Lothar szedł z Muradinem do sali, w której miały odbyć się królewskie zaślubiny. Miał nadzieję, że da mu to czas do namysłu.

Nie nudzisz się w czerwonej fortecy? – zapytał Lothar, próbując odwrócić bieg swoich myśli

Cóż, jeśli nie uczestniczenie w wszelkiego rodzaju uroczystościach, to w wiecznych spotkaniach tej ich małej rady. Dużo mówienia i mało robienia. Plusy też są, ale tęsknię za przygodą. Problem w tym, że poza mną nie mamy zbyt wiele do wysłania, a dobrze byłoby mieć tu własnego przedstawiciela – westchnął krasnolud – „wiesz, znowu zaczęły krążyć plotki o rzekomej możliwości powrotu do Azeroth.

Czy chciałbyś wrócić?

Wiesz, nie pamiętasz już tego świata, więc może nie robi to dla ciebie dużej różnicy, ale wielu z nas nadal to pamięta. Spora liczba krasnoludów urodziła się tam, mieszkała tam i nadal uważa to miejsce za swój dom. Teraz i tak nadal są dość sprzyjające warunki do powrotu

Co masz na myśli?" Anduin był ciekawy toku myślenia Muradina

Wiesz, do niedawna mieszkaliśmy z nimi we względnej izolacji. Nie mieliśmy żadnego zakotwiczenia na tej ziemi. Ale teraz, gdy zniknęły bariery i pojawią się mieszane małżeństwa i wspólne przedsięwzięcia finansowe, minie kilka dziesięcioleci i wszelkie myśli o powrocie staną się ledwie wspomnieniem.

Nie przyszło mi do głowy, że może Cię niepokoić niemożność powrotu. Może kiedyś w Stormwind któryś ze szlachciców wspomniał o dalszym poszukiwaniu ścieżek do domu, ale poza tym przypadkiem temat w zasadzie nie istnieje" – podsumował Anduin. Sami możecie się przekonać – dodał cicho Muradin.

Lothar postanowił zmienić temat, aby porzucić melancholię. Jesteś tu już jakiś czas. Jaka jest sytuacja w sądzie?

Między królową a księżniczką następuje rozłam. Można to łatwo zobaczyć. Wydaje mi się też, że Viserysowi niezbyt zależy na żonie i dzieciach z drugiego małżeństwa. Mam wrażenie, że będzie tylko gorzej. Żal mi jego żony. Miła dziewczyna, nie moja wina" – Muradin potrząsnął głową.

Tak, szkoda – przyznał Lothar i zapadła cisza

Może mógłbyś tu zostać na chwilę, co? – zapytał z nadzieją Muradin

potrzebne w Stormwind" – odpowiedział wymijająco Anduin

Przestań, usunęliśmy zagrożenie i nic się nie dzieje. Zyskałbyś zmysł dyplomatyczny, a ja miałbym więcej rozrywki. Co myślisz?

Przemyślę to – odpowiedział w końcu Lothar – ale mimo to Llane musi najpierw wyrazić zgodę.

Oboje wiemy, że to tylko formalność – Muradin zbył ją machnięciem ręki

Podeszli do drzwi wejściowych, aby zostać ogłoszonym przez strażnika

Może krążą plotki, że Daelin tu jest – szepnął Muradin

Lothar nie miał czasu komentować słów przyjaciela, ponieważ drzwi się otworzyły i wszyscy zaczęli się na nich patrzeć

Książę Muradin Miedzianobrody, Ambasador Khaz Modan i Sir Anduin Lothar Wysoki Generał Sił Przymierza ze Stormwind, Czempion Azeroth – krzyknął wartownik

Lothar przewrócił oczami, słysząc swoje tytuły

i Muradin, jako w zasadzie członkowie rodzin królewskich swoich królestw, zaczęli kierować się do głównego stołu, przy którym zasiadała rodzina Targaryenów. O ile wiedział, przydzielono mu miejsce obok Alicent, lecz jej dotychczas nie widziano.

Królu Viserysie, księżniczko Rhaenyro, przyjmijcie moje gratulacje z okazji tej ceremonii, a także samych zaręczyn – Lothar złożył skromny ukłon

jesteśmy wdzięczni za twoją obecność, sir Anduinie – odpowiedział Viserys

Ja również cieszę się, że tu jestem, Wasza Wysokość. Lothar usiadł na honorowym miejscu.

Ledwie usiadł i nagle zrobiło się potwornie cicho. Podniósł wzrok, żeby zobaczyć, co się dzieje. Oczywiście Daemon Targaryen wszedł, jakby nic się nie stało. Z trudem krył niedowierzanie i złość. Gdy usłyszał wiadomość o śmierci żony, od razu domyślił się, z czyjej ręki wyszła. Nawet za granicą niewielu wiedziało o legendarnej nienawiści Daemona Targaryena do tak zwanej brązowej suki. Lothar miał nadzieję, że sprawiedliwość go dosięgnie, ale sądząc po reakcji króla, nic takiego nie miało miejsca.

Lord Corlys z rodu Velaryona, władcy przypływów i władca Driftmarku

Lothar otrząsnął się z burzy myśli i skupił się na Velaryonach będących dziś główną atrakcją. Widział, że lord Corlys chciał zaimponować swoim przepychem, jednak znając Daelina Proudmoore'a i będąc w Kul Tiras, takie wysiłki nie miały znaczenia. Bardziej interesująca była Laena, która z figlarnym uśmiechem dumnie wystąpiła naprzód, patrząc tak naprawdę tylko na niego. Nie było jej trudno się wyróżnić.

Wszyscy już przyszli, a królowej wciąż nie ma" – szepnął Muradin

Mnie też to zastanawia – odpowiedział zgodnie z prawdą Lothar

Król zaczął mamrotać coś o połączeniu rodzin, lecz Lothar niespecjalnie go słuchał, po raz kolejny zatracając się we własnych myślach.

Lothar, spójrz – Muradin wskazał oczami na drzwi frontowe

Anduin spojrzał na drzwi. Stała tam Alicent w wyszukanej zielonej sukience. Zaczęła zmierzać w ich stronę z determinacją w oczach. Ostatnio każdy ma ochotę na teatralne i dramatyczne wejścia – Muradin potrząsnął głową

Dobrze, że Daelina tam nie ma, inaczej byśmy tego nie przeżyli" – odpowiedział Lothar, wciąż patrząc na Alicenta, który przykuł jego wzrok. Przyglądając się, nie można było nie zauważyć chłodu pomiędzy królową a księżniczką. Po księżniczce i księżniczce Sir Leonor tańczył, impreza się rozpoczęła, Laena odeszła od stołu, Anduin zobaczył, że Daemon poszedł w jej ślady.

Nie upijaj się za bardzo" – powiedział Anduin, przeciwstawiając się Muradinowi, który pokazał mu kciuk w górę

Przepychając się przez tłum, dotarł do Laeny i Daemona

Książę Daemon, czy mogę zatańczyć z Lady Laene? Obiecała mi taniec" – zapytał Anduin, wyciągając już rękę w stronę Laeny. Daemon przesunął go wzrokiem i spojrzał na Laene

Wybacz mi, mój księciu, ale nie mogę złamać słowa danego Sir Lotharowi – odpowiedziała Laena

Daemon odszedł wyraźnie wściekły

Lothar nieco chaotycznie krążył wokół wyraźnie rozbawionej Laeny, która musiała go poinstruować, jak się poruszać

Nie powinieneś się z nim zadawać" – zaczął Anduin

Zazdrosny? – Laena uwodzicielsko przechyliła głowę

Zmartwiony, ten mężczyzna najprawdopodobniej zabił swoją żonę" – odpowiedział Anduin

Laena już chciała coś odpowiedzieć, ale nagle została popchnięta przez ludzi i straciła ją z oczu. Słychać było krzyki.

Laena! - krzyknął Lothar

Anduina! – Laena machnęła ręką

Lothar zaczął przepychać się w jej stronę. Kiedy do niej dotarł, podniósł ją w stylu panny młodej i zaniósł do Velaryonów, nerwowo obserwując całe wydarzenie. Rhanys podszedł do Laeny i obejrzał ją pod kątem obrażeń. Kiedy ich nie znalazła, skupiła się na Lotharze

Dziękuję – powiedziała Rhaenys, a Corlys skinął mu głową