Minęło kilka godzin odkąd wyjechali. Deedlit, przywiązana do konia, zdążyła się przyzwyczaić do słońca, które po wielu dniach w ciemności początkowo raziło jej oczy.

Jechali właśnie przez las, kiedy grupa zatrzymała się. Jadąca przed nią ciemna elfka zsiadła z konia i podeszła do niej. Przecięła więzy na jej nogach i pomogła zsiąść.

- Kończymy z nią już ? – spytał jeden z żołnierzy.

- Ja się tym zajmę - odparła krótko i pchnęła Deedlit między gęste zarośla. Elfka wysokiego rodu drżała, gdyż usłyszane przed chwilą słowa nie pozostawiały wątpliwości co do jej losu. Po chwili usłyszała odgłos ostrza opuszczającego pochwę.