Oczywiście muszę tradycyjnie zaznaczyć, że większość postaci oraz świat, w którym się znajdują należy do J.K. Rowling (a niech się cieszy kobieta), a Kiteski i inne realne postacie należą tylko i wyłącznie do siebie. Pozostały chłam jest mój. Nie zarobiłam na tym nic poza chorą satysfakcją, komentarzami, kilkoma obrażonymi na mnie osobami i paroma dodatkowymi nazwiskami na mojej liście nad łóżkiem...
Ta część to cały rok czwarty, czyli rok SUMów dla niejakich huncwotów... Mówiłam, że dalsze części są krótsze:) Nie martwcie się! Przed nami jeszcze dwadzieścia sześć lat!
&&&&&&&&&&&&&&&
1975/76
&&&&&&&&&&&&&&&
Wszystkim wakacje minęły bardzo miło. Przynajmniej względnie, choć właściwie nikt się o to nie pytał, bo podróż pociągiem wypełnili opowiadaniem Sammie, jak to dokładnie się stało, że doznała nagłego olśnienia w sprawie Filcha. Oczywiście Syriusz wcześniej puścił farbę, ale i tak nie powstrzymałby Remusa, Valerie i Andrei, którzy niepostrzeżenie, co i rusz chwalili własne talenty 1.
I tak podróż upłynęła w dość miłej atmosferze.
Dopóki nie doszli do tematu SUMów zdawanych w tym roku przez Huncwotów.
To będzie ciężki rok - stwierdził stanowczo (niczym puchonka Trelavney) Remus.
Czemu? - spytał wyrwany z lekkiej drzemki James.
Hmmmm... Bo zdajemy SUMy? - Andy, która wyczuwała sarkazm i lgnęła doń niemal instynktownie 2 spojrzała na Remusa mile zaskoczona.
No niby taa- przyznał James, a Sammie prychnęła gniewnie.
Kiedy ja będę zdawać SUMy, to nie będę tego tak olewkowo traktować - oświadczyła.
Nigdy w to nie wątpiliśmy, Samantho - odparła Alex i cały przedział zaczął się śmiać.
&&&&&&&&&&&&&&&
Do śmiechu nie było jednak Jamesowi, gdy po pierwszym dniu lekcyjnym wpadł do pokoju Gryfonów i bez sił opadł na fotel.
Oni nas wykończą! - zawył.
Chyba nie sądziłeś, że to będzie łatwy rok?- spytała Samantha z naganą.
Tak?- zaryzykował James, a Sammie tylko warknęła.
Co ty, kuzynko, taka nie w sosie?- zagadał Syriusz, na którym pierwszy dzień SUMicznego roku zbytniego wrażenia nie zrobił 3.
Dobrze wiesz czemu, kretynie- syknęła Blackówna.
Wszyscy spojrzeli pytająco na Syriusza, a on tylko wzruszył ramionami.
Moja kochana ciocia, a jej kochana mateczka, słynąca z dziwnych zastosowań dla skrzacich głów, przedstawiła Sammie swój typ na męża. Dlań.
Głupiego frajera, ruskiego niedoroba…- zaczęła Sam.
A! Igora!- zawołała z uśmiechem Andy.
Znasz go?- spytał Syriusz.
Aha, to mój daleeeki kuzyn- oznajmiła, po czym zasmuciła się gwałtownie- to oznacza, że będziemy rodziną…
NIE BĘDZIEMY! Nie wyjdę za tego idiotę!
Spokojnie…
NIE WYJDĘ!
&&&&&&&&&&&&&&&
Minął październik i zaczął się listopad. Piątoroczni Huncwoci non-stop byli czymś zajęci. Syriusz ćwiczył quidditcha i zdobywał damsko-męskie doświadczenia. No i oczywiście chwilami się uczył. James ćwiczył quidditcha, uczył się i wpatrywał w tajemnicze zdjęcie, które ukrywał pod poduszką. Peter się uczył, uczył i jeszcze raz uczył, bo chciał zdobyć ze dwa SUM-y. Remus prawie zamieszkał w bibliotece. Z Sammie.
Tymczasem nadszedł pierwszy mecz quidditcha. Gryffindor - Slytherin, w którym sprawdzić się miała kolejna Kiteska, czyli Andy. Jako komentator, oczywiście.
Witam wszystkich na pierwszym w tym sezonie meczu quidditcha!- zawyła przez magiczny mikrofon. - Na boisko wchodzi drużyna Ślizgonów, która wygra dzisiejszy mecz…
DEER!- wydarła się nauczycielka Transmutacji.- Pilnuj jej Wilkens!
Kapitan drużyny i zarazem ścigający - Macnair, pozostali ścigający to Avery i Narcyza Black, pałkarze Nott i Goyle, szukający Lazarus Malfoy i obrońca - SEVERUS SNAPE!
Deer - ostrzegawczo syknął Wilkens 4.
Drużyna Gryffindoru - nowy kapitan i zarazem ścigający Syriusz Black, pozostali dwaj to Longbottom i Aralmus. Pałkarze - Brown i Malcovic, szukający James Potter i obrońca John Smith.
Kapitanowie podeszli do siebie. Pomiażdżyli sobie dłonie przez chwilę i rozpoczęła się gra.
Kafel przejmuje Macnair i pędzi do bramki Gryfonów. W ostatniej chwili zgrabnie podaje do Avery'ego, który w tym momencie zarobił tłuczkiem w żołądek. Kafel poleciał w ręce Syriusza, a wymiociny Avery'ego na sektor Gryfonów! Co za cel!
Deer! Wilkens!
Syriusz leci do/na bramek/mki Slytherinu. Czy nowy Ślizgoński obrońca da sobie radę? To było oczywiście pytanie retoryczne. Black przymierza się do strzału i trafia z całą siłą w... Obrońcę! Głupia świnia zapchlona!
DEER! - zawyli profesorowie.
Mfgbftffb - zamruczała gniewnie Andy. - Oczywiście to nie był faul. Ten paskudny kretyn ma po prostu zeza, a że jest Gryfonem, to mu wszystko uchodzi płazem, ale powróćmy do meczu.
Nareszcie - warknęła (a mówią, że to kocica) profesor McGonagall.
Kafel ponownie w posiadaniu Blacka, ale tym razem Narcyzy. Gryfoni nie mają szans! Narcyza podaje do Macnaira, który w ostatniej chwili upuszcza kafla na ziemię! Gapi się na widownię... TO CHAMSKIE ODWRACANIE UWAGI ZAWODNIKÓW! Valerie podciągnęła swoją mini. Na nieszczęście jest to dozwolone. Nieuwagę Slytherinu wykorzystał Frank Longbottom, który strzelił im gola. Valerie ponownie zajęła miejsce. Ślizgoni są źli. Macnair pędzi by strzelić gola! Val odsłania nogi, a Macnair z zamkniętymi oczami strzela pięknego GOOOOOOOOOOLA!
Sektor ślizgońskich kibiców zawył i zatrząsł się od oklasków, gdy ich dzielny zawodnik zatoczył koło wokół boiska, ciesząc się ze zdobycia punktów. Jednak mecz się nie skończył.
Znerwicowany Black wraz z Fredericiem Aralmusem lecą w kierunku Ślizgońskiego obrońcy... albo bramek. Syriusz dzierży kafla. Podaje do Freda, Fred do niego, on do Freda, on do niego, po czym on z powrotem, jak któregoś z nich zdzielę przez łeb za plątanie mi języka. Fred rzuca do Syriusza i... kafel ponownie ląduje na ziemi.
Stojąca na trybunach, tuż za obręczami, Maglody Nercks, ściągnęła bluzkę!
Po raz pierwszy i ostatni jestem z niej dumna! - zawyła Deer.
PO GODZINIE MECZU:
Na trampki wynalazcy coli, ludziska! - zajęczała Andy.
Drużyny quidditcha od czterdziestu minut zamiast grać siedziały na miotłach po środku boiska i podziwiały rozbierające się niewiasty 5. Profesor Sprout i McGonagall właśnie starały się ściągnąć striptizerki z trybun 6.
Możliwe, że mecz z wynikiem 10:10 pozostałby nierozstrzygnięty, gdyby nie to, że Ślizgoni są jednak sprytniejsi i nawet tym mniej inteligentnym zdarza się czasem zabłysnąć. Zwłaszcza, że formalnie nikt meczu nie przerwał.
ZŁAPAŁEM ZNICZA! - wydarł się Lazarus Malfoy, czym zmusił zielono-srebrny sektor do owacji na stojąco, a Andy do wyjątkowo subiektywnych komentarzy 7.
&&&&&&&&&&&&&&&
Zaczął się grudzień i Święta Bożego Narodzenia, które Huncwoci i Kiteski spędzali w zamku. Ci pierwsi kuli się i usiłowali nadrobić zaległe prace domowe. Myśleli, że skoro mają do zdania SUMy, to Kiteski dadzą im spokój.
Naiwni.
Jak wiadomo, choć wstyd się przyznać, w tamtym czasie hormony w obu grupach szalały. Jednym, to wyszło na dobre... No dobra nikomu nie wyszło. Jednak w tymże dniu Val, Alexis i Andrea wyjątkowo nudziły się w dormitorium tych pierwszych. Wzięły więc mugolski aparat fotograficzny Alex, który dostała na Gwiazdkę i ruszyły na wyprawę. Idąc po schodach, które prowadziły do męskich dormitoriów doszły do obrazu, przedstawiającego dwa orangutany, wyskubujące sobie pchły.
Mycie skraca życie, skóra się ściera i człowiek umiera - wyrecytowała hasło Valerie Red 8.
Obraz odskoczył i ukazała się męska łazienka w pełnej krasie. A w niej był Syriusz 9. Jedynie w ręczniku.
Na głowie.
Valerie szybko zrobiła zdjęcie i winowajczynie uciekły z miejsca wypadku. Kręciły się po Hogwarcie (kłócąc, gdzie by teraz pójść), gdy doszły do łazienki prefektów. Szybkie oszacowanie sytuacji, oraz możliwości szlabanu i po otworzeniu przejścia przez Val, Alexis wpadła i w tempie ekspresowym wypadła. Już ze zrobionym zdjęciem Remusa Lupina w klapkach. Samych klapkach.
Rozochocone dziewczyny pognały za Andy do lochów. W łazience męskiej nie było nikogo. Czekały.
Po półtorej godzinie przybył Severus Snape, który normalnie zaczekałby jeszcze trochę z umyciem głowy, ale nauczycielka wróżbiarstwa spotkawszy go na korytarzu wywróżyła mu, że jeśli dziś umyje głowę, to zginie marnie. Severus w dowód, że ma w... na dnie kociołka jej wróżby ostentacyjnie zgarnąwszy ręcznik i przybory toaletowe 10 ruszył na spotkanie higieny.
Wszedł do łazienki i po ok. Dziesięciu minutach (10 min. 34 sek. 54 setnych sekundy) wpadła do niej Deer i cyknęła mu zdjęcie. W jakim stanie go zastała nikt nigdy się nie dowiedział, bo przy wywoływaniu zarówno zdjęcie, jak i negatyw, gdzieś się zapodziało 11.
Następnego dnia o akcji zostały powiadomione pozostałe Kiteski i nawet mogły obejrzeć trofea. Oczywiście oprócz tego zaginionego. Wieść się szybko rozniosła i odbitki zdjęć Syriusza żeńskiej części Hogwartu sprzedawane były po galeonie za sztukę i trzeba przyznać, że szły, jak świeże bułeczki. Na zdjęcie Remusa też parę osób miało chrapkę, ale Samantha zabrała je i wszelkie kopie siłą, żeby z biednego chłopaka pośmiewiska i towaru nie zrobić.
Jednak Huncwoci nie byliby Huncwotami, gdyby się nie zemścili. Ku ich lekkiemu zaskoczeniu Snape zaoferował się z pomocą 12.
I tak któregoś zimowego poranka trzy Kiteski zauważyły wyjątkowe zbiegowisko wokół czegoś przyklejonego na ścianie. Przepchały się wśród chichotów i rzuciły okiem na trzy magiczne zdjęcia. Z zaczarowanymi ramkami tak, żeby postacie nie mogły uciekać. Były to zdjęcia trzech roznegliżowanych dziewcząt pod prysznicem. Alexis, Andrei i... Lily.
Wiedziałam, że było złym pomysłem pożyczać od ciebie szlafrok - rzekła ruda Evansóvna.
Tym razem nie naga, a w czarnej koszulce z napisem "Niektóre owady zjadają samców po zapłodnieniu. Kobiety ludzkie powinny czynić podobnie 13."
Kiteskom dwa dni zajęło ściąganie wszystkich zdjęć ze ścian.
Były złe.
Przynajmniej dwie z nich, bo reszta za bardzo się śmiała, żeby można było to poznać.
Lily zaś była wściekła.
&&&&&&&&&&&&&&&
Kończył się marzec i Huncwoci zaczęli się pilniej uczyć. Znaczy Syriusz dowiedział się, gdzie w jego szkole trzymają dozwolone 14 książki. James dowiedział się, że miotłę można czasem oddać na przechowanie, jak się nie ćwiczy. Peter odkrył, że w szkole znajduje się płeć przeciwna i szok tym zdarzeniem spowodowany na jakiś czas uniemożliwił mu skupienie się na lekcjach. Remus zaś odkrył grawitację, gdy wspinał się na regał po jakąś ciekawą 15 lekturę. Złamał nogę.
Jednak i na to przyszło pocieszenie. Właśnie siedział z łapą w gipsie, we Wrzeszczącej Chacie, gdy przez uchylone drzwi wlazł, jak do siebie, duży, czarny kundel. Zaraz za nim przybył jeleń i ryś, a gdzieś między łapami prześlizgnął się szczur.
To była ich pierwsza wspólna pełnia. I ostatnia podczas której nie poszli na spacerek.
&&&&&&&&&&&&&&&
Lunatyk, Łapa, Rogacz i Glizdogon zdawali testy powoli i mozolnie, ale z jakimś tam skutkiem. Podobnie, jak test pisemny z OPCM. Po nim zaś zaczęli się nudzić, co w ich przypadku oznaczało kłopoty. Dla innych. Zabawa zniczem też nie podniecała ich już tak, jak kiedyś. Postanowili się, więc zabawić.
Z pamiętnika Andrei Deer:
"Przemierzałyśmy właśnie z Sammie i Darią błonia Hogwartu w celach rekreacyjnych i ewentualnego ponabijania się z Huncwotów, gdy zobaczyłyśmy ich niedaleko zamku. Te głupie , niedorobione , bezmózgie debile, dzieci chorych umysłowo sklątek tylnowybuchowych, znęcały się nad moim Severuskiem.
Co oni robią? - możliwe, że wywarczałam, ale nie ruszyłam na ratunek, bo jestem ze Slytherinu.
Spokojnie, Lily się tym zajmie - odpowiedziała mi Sammie z wyraźną nutką satysfakcji.
Podeszłyśmy do Remusa, który chyba udawał, że czyta. Nie wiem, nie zwróciłam na niego szczególnej uwagi. James właśnie chyba jakimś pokrętnym sposobem usiłował umówić się z Lily 16.
Co tak siedzisz! JESTEŚ PREFEKTEM, CZY NIE! - spytałam Remusa, możliwe, że trochę podniesionym głosem.
Daj mu spokój - warknęła od razu Sam. - Lily da sobie radę. Wyżyje się za te zdjęcia.
W tym momencie Sever coś powiedział. Zdaje mi się, że usłyszałam słowo "szlama". Następnie nastąpiła kłótnia James-Lily. Sev wylądował ponownie w powietrzu z szatą spadającą na głowę, a Lily sobie poszła.
Podeszłam bliżej.
Kto chce zobaczyć, jak ściągam majtki Smarkerusowi? - rzucił James.
Zrobiłam się zła. Wystarczająco dobijający był fakt, że ten widok musiała już widzieć jego niania i możliwe, że Maglody. Ale teraz mogę być tylko ja! A nie cała szkoła!"
Z pamiętnika Samanthy Black:
"(...) Chwała Losowi Remmy uspokoił Andy, Severusa, Łapę i Jamesa za nim się pozabijali. Nigdy nie sądziłam, że Deer zna tyle przydatnych zaklęć. Valerie uważa jednak, że Syriuszowi ładniej bez dzioba. Udowodniła to starannie go pielęgnując. Sądzę jednak, że Sowa jest innego zdania."
&&&&&&&&&&&&&&&
Sammie testy zdała znakomicie i prawie całe wakacje Kiteski i Huncwoci spędzili razem w dworku. Tym razem bez Severusa. Może i dobrze, bo sytuacja i tak była trudna. Andrea starannie unikała męskiej drużyny, co by ich przypadkiem nie uszkodzić 17.
Lecz nadszedł ten paskudny dzień próby, który każdy (a przynajmniej znaczna większość) musi kiedyś przeżyć - szkolne sowy przyniosły wyniki SUMów.
Samantha pognała do pokoju, w którym mieszkał i obecnie przebywał Remus Lupin.
Jak ci poszło? - krzyknęła, zatrzaskując za sobą drzwi.
Lunatyk wpatrywał się z napięciem w zamkniętą kopertę.
No, otwórz! - ponagliła go Black.
Lupin wziął głęboki oddech i rozerwał kopertę. Po chwili był już zatopiony w lekturze, a jego uśmiech poszerzał się z każdą linijką. Gdy skończył zaśmiał się głośno i rzucił Sammie na szyję.
Udało się! Drugi na roku! Przy tych zaległościach chorobowych, to cud!
Samantha nawet nie zorientowała się kiedy dostęp tlenu przez usta został zatamowany na skutek ust Remusa. Trwało, to zaledwie chwilę, bo Lunatyk szybko się odsunął zrozumiawszy, co zrobił. Wyglądał na przestraszonego i mocno zawstydzonego.
Eee... chyba... pójdę... eee... powiedzieć reszcie, że mi d-dobrze poszło - i czerwony, jak burak ewakuował się w tempie ekspresowym, pozostawiając Blackie w wyraźnym szoku pourazowym.
Reszta wakacji minęła bardzo spokojnie...
("Syriuszu nie pojedziemy do miasta na konkurs Karaoke" "Ale ja mam talent - Dziwny jest teeeeeeeeeen świaaaaaaat!" "Ratunku...")
...miło...
("AAAAAA!" "Czego się drzesz Rogaczu?" "Też byś się darł, jakby jakieś inteligentne istoty nasypały swędzącego proszku do slipek!" "Hehehe")
...bezkonfliktowo...
( "Ty Rogaty idioto, jak śmiesz go nazywać Smarkerusem!" "Okularników się nie bije!" "To je zdejmij, bo ci z nich zrobię szkła kontaktowe. Na stałe.")
...w koleżeńskiej atmosferze...
("Spier" "Też cię kocham Alex")
...co dobrze wpływało na rozwój intelektualny grupy.
("Kto skradł peta z parapeta, ślady zębów na kaszance")
&&&&&&&&&&&&&&&
1 „Jakby było co" Dop. Severusa
2 „Jak samice waleni do ich śpiewu" Dop. Petera
3Inaczej się sprawa miała w wypadku robienia wrażenia na dniu przez Syriusza...
4 „Wilkens jest jedyną na świecie osobą, która mimo nieznajomości mowy wężów potrafi tak znacząco syczeć. M.in. ostrzegawczo, złośliwie, wesoło (choć rzadko), smutno, wrogo, wściekle itd. Itp. (A nawet sarkastycznie)" Dop. Severusa „To już wiemy, kto był twoim idolem" Dop. Jamesa
5 „Tak, to jest kiedy w drużynie jest przewaga facetów" Dop. Lily
6Panom profesorom specjalnie się nie spieszyło…
7 " 'cause we are the champions my friends!"
8 Nawet do kronik nie chciała podać, skąd ona zna te wszystkie hasła.
9 „Czysty przypadek" dop. Val
10 „WC kaczkę" – dop. Syriusza
11 „Pewnie w prywatnym Archiwum X Andrei" Dop. Hiboux
12 „Lekkiemu zaskoczeniu! Mało na zawał nie zeszłem." Dop. Jamesa „Zszedłem" dop. Remusa.
13 „Z racji długości był raczej kiepsko widoczny" dop. Lily
14 O niedozwolonych wiedział już na I roku. We wrześniu.
15 „Jasne" – dop. Syriusza
16 „Mówi istota, która przez tyle lat nie potrafiła się umówić z głupim Ślizgonem" Dop. Jamesa
17 „Ja się za łatwo godzę z ludźmi i dlatego ich unikałam. Co by mi coś nie odbiło." Dop. Andy
