Józef i Zenon mierzyli się wzrokiem- to znaczy Józef mierzył, Zenon zaniedbany w dzieciństwie miał zeza rozbieżnego, więc mierzył Corala i Stanisławę. Stanisława mierzyła Raven, Raven będąca pod zgubnym wpływem oglądanych tak niedawno teletubbisiów bawiła się lalką Barbie, znalezioną w kącie pokoju, a Coral pisał płomienne przemówienie o miłości, dobroci i potrzebie ogólnego pokoju na świecie. Stasia zerknęła na niego z dumą. Pomyśleć, że kiedyś mieszkał na drzewie wychowywany przez parę wiewiórek, a teraz proszę nauczył się nawet czytać i pisać skrobiąc śmiesznie pazurem.

-Stawaj do walki!- ryknął Ziutek, a Intuicja zaczęła pospiesznie układać słowa pożegnania

-Byłeś bęcwałem Józiu, kretynem, pechowym altruistą, przeżyliśmy razem piętnaście twoich zmartwychwstań,. podróże międzyczasowe, połknięcie przez wieloryba, atak zmutowanych koników polnych, pożeranie przez kobietę- modliszkę, podróże międzymaciczne w twoim życiu płodowym, poznanie twojej siostry bliźniaczki- pingwinicy, hibernacje pod lodem przy kole podbiegunowym, ale teraz błagam cię! Błagam! Nie wybieraj ślimaka z większą skorupką!- wrzasnęła domyślając się, co jest w metalowym pudle niesionym przez Zenka.

-Wybieraj broń- zły brat podsunął mu przed nos skrzyneczkę, w której były dwa ślimaki. Ziutek majac w pamięci słowa Intuicji wybrał tego mniejszego, rozgorzała walka

-Dalej Mietek! Dasz radę!-pokrzykiwał Józef na swojego ślimaka, który pełznął leniwie

-Naprzód Zdzichu! Cały świat na ciebie patrzy!- ślimaka widocznie to podbudowało, bowiem zaczął poruszać się o 0,0001sekundy szybciej.

Zostawmy narazie to jakże pasjonujace widowisko i zobaczmy, co robi reszta bohaterów.

W oczach Stanisławy płonęły ogniki szaleństwa. -Zginiesz pseudopiekielna istoto!-wrzasnęła Raven w twraz, wyciągając przed siebie palca. Rozgorzała walka na kciuki. Coral nadal pisał, sprawdzając w słowniku ortograficznym czy pisownia jest poprawna.

W Wieży Tytanów trwała zabawa. -Raveeen niee żyyyjeeee,peeewnieeee juuż gniijeee- śpiewał szczęśliwy Beast-boy. Confetti, baloniki, transparenty : "Zero Raven!", "Niech żyje martwa szaroskóra!" pomagały domyślać się, że pogrążeni w smutku i żalu Tytani, przekonani o śmierci najdroższej przyjaciółki, zrobili sobie pełen powagi wieczór wspomnień

Tymczasem ślimak Zenona podpełz do przeciwnika, z którego skorupy wysunął się duży młotek rozsmarowując przeciwnika.

-Jeszcze tu wrócę- zapowiedział złowieszczo przegrany i zniknął w oparach żółtego dymu, który śmierdział zginiłymi jajkami

-Victory!- napuszył się Józef

-Ałłłłłłł!- ryknęła Stanisława, gdy Raven odgryzła jej palca.

-Fefasham- wymamrotała ta ostatnia z pełnymi ustami. Widząc pytające spojrzenie rywalki przełknęła to co miała w tej chwili w ustach- Przepraszam - powtórzyła. Stanisława patrząc na kanibalski wyczyn dziewczyny zaniosła się tak potężnym płaczem, że po paru minutach zamieniła się w obornik.

-Stanisłaaawaaa!-ryknął Józef padając na kolana i zanosząc się łzami

-Idziemy na lody?- zaproponowała Raven

-Jasne!- ożywił się ntaychmiast i obejmując dziewczynę odszedł razem z nią w stronę zachodzącego słońca.

Coral widząc co stało się ze Staszką zapomniał o swoich pacyfistycznych zapędach. Wypił gnojówkę z żądzą mordu. Stanisława niczym fenik z popiołów odrodziła się z gnojówki w ciele tygrysa.

Nastał ranek. Józef i Raven weszli do Wiezy. Wprawny obserwator zauwazyłby źdźbła słomy w jej włosach i pomięty strój, ale Tytani byli zbyt zajęci panicznym sprzątaniem po "wieczorku wspomnień" by cokolwiek zauważyć.

-Raaveen? Tyy żyyjesz? jakże się cieszę- oznajmił Beast-boy w duchu przyrzekający sobie conajmniej roczną żałobę

-Też sie cieszę przyjaciele!- wyściskała wszystkich razem i każdego z osobna.

Minęło trochę czasu tygrysica- Stanisława siedziała w mrocznym i ponurym zamczyksu rodem z Frankensteina i rozmawiała z ubranym w różową szatę maga Zenonem. Opracowywali plan zemsty

-A potem każemy mu kupić nam po czekoladize!- emocjonował sie ten ostatni

-Tylko nie czekoladę!-zaoponowała Staszka- lepiej miętowe dropsy

-Mogą być,a co zrobimy z Raven?- Zenon lubiał mieć pełny obraz sytuacji

-Zlożymy ją w ofierze dolarowi! -zaśmiała się tygrysica

-Kolejna ofiara konsumpcyjnego stylu życia- pokiwał głową mag- Jest jeszcze jeden problem- zauważył bystro

-Jaki?-spytałą głpkowato

-Intuicja. ta mała, wredna istota od zawsze psuła mi życie! Musimy się jej pozbyć!- uderzyl pięścią w stół, co zaowocowało złamaniem ręki w dwudziestu miejscach

-Spookojnie- zastopowała go widząc jak wywija koziołki i kręci bączki na głowie z bólu. -Ja się nią zajmę. też mam Niezawodną Intuicję...

-Ja się nie zgadzam! j ją lubię!- zaoponował Stefan, czyli Intuicja Stanisławy

-Oj, bo powiem jej, ż epodkochujesz się w Britney Spears- szantaż od wieków był doskonałą metodą na osiagnięcie posłuchu

-Niee! Wszystko tylko nie to!- Stefan zaczął szlochać- Zrobię co zechcesz...

W tym samym czasie Raven odkryła, że jest w ciąży. Wiekopomna chwila! Pierwsza płodna hybryda! Przez chwilę zastnawiała się nawet czy nie ejst to godne Nagrody Nobla, ale potem porzuciła rozmyślania. Musiała powiadomić Józka, który w tym czasie razem z Bb odwiedzał posąg Terry

-I tak oto zamineniła się w kamień- rozpłakał się chłopak opowiadając ckliwą historię swojej miłości. Intuicja uznała, ze nadawałaby się ona do programu "Wzruszyła mnie twoj ahistoria" gdyby tylk onie zdjęli go z anteny.

-Phi...ożywić ją to drobbnostką- orzekł Józef budząc nadzieję w oczach chłopaka. Wyciagnął swój zestaw "mały rzeźbiarz", z którym nigdy się nie rozstawał i uderzył dłutem w posą. Kamienna powłoka opadła. Cud! Terra była wolna!

-Terra!- rzucił się na nią Beast-boy. Blondwłosa popatrzyła na niego z pogardą

-Twoim zdaniem jak dłgo miałam tam siedzieć! Czemu nie rozbiłeś kamienia!- darła się na niego jednocześnie robiąc maślane oczy do Józefa- Mój bohaterze!- rzuciła się mu na szyje. Zielonoskóry poczuł przypływ nienawiści.