Disclaimer: Ta historia powstała dzięki pomocy DarkaRokusho mojego przyjaciela i betatestera. Co jest moje jest moje . Co jest jego jest jego. A co ani moje ani niego to czyjeś inne. Oczywiście nie robimy tego dla pieniędzy a teraz prozdział:

Ból... Cały czas ból...
Nawet nie fizyczny, jak mówili nauczyciele...
"Ból to słabość opuszczająca ciało"...
Cały trening tylko po to, by okazać się godnym tytułu Rycerza...
Rycerza Krzyżowców...
Tylko po to, by podczas testu...
Ale to nieważne...
Teraz liczy się tylko ból...
Widok niewinnych zabitych przez mego mistrza...
strach w oczach ocalałych...
I śmiech...
Straszny śmiech szaleńca...
Do dziś mrozi krew w moich żyłach...
A mówili, że byłem najodważniejszym z uczniów...
Musiałem to zrobić, musiałem...
Zabiłem własnego mistrza...
Po powrocie nie było czasu na wyjaśnienia...
Wyrzucili mnie...
Dlatego wstąpiłem do armi republiki, by zapomnieć..
Ale bezskutecznie cały czas boję się jednego...
Snu...
Bo we śnie zmuszony jestem...
Na nowo przeżywać śmierć...
Den'Tragha Mev'Alayna...
Był mi jak brat...
Ten wyraz zdumienie gdy spojrżał...
Na ostrze...
Wystające z jego piersi tuż przed tym jak osunął się bez życia na ziemię...
Życie już nigdy nie będzie takie same...
Ani dla mnie...
Ani dla tamtych wieśniaków...
Nawet oni...
Nawet oni patrzyli się na mnie ze strachem...
Zupełnie jak gdybym miał się na nich rzucić...
Strach w ich oczach powodował ból...
Krzyżowcy przysięgali bronić niewinnych...
By odkupic winy ojców...
Dalej mam zamiar to robić...
Walczę z demonami by zginąć...
Tylko po to, by zginąć w obronie niewinnych...