Rozdział 225: Przerwa wakacyjna
Uwagi: Alternatywa - Nastolatki
Greg tętnił energią. Wreszcie nadeszła przerwa wakacyjna. Wrócił ze szkoły do domu i ledwo co przekroczył próg, zanim absolutnie musiał iść do swojego chłopaka. Wiedział, że Mycroft wrócił wcześniej tego dnia. Wymieniali się smsami podczas powrotu Grega do domu. Nie widzieli się od trzech miesięcy, od czasu kiedy Greg pojechał odwiedzić Mycrofta w jego akademikach, i teraz bardzo chciał go zobaczyć.
Teraz był tutaj. Wszedł przez bramę posiadłości Holmesa i ruszył ścieżką. Walczył o to, by stłumić największy uśmiech jaki miał, mając nadzieję, że uda mu się jakoś uzyskać pewien rodzaj kontroli, ale po prostu kipiał z zapału. Zacisnął na chwilę pięści, machnął dłońmi, zginając palce zanim podniósł rękę i zapukał.
Nie musiał długo czekać na otwarcie drzwi. Sherlock otworzył drzwi z zaskakującym wyrazem podekscytowania w oczach, który zniknął niemal natychmiast, gdy zobaczył, kto był po drugiej stronie.
— Och, to tylko ty — powiedział, tracąc całą energię. Westchnął.
— A kogo oczekiwałeś? — Greg roześmiał się, krzyżując ramiona.
— Absolutnie nie jest to twój interes, Lestrade — warknął Sherlock, prychając. — Mój brat jest na górze w swoim pokoju.
Młodszy nastolatek odsunął się na bok, a Greg skinął głową wchodząc. Odważył się potargać żartobliwie czarne, kręcone włosy Sherlocka.
Sherlock krzyknął z wielką obrazą i praktycznie potknął się, żeby uciec przed dotykiem.
— Sherlock, John nie przyjdzie tutaj aż do późnego wieczora. — Z kuchni rozległ się głos należący do mamusi Holmes. — Przestań gapić się na drzwi, co pięć minut.
— Joooohn? — zapytał Greg, poruszając brwiami.
Roześmiał się, gdy patrzył, jak twarz Sherlocka przybierała kolor buraka.
— Spadaj, Lestrade — warknął, krzyżując ramiona, a potem odszedł.
Greg ponownie się roześmiał, wsuwając głowę do salonu, aby przywitać się z panem Holmesem, po czym udał się na górę wchodząc po dwa stopnie naraz. Jego serce łomotało, gdy dotarł do sypialni Mycrofta. Oblizał wargi, zanim powoli otworzył drzwi.
Mycroft siedział przy biurku, lekko pochylony i wyglądało na to, że coś pisał. Wciąż miał na sobie mundurek szkoły, który idealnie pasował do jego smukłego ciała. Greg podziwiał jego postać. Uśmiechając się, wszedł cicho do środka, zamykając za sobą drzwi. Idąc przez pokój, podszedł do swojego chłopaka i owinął ramiona wokół jego talii. Poczuł jak podskoczył, zanim się wyprostował.
— Gregory, nie wiedziałem, że przybyłeś — powiedział Mycroft, zerkając przez ramię z miękkim uśmiechem.
Greg wtulił się w jego ramię i głęboko odetchnął.
— Właśnie przyszedłem — wyszeptał, całując Mycrofta w łopatkę. — Boże, tęskniłem za tobą.
Mycroft powoli obrócił się w uścisku Grega, teraz byli zwróceni do siebie przodem. Owinął ramiona wokół starszego nastolatka, który pochyliwszy się, pocałował go delikatnie, przytulając go jeszcze mocniej.
— Również za tobą tęskniłem — wyszeptał Mycroft przy jego ustach. — Twoja studia idą dobrze?
— Wszystko w porządku — odpowiedział Greg, wzruszając ramionami. — Możemy porozmawiać o tym później? Chcę się tobą nacieszyć.
— Oczywiście.
Mycroft uśmiechnął się, po czym odsunął się i wziął rękę Grega, ściskając ją delikatnie. Przechylił głowę na bok, dając znak, by podeszli do łóżka, na którym usiedli przytuleni do siebie. Greg zaczął kreśli małe kółka wzdłuż kolana Mycrofta, którego wzrok padł na jego dłoń, by przyglądać się jej czule.
— Jak długo możesz zostać? — zapytał po chwili Mycroft.
Znów podniósł wzrok, napotykając spojrzenie swojego chłopaka. Greg przysiągł, że w jego pięknych oczach dostrzegł cień niepokoju.
— Tak długo, jak będziesz mnie chciał — powiedział Greg zgodnie z prawdą. — Mam pozwolenie na zostanie na cały weekend, jeśli twoi rodzice byliby z tym w porządku.
Mycroft natychmiast rozpromienił się, kiedy to usłyszał. Greg zaśmiał się delikatnie i pochylił się, żeby go delikatnie pocałować, obejmując dłonią jego policzek.
— Czyli mogę zostać? — wyszeptał, potrzebując tylko potwierdzenia.
Jego serce znów łomotało. Przygryzł wargę, opierając ich czoła o siebie.
— Tak, oczywiście, Gregory — powiedział Mycroft. — Chcę, żebyś dziś wieczorem był ze mną.
— W twoim łóżku? — Greg uśmiechnął się sugestywnie.
— Tak — zaśmiał się Mycroft, ale jego ton zmienił się na bardziej zalotny, że Greg zadrżał.
Dzięki Bogu za przerwę wakacyjną.
