SŁYNNE

OPOWIADANIE

TWÓRCÓW

OPOWIASTEK

DLA DZIECI

(np:. HENRYK PORTIER)

ROZDZIAŁ 1: Niskobudżetowy szampan

Był piękny sierpniowy poranek, gdy Frodo jak zwykle siedział pod swoim drzewkiem popalając fajkowe ziele (czyt. marychę). Pogoda była wspaniała. Nic nie zakłócało libacji, jaką odbywali sąsiedzi, gdy nagle nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak zajechał fiat 126p na zachodnich rejestracjach.

To był Gandalf. Jego rzucający się w oczy czerwono-biały krawat komponował idealnie do jego czerwonej twarzy. Nie dziwota - przecież on też lubił wypić. Na jego widok Frodo krzyknął:

-Kto ci tak mordę zlał ?

-Byłem właśnie w Rohamie, w mieście, gdzie kurniki mają złote dachy, a koguty znoszą jaja. I zgadnij czego się dowiedziałem.

-Czego ?

-Jak szybko i sprawnie gwizdnąć malucha.

Niebo poczęło robić się fioletowe z powodu przedawkowania pewnego liściastego specyfiku. Syreny wirowały na falach utworzonych przez zboże. Definitywnie było to uczucie nieobce Hobbitowi jak i listonoszowi przynoszącemu paczki o imieniu Pat.

-Zacznijmy o czymś gadać. - rzekł Frodo po niezręcznej ciszy.

-A może przyłączymy się do sąsiadów ?

Jak pomyślał Gandalf, tak też uczynili.

Zabawa trwała do białego rana. Gdy zabrakło czystego etanolu, towarzycho poszło do delikatesów uzupełnić braki tym, co było w magazynie. Ostały się tylko butelki szampana dla dzieci, Piccolo''. Wśród okrzyków ,urwał'',,urwał''! z bólem serca i suchością przełyku kupili ostatnia butelkę. Frodo, jako że był jedynym potrafiącym poukładać literki w kupę, zastosował się do wskazówek niezbędnych do otwarcia napoju i uraczył oczy napisem MADE IN CHINA ( w promocji oczywiście ). Przy celebracji otwarcia szampana ku zdziwieniu wszystkich wystrzelił mały pakunek z korka. Niefortunnie spadł na przednia szybę malucha rozbijając ją. Wśród niecenzuralnych wyrazów biorących początek w ustach Gandalfa doszło do cudu rozwalenia korka. Na mini spadochroniku srebrna błyskotka opadła spokojnie na ziemię. To był PIERŚCIEŃ. Jako że był najmniej odurzony Trunkiem Zakazanym, skoczył po niego Frodo. Gdy uniósł go do góry na obręczy ukazało się zdanie: MADE IN CHINA.

Na to Frodo:

-Cholera, znów jakiś szmelc, ale może w lombardzie uda się sprzedać za parę zeta.

Hołdując swym naiwnym nadziejom, iż wykwalifikowani pracownicy lombardu nabiorą się na byle podpuchę nasz mały Hobbit włożył go do kieszeni. To był początek wielkiej przygody.