Rozdział III
Kolejne dni nie przyniosły nic nowego. Vesla przyzwyczajała się do życia w zamku. Zaś jej przyjaciele coraz bardziej dziwili się przemianie, jaka w niej zaszła.
Tydzień po pierwszym liście, Vesla otrzymała drugi. Przyniosła go ta sama sówka co poprzednio. Dziewczyna powoli otworzyła kopertę i wyjęła wiadomość.
Droga Vesla Niestety nie mam czasu, aby napisać cidokładne wyjaśnienia. Radzę ci pójść
do dyrektora. Jest poinformowany o
wszystkim i na pewno wszystko ci wytłumaczy.
Pozdrawiam.
Gdy skończyła czytać wiedziała, co ma zrobić. Pójdzie do Dumbledora od razu po śniadaniu. Kiedy zobaczyła, że dyrektor wstaje od stołu pobiegła szybko za nim.
- Panie Dyrektorze!
- Słucham panno Smith.
- Czy moglibyśmy porozmawiać? – Spytała Vesla.
- Ależ oczywiście. Zapraszam do mojego gabinetu.
Vesla ruszyła za nim szybkim krokiem. Gdy doszli do posągu chimery dyrektor podał hasło (cynamonowe ciasteczka) i Vesla po raz pierwszy (ta druga dziewczyna często tu bywała) znalazła się w gabinecie Dumbledora. Na ścianach wisiały obrazy poprzednich dyrektorów Hogwartu. Jej spojrzenie padło na wielkiego, pięknego ptaka. „To musi być Fawkes" pomyślała.
- Usiądź – powiedział Dumbledore i spojrzał na nią badawczo. – Więc zamiana została już dokonana.
- To pan wiedział? – zapytała zaskoczona Vesla.
- O sprawie, owszem. Jednak nie wiedziałem, kiedy nastąpi najważniejsze. Domyślam się, że masz kilka pytań.
- Jak to możliwe, że wszyscy mnie znają?
- Ty i dziewczyna, której miejsce zajęłaś jesteście bliźniaczkami. – odpowiedział spokojnie Dumbledore. – Dlatego twój wygląd nie uległ zmianie.
Veslę zatkało. Spodziewała się wszystkiego, ale nigdy nie pomyślała, że zajmuje miejsce własnej siostry (nie było to takie dziwne, gdyż Vesla dopiero teraz dowiedziała się o jej istnieniu).
- Dlaczego nic o niej wiem?
- Tuż po narodzinach zostałyście rozdzielone. Ty zostałaś ze swoją matką – mugolką. Twoją siostrę zabrał ojciec – czarodziej. – tłumaczył Dumbledore. – Przez ogromną pomyłkę nie zostałaś zapisana do szkoły. Tak naprawdę to byliśmy przekonani, że nie żyjesz. Macie takie same imię, a w papierach wpisana była tylko jedna z was.
Dopiero teraz dotarło do niej to, co usłyszała. Dowiedziała się, że człowiek, którego uważała za ojca, nim nie jest. Veslę opanował gniew. Na matkę, że nigdy nie powiedziała jej prawdy. Na ojca, ponieważ udawał kogoś, kim nie był. Na Dumbledora, gdyż informując ją o tym zniszczył jej wyobrażenie o szczęśliwej rodzinie.
- Ponowię pytanie – odezwała się Vesla – Co ja tu robię?
- To jest trudniejsza część rozmowy. – Odpowiedział smętnie Dumbledore. – Przykro mi to mówić, ale twoja siostra zginęła... w wypadku. Z pewnych powodów, o których na razie nie mogę ci powiedzieć, musiałaś ją zastąpić.
- Ile jeszcze tu będę?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
- Czy jej... To znaczy nasz ojciec wie o tym wypadku?
- Oczywiście. To był jego pomysł, aby przenieść cię do szkoły. Gdyby nie on nie wiedzielibyśmy o twoim istnieniu. – przerwał i spojrzał zatroskany na Veslę. – Myślę, że powinnaś przemyśleć sobie wszystko, co tutaj usłyszałaś. Muszę cię jednak prosić, abyś zachowała to dla siebie.
Dziewczyna kiwnęła głową, po czym wstała i podeszła do drzwi. Nagle coś jej przyszło do głowy.
- Panie dyrektorze, mam jeszcze jedno pytanie. Skoro moja siostra nie żyje to kto do mnie napisał? – zapytała i wyciągnęła rękę z listem w stronę dyrektora.
Dumbledore nawet nie dotknął koperty.
- Twój ojciec.
- To dlaczego pisze tak jakby to pisała moja siostra?
- Niestety nie mogę teraz odpowiedzieć na to pytanie. Powinnaś wracać na lekcję.
Vesla poczuła, że rozmowa jest już skończona. Wyszła z gabinetu i pobiegła do klasy. Miała teraz transmutację, a McGonagall nie będzie zadowolona z jej spóźnienia. Wpadła zdyszana do klasy.
- Bardzo przepraszam Pani profesor, ale rozmawiałam z dyrektorem – zaczęła się tłumaczyć.
- Siadaj – odpowiedziała McGonagall.
Vesla poszukała wzrokiem przyjaciół i pobiegła do nich.
- Co robimy? – zapytała Hermionę
- Próbujemy zmienić pióro w pluszowego słonika – odpowiedziała rozbawiona Hermiona. Z uszu jej słonika ciągle wystawały pierze.
- Jak to próbujesz?
- Nie mogę się dzisiaj skupić – powiedziała szybko Hermiona. Vesla zauważyła jej gorące spojrzenie skierowane na Rona.
- Hermiono czy ty przypadkiem nie...
Niestety nie zdołała dokończyć pytania, gdyż wszyscy zaczęli klaskać. Vesla rozejrzała się i zobaczyła, że Lavander udało się wykonać zadanie. Siedziała na swoim miejscu cała promieniejąc radością.
- Bardzo dobrze – pochwaliła ją McGonagall. – Zdobyłaś dla Gryffindoru pięć punktów.
Po tych słowach Lavander została nagrodzona jeszcze większą burzą oklasków.
- Chciałaś o coś spytać? – Vesla usłyszała głos Hermiony.
- Później.
Gdy skończyły się wszystkie lekcje poszli na błonia. Rona i Harry'ego pochłonęła rozmowa o quiditchu. Vesla wykorzystała to i odciągnęła Hermionę na bok. Już chciała ponowić swoje pytanie, kiedy znowu otoczyła ją ciemność. Przez jej głowę przetoczyły się obrazy, których nie potrafiła zrozumieć: Walka podobnej do niej dziewczyny z mężczyzną bez oka. Zobaczyła dwóch kłócących się mężczyzn. Następnie ujrzała młodego, przerażonego chłopaka uciekającego przed czymś przez las.
- Vesla, co z tobą? – pytała zdenerwowana Hermiona. – Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha
- Chyba tak było.
- O czym chciałaś pogadać?
- Yyy... Jakby to powiedzieć... – zaczęła niepewnie Vesla. – Czy między tobą a Ronem jest coś więcej niż zwykła przyjaźń?
Hermiona spojrzała na nią zaskoczona.
- Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię – powiedziała Vesla. – Nie jestem ślepa.
- Aż tak widać? – Spytała Hermiona.
- Wydaje mi się, że tylko ja to dostrzegłam. Jest coś między wami czy nie?
- Trudno określić. Wiem tylko, że w tym roku Ron przestał być dla mnie tylko przyjacielem. Wydaje mi się, że jestem w nim zakochana. – powiedziała Hermiona, po czym cała się zaczerwieniła.
- Hermiono muszę ci zadać jeszcze jedno pytanie. Gdyby Ron odwzajemniał twoje uczucia to mogłabyś się z nim związać?
- O niczym innym nie marzę. Myślisz, że...
- Uważam, iż nie powinnaś tracić nadziei. Wracajmy do chłopców.
Kiedy szły, Vesla zauważyła, że Ron nie może oderwać wzroku od Hermiony. Wiedziała już co musi zrobić. Była pewna, że Hermiona nie zrobi pierwszego kroku. Wszystko zależy od Rona. W drodze powrotnej do zamku obmyśliła cały plan. „Lepiej nie informować o wszystkim Hermiony. Prędzej umrze niż pozwoli mi porozmawiać z Ronem".
Wieczorem – tak jak zawsze – usiedli do prac domowych. Mieli zadane okropnie trudne wypracowanie z zielarstwa: „Czy rośliny są wstanie rządzić ziemią?" .Po kilku godzinach siedzenia nad książkami Vesla odezwała się.
- Hermiono nie wyglądasz najlepiej. Powinnaś się przespać.
Hermiona spojrzała na nią błędnym wzrokiem. Widoczne było, iż nie zrozumiała intencji Vesli.
- Chyba masz rację – odpowiedziała i wstała od stołu. – Dobranoc.
Ron spojrzał na nią smutnie, jednak nic nie powiedział.
- Ja też jestem zmęczony – powiedział nagle Harry i poszedł do swojego dormitorium. Vesla poczuła do niego wdzięczność. Harry nie wiedział jak bardzo jej pomógł. Vesla już miała zacząć rozmowę, kiedy nieoczekiwanie, pierwszy odezwał się Ron.
- Vesla, czy mogę cię o coś spytać?
- Chyba znam treść tego pytania – powiedział Vesla, spojrzała na chłopaka i mrugnęła okiem.
- Aż tak widać?
- Jeśli ktoś jest dobrym obserwatorem to mógł zauważyć.
- Co tu dużo mówić. Zakochałem się. – powiedział szybko Ron. Vesla odniosła wrażenie, że od dawna chciał to powiedzieć. Spojrzała na chłopaka serdecznie. Znała go wystarczająco długo, aby wiedzieć, że nie byłby zdolny do udawania uczuć.
- To czemu nic z tym nie zrobisz? – spytała Rona.
- Boję się, że Hermiona mnie wyśmieje.
- Jesteś niemądry. Jeśli obawiasz się rozmowy z nią, to powinieneś przedsięwziąć inne kroki – poradziła Vesla.
- Jakie? – zapytał Ron.
- Przeleć się do Hogsmeage, kup kwiaty. Wszystkie kobiety to uwielbiają.
- Masz rację. Pobiegnę jutro po zajęciach. Jest tylko jeden problem.
- Jaki?
- Jak mam je wręczyć? Przecież nie wyślę ich sowią pocztą.
- To nie jest konieczne. Jeśli chcesz mogę ci pomóc. – Zaproponowała Vesla - Już wystarczająco pomogłaś, ale byłbym ci wdzięczny za jeszcze jedną przysługę.
- Nie ma problemu. Zrobimy tak: ty kupisz kwiaty, a ja umieszczę je na łóżku Hermiony. Wracając z wioski rzuć na nie zaklęcie niewidzialności, żeby nikt nie zobaczył, a w zamku przekażesz je mi. Co ty na to?
- Jesteś niesamowita! – Krzyknął Ron. – Nie wiem jak ci dziękować.
- Masz być dobry dla Hermiony – odpowiedziała Vesla i uśmiechnęła się do niego. – Teraz, jeśli pozwolisz pójdę spać i tobie radzę to samo.
