Oczywiście muszę tradycyjnie zaznaczyć, że większość postaci oraz świat, w którym się znajdują należy do J.K. Rowling (a niech się cieszy kobieta), a Kiteski i inne realne postacie należą tylko i wyłącznie do siebie. Pozostały chłam jest mój. Nie zarobiłam na tym nic poza chorą satysfakcją, komentarzami, kilkoma obrażonymi na mnie osobami i paroma dodatkowymi nazwiskami na mojej liście nad łóżkiem...

Ta część poświęcona jest balowi i temu, co zostało z szóstego roku.

Dzień było okropny, pochmurny i padał deszcz, robiąc z leżącego śniegu obrzydliwą ciapę, którą musieli znosić biedni uczniowie szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Chwilowo jednak nikomu taka pogoda nie przeszkadzała (no może oprócz tych, którzy się przez nią rozchorowali i nie będą mogli iść na bal), bo pozostała godzina do WIELKIEGO BALU! No, a przynajmniej całkiem sporego.

Kiteski przygotowały się ponownie w dormitorium żeńskim(!) Gryffindoru, uprzednio wypędziwszy stamtąd współlokatorki Rudej i Alex. Zostawiły tylko Lily, którą chciały doprowadzić do porządku, żeby się jej James nie czepiał, bo ona w gruncie rzeczy była fajna. No w miarę.

Tak więc, po całym dniu przygotowań panny wyglądały olśniewająco. No, bez przesadyzmu.

A oto dokładny i skrótowy opis dziewczyn przed wyjściem na bal:

VALERIE RED:

Ubranie:

Dwuwarstwowa sukienka zbudowana w ten sposób, że pierwsza warstwa była zieloną sukienką na cienkich ramiączkach, sięgającą zdecydowanie nad kolana i z dużym dekoltem. Do tego przyszyte były dalsze części. Zaczynająca się pasie bardzo cienka i lekko zielona, choć tak naprawdę przeźroczysta spódnica, sięgająca kostek, posiadająca pokaźne rozcięcia. Dodatkowo długie, rozszerzane rękawy i coś w rodzaju zasłonięcia dekoltu oczywiście z tej samej zielonej, przeźroczystej materii.

Biżuteria:

srebrny łańcuszek z chińskim bożkiem płodności 1 i srebrna bransoletka z magicznymi, zielonymi kamieniami, kolczyki (długie, srebrne), cztery srebrne pierścionki z wszelakimi wzorami i oczkami

Fryzura:

Włosy rozpuszczone, ale ładnie ułożone, lekko falujące.

Buty:

zielone, niskie z paseczkami, oplatającymi łydki.

Makijaż:

W miarę łagodny w tonacjach zielonych z odrobiną beżu. Paznokcie zaś pomalowane miała na zielono, ale z jakimiś fikuśnymi wzorami zrobionymi odrobinę ciemniejszym lakierem

Dodatki:

torebka zawartość: kajdany, pejcz, skórzana bielizna, szczotka i lusterko, smycz (dla psów, nie skatów), chusteczki, "gumki" i wszystko to, czego zapomniała wziąć Alex.

ALEXIS WHITE :

Ubranie:

Długa do kostek, z dwoma długimi rozcięciami, ciemnoczerwona suknia, która pobłyskiwała na czarno z grubymi ramiączkami i pokaźnym dekoltem. Do tego czerwony tyle, że trochę jaśniejszy, zwiewny szal.

Biżuteria:

Złoty łańcuszek ze znakiem zodiaku (Wodnikiem), trzy złote bransoletki - jedna na nodze, żółty pierścionek z gumy do żucia.

Fryzura:

Coś w rodzaju małych różków włosy na całej głowie zrobionych spinając włosy w swojego rodzaju kucyki, a raczej małe koczki.

Buty:

Wyyyyyyyyysokie, z całą masą złotych klamerek, różowe z małym czarnym króliczkiem playboy'a na obcasie

Makijaż:

Ostry z przewagą koloru czerwonego i jego odcieni. Paznokcie pomalowane na bordowo, specjalnie zapuszczane na bal.

Dodatki:

Torebka zawartość: 4 irlandzkie piwa (od Essentiela), cztery paczki "gumek", kajdanki, zdjęcie pana Zaręby, pusty portfel, kilogram kosmetyków, skórzana bielizna, żyłka (?), nowy numer Playboy'a, wypchany stanik, tatuaż przyklejany na ramieniu (przedstawiający japoński znak oznaczający gejszę).

SAMANTHA BLACK:

Ubranie:

Długa, czarna suknia bez rozcięć z jednym rękawem długim i bez drugiego. W tym miejscu suknia była asymetrycznie ścięta i nie miała nic, co stanowiło miłą odskocznię od tych wszystkich dekoltów.

Biżuteria:

bransoletka gruba i srebrna z wyrytymi na niej jakimiś obrazami, znajdująca się na ręku bez rękawa

Fryzura:

Długie włosy do pasa puszczone wolno na plecy z kilkoma czarnymi pasemkami, zaczesane do tyłu, z przodu przytrzymywane drobnymi, czarnymi spineczkami.

Buty:

Glany :) (wypolerowane)

Makijaż:

W miarę lekki (żeby się Lupin nie przestraszył), ale czarny.

Dodatki:

czarne paznokcie, czarna torebka (zawartość ściśle chroniona)

DARIA HIBOUX:

Ubranie:

brak... żartowałam :-)

Sukienka na grubych ramiączkach, z małym dekoltem, sięgająca trochę za kolana, delikatnie rozszerzająca się ku dołowi. W kolorze słabego kakao. Słodzonego.

Biżuteria:

Wisiorek w kształcie sówci ściśle przylegający do szyi, sznurówka (aksamitna) na nadgarstku.

Fryzura:

Jak to określają ludzie mili "artystyczny nieład", a jak to określają szczerzy "jakby w gówno patyków nawkładał". A tak naprawdę, to z tyłu miała artystyczny nie ład, a zdala od przodu trzymała go zgrabna i prawie niewidoczna opaska.

Buty:

Sandałki na średnich obcasach w kolorze capucino (albo brudne białe).

Makijaż:

Delikatny i udany (robiła Alexis), nie rzucający się w oczy i pasujący do stroju.

Dodatki:

Torebka zawartość: masło (do Chlebka), gumki, Walkmen, sztuczny... eee... nieważne), wypchany stanik i brązowe paznokcie.

ANDREA DEER:

Ubranie:

Czarna, lśniąca granatem sukienka do kostek z dwoma wycięciami, ale tak zgrabnie zrobionymi, że, gdy się nie poruszała, to nie było ich widać. Z długimi rękawami i golfem. Jednak tuż pod szyją była zgrabnie wycięta dziura, która tworzyła coś na kształt dekoltu, przyzwoitego. I rękawy, i suknia mniej więcej od połowy swej długości delikatnie rozszerzały się ku dołowi.

Biżuteria:

pierścionek z wężami i mały srebrny wisiorek, a na nim srebrny wąż, który zjada swój własny ogon.

Fryzura:

Przyciemnione magicznie prawie czarne kudły puszczone wolno na plecy, pod wpływem skomplikowanych zabiegów delikatnie falujące. Z przodu po obu stronach z pierwszych pasemek zrobione były warkoczyki i spięte z tyłu.

Buty:

Niskie sandałki, czarne.

Makijaż:

bardzo, bardzo, bardzo, bardzo lekki. W tonacjach niebieskich.

Dodatki:

torebko - plecaczek :) zawartość: eliksir antykoncepcyjny, książka "jak zdobyć Ślizgona w siedem dni", nieprzeźroczysta papierowa torba na wypadek jakiejś wpadki i konieczność ukrycia twarzy, różdżka, puszka coli

LILY EVANS:

Ubranie:

Jasna, zielona, krótka sukienka, która zakrywała niecałe uda. Na cienkich ramiączkach z dekoltem przyzwoitym, ale pokaźnym. Na to zarzucony materiałowy płaszczyk w tym samym kolorze, sięgający kolan.

Biżuteria:

Złoty łańcuszek, który gdy się go otworzyło ukazywał zdjęcia rodziców, złota, cieniutka bransoletka i złoty pierścionek z ciemnym, zielonym oczkiem.

Fryzura:

Włosy rozpuszczone, ale pod wpływem szampony "Ulizana", naturalnie falujące.

Buty:

Zgrabne, jasnozielone sandałki

Makijaż:

W kolorystyce zielonej, delikatny i podkreślający naturalne zalety. Paznokcie pomalowane bezbarwnym lakierem.

Dodatki:

torebka z nieznaną właścicielce zawartością, bo wypełniały ją Alex i Val

Tak wyszykowane panie ruszyły na spotkanie swoich facetów, ale za dużo by zajęło opisanie ich spotkań, więc od razu przejdziemy do tego, jak byli w Wielkiej Sali, ale wcześniej przybliżę kreacje panów, które (choć z pewnością bez nich też by dobrze wypadli :) ) dodały im wdzięku i piękna. Pewnie dlatego, że ich też Ruda szykowała. Oprócz dwóch ostatnich. Jeden pisał po radę do starszego brata, a drugi gust ma wrodzony 2.

JAMES POTTER:

Ubranie 3:

Butelkowo zielona szata. Na górze obcisła i zapięta na guziki, na dole nie zapinana na nic i rozszerzana. Pod tym widać było spodnie w tym samym kolorze.

Buty:

Czarne, męskie, sznurowane

Fryzura:

Mimo starań wciąż roztrzepana.

Dodatki:

Okulary, różdżka i to, co mu Valerie, po kieszeniach poupychała.

SYRIUSZ BLACK:

Ubranie 4 :

Obcisła (dosyć) czarna koszula, czarne (dopasowane) dżinsy, a na to, sięgający kolan skórzany, czarny płaszcz 5.

Buty:

glany (wypolerowane i oczywiście czarne)

Fryzura:

Umyte, uczesane i rozpuszczone włosy, sięgające mu za uszy.

Dodatki:

Różdżka, czarne okulary i to, co mu Valerie, po kieszeniach poupychała.

PETER PETTIGREW:

Ubranie:

Ciemnoszara bluzka, zapinana na ładne guziki, sięgająca trochę za pośladki, przewiązana nad biodrami paskiem materiału trochę ciemniejszego od niej. A do tego tegoż samego koloru, co koszula spodnie 6.

Buty:

Czarne, męskie bez sznurówek.

Fryzura:

Z przedziałkiem, krótkie włosy rozczesane na boki

Dodatki:

To, co mu Valerie, po kieszeniach poupychała.

REMUS LUPIN:

Ubranie 7:

Jasnobrązowa szata na górze obcisła i zapięta na guziki, na dole nie zapinana na nic i rozszerzana. Pod tym widać było spodnie w tym samym kolorze. Ukazało to, że (wbrew opinii) Remus posiada niezłą sylwetkę i mięśnie.

Buty:

Glany (czarne, wypolerowane z białymi sznurówkami) (Val chciała, żeby zaimponował Samancie)

Fryzura:

Niby uczesany był, ale nie było tego widać, czyli nic specjalnego zwykłe uczesanie.

Dodatki:

Różdżka i nic więcej, bo profilaktycznie wyjął to, co mu Ruda do kieszeni napchała.

LAZARUS MALFOY:

Ubranie:

Czarna szata do kolan, spod której wystawały czarne spodnie. Szata była w pasie spięta srebrnym paskiem i w takim samym kolory były guziki do niej. Na to zarzucona peleryna do kostek. Z wierzchniej strony czarna ze spodniej srebrna.

Buty:

Czarne i raczej nie sznurowane

Fryzura:

Białe (jak to u Malfoy'ów) włosy uczesane z przedziałkiem i leżące na plecach.

Dodatki:

Sygnet rodowy na kciuku lewej ręki.

SEVERUS SNAPE:

Ubranie 8:

Czarna szata, wyglądająca, jak sutanna (bez koloratki). Z duuuużą ilością guzików 9. W pasie srebrny, ozdobny pasek, będący, jak wąż zjadający własny ogon.

Buty:

Ledwo widoczne, ale czarne.

Fryzura:

CZYSTE, czarne włosy, rozpuszczone.

Dodatki:

Coś w rodzaju bransolety umieszczonej na lewym ramieniu. srebrna przedstawiająca węża Sygnet rodowy na kciuku prawej dłoni.

I tak bal się rozpoczął. Pary wchodziły jedna za drugą, nie żałując sobie mnóstwa plotek i wrednych komentarzy. W pewnym momencie widać było nawet Maglody, która musiała zrobić w Slytherinie coś, co sprawiło, że to, że jest szlamą przestało się liczyć. Severus czuł się jednak za mocno oszukany, żeby jak na razie się do niej zbliżać. Andrea nawet przypuszczała, co Maglody zrobiła. Zważywszy na to, jak mocno pilnowała, żeby jej się nie podwinął lewy rękaw sukni. Zgrabnie i prawie niezauważenie ciągle go poprawiała.

Syriusz i Valerie od razu wyszli na parkiet, bo musieli się wytańczyć za nim znikną w zaciszu jakiejś opuszczonej klasy...

Alexis i Peter wbrew pozorom bawili się nieźle. Choć miłością gorącą i namiętną do siebie nie pałali, to miło im się spędziło czas wieczoru balowego. Nocy pobalowej też.

Lazarus i Anne, którzy za bardzo nie pałali miłym nastrojem na początku balu, pod jego koniec byli już w doskonałej komitywie. A już na drugi dzień byli parą i w dodatku nawet zgraną i dobrze się zapowiadającą.

Do końca balu James prawie dał radę przekonać Lily, że nie jest głupim bydlakiem, a jedynie mężczyzną, który nie jest w stanie nigdy jej dorównać, ale błaga o odrobinę względów tak cudownej istoty. I ona jakoś, choć niechętnie, poszła na to i po balu coraz częściej można ich było razem zobaczyć, a James był przy niej prawdziwym aniołem.

Samantha i Remus od dawna dobrze byli zgadani i zakochani, więc nic nowego się nie wydarzyło, a jedynie to, że byli ostatnią tańczącą parą. I, jak to zwykle bywa musieli pomóc sprzątać.

Daria i Michael dzięki balowi wreszcie się pocałowali, co bardzo ucieszyło, wyczekującą tego od dawna, Valerie. Niestety pod koniec balu ze sobą zerwali, co specjalnie jeszcze nikogo nie obeszło.

Andrea i Severus dogadywali się całkiem, całkiem. Problem pojawił się, gdy Severusowi przestał przechodzić upór, który zmuszał go do zerwania wszelkich kontaktów z Maglody Nercks. Na szczęście w tym samym czasie Nercks wyszła wraz z jednym ze swych ślizgońskich adoratorów i Snape znów zrobił się na nią zły. Tańczył z Deer bardzo długo, ale do dormitoriów poszli osobnych.

Kinga i pan Darrius bawili się świetnie i choć to wbrew przepisom, to trochę tę zabawę przedłużyli w jego prywatnych kwaterach.

Christopher Horses podrywał jakąś puchonkę, której nikt dobrze nie znał, a Johnathan Houses poderwał Marthę z Gryffindoru i w gruncie rzeczy też się nieźle bawił.

Minął styczeń. Snape znów chodził z Nercks. Malfoy chodził z Penguin. Potter z Evans. Lupin z Black. Black z Red. Frog potajemnie z Zarrembusem. Pettigrew z White. A Deer oblała test z antidotów.

Minął luty, marzec i kwiecień się kończył, a Filch ciągle szlabany dawał Huncwotom i Kiteskom. A to za łajnobomby, a to za znęcanie się nad kotką, za mazanie po ścianach, straszenie duchów, łaskotanie zbroi, łażenie po łazienkach płci przeciwnych, wykradanie zakazanych ksiąg, nierząd, rozprowadzanie tajemniczych proszków, palenie fajek pokoju, słuchanie mugolskich piosenek, śpiewanie mugolskich piosenek, dręczenie Ślizgonów, dręczenie Gryfonów, dręczenie Krukonów, dręczenie Puchonów, dręczenie nauczycieli, dręczenie duchów, dręczenie dyrektora, dręczenie zwierząt, kradzenie kwiatków profesor Sprout, chodzenie po zamku po ciszy nocnej, bieganie po zamku po ciszy nocnej, czołganie się po zamku po ciszy nocnej, skakanie po zamku po ciszy nocnej, latanie na miotle po zamku po ciszy nocnej, zjadanie składników do eliksirów, zmuszanie do zjadania składników do eliksirów, picie w nadmiernych ilościach piwa kremowego, wykradanie eliksiru na kaca, wykradanie cudzej bielizny z pralni, śledzenie woźnego, otrucie profesora Wilkensa, rzucanie pisankami w woźnego, oblewanie wodą (z wiader) w Lany Poniedziałek, symulowanie: wrzodów żołądka, napadów padaczki, ataku ślepej kiszki, ciąży, poparzeń eliksirem, bólu zębów, wypadania zębów, uszkodzeń na skutek wypadków samochodowych, łysienia, grypy, zapalenia płuc, połamania żeber, kończyn, kości ogonowej, małego palca u lewej stopy, obojczyka, karku, kręgosłupa i kilu kości czaszki, zjadanie jedzenia dla kotów Pani Norris, urządzanie orgii, kalanie symboli szkoły, wpuszczenie roju owadów na lekcję Eliksirów, wysadzenie kuchenki mikrofalowej na Mugoloznawstwie, zamienienie sąsiada z ławki w wiewiórkę na Transmutacji, głośny komentarz na temat włosów na klacie profesora nauczającego Numerologii, doprowadzenie madame Anette do stanu nerwicy, zaglądanie teleskopem do okien łazienek prefektów podczas Astrologii, uwodzenie nauczyciela podczas Starożytnych Run, rzucanie spleśniałym Chlebem i wiele, wiele innych...

Rok się skończył. Huncwoci zdali trudne testy z lepszy bądź gorszym skutkiem i na ostatnie wspólne wakacje wszyscy pojechali do Samanthy. Syriusz i James odjechali pod koniec lipca, żeby rozpocząć naukę w szkole dla aurorów. Peter też wyjechał, ale nikt za bardzo nie wiedział gdzie, bo teoretycznie Glizdogon twierdził, że do rodziny. Tydzień później wyjechała Andrea, z którą rodzina chciała spędzić trochę czasu i ją w towarzystwie popokazywać. Alexis, Daria i Valerie wyjechały tydzień później do stęsknionych rodzin. I tak na ostatni tydzień Remus i Samantha zostali sami, co wcale im nie przeszkadzało, bo wreszcie mogli w spokoju podczas upojnych nocy dziewictwo stracić i doświadczenia nabierać. I nikt nie mógł o tym wiedzieć.

Teoretycznie.

1 Będą szczeniaczki?

2 „Dlatego tak długo się Andy opierał" dop. Syriusza

3„Chwała litościwemu Merlinowi, miał" Dop. Lily

4 „Jeszcze miał" Dop. Valerie

5Tak, jakby się ktoś pytał, to Valerie kiedyś zetknęła się z braćmi Wachowskimi. I to nie ona papuguje po Matriksie. Wręcz przeciwnie.

6 „Alexis ma drobne problemy ze wzrokiem, chciałam, żeby była pewna, że to facet" dop. Val.

7 „Niestety miał" Dop. Samanthy

8 „Niestety miał" Dop. Andy

9„Każdy wie, że Andy do cierpliwych nie należy, a przezorny zawsze ubezpieczony" Dop. Severusa