Sorki, że tak długo nie umieszczałam 2 rozdziału. Jakoś nie miałam weny do pisania dalej tej historii. Nie chce jej robić identycznie jak Titanic, chcę to trochę zmienić. Macie może jakieś pomysły, co mogłabym jescze umieścić w tej historii? Na razie zajmuję się głównie moimi pozostałymi fan ficami, ponieważ na ten brak mi pomysłów.

Dziękuję za komentarze Pamiętajcie im więcej komentarzy tym bardziej mnie mobilizujecie do pisania dalej tego fan fica :)

Fan fiction

Autor: Rin

Anime: „Naruto"

Rozdział: 2

Titanic"

Światło, nosisz je w sobie. Światło, nie zgaśnie choćbyś chciał. Pozwól mi choć jeden raz, tylko jeden raz, przy nim znowu ogrzać się. Światło w sobie masz. Moje światło mieszka w tobie.

W barze „Konoha" jak zwykle wrzało. Było to idealne miejsce na grę w pokera: do każdego stolika dostawione były po cztery krzesła, przy bufecie stało radio w którym ciągle leciała przyjemna dla ucha muzyka.

Przy stoliku znajdującym się niedaleko zachodniego okna, przez które można było zobaczyć port siedziała grupka dość młodych mężczyzn. Widać było, że byli wyborowymi graczami. Kelnerki, co chwila chichotały na widok przystojnego młodzieńca, który siedział po prawej stronie stolika. Widać było, że był bardzo skupiony na grze. Jego czarne jak węgiel oczy uważnie przyglądały się każdej z pięciu kart, które trzymał w dłoni. Po chwili odezwał się:

- No to jak panowie, wchodzicie? – pozostała trójka spojrzała niepewnie w swoje karty. Siedzący na przeciwko przystojnego młodzieńca mężczyzna sięgnął do kieszeni I wyjął z niej dwa bilety. Położył je na stole i powiedział:

- Stawiam dwa bilety na rejs Titanicem – siedzący obok niego mężczyzna wytrzeszczył oczy.

- czyś ty zwariował? Co jak przegramy? Nawet nie wyobrażasz sobie ile mnie kosztowało zdobycie tych biletów.

- No to odsłaniamy – powiedział blond włosy chłopak siedzący po prawej stronie stolika.

- 2 pary – powiedział mężczyzna, który przed chwilą martwił się o bilety.

- Full – powiedział młody blondyn kładąc swoje karty na stole.

- Kareta! – powiedział uradowany mężczyzna, który postawił bilety. Już chciał zgarniać całą wygraną ze stolika, gdy odezwał się czarnooki młodzieniec:

- Nie tak prędko, panowie. – chłopak odsłonił swoje karty i dodał radośnie:

- POKER! – siedzący obok niego blondyn rzucił mi się na szyję.

-Sasuke wygraliśmy! Płyniemy do Londynu! – czarnooki młodzieniec z ledwością wyrwał się z uścisku. Sasuke był bardzo dobrze zbudowanym młodym mężczyzną. Poza wspaniałą budową ciała miał on jeszcze bardzo piękną twarz. Wiele kobiet lgnęło do niego, jednak on nie zwracał na nie uwagi. Miał on inne, ważniejsze rzeczy na głowie.

Nagle z portu dało się słyszeć głośny gwizd, który oznaczał, że liniowiec za pięć minut rozpocznie swój rejs.

- Szybko Naruto! Bo nam Titanic odpłynie! – Krzyknął Sasuke. Naruto szybko zerwał się z miejsca I oboje pobiegli na port. W ostatniej chwili udało im się wejść na pokład liniowca.

Naruto był nieznacznie niższym od Sasuke blondynem o ślicznych niebieskich oczach. Zawsze nosił dziwny pomarańczowy strój, który jednak bardzo mu pasował. Był on bardzo wesołą i żywiołową osóbką, w przeciwieństwie do Sasuke, który był zamknięty w sobie I prawie nigdy nie okazywał swoich uczuć. Sasuke zwykle nosił granatowe spodnie i niebieską bluzkę z czerwonobiałym wachlarzem wyszytym na plecach. Ilekroć Naruto pytał się go, co oznacza ów wachlarz, Sasuke odpowiadał, że to znak jego rodu. Gdy Naruto chciał się dowiedzieć więcej na ten temat, Sasuke używał swojego słynnego 'hn', co oznaczało w tym kontekście tyle, co „nie chcę o tym mówić"


Znalezienie kabiny nr 356 zajęło im dość trochę czasu. Titanic już minął port i sunął w otwarty ocean. Naruto był bardzo podekscytowany całym tym zamieszaniem, jednak Sasuke zdawał się tym nie przejmować. Jednak tak naprawdę Sasuke bardzo zależało na znalezieniu się w Londynie. Tam bowiem znajdował się jego starszy brat Itachi, z którym Sasuke miał zamiar załatwić parę spraw. Bracia Uchiha nie widzieli się od ponad 4 lat, jednak Sasuke co noc miał koszmary, w których wracał do chwili, gdy Itachi zniszczył jego życie. Jedynym, co początkowo podtrzymywało Sasuke przy życiu, była chęć zemsty. Później, kiedy spotkał on Naruto, zemsta zeszła jakby na drugi plan, jednak teraz w obliczu możliwości wzięcia odwetu Sasuke zamierzał na pierwszy plan ponownie wrzucić zemstę. Początkowo zastanawiał się on nad motywami postępowań brata, jednak teraz już go to nie obchodziło. Jedyne, co się liczyło to zemsta.

- Sasuke-teme co tak łypiesz na to okno? Zrobiło ci coś? – Zdanie Naruto wyrwało Sasuke z zadumy.

- Hn – taa… słynne 'hn'… ile to króciutkie słówko oznaczało, chyba jedynie Naruto wie. Można je było tłumaczyć jako: tak, nie, może, spadaj, odwal się, zostaw mnie w spokoju, nie chcę o tym mówić, zgadzam się, nudzi mi się. Biedny Naruto musiał się domyślać o co Sasuke za każdym razem chodzi. Teraz jednak, po latach przyjaźni, Naruto bardzo dobrze rozumiał swojego towarzysza.

- Głodny jestem… kiedy będzie kolacja? – spytał Naruto.

- A kiedy ty nie jesteś głodny, usuratonkachi? – Sasuke i Naruto zwykle wymyślali sobie różnego rodzaju obraźliwe przezwiska, np. Sasuke zwykle nazywał Naruto: dobe albo usuratonkachi, natomiast Naruto nazywał Sasuke: teme albo z angielskiego bastard. Wielu zastanawiało się jak to możliwe, że tych dwoje może być przyjaciółmi. Prawdę mówiąc to oni sami do dziś tego nie wiedzą.

- Sasuke-teme, myślisz, że mają tu ramen? – tak… tego można było się po Uzumakim spodziewać. Wszystko, co liczyło się w życiu tego lisiego młodzieńca to ramen i jeszcze raz ramen.

- Idź i sprawdź – odparł znudzony Sasuke.

- Chodź ze mną! Przy okazji rozejrzymy się po statku! – Sasuke bez słowa zgodził się, ponieważ wiedział, że hałaśliwy blondyn nie odpuści i jak Sasuke odmówi, to zacznie go zamęczać.


Naruto biegiem udał się do stołówki, natomiast Sasuke postanowił rozejrzeć się po pokładzie, Zauważył on, że na statku znajdują się 3 klasy pasażerów. Naruto i Sasuke byli w 2. Nie za bardzo odpowiadało to Sasuke. Wywodził się on z najznakomitszego rodu jaki stąpał po ziemi. Klan Uchiha słynął nie tylko z ogromnego bogactwa, ale również ogromnej potęgi. Ludzie twierdzili, że klan ten został zniszczony, ponieważ konkurował on z samym Bogiem. Niektórzy mówią, że Uchiha zniszczyła własna pycha. Nikt prócz Sasuke nie wiedział, co tak naprawdę się wydarzyło i kto stoi za tą straszliwa masakrą. Początkowo podejrzewano Sasuke, jednak jak mogło 10-letnie dziecko dokonać tak okrutnego aktu? W końcu ludzie zaczęli mówić o klątwie Uchiha. Wymyślano na ten temat różne bajki i opowiastki. Szczególnie arystokracja lubiła gawędzić o tym.

Słońce powoli zaczęło zachodzić, więc Sasuke postanowił poszukać Naruto, ponieważ podejrzewał, że jak zwykle pochłania on nieograniczone ilości swojego ukochanego dania i że znowu narobił sobie kłopotów u kucharza.

Przechodząc obok kadłuba z ogromną prędkością minęła go różowa smuga. Sasuke zatrzymał się i zamrugał. Następnie odwrócił się i zauważył różowowłosą kobietę, przechodząca przez barierkę i najwidoczniej próbującą skoczyć do wody. Sasuke początkowo chciał opuścić to miejsce i pozwolić dziewczynie się zabić. No bo przecież to nie jego sprawa. Jak chce umierać dziewczyna, to niech umiera, nic mu do tego. Jednak, kiedy usłyszał cichutki szloch, odwrócił się i postanowił podejść do dziewczyny,

- Niebezpiecznie jest przekraczać barierkę. Możesz wpaść do wody. – powiedział.

- Co? – dziewczyna spojrzała z zaskoczeniem w jego stronę. Najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy z tego, że ktokolwiek znajdował się w jej pobliżu.


na tym kończy się 2 rozdział. Podobało sie? PLS R&R!