Oczywiście muszę tradycyjnie zaznaczyć, że większość postaci oraz świat, w którym się znajdują należy do J.K. Rowling (a niech się cieszy kobieta), a Kiteski i inne realne postacie należą tylko i wyłącznie do siebie. Pozostały chłam jest mój. Nie zarobiłam na tym nic poza chorą satysfakcją, komenatrzami, kilkoma obrażonymi na mnie osobami i paroma dodatkowymi nazwiskami na mojej liście nad łóżkiem...

Ta część donosi głównie o szokujących zmianach kadrowych i jest krótka :D

Wrzesień rozpoczął się spokojnie. Daria wreszcie przeniosła swojego syna (Kevina Joy'a Lockharta) do Hogwartu (na trzeci rok Hufflepuffu). Samantha planowała złamać klątwę jednego roku i uczyć OPCM rok kolejny, niestety, jak mawia Sybilla z przeznaczeniem nie ma żartów. Albo, jak mawia Severus z klątwami nie ma żartów. Zwłaszcza jeśli, to on je rzuca, ale o tym cicho sza.

W każdym razie, gdy Śmierciojady zaatakowały rodziny szlam, Zakon rzucił się im na pomoc i jeden taki wilkołak został dość ciężko ranny i przez najbliższe miesiące musiał leżeć w łóżku w celach bynajmniej nie rozrywkowych. Samantha się poświęciła i postanowiła nim opiekować 1.

I tak, Albus Dumbledore, który chciał mieć na tym miejscu kogoś zaufanego, popełnił zbrodnię. A przynajmniej tak to odebrali uczniowie.

Dyrektor zastukał swym sztućcem, a w sali zaległa cisza. Decyzje Dumbledore'a ostatnio naprawdę były ciekawe.

Chciałbym ogłosić, że profesor Andrea Deer od jutra pracuje na pełnym etacie nauczyciela eliksirów.

Severus spojrzał dziwnie na dyrektora, a cała sala wstrzymała oddech w nadziei.

Nie znaczy to jednak, że wyrzucę profesora Snape'a – jęk uczniów uwalniających powietrze z płuc sprawił, że flagi domów zafalowały – będzie on od tej pory nauczał Obrony Przed Czarną Magią. Oczywiście, jeżeli się zgodzi?

Dyrektor patrzył na Snape'a z lekkim uśmiechem i iskierkami rozbawienia w oczach. Uczniowie patrzyli na dyrektora, jak Andrea na zdjęcie Maglody Nercks. A Severus patrzył na dyrektora, jak Weasley na Knota, gdyby ten powiedział mu, że właśnie wygrał milion galeonów.

J-j-ja… - zająknął się Snape, ale po chwili wrócił do siebie. – Nie uważam, żeby ona poradziła sobie z tak odpowiedzialną funkcją, ale nie pozwolę, żeby zatrudnił pan drugiego Lockharta! Oczywiście, że się zgadzam.

Kolejny jęk uczniów…

Muzyka, po prostu muzyka – mruknął Snape z krzywym uśmieszkiem, a Andy stwierdziła, że on jednak słodki facet jest.

Harry Potter nie był obecny podczas uczty rozpoczynającej rok szkolny. Tak się akurat niefortunnie złożyło, że pobił się z niejakim Draco Malfoy'em i teraz wraz z ww. leżał w Skrzydle Szpitalnym. Wypuszczono ich dopiero rano, aby mogli podążyć na swoje lekcje (Draco – Eliksiry, Harry – OPCM).

Potter prawie wbiegł do sali, oczywiście spóźniony…

Przepraszam za spóźnienie, pani profesor…

Ale to nie profesor Karkarov patrzyła na niego zza biurka. To był Snape.

Lekcja zaczęła się dziesięć minut temu, Potter, więc sądzę, że odejmiemy Gryffindorowi dziesięć punktów. Siadaj.

Deja vu – mruknął Harry.

Zawsze tak jest, jak zmieniają coś w Systemie – odmruknął Seamus.

Minął listopad podczas którego Molly przeprowadziła się na Grimmlaud Place 12, bo strasznie smutno jej było samej w domu, a tak mogła chociaż Syriusza poniańczyć. O dziwo jemu to bynajmniej nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie podobało mu się odgrywanie biednego dzidziusia, którego trzeba niańczyć.

Valerie i Bill wyjechali na trochę na jakieś jeziorko, żeby mieć trochę prywatności.

Samantha opiekowała się Remusem. Remus jakoś wciąż żył.

Severus dręczył uczniów i był z siebie baaaaaardzo dumny.

Andrea uczyła Eliksirów, a Severus i tak ciągle do niej przychodził, bo „nie dasz sobie rady z tak trudnym przedmiotem", co Andy specjalnie nie przeszkadzało. Dodatkowo Snape wciąż nie wyprowadził się z lochów, gdzie mu się najwyraźniej podobało. Nowej nauczycielce jego byłego przedmiotu to również specjalnie nie przeszkadzało.

Harry zaczął spędzać coraz więcej czasu w bibliotece i z dyrektorem, a było to spowodowane jedynie przygotowaniami do ostatecznego starcia z Voldemortkiem.

1 „A ludzie twierdzą, że to ja jestem złośliwy. Facet się podłożył, żeby nie musieć do niej do Hogwartu przyjeżdżać, to ona pojechała do niego." Dop. Severusa Snape'a.