Rozdział 220: Szczęśliwa rodzina

Kiedy Greg obudził się tego ranka, było to spowodowane wyjątkowym ciepłem. Było cieplej niż zwykle i nie był do końca pewien dlaczego, ponieważ była to nieco chłodna noc. Zmarszczył brwi w lekkim zamieszaniu, poruszając się i ziewając trochę, kiedy zdał sobie sprawę, że to nie była normalna noc w łóżku.

Zamrugał, otwierając oczy i natychmiast zrozumiał dlaczego. Leżąc na boku, był skierowany przodem do drugiej strony łóżka, gdzie spał jego mąż. Nie byli jednak sami. Pomiędzy ciałami jego i Mycroft tkwił ich syn Oliver, trzymając w pięści koszulkę Grega. Cóż, to wyjaśniało wszystko. Spojrzał na miękką, śpiącą twarz Olivera z na wpół otwartymi oczami, tłumiąc kolejne ziewanie, gdy próbował się obudzić.

Zauważył lekki ruch Mycrofta i w końcu był w stanie stwierdzić, że młodszy mężczyzna również się budził. Oczywiście musiałby być tym, który położył ich syna do ich łóżka, ponieważ Greg tego nie robił, chyba że lunatykował. Oliver niedawno zaczął ząbkować i z tego powodu miał problemy z zasypianiem. Jedyny czas, kiedy dobrze spał był wtedy, gdy był z nimi.

Uśmiechając się, Greg poruszył ręką, uważając, by nie obudzić śpiącego dziecka, ale wystarczająco, by go lekko ukołysać. Mycroft znów się poruszył, ledwo uginając materac, ale Greg obserwował jego twarz. Zaśmiał się nosowo powodując, że jasnoniebieskie oczy otworzyły się, a Mycroft na niego spojrzał.

— Dzień dobry — szepnął delikatnie Greg.

Obserwował, jak jego mąż mrugnął leniwie jeszcze kilka razy, najwyraźniej wciąż się wybudzając. Greg uwielbiał zaspanego Mycrofta, ponieważ był najsłodszą istotą.

— Dzień dobry — wyszeptał Mycroft, uśmiechając się do niego czule.

Po chwili wzrok Grega skierował się na ciało między nimi, przesuwając rękę w górę, aby delikatnie pogłaskać puszyste włosy z tyłu głowy Olivera.

— Znowu nie spał dobrze? — zapytał, już znając odpowiedź.

Obaj byli bardzo nieugięci, jeśli chodziło o to, że Oliver wcześnie przyzwyczajał się do spania sam, aby nie miał siedmiu lat i wciąż by chciał spać ze swoimi ojcami. Jednak na tym etapie życia wydawało się, że lepiej będzie, aby cała ich trójka spała razem. W ten sposób wszyscy mogli się przespać.

— Tak. Bardzo mocno bolały go dziąsła — powiedział Mycroft, potwierdzając to, co Greg podejrzewał. — Szczerze, jestem zaskoczony, że przez to przespałeś.

— Ja również — zgodził się Greg, nadal wpatrując się w Olivera.

Po chwili dziecko wydało z siebie ciche, ale wciąż słyszalne westchnienie i poruszyło się lekko. Mocniej ściskając koszulę Grega, obrócił się, a jego nogi przesunęły się nieco, gdy zmienił pozycję. Zmarszczył brwi, ale oczy nigdy się nie otworzyły, a po chwili jego oddech się uspokoił i szybko zapadł z powrotem w sen.

Uśmiechając się, Greg pochylił głowę i złożył pocałunek na miękkich lokach znajdujących się na czubku głowy Olivera. Zwlekał przez chwilę, zamykając oczy, zanim przesunął głowę w samą porę, by Mycroft go pocałował.

Pozostali tak przez chwilę, w czystym pocałunku, zanim się od siebie odsunęli. Greg odchylił się do tyłu, gdy Mycroft powtórzył to, co zrobił wcześniej i pocałował Olivera w czubek głowy. Dziecko w odpowiedzi jedynie westchnęło sennie. Greg wciąż się uśmiechał, patrząc na to ze zdumieniem.

To była jego rodzina. Był szczęśliwym mężczyzną, mając tę dwójkę w swoim życiu. Takie chwile sprawiały, że wszystko było idealne i było warte wszystkiego. Mycroft spojrzał na niego swoimi oczami pełnymi szczęścia i miłości, a Greg nie mógł powstrzymać się przed ponownym pocałowaniem go.