Disclaimer: Przechodnie są moi, ale mnie denerwują, bo się głupio gapią. Mogę oddać. Za Sama. Reszta jak zwykle (do czasu, I hope.)

Zabawy z Bellą część dalsza. Jak już mówiłam, takiej Bella-Donny jeszcze nie znaliście – ciekawe, czy wam się podoba? XD Mi bardzo. Indżoj. Aha, sorry – tym razem Evil ma rację – to NAPRAWDĘ krótki rozdział, ale nie chciałam przedłużać go bez sensu, bo stałby się nudny.

Rozdział siódmy – JUŻ!

Kiedy Remy ujrzał jej śliczną twarzyczkę, otoczoną złotymi włosami i błękitne oczęta wpatrzone w niego z lekkim zdziwieniem, początek tak długo trenowanej kwestii ugrzązł mu w gardle...

Strzała Amora, zapewne pomyśleliście, hm? Niestety, muszę was rozczarować...

Ahem, przerwa na reklamy. 99.5 – New Orleans BEST ROCK! Włącz radio już teraz, bo możesz przegapić najlepsze hity klasycznego Rocka! – dziękujemy.

To teraz opowiem wam co nieco na temat szminki używanej przez Tante Mattie. Otóż, jest to najnowsza pomadka do ust firmy May... Ej! Odłóż to jajko! Ja tu próbuję zastosować retardację, a wy od razu tak agresywnie? No dobra, dobra, już wracam do fabuły. Sheesh, nie dadzą mi się rozwinąć twórczo...

Jak już mówiłam, muszę was rozczarować... – to nie miłość od pierwszego wejrzenia. Prawdę powiedziawszy, nie było to nawet pierwsze wejrzenie. Teraz patrzyli na siebie jak wryci, a Tante Mattie nie wiedziała, czy zacząć robić im wyrzuty, że zniszczyli pierwsze wrażenie, czy czekać na dalszy rozwój akcji.

"TY!" wrzasnęli oboje jednocześnie.

Czego Tante Mattie nie wzięła pod uwagę to możliwość, że jej kandydaci na małżeństwo już się znają – w mieście było przecież tyle band, że prawdopodobieństwo iż ta parka należała do tej samej było bliskie zeru. Niestety, statystyki kłamią. Co gorsza, Remy i Bella szczerze się nie znosili – chłopiec uważał ją za skrajne beztalencie żerujące na jego łupach, dziewczynka zaś nieraz dawała upust swym feministycznym instynktom i dawała w kość męskiej części bandy, w tym Remy'emu, który do teraz miał gdzieś blizny po jej paznokciach.

Teraz, kiedy oboje patrzyli na siebie w osłupieniu, jako pierwsza otrząsnęła się z niego blondynka.

"Ty głupi palancie! Ot, tak sobie zostawiłeś nas na lodzie? Jak się należy do bandy, to się ma zobowiązania, wiesz?"

"A ty tę sukienkę to sama sobie załatwiłaś, co?" odpyskował Remy. "Cherie!" dodał automatycznie. Bella poczerwieniała i już miała rzucić się na niego z pazurami, kiedy ciężka dłoń Mattie osadziła ją w miejscu.

"Spokój!" krzyknęła tak potężnie, że aż przechodnie obejrzeli się w jej stronę z zainteresowaniem – zwłaszcza, że po 'spokój' dodała jeszcze jedno słowo, którego nie zacytuję, bo się wstydzę. "Co to za zachowanie?" zapytała, chwytając Remy'ego za ucho tak, że aż jęknął z bólu. "A ty?" dodała ściskając rękę Belli. "Obiecałaś, że nie narobisz mi wstydu i co?"

"Bo... Bo on..." wydukała dziewczynka.

"Nie 'bo on', tylko przepraszam!" warknęła Murzynka, zaciskając dłonie i powodując tym kolejną salwę jęków.

"Prze-e-epraszam!" pisnęła płaczliwie Bella.

"A ty?"

"Ja... Przepraszam, też, cherie..." zgodził się Remy.

"No!" Mattie puściła dzieci, które rzuciły sobie mordercze spojrzenia, rozcierając obolałe części ciała. "To teraz tłumaczyć, co to za zachowanie."

"Bo ten pala... znaczy, on, był ze mną w jednej bandzie..." Tu Bella zrobiła minę, jakby chciała splunąć byłemu koledze pod nogi. "I ten du... znaczy, on, wziął i nas zostawił, choć to był jego dyżur na ulicy! I cały dzień nie mieliśmy dochodów!"

"Jakby to był twój dyżur, to tez byście nie mieli, ty bezta... znaczy, cherie!"

"Jakiś ty zabawny, ty zakich... znaczy, Remy!"

"Nie muszę być zabawny, wystarczy, że coś umiem, głu... cherie!"

"Ty coś umiesz? Ha, ha, chyba zostawiać przyjaciół!"

"Broń Boże, przyjaciół? Mówisz o sobie? Oszala... E... Znaczy, to nie jest zgodne z prawdą!"

"No już, spokój!" zdenerwowała się Mattie. "Nie możecie zapomnieć o urazach i się pogodzić?"

"NIE!" wykrzyknęli jednocześnie Bella i Remy.

"No i świetnie." Mruknęła Mattie. Nici z jej misternie uknutego planu. Cholerne dzieciaki, doprawdy. "Idziemy do domu, Bella. Remy, trafisz, non?"

"Trafię."

"Bien. Znaczy, nie bien, ale idź. A ty, młoda damo, idziesz ze mną. Z obojgiem z was się rozmówię." Mattie złapała małą za rękę i odwróciła się od chłopca. Blondynka obróciła się jeszcze przez ramię i pokazała mu język, na co on odpowiedział znanym na całym świecie gestem dłoni, a następnie ruszył w kierunku Bazy.

Zadowoleni? Eh? Eh? Ce-De-eN, ja myślę.

Przypisy:

Niu Orlians BEST ROCK to prawdziwa reklama – mój tatuś był w NO XD

A ta szminka jest firmy Maybeline!