DISCLAIMER: Marvelowe nie są moje.
Od Autora: Zemsta, ot.
Jedyne, co mu przyszło na myśl, gdy ją zobaczył, było: Mon Dieu… Wygląda tres belle!
Jedyne, co jej przyszło na myśl, gdy go zobaczyła, było: Mój Boże… Czy ktoś mógłby wyglądać przystojniej?
Ona: ubrana w czarną, prostą suknię wieczorową z czerwonym kwiatem na piersi i równie czerwonymi ramiączkami sukni.
On: ubrany w czarny, gustowny garnitur, równie czarną koszulę, czerwony krawat u szyi oraz czerwona chusteczka w kieszeni na piersi.
Cisza.
Oboje wpatrywali się w siebie, żałując, że żadne z nich nie ubrało się tak dla drugiego.
Jedynym jego marzeniem w tej chwili, było bycie osobą, z którą ona była umówiona.
Jedynym jej marzeniem w tej chwili, było bycie osobą, z którą on był umówiony.
Chciał ją wziąć na długą przejażdżkę motocyklem, chociażby na drugi koniec kraju, albo nawet dalej, tylko po to, by być z nią teraz sam na sam.
Chciała pójść za nim choćby na koniec świata.
Chciała poczuć jego ramiona wokół siebie, jego ciało naprzeciw jej.
Chciał trzymać ją mocno, choćby przez chwilę poczuć jej ciepło, słodki zapach jej ciała.
Chciał dotknąć tych różowych, miękkich i kuszących ust.
Chciała przeczesać ręką przez jego brązowe włosy.
Oboje wpatrywali się w siebie, żałując, że żadne z tych życzeń się nie spełni.
„Wyglądasz tres belle" powiedział tylko.
Żadnych emocji.
„Dzięki. Ty też całkiem nieźle" odpowiedziała.
Żadnych emocji.
Oboje ukryli swoje uczucia za miłym uśmiechem.
Nie chciała przyznać, że on był jedynym, z którym chciała spędzić dzisiejszy wieczór.
Nie chciał przyznać, że ona była tą, z której towarzystwa chciał się cieszyć dzisiejszego wieczora.
„Powinnam już pójść." powiedziała.
„Ja też." odpowiedział.
Chłodnie.
xoOox
„Cześć, Joe, skarbie" powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
xoOox
„Bonsoir, Ororo, Chere" powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.