Notka odautorska: pragnę zaznaczyć, ze za kryptoreklamę gry Bard Tale ponownie nie dostałam ani grosza i robię to tylko z „dobroci serca"
Wymiar J23. Raj dla złoczyńców, szaleńców i nieszkodliwych kretynów. Tam wszystko co czarne było zielone, a co zielone było białe w niebieską kratkę. Innymi słowy wszystko było tak pokręcone, dziwne i nienormalne, ze tylko wybitnie pomylony umysł mógł się w tym wszystkim połapać. Pewnie dlatego Raven czuła się tam jak w Edenie.
-Pokonam cię zły Panie Rękawiczka- krzyknęła piskliwie, imitując głos Dobrej Pani Skarpetki.
-Nigdy! Za króla Rękawiczkolandii! –krzyknął tubalnie Zenon przygniatając dłonią uzbrojoną w kraciastą rękawice kuchenną dłoń Raven w różowej skarpetce z koronką.
-Za Zjednoczone Cesarstwo Skarpet i Guzików! Azarath Metrion Zinthos! –Rae najwidoczniej za bardzo wczuła się w rolę. Zenon spowity czarną energią walnął o ścianę
-Wygrałam!- podskoczyła z radości Raven- wygrałam!- zaczęła tańczyć hula.
Tymczasem Józek zajęty był pocieszaniem Stasi
-Nie płacz, wyglądasz teraz bardzo ładnie, uwierz mi. Ja nigdy nie kłamię- powiedział cicho wypowiadając aż dwa kłamstwa w jednym zdaniu.
-W dodatku nigdy nie miałaś gustu- podszepnęła usłużna Intuicja
-Powtórzę jej to- odszepnęła Intuicja Staszki
-Stefan! -ucieszyła się Samantha- Kopę lat!
-No ba! Co tam u ciebie młoda?
-Słyszałeś że ci dwoje chcą ratować Raven?- roześmiała się Sam
-No ba! Zaśpiewamy im dla otuchy?- zachichotał Stefan
-Jasne!
-Nie śmiejcie się!- wtrącił się Józef, jako, że dzięki spiskowi Intuicji doskonale słyszał również Stefana- Dwudziesta czwarta przepowiednia mówi, że uratuję świat od złego Zenona!
-Powiedzieć mu?- szepnął konfidencjonalnie Stefan
-Ja to zrobię- zachichotała Samantha-
Och, to pech
jest tobą być
Przepowiednia to jest zwykły pic
Wpadniesz
niczym w kompot śliwka
Na dodatek robaczywka
Och, to pech
jest tobą być
-Wszyscy oprócz Józka zaczęli się śmiać. Nawet Staszka rżała niczym koń, co w jej wykonaniu oznaczało śmiech.
-Ruszajmy-naburmuszył się Ziutek idąc szybko przed siebie.
Po paru godzinach marszu Stanisława wydała z siebie przenikliwy pisk, który oznaczał wrzask radości.
-Coral!- ucieszyła się na widok białego tygrysa z mnóstwem koralików zawieszonych na szyi i czarnej apaszce na przedniej łapie- To mój przyjaciel. Jest pacyfistą i wegetarianinem.
-Tygrys?- niedowierzał Józef
-Czy to, ze jest tygrysem musi oznaczać, ze jest mordercą! -zaatakowała Petrol- girl
-Yyy...tak...-odpowiedział nieco zakłopotany Józek
-Przełam stereotypy!- była tak zajęta bronieniem Corala, ze uderzyła głową o mur, który pojawił się przed nią.
-No i proszę jesteśmy na miejscu-uśmiechnął się zadowolony Józek i próbował rozpocząć wspinaczkę. Tajemnicza siła odepchnęła go od muru , na którym zaczęły pojawiać się napisy
„Ty nędzna szumowino! Nie dotykaj swoimi brudnymi, plugawymi łapami moich kamieni! Nie wiesz do czego służą drzwi! Jeśli nazywasz się Józef, wynoś się stąd! Do końca życia nie oczyszczę kamieni przez ciebie! Wracaj skąd przybyłeś! To ostatnie ostrzeżenie"
-Wygadana bestia- zauważyła bystro Staszka
-Co teraz?- Józef nagle zwątpił w powodzenie misji
-Mogę wykorzystać swoją moc przyzywania demonów, on by na pewno znalazł sposób na ominięcie zabezpieczeń.- mruknęła Stanisława
-Więc?- ponaglił ją długouchy
-Na moce sorbetu czekoladowego i lodów bananowych! Na piekielne moce szpinaku! Wzywam cię o Najpotężniejszy Demonie! Przybądź na me wezwanie! – niebo rozwarło się przybierając odcień ognistej czerwieni, w kłębach dymu pojawił się około 70 cm czerwony demonek z kopytami zamiast stóp, różkami, 8 parami oczu i widelcem w dłoni.
-Mów czego żądasz- rozkazał knypek
-To ma być Najpotężniejszy? -zdumiał się Józef podczas gdy Intuicja wydawała z siebie dźwięki mogące sugerować, ze umiera w straszliwych męczarniach ,a w rzeczywistości po prostu konała ze śmiechu .
-Szybko ! Nie mam czasu!- zdenerwował się malec- Ojciec ogląda „Modę na sukces", nie miał czasu przybyć więc wysłał mnie.
-Pomóż nam obejść zabezpieczenia- wskazała na mur
-Ech...inteligenci- westchnął demon- tam macie drzwi- wskazał na dębowe, otwarte na całą szerokość wrota- może z nich skorzystacie? A teraz przepraszam- znikł roznosząc smród siarki.
Józef, Staszka i Coral wbiegli do środka.
-Zenek!- ryknął Ziutek stając w progu salonu
-Ziutek!- krzyknął inteligentnie Zenon – nadszedł czas zemsty!
