Rozdział 3
Dzisiaj
Galadriela
patrzyła w Zwierciadełko. Miała na sobie czarne szaty z złotymi
zdobieniami.
Odwróciła
się i spojrzała na Frodo.
-Chcesz
mi się przeciwstawić mały hobbicie? Ty?- Wybuchła lodowatym
śmiechem.-Ty? Czy nie widzisz, jaki jesteś mały i nędzny?
Frodo
spojrzał w Zwierciadełko. Zobaczył siebie, z szarą skórą,
z bliznami, poniszczonego, niemal łysego.
Spojrzał
na niesamowicie piękną i potężną Królowe Galadrielę.
-Spójrz
na mnie. Wspaniałą, wielką...- Kontynuowała i rosła. Jej
cień padł na Frodo.- ... Potężną, straszliwą...
Galadriela
było wielka niczym góra. Frodo upadł na ziemie i skuli się
przed jej potęgą.
-Czym
ty dla mnie jesteś...- Powiedziała głosem jak burza.-...Czym
innym, niż zabawką, robakiem.
I
zmiażdżyła Frodo swą stopą.
Frodo
obudził się zlany zimnym potem.
Był
środek nocy w Carlas Galedhon, stolicy świata. Światło księżyca
przebiła się przez liście i padało na hobbita.
„Znowu
ten sam koszmar..."- Pomyślał.
Przyjrzał
się swojemu pokoikowi. Galadriela dała mu miejsce do spania, małe
i dość przytulne.
Las
Lothrien był wspaniały, był piękny, był...
...Za
wielki, dla małego Frodo.
Tej nocy
tak, jak gdy wcześniej śnił mu się ten sen, nie zaśnie.
Ubrał się
w swoja brązową szatę. Stare ubranie zniszczyło się dawno temu.
Miały
swoje zalety. Miały właściwy rozmiar, były wygodne...
Były
Powiernik Pierścienia postanowił przespacerować się po Carlas
Galedhon
Wczoraj
Frodo
spojrzał na piękny ogród. Kwiaty Lothrien były przepiękne.
Były kolorowe a ich ułożenie przypominały tęczę.
Sam
spojrzał na swego przyjaciela. Uśmiechnął się słabo.
-Starałem
się panie Frodo z tym ogrodem.- Powiedział Sam.
Frodo
pokiwał głową z uznaniem. Jednak nie uśmiechnął się. Od dawna
się nie uśmiechał.
Sam
westchnął ze smutkiem.
-Widać,
że nie dość się starałem.
Frodo
szybko pokręcił głową.
-Nie
Samie, ogród jest piękny...- Powiedział-Naprawdę.
Sam
spojrzał na swój ogród. Dostał kawałek ziemi do
uprawy. Starał się stworzyć ogród, tak piękny, by wywołał
uśmiech na twarzy pana Frodo. Jednak nie udało mu się to.
Poczucie
winy Frodo jest zbyt wielkie.
Dzisiaj
Frodo
wędrował od godziny po Carlas Galedhon zupełnie sam. Nie spotkał
żadnych elfów. I cieszyło go to, przynajmniej nie musiał
się przed nikim tłumaczyć.
Szedł
przed siebie. Nie patrzył gdzie idzie.
Aż
doszedł do ogrodu Sama. Nie było Sama, alby był, kto inny.
Elf.
Eris
spojrzał na gwiazdy. Zawsze uwielbiał je podziwiać. Były piękne
i można było patrząc na ich migoczące światło wymyślać
wspaniałe przygody. O walce rycerza ze smokiem, na przykład.
Księżyc
świecił jasno i można było wiele gwiazd zobaczyć dzięki niemu.
A jak się przyzwyczaiło do jego światła, także drogę.
Moless
patrzył na gwiazdy z harfą w ręku. Nie grał na niej. Po prostu
trzymał ją.
Jego harfa
była ze złota i posiadała srebrne zdobienia w kształcie liści.
Delikatny połysk harfy wskazywał na jej magiczność.
Eris nie
widział wyrazu twarzy jego elfiego pana. Nie mógł odgadnąć,
co on widzi w gwiazdach.
Jego matka
spojrzała na gwiazdy, ale odwróciła wzrok.
Dla niej
takie niebo przywoływało bolesne wspomnienia.
Lerros nie patrzył specjalnie na gwiazdy. Może jego wzrok padł na nie, ale czystym przypadkiem i bez specjalnego powodu.
Kobieta
spojrzała na Molessa.
-Wiem,
w którą stronę idziemy.- Powiedziała-Masz zamiar się
osiedlić w Mrocznej Puszczy, prawda?
Elf
spojrzał na nią i pokręcił głową.
-Zgaduj
dalej.- Powiedział radośnie i skierował swe spojrzenie na
niebo.
Kobieta
westchnęła. Będzie musiała się przyzwyczaić do lekkiej
dziecinności jej pana.
Była jak
na elfkę dość mała i drobna. Miała brązowe włosy i oczy. Była
żywa i radosna, i nie wywyższała się. Była ładna, choć jej
uroda była typowo dziecinna.Nazywała
się Arlis.Była
jedną ze służek Galadrieli. Galadrieli nie służyli ludzie, tylko
elfy, którym służyli ludzie. Ale Arlis nie miała ludzkich
sług, nie chciała ich mieć.
Frodo
wiedział, że była najmłodszą ze służek Galadrieli i z pewnym
powodu jej ulubioną. Dla Froda była miła i bał się jej jak
innych elfów, choć była naiwna i wierzyła we wszystko, co
Galadriela jej powiedziała.
Uśmiechnęła
się ciepło do hobbita. Ten jednak nie odwzajemnił jej uśmiechu.
-Widzę
Frodo, że w końcu tu się udałeś.- Powiedziała.Frodo
podniósł brew z niezrozumieniem.-Do ogrodu Sama. Nie było
cię tu od siedmiu lat, dobrze o tym wiem.
Frodo
wzruszył obojętnie ramionami.
-Nic
mnie tu nie ciągnie, od kiedy nie ma Sama.
Wczoraj
Frodo
biegł szybko przed siebie. Był zdenerwowany i się bał tego, co
zamierzał, ale był zbyt zdesperowany by tego nie robić.
Parę
elfów chciało go zatrzymać, ale żaden nie był w stanie go
złapać.
W końcu
dobiegł na miejsce, do pałacu Królowej Galadrieli. Można
było powiedzieć, że wpadł do niego.
Przed
Galadrielą klęczał elf w srebrnej tunice Srebrnych Gwardzistów, najbardziej elitarnej części armii Lothlorien. Elf był
wysoki i umięśniony, miał krótkie blade włosy. Spojrzał
chłodno na Frodo swoimi błękitnymi oczyma.
-Zaczekaj
na zewnątrz, Lerrosie.- Powiedziała Galadriela ubrana w swoje
białe szaty z złotymi zdobieniami.
Elf wstał
i minął Frodo z obojętnością
.
-Królowo.-
Powiedział Frodo.-Szukałem Sama i innych hobbitów
wszędzie. Nigdzie ich nie znalazłem. Co się z nimi stało?
Galadriela
westchnęła ze znużeniem.
-Wyjechali.-
Powiedziała krótko.
-Gdzie!-
Krzyknął Frodo, który się zapomniał.
Galadriela
spojrzała na niego znacząco i się szybko opamiętał.
-Królowo, proszę powiedz mi,
gdzie wyjechali?- Zapytał raz jeszcze.
-Po
prostu wyjechali, Frodo. Zapragnęli opuścić Lothrien i odeszli. A
ty też przygotuj się do wyjazdu, mam zamiar odwiedzić króla
Elessara.
Dzisiaj
-Szkoda,
bo trochę mi było smutno, że tak piękny ogród miał zostać
zaniedbany i się nim zajęłam. Myślałam, że i tobie się to
spodoba, wszak to twój przyjaciel.
Frodo
starał się nie ukazywać zdenerwowania. „To był ogród
Sama, powinna go była zostawić!" Jednak wiedział, że Arlis
miała dobre chęci, więc był uprzejmy wobec niej.
Frodo
spojrzał na gwiazdy. Kiedyś by się nimi zachwycał, ale stracił
ten zachwyt jak radość i nadzieję. Czuł, że niemal cały jego świat
przeklina jego imię.
-Co ty
myślisz o tym, że ofiarowałem Pierścień Galadrieli?-
Zapytał-I o tym, że go przyjęła?
Elfka
spojrzała na gwiazdy. Zachwycała się nimi, jak dziecko.
-Pani
jest teraz potężna i posiada ogromną władzę.- Powiedziała,
czuć było jej zachwyt.
-Dlaczego
tak ją podziwiasz?
Arlis
zaśmiała się lekko i machnęła ręką.
-Szczerze
mówiąc, jest moją boha...- Przerwała, gdyż Frodo już
nie było.
Król
Elessar patrzył przez okno na gwiazdy. Był smutny, ale nie płakał.
Ten, który znalazł się na dnie rozpaczy, nie potrafił już
płakać.
Próbował
w gwiazdach odnaleźć wspomnienia z dawnych dni, ale były zamazane
i odległe.
Galadriela
zwyciężyła Saurona i szybko zawładnęła całym Śródziemiem.
Była zbyt potężna, by jej się przeciwstawić.
Elessar
zawiódł się na wszystkich, zwłaszcza na elfach i Frodo.
Skruh
czyścił swój miecz. Był orkiem i wojownikiem, więc był
bardzo silny i umięśniony. Miał ciemne oczy, szarą skórę
i był łysy. Nie był ładny, ale mu to nie przeszkadzało.
Spojrzał
na gwiazdy.
Większość
orków patrzy na nie z głupim wyrazem na twarzy, ale nie on. On potrafił myśleć. A Skruh był bardziej inteligętniejszy niż
większość ludzi, elfów i krasnoludów.
W
gwiazdach nie widział opowieści, nie szukał w nich niczego i nie
pomagały mu w wspominaniu. Po prostu podziwiał ich czyste piękno.
Wczoraj
Frodo stał
za Galadrielą, gdy ta witała się z królem Gondoru. Hobbit
był tak niski, że zapewne nawet ci, którzy stali z przodu
tłumu, nie widzieli go.
Król
klęknął przed Galadrielą i ucałował jej złoty Pierścień na
znak swojego hołdu.
Spojrzał
na Froda.
Było to
spojrzenie straszliwe.
Dzisiaj
Frodo
wszedł do swojego pokoju. Miał już dziś dość. Był zły na
siebie, przez swą słabość i lęk Galadriela zapanowała nad
wszystkim.
Drżącą
ręką chwycił swój sztylet.
Przybliżył
go do gardła.
Zamknął
oczy.
Po jego
policzku spłynęła jedna, czysta łza.
Upuścił
sztylet.
Z płaczem
padł na łóżko.
-Nawet
tego nie potrafię...- Powiedział do siebie.
Galadriela
spojrzała na gwiazdy.
Ale szybko
opuściła głowę i zamknęła oczy.
Zajrzała
do umysłu Frodo, który znowu nie potrafił zasnąć.
Galadriela
zastanowiła się przez chwilę. Próbował sobie odebrać
życie. Tego jeszcze nie robił. Nie chciała mu pozwolić na to, by
się zabił.
Posłała
w jego kierunku jedną myśl i otworzyła oczy.
Następnie
skierowała się do swojego pałacu.
Frodo
zasnął.
Śniło mu
się Shire, Sam, Aragorn, Gandalf i inni.
Wszyscy uśmiechnięci.
