Mutantami okazali się być osiem lat później. Ku rozpaczy Tabithy, jedna z bliźniaczek była telepatką, druga telekinetyczką.
"Tylko mi dwóch kopii Grey w domu brakowało" stwierdziła, gdy się o tym dowiedziała. Poza tym wyraźnie miała nadzieję na coś oryginalniejszego. Telepatia i Telekineza były najczęściej spotykanymi mutacjami. Johnny musiał się jakoś bronić przed siostrami, z których jedna własną wolą rzucała nim o ściany, a druga wyczytywała jego najskrytsze marzenia i rozpowiadała jego kumplom. Czy to reakcja obronna, czy tak było zakodowane w jego DNA nie powiem, ale John był teleempatą, odpornym na telepatię. To trochę pocieszyło Tabby, bo młody, tak jak ona, umiał wysadzać przedmioty w powietrze.
"Jeszcze tylko teleportera i telewizora mi brakuje w rodzinie." Mawiał St. John.
"Jeżeli sądzisz, że ci urodzę coś jeszcze, to psychiatra jest ci bardziej potrzebny, niż się zdaje." Odpowiadała jego była w napadach złego humoru.
Zgodnie z obietnicą, wkrótce po ujawnieniu się mocy, cała trójka trafiła do Instytutu Xaviera, którego obecnym dyrektorem była Emma Summers-Frost.
I zgodnie z przypuszczeniami Logana, bliźniaczki dawały nieźle popalić zarówno nauczycielom, jak i uczniom. Brały przykład z mamusi- używały mocy kiedy tylko miały ochotę, a to często oznaczało kataklizm.
Dodatkowo w szkole, gdzie uczyły jej dwie największe fanki- Jubilee i Amara seniorki, wiele wybryków nie wiedzieć czemu było im wybaczane...
"Cześć, młoda." Josh Foiley uśmiechnął się luzacko do jednej z bliźniaczek Smith-Allerdyce, która właśnie wyciągała swoje książki z szafki.
"Cześć, Josh, nie, nie pójdę z tobą do kina, tak, uważam, że jesteś frajerem, nie, nie jestem tą drugą, telekinetyczką." Odparła z anielskim uśmiechem Jubilee, w ten sposób zdradzając wszystkie myśli, które właśnie rodziły się w głowie Josha. "E, nie musi ci być wstyd, że dała ci kosza młodsza o trzy lata dziewczyna." dodała, nadal czytając mu w myślach. "Ale wiesz, przykro mi pozbawiać cię złudzeń, ale tak naprawdę wcale nie jesteś najbardziej cool i czaderskim chłopakiem w szkole."
Josh pokiwał lekko głową, a jego złocista skóra zaróżowiła się nieco. Telepatów powinno się zamknąć!
"I jak?" zachichotała jedna z bliźniaczek.
"Super. Nawet nie wie, że to ja go tak zmanipulowałam, żeby do mnie podszedł" odparła z łobuzerskim uśmiechem druga.
"Jeny, super!"
"A tobie jak minęła przerwa?"
"E, tylko wykradłam pamiętnik Cassidy. No wiesz, tej siódmoklasistki z grupy pani Frost."
"A, kojarzę. I co, jest coś ciekawego?"
"Nuda. Tylko, że podoba jej się Kevin Ford."
"Serio?"
"Co, nie wiedziałaś?"
"Szczerze mówiąc nie, ona jest z metalu. Ciężko czyta się jej myśli..."
"Dziewczynki, nie rozmawiajcie, proszę!" zawołała nauczycielka.
"Tak jest, panno Drake!" obie bliźniaczki wyszczerzyły jednocześnie zęby.
A co u naszego kochanego braciszka? zapytała telepatycznie Jubilee junior.
Mam nadzieję, że za dobrze mu się nie powodzi odparła jej siostra, udając, że rozwiązuje zadanie. Ile wychodzi w zadaniu piątym?
"Hej, Johnny!" zaszczebiotała Jubilee junior na widok brata, próbującego cichcem przemknąć do męskiej toalety. "Co jest, Johnny, uciekasz przed własnymi siostrami?" zapytała, czochrając mu włosy.
"Nieładnie, poskarżymy tatusiowi, że się nas wstydzisz" zachichotała jej bliźniaczka. John rozpaczliwie rozejrzał się wokoło, jakby szukając pomocy.
"Pani Frost!" krzyknął, i przecisnąwszy się między siostrami, pobiegła kawałek korytarzem. Nagle jednak przeleciał do tyłu, i wylądował u ich stóp.
"Johnny, tatuś mówił, że będąc mężczyzną musisz się nami zajmować. A ty ilekroć nas widzisz, udajesz, że widzisz panią Frost. Ładnie to tak?"
"Tata na pewno nie powiedział czegoś tak głupiego" jęknął, rozcierając obolały zadek.
"Nawet jeśli nie powiedział, to powinien był powiedzieć. Następnym razem na pewno mu o tym przypomnimy, Johnny."
I przypomniały. St. John był oburzony postawą swego jedynego syna, który w opowieściach sióstr wypadł na okropnego, bezdusznego potwora. John Junior oberwał klapsa w i tak już obolały tyłek, i przykazanie, by spędzał z siostrami więcej czasu.
Gdy opowiedział matce, którą teraz widywał raz na miesiąc, o całej sprawie, ta stwierdziła, że gdyby był mężczyzną, to nie dałby siostrom sobą tak pomiatać.
John z dnia na dzień stawał się coraz bardziej zrozpaczony. Miał kompleksy, a diaboliczne siostry skutecznie odstraszały od niego wszelkich znajomych. Takie stosunki między rodzeństwem Smith-Allerdyce utrzymały się do końca Liceum.
