ROZDZIAŁ 7 : DownLog

Przed dalszą podrożą nasi bohaterowie postanowili zaopatrzyć się w butelki z przezroczystym trunkiem i w parę słojów zupy pomidorowej. Kierowali się na zachód. Pippin, który mówił jak panienka, obraził się na Legolasa i powiedział, że jest sadystą. Na całe szczęście Frodo pocieszał swojego przyjaciela, że za swoją działkę przeszczepi sobie je od kogoś. Po paru dniach zdecydowali, że przystaną sobie na noc w Sali Honorowej. Gandalf postanowił wznieś toast za nowe ,jajka'' Pippina, niestety nie mieli szampana, takoż musieli zadowolić się trofiejnym bimbrem. Na koniec liba… znaczy się zabawy Mag pocieszył wszystkich słowami:

-Jeszcze ze jeden dzień drogi !

W nocy wszystkich obudziło dęcie w rogi. Nagle sto, może więcej, metrów za nimi stanął jakiś ciul z mieczem przypominający krasnoluda.

-Zombie! - krzyknął z przerażeniem Sam.

-Nie, to tylko jakiś ciul! - zaprzeczył Gandalf.

-Nie, już tu są ! - odpowiedział Legolas.

-A skąd to niby wiesz ? - zdziwił się Aragorn.

-Bo ten ciul trzyma transparent, na którym jest napisane, że mamy się poddać bo zginiemy. - odparł Legolas.

-Nigdy! – krzyknęli.

Gandalf wyjął swój miecz z odpustu i krzyknął:

GOD WANTS IT !

Za nim zrobili to następni a potem ruszyli w stronę biednego krasnoluda. Gandalf natarł na niego swoim ostrym jak spleśniały keczup mieczem, przecinając go w pół. Gdy uradowany zwycięstwem Mag spojrzał przed się, ujrzał zastępy wrogów. Prawdopodobnie reszta bohaterów też ich ujrzała, bo tak jak Gandalf stanęli jak wryci. Pierwszy Aragorn oprzytomniał i krzyknął:

-Dyla !

Jego pomysł okazał się genialny, gdyż reszta drużyny bez słowa sprzeciwu ruszyła za nim. Biegli tak ze dwadzieścia, może więcej, minut. Nikt nie śmiał odwrócić się do tyłu. W końcu przystanęli zdyszani.

-Ufff… było blisko, skąd oni się tu wzięli ? - zapytał Frodo.

-Nie mam pojęcia, myślałem, że wszyscy nie żyją, lecz jednak ktoś jeszcze został przy życiu. - odpowiedział Gimli.

- Na szczęście to już koniec. - powiedział Sam.

- Nie mów ,hop'' póki nie przeskoczysz. - rzekł Mag wskazując na most.

-To most ,Kara bum'' !

Gdy to rzekł za nimi dał się słyszeć odgłos przypominający świst z rury wydechowej przy zapalaniu samochodu.

-Co to jest ? - zaczął Frodo.

-Skąd mam to wiedzieć, co ja encyklopedia ? - odrzekł oburzony Gandalf.

-Ja też nie wiem, co to jest, ale za to wiem jedno: musimy wiać. - dodał Boromir.

Jak pomyśleli, tak zrobili. Większość drużyny sprawnie przeszła przez most ,Kara bum'', ale niestety nie wszyscy. Został Gandalf. Gdy Mag przechodził jako ostatni przez most, tuż za nim nadchodziła płonąca bestia przypominająca dwunastometrowego byka.

-A to ty DownLogu. - zaczął konwersację nasz bohater.

-Tak Gandalfie, to ja. Wiesz po co przyszedłem za wami ? –odpowiedziała bestia.

-Nie… - odrzekł niepewnym głosem Gandalf.

-To ci przypomnę. - warknął DownLog waląc skakanką w most.

-Przychodzę po pieniądze, które mi wisisz. – dodał.

-Jakie pieniądze, nieszczęsny menelu ? – odparł Gandalf.

-Po te, które od mnie pożyczyłeś wtedy w barze. - wytłumaczyła bestia.

-A… te pieniądze. - rzekł z udawanym w głosie zdziwieniem.

-To raptem tylko kilka dolców, daj żyć, nie przesadzaj. - dodał.

-Co ? Ja przesadzam ! To nie jest parę dolców tylko dwa tysiące ! - wrzasnął DownLog.

W odurzonym umyśle Gandalfa pojawił się szatański jak zwykle plan. Mag wiedział, że z zaklęć nie jest mocny, ale za to posiada o jeden więcej mięsień niż przeciętne stworzenie: miesień piwny, który dodaje dodatkowe trzynaście kilo wagi więcej, a most w tej chwili wytrzymuje wagę zarówno bestii jak i jego. Więc wystarczy trochę poskakać, a most się najzwyczajniej w świecie zawali. Tak też zrobił. Ku zdziwieniu wszystkich zaczął skakać. Co prawda dało to tylko obciążenie 10g ale przy jego wadze powinno wystarczyć w zupełności. Po kilku skokach plan Gandalfa wypalił w stu procentach: most zaczął się walić, ale Magowi udało się jeszcze zeskoczyć na drugą stronę. Podczas gdy DownLog spadał, Gandalf pokazał mu gest niejakiego ,Kozakiewicza''. Niestety Mag podszedł za blisko krawędzi i runął jak długi w przepaść. W ostatniej chwili chwycił się pozostałości mostu i krzyknął w stronę drużyny:

I'LL BE BACK

Po czym runął w otchłań.