Stan Nevada, USA.
Na dokładnie strzeżonym terenie znajduje się amerykańska baza wojskowa, zwana Strefą 51.
Oficjalnie jest to region testowy dla najnowszej technologii, a tak naprawdę, zakres działań jest o wiele szerszy.
Jednym z jej celów jest poznanie i opanowanie technologii obcych cywilizacji, które od dziesiątek lat znajdują na naszej planecie. Obszar działalności Strefy 51 jest naprawdę duży, ale w kilku ostatnich latach, swoją uwagę skupiła na tajemniczych robotach – gigantach.
Co prawda, najstarsze wzmianki o nich sięgają setek, jak nie tysięcy lat wstecz, jednak w ciągu ostatniej dekady, stały się bardziej aktywne. Możliwą przyczyną, może być zbytnia pewność siebie, że nikt ich nie zauważy albo stwierdzenie, że nie muszą się już kryć. Jednak w obecnych czasach, zasięg ziemskiej technologii jest olbrzymi, a telefony oraz Internet są ogólnodostępne, więc istnieje możliwość uchwycenia niecodziennych zdarzeń w mgnieniu oka i opublikowanie go w sieci.
Niemniej jednak upowszechnianie takich informacji, może być czasem kłopotliwe, zwłaszcza gdy są opieczętowane tajemnicą narodową. Dlatego bez przerwy, grupy ludzi na bieżącą śledzą najnowsze informacje, aby wyłapać te tajemnicze i je sprawdzają, czy nie stanowią zagrożenia.
Tymczasem w Strefie 51, kilkoro osób monitorowało wszystkie systemy w czasie bieżącym, na wypadek pojawienia się nieznanych obiektów. Oni nie zamierzali poprzestać na obserwacji odczytów z radarów czy zapisów nagrań, które je uchwyciły. Ich celem było zdobycie tych robotów, aby mogli rozebrać go na części pierwsze i dokładnie przeanalizować, a później wykorzystać do własnych celów.
Podczas śledzenia nietypowych wydarzeń w kraju oraz na świecie, ich uwagę przykuła trójka młodych ludzi, która kilkakrotnie była widywana w miejscach, gdzie odbierali tajemnicze sygnały lub rejestrowali obecność tych obcych.
W dużym pomieszczeniu wypełnionym wieloma stanowiskami komputerowymi oraz ekranami umieszczonymi na ścianie siedziała grupa ludzi, która monitorowała systemy. Każdy z nich odpowiadał za inne działania, więc był niezmiernie ważny dla całości.
Obecnie na jednym z ekranów pojawiły się dwie większe kropki oraz jedna mniejsza, ale każda w innym miejscu. Jedna osoba mogłaby pomyśleć, że to losowe, a inna celowe działanie, ale to było bez znaczenia, trzeba to sprawdzić.
- Generale pojawili się! – krzyknął jeden z techników, ściągając jedną słuchawkę
- Kto? – zapytał
Generał David Reynolds, był wysokim i postawnym mężczyzną w średnim wieku. Piastował stanowisko nadzorcy Sekcji 9, Strefy 51, która dotyczyła kosmicznych robotów.
- Dwie sygnatury obcej cywilizacji oraz jedna ludzka. – wrzucił na główny ekran
- Gdzie? – przyjrzał się mapie
- Lada chwila przekroczą granice terenu naszej bazy z różnych stron. – wskazał na ekranie
- Ruszajcie i przyprowadźcie mi przynajmniej tego człowieka! Jeśli jest on zamieszany w spiskowanie z obcą cywilizacją, to z pewnością zareagują.
- TAK JEST! – trzech żołnierzy opuściło pomieszczenie, aby przekazać rozkazy dalej
- Teraz pokażcie mi wszystko, co wiemy o naszych gościach. – polecił
Mężczyzna podszedł do głównego ekranu i patrzył jak kropki, przekraczają ich granice.
Nawet jeśli nie złapią żadnego z kosmitów, to przynajmniej człowieka, który najprawdopodobniej współpracuje z nimi. Był ciekaw, kto odważyłby się działać przeciwko własnej rasie. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby zrobić coś takiego?
Z drugiej jednak strony, nie wszystkie wzmianki o tych robotach sugerowały, że mają wrogie zamiary, niektóre mówiły wręcz przeciwnie, pomagały ludziom w sytuacjach zagrożenia.
Kim naprawdę byli ci obcy i czego szukają na Ziemi? Musi się tego dowiedzieć!
Młoda, około dwudziestopięcioletnia kobieta pędziła na swoim motorze przez pustynną część Nevady. Kawasaki Ninja H2R, czarny motor z zielonym wykończeniem, stworzony do szybkiej jazdy. Jednak ten model został zmodyfikowany, aby jazda po terenie innym, niż tor wyścigowy, była bezpieczna, ale i można było rozpędzić się do potężnych prędkości.
Dziewczyna miała brązowe włosy, sięgające do połowy ramion, lecz teraz schowane pod kaskiem oraz ciemnozielone oczy. Skórzany kombinezon dwuczęściowy, rękawice, buty, a nawet kask, wszystko w kolorze czarnym.
Nazywała się Alexis Thi Dang i była studentką inżynierii komputerowej na uniwersytecie w Lincoln [Nebraska]. Nie była ona jednak zwykłą, młodą kobietą, gdyż jej historia jest o wiele barwniejsza i raczej podchodząca pod film science-fiction, niż rzeczywistość.
Niemal piętnaście lat wcześniej, spotkała obcą cywilizację, gigantycznych robotów zwanych Transformerami, pochodzących z odległej planety Cybertron. Dzieli się ona na dwie, walczące ze sobą frakcje Autobotów i Decepticonów.
Z pierwszymi z nich zaprzyjaźniła się, ale nie była jedynym człowiekiem, jaki dowiedział się o ich istnieniu. Początkowo była ich trójka ona, Rad i Carlos, a potem dołączyła do nich jeszcze dwójka, Billy i Fred.
Przez miesiące pomagali odzyskiwać minicony, które de facto, były przyczyną pojawienia się na Ziemi transformerów, nim Decepticony je zdobędą. Nawet udali się z Autobotami na ich rodzimą planetę, aby im pomóc w walce z tajemniczym bytem – Unicronem.
Po powrocie na Ziemię myśleli, że to koniec ich kosmicznej przygody oraz nietypowej znajomości. Jednak okazało się, że na ich planecie są duże złoża Energonu, paliwa transformerów, więc Autoboty zdecydowały się zostać nieco dłużej, aby je wydobyć, co jednak znacznie się wydłużyło.
Natomiast dzieciaki dorosły, zmieniły się im cele, priorytety i musieli zdecydować co zrobić ze swoim dalszym życiem. Dwoje z nich, Billy i Fred, postanowiło się wycofać, aby skupić się na swoim, normalnym życiu, co pozostali zrozumieli i zaakceptowali ich decyzję. Oczywiście przysięgli nigdy nie wydać tajemnicy o transformerach.
Natomiast pozostała trójka w dalszym ciągu współpracowała z Autobotami oraz niektórymi, zreformowanymi Decepticonam'i, które po pokonaniu Unicrona zdecydowały się kontynuować współpracę z Autobotami. Przeżyli międzygalaktyczną podróż i odwieczną walkę pomiędzy obiema frakcjami, więc zdecydowanie nie obawiali się przybywania w ich towarzystwie.
Ponadto każdy z nich posiadał swojego minicona, który stał się zarówno przyjacielem, jak i strażnikiem.
W ostatnich latach do opinii publicznej zaczęły przedostawać się pojedyncze informacje lub nagrania, na których widać zarówno Autoboty, jak i Decepticony, więc musieli być bardziej ostrożni. Ludzkość nie była gotowa na takie odkrycie, zwłaszcza że dotarł do nich nietypowy sygnał, świadczący, że wróg, którego myśleli, że pokonali, wrócił – Unicron. Co gorsza, zmierza on ku Ziemi, tylko nie wiedzą z jakiego powodu.
Obecnie Alexis pędziła po pustynnej części Nevady, z powodu lokalizacji złoża Energonu, które ostatnio wykryli w tej okolicy. Sprawa się komplikuje, gdyż w pobliżu stoi baza wojskowa i na pewno nie pozostaną niewidoczni dla czujnego oka systemów szpiegowskich.
Dlatego właśnie zdecydowali, że muszą sprawdzić, jak daleko mogą podejść, nim zostaną zauważeni i zatrzymani. Jako że zbyt ryzykowne, było wysłanie oddziału Autobotów, postanowili, że zrobią mieszaną grupę, składającą się z transformerów i człowieka, aby przetestowali reakcję wojska.
Ta misja była dokładnie przemyślana, jak i zaplanowana, aby skończyła się sukcesem, zwłaszcza że prowadzili jednocześnie kilka działań w różnych miejscach.
Grupa, która miała za zadanie wydobyć Energon, składała się z Carlosa, Blurr'a, Hoist'a i Side Swipe.
Carlos Lopez, jeden z trójki ludzi, którzy w dalszym ciągu pomagają transformerom. Posiada ciemniejszą karnację niż pozostali oraz czarne, kręcone włosy.
Blurr, to poważny Autobot, jeden z najlepszych snajperów w drużynie, a obecnie szkoli nowe pokolenia strzelców. Zmienia się w cybertroniański samochód wyścigowy, którego kolorem dominującym jest niebieski.
Hoist, niegdyś Smokescreen, po generalnej przebudowie po walce z Megatronem, która niemal skończyła się jego śmiercią, zmienił imię. Transformuje się w białą cybertroniańską koparkę, której łyżka zajmuje miejsce prawej ręki, kiedy jest w formie robota.
Natomiast Side Swipe jest jednym z najmłodszych transformerów w drużynie, często najpierw działa, potem myśli. Jego alt modem jest niebieski Nissan Skyline R32 Sedan i doskonale zna się na łamaniu kodów… nawet Decepticonów.
Drążyli oni korytarz od jaskini, znajdującej się kilkanaście metrów pod powierzchnią. Powstała ona poprzez erozję, spowodowaną działalnością podziemnej rzeki, która kiedyś tędy płynęła, ale obecnie zmniejszyła swoje rozmiary, umożliwiając swobodne przemieszczanie się. Ich celem jest dotarcie do złoża Energonu, wydobycie go i przetransportowanie do bazy.
Grupa obserwacyjna była ulokowana na terenie neutralnym, poza granicą bazy, aby można było swobodnie obserwować okolice, nie wzbudzając silnych podejrzeń.
Rad w towarzystwie dwójki autobotów uważnie śledził działania członków pozostałych zespołów.
Pierwszym z nich była Arcee, żeński transformer z Cybertronu. Aktualnie przebywała pod postacią niebieskiego motocyklu Ducati 848 V001, ale monitorowała otoczenie za pomocą radarów, w jakie była wyposażona.
Drugim autobotem był Bumblebee, który jako żółty Chevrolet Camaro z dwoma czarnymi paskami na masce, jeździł wokoło wyznaczonej trasy. Ktoś z zewnątrz pomyślałby, że trenuje do jakiegoś wyścigu, czyli idealne odwrócenie uwagi od prawdziwego celu.
Rad White ostatni z trójki ludzi, ale nie na samym końcu. Posiada blond włosy, zaczesane do tyłu z jednym kosmykiem spadającym na oczy oraz błękitne oczy.
Obecnie siedział na motorze z laptopem umieszczonym na kolanach i skierowanym wprost na prowizoryczny tor, dając złudne wrażenie, że skupia się na Bumblebee, a tak naprawdę, to sterował Laseroptakiem, który wyruszył w głąb pustyni.
Laseroptak, to miniaturowy robot, à la dron, stworzony specjalnie dla trójki dzieci, na samym początku ich znajomości z transformerami, na wszelki wypadek. Oczywiście obecna wersja jest znacznie bardziej zaawansowana, niż pierwowzór, ale założenia odnośnie do działania, są te same.
Na pierwszy rzut oka, przypomina małego sokoła, dzięki temu może łatwiej wtopić się w przyrodę. Wygląd tego ptaka daje mu dodatkowe korzyści, dzięki większym skrzydłom, może rozpędzić się do znacznie większej prędkości, a potężne szpony ułatwiają przyczepność do różnych powierzchni. Zarówno pazury, jak i dziób mogą posłużyć do walki w razie niespodziewanego ataku, ale głównym przeznaczeniem jest zwiad i pilnowanie ludzi.
Ostatnią grupą byli dywersanci, w skład których wchodziła Alexis oraz trzy transformery zmieniające się w odrzutowce, jeden Autobot i dwa Decepticony.
Pierwszy i zarazem jedyny Autobot w drużynie to fembot o imieniu Windblade. Jej alt modem jest VTOL Jet w czarno-czerwonym ubarwieniu. Przez wieki walczyła z Decepticonami, aż trafiła na godnego przeciwnika. Mówią od nienawiści do miłości jeden krok, a w jej przypadku lot… takim sposobem, jeden z seekerów należących do Decepticonów, stał się bliższy jej iskrze, niż ktokolwiek inny.
Kolejnym członkiem drużyny, był skrywający się pod postacią czerwono-czarnego F-22 Raptora, niegdysiejszy zastępca Megatrona – Starscream. Kiedy zrozumiał ogrom zagrożenia, jakie budziło się do życia, poświęcił się, aby Decepticony przyłączyły się do Autobotów, w celu pokonania wspólnego wroga – Unicrona. Jednak dzięki tajemniczej mocy dawnych Prime'ów oraz działaniu Wszechiskry, został przywrócony do życia.
Po wygranej wojnie i śmierci lidera, część Decepticonów pozostała we współpracy z Optimusem i Autobotami, a reszta zaczęła działać niezależnie, ale skala walk była nieporównywalnie mniejsza, niż wcześniej. Starscream również pozostał przy współpracy i dowodził zreformowanymi Decepticonami, które wybrały tę samą stronę, co on.
Ostatnim członkiem zespołu, była Slipstream, kolejna fembot, jednak ze strony Decepticonów. Po wojnie zdecydowała się pójść za Starscream'em i dołączyła do Autobotów, odkrywając, że to wcale nie było tak złym pomysłem, jak dotąd uważała.
Przez wielu uważana na żeńskiego klona Starscream'a, ze względu na charakter i sposób bycia, ale nie byli ze sobą spokrewnieni. Transformuje się fioletowy cybertroński odrzutowiec.
Plan był prosty. Trójka dywersantów pojawi się w różnych miejscach wokoło Strefy 51, a czwarty będzie na znacznie wyższym pułapie, aby w razie czego wkroczyć. W tym czasie obserwatorzy będą śledzili działania wojska i czas, w jakim pojawią się przy dywersantach. Natomiast wydobywcy, będą starali się jak najszybciej wydobyć Energon, nim wojsko połapie się, że tam są.
Alexis wiedziała, że była „najsłabszym" ogniwem, więc z pewnością wojsko wybierze sobie ją na główny cel. Właśnie dlatego zaplanowali, że pozwoli się pojmać, aby dowiedzieć się czegoś więcej, o działalności Strefy oraz czy mają jakieś podejrzenia o istnieniu transformerów i jeśli tak, to, jak wiele wiedzą.
Z tego powodu, zdecydowała się wziąć swój zwykły ścigacz, a nie minicona, aby nie postanowili go przejąć, a później rozebrać na części. Nie pozwoli skrzywdzić jej przyjaciół!
Czym są minicony? To miniaturowe robociki [w porównaniu do transformerów], mierzący około 1,5 m wysokości. Każdy z nich po przyłączeniu się do transformera, zwiększa jego moc lub dodaje dodatkowe oręże, a niektóre po połączeniu się ze sobą, zmieniają się w potężną broń lub większego robota.
Poza podstawową formą – robota, transformują się w pojazdy, które wcześniej przeskanują. Zdecydowanie sprzeciwiają się wojnom, nie chcą brać w nich udziału i to właśnie dlatego zdecydowały się opuścić rodzimą planetę i udały się w odległą podróż… trafiając na Ziemię.
Rad, korzystając z dostępu do satelity, oczywiście odpowiednio szyfrując połączenie oraz Laseroptaka, wyłapał ruch w okolicach bazy, z której wyruszyło kilka jednostek.
- Ruszyli. – powiedział – Sądząc po szybkości poruszania się po mapie, w kierunku Starscream'a i Windblade ruszyły odrzutowce…
- Ile? – zapytał Decepticon
- Chwila… po dwa na każde z was.
Nie był tak dobry w sprawach komputerowych, jak Alexis czy Red Alert, ale znacznie poprawił się w porównaniu do kilku lat wstecz.
- Bułka z masłem – odezwała się Windblade
Można było usłyszeć optymizm w jej głosie, ale cóż… była seekerem, latanie miała we krwi… a raczej oleju czy Energonie… mniejsza z tym. Rad czasami nie wiedział, czy dobrze porównuje poszczególne części ciała transformerów do ich ludzkich odpowiedników, ale stara się robić to przemyślanie!
- Ale nie traćcie czujności. – usłyszeli znajomy głos lidera Autobotów
- Bez obaw Optimusie
Optimus Prime, lider Autobotów, który od zawsze stara się utrzymywać pokój i ograniczać walki do minimum, jednak ze zbuntowanymi Decepticonami, to jest trudniejsze. Nad wszystko ceni sobie życie wszystkich istot we wszechświecie i gotów jest umrzeć, aby je uratować.
Transformuje się w samochód ciężarowy w kolorach czerwono-niebieskich. Ponadto jest posiadaczem Matrycy Przywództwa, symbolu lidera Autobotów.
- Wszystko pod kontrolą. – odparł krótko Starscream
- A do mnie ktoś leci? – zapytała ostatnia z dywersantów
Rad przewrócił oczami, Decepticony uwielbiają walczyć i nienawidzą patrzeć z boku, gdy coś się dzieje. Nawet jeśli przyłączyły się do Autobotów, to natury nie wyprą się i od czasu do czasu muszą się wyładować.
- Czekaj na pozycji Slipstream, pamiętaj, że jesteś naszym kołem zapasowym. – przypomniał lider
- Tak, wiem… mam się nie wychylać – westchnęła zawiedziona
Laseroptakowi udało się dotrzeć w pobliże dziewczyny, ale starał utrzymywać się bezpieczną odległość, aby pozostać niezauważony przez wojsko. Dzięki temu, że obecna wersja ma wbudowany kamuflaż, było to łatwiejsze, ale i tak nie będą ryzykować. Najważniejsze, że będą mieli obraz.
- Alexis w twoją stronę kierują się trzy jednostki. – poinformował White
- Odebrałam.
Teraz najtrudniejsza część, utrzymanie uwagi wojska na tych trzech celach, aby wydobywcy mogli jak najdłużej działać.
- Myślisz, że da sobie radę? – zapytała Arcee
- Alexis wie, co robi.
- Powinnam z nią jechać. – stwierdziła
Siedzenie w jednym miejscu i patrzenie jak reszta potocznie mówiąc, odwala całą robotę, nie było jej mocną stroną. Zwłaszcza jeśli jest ona niebezpieczna.
- Wtedy to na pewno zorientowaliby się, że jest zamieszana w was i może gorzej skończyć. Nie mówiąc już o tym, że ty najpewniej zostałabyś rozebrana na części pierwsze, pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego.
- Nie lubię, jak jedno z was nadstawia karku za nas. – mruknęła
- Nie ty jedna! – odezwał się Bumblebee – Ja też nienawidzę bezczynności!
Czasami odnosi wrażenie, że Bee, zachowuje się jak młodsza wersja Hot Shot'a, ale w sumie, nigdy ich nie pytał o pokrewieństwo. Gdyby nie fakt, że wspomniany teraz zawiera w ubarwieniu więcej czerwieni, to nawet wyglądaliby podobnie.
- Spokojnie. – uśmiechnął się Rad – Wiemy, co robimy. Z całej drużyny, to my jesteśmy w stanie przewidzieć reakcję innych ludzi o wiele szybciej, niż wy, oczywiście bez urazy. – po czym spojrzał na fembotkę – Nie pozwolimy was wydać, jesteście naszymi przyjaciółmi i nie poddamy się bez walki.
- Zapewniam was. – powiedziała Alexis – Jeszcze pożałują, że ośmielili się mnie złapać.
- Zaufajcie nam. – dodał dotąd milczący Carlos
- Ok – westchnęli
White wiedział, że martwią się o nich, on również, ale znał swoich przyjaciół i wiedział, że można im w pełni zaufać. Poza tym, kto byłby lepszy w utrzymaniu takiej tajemnicy podczas dużego stresu jak nie Alexis? Nie raz udowodniła im, że przechodzi samą siebie, kiedy chodzi o bezpieczeństwo ważnych dla niej transformerów. Tym razem nie będzie inaczej. Wierzy w nią!
Alexis wcisnęła ekran swojego smartwatch'a, aby spojrzeć na radar, pojawiły się trzy sygnatury, zbliżające się do niej. Nie byli jeszcze widoczni na horyzoncie, ale to kwestia sekund, więc nie przejęła się. Najważniejsze, że złapali haczyk i wszystko szło zgodnie z planem.
- Zaraz będą w zasięgu wzroku. – powiedziała, po czym dodała – Pamiętajcie, że macie się nie wtrącać, jak mnie zgarną. – przypomniała
Dzięki wbudowanemu mikrofonowi oraz słuchawkom w kask, mogła swobodnie rozmawiać z innymi, nie korzystając z telefonu. To był jedno z ułatwień, jakie wprowadzili w ostatnich latach, aby bez problemu rozmawiać, nie przerywając jazdy. Oczywiście, warunkiem było uruchomienie specjalnej aplikacji Autobotów, aby można było się podłączyć do wspólnego komunikatora.
Każde z ich trójki miało ją zainstalowaną na swoim telefonie, ale dobrze zabezpieczoną przed nieautoryzowanym wejściem, jak i przypadkowym, kiedy komórki leżały w plecaku czy torebce.
- Wiemy, ale będziesz zdana sama na siebie – powiedział Starscream
- Musimy to zrobić, nim inne transformery zdecydują się odwiedzić to miejsce, a niekoniecznie zachowają dyskrecję. Dopóki będzie tutaj złoże Energonu, to nie mamy gwarancji, że odpuszczą to miejsce, a wątpię, że ludzie pozostaną bierni.
- Niestety – odparł wyraźnie zły
Kiedy pokonali Unicrona, Megatron zginął w walce z Optimusem, a on cudem został przywrócony do życia, starał się jak największej liczbie Decepticonów przetłumaczyć, że dalsza wojna pomiędzy ich frakcjami nie ma najmniejszego sensu. Wcześniej, to właśnie Megatron nakręcał niekończącą się spiralę nienawiści do Autobotów, a kiedy zabrakło go, część nie wiedziała, co ma dalej robić.
Miał nadzieję, że to pozwoli zakończyć odwieczny konflikt i w końcu transformery zjednoczą się, ale to było niemożliwe, nie na chwilę obecną. Po setkach jak nie tysiącach lat walk, niektóre rany były tak głębokie, że nie dało się ich tak po prostu zamknąć w ciągu chwili.
- To nie twoja wina Star, próbowałeś wszystkich przekonać. – usłyszeli głos femme
- Windblade ma rację, nie obwiniaj się – powiedziała Alexis
Wiedziała, że było mu trudno, ale Starscream musi zrozumieć, że nie jest odpowiedzialny za wszystkie Decepticony we wszechświecie, one mają swój rozum i wolną wolę. Oni mogą jedynie wskazać im drogę, ale nie będę zmuszać, jak to robił Megatron. Muszą dojrzeć do tej zmiany.
Tymczasem w bazie Autobotów przebywały trzy transformery.
Optimus, który zdalnie nadzorował misję.
Ratchet, cybertroniański medyk i spec od technologii. Zmienia się w biało-czerwony ambulans, a na jego bocznych drzwiach znajdują się linie przypominające puls.
Ostatnią z nich, jest Elita-1, często uważana za zastępczynię Optimusa i zdecydowanie jest najwyżej w hierarchii fembotów. W alt mode zmienia się w czerwonego McLaren'a P1 z nieznaczną domieszką różowego.
- Jak wygląda wasza sytuacja? – zapytał lider Autobotów
- Zgodnie z założeniami, ludzie zareagowali w niedługim czasie po przekroczeniu granicy strefy i obecnie ruszyli w naszych kierunkach. – poinformował Starscream
- Dobrze. Bądźcie czujni, uważajcie na siebie i nie dajcie się sprowokować. Nie chcemy tutaj wojny ani zdemaskowania i pamiętajcie o głównym celu tej misji. – przypomniał
Optimus cicho westchnął. Był przyzwyczajony do czynnego udziału w misjach, a nie zdalnego sprawowania nadzoru. Niestety w tym przypadku jego pojazd nie nadawał się do misji, był o wiele za duży, co przekłada się również na prędkość, a niestety do takich obiektów łatwiej się celuje.
- Tak jest! – odparli
- Rad, jaki status? – zapytał
- Laseroptak jest około 200 metrów od Alexis i śledzi ją. – poinformował
- Carlos zgłosił, że pierwsze transporty Energonu ruszyły do bazy. – powiedział Ratchet
- Oby to była dobra dywersja. – westchnęła Elita-1
Nie znała tych ludzi tak dobrze, jak Optimus, więc to zrozumiałe, że miała obawy.
Zawsze starała się dbać o bezpieczeństwo innych, więc wciąganie tak słabych istot, jak ludzie, było szczególnie ryzykowne. Oczywiście mając na myśli wytrzymałość fizyczną, w porównaniu do robotów, a nie silną wolę i chęć walki.
Nawet jeśli widziała ich w wielu sytuacjach i wychodzili z nich cało, to jednak cały czas, gdzieś w cieniu czaiła się obawa, że któregoś dnia, coś im się stanie i to będzie ich wina. W końcu ryzykują swoim życiem, aby im pomóc.
- My im pokażemy prawdziwą dywersję, haha… – usłyszały kolejny żeński głos
- Nie szarżuj Slipstream – upomniał ją Jetfire
Formalny zastępca Optimusa, który ma możliwość połączenia się z liderem, wzmacniając go kilkukrotnie. Jetfire jest jednocześnie i profesjonalny, jak i przyjazny, więc jest lubiany przez inne transformery. Ponadto, chyba jest jedynym Autobotem, który nie boi się powiedzieć Optimusowi, jeśli się z nim nie zgadza. Zamienia się w biały prom kosmiczny.
Obecnie transportował Energon, korzystając Mostu Ziemnego [portalu], wprost do bazy.
- Psujesz zabawę – jęknęła zawiedziona
- To nie zabawa – upomniał Ratchet
Cały czas starał się szyfrować ich obecność, ale doskonale widział, że ludzcy technicy, przynajmniej z tej bazy mają duże pojęcie na ten temat. Co jakiś czasu udało im się otworzyć jakąś furtkę, więc na bieżąco musiał tworzyć kolejne, aby ich nie wykryli.
Alexis zaśmiała się, odkąd dwie frakcje zaczęły współpracować, nie sposób było się nudzić.
Czasami zachowywali się jak ogień i woda, zupełne przeciwieństwa, a innym razem działali, jakby byli jednym umysłem. To było naprawdę niesamowite widowisko, zwłaszcza że obecnie stoją po tej samej stronie i mimo dzielących ich różnic, starają się sobie pomagać.
Jednak musiała zakończyć rozmowę, wrogie jednostki zbliżały się do niej.
- Dobra, są w zasięgu wzroku. – powiedziała – Dwie nieduże ciężarówki wojskowe i helikopter… na bogato.
- Postaraj się jak najdłużej mieć włączony komunikator. – powiedział Optimus
- Wiem Optimusie, ale nie zdziwcie się, jak rozłączę się, nie mogę zaryzykować dostania się do waszego systemu, jakby postanowili sprawdzić kask.
- Rozumiem, ale uważaj na siebie.
- Oczywiście
Ciężarówki rozjechały się na boki, otaczając ją z dwóch stron, natomiast helikopter zawisł kilka metrów przed nią. Zatrzymała się, widząc jak z ciężarówek, dosłownie wyskoczyło kilkunastu zamaskowanych i uzbrojonych żołnierzy, jakby co najmniej była terrorystką. Natychmiast uformowali krąg, odcinając jej drogę ucieczki i powoli go zacieśniali, cały czas mierząc do niej z broni.
Gdyby była antagonistą, to pochlebiłoby to jej, ale nie jest, więc tylko westchnęła. Pytanie, po co im tak duża grupa do zatrzymania „niewinnej" dziewczyny? Mogą być dwie możliwości albo uważają ją za zagrożenie, albo na terenie bazy znajduje się coś, czego wydanie zagraża międzynarodowemu bezpieczeństwu.
Rozejrzała się wokoło, ale widząc brak możliwości, powoli podniosła ręce do góry. Powinna zacząć zachowywać się jak zwykła dziewczyna, aby nie połapali się, co tak naprawdę tutaj robi.
- Milusie powitanie. – powiedziała bardziej do siebie
Reszta na linii, doskonale to usłyszała, ale o dziwo zamilkły wszelkie rozmowy i jedynie nasłuchiwali dalszych rozmów. Nawet jeśli ona rozłączy komunikację, został jeszcze Laseroptak i jego podgląd, więc nie będzie najgorzej.
Nagle zauważyła, że z jednego pojazdu wysiadł młody mężczyzna, ale w przeciwieństwie do innych nie trzymał broni w dłoniach, więc prawdopodobnie musiał być przywódcą oddziału.
Przyjrzała mu się, był wysoki, na oko starszy od niej, stawiałaby góra kilka lat, ale mogła się mylić, w końcu była od niego znacznie oddalona. Miał ciemne włosy, które schował pod czapką, kiedy ją założył na głowę, typowy wojskowy mundur oraz ta powaga na twarzy… klasyczny żołnierz. Gdyby nie cała ta sytuacja, powiedziałaby, że jest nawet przystojny.
- Wyłącz silnik, odsuń się od motoru i ręce do góry! – rozkazał jeden z mężczyzn
Cały oddział znajdował się w odległości około dwóch metrów od niej i cały czas trzymali ją na muszce.
- Ok, spokojnie. – odparła
Bez słowa sprzeciwu, wykonała polecenie, ale skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie odczuwa żadnego strachu. Było wręcz przeciwnie, czuła olbrzymi dyskomfort z zaistniałej sytuacji, w końcu jeszcze nikt nie mierzył do niej z broni palnej, już nie mówiąc w takie ilości. Oczywiście miała na myśli ludzi, Decepticony nie liczą się, to zupełnie co innego, zwłaszcza że wtedy zawsze któryś z Autobotów był przy nich.
Jednak musiała zachować zimną krew, zbyt wiele stało na szali, aby przez przypadek palnąć głupotę i wydać transformery.
- Zdejmij kask! – powiedział dowodzący
Przyjrzała się żołnierzom, po czym położyła dłonie na kasku, w pierwszej kolejności dyskretnie rozłączając połączenie z komunikatorem transformerów i zdjęła go. Jako że włosy miała nieco dłuższe, dłonią zaczesała je do tyłu, aby nie zasłoniły jej twarzy.
Doskonale widziała ich szok, może nie u wszystkich, ale przynajmniej u kilku. Natomiast ich prawdopodobny szef, w dalszym ciągu miał kamienny wyraz twarzy, więc spojrzała prosto na niego.
Odważy się ją skrzywdzić, jakby zaczęła się buntować?
Tego nie wiedziała…
