Tytuł: Zbuntowany ptak

Oryginalny tytuł: The Rebellious Bird

Autor: LilyEvers

Zgoda na tłumaczenie: Jest

Tłumaczenie: Lampira7

Beta: Nie mam

Link: /works/29910939

Ptasie kości 2

Zbuntowany ptak

Było kilka rzeczy, którymi Fumikage nie powinien być zaskoczony.

Po pierwsze, jak szybko jego związek z Izuku zmienił się z "czegoś nowego i ekscytującego" w "coś, czego nigdy nie chcę stracić". Po drugie, spotykanie się w tajemnicy z japońskim bohaterem numer 1 oznaczało, że tabloidy uwielbiały przyglądać się przyjaźnią Izuku pod mikroskopem.

A po trzecie?

Mroczny Cień był zaskakująco zaborczy.

Zazdrość nie była czymś na co Fumikage był przygotowany. Dlatego kiedy Bakugou przesunął dłoń w dół ramienia Izuku do jego krzyża pewnej nocy po tym, jak Uraraka zaprosiła ich na drinka, zakrztusił się swoim napojem, gdy Mroczny Cień warknął.

Klubowa muzyka dudniła w jego kościach, zagłuszając warkot, ale oczy Mrocznego Cienia błysnęły jak światła nad parkietem. Wódka paliła gardło Fumikage. Bakugou spiorunował go wzrokiem. Izuku się roześmiał - ale Izuku śmiał się ze wszystkiego po kilku shotach.

— Masz jakiś pieprzony problem, ptasi móżdżku?!— krzyknął Bakugou, przekrzykując ryk muzyki, a Izuku pochylił się nad stołem, chichocząc, wtulając się w dziób, który Mroczny Cień wcisnął w ciepłą linię jego gardła.

Izuku spojrzał na Fumikage zbyt ciemnymi oczami, butelkową zielenią przyćmioną przez mrok klubu i coś potężnego poruszyło się pod skórą Fumikage, gdy Izuku wyciągnął dłoń, by spleść ich palce. Przełknął ślinę, a serce zabiło mu mocniej.

— Nie ma żadnego problemu.

Asui postukała się w brodę w zamyśleniu.

— Nie byłoby w tym nic dziwnego… wiele osób ma problem z Bakugou.

Bakugou warknął.

— Co do kurwy…

— Ponieważ jest jak kaktus — zaśmiała się Uraraka, wijąc się na kolanach Asui.

Bakugou skrzywił się, a Izuku prychnął, gdy to zobaczył.

— Odpieprz się, Policzki. Jestem pieprzonym skarbem.

Odchylił się z powrotem w objęcia Kirishimy, kiedy ten wyłonił się z mroku, zarzucając mu rękę na ramiona.

— Jak diament!

Bakugou roześmiał się.

— Mówisz najgłupsze rzeczy, kiedy jesteś pijany.

To była najmilsza, najbardziej wściekłą rzecz, jaką kiedykolwiek Fumikage słyszał, poza tym: "Sam cię zabiję, zanim umrzesz przy mnie, Deku, więc przestań, kurwa, przyjmować za mnie ciosy".

Kirishima nadąsał się, opierając brodę na ramieniu Bakugou.

— Myślisz, że jestem zabawny.

— Przepraszam, Bakugou. Zwykle nie jest taki… — Fumikage spojrzał gniewnie na Mroczny Cień, który owinął się wokół talii Izuku jak "spirytystyczny" wąż. Żółte oczy Mrocznego Cienia zwęziły się, świecąc przez dym w barze. Dreszcz przebiegł po plecach Fumikage.

Izuku zaśmiał się.

— Jest tylko opiekuńczy.

Bakugou wypił shota z grymasem.

— Masz na myśli zaborczy jak cholera.

— Tokoyami to doskonały dżentelmen! — powiedział piskliwie Izuku.

Iida zmarszczył brwi.

— Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek widział tę stronę Mrocznego Cienia.

Zakłopotany żar pełznął przez szyję Fumikage, gdy inni się śmiali.

Zachowuj się — wycedził później Fumikage z oczami szeroko otworzonymi jak spodki, kiedy Mroczny Cień syknął w odpowiedzi. Tej nocy spał niespokojnie i za każdym razem, gdy się budził, Mroczny Cień go obserwował.

Zdarzyło się to ponownie tydzień później, po kolacji, która przebiegła dokładnie zgodnie z planem.

— Zadzwonię do ciebie wieczorem — mruknął Izuku, stojąc tak blisko, że Fumikage mógł poczuć na swojej skórze dudnienie jego głosu.

Fumikage nie odpowiedział. Wziął dłonie Izuku w swoje, muskając czubkiem dzioba knykcie drugiego. Postawił go tam w postaci pocałunku. Czuł zapach wody kolońskiej Izuku, a jego serce zabiło mocniej, gdy ręce Izuku wysunęły się z jego uścisku i znalazły się na jego talii. Izuku złożył pocałunek na boku jego dzioba. Kąciku jego szczęki. Fumikage westchnął, jego ręce przesunęły się po szerokiej płaszczyźnie ramion Izuku i w górę jego gardła, by objąć jego twarz. Przyglądał się piegom pokrywającym grzbiet nosa Izuku, gładząc kciukami linię jego szczęki. Izuku zadrżał, jego usta rozchyliły się i coś ciemnego wzrosło w Fumikage - Mroczny Cień warknął. Oczy Fumikage otworzyły się szeroko. Cofnął się szybko. Izuku zamrugał na tę nagłą stratę, oszołomiony. Fumikage odchrząknął.

— Bądź bezpieczny.

Izuku uśmiechnął się, ściskając jego dłoń.

— Do zobaczenia jutro.

A potem zniknął, zapach jego wody kolońskiej unosił się w kuchni jak duch.

Mroczny Cień zadudnił, wpatrując się w drzwi.

— To była twoja szansa.

Skóra Fumikage była napięta. Spojrzał nieufnie na swojego chowańca.

— Na co?

Wzdrygnął się, gdy Mroczny Cień wyciągnął telefon z kieszeni jego spodni.

— Poprosić go, żeby został na noc. — Zwinął się wokół ramion Fumikage, by wyszeptać: — Lubił naszą sypialnię. Podobało mu się nasze gniazdo. — Fumikage wyrwał telefon z jego pazurów.

— To było oprowadzenie po domu, a on był uprzejmy. Co w ciebie wstąpiło?

Mroczny Cień warknął.

— Ja? A co z tobą? Po prostu tam stałeś. Idealny dżentelmen.

Ciemne uczucie naprężyło się w klatce piersiowej Fumikage. Pióra na jego karku stanęły dęba. Uczucia Mrocznego Cienia były tak ulotne. Jak dreszcz.

Zegar w salonie wybił północ, a cienie przesuwały się po drewnianej podłodze stając się coraz czarniejsze.

Mogliśmy go mieć. Mogliśmy go zażądać…

Mroczny Cień zaskrzeczał, gdy Fumikage włączył światła. Jego serce biło szybko.

— Koniec z romansami.

— ALE FUMI!

OoO

Sytuacja pogorszyła się, gdy najnowszy film Izuku na Herotube stał się viralem.

Czytanie wiadomości z Tweeta razem z Deku i Dynamight!

Palce Fumikage zawisły nad ekranem jego smartfona.

To nie popularność Izuku czy Bakugou doprowadziła do miliona wyświetleń w jeden dzień. To było swobodne okazywanie uczuć, nad którymi nie zastanawiali się. Bakugou przerzucił ramię przez oparcie kanapy, pochylając się, by dźgnąć Izuku w bok, gdy jeden z tweetów stwierdził, że Deku był gorący, śmiejąc się, kiedy ten zapiszczał. Pod koniec filmu, Izuku był przyciśnięty do boku Bakugou, który wpatrywał się w ekran laptopa ponad ramieniem drugiego bohatera.

TOTALNIE SIĘ PIEPRZĄ! był najbardziej lubianym komentarzem. Fumikage zamknął aplikację, przypominając sobie ciepło dłoni Izuku w swojej wcześniej tego popołudnia.

Mroczny Cień warknął ponownie.

— Powinniśmy się ujawnić. Izuku jest nasz.

Fumikage zmrużył oczy.

— Izuku może tego nie docenić. Nasz związek jest jeszcze dość świeży. I nie jesteśmy jego właścicielami. On nie jest nasz.

— Mam dość tego, że wszyscy myślą, że razem. Ty nie?

Mroczny Cień poruszył się niespokojnie, a w żołądku Fumikage pojawił się ciężki, podobny do strachu lęk. Przełknął.

— Opinia publiczna jest trywialna.

Mroczny Cień syknął.

— Jesteś zbyt wyluzowany. Skąd może wiedzieć, jak się czujemy, że go pragniemy, jeśli tego nie okazujemy? Zostaje skradziony tuż przed nami…

— Mroczny Cieniu!

Gniewne ciepło rozkwitło przez ich więź, gromadząc się w jelitach Fumikage. Światło w mieszkaniu przygasło, a niebo na zewnątrz stawało się coraz ciemniejsze i bardziej szare. Przez sięgające od podłogi do sufitu okna widział burzowe chmury nad czubkami drapaczy chmur. Mroczny Cień zawisł nad jego ramieniem, kiedy skrzyżował ręce na piersi.

— Fumi…

— On rozumie, jak się czujemy. Wystarczy.

Zignorował błysk irytacji przecinający więź.

Mroczny Cień warknął wraz z grzmotem na zewnątrz. Fumikage czuł to w kościach. Jak swędzenie. Zacisnął zęby, cierpliwość się wyczerpywała.

— Kiedy ostatni raz na mnie warknąłeś? — Chciał zapalić lampę i został wstrząśnięty, gdy Mroczny Cień odtrącił jego rękę. Cierpliwość Fumikage się wyczerpała. — Mroczny Cieniu! Posłuchaj mnie!

Mroczny Cień warknął, rzucając lampę ze stolika, porcelana roztrzaskała się na podłodze.

— NIE! Ty posłuchasz mnie!

Fumikage patrzył, zamrożony w szoku, gdy drzazga strachu przyszyła jego wnętrzności.

— Myślę, że nadszedł czas, byśmy odwiedzili mamę.

Mroczny Cień syknął.

OoO

Matka miała niesamowity talent do przewidywania, kiedy coś się wydarzyło dla kogoś bez parapsychicznych darów.

Dlatego Fumikage nie powinien być zaskoczony, kiedy otworzyła drzwi i powiedziała:

— Coś się stało.

Matka uśmiechnęła się do niego spod szerokiego ronda słomkowego kapelusza. Zamieniła swoją zwykłą czarną sukienkę do kostek na lekki kombinezon i rękawice ogrodowe. Po dziecińcu płynęła muzyka operowa - porywisty mezzosopran z Carmen.

— To zależy — odpowiedział Fumikage.

Rzucił okiem na podwórko i fotografa, który próbował się ukryć za żeliwną bramą. Jego aparat błysnął - klik - i Fumikage westchnął, ignorując warczenie Mrocznego Cienia.

— Oto chodzi.

Klik.

Oko Fumikage drgnęło.

Nie powinien być zaskoczony przez reportera. Nie codziennie można było przyłapać Tsukoyomiego na progu żółtego domku, który wyglądał jakby wyskoczyć z bajki z jego matką, która nie przypominała ptaka.

Kim był Tsukoyomi poza płaszczem, dziobem i Mrocznym Cieniem?

Japonia chciała wiedzieć!

Klik.

Matka zaśmiała się.

— Może powinieneś zaprosić swojego nowego przyjaciela na herbatę. — Sięgnęła po lewitujący kubek wiszący nad jej ramieniem. — Och! Dziękuję, Cieniu!

Wysoki, chudy cień matki czaił się w przedpokoju, udając, że siadał z filiżanką herbaty. Ojciec nazwał Cień Matki jej własnym Piotrusiem Panem.

Fumikage spojrzał w kierunku bramy, mrużąc oczy. Reporter cofnął się, próbując ukryć się za drzewem. Napotkał spojrzenie Fumikage z drugiego końca podwórka i powoli podniósł aparat.

Klik.

Wtedy chmury przesunęły się nad słońcem, a Mroczny Cień pomknął chodnikiem, jak rozlany atrament za bramą.

— Nie dołączy do nas.

Matka uśmiechnęła się, gdy przerażony krzyk odbił się echem po ulicy.

— Zatem lepiej wejdźmy do środka. — Wyciągnęła rękę, mrucząc z zadowoleniem, gdy Mroczny Cień wtulił się w jej dłoń. — Czy byłeś niegrzeczny? — drażniła się.

Mroczny Cień ugryzł lekko jej palce. Zaśmiała się.

— Nie, mamo — powiedział słodko.

Fumikage wszedł do środka z westchnieniem.

— Wszyscy go rozpieszczacie.

Matka uniosła brew, zamykając drzwi.

— "Wszyscy"?

Fumikage nie odpowiedział, tylko wszedł do salonu, przyglądając się ramką ustawionych na gzymsie nad kominkiem.

Na jednym z nich jego ojciec spoglądał na niego. To było jak patrzenie na sobowtóra. Ojciec obejmował ramię matki, a jego pióra były gładkie i wystylizowane z tyłu. Irytacja narastająco w klatce piersiowej Fumikage ostygła.

— Mroczny Cień był… — z roztargnieniem zdjął z półki powieść Charlesa Dickensa, przyjmując od Cienia filiżankę herbaty —...nieobliczalny. Dziękuję. — Zignorował spojrzenie Mrocznego Cienia.

Matka zanuciła, siadając i zapadając się w ogromny fotel ojca. Wyglądała jak mała dziewczynka bawiąca się w przyjęcie herbaciane, ze swoim kapeluszem na głowie, porcelanową filiżanką i dużymi, ciemnymi oczami. Cień z gracją usiadł na podłokietniku.

— Wiedziałam, że pewnego dnia to się stanie. Zwłaszcza, że zacząłeś się z kimś spotykać.

Filiżanka Fumikage z brzękiem uderzyła w mały porcelanowy talerzyk. Nadal nie powiedział matce, co miał na myśli.

— Jak? Skąd to wiesz? — zastanawiał się.

Słuchała muzyki lecącej z ogromnego, starego gramofonu, który ojciec kupił jej jako prezent na rocznicę rok przed swoją śmiercią.

— Intuicja matki, kochanie.

Wzięła łyk herbaty, patrząc, jak Cień machał karcąco palcem do Mrocznego Cienia, który z ciekawością stukał swoimi pazurami w fonograf.

Fumikage patrzył, jak kostki cukru roztapiały się w jego herbacie.

— Zgadza się. Spotykam się z kimś. Od miesiąca.

— Ach.

— Tak, a Fumi nie chce, żeby ktokolwiek wiedział! — poskarżył się Mroczny Cień.

Lód przeszył klatkę piersiową Fumikage, gdy Mroczny Cień nagle zagulgotał i urósł, jakby dom pociemniał. Jego masa zalała salon.

Nie mogę już tego znieść, mamo — warknął Mroczny Cień. — Wiem, że on również to czuję. Mogę to wyczuć.

Filiżanki stukały o talerz jak szczękające zęby. Fumikage poderwał się na nogi, czując mroczne uczucie, które ponownie urosło w jego klatce piersiowej. Matka podniosła rękę.

— Wszystko w porządku, kochanie. Twój ojciec również przez to przechodził. — Spojrzała z miłością w wściekłe żółte oczy Mrocznego Cienia i wyciągnęła rękę. Zrzędliwie pozwolił się jej pogłaskać. — Nie ma się czym niepokoić.

Fumikage patrzył, a jego serce biło szaleńczo jak u kolibra.

Wiedziałaś, że coś takiego się wydarzy?

Patrzył, jak Mroczny Cień kurczył się i opadał na kolana matki.

— W rzeczywistości to były moje domysły. — Pogłaskała Mroczny Cień pod głowie. — Bałeś się, że możesz stracić nad nim kontrolę?

Serce Fumikage zabiło szybciej, mdłości ściskały jego wnętrzności.

— Ta myśl mogła przyjść mi do głowy.

Matka zacmokała.

— To, czego doświadczasz jest tymczasowe… W pewnym stopniu.

— W jakim sensie?

— Mroczny Cień złagodnieje z czasem. W tej chwili chodzi o roszczenie, kochanie.

Fumikage poczuł suchość w ustach.

— Co?

Westchnęła.

— Och, miałam nadzieję, że jeśli to się kiedykolwiek wydarzy, twój ojciec będzie tym, który z tobą porozmawia. W nim również była bestia. Niezupełnie jak moja i tylko trochę jak twoja. To właśnie uczyniło go takim silnym, kiedy gasły światła. — Uśmiechnęła się, a jej spojrzenie było nieobecne. — Kiedy mnie poznał, trudno mu było nad tym zapanować. Bał się, że był niebezpieczny. Oczywiście tak nie było. Był jedynie trochę… namiętny. — Jej ciemne oczy błyszczały, a krew Fumikage szumiała mu w uszach. — Wszystko, czego potrzebował, to trochę czasu dla siebie. Ze mną. Nie ukrywaj tego, co czujesz, kochanie, jeśli twój partner czuje to samo. To wszystko jest całkowicie naturalnie. — Jej wargi rozciągnęły się w uśmiechu. — Ach, kochanie? Przyprowadź tego tajemniczego kochanka na herbatę.

OoO

Wydawało się to dość proste: wszystko czego potrzebował Mroczny Cień (i Fumikage), to trochę czasu z Izuku.

Sam na sam.

Fumikage oparł się o okno w swoim mieszkaniu, licząc każdy sygnał rozbrzmiewający w kieszeni, gdy dzwonił jego telefon. Zebrał się w sobie, żołądek mu się skręcał. Prędzej czy później będzie musiał porozmawiać z Izuku.

— Cześć?

— Fumi? — zapytał Izuku bez tchu.

Serce Fumikage podskoczyło w jego piersi, ciemna rzecz w nim rozbłysła, gdy ochronne instynkty Mrocznego Cienia wyciekły przez więź.

— Wszystko w porządku?

— Jedynie… — Izuku zamilkł. — Długa zmiana. Czy mogę… czy mogę wpaść?

Pazury Mrocznego Cienia stukały w szybę, jakby wyczuwał, że Izuku był tuż za nią. Fumikage zastanawiał się nad odmową.

Prawie ją układał w głowie.

Nie chcę cię niepokoić, ale Mroczny Cień jest ostatnio… nieprzewidywalny.

Mroczny Cień był przyciśnięty do szyby, jakby wyczuwał jego myśli.

— Nie odpychaj go — syknął.

— Fumi? — Głos Izuku zabrzmiał z oddali, niepewny.

Fumikage przełknął ślinę, jego serce zabiło mocniej.

— Przyjdź.

OoO

Fumikage próbował uspokoić bicie serca, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, ale dopiero przyspieszyło, gdy otworzył je.

Izuku stał na korytarzu. Był przemoczony. Uśmiechnął się nieśmiało, odgarniając grzywkę przyklejoną do czoła. Jego cywilne ubranie przylegało do niego jak druga skóra.

— Zapomniałem… parasola.

Fumikage wprowadził go do środka, jęcząc, gdy Mroczny Cień zaczął się denerwować.

— Koce! Gdzie one są?!

Izuku roześmiał się.

— Jest aż tak źle?

Fumikage roześmiał się.

— Zrobię herbatę. Śmiało, skorzystaj z prysznica. Możesz pożyczyć coś z moich ubrań.

Izuku ścisnął palce Fumikage.

— Dziękuję.

Mroczny Cień podążył za nim, warcząc, gdy Fumikage szarpnął go z powrotem z miażdżącym spojrzeniem.

— Zachowuj się.

Mroczny Cień syknął:

— Potrzebuje nas.

Fumikage zajął się przygotowywaniem herbaty, starając się nie skupiać na narastającym w nim napięciu.

— Jest doskonale zdolny do zrobienia tego sam.

Mroczny Cień jęknął.

Nalewał właśnie dwa kubki herbaty, gdy jego uwagę zwróciły kroki.

— Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko temu.

Fumikage odwrócił się.

— Nigdy nie sądzę, że będę… — powiedział, ale oddech uwiązł mu w gardle.

Izuku stał w salonie bez koszuli, z parą spodni dresowych wiszących nisko na jego biodrach. Miał zaróżowione policzki, ale spojrzenie, które posłał Fumikage było dalekie od zawstydzonego.

— Żadne z twoich ubrań nie pasowało.

— W porządku — wychrypiał Fumikage bez zastanowienia, a Izuku uśmiechnął się zalotnie, podchodząc bliżej.

Mroczny Cień zamruczał, a jego spojrzenie było bystre jak u jastrzębia, kiedy Izuku owinął silne ramiona wokół talii Fumikage.

— Tęskniłem za tobą — wyszeptał, a ręce Fumikage zadrżały, gdy przesunął dłońmi po ramionach Izuku, w górę jego gardła, by objąć jego twarz.

Przyglądał się piegom pokrywającym policzki Izuku, gładząc kciukami linię jego szczęki. Już wcześniej byli w takiej sytuacji, w ten sposób, a Fumikage chciał…

Przełknął. Ciemne uczucie powróciło. Mroczny Cień obserwował, okrążając ich jak drapieżnik.

— A ja za tobą.

Oczy Izuku pociemniały z podniecenia. Fumikage odchylił się, gdy Izuku pochylił się, muskając ustami jego szyję. Bohater numer jeden zatrzymał się, rozluźniając uścisk.

— Wszystko w porządku? Wydajesz się trochę… spięty… i ja…

Światła w mieszkaniu nagle zamigotały, a potem zgasły. Żołądek Fumikage zacisnął się ze strachu.

Izuku zmarszczył brwi.

— Awaria prądu?

Poklepał Mrocznego Cienia, który zaczął owijać się wokół jego nóg. Oknami wstrząsnął grzmot.

— Najwyraźniej — mruknął Fumikage, odwracając się w stronę drzwi. — Pójdę i…

Izuku złapał go za nadgarstek.

— Poczekaj. — Przygryzł wargę, a jego oczy błyszczały. — Po prostu… nie wiem, czy to odpowiedni czas na to, czy nie, ale czuję, że ostatnio bardzo się ode mnie oddalasz. W tej również wydajesz się odległy i… martwię się.

Fumikage zesztywniał z zaskoczenia, gdy oczy Izuku błyszczały od łez. Chore uczucie ścisnęło jego wnętrzności.

— Co…?

Izuku odwrócił wzrok, wiercąc się.

— Czy… czy to było to wideo i to co wszyscy zaczęli mówić, a te… teraz jest ki… kilka artykułów, a PR kazał nam to zignorować…

Mroczny Cień warknął nagle, a Izuku znieruchomiał, a jego oczy zrobiły się wielkie jak filiżanki. Lód przeszył wnętrzności Fumikage, gdy Izuku zesztywniał w jego ramionach. Jego serce roztrzaskało się.

Mroczny Cień go przerażał.

— Powinieneś już iść — powiedział cicho.

— O… och. — Izuku odwrócił wzrok. — Czy to było wideo? Czy ja… — jego oddech urwał się —... zrobiłem coś?

Nie — zapewnił go Fumikage, przerażony gdy twarz Izuku się wykrzywiła. Chwycił jego ręce. — Absolutnie nie zrobiłeś nic

— To nie twoja wina — warknął Mroczny Cień nad ramieniem Izuku.

Fumikage przełknął przekleństwo narastające w jego gardle. Spojrzał groźnie, kiedy Mroczny Cień podkradł się bliżej.

— Nie rób tego. Nie. Śmiej.

Mroczny Cień opadł na podłogę, a jego oczy błyszczały jak u szakala.

— Jeśli nie weźmiesz go za naszego partnera…

— Fumi — wyszeptał Izuku, gdy patrzyli na siebie groźnie — co się dzieje?

Mroczny Cień syknął, a błyskawica zalała salon błękitnym światłem. Fumikage odwrócił od niego wzrok, kierując go w stronę okien, obserwując deszcz uderzający o szyby.

— Mroczny Cień jest ostatnio… nieprzewidywalny. Zrozumiem jeśli — przerwał, a serce opadło, kiedy Izuku nic nie powiedział — jeśli będziesz chciał wyjść.

Izuku milczał przez chwilę, zanim powiedział:

— Nie chcę odchodzić.

— Nie zrobiłeś nic złego — upierał się Fumikage. — Nie obchodzi mnie, co myśli prasa… Znam prawdę. Nie było moim zamiarem zranienie cię i przepraszam. Ale Mroczny Cień… nie jest tak potulny jak zwykle.

Po pokoju rozniósł się kolejny grzmot. Izuku splótł swoje palce z palcami Fumikage, mocno je ściskając.

— Fumi — powtórzył Izuku. — Co się dzieje?

Mroczny Cień unosił się ponad jego ramieniem, a ciemna rzecz w piersi Fumikage zadrżała i spuchła. Nie spojrzał Izuku w oczy.

— On… ja… czuję… zaborczość.

Jabłko Adama Izuku poruszyło się w jego gardle, a oczy Fumikage śledziły ten ruch. Izuku podszedł bliżej. Fumikage przełknął.

— Mroczny Cień… wydaje mi się… że trudno mi się kontrolować.

Izuku zamrugał zaskoczony. Jego oczy były szeroko otwarte i ciemne.

— Dlaczego? — wyszeptał, ale spoglądał na Fumikage, jakby już wiedział.

— Ponieważ jesteś nasz — warknął Mroczny Cień.

Wyglądał na większego. Izuku był teraz blisko, wystarczająco blisko, by Fumikage mógł musnąć kciukiem wypukłość jego dolnej wargi. Wyobraził sobie, jak by to było go pocałować. Deszcz padał mocniej. Izuku przygryzł wargę, pochylając się bliżej.

— A co, jeśli nie tego chcę? — Złożył pocałunek z otwartymi ustami na dziobie Fumikage. — Nie chcę, żebyś się powstrzymywał.

Fumikage westchnął, wplatając palce w loki Izuku, gdy jego dziób opadł do jego gardła. Mroczny Cień zbliżył się i Fumikage napotkał jego świecące spojrzenie, zanim odciągnął Izuku, który zamrugał oszołomiony z otwartymi i wilgotnymi ustami, gdy Fumikage zamknął oczy, przyciskając dziób do policzka Izuku.

Poddał się i ciemna rzecz w nim pękła.

— Więc nie będę się powstrzymywać.

Izuku westchnął głośno, gdy Mroczny Cień napadł na niego od tyłu, wzdrygając się, gdy Fumikage przesunął czubkiem dzioba wzdłuż jego linii gardła, by ugryźć zagłębienie w jego ramieniu. Ciepło rozeszło się po kręgosłupie Fumikage, gdy Izuku jęknął. Jego ręka zanurzyło się pod gumkę spodni drugiego bohatera i wciągnął gwałtownie powietrze, gdy erekcja Izuku zalazła się w jego dłoni. Gorący i aksamitnie miękki penis.

Mroczny Cień warknął ponownie, pazurami przesuwając po bokach Izuku, po czym rozerwał spodnie od dresu.

Izuku krzyknął.

— Ciii. — Fumikage skubnął dziobek jego ramię, a ciemna rzecz w jego klatce piersiowej ponownie się pojawiła. — Trzymam cię.

Jego dłoń poruszała się szybko i szorstko po penisie w jego dłoni. Mokrym, jak niechlujne pocałunki, które Izuku składał na jego szyi. Jęknął, serce biło mu dziko, gdy Izuku się odsunął. Mroczny Cień warknął ponownie, ale Izuku jedynie opadł na kolana z pół przymkniętymi oczami, kiedy rozpinał guziki spodni drugiego bohatera. Fumikage zaklął.

To było bolesne, jak bardzo tego pragnął. Jęknął, odchylając głowę do tyłu, kiedy Izuku włożył główkę jego penisa do ust.

Cholera.

Przesunął palcami po wilgotnych lokach Izuku i pociągnął za nie. Izuku wydał pomruk z tyłu swojego gardła, a Fumikage patrzył, zagubiony swoim szklistym spojrzeniem, jak Mroczny Cień z szacunkiem przeciągnął pazurem po spodzie mokrego podbródka Izuku.

— Nasz — zagrzmiał. — Tylko nasz.

Poruszył się, zsuwając się po plecach Izuku, by wcisnąć się między jego pośladki. Pazury jednej szpiczastej słoni wbijał w miękką skórę jego biodra, podczas gdy drugą głaskał jego penisa. Izuku odsunął się Fumikage z sapnięciem. Jego usta utworzyły się w idealnym różowym O. Jego oczy były przyciemnione od podążania. Ciemna istota w klatce piersiowej Fumikage zdawała się unosić, rozszerzać, zadowolona i spełniona. Mój, Nasz. Ciepło spłynęło mu po kręgosłupie. Izuku zawodził, a jego ręka skręcała się i zaciskała na penisie Fumikage. Ptasi bohater zamknął oczy. Jego orgazm narastał w nim jak fala.

Opadli razem na kanapę, oddychając ciężko, słuchając deszczu na zewnątrz.

— Cieszę się, że to nie było wideo — powiedział Izuku miękkim głosem.

Znów się uśmiechał - tym miękkim, krzywym uśmiechem, który Fumikage tak bardzo kochał. Ciemna rzecz w jego piersi zmieniła się w coś ciepłego.

— Dziękuję, że zostałeś — wyszeptał.

Uśmiech Izuku lekko zbladł. Przesuwał w roztargnieniu palcami w górę i w dół klatki piersiowej Fumikage.

— Powiedzmy wszystkim, że jesteśmy razem.

Fumikage przytulił go mocniej. Kąciki jego oczu płonęły, gdy obserwował deszcz. Mroczny Cień zamruczał, owijając się wokół ich nóg.

— Zróbmy to.

OoO

Artykuł zaskoczył Fumikage.

TOP 10 NAJGORĘTSZYCH PAR NA TEGOROCZNEJ GALI MIĘDZYNARODOWEGO STOWARZYSZENIA BOHATERÓW

Od Red Riot i Dynamight, przez Uravity i Froppy, po nowe pary, które zwracają na siebie uwagę, takie jak Chargebolt i Earphone Jack oraz Deku i Tsukuyumi - poinformujemy Cię o wszystkim, co przegapiłeś podczas tegorocznej Gali Stowarzyszenia Bohaterów!

Czytaj więcej…

Mroczny Cień owinął się wokół jego ramion, by czytać. Szum w restauracji był kojący, podobnie jak ciepło rozlewające się w jego klatce piersiowej. Naprzeciw nich Bakugou uśmiechnął się.

— Nie mogę uwierzyć, że dali wam wyższe miejsce niż nam.

— Nasz partner — zanucił dumnie Mroczny Cień — ma być wychwalany.

Bakugou skrzywił się.

— Przepraszamy za spóźnienie. Cześć, kochanie!

Bakugou mruknął, kiedy Kirishima złożył pocałunek na jego policzku, ale odłożył telefon, pochylając się w jego stronę.

Znajoma para dłoni przesunęła się po ramionach Fumikage, a Mroczny Cień zamruczał, gdy Fumikage splótł swoje palce z Izuku.

— Czy nadal później wpadniemy do twojej matki na herbatę?

— Idziemy do niej na trzecią. Właśnie rozmawialiśmy o gali.

— Tak dobrze razem wyglądacie! — krzyknął Kirishima, pochylając się, by spojrzeć na artykuł.

Mroczny Cień zadudnił, czołgając się na kolana Izuku. Uczucie w klatce piersiowej Fumikage rozgrzało się, gdy Izuku uśmiechnął się ulubionym uśmiechem Fumikage, a jego zielone oczy zmrużyły się, gdy napotkał spojrzenie Fumikage.

— Zgadza się.

Koniec