Szczęk metalu i iskry demonicznej energi były wszędzie. Walka była zaciekła, gdy nagle Teron zadziałał potężnym zaklęciem - Ostzem Ostateczej Zagłady Boskiej. Moce skupione w jego dłoni spłynęły na jego miecz napełniając go naczarniejszą mocą. Przy cięci wymierzonego w Mannoroth'a cała salą zadrrzała i rozbłysła się najjaśniejszym światłem. Mannotoh leżał bezbronny. Teron Gorefiend i DeathWing wzięłi zamach by zadać ostateczne pchnęcie demonowi, gdy nagle...
-NIEEEEEEEEEE!-Krzyknął pustm głosem Teron Gorefiend. Krzyżowcy zasłonili Mannoroth'a własnymi pierśiami. Przy tych ciosach nagle odzyskali jasność umysłu...
Płacąc za to życiem. Jednakże Gunblade Lionhearh'a odczepił się od pasa i jakby pchany czyjąś ręką uderzył w demona. Demon eksplodował, a na jego miejscu leżało martwe ciało Rivii. Teron i DeathWing zniknęli, a na ich miejscu pojawili się z powrotem Psychpaci. Lionhearht zebrał sieły na ostatnie spojrzenie i zobaczyło coś znajomego. Zobaczył swego mistza jako żywą osobę i osunął się na ziemię...
