Zaczyna się, jak każdy dobry projekt badawczy, od przeglądu literatury. Tyle tylko, że nie napisano w niej nic, co pokazałoby przebieg uzależnienia od lyrium. Jest tylko bardzo stara wzmianka z ubiegłego wieku, ale informacja ta nie jest zbyt pomocna, nie doprowadziłaby do rozwiązania problemu komendanta Cullena. Praktyka ta jest tutaj mało znaną, doprawdy nieprawdopodobne. Ponoć pochodzi z Tevinter, a on po raz kolejny zastanawia się, jakie inne barbarzyństwa ukrywają ludzie z południa.
Słyszy kroki, a po chwili Cullen wchodzi. Dzisiaj wygląda dobrze, jego ręce się nie trzęsą. Uśmiecha się, a Dorian z trudem łapie oddech. Cóż, to dobrze, że zawsze chciał zostać pionierem.
