Akanishi śledził uważnie jej poczynania, każdy, nawet najmniejszy ruch, więc widział, że była wystraszona jego słowami. Gdyby była z Cerberusa, to zachowałaby stoicki spokój i od razu zaczęłaby swoją grę, dotyczącą wybadania, z jakiej jest komórki. Natomiast ona próbuje grać na czasie, nerwowo szukając ucieczki i patrząc na wyjście za nim.
- Widziałem twój kod kreskowy, swoją drogą, lekkomyślne z twojej strony, że nie próbowałaś go jakoś zakamuflować. Po za tym styl walki, masz typowo książkowy z laboratorium Cerberusa. – wyjaśnił, uważnie śledząc jej reakcję – Ile was tutaj przybyło i w jakim celu? Wyłącznie projekt GAIA czy inny, a może więcej z nich?
- Skąd wiesz o tym? – syknęła
Nanami wiedziała, że wgląd w te informacje, mieli wyłącznie BTW, ponieważ ich dotyczyły oraz naukowcy nad nimi pracujący, a przynajmniej tak im mówiono... zacisnęła usta, coraz mniej podobała jej się ta rozmowa. Wiedziała, że musi ostrożnie dobierać słowa, nie wiadomo na kogo dokładnie trafiła, ale wiedziała, że jeśli szybko czegoś nie wymyśli, to będzie po niej.
- Mam swoje źródła.
Jasne, źródła... jedno z dwóch albo jest cerberusowskim agentem lub naukowcem, ale to wydaje się mało prawdopodobne, ze względu na wiek, albo BTW. Nie wiedziała, która opcja była gorsza, ale jeśli rzeczywiście jest taki jak ona, to ma ciężki orzech do zgryzienia, będzie musiała dać z siebie wszystko, aby móc uciec. Strach zaczął powoli przejmować nad nią kontrolę, ograniczając prawidłowe myślenie, czuła się jak zwierzę w pułapce, w oczekiwaniu na śmierć. Czemu ona nie może mieć, nawet chwili spokoju, od przeszłości? Mocniej zacisnęła usta i pięści, nie podda się bez walki, zrobi wszystko, aby tylko nie wrócić do ośrodka, podobnego do tego, w którym przebywała jako dziecko. Nigdy nie zapomnie, co jej tam robili i nigdy im tego nie wybaczy! Jak będzie miała szczęście, to uda się jej przedostać na drugą stronę i uciec... oby. Ponownie spojrzała w stronę wyjścia, po czym z powrotem na mężczyznę i zaatakowała go pięścią, którą z łatwością zablokował, mogła się tego spodziewać. Następnie próbowała go kopnąć w brzuch, aby chwilowo stracił równowagę, co dałoby jej szansę na ucieczkę, ale bezskutecznie, zablokował go swoją nogą, odpychając ją.
- Tak chcesz się bawić? – uśmiechnął się kpiąco
- Nie ma opcji, aby tam wróciła! – podniosła głos
Ponownie chciała go uderzyć jedną ręką, potem drugą, ale robił uniki, natomiast kolejny cios, zablokował. Był znacznie szybszy niż ona, jak to możliwe? Przecież oboje byli BTW, powinna móc śledzić jego ruchy, ale nie nadążała.
- Nie masz gdzie wracać 07, to nie Droga Mleczna – odparł domyślając się, o czym mówi
- Ale skoro tutaj jesteście, to pewnie już macie takie placówki! – ponownie chciała go uderzyć w głowę, ale zrobił unik
- Nic o mnie nie wiesz – odparł zimno
Z chęcią pobawiłby się jeszcze tak, ale to nie była ani odpowiednia pora, ani tym bardziej miejsce, więc widząc nadchodzący cios, złapał jej rękę, potem drugą i nim zdążyła zareagować, podkosił ją. Następnie, będącą jeszcze w powietrzu dziewczynę, odwrócił przodem do ziemi, krzyżując jej ręce na plecach, a jak tylko zetknęła się z podłożem, stanowczo ją do niego przycisnął, ale starał się nie zrobić jej dużej krzywdy, nie o to mu chodziło.
- Puść mnie! – próbowała się wyrwać, ale na próżno, był znacznie silniejszy
- Uprzedzałem, że nic ci się nie stanie, jeśli nie zrobisz nic głupiego, ale nie posłuchałaś.
- Przetrzymujesz mnie! Jak niby mam się zachować?! – była wściekła i przerażona
- Gdybym chciał się z tobą bić, to wybrałbym otwartą przestrzeń, to po pierwsze. Po drugie, jakbym planował cię zabrać do laboratorium Cerberusa, jak najwyraźniej założyłaś, to już byłabyś w nim lub w transporcie, nieprzytomna i przywiązana do czegoś, a tak nie było.
- To czego, do cholery ode mnie chcesz?! Czego Cerberus chce?! – próbowała się uwolnić, ale miał żelazny uścisk
- Nie jestem z Cerberusa. – powiedział stanowczo
- Myślisz, że jestem głupia? Przecież widzę, że jesteś BTW!
- Ty też jesteś BTW i jak widać, nie chcesz mieć nic wspólnego z nimi, nie sądzisz, że jest więcej takich jednostek?
Musiał spowodować, żeby zaczęła myśleć logicznie, najwyraźniej dla niej wszystkie BTW to Cerberus, oczywiście po za nią samą, co ewidentnie powoduje strach i automatyczną reakcję na zagrożenie. Chcąc z nią porozmawiać, musi ją jakoś uspokoić.
- Nie wierzę ci
- Czemu?
- To byłoby zbyt piękne... - powiedziała zrezygnowana – Zamiast zabrania mnie do waszego laboratorium... po prostu zabij mnie... abym nie musiała, tego od nowa przeżywać...
Wiedziała co z nią stanie się, kiedy wyląduje w takim miejscu... kolejne testy, eksperymenty, ale teraz będą one o wiele bardziej bolesne, po części przez fakt, że uciekła czyli swego rodzaju kara oraz wiek, jest starsza i bardziej wytrzymała. Po za tym, nie ma pojęcia, na jakim obecnie poziomie jest Cerberus i jakich używa narzędzi, więc nie będzie wiedziała, czego spodziewać się, zwłaszcza, że są w Andromedzie i pewnie zaczerpnęli już z tutejszej wiedzy i zasobów. To wszystko, może skutkować nieprzewidzianymi działaniami oraz wynikami, czego pragnie uniknąć. Od tylu lat ucieka i teraz kiedy ją złapali, miałoby się okazać, że nic jej nie zrobią? To jest oczywiście nie możliwe, tak nie działa Cerberus, oni nie mają litości, ani żadnych uczuć, więc nikomu nie okazaliby współczucia, zwłaszcza zbuntowanej jednostce. Po takim czasie, znowu czuje się jak małe i przestraszone dziecko, z którym wszyscy robią co chcą. To uczucie bezradności, w zetknięciu się z kimś, o wiele silniejszym, przywołało dawny strach, który skutecznie wyciszała przez lata. Co gorsza, jest zdana sama na siebie, ponieważ uparła się na solową misję, aby wykazać się przed innymi, że można jej zaufać i nie jest zagrożeniem dla Inicjatywy. Po długich namowach i dzięki wsparciu Sary jako Pionierki, udało się osiągnąć sukces i teraz miałaby wpaść na pierwszej solowej misji? To całkowicie skreśli ją w oczach innych osób i już nikt, nigdy jej nie zaufa, ani nie pozwoli sobie pomóc. Swoją drogą... skoro Inicjatywa nie ufa jej, więc prawdopodobnie wysłali za nią ogon, tylko dziwne, że jeszcze nie ujawnił się. Może jej szuka, ale z racji, że ma do czynienia z BTW, które są genialne w zacieraniu po sobie śladów, nie jest w stanie zlokalizować jej miejsca pobytu, albo co gorsza, myślą, że ich zdradziła i czekają na jej powrót, aby ją zamknąć? Żadna z opcji nie jest zadowalająca i nie niesie pozytywnych skutków, przynajmniej nie dla niej.
- Jesteś żałosna. – powiedział mężczyzna
Akanishi wstał, ciągnąc ją za sobą, po czym pchnął ją na posłanie, na którym zatrzymała się, a on sam stanął pośrodku groty, patrząc jak szybko odwraca się do niego przodem i wstaje. Widział zdziwienie i dezorientację w jej oczach, ale on nie ma zamiaru, dalej bawić się w kotka i myszkę, wystarczająco czasu już stracili.
- Nie rozumiem. – zapytała
- To prawda, jestem BTW, a raczej BTPW, ale to nie oznacza, że jestem żołnierzem Cerberusa – powiedział poważnie, w dalszym ciągu świdrując ją wzrokiem
- Co takiego? – słyszała o takim projekcie – Bio-Tech-Psyho-Warrior z placówki Invisible?
- Tak
- A-ale jak? Czemu? – zapytała mimowolnie
Słyszała o BTPW, ponoć, to była bardziej zaawansowana jednostka, o jeszcze potężniejszych umiejętnościach niż „zwykłe" BTW. Co prawda, każdy odłam BTW miał swoje dedykowane działania, ale nie ma pojęcia, w jakim kierunku, ani celu były stworzone BTPW, więc nie jest w stanie przewidzieć, czym może ją zaskoczyć. Pozostaje pytanie, co on tutaj robi, skoro ich placówka wybuchła, a to było jeszcze w czasach, kiedy ona przebywała w laboratorium i ponoć wszyscy zginęli. Czyżby był jednym z niedobitków lub tych, co ocaleli, ponieważ byli po za ośrodkiem, czy może to kolejne kłamstwo Cerberusa, aby zatuszować nieudany projekt? Jakikolwiek, by nie był powód jego obecności tutaj, to dalej nie wie, czemu ją przetrzymuje.
- Nie trafisz do Cerberusa, ja do tego nie przyłożę ręki, ale oczekuję odpowiedzi.
Była coraz bardziej skołowana, nie rozumiała jego zachowania, nie było takie jak „klasycznego" BTW, schemat działań znacznie różnił się od tego, co im wpajano. Sama informacja, że w Andromedzie może być ich więcej, powodowała rosnącą obawę, że ponownie trafi do laboratorium. Czyżby jej marzenie o spokoju, bez ciągłych pogoni, legło w gruzach i to za sprawą pojedynczego żołnierza? On jest wrogiem czy nie? Przez jego niecodzienne zachowanie, nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć, po jakiej stoi stronie, co jest kłamstwem, a co nie. Biła się z myślami, miał ją na tacy, mógł ją zabić w mgnieniu oka, a mimo to, wypuścił ją z rąk. Czemu? Wzięła głęboki oddech, nie może pozwolić sobie, na ponowną utratę kontroli nad sobą, obecnie była na fatalnej pozycji i może ją jeszcze pogorszyć. Mimo usilnych prób rozszyfrowania go, nie była w stanie odpowiedzieć na żadne, zadane sobie pytanie. Chcąc cokolwiek z niego wyciągnąć, musi dać coś od siebie, zacząć współpracować, oby tylko nie wyszła na tym gorzej.
- Skoro pytasz, co ja tutaj robię, to zakładam, że przyleciałeś arką lub na stacji, ponieważ nie kojarzę cię, ani z odprawy w Drodze Mlecznej, ani po przylocie tutaj na Nexusie. – zaczęła, na co skinął – Celem naszego przylotu, było poinformowanie Inicjatywy i wszystkich ras z Drogi Mlecznej, że zagrożenie minęło i je przetrwaliśmy. Po co ci, ta informacja?
- Teraz ty odpowiadasz, a nie pytasz. – wtrącił – Nie pytałem, po co wasza delegacja przyleciała, tylko TY? Jakie masz rozkazy?
Przez dłuższą chwilę patrzyła się na niego, nie odpowiadała jej taka pozycja, ale zanim cokolwiek zrobi, musi zorientować się po czyjej stronie jest nieznajomy i co powinna powiedzieć, aby być na neutralnej pozycji. Obecnie ma mętlik w głowie, nie wie jakie pobudki kierują mężczyzną.
- Czemu chcesz wiedzieć?
- Odpowiadaj – ponaglił
- Nie przyleciałam tutaj na rozkaz Człowieka Iluzji, tylko aby móc zacząć żyć… jak normalny człowiek. Cerberus od lat mnie ściga, miałam nadzieję, że tutaj odetnę się od tego brzemienia i będę mogła być tym kim chce, a nie tym kim ONI chcą, żebym była.
- Myślisz, że podróż 634 lata świetlne, to wystarczająca odległość?
- Takie było założenie – westchnęła zrezygnowana
- Nie możesz być, aż tak naiwna. Spośród tylu tysięcy ludzi, jacy tutaj przylecieli, nie mogłaś być jedyną BTW lub członkinią Cerberusa, to byłoby niemożliwe, nawet w teorii.
Nie sądził, że jakikolwiek BTW, mógłby mieć, tak naiwne marzenia, ich umysły są o wiele bardziej rozwinięte, zarówno w kwestii działań oraz szybkiej reakcji, niż przeciętnych ludzi, przetwarzają więcej myśli i symulacji, więc od razu powinna założyć, że coś może pójść nie tak. Przez sześćset lat w kriostazie, mogło wydarzyć się i wydarzyło się, wiele, co wprowadziło nowe zmienne, niezależne od nich, które zakłóciły podróż i aklimatyzację w Andromedzie, a wcześniej nie były nawet brane pod uwagę. Czyżby ona była niedopracowaną jednostką, czy może posiadała zbyt wiele emocji, aby móc je kontrolować? Tak czy inaczej, to było poważne zagrożenie dla jej życia, nawet tutaj, gdzie zakres wiedzy i działań Cerberusa jest mocno ograniczony.
- Nawet jeśli to prawda, nie musiałabym się martwić, że będę akurat MNIE ścigać. Nie każdy wiedział jak wyglądam i przylatując tutaj, to raczej większość z nich, skupi się na kolonizacji Andromedy, a nie szukania jakiegoś tam żołnierza, który uciekł lata temu z laboratorium.
- Jaką masz pewność? Projekt GAIA był jednym z kluczowych, więc jeśli wiedzą o obecności w tej galaktyce takiego żołnierza, to z pewnością już go poszukują.
- Jestem ostrożna, nie dałam im takich podejrzeń.
- Jeśli tak ostrożna, jak przed chwilą, to wątpię.
- Nani?!
- Wyłapałem szereg twoich błędów, które mogłyby doprowadzić do twojego nakrycia. – powiedział poważnie – Po za tym, z tego co mi wiadomo, jesteś pod stałą kontrolą Inicjatywy, śledzą twoje ruchy i blokują działania czyli jesteś uziemiona i WIDOCZNA – zaznaczył końcówkę
- Skoro to wiesz, to po co pytasz, panie Idealny? – warknęła
To oznaczało, że od dłuższego czasu musiał ją obserwować i prawdopodobnie wie o niej więcej, niż chciałaby. Na dodatek, zachowywał się, jakby pozjadał wszystkie rozumy świata, a ją traktuje jak podrzędnego uczniaka!
- Weryfikuję informacje. – odparł normalnie – Kontynuuj
- To prawda, nie sądziłam, że przybywając tutaj, będą trzymać mnie niemal jak w więzieniu, nie takie były założenia tej podróży. – zrobiła pauzę – Skoro wiesz o moim „kagańcu", to pewnie słyszałeś, że przybyli z nami żniwiarze
- Tak, co jest sprzeczne z całym projektem Inicjatywy. To właśnie przed nimi, opuściliśmy Drogę Mleczną, a wy ich tutaj przyprowadziliście.
Miał rację, takie były pierwotne założenia, ale wszystko zmieniło się po wojnie, a nawet, jeszcze w jej trakcie. Gdyby tylko wcześniej wiedzieli, to co teraz, wszystko potoczyłoby się inaczej, być może… nie musieliby opuścić Drogi Mlecznej. Z drugiej jednak strony, nie jest powiedziane, że byłoby to dobre rozwiązanie, być może, nie udałoby się zjednoczyć wszystkich ras, tylko powstałyby jeszcze większe podziały. Widząc ponaglający wzrok swojego rozmówcy, wiedziała, że jej nie odpuści, więc zrezygnowana usiadła, to trochę potrwa.
- Ile wiesz o wojnie? – zapytała
- Co nie co wiem, ale trudno mi w to uwierzyć. Przekonaj mnie. – polecił
Ciekawe jak... ona naprawdę nie chciała do tego wracać, to były bolesne wspomnienia, ale wątpiła, że jej na to nie pozwoli. Cały czas miał nad nią władzę, więc musiała współpracować. Dalej nie była pewna, po czyjej stoi stronie, jest z Cerberusem czy nie?
- Rok po waszym wylocie, rozpętało się piekło i to dosłownie. To przed czym ostrzegała komandor Shepard od dawna, stało się rzeczywistością, żniwiarze zaatakowali. Cała armia podbijała planetę po planecie, układ po układzie, gromadę po gromadzie, wszędzie tam, gdzie były rasy zaawansowane intelektualnie oraz technologicznie i ich porywali lub unicestwiali. Jednak, to nie było tak, jak wówczas myśleliśmy, to nie był atak, aby podbić i zawładnąć galaktyką, tylko część cyklu.
- Jakiego cyklu? – zaintrygowała go
- Prastara cywilizacja, znacznie starsza niż proteanie, widząc zbliżającą się ich zagładę, podjęli decyzję, która miała temu w pewnym stopniu zaradzić, nie sądzili, że to obróci się przeciwko nim. Stworzyli Katalizator, sztuczną inteligencję, która miała nie dopuścić do wyniszczającej wojny. Według owej cywilizacji, zaawansowane technologicznie rasy, mają tendencje do tworzenia SI [sztucznej inteligencji], które z czasem, prowadzą do wojen pomiędzy twórcami, a syntetykami i kończą się zagładą istot organicznych. Katalizator, którego zadaniem, było niedopuszczenie do tego, przyjął rozwiązanie, że wszystkie zaawansowane rasy, będące w stanie korzystać z przekaźników masy, zostaną „skoszone" i przetworzone na kolejnych żniwiarzy, zachowując ich wiedzę, począwszy od swoich twórców. Katalizator, który obecnie jest uosobieniem zbiorowej świadomości i pamięci żniwiarzy, ich twórcą oraz nadzorcą tak jak i cykli zniszczenia... jest umiejscowiony na Cytadeli, skąd obserwuje rozwój galaktyki. Natomiast żniwiarze, przez 50 000 lat przebywali w czarnej przestrzeni, w uśpieniu, po czym pojawiali się w Drodze Mlecznej, aby wykonać swoje zadanie i tam wracali, gdzie będą czekać do kolejnego cyklu.
Yamato musiał przyznać, że zaskoczyła go, co prawda słyszał ogólne wytłumaczenia ich przybycia, ale nie tak szczegółowe, jak teraz otrzymał. Do niedawna myślał, że to żniwiarze są wrogami, a jak się okazało, byli tylko narzędziami w rękach Katalizatora. Ponadto, ich działania miały zapobiec samozagładzie istot organicznych. To był nieprawdopodobny scenariusz, ale całkiem logiczny, co więcej pokazuje, jak olbrzymi potencjał ma sztuczna inteligencja. To działanie miało ochronić życie organiczne, aż strach pomyśleć, jakby wykorzystać je w celach militarnych, aby przejąć władzę... skutki byłyby katastroficzne.
- Żniwiarze to twory, które zostały po poprzednich cywilizacjach? – musiał się upewnić
- Tak
- Skoro zdołali podbić całą galaktykę, to ich armia musiała być olbrzymia, co oznacza, że tych cykli było mnóstwo. – zauważył
- Do końca nie wiemy ile, ale mówią, że powstali eony temu.
- Znając ich cel oraz jaką mają moc, dlaczego ich tutaj przyprowadziliście? To zagrożenie dla wszystkich ras Andromedy, wliczając w to angarów.
Wiedziała, że usłyszy takie oskarżenie, ale nie mogła się dziwić, na jego miejscu, pewnie zareagowałaby tak samo, gdyby usłyszała takie rewelacje. Z resztą na początku, sama była sceptycznie nastawiona do obecności Żniwiarzy, ale po obudzeniu się z kriostazy, dowiedziała się z dzienników i zapisów podróży, że oni rzeczywiście uchronili ich, przed nie jednym zderzeniem z jakimś globem czy zabłąkaną skałą, która mogłaby zniszczyć statki, zanim jeszcze dotarliby do celu. Z resztą, była naocznym świadkiem jak zachowywali się po syntezie, pomagając odbudować to co zniszczyli i niejednokrotnie ulepszając.
- Shepard zdołała zjednoczyć wszystkie rasy Drogi Mlecznej, do walki ze żniwiarzami, przez co stworzyła nowe rozwiązanie.
- Jakie?
- Miała wybór, zniszczyć żniwiarzy, czyli wszystkich syntetyków, nawet tych, którzy nam pomagali lub przejąć nad nimi kontrolę, stając się kolejnym Katalizatorem, albo synteza, czyli stworzenie nowej struktury DNA syntetyczno-organicznej.
- Czyli to co chciał Hashimoto i Człowiek Iluzja.
To wyglądało jak spełnienie ich marzeń, super żołnierze, którzy będą w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć postawione przez nich cele, nawet likwidacja i zniewolenie wielu tysięcy, jak nie milionów istot.
- Na szczęście nie. – zaprzeczyła – To prawda, Shepard wybrała trzecią opcję, przez co wszystkie istoty w galaktyce, zyskały dodatkowe umiejętności, bez względu na to kim są, skąd pochodzą i jakie mieli zadania. Całe szczęście, były one ograniczone do szybszej regeneracji, leczenia oraz zwiększonej wytrzymałości na różne czynniki, nic nadnaturalnego, więc nie wiele wnosi, to w działania Cerberusa. Natomiast sami żniwiarze zaprzestali swoich ataków, co więcej, nawet pomogli w odbudowie wszelkich zniszczeń, jakie spowodowali.
Nawet jeśli mówi o pozytywach, w dalszym ciągu ma przed oczami bolesne wspomnienia, zanim dotarli do tego punktu... tego nie da się wymazać.
- Wierzycie im, po tym co zrobili? – zapytał podejrzanie
- Oczywiście, że nie nastąpiło, to w ciągu chwili, ale przez te cztery lata wiele zrobili, nawet dzielili się wiedzą poprzednich cywilizacji, wliczając w to, ostrzeżenia przed pewnymi działaniami, których skutki mogą być katastrofalne w przyszłości.
Wszystko wyglądało pięknie, ale on spędził zbyt wiele czasu na nieufaniu innym, gdyż każdy mógł okazać się zdrajcą, więc to było dla niego za mało. Może gdyby tam był i widział, co dokładnie się wtedy wydarzyło, miałby inne spojrzenie na całą sytuację. Do tej pory nie może przeboleć, że zamiast pozwolić mu walczyć o wolność i życie wszystkich istot, lider wysłał go do Andromedy. Co prawda rozumiał jego powód, ale nie został stworzony do ucieczki przed walką, wolałby walczyć na śmierć i życie. Kolejna kwestia to czas, cztery lata to nie wiele, aby wybaczyć taką czystkę i przyprowadzić dotychczasowych wrogów do miejsca, które miało być ratunkiem.
- Ile czasu minęło pomiędzy wylotem ark, a waszymi statkami? – musiał wiedzieć, w jakim przedziale czasowym się znajdują
- 5 lat
Pięć lat, to jednocześnie mało czasu jak i dużo, w zależności od punktu widzenia. Patrząc jednak na Cerberusa, to przez ten czas, mógł on stworzyć setki żołnierzy, które miałyby mu pomóc, w podboju galaktyki, jak i unicestwieniu wielu niewinnych osób, dla własnych idei. Skala tego byłaby przerażająca, bez znaczenia, którą opcję wybrano by i tak byłoby wiele ofiar.
- Co przez ten czas robił Człowiek Iluzja? Nawet jeśli uciekałaś przed nim, to musiałaś wiedzieć coś o jego krokach, aby móc je ominąć.
- Nie żyje – odparła
- Nie żyje?
- On był zindoktrynowany przez żniwiarzy, aby pomógł w ich działaniach ku zagładzie, ale on jak zwykle miał swój plan, chciał ich kontrolować, aby móc zawładnąć całą galaktyką. Nie udało mu się, gdyż Shepard go zabiła, nim Katalizator ujawnił się przed nią.
- Co w takim razie z Cerberusem? Kto go teraz kontroluje?
- Teraz, to nie wiem, czy w ogóle istnieje lub jak zwiększyły się jego zasięgi, dzieli nas przeszło 600 lat świetlnych. – powiedziała z nutką zadziorności – Jednak z tego, co było mi wiadome przed moim odlotem, to podzielił się na mniejsze komórki, które zaczęły działać niezależnie, ale nie mając takiego rozeznania i wiedzy jak Człowiek Iluzja, nie były takie skuteczne i dość sporo osób złapano. Oczywiście nie mówię o tych, co porzucili Cerberusa, zanim doszło do ostatecznej walki, wielu z nich pomogło w budowie Tygla.
- Co to Tygiel? – kolejny obcy termin
- To broń przeciwko żniwiarzom, którą zaczęto tworzyć wiele cykli temu i dopiero w naszym, udało się jej użyć.
Yamato nie spodziewał się usłyszeć czegoś podobnego. Śmierć Człowieka Iluzji i zażegnanie wojny, było oczywiście plusem, ale nie jest przekonany, do powierzenia informacji o lokalizacji Inicjatywy w Andromedzie, żniwiarzom, którzy chcieli ich rasy zlikwidować i przetworzyć. Pozostaje jeszcze jedna kwestia, która nurtuje go.
- Wiesz coś o innych super żołnierzach? – zapytał
Prawdę mówiąc odkąd wybuchła wojna, to wszystkie jej działania dotyczyły wygrania jej i UNIKANIA Cerberusa, wliczając w to BTW, a nie szukania ich. Jednak jak zastanowiła się dłuższą chwilę, teraz kiedy tamten nacisk i stres jest dawno minęły, to chyba coś może wiedzieć.
- W czasie wojny, słyszałam o jakiejś grupie młodych osób, które posiadały niewspółmiernie wysokie umiejętności, w porównaniu do innych osób w ich wieku, a nawet starszych i szły na pierwszy ogień przeciwko poplecznikom żniwiarzy, aby bronić cywili. Patrząc z perspektywy czasu, to mogli być jacyś BTW, ale nie wiem po jakiej stali stronie.
- Ilu przeżyło?
- Nie mam pojęcia, przez mój wiek, nie chciano mnie dopuścić do niebezpieczniejszych i tajnych misji, nawet jeśli udowodniłam ile potrafię. – widziała jego zainteresowanie tą sprawą – Chodzi ci o kogoś konkretnego?
- Skoro nie byłaś wtajemniczona, to nie będziesz znać.
- Ale przed odlotem... natknęłam się na nieznanego mężczyznę, w twoim wieku lub nieco starszym. Nie wiem kim on był, nie przedstawił się, ale wyglądał jakby wiedział kim ja jestem, w rozmowie używał „my" nie „ja", jakby to odnosiło się zarówno do niego jak i do mnie.
- Mówił coś konkretnego? – zaintrygowała go
- Powiedział coś w stylu, że jest nas więcej, zarówno w Drodze Mlecznej jak i Andromedzie oraz... że moim zadaniem, będzie nie dopuszczenie do powtórki z rozrywki, na nowej Ziemi. Teraz tak sobie myślę, że może mu chodziło o Cerberusa, skoro sam stwierdziłeś, że tutaj jest nas i ich więcej. Tylko skoro przylecieli tu inni BTW, to czemu akurat mi o tym powiedział? Przecież nawet nie znamy się.
- Ty możesz go nie znać, nie jest powiedziane, że on ciebie również nie zna. – poprawił – Z nami nie miał kontaktu, od momentu wejścia na pokład ark, a najwyraźniej ty, wyglądałaś mu na potencjalnego sprzymierzeńca.
To by było w Jego stylu. Zawsze dozował słowa, wiedział co i do kogo powiedzieć, aby osiągnąć zamierzony cel, ale również dbał o bezpieczeństwo wszystkich wokoło nad swoje. Skoro ona spotkała go przed odlotem, to znaczy, że przeżył wojnę i mógł dalej walczyć o lepsze jutro. Ta informacja mu w zupełności wystarczyła, aby mógł skupić się na swoich zadaniach. Droga Mleczna z obecnością Prime'a była bezpieczna, był przekonany, że do końca swoich dni zrobił wszystko, aby tak było. Teraz kolej na niego, musi upewnić się, że Andromeda również taka będzie.
- Co jeśli razem ze mną przybyły tu niechciane osoby? Cerberus pod przykryciem? – zapytała z paniką
- Teraz to odkryłaś? Oni przybyli nie tylko z tobą, wcześniej z Inicjatywą również.
- To co w takim razie z tym robić?
- Będziesz musiała, to sama zbadać. – odparł, jakby to była oczywista rzecz
- Czekaj, co? Ja? Niby czemu?
Takiej odpowiedzi nie spodziewała się. Owszem walczy z Cerberusem, ale trzyma się od niego z daleka, a jak zacznie go szukać, to oni w końcu dowiedzą się o jej istnieniu i nastąpi kolejne polowanie na nią, czego chce uniknąć.
- Dostałaś zadanie, nie dopuścić do powtórki z rozrywki. – powtórzył słowa, które mu przekazała
- Zadanie? Żartujesz sobie?! – zaprotestowała – Nigdy nie powiedziałam, że je wypełnię!
- Weźmiesz odpowiedzialność za wszystkie ofiary, jakie Cerberus poświęci, aby osiągnąć swój cel?
- O jakich ofiarach ty mówisz? – zapytała
Nie spodobało się jej to stwierdzenie, czyżby członkowie organizacji już zaczęli swoje działania? Planowali kogoś skrzywdzić dla swoich celów czy może odtworzyć projekty BTW? Co jeśli podłapią działania kettów, aby się wzmocnić, albo na odwrót? W ciągu tych kilku lat mogli rozbudować jakąś infrastrukturę, która pozwoliłaby im rozpocząć prace nad różnymi działaniami, a od tego to tylko krok do katastrofy.
