Początek podróży
Kilka kilometrów od Konoha
Południową drogą prowadzącą z Konohagakure no sato do Nami no Kuni widzimy trójkę nastolatków. Dwie dziewczyny i chłopca w wieku 13 lat, a zwali się Hinata Hyuga, Tayuya Uzumaki i Naruto Uzumaki. Grupa przyjaciół szła w ciszy spokojnym krokiem, jednak dalej zachowując czujność, gdyż wiedzieli, że poza wioską shinobi nie jest bezpiecznie, a nawet kilka razy tego doświadczyli. Ale Naruto jak i Kurama byli szczególnie ostrożni, ponieważ obaj wiedzieli, że dwoje starszych radnych Liścia tak łatwo ich nie wypuszczą. Jinchuuriki kyuubiego był wyraźnie zdenerwowany, gdyż teraz dołączyła nie jego ukochana którą skrycie kochał od dzieciństwa. Lis wyraźnie wyczuł uczucia swojego partnera, postanowił więc z nim porozmawiać - (Gaki uspokój się, dobrze wiesz, że emocje negatywne mogą cię zdezorientować, przez co wróg będzie miał ułatwione zadanie.)
- (Wiem Kurama, ale po prostu wszystko się skomplikowało.) - powiedział Naruto starając się zachować czujność w okół niego.
- (Chodzi o dziewczynę Hyuga, mam rację?) - zapytał spokojnie Kurama, obserwując jednocześnie reakcje swojego gospodarza.
- (Tak.) - przyznał blondyn zrezygnowany, po czym dodał ponuro - (Nie wiem co ona sobie myślała, ale przez to skomplikowała całą sprawę.)
- (Martwisz się, że nie sprosta shinobi których wyślą za nami ci głupcy z rady? Jeśli tak to niepotrzebnie, sam przecież widziałeś jej treningi. Więc moim zdaniem sobie poradzi.) - oznajmił kyuubi z uśmiechem i dodał - (Poza tym i tak wykonujemy tych zabójców, kiedy tylko się pojawią).
- (Wiem o tym, ale jej obecność może sprawić, że wrogów będzie więcej.) - odparł chłopak Uzumaki z powagą w głosie.
- (Pff, jakby to w czymś przeszkadzało.) - parschną Kurama, a następnie zapytał - (A tak w ogóle jak myślisz kogo za nami wyślą?)
- (Pewnie wyślą jakiegoś doświadczonych shinobi, ale z rodzin cywilnych lub ANBU.) - odpowiedział Naruto z zamyśleniem, gładząc swój podbródek.
Kyuubi uśmiechnął się, po czym przyznał - Też tak myślę.
Blondyn jedynie skinął głową w stronę jego partnera z uśmiechem.
- (Jak myślisz wyśle tego cyklopa Hatake?) - zapytał lis ciekaw opinie swojego gospodarza.
Młody chłopak Uzumaki zamyślił się na chwilę, po czym stwierdził - (Raczej nie, ponieważ Ka-chan będzie bardzo bacznie obserwować całą drużynę siódmą, a przede wszystkim tego nieudolnego senseia, czekając na ich potknięcia by mogła się zemścić.)
- (No tak w końcu jest po części jest Uzumaki, co oznacza, że nie zapomni tego co ci zrobili.) - przyznał Kurama, lekko się przy tym śmiejąc.
- (Tak też prawda.) - potwierdził Blondyn kiwając głową i krzyżując ręce, następnie zapytał - (Jak myślisz kiedy zaatakują?)
- (Podejrzewam, że uderzą za dwa lub trzy dni i to w nocy.) - powiedział Kyuubi z powagą.
- (Czyli mamy czas, aby zaplanować i wybrać miejsce na zasadzkę?) - stwierdził jinchuuriki wyraźnie zamyślony.
- (Tak, a przy okazji trochę cię przeszkolę.) - oznajmił spokojnie lis.
- (Ok.) - Naruto zgodził się i zapytał z ciekawości - (A tak przy okazji, czego zamierzasz mnie nauczyć przez te dwa dni?)
- (Będziemy kontynuować twój trening lisiego taijutsu i kenjutsu oraz trochę go rozszerzymy.) - odpowiedział Kurama spokojnie.
- (Super! Nie mogę się doczekać!) - wrzasnął chłopak Uzumaki z radością.
Naruto i Kyuubi kontynuowali swoją rozmowę żartując sobie z Konohy w między czasie. Blondyn zapytał lisa, jaki będzie jego program treningowy, kiedy dotrą już do Uzushiogakure no Sato. Kurama odpowiedział jedynie, że będzie to najbardziej intensywne szkolenie w jego życiu skrycie uśmiechając się sadystycznie. Naruto zauważył ten uśmiech i już pożałował, że zapytał, wiedząc, jakie tortury zgotował mi jego Biju.
W tym samym czasie, kiedy Naruto i Kurama rozmawiali mentalnie, Hinata wpatrywała się w swoją miłość z troską. Nie była pewna, ale zdawało się jej, że jinchuuriki kyuubiego jest na nią zły, ponieważ postanowiła dołączyć do niego na wygnaniu. "Naruto-kun, dlaczego tak się zachowujesz? Czy jesteś zły, że do ciebie dołączyłam?" zadawała sobie pytania młoda dziewczyna Hyuga w swojej głowie, bardzo się martwiąc tą sytuacją. Zatroskaną twarz byłej dziedziczki zauważyła Tayuya, którą też niepokoiło zachowanie jej nowo poznanego kuzyna. Jednak dostrzegła okazję by dowiedzieć się więcej o swoim krewniaku i nie zamierzała tego zmarnować - Hej, Hinata prawda?
- Tak. O co chodzi? - zapytała Hinata odwracając głowę w stronę czerwonowłosej Uzumaki.
- Nie przedstawiliśmy się sobie jak należy, gdy poznaliśmy się w szpitalu. - powiedziawszy to Tayuya stanęła odwróciła się do towarzyszki przedstawiając się - Jestem Tayuya Uzumaki, miło cię poznać.
- Mnie też, jestem Hinata Hyuga… Chwila Uzumaki?! Jesteś jakości powiązana z Naruto-kunem? - Hyuga zaczęła gorączkowo zadawać pytania bardzo się denerwując.
Dziewczyna Uzumaki spojrzała na ciemno-niebieskowłosą koleżankę ze niezauważalnym chytrym uśmieszkiem. A widząc zachowanie towarzyszki podróży nie mogła sobie odmówić możliwości by się z nią trochę podroczyć - Kto wie? Ale mogę powiedzieć, że Naruto to prawdziwe zwierzę.
Widząc, że jej sposób działa kontynuowała, nie wiedząc kto jej jeszcze słucha - Ahh. Mój kuzyn to prawdziwy zboczeniec, żeby tak wykorzystać swoją kuzynkę. Naprawdę to prawdziwa bestia jeśli chodzi o łóżko (hlip, hlip)...
Nagle Tayuya przerwała, gdy wyczuła złowrogą aurę i zabójcze zamiary. Spojrzała w przód i zobaczyła Naruto wyraźnie wkurzonego. Chłopak tylko przekręcił głowę w stronę swojej kuzynki mówiąc głosem demona - Tayuya ostrzegam cię jeśli jeszcze raz usłyszę chodź jakieś sprośne kłamstwo na mój temat, to nie dość, że ogole cię kunaiem na łyso, to potem cię zwiążę i zapakuję do worka, a następnie wyśle cię do tego pedowęża z Otogakure. Rozumiemy się?
Obie dziewczyny kiwnęły głowami ze strachu widząc, że blondyn mówi poważnie. Tayuya zaś przełknęła ślinę bojąc się groźby swego kuzyna, natychmiast przeprosiła Hinatę bojąc się jednocześnie o swoje życie. Szczęściem dla niej była dziedziczka Hyuga okazała się wyrozumiałą osobą i przyjęła przeprosiny czerwonowłosej koleżanki. Następnie dziewczyna Uzumaki wyjaśniła to dlaczego ukrywała swoje nazwisko - Naruto poradził mi ukryć nazwisko swoje przed ludźmi z Konohy aby ta banda idiotów i mumii nie zrobiła ze mnie krowy rozpłodowej.
- Rozumiem, ma to dużo sensu patrząc czym stała się Konoha. Widać, że Naruto idealnie maskował swoją inteligencję. - stwierdziła Hinata trzymając podbródek kciukiem i palcem wskazującym w zamyślony sposób.
- My Uzumaki jesteśmy bardzo inteligentni tylko ukrywamy to, aby zmylić tych którym nie ufamy. - wyjaśniła Tayuya z zarozumiałym uśmiechem.
- Na to wygląda. - przyznała dziewczyna Hyuga.
- Atak skoro jesteśmy przy temacie Naruto… - już chciała powiedzieć coś sprośnego ale się powstała, kiedy poczuła na plecach groźny dreszcz, więc odpuściła i zapytała - Jaki był mój kuzyn w czasach zanim został shinobi?
Hinata przypomniała sobie jak Naruto był traktowany w Konoha, spojrzała na blondyna, który tylko westchnął i kiwnął głową na zgodę. Więc postanowiła opowiedzieć o przeszłości jej ukochanego po tym jak dostała zgodę - Widzisz życie Naruto-kuna nigdy nie było ławe…
Wspomnienia
Widzimy małego blond chłopca w wieku 7 lat, który ucieka przed tłumem ludzi, dzierżących w dłoniach widły, noże, kunaie, ninjato i pochodnie. Przestraszony dzieciak biegł ile sił w nogach zostawiając wieśniaków oraz shinobi w tyle, jednak wkrótce jego szczęście się skończyło. Naruto skręcił w uliczkę po prawej stronie, co okazało się kolosalnym błędem, ponieważ nie było drogi dalej. Kiedy blondyn się odwrócił, zobaczył groźny tłum, który blokuje mu wyjście. Właśnie wtedy zaczęły się tortury chłopca Uzumaki. Wieśniacy i shinobi zaczęli okładać go pięściami, przypalać kluć oraz nacinać, a nawet rany dzieciaka sypać solą. Naruto krzyczał - Proszę przestańcie! Przecież nic nie zrobiłem! Aaaaaa!!! Boli!!!
- Milcz demonie! - powiedział jeden z shinobi.
- Właśnie zapłacisz za to co zrobiłeś podczas ataku na wioskę! - wrzasnął jeden z wieśniaków.
- Ale ja nic nie zrobiłem! - mówił blondyn, wyraźnie zrozpaczony.
- Milcz potworze! - powiedział inny shinobi, po czym wydał polecenie do swoich kompanów - Odwróćcie go na brzuchu. Na piętnujemy go!
Tłum krzyknął z aprobatę, a shinobi wykonali polecenie swojego kolegi. Kiedy Naruto był już na brzuchu, jego oprawcy rozcięli mu koszulę i zaczęli powoli tatuować jego plecy napisem 悪魔 (Demon). W taki sposób, aby nigdy nie mógł się tego piętna pozbyć.
Wszystko to widziała małoletnia widziała dziewczynka o lawendowych oczach i ciemnoniebieskich włosach. Była to siedmioletnia Hinata Hyuga dziedziczka klanu Hyuga jednego najpotężniejszych domów Konoha. Oglądała z trwogą w oczach jak jej wybawca jest bity i poniżany, wydarzenie to sprawiło, że po raz pierwszy wstydziła się przynależność do Liścia. Natychmiast pobiegła po pomoc, traf chciał, że spotkała ANBU w masce łasicy. Odrazu podbiegła do niego prosząc - Proszę pana! Niech pan pomoże chłopcu w zaułku, jacyś źli ludzie go biją.
ANBU spojrzał na dziewczynkę widząc jej przerażoną twarz, po czym tylko kiwnął głową i ruszył w stronę alejki, którą mu wskazało dziecko. Kiedy tam dotarł zastał na miejscu dwa tuziny wieśniaków oraz pięciu shinobi rangi chunina. Natychmiast rozprawił się z nimi zabijając sześciu wieśniaków i trzech shinobi. Dziewczynka usłyszała z zaułku przerażające krzyki i błagania o litość, po chwili zobaczyła jak duża grupa uciekła z alejki, a w oczach mieli strach o własne życie. Hinata poszła w stronę zaułka, gdzie uciekinierzy chwilę wcześniej torturowali jej sympatię. Kiedy znalazła się w pobliżu alejki, nagle wyszedł z niej ANBU z maską łasicy na twarzy, niosąc w ramionach zakrwawionego Naruto. Mała Hyuga chciała się rozpłakać, ale wtedy shinobi przemówił, widząc co zaraz się zdarzy - Dobrze się spisałaś panienko Hyuga. Teraz resztą ja się zajmę. Ty wróć do domu pewnie rodzice się martwią o ciebie.
Powiedziawszy odszedł zaś Hinata wróciła do kompleksu Hyuga gdzie powiedziała, co się wydarzyło w wiosce.
Kilka dni później, w godzinach popołudniowych siedmioletnia Hinata przechodziła przez dzielnicę handlową, zauważyła że wiele sklepów jest zamkniętych, ale handlarze tam byli i czyścili swoje szyldy. Potem dziewczyna dowiedziała się że jakiś łobuz pomalował w śmieszne wzory oraz dziwne komentarze, wszystkie sklepy oprócz Ichiraku Ramen.
Koniec wspomnienia
- Powiem ci Tayuya, że miny tych handlarzy były po prostu bezcenne. - powiedziała Hinata cicho chichocząc z tamtego wydarzenia.
- Hahaha! Czyli mój kochany krewniak potrafi się mścić w pięknym stylu. - oznajmiła Tayuya, śmiejąc się z opowieści perłowookiej dziewczyny.
- Ogólnie życie Naruto to cały czas walka o życie i szacunek. - spuentowała była dziedziczka Hyuga spokojnym tonem.
Czerwonowłosa Uzumaki jedynie kiwnęła głową na znak, że rozumie i szczerze było jej żal jej kuzyna. Właściwie zdała sobie sprawę, że jej własne życie z życiem blondyna to był raj, ponieważ miała wikt i opierunek, szacunek kompanów oraz trening, który sprawił, że była silną kunoichi. Nagle grupa stanęła Naruto odwrócił się do dziewczyn ze poważnym spojrzeniem i mówiąc tym samym głosem - Dobra dziewczyny ściemnia się, więc tu rozbijemy obóz, a jutro ruszamy skoro świt.
Obie jego towarzyszki podróży kiwnęły głowami na znak, że wszystko rozumieją. Przeszli na polanę, którą Naruto znalazł wcześniej posyłając przodem cienistego klona. Następnie blond Uzumaki zaczął przydzielać obowiązki - Hinata idź do lasu nazbierać trochę suchych gałęzi na opał. Jednak jeśli zobaczysz coś podejrzanego, natychmiast tu wracaj i nie ryzykuj.
Hinata mata skinęła głową jedynie i poszła do lasu pozbierać drewno na ogień. Potem Naruto spojrzał na swoją kuzynkę, podał jej kilka bukłaków i powiedział - Ty Tayuya idź po wodę. Jeśli dobrze pamiętam nieopodal jest strumyk z czystą wodą. I na koniec masz zrobić to, co powiedziałem Hinacie, jeśli zajdzie taka sytuacja. Rozumiemy się?
- Ok. Spokojnie, wszystko rozumiem - odpowiedziała czerwonowłosa Uzumaki z kciukiem w górze.
Po przydzieleniu zadań dziewczynom, Naruto przystąpił do rozbicia obozu. Zrobił najpierw dwa szałasy do spania z pomocą swoich cienistych klonów. Potem wypełnił je miękkimi liśćmi i mchem. Na koniec przygotował palenisko z pobliskich kamieni tworząc krąg i wyciągnął trzy kubeczki Ichiraku Ramen oraz zawiesił nad paleniskiem mały czajnik na wodę. Kiedy skończył przyszły akurat dziewczyny z drewnem na opał oraz wodą pitną. Następnie wziął dwa bukłaki i wlał wodę do czajnika, po czym włożył drewno do paleniska wzniecając ogień. Kiedy wszystko było gotowe przystąpili do kolacji, cała trójka zajadała pysznym ramenem. Po skończonym posiłku wrzucili opakowania do ognia.
Dziewczyny były pod wrażeniem zaradność Naruto przeważnie Hinata, która zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie znała w pełni blondyna. Chwilę później chłopak Uzumaki przemówił do swoich towarzyszek - Dobra dziewczyny idźcie trochę przespać za biorę pierwszą wachtę. Po mnie przyjdzie Tayuya, a po niej Hinata. Czy to wam odpowiada?
- Hai! - odpowiedziały obie kunoichi.
- Dobrze. Zmieniamy się co trzy godziny. - powiedział Naruto z powagą w głosie.
Hinata i Tayuya poszły do swojego szałasu by się trochę przespać przed zmianą wachty. Naruto zaś poszedł stworzył cienistego klona, a sam poszedł w głąb lasu. Kiedy znalazł się wystarczająco daleko od obozu odezwał się do Kuramy - (Kurama zaczynamy nasz trening?)
Lis podniósł głowę w stronę chłopca, po czym przemówił spokojnym tonem - (Tak tylko najpierw musisz pozbyć się jednej rzeczy.)
- (I co to ma być?) - zapytał Naruto wyraźnie zaciekawiony słowami swojego partnera.
- (Musisz zerwać kontrakt z ropuchami.) - powiedział kyuubi zdecydowanie i wyraźnie.
- (Ale dlaczego? Czy wiesz, że jeśli stracę kontakt z ropuchami to, już nie będę miał wezwania.) - sprzeciwiał się blondyn ze emocjami w głosie, temu pomysłowi.
Kurama jedynie westchnął, po czym zaczął tłumaczyć o co mu chodzi - (Posłuchaj gaki, jeżeli dalej będziesz miał ten kontrakt to wkrótce białowłosy zboczeniec cię znajdzie. A poza tym mam zamiar dać ci inne wezwanie.)
- (Fakt nie pomyślałem o tym.) - przyznał chłopak Uzumaki następnie stwierdził - (Lepiej, żeby ten zboczeniec mnie nie znalazł, ponieważ znowu by hamował mój rozwój.)
Gdzieś daleko w Tsuchi no Kuni
Postawny mężczyzna o białych włosach i czerwonych znakach pod oczami, obserwował chicho nagie kobiety w gorących źródłach, nagle jednak kichnął. Przecierając nos powiedział - Chyba ktoś o mnie mówi.
Ale wtedy nim zdążył się zorientować, zostaje otoczony przez tłum wściekły, które zaczynają bić zboczonego mędrca na o cal od śmierci.
Las niedaleko Konohy
Pomarańczowy lis jedynie skinął głową w stronę męskiego jinchuuriki.
Następnie Naruto zapytał - (Więc co to za wezwanie mi proponujesz?)
- (Jest to kontrakt z klanem lisów. Swego czasu im przewodziłem, dopóki mnie to nie znudziło.) - odpowiedział kyuubi z typowym dla siebie znudzeniem.
Blond Uzumaki jedynie ze uśmiechem pokręcił głową na słowa przyjaciela i następnie odparł - (No to zabieramy się do roboty.)
Naruto ugryzł mocno do krwi naskórek kciuka i wykonując i mówiąc - Justu Przywołania!
Wtedy z kłębów dymu pojawiła się zielona ropucha z białymi krzaczastymi brwiami i włosami. Wezwanie nazywało się Fukasaku i był starszym mędrcem klanu ropuch. Płaz rozejrzał się widząc, że jest gdzieś w lesie, po chwili zobaczył Naruto z poważną miną. Ropucha była ciekawa dlaczego młody blond Uzumaki go wezwał - Witaj Uzumaki-sama, czy mogą wiedzieć dlaczego mnie wezwałeś?
Chłopak westchnął głęboko, po czym wyjaśnił - Wezwałem cię dlatego, że chcę rozwiązać min kontrakt z ropuchami. Zostałem wygnany z Konohagakure no Sato, a ponieważ ten kontrakt należy do Liścia nie mogę go już dłużej używać. Więc oficjalnie rozwiązuje nasz kontrakt.
- Rozumiem. Gamabunta nie będzie zadowolony z tego i zapewne odbędzie poważną rozmowę z Jirayą-sama. - powiedział Fukasaku wyraźnie zawiedziony poczynaniami Konoha.
- Dobrze, ale proszę niech zrobi to za miesiąc żebym mógł ukryć się przed wzrokiem Zboczonego Mędrca. - poprosił Naruto z szacunkiem.
- Niech będzie przekaże mu twoją prośbę. I życzę ci powodzenia. - oznajmiła zielona ropucha, po czym zniknęła rozwiązując uprzednio kontrakt z chłopcem.
Kiedy ropucha zniknęła blondyn westchnął z ulgą "Wreszcie mam już to za sobą." pomyślał, potem usiadł krzyżując nogi. Naruto siedział spokojnie uspokajając swój umysł, lecz wtedy odezwał się Kurama - (Wreszcie skończyłeś. Dobra teraz zabieramy się do pracy, abyś był gotowy na powitanie gości.)
Kyuubi dotknął głowy chłopca który przybliżył się do klatki pazurem i przekazał mu za pomocą czakry wiedzę średniozaawansowaną, dotyczącą lisiego stylu walki kenjutsu oraz taijutsu. Uzumaki lekko się zaśmiał wiedząc, że teraz zaczyna się dla niego wyczerpujący trening, wyją zwój z torby z którego wydobył dwa drewniane boken, po czym wstał na równe nogi zaczynając formować jutsu - Wielocieniste klony jutsu!
Wtem pojawia się trzydzieści cienistych klonów, blondyn zaczyna mówić do nich - Dobrze plan jest taki dzielimy się na trzy drużyny, pierwsze dziesięć klonów trenuje taijutsu, kolejna dziesiątka ćwiczy kenjutsu, a ostatnią grupa kontrola czakry. Ja zajmuję się obserwacją i treningiem ninjutsu.
Klony kiwnęły głowami i zaczeły zajmować miejsca zaczynają nocne ćwiczenie. Naruto umiał się obchodzić już z kataną a nawet z no-dachi katana, którą najbardziej lubił się posługiwać. Teraz jednak musiał się nauczyć posługiwać oboma mieczami jednocześnie, co wcale nie było takie proste, ponieważ ważna była koordynacja ruchów oraz wysoka zręczność. Klony blondyna miały na szczęście połączenie mentalne z nim i Kuramą, dzięki czemu miał trochę ułatwione zadanie i mógł większość czasu oraz energii skupić na nauce nowych jutsu, które dostał od Danzo.
Trening Uzumakiego trwał przez pięć godzin, a ostanie trzy godziny przeznaczył na sen ponieważ wiedział że wyczerpany shinobi jest łatwym celem dla jego wrogów.
Następnego dnia drużyna wygnańców zjadła śniadanie i ruszyła w dalszą drogę do Nami no Kuni.
Sprawa Sasuke Uchiha część I
Konoha bramy wioski
Tego samego dnia kiedy Naruto odszedł, Tsunade patrzyła jak jej przybrany syn znika z pola widzenia, a wraz z nim Hinata Hyuga oraz kuzynka blondyna Tayuya Uzumaki. Po twarzy Senju można było dostrzec łzy, które spływały jej po policzkach. Ci którzy znali kobietę wiedzieli, że chłopak Uzumaki miał bardzo pozytywny wpływ na życie Hokage i jak trudno jest jej się z nim rozstać. Kiedy Naruto już zniknął na horyzoncie "Kami proszę opiekuj się moim małym chłopcem…" pomodliła się w myślach. Hiashi Hyuga podszedł do Tsunade kładąc rękę na jej ramieniu mówiąc - Nie martw się Tsunade, kto jak kto, ale Naruto tak łatwo nie da się zabić, ponieważ ma dla kogo żyć.
Senju lekko uśmiechnęła się do głowy klanu Hyuga, po czym pomyślała z ciepłem w sercu "Naru-kun proszę bądź bezpieczny i przetrwaj do naszego ponownego spotkania". Wtedy nagle zabrzmiał w uszach wszystkich starszy kobiecy głos - Tsunade! Dlaczego do cholery pozwoliłaś odejść Hinacie Hyuga?!
Godaime Hokage odwróciła się i spojrzała na wyraźnie wściekłych Koharu i Homure, starszy mężczyzna też postanowił wyrazić swoje zdanie na ten temat - Koharu ma rację Tsunade, powinnaś tą decyzję uzgodnić z nami.
Słysząc to Tsunade zaczęła wytwarzać wokół siebie zabójczą aurę, następnie krzyżując ręce w złowrogim geście przemówiła groźnym tonem - Po pierwsze starucho i starcze, macie się do mnie zwracać "Hokage-sama". Czy to jasne?!
Po plecach obu mumii przeszedł mroźny dreszcz, więc skinęli głowami na znak, że rozumieją już swoją sytuację. Senju kontynuowała tym samym niebezpiecznym głosem - Po drugie Hinata sama chciała odejść z sił shinobi, a gdy podała powód i to że jej klan się na to zgodził, pozostało jedynie wypełnić przez nią dokument rezygnacji i mój podpis.
- Tsu… - nagle Koharu przerwała czując zabójczy wzrok blondynki - Hokage-sama nie możesz tak sobie pozwolić komuś odejść, ponieważ ta osoba ma taki kaprys. - oznajmiła kobieta wyraźnie zniesmaczona tym wydarzeniem.
- Właściwie mogą to zrobić, gdyż to ja jestem Hokage i mam pełną kontrolę nad naszymi siłami shinobi. Poza tym tylko klan do, którego należy składająca wniosek osoba może mnie powstrzymać. Ale tu była zgoda na to działanie. - odparła starannie Godaime Hokage uśmiechając się, że pokonała dwóch radnych ich własną bronią.
Na twarzach dało się zobaczyć złość, jednak nie zamierzali składać broni. Homura skierował się w stronę głowy klanu Hyuga pytając i starając się uzyskać odpowiedź, dlaczego zgodził się na kaprys swojej córki. Ponieważ wiadomo było wszystkim w Konoha, że Hiashi twardo traktował swoją byłą już następczynię - Hiashi, dlaczego pozwoliłeś na taką głupotę, zezwalając swojej córce na odejście z tym demonem?
- Dla ciebie radni jestem Hiashi-sama lub Hyuga-sama. - powiedział poważnym i zdecydowanym tonem, co nie spodobało się parze mumii, po czym zaczął tłumaczyć gestykulując, przy tym swoje słowa - Są trzy powody, dla których się na to zgodziłem. Po pierwsze i chyba najbardziej oczywiste, były to silne uczucia, jakie Hinata żywi do Naruto Uzumakiego, a jaki ojciec odmówiłby szczęścia swojemu dziecku. Po drugie już od dawna myślała o odejściu z sił shinobi, ponieważ moja córka nie lubi zabijać, a przecież wszyscy wiemy, że życie shinobi właśnie się z tym wiąże. A ostatnią rzeczą która zaważyła na mojej decyzji była ochrona Hinaty przed wami dwoma wy głupcy i tym kłamliwym Uchiha.
Na ten komentarz i obrazę ich oraz ostatniego Uchiha Konohy, dwaj radni byli wściekli. Koharu natychmiast odpowiedziała - Jak śmiesz obrażać nas i ostatniego lokalnego Uchiha Konohy Hyuga?!
- Widać zapomniałeś z kim rozmawiasz Hiashi! - dodał Homura wyraźnie wściekły na głowie klanu Hyuga.
- To wy się zapominacie z kim rozmawiacie wy idioci…! - Hiashi przerwał kiedy usłyszał głos swojego Kage.
- DOŚĆ!!! Nie pozwolę na kłótnie w centrum miasta i na oczach gapiów! - krzyknęła groźnie Tsunade gładząc skronie że zmęczenia.
- Hai Hokage-sama/Tsunade-sama - powiedzieli wszyscy w pobliżu dając sygnał że rozumieją rozkaz swojego Hokage.
- A skoro jesteśmy już w temacie Uchiha… - blondynka przerwała kierując swój wzrok na dwóch swoich ANBU wydając rozkaz - ANBU! Macie natychmiast pójść po Sasuke Uchiha i zaprowadzić go do więzienia gdzie będzie oczekiwał na proces za swoją dezercję.
- R-rozkaz Hokage-sama. - odpowiedziało dwóch ANBU i ruszyło wykonać polecenie przełożonego.
Dwaj radni, a nawet sakura i Kakashi próbowali protestować, tłumacząc swemu Kage, że może w ten sposób zrazić do Konohy młodego Uchiha. Jednak Tsunade dała jasno do zrozumienia, że jej decyzja jest ostateczna i nie podlega dyskusji. Następnie udała się w stronę wieży Hokage aby zająć się największym wrogiem każdego Kage. Papierkową robotą!
Kompleks Uchiha Konoha
Sasuke Uchiha obecnie przebywał w domu swoich rodziców, który mieścił się na ziemi klanu Uchiha w zachodniej części Konohagakure. Od wybicia klanu i zabicia rodziny bruneta, przez jego starszego brata, trzynastolet użytkownik Sharingana mieszka sam. Otrzymując oczywiście wsparcie od wioski, duże premie za wykonane misję od rady cywilnej, a w latach akademickich miał najlepsze książki do nauki oraz prywatnych korepetytorów. Wszystko to sprawiło że młody Uchiha stał się arogancki ze poczuciem, że wszystko mu się należy. A jednak wkrótce będzie musiał się zmierzyć ze rzeczywistością.
Obecnie Sasuke przebywał w salonie domu swoich rodziców, gdzie świętował pozbycie się jego rywala. Poszedł do salonu i wyjął z barku swego ojca przednie sake, które jego tata pił, gdy osiągnął jakiś ważny sukces. Kiedy nalał sobie do kieliszka trochę alkoholu, po czym podniósł go do góry mówiąc - Za zwycięstwo nad rywalami klanu Uchiha.
Następnie wypił trunek i wykrzywił lekko usta, ponieważ to był jego pierwszy raz kiedy wziął alkohol do ust. Potem odłożył sake i kieliszek do barku i skierował się do kuchni aby przygotować sobie posiłek, jednak kiedy już miał zacząć gotować nagle usłyszał pukanie do drzwi. Poszedł sprawdzić kto śmie go nachodzić, zbliżając się do przedpokoju wyczuł dwie osoby za pomocą swojego Sharingana. Kiedy otworzył drzwi, jego zdziwionym oczom ukazało się dwóch ANBU Konoha, zastanawiał się, co może ich sprowadzać do jego domu. Chciał już o to zapytać dwóch shinobi, ale jeden z nich w masce kota się odezwał tonem pozbawionym emocji - Sasuke Uchiha z rozkazu Godaime Hokage, mamy rozkaz umieścić cię w celi więziennej, aż do czasu twojego procesu.
Słowa te bardzo zdziwiły oraz rozzłościły młodego Uchiha i niemal natychmiast zapytał - Pod jakimi zarzutami mam być uwięziony?
- Jesteś oskarżony o dezercję i tak ja powiedział min partner ma rozkaz osadzić cię w więzieniu. - odpowiedział ANBU w masce kruka.
- Proszę Uchiha-sama współpracuj, inaczej mamy rozkaz cię obezwładnić i zakuć w kajdany. - wyjaśnił Kot, wyraźnie chcąc uniknąć upokorzenia Sasuke na oczach wioski.
Brunet tylko westchnął mimo wszystko spodziewał się takiej reakcji po Tsunade Senju, za doprowadzenie do pozbycia się jej cennego Uzumakiego. Więc kruczowłosy chłopak jedynie skinął głową i powiedział ze spokojem w głosie, chodź wewnątrz szalał ze wściekłość na zachowanie Hokage - Poczekajcie chwilę tylko pójdę do kuchni schować jedzenie i możemy iść.
- Oczywiście Uchiha-sama… - jednak Kotowi przerwał jego partner.
- Wejdziemy, jednak z tobą by upewnić się że nie planujesz uciec. - oznajmił Kruk bezczelnie, co wywołało złość Uchiha.
- Jak śmiesz plebejuszu! Czy ty wiesz z kim rozmawiasz?! - Sasuke krzyknął z oburzeniem.
- Tak, ze zdrajcą i dezerterem. - skwitował Kruk, uśmiechając się pod maską.
Kiedy Uchiha miał już rzucić się na shinobi ANBU Kruka, Kot natychmiast przemówił, starając się załagodzić sytuację - Przepraszam za zachowanie mojego kolegi, Uchiha-sama. Ale po twojej próbie ucieczki wielu shinobi postrzega cię w nienajlepszym świetle.
Wyjaśnienia ANBU trochę zszokowały Sasuke, jednak to pozwoliło mu się uspokoić, ale przysiągł, że pokaże wszystkim w Konoha jaki jest silny i lepiej dla nich jeśli będą opowiadali się za nim niż przeciw niemu. Poszedł do kuchni, a za nim oczywiście dwójka shinobi w maskach, schował wszystkie produkty do lodówki. Potem ruszył w stronę przedpokoju, wziął klucze, po czym wyszedł razem z dwójką gości i ruszył w stronę aresztu.
Ulice Konohagakure
Dwóch ANBU shinobi prowadziło spokojnie Sasuke Uchiha do aresztu Konohagakure gdzie miał oczekiwać na proces za swoją próbę ucieczki. Wszystko przebiegało na pozór bez problemu, jednak widok bruneta prowadzonego przez duo ANBU wywołał niewielkie poruszenie. Niektórzy cywile podchodzili do trójki shinobi pytając się, co się dzieje, lecz Kot i Kruk zawsze odpowiadali (Rozkazy Hokage).
Na nieszczęście dla Sasuke trio napotkało drużynę Konohamaru, którzy szczególnie i słusznie darzyli Uchiha niechęcią. Młody Sarutobi nawet zapłacił za pomidora, niemal natychmiast rzucił nim z zaskoczenia w kruczowłosego chłopaka krzycząc - To za Szefa Sasu-Baka!
Ten akt wywołał duże poruszenie wśród cywili, którzy nie rozumieli dlaczego Szanowny Wnuk Sandaime Hokage to zrobił ich Czcigodnemu Uchiha-sama. Jeśli chodzi Sasuke nie był zaskoczony, ponieważ wiedział, że Konohamaru był mocno związany z Naruto, ale mimo to czuł złość ze braku szacunku z strony dzieciaka. Jednak było gorzej, ponieważ przyjaciele młodego Sarutobiego też dołożyli swoje cegiełki, aby uprzykrzyć życie Uchiha krzycząc w jego stronę - Zdrajca! Dezerter! Kłamca! Oszust! Śmieć Uchiha! Najsłabszy Uchiha! Piesek Rady! Hańba dla miana shinobi!
Te ostatnie komentarze wywołały u Sasuke oburzenie i chciał nauczyć trójkę bachorów lekcji szacunku, ale dwóch ANBU go powstrzymało oraz szybko obezwladniło zakuwając w kajdany. Cywile byli w szoku nic nie rozumieli z tej sytuacji, zaczęli szeptać między sobą i każdy każdego pytać starając się uzyskać odpowiedzi. Wkrótce wieści o tym zdarzeniu dotarły do Kakashiego, Sakury i reszty ludzi powiązanych z Naruto.
Areszt Konohagakure
Wkrótce Sasuke Uchiha trafił do aresztu, gdzie miał oczekiwać na proces. Kruk zakuł chłopca w kajdany i założył mu przepaskę na oczy, co było standardową procedurą dla użytkowników dojutsu. Brunet zaśmiał się mówiąc ironicznym głosem - Widać, że ty też należysz do sympatyków Dobe.
ANBU spojrzał na trzynastolatka śmiejąc się z jego założenia - Mylisz się Uchiha nie stoję po żadnej stronie jeśli chodzi o was dwóch. Jedyną stroną po jakiej zawsze stanę jest strona Konohy.
To zbiło z tropu Sasuke i zapytał - Więc dlaczego tak mnie tak traktujesz?!
- Ponieważ jesteś dezerterem i zdrajcą, tak jak twój brat tylko z tym, że on jest obłąkanym mordercą, który zabił nawet swoich rodziców. To jest różnica między wami dwoma. - powiedział Kruk bez emocji w głosie.
- Jak to? - zadał pytanie zdezorientowany Uchiha.
- To proste ty nie jesteś szaleńcem jak on chodź żywego co widzę daleko ci nie brakuje do tego. - odpowiedział ANBU odchodząc.
Sasuke zaczął myśleć nad słowami starszego shinobi i nagle przypomniały mu się dobre chwile z jego bratem i drużyną siódmą. A także wspomniał słowa Naruto, który powiedział mu, że mógł go zabić w każdej chwili, ale postanowił go oszczędzić, gdyż uważał go za brata. Przypomniały mu się też krzyki gangu Konohamaru obrażając go oraz mówiąc mu prawdę. Nagle poczuł się niedobrze i złość na siebie, ponieważ zdradził wiernego przyjaciela i to z powodu czegoś tak błahego jak zazdrość. Jednak jego dumą nie pozwoliła mu tego zaakceptować, czuł gniew na Naruto za to, że go powstrzymał przed zdobyciem mocy.
Była noc Sasuke siedział w celi chodź nie był już skuty, ponieważ kilka godzin, po tym jak został zamknięty sprowadzono specjalistę od Fuinjutsu, aby zapieczętować jego czakrę. Kiedy tak siedział i rozmyślał nagle usłyszał kroki, które zbliżały się do jego celi. Podniósł głowę i ze zdziwieniem ujrzał mężczyznę z zabandażowaną prawą ręką i prawym okiem poruszającego się o drewnianej lasce. Gość młodego Uchiha zwrócił się do strażnika - Możesz odejść.
Następnie spojrzał na kruczowłosego trzynastolatka twardym wzrokiem. Sasuke tylko się uśmiechnął i zapytał arogancko - Czym sobie zawdzięczam wizytę tak szacownego gościa? Co "Danzo-sama"?
- Daruj sobie ten sarkazm Uchiha. Wierz lub nie, ale jeśli dalej chcesz być shinobi i odzyskać chodź trochę szacunku to wysłuchasz mnie. - powiedział Danzo tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji.
- A jaka jest alternatywa? - spytał Uchiha z podejrzliwością w głosie.
- Koniec twojej kariery shinobi, koniec twojej vendetty przeciw Itachiemu i zmienienie cię w ogiera rozpłodowego. - wyjaśnił mu Shimura mając tą samą tonację jak wcześniej.
Sasuke zastanowił się na chwilę i zrozumiał, że to on zapobiegł egzekucji i uwięzieniu Naruto, więc postanowił go wysłuchać - Więc co masz mi do powiedzenia?
- Jak zapewne wiesz, przez machinacje twoje, radnych oraz cywilów Konoha straciła Jinchuurikiego Kyuubiego no Yoko. - odpowiedział Jastrząb Wojny beznamiętnie.
Uchiha jedynie się uśmiechnął zuchwale.
- A to sprawiło, że nasza siła bojową znacznie osłabła. - powiedział Danzo nie pokazując w ogóle żadnych emocji.
- A co ja mogę zrobić? - zapytał kruczowłosy chłopak wyraźnie zainteresowany.
Shimura spojrzał na trzynastolatka twardym wzrokiem po czym westchnął wiedząc że nie ma wyboru jeśli chce zapewnić bezpieczeństwo Konoha - Będziesz musiał wraz z innymi shinobi równie utalentowanymi wypełnić pustkę pozostawioną po Naruto Uzumakim.
Słowa dowódcy Korzenia sprawiły, że Sasuke się zdenerwował "Ten staruch naprawdę myśli, że Dobe jest lepszy ode mnie? Niech tylko poczeka pokaże mu kto jest potężniejszy." pomyślał. Zdał jednak sobie sprawę, że to może być jego jedyna opcja zachowanie statusu shinobi. A przez to że był bardzo arogancki powiedział - Dobrze zgodzę się być w tym oddziale, ale jako dowódca.
To żądanie zdenerwowało Danzo, od razu postanowił pokazać szczeniakowi, gdzie jest jego miejsce - Posłuchaj mnie uważnie Uchiha! Żaden z shinobi, którzy mają być w tym oddziale nie będzie chciał wykonywać twoich rozkazów, a i ja nie powierzę tego stanowiska takiemu rozwydrzonemu bachorowi jak ty!
Uchiha wściekł się na słowa starca, jednak zanim zdążył coś powiedzieć Shimura go uprzedził - Nie myśl nawet że rada cywilną cię uratuje, ponieważ radni shinobi nie za bardzo za tobą przepadają do tego dołóż sobie klany Konoha. Praktycznie jestem twoją jedyną szansą na zachowanie Statusu shinobi.
Sasuke szalał wewnątrz ze złości, jednak to nie przeszkodziło mu w ocenie swojej sytuacji która była naprawdę zła. Westchnął, po czym odpowiedział - Zgoda dołącze do tego oddziału…
Jastrząb Wojny uśmiechnął się i chciał już wychodzić, ale chłopak zadał mu nagle odezwał się - Chcę o coś zapytać.
- Pytaj. - zezwolił Danzo.
- Dlaczego chcesz mieć mnie w tym oddziale skoro mnie nie mówisz i uważasz, że jestem słaby? - zapytał Uchiha zaciekawiony i rozśmieszając, przy tym dowódcę Korzenia.
Shimura odwrócił się w młodego bruneta, najpierw tylko się zaśmiał sprawiając, że chłopak się zaczął jeszcze bardziej złościć. Kiedy przestał spojrzał na trzynastolatka poważnym wzrokiem i tym samym tonem wyjaśnił - Odpowiedź jest prosta chcę cię w oddziale z powodu twojego Sharingana. A poza tym nie uważam, że jesteś słaby tylko, że jesteś słabszy od Naruto. Jeśli mam być szczery to wy dwaj przypominacie Hashirame oraz Madare. Tyle że jesteś bardzo arogancki niż on był.
Powiedziawszy to Danzo odszedł zostawiając Sasuke z własnymi myślami, ale zanim to zrobił dał osobistą radę dzieciakowi - Dam ci radę Uchiha, nie ufaj cywilom i Koharu Utatane oraz Homurze Mitokado, mają własne plany, co do Konohy i wyeliminują każdego kogo uważają za zagrożenie.
Młody Uchiha zaczął rozmyślać nad słowami Danzo i po raz pierwszy poczuł, że naprawdę schrzanił wszystko. "Cholera! Dobe naprawdę miał rację z moją arogancją, ale dlaczego Shimura wspomniał o radnych i ich planach. Nieważne teraz muszę przejść przez ten proces i odzyskać swoją reputację. Naruto naprawdę lubisz mi utrudniać życie, co?" pomyślał z goryczą.
Nocny atak
Cztery dni później, dwa dni od granicy między Hi no Kuni a Nami no Kuni.
Obóz
Była noc Naruto, Hinata i Tayuya rozbili właśnie obóz na noc. Dziewczyny poszły nazbierać drewna na ogień, zaś blond Uzumaki poszedł upolować coś na kolację. Musiał to zrobić ponieważ wczorajszego dnia skończył im się prowiant, ponieważ chłopak nie przewidział, że dołączy do ich grupy trzecia osoba w postaci księżniczki Hyuga. Zanim Naruto wyszedł z obozu zostawił na palenisku mały żółty czajnik z wodą, umieszczony na metalowym pręcie, osadzonym na dwóch grubych palikach. Trójka przyjaciół opuściła obóz, niczego nie świadoma, a przynajmniej takie sprawiali wrażenie. Kiedy wszyscy wyszli z obozowiska, kilka chwil podczas ich nieobecności zjawiło się dwóch shinobi w maskach niedźwiedzia i psa. Po strojach oraz symbolach na maskach było wiadomo, że pochodzili z Konohagakure no Sato. Jeden z shinobi wyciągnął mały flakonik, a w nim znajdował się płyn nasienny. Odkrył wieczko, następnie wlał kilka kropel do żółtego czajnika, po czym zakrył deczko i odszedł nie zostawiając śladów. Jednak nie wiedział, że jest cały czas obserwowany przez jinchuuriki kyuubiego który cały czas się uśmiechnał skryty za drzewem.
- (Widać, Konoha mnie zlekceważyła. Gruby błąd.) - powiedział Naruto zadowolony i pewny siebie.
- (Uważaj gaki, lepiej nie lekceważ ich jak oni to zrobili z tobą.) - pouczył go Kurama.
- (Wiem. Za niedługo zacznie się zabawa więc się przygotujmy.) - oznajmił blondyn poważnym głosem.
Kyuubi patrzył na młodego Uzumakiego, zadowolony widząc jak silny się staje z każdym dniem. Jednak dalej dręczyła go pewna sprawa i bał się, że może to wpłynąć na dzieciaka w negatywny sposób.
Gdzieś nieopodal obozu
Tymczasem dziewczyny zbierały drewno na opał, lecz cały czas miały poważne miny z powodu tego, że dziś w nocy przyjdzie im walczyć o swoją wolność. Tayuya była przyzwyczajona do takich sytuacji, jednak trochę się denerwowała. Z Hinatą zaś było trochę gorzej, ponieważ z natury miała osobowość pacyfistyczną i nie zabardzo lubiła walczyć. Ale była też dziewczyną o niezwykłej inteligencji, więc doskonale wiedziała że radni Konohy nie wypuszczą ich tak łatwo. Obie dziewczyny w pełni to zrozumiały, kiedy Naruto im to oznajmił dwa dni temu.
Retrospekcja
Dwa dni wcześniej
Trójka przyjaciół siedziała przy ognisku w ciszy, Hinata oraz Tayuya wpatrywały się w blond Uzumakiego. Robiły to, gdyż chciały uzyskać od niego odpowiedź, ponieważ widziały poprzedniej nocy intensywny trening Naruto. Obie dziewczyny podniosły wrażenie, że chłopak na coś się szykuje, ale też jego nastawienie się zmieniło, był też cichszy niż zwykle i to było naprawdę niepokojące według Hinaty. Znała blondyna od dość dawna i wiedziała, że zwykle się tak nie zachowuje chyba, że coś jest nie tak. Wytłumaczyła to czerwonowłosej Uzumaki tłumacząc, że to nie jest zwykłe zachowanie chłopaka.
Tej nocy obie dziewczyny chciały poznać powód, takiej nagłej zmiany osobowości Naruto i dziś postanowiły się z nim skonfrontować. Blondyn zauważył spojrzenie swoich towarzyszek a dzięki Kuramie wiedział o co chodzi, najpierw jedynie głęboko westchnął zamykając oczy. Następnie otworzył je i poważnie spojrzał na dwie swoje przyjaciółki, po czym zapytał - Więc co chcecie żebym wam wyjaśnił?
- N-Naruto- kun… chcemy wiedzieć na co tak się szykujesz. - odpowiedziała Hinata trochę niepewnie.
- A więc zauważyłaś? - zapytał Uzumaki retorycznie, po czym dodał - No dobrze widać czas wam wyjaśnić sytuację w jakiej się nas troje znalazło.
Obie dziewczyny zaczęły uważnie słuchać tego co mówi im Naruto - Żeby wszystko zrozumieć najpierw muszę wam wyjaśnić wszystko co udało mi się ustalić.
- Wszystko zaczęło się po mojej pierwszej misji rangi C, która zmieniła w rangę B we Nami no Kuni. - oznajmił blondyn ze powagą w głosie.
- Tak słyszałam o tym ty i drużyna niewdzięczników walczyliście z Zambuzą Momochi i jego uczniem Haku. - powiedziała Hinata, przypominając sobie jak mówiła jej o tym Kurenai.
- Właśnie, w drodze powrotnej kiedy byliśmy dzień drogi od Konoha, Kakashi skończył pisać raport dla Sandaime Hokage… - chłopak Uzumaki zaczął, po czym na chwilę przerwał przypominając sobie tamten dzień, czując smutek oraz złość na swojego pseudo-senseia, westchnął z goryczą i kontynuował - Wziąłem raport tak, aby nikt nie zauważył, ponieważ chciałem wyciąć numer staruszkowi i radzie mumii.
Hinata przypomniała sobie fakt, że Naruto był znanym kawalarzem w Liściu, przez co podpadł wielu właścicielu cywilom oraz shinobi. Hyuga dalej słuchała jak jej miłość opowiada - Kiedy otwarłem zwój całkowicie mnie zdruzgotało… Hatake kompletnie pominął mój wkład w misję pisząc, że "Tylko stałem z boku i patrzyłem przerażony na to co rozgrywa się przed moimi oczami." to naprawdę mnie zdenerwowało i właśnie wtedy postanowiłem uważnie ruchy rady oraz moich sensei…
Blond Uzumaki opowiedział też one go podejrzeniach dotyczących śmierci Hiruzena z rąk Orochimaru a także skąd ten wąż znał Edo Tensei. Naruto powiedział dziewczynom o tym jak próbowano go sprowokować, aby popełnił błąd, dzięki czemu rada cywilną mogła się go pozbyć, a starsi zabić i przejąć Kyuubiego. Wytłumaczył też, że właśnie przez to musiał ukrywać swoje umiejętności, żeby mieć przynajmniej jakąś formę przewagi.
Hinata oraz Tayuya, były zszokowane tym wszystkim co przytrafiło się Naruto oraz jak bardzo Konoha jest skorumpowana. Jednak czerwono włosa Uzumaki zapytała - Ale co to ma wspólnego z tymi twoimi przygotowaniami.
Blondyn uśmiechnął się do swojej kuzynki mówiąc - To proste, Kurama i ja podejrzewamy, że za kilka dni zaatakują nas shinobi rady…
Koniec Retrospekcji
Kiedy Naruto im to wszystko wyjaśnił zrozumiały że on nie żartuje i muszą się mieć cały czas na baczności. Obie dziewczyny od tamtego dnia zaczęły ostro trenować, aby być przygotowanymi na to co ma nadejść. Nagle zjawił się się klon Naruto z wiadomością - Już czas.
Dziewczyny jedynie skinęły głowami na znak, że rozumieją, co blondyn ma na myśli.
Obóz
Cała trójka wróciła do obozu niczego nie świadoma, przynajmniej tak zdawało się ANBU.
Trójka trzynastolatków siedziała przy ognisku, pijąc ciepłą wodę. Wtedy znikąd zjawili się shinobi rady Konohy w liczbie sześciu i zaatakowali trzy klony. Drużyna wygnańców zerwała się na równe nogi rozpoczynając walkę z napastnikami.
Naruto wytworzył dziesięć cienistych klonów jutsu, po czym ruszył w stronę wrogów. Shinobi rady też ruszyli do przodu starając się wyeliminować lisiego dzieciaka. Dziewczyny też ruszyły do walki wspomagając blond Uzumakiego w walce z sześcioma przeciwnikami. Naruto zaatakował swoim taijutsu które wyglądało dość niezdarnie, przez co wrogim shinobi łatwo było się obronić. Blondyn wykonał silny kop w głowę w jednego danego z przeciwników, który został szybko odparty. Wrogi napastnik szybko wykonał kontratak zmuszając Naruto do odstąpienia w tył. Kiedy blondyn wycofał inny shinobi do niego doskoczył, wykonując serię kopnięć i ciosów pięściami, przed którymi chłopak ledwo się obronił. Zmuszony Naruto znów się cofnął do tyłu, jednak szybko wykonał jutsu - Fuuton: Powietrzny Podmuch Jutsu.
Wtedy z ust klona wyleciał w stronę przeciwników silne powietrze uderzenie zmuszając ich do wycofania, aby uniknąć ataku. Ale nagle Hinata i Tayuya uderzyły z flanki, spychając szóstkę wrogów bardziej do środka. Właśnie wtedy Naruto wykonał kolejne jutsu - Fuuton: Powietrzne Cięcie.
Atak trafił jednego z przeciwników, który nie zdążył odskoczyć przed atakiem klona, poważnie go raniąc. Naruto spostrzegł rannego wroga i wykonał atak, aby wyeliminować jednego z napastników. Blondyn stworzył kolejnego klona, który szybko zaczą formować kule czakry. Kiedy już jutsu zostało uformowane klon ruszył na niczego nieświadomego przeciwnika i błyskawicznie zadał ostateczny cios krzycząc - Fuuton: Rasengan!
Wrogi shinobi padł martwy a reszta napastników była w szoku i korzystając z okazji Naruto wydał polecenie swoim sojuszniczką - Hinata! Tayuya! Odwrót, rozdzielamy się spotkamy się w Mizu no Kuni! Ruszajcie! Ja ich na to trochę zatrzymam! Wielocieniste Klony Jutsu!
- Ale Naruto-kun… - nagle przerwała kiedy napotkała groźne spojrzenie blondyna, tylko dała na odchodne - Przetrwaj to.
Potem jak wydał rozkaz dziewczynom oraz stworzeniu dziesięciu klonów ruszył do ataku na jeszcze zszokowanych przeciwników. Hinata oraz Tayuya uciekły, a jedenaście klonów Naruto zostało, aby spróbować zatrzymać wrogich shinobi atakując głównie taijutsu. Zauważając to zniknięcie dziewczyny Hyuga i Uzumaki, dowódca oddziału krzyknął do dwóch swoich ludzi - Haruto! Shun! Biegiem za uciekinierami złapcie je żywe!
- Nie pozwolę na to! - wrzasnął fałszywy Naruto atakując razem z klonami właśnie tych przeciwników Rasenganem.
Niestety chybił, ale zyskał trochę czasu dla dziewczyn. Jednak uśmiechnął się, jednak po chwili upadł na kolana czując efekt narkotyku który podali ich trójce shinobi rady. Wrogi dowódca widząc to, zaśmiał się stwierdzając - Ha ha ha! Widać że nas mały prezent dla was zaczyna działać.
Jednak blondyn nadal się uśmiechał dalej co irytowało trzech shinobi, po czym padł nieprzytomny. Kiedy mieli ruszyć go wykończyć, ktoś odezwał się zza ich pleców - Faktycznie wasz plan mógłby się udać, gdybyście naszą trójkę chodź trochę docenili.
Trzech wrogów odwróciło się i ujrzeli zdrowego i w pełni sił Naruto, który okazał się tym prawdziwym. Jeden z shinobi zapytał z niedowierzaniem - Ale jak?
- To proste jutsu klona krwi. - odpowiedział chłopak szokując trzech ninja następnie stwierdził z powagą - No dobrze czas posprzątać. Wielocieniste Klony Jutsu!
Wtedy ponowili się pięćdziesiąt sobowtórów Naruto na co wrodzy shinobi zaczęli się pocić ze strachu. Blond Uzumaki ruszył razem z klonami na trójkę ninja, atakując z zabójczą precyzją i bez litości. Najpierw zaatakował shinobi po lewej stronie wrogiego dowódcy, który miał maskę psa. Używając swojego taijutsu pokazał, że jego klon tylko ich zmylił, demonstrując im swoje niezdarne ruch walki wręcz. Tym razem ruchy Naruto były szybkie i celne oraz zadane z dużą siłą. Z początku wykonał serię kopnięć w każdą część ciała swojego przeciwnika, potem wyjął zza pleców dwa kunaie, po czym ruszył naprzód. Zadał napastnikowi wiele ran w ręce wytrącają mu z dłoni sztylet ANBU i szybko go przechwytując. Następnie szybkim ruchem zadał decydujący cios, dźgając wrogiego shinobi w lewą pierś i przebijając serce. "Kolejny z głowy zostało dwóch." pomyślał z satysfakcją patrząc na kolejnego przeciwnika niczym łowca na ofiarę.
Drapieżny wzrok Naruto, padł na shinobi w masce lisa, który był zajęty walką z klonami i nawet nie zauważył, że jego kompan zginął. Blondyn obserwował uważnie czekając, aż ninja się odsłoni i będzie mógł wyeliminować kolejnego przeciwnika. Okazja wkrótce się trafiła, a Naruto nie zamierzał jej zmarnować ruszając do ataku. Błyskawicznie znalazł sięz przeciwnikiem, po czym wyprowadził precyzyjne i celne pchnięcie w gardło. Shinobi rady nie mógl nic zrobić jedynie się odwrócił i zobaczył beznamiętnie blękitne oczy Uzumakiego. Padł martwy na ziemię z niedowierzaniem na twarzy pod maską.
Naruto zauważył, że ten ninja używał ninja-to jako broni, podnósł miecz zaczynając uważnie go oglądać. Nagle i dzięki Kuramie odskoczył z miejsca w którym stał patrząc w miejsce skąd padł atak. Uśmiechnął się, powieważ widział rozzłoszczonego dowódce shinobi rady. Blondyn doskonale wiedział, że emocje podczas walki mogą być zgubne dla ninja jak i samuraia, a widać przelożony martwych shinobi o tym zapomniał. Naruto jedynie się uśmiechnął mówiąc - Widać, że zostałeś tylko ty. Możesz się poddać, a ja daruję ci życie.
- Milcz szczeniaku! Sprawię, że będziesz umierał w męczarniach! - krzyknął wyraźnie rozwścieczony dowódca.
- (Gaki bądź ostrożny, zakończ tę walkę szybko zanim otrząśnie się ze tej złości i zacznie walczyć z rozwagą.) - przestrzegł go Kurama.
- (No dobrze...) - odparł Naruto ze westchnieniem, ponieważ planował trochę się pobawić swoim przeciwnikiem, ale zdał sobie sprawę że kyuubi ma rację.
Naruto przybrał gardę lisa, czyli stanął w lekkim rozkroku i ugiętych nogach z lewą wysuniętą do przodu, a prawą do tyłu obciągniętą kształt łuku. W lewej dłoni trzymał sztylet ANBU, trzymany odwrotnie w sposób obrony, poziomo wysuniętym przed siebie. Zaś w prawej ręce dzierżył ninjato, skierowany ku ziemi i odciągnięty lekko do tyłu.
Dowódca shinobi rady ruszył do przodu ruszył do przodu, atakując wściekle i bez opamiętania swoim kataną. Jednak cały czas chybiał celu z powodu, że Naruto cały czas wykonywał uniki oraz parował jego uderzenia nie dając się w ogóle trafić. Blondyn sparował kolejne pchnięcie swojego przeciwnika i uznał za stosowne posłuchać rady Kuramy, więc od razu przeszedł do kontrataku, tnąc oraz raniąc wroga w ramię. Rana była powierzchowna, gdyż napastnik w samą porę się uchylił. Złapał się za ramię patrząc na obrażenie, właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że atakując jak wściekłe zwierzę może spotkać go rychła śmierć. Uspokoił się i ruszył do ponownego natarcia tył race jego ruch były bardziej precyzyjne i mniej chaotyczne.
Naruto zaczął mieć problemy z unikaniem ciosów dowódcy shinobi rady, gdyż zdał sobie sprawę, że jego przeciwnik się uspokoił i zaczął mądrze walczyć. Sytuacja ta sprawiła blondynowi dużo kłopotów, unikając kolejnego cięcia i otrzymując silne kopnięć z lewej nogi, które posłało go kilka metrów do tyłu. Uzumaki wiedząc, że nie ma innego wyjścia postanowił użyć własnego ruchu nad którym pracował. Uklękną wybijając oba swoje ostrza w ziemię i zaczął formować znaki na koniec mówiąc - Ken-Fuuton: Szermierz boskiego wiatru!
Kiedy wrogi shinobi miał zadać ostateczny cios, zerwał się silny wiatr i nagle Naruto zniknął wraz z tym podmuchem. Ninja Konohy szybko odstąpił do tyłu to był błąd, ponieważ blondyn znalazł się tuż za nim tnąc, głęboko przeciwnika w nogę. Shinobi rady odczuł potężny ból, ale zacisnął zęby błyskawicznie kontratakując, jednak od razu tego pożałował, kiedy chłopak Uzumaki niemal natychmiast sparował cięcie swoim sztyletem, po czym błyskawicznie pozbawił wroga ręki przy łokciu. Naruto nie skończył na tym, szybko znalazła się za plecami napastnika i wykonał cięcie swoim ninjato prosto pod jego kolana. Ninja Konohy ryknął z bólu jednak nim upadł na kolana, blond Uzumaki znalazł się przed nim zadając sztyletem (Pocałunek Śmieci). Shinobi rady padł martwy a chłopak mocno dyszał, gdyż technika Szermierza Boskiego Wiatru była niedokończona więc zużywała dużo czakry.
Kiedy Naruto złapał oddech nagle odezwał się Kurama - (Gaki nie ma czasu na odpoczynek idź sprawdzić co z dziewczynami.)
- (Masz rację. Mam nadzieję że dziewczyny dobrze sobie radzą.) - przyznał blondyn, po czym zaczął pędzić w stronę, gdzie znajdowały się Hinata i Tayuya.
Niepodal obozu
W tym samym czasie kiedy Naruto walczył ze trzema shinobi rady, Hinata oraz Tayuya uciekały prędko tak jak blond Uzumaki im rozkazał. Biegły bez wytchnienia, aż spostrzegły się, że są ścigane przez dwóch ninja Konohy. Czerwonowłosa dziewczyna stanęla na chwilę i szybko wykonała jutsu - Suiton: Pocisk Wodnego Smoka!
Potężny atak uderzył w brzeciwnoków przez co musieli lekko zwolnić, zaś Hyuga i Uzumaki przyśpieszyły. W końcu obie dziewczyny stanęły, po czym Hinata powiedziała - Tu się rozstajemy, będziemy miały większe szanse jeśli się rozdzielimy. Przynajmniej jedna z nas.
- Masz rację, ale uważaj! - powiedziała Tayuya z zamaskowaną troską, ponieważ w ciągu ostatnich dni zdążyła polubić byłą dziedziczkę Hyuga. Poza tym wiedziała doskonale, że Naruto byłby załamany niewolą lub śmiercią granatowowłosej dziewczyny.
- Ty też Tayu-chan. Spotkamy się w Nami - odparła Hinata z ciepłym uśmiechem.
Następnie obie dziewczyny się rozstały, Hyuga uciekła w prawo, a Uzumaki skierowała się w lewo.
Kiedy dwóch shinobi rady dotarły do miejsca, w którym przed chwilą znajdowały się uciekinierki. Obaj stanęli na chwilę, gdyż ślady się rozchodziły i musieli się zastanowić co dalej, wtedy Haruto zaproponował - Najlepiej się rozdzielimy. Ja pójdę w prawo, a ty lewo. Tak złapiemy je obie.
- No nie wiem Haru, pachnie mi to pułapką. - Shun podzielił się swoimi podejrzeniami z kolegą.
- Przestań jęczeć przecież to tylko słabe genin-kunoichi. Każdy z nas da sobie radę z nimi. - odparł arogancko Ninja Konohy.
- Jak chcesz, ale w razie czego zagwiszcz w ten gwizdek, a ruszę z pomocą. - powiedział poważnie shinobi rady, podając gwizdek swojemu partnerowi.
Następnie obaj ruszyli w pościg. Haruto skakał po gałęziach, aż w końcu dostrzegł Hinatę. Zwiększył prędkość, w kilka minut znalazł tak blisko, że mógł przy problemu powalić ją na ziemię. Co z resztą zrobił wykonując jutsu - Katon: Jutsu Wielkiej Kuli Ognia.
Hyuga w samą porę zdążyła uniknąć ataku, lecz wrogi shinobi znalazł się tuż przed nią i wykonał szybkie mocne kopnięcie. Granatowowłosa dziewczyna nie zdążyła się obronić i silny atak trafił ją prosto w brzuch, przez co poleciała do tyłu uderzając o pobliskie drzewo. Kiedy ninja Konohy podszedł do niej, aby ją wziąć i przynieść do swoich pracodawców. Nagle jednak Hyuga zniknęła w białym dynie, co oznaczało, że była cienistym klonem. Wtedy zza pleców Haruto rozległ się śmiech - Ha, ha, ha. Nie wierzę że daliście się nabrać na taki prosty numer. Doprawdy Konoha ma najgłupszych shinobi na kontynencie.
Shinobi Rady odwrócił się i ujrzał Tayuyę oraz Hinatę, właśnie wtedy zdał sobie sprawę, że Shun miał rację w sprawie pułapki, a on w nią wpadł. Hinata wpatrywała się przez chwilę w ninja Konohy, po czym powiedziała z pogardą - Naprawdę nie dość tym żałosnym radnym, że poniżali oraz wygnali Naruto-kuna, to teraz chcą go zabić, a z nas zrobić klacze rozpłodowe. Wstyd mi że kiedyś byłam kunoichi Konohagakure.
Na te słowa Haruto się zdenerwował i ruszył wściekły w stronę dziewczyn na co te czekały. Najpierw obie zrobiły unik, potem Tayuya wykonała jutsu - Suiton: Jutsu Wodnego Cięcia!
Shinobi Rady natychmiast zrobił unik tylko po to, aby wpaść w ręce Hinaty, która krzyknęła - Byakugan!
Następnie zaczęła błyskawicznie odcinać punkty czakry swojego przeciwnika wykonując technikę klanową której nauczył ją Neji - Osiem Trygramów Sześćdziesięciu Czterech Dłoni!
Zaczęła z błyskawiczną precyzją atakować swojego przeciwnika, który praktycznie był zdany na jej łaskę. Haruto próbował oczywiście coś zrobić, ale im bardziej starał się kontratakować tym częściej się odsłaniał. W końcu Hinata zadała sześćdziesiąty czwarty cios prosto w splot słoneczny, jednak uderzenie było tak potężne, że shinobi rady poleciał do tyłu z ograniczoną siła nabijając się na pobliską gałąź, ginąc niemal od razu.
Hyuga gdy to zobaczyła rozszerzyła oczy w szoku, po czym zachęca krzyczeć głośno, ponieważ to było jej pierwsze zabójstwo. Tayuya natychmiast podbiegła do partnerki, aby ją uspokoić i pocieszyć. Ale wtedy zjawił się Shun i zaatakował obie nieprzygotowane dziewczyny. Czerwonowłosa dziewcznę wysłał pod pobliskie drzewo mocnym kopnięciem z półobrotu, lekko ją ogłuszając, zaś Hinatę przygwoździł do ziemi tak, aby nie mogła się poruszyć. Następnie powiedział z obrzydliwym uśmiechem na twarzy - Zabiłaś moje ko kumpla teraz za to zapłacisz. Jednak nie mogę cię zabić więc wyrównam rachunki inaczej.
Ninja Konohy mocno trzymał dziewczynę Hyuga powoli zdejmując jej spodnie. Hinata próbowała walczyć jednak Shun był zbyt silny. Nie chciała aby ktoś poza Naruto zabrał jej pierwszy raz, ponieważ chciała to przeżyć z swoim ukochanym Uzumakim. Już miała się poddać rozpaczy, jak stąd ni zowąd pojawił się nasz blondyn, który uderzył potężnym prawym sierpowym posyłając shinobi rady prosto na drzewo. Jednak nie poprzestał na tym, natychmiast podbiegł do delikwenta i zaczął zadawać szybkie silne oraz bezlitosne ciosy w każdą partię ciała ninja Konohy. Tayuya się ocknęła i zauważyła płacząca lekko rozebraną Hinatę i natychmiast ruszyła w jej stronę aby się nią zająć. Uspokajając granatowowłosą dziewczynę zobaczyła Naruto, który wściekle okładał pięściami ninja Konohy. A jego oczy zmieniły się w oczy Kyuubiego. Naruto miał wręcz mord w oczach, a krew była w nim tak wzburzona, że w tej chwili nikt by go nie powstrzymał. Kiedy młody Uzumaki skończył okładać Shuna pięściami, wyjął zza pleców zdobyczny sztylet ANBU i jednym szybkim ruchem pozbawił swojego przeciwnika kolumny jak i kamieni. Po chwili jednak odezwał się Kurama - (Gaki miałeś jednego zostawić przy życiu.)
- (Wiem, ale kiedy zobaczyłem jak ten cham próbuje zgwałcić Hinatę, po prostu poczułem taki gniew, że nie mogłem się opanować.) - przyznał blondyn ze skruchą, że dał ponieść się złości.
- (Rozumiem to gaki, jednak on musi przeżyć.) - odparł Kyuubi że zrozumieniem, po czym dodał - (Dzieciaku użyj mojej czakry na nim a go uleczę po kastracji a potem szybko go ogłusz.)
Naruto niechętnie się zgodził, podszedł do wykastrowanego shinobi rady i zaczął go leczyć czakrą kyuubiego. Potem szybko go ogłuszył związując za pomocą liny znalezionej przy wrogu. Następnie szybko podbiegł do Hinaty, gdzie Tayuya już się nią zajmowała. Granatowowłosa dziewczyna po ujrzeniu blondyna, natychmiast go mocno przytuliła. Naruto odwzajemnił uścisk mówiąc - Wszystko będzie dobrze Hime-chan. Przepraszam, to nie powinno się wydarzyć. Obiecuję, że więcej do tego nie dopuszczę.
Hyuga płakała jeszcze przez godzinę, po czym zmęczyła się i zasnęła. Naruto podał Hinatę Tayuyi a sam rozbroił o niósł jeńca oraz ciągną za ubranie martwego shinobi, którego pokonała Hyuga z pomocą jego kuzynki.
Cel podróży
Drużyna wygnańców wróciła bezpiecznie do obozu. Kiedy weszli do niego oczom Tayuyi ukazały się klony przeszukują martwe ciała ninja Konohy, których pokonał sam Naruto. Czerwonowłosa dziewczyna położyła Hinatę przy ognisku i zaczęła wzniecać ogień. Kiedy to zrobiła, poszła zaczerpnąć kilka bukłaków wody z pobliskiego strumienia, aby starczyło całej ich drużynie na dalszą drogę. Podczas gdy Tayuya nabiera wody zastanawiała się "Ciekawe, gdzie pójdziemy, kiedy dotrzemy do Nami no Kuni? Może chce popłynąć gdzieś do jakiegoś wyspiarskiego narodu? Naprawdę ciekawe co mój kochany krewniak kombinuje?". Nagle jednak zdała sobie z czegoś sprawę "Zaraz, zaraz przecież tuż przy granicy jest jedną z kryjówek Orochimaru…". Czerwonowłosa Uzumaki wróciła do obozu, położyła bukłaki przy torbach z różnymi rzeczami, po czym zaczęła wyparzać powoli czajnik, aby pozbyć się resztki trucizny, którą zaserwowali im shinobi rady. Następnie podeszła do Hinaty aby się nią zaopiekować…
W tym samym czasie kiedy Tayuya zadbała o obóz, Naruto przeszukał jeszcze raz Shuna w poszukiwaniu ukrytej broni, którą mógłby wykorzystać do zabicia jego oraz porwania dziewczyn. Zrobił to dokładnie i dzięki tej staranności znalazł jeszcze trzy kunaie, a także małe tanto. Następnie dokładnie związał ninja Konohy w taki sposób, aby nie mógł wykonać żadnego jutsu. Potem wetknął mu do ucha mech, żeby nic nie usłyszał z tego o czym będzie rozmawiać ze swoją drużyną. Kiedy skończył zajmować się jeńcem, a jego klony zebrały całą broń od poległych, po czym ułożyli nieżyjących już przeciwników w prostej linii każdego obok siebie postanowił zająć się martwymi wrogami. Wpatrując się w nich oraz myśląc co oni zrobili na będąc na miejscu blondyna postanowił być lepszy od nich. Wziął jeden z pustych zwojów znalezionych, przy zabitych i zaczął pieczętować ich ciała w zwoju. Gdy skończył na chwilę usiadł na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, "Dzięki Kami, że Kurama nauczył mnie Fuinjutsu oraz genom Uzumaki za wrodzony talent do pieczętowania." pomyślał z uśmiechem. Lis wewnątrz chłopca też się uśmiechnął będąc dumny z dzieciaka widząc jak daleko zaszedł. Jednak dalej męczyła go pewna sprawa "(Gaki mam nadzieję, że się nie zmienisz, kiedy poznasz prawdę sprzed trzynastu lat. A jeśli tak to mam nadzieję, że będzie to pozytywna zmiana.)" myśląc o tym coraz częściej kyuubi bał się konsekwencji tej tajemnicy.
Skończywszy pieczętowanie martwych shinobi Konohy, blondyn zaczął przeglądać ich broń. W tym arsenale były sto dwadzieścia shurikenów, dwadzieścia osiem kunaiów plus po jednym wybuchowym, trzy puste zwoje, który jeden został wykonany przez Naruto. Chłopak Uzumaki odkrył, jeszcze dwa sztylety ANBU, zauważył, że były w całkiem dobrym stanie. Po wszystkim zapieczętował broń w zwoju pozostawiając już tylko ostatnią czystą rolkę do Fuinjutsu.
Naruto podszedł do ogniska usiadł spokojnie i akurat Hinata zaczęła się budzić. Tayuya podeszła do niej i pomogła jej powoli wstać zaś blondyn obserwował z troską w oczach oraz poczuciem winy w sercu "Kami, gdybym przybył kilka minut później mogło dojść do tragedii." pomyślał z trwogą. Jednak na tym nie skończył "Cholera, oczyma ja myślałem angażując ją do tej walki. Przecież Hinata jest pokojową i delikatną osobą, a ja zmusiłem ją do zabijania. Jestem idiotą!" obwiniał się surowo w myślach…
Wewnątrz pieczęci
Wszystko szybko to słyszał kyuubi mając dość obwiniania się blondyna postanowił interweniować - (Gaki zamknij się wreszcie i posłuchaj!)
Naruto usłyszał swojego Biju, ale był zdenerwowany dzisiejszymi wydarzeniami i odpysknął - (Sam się zamknij pchlarzy. Nie wiesz jak…)
- (Zamknij się i posłuchaj mnie pajacu) - przerwał mu Kurama i zaczą mówić spokojnym tonem - (Gaki to nie twoja wina. Ta dziewczyna doskonale wiedziała na, co się pisze idąc z tobą.)
Naruto stał przed klatką lisa nie mogąc nic powiedzieć, wiedząc, że Biju ma rację. Ale dalej czuł się winny tej sytuacji.
Kurama kontynuował widząc wyraz- (Naruto posłuchaj teraz mnie uważnie. Czasami takie rzeczy się dzieją, a my nic na to nie możemy poradzić niestety, lecz tobie udało się temu zapobiec. Potraktuj to jako lekcję dzięki, której staniesz się mądrzejszy na przyszłość.)
- (Dobrze Kurama. Spróbuję.) - odparł chłopak Uzumaki z wymuszonym uśmiechem.
Kyuubi się uśmiechnął do chłopca i skinął głową z aprobatą.
- (Wiesz Kurama, tak sobie myślę i zauważyłem, że to pierwszy raz, kiedy nazwałeś mnie po imieniu.) - powiedział Naruto z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- (Pfff, nie przyzwyczajaj się szczeniaku, dalej jesteś blondyn głupkiem.) - prychnął Lis odwracając głowę w bok.
- (Tak, tak, jasne!) - odparł Uzumaki lekceważąco.
Następnie Kurama przybrał poważną minę i zapytał takim samym głosem - (Gaki przeczytałeś list znajdujący się w pudełku?)
- (Jeszcze nie miałem okazji.) - odpowiedział Naruto spokojnie.
- (Rozumiem.) - powiedział kyuubi z lekką ulgą, po czym znów zapytał - (A kiedy zamierzasz to zrobić?)
- (Nie wiem, a dlaczego pytasz?) - spytał blondyn zaciekawiony tą sytuacją.
- (Po prostu, myślę, że powinieneś to zrobić kiedy znajdziemy się poza granicami kraju Ognia.) - wyjaśnił lis z maskowany zdenerwowaniem, którego na szczęście młody chłopak nie wychwycił.
- (Okej, niema problemu) - przytaknął Uzumaki.
- (A skoro jesteśmy w temacie podróży, moim zdaniem powinieneś omówić całą sytuacją z dziewczynami oraz powiedzieć im, gdzie naprawdę zmierzamy.) - powiedział Kurama że spokojem, zmieniając zręcznie temat.
- (Wiem o tym.) - przyznał Naruto ze westchnieniem.
- (No to czas żebyś to zrobił ponieważ obie się w ciebie wpatrują.) - oznajmił lis, po czym polażyl powoli zasypiając.
Poza pieczęcią
Hinata wpatruwały się w medytującego Naruto. Perłowooka dziewczyna robiła to z troską winiąc się, że jest taka słaba i zawsze trzeba ją ratować. "Muszę stać się silniejsza żeby godnie stać przy boku Naruto-kuna." pomyślała zdeterminowana. Czerwonowłosa Uzumaki spojrzała na przyjaciółkę i uśmiechnęła widząc determinację w jej oczach. Tayuya też zdała sobie sprawę, że musi wziąść się w karby i przylozyć się mocniej do treningów.
Naruto otworzył oczy i spojzał na obie dziewczyny, po czym się usmiechną mówiąc - Dobra dziewczyny czas pogadać…
Blondyn Uzumaki opowiedział im o jego planie udania się do Uzushiogakure, aby tam trenować swoje umiejętności. Powiedział też, że po zakończeniu szkolenia zamieża zapolować na Akatsuki, którzy chcą zniewolić wszystkie Biju i wykorzystać ich moc do własnych celów. Tayuya spojrzała na swojego kuzyna i zapytała - Naruto czy ty wiesz ilu jest dokładnie członków Akatsuki?
- Nie zabardzo. Hehehe - Naruto odpowiedział nerwowo, zdaje zdając sobie sprawę, że jego kuzynka wytknęła bardzo istotna wadę w jego planie.
- No właśnie, eh. - westchnęła czerwonowłosa dziewczyna, po czym dodała - Z tego co wiem o Akatsuki od Orochimaru, który był kiedyś ich członkiem, aby przejąć ciało Itachiego Uchihy... Ta organizacja liczy ośmiu członków, którzy są shinobi rangi S.
Zarówno Naruto jak i Hinata było zszokowani, tym co powiedziała Tayuya, jednak blondyn wreszcie wiedział na czym stoi. Później rozmawiali o planie na pokonanie Akatsuki, ale wtedy była dziedziczka klanu Hyuga się odezwała - Z tego wszystkiego o czym tu mówimy wynika jedno... Potrzebujemy więcej ludzi do walki z Akatsuki.
Dwójka Uzumaki musiała przyznać że to co powiedziała granatowowłosa dziewczyna jest prawdą. Wtedy właśnie Tayuya zwócila się z pytaniem w stronę Naruto - Naruto czy dalej zmieżamy do Nami no Kuni?
- Tak w tej sprawie nic się nie zmieniło. - odpowiedział blondyn spokojnym głosem.
- W takim razie, chciałabym coś zasugerwać. - powiedziała czerwonowłosa Uzumaki, a jej przyjaciele uważnie słuchali - Jeśli lekko zboczymy z trasy znajdziemy czynne legowisko Orochimaru, gdzie zapewne znajduje się jeszcze jedna Uzumaki, którą ten wąż sprowadził do swoich eksperymentów.
Naruto jak i Hinata było zszokowani tym odkryciem. Chlopak Uzumaki jak i dziewczyna Hyuga spojrzeli na siebie przez chwilę, po czym kiwnęli głowami w porozumieniu i razem powiedzieli - Zgoda.
Następnie całą trójka poszła spać, Naruto jedynie zostawił klony do pilnowania obozu jak i więźnia.
Ocalały
Następnego dnia drużyna wygnańców wstała i zjadła spokojnie śniadanie, potem zaczęli obradować co zrobić z jeńcem. Tayuya chciała go zabić za to co próbował zrobić Hinacie, jednak Naruto ją powstrzymał mówiąc - Już dostał wystarczającą karę. Do końca życia będzie eunuchem.
- Pozatym mam inne plany co do niego. - oznajmił blondyn, po czym kontynuował widząc zdziwienie obu dziewczyn - Zaniesie wiadomość dla swoich mocodawców i ten zwój jako przestrogę.
Czerwonowłosa Uzumaki chodź niechętnie ustąpila. Naruto podszedł do więźnia i obudził go. Shun spojrzał do góry i zobaczył trzynastolatka z zabójczym wzrokiem poparty morderczymi intencjami. Jinchuuriki kyuubiego ukląkł, przed ninja Konohy patrząc mu prosto w oczy. Po chwili takiego wpatrywania się w jeńca Naruto się odezwał - Uwolnienie cię a ty przekażesz swoim mocodawcom wiadomość.
- Chędoż się. - odszekną shinobi rady.
Blond Uzumaki zdenerwował się doskoczył do więźnia, chwycił go za włosy i przyparł do drzewa wyciagając kunai zza pleców. Zimną stal do prawego policzka mężczyzny lekko robiąc na nim lekkie nacięcie mówiąc groźnym tonem - Posłuchaj mnie uważnie draniu masz ogromne szczęście że ograniczyłem się tylko do kastracji, ponieważ mogłem pozwolić Kyuubiemu przejąć nademną kontrolę. A on zadałby ci takie cierpienie że nie ma zmiłuj, praktycznie błagałbyś o śmierć.
Widząc strach na twarzy Shuna, Naruto się uśmiechnął kontynuując - Nawet teraz mogę to zrobić. Twój los leży teraz w twoich rękach.
Shinobi ze Konohagakure, zastanowił się przez chwilę, nad tym co się powiedział mu jinchuuriki kyuubiego. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że uniknie śmierci w męczarni i przeżyje, aby pewnego dnia się zemścić na demonie. Wystarczy tylko dostarczhyć wiadomość do tych którzy mu oraz jego grupie to zlecili. Shun westchnął tylko i się zgodził - Zgadzam się. Jak brzmi wiadomość?
Naruto uśmiechnął się, po czym powiedział ninja Konoha wszystko, co miał przekazać tym co zlecili zabójstwo blondyna oraz porwanie dziewczyn. Następnie rozwiązał mężczyznę, wręczył mu zwój ze cialami poległych kompanów i puścił wolno.
Konohagakure no Sato: Dom radnego Homury Mitokado
Wieczór dwa dni po ataku na Naruto i jego drużynę
Była to ciemna noc w Konoha, na ulicach wioski shinobi nie było ani jednego obywatela. Jednak była jedna osoba, która przekradała się niepostrzeżenie ciemnymi uliczkami. W końcu tajemniczy mężczyzna dotarł do pewnej rezydencji należącej do jednego z rady Konohagakure.
W tym samym czasie w środku dużego domu, starsza kobieta chodziła nerwowo po pokoju zaś starszy mężczyzna spokojnie siedział na miejscu, popijając sake z białego kieliszka. W końcu starzec odezwał się - Uspokój się Koharu i napij się tego sake, jest wręcz wyborne.
- Nie potrafię Homura, cały czas martwię czy się im uda. - odparła Koharu wyraźnie zdenerwowana.
- Spokojnie wysłaliśmy joninów do tej roboty, więc nie martw się. - uspokajał Homura zadowolonym głosem.
Wtedy przez drzwi wszedł shinobi, obaj radni rozpoznali go jako Shuna Hado, którego wysłali wraz z piątka innych ninja, aby zabili Naruto i porwali Hinatę oraz Tayuyę. Natychmiast podszedł do Mitokado i chwycił go za ubranie krzycząc - Ty stary dziadzie mówiłeś, że to zwykle niegroźne dzieciaki! A zrobiły nam istną rzeźnię.
- Uspokój się Hado-san! - wrzasnęła władczo Koharu na agresywnego shinobi, który puścił jej kolegę, po czym kobieta zapytała - Gdzie są te dziewczyny?
- Jakie kurwa dziewczyny? - zapytał gniewnie Shun.
- Uspokójcie się oboje. Hado-san opowiedz nam co się stało. - polecił Homura z opanowaniem.
Hado usiadł przy stole, tak samo Koharu, następnie shinobi zaczął opowiadać wszystko, co się wydarzyło dwie noce temu… Pod koniec powiedział - Ten przeklęty demon zrobił z nas wszystkich głupców, ponieważ przez cały swój pobyt w wiosce najwidoczniej się maskował.
- Można więc powiedzieć że mamy szczęście w nieszczęściu. - oznajmił Mitokado poważnym tonem opierając się łokciami o stół i splatając ze sobą dłonie.
- Muszę się z tym zgodzić niestety. - przyznała Utatane takim samym głosem jak jej kolega, jednak potem się uśmiechnęła dodając - Ale dzięki poświęceniu twoich towarzyszy zyskaliśmy skuteczny argument, aby wpisać tego bachora do księgi Bingo.
- Masz rację nawet Tsunade nie będzie mogła temu zapobiec. - powiedział Homura z satysfakcją.
- Tak tylko jest jeszcze jeden problem. - wyznał Shun przyciągając uwagę obu radnych.
Koharu spojrzała na ocalałego shinobi, po czym jej kolega zapytał - Co masz na myśli?
Hado wziął głęboki oddech po czym zaczął przekazywać wiadomość - Jinchuuriki kyuubiego powiedział mu amym przekazał wam wiadomość oto ona: Posłuchajcie mnie teraz wy starzy popaprańcy. Jeżeli wyślecie jakiś shinobi w pogoni za mną, to przyrzekam wam, że przyjdę po was i pozwolę Kyuubiemu się z wami zabawić. Nie będziecie wiedzieli kiedy i gdzie, ale mój odwet nastąpi. Więc dobrze wam wy stare mumie, nie ścigajcie mnie ani moich przyjaciół, ponieważ może się to źle dla was skończyć. To wszystko, co chciał żebym przekazał.
Homura jaki Koharu byli wstrząśnięci tym co usłyszeli, jakiś demon miał odwagę im grozić. Postanowili więc uprzykrzyć mu życie.
Tajemnica Jiraiyi
Gdzieś na Kontynencie Żywiołów
Na pewnej werandzie siedziało dwóch mężczyzn, blondyn o niebieskich oczach oraz postawny białowłosy mężczyzna. Obaj siedzieli spokojnie popijając herbatę i obserwując trening dwóch trzynastolatków. Wtedy dołączyła do nich czerwonowłosa kobieta, która zadała pytanie - Jiraiya może chcesz coś jeszcze przegryźć?
- Dziękuje Kushina, ale naprawdę jestem już najedzony, a poza tym muszę nadzorować trening tej dwójki. - odpowiedział uprzejmie Jiraiya.
Blond mężczyzna spojrzał na starszego shinobi i widząc wzrok swojej żony zapytał - Sensei kiedy dokładnie możemy wrócić do Konohy?
- Minato posłuchaj powiedziałem że niedługo tam wrócicie, cierpliwości. - odparł spokojnie białowłosy Sannin.
Kushina popatrzyła na nauczyciela jej męża, po czym powiedziała - Wiem, ale chciałbym już zobaczyć moje najstarsze dziecko.
Jiraiya jedynie westchnął mówiąc - Rozumiem Kushina, jednak nie ma się czym martwić, jak znam Naruto całkiem dobrze sobie radzi.
