Tytuł: Węzeł ludzki

Oryginalny tytuł: Human Knot

Autor: reachingforthestardust

Zgoda na tłumaczenie: Czekam

Tłumaczenie: Lampira7

Beta: Nie mam

Link: /works/34299808/chapters/85340281/

Spadając z ufnością 2: Węzeł ludzki

Uwagi: Węzeł ludzki to pewnego rodzaju gra. Gracze stoją w kręgu i wyciągają ręce, aby uścisnąć dłoń innym graczom, przy czym każda ręka łączy się z inną osobą, tworząc „ludzki węzeł". Następnie gracze próbują uwolnić swoje ciała, nie puszczając sobie nawzajem rąk.

Rozdział 1

Pierwszą rzeczą, o której pomyślał Shouta po przebudzeniu, było to że zapomniał zapytać Midoriyę-san, jak nazywała się ta pyszna herbata. Potem przypomniał sobie wszystko, co wydarzyło się wczoraj i jęknął. Było mu ciepło i wygodnie, przytulony do swojego męża, który wciąż był martwy dla świata. Shouta naprawdę nie chciał wstawać, ale niestety stawianie czoła dniu było nieuniknione. Ostrożnie oderwał się od miejsca, gdzie przytulał się do Hizashiego i wyślizgnął się z łóżka. Shouta uświadomił sobie, że drugi mężczyzna musiał go tu zanieść i to ciepłe miejsce w jego klatce piersiowej zarezerwowane dla Hizashiego zapłonęło. Naprawdę miał wspaniałego partnera. Po szybkim przyciśnięciu ust do czoła Hizashiego, co skończyło się odepchnięciem go i wymamrotaniem:

— Pozwól mi spać, kotku.

Shouta odszedł na niego z zamiarem przygotowania się na nadchodzący dzień.

W czasie kiedy był pod prysznicem, który wcale nie był tak długi, zamknij się Zashi, blondyn najwyraźniej doszedł pół śpiąc do kuchni i przygotował im obojgu kawę. Shouta przyjął ją z wdzięcznością, składając kolejny słodki pocałunek, tym razem na jedwabistych włosach, zanim usadowił się na drugim krześle przy ich małym stoliku. Hizashi leżał zgarbiony na blacie, jedną ręką desperacko ściskając własny kubek z napojem życia kawą, z twarzą wciśniętą w blat. Pierś Shouty znów rozgrzała się na ten ujmujący obrazek.

Większość ludzi zakładała, że z ich dwójki to Hizashi był rannym ptaszkiem, a Shouta jęczącym zrzędą, dopóki nie wypije kawy. To nie do końca była prawda. Shouta miał tylko dwie prace i ucinał sobie tyle drzemek, więc prawie zawsze był wypoczęty. Z drugiej strony Hizashi żonglował trzema etapami, a jeden z nich można było policzyć jako dwa oddzielne, biorąc pod uwagę sposób, w jaki musiał występować jako bohater dzienny, aby odwrócić uwagę od swoich podziemnych celów. W rezultacie blondyn był wiecznie pozbawiony snu, co przekładało się na niemal stałą maniakalną energię, dopóki Shouta nie zmuszał go do cholernej drzemki. Nie zmieniłby swojego męża na nic, ale Shouta często życzył sobie, aby jego mąż miał trochę więcej czasu dla siebie. Hmmm. Może powinni pójść zobaczyć tę sztukę przed pojawieniem się darów, którą pokazywali. Nazywała się chyba Piotruś Pan. To byłaby niezła gratka dla nich obu.

W końcu Shouta i Hizashi przywlekli się do szkoły. Do czasu, gdy przeszli przez zbyt duże drzwi, Hizashi był już przytomny.

— Powiedz Midoriya-kun, aby zatrzymał wężyka — powiedział bohater Głosu, podając zabawkę drugiemu mężowi. Kiedy wsiedli do auta, znaleźli je na tylnym siedzeniu. — Są wystarczająco tanie, żeby zdobyć ich więcej, a wydaje się, że pomaga w jego nawyku łamania i ciągnięcia za palce.

Shouta skinął głową w odpowiedzi.

— Powiem mu. Odciągnę go na bok podczas lekcji, żebyśmy mogli porozmawiać. — Hizashi mruknął z aprobatą i rozstali się.

Shouto poruszył ramionami, po czym wsunął podbródek w swoją broń przechwytującą. Bez swojego tętniącego życiem męża u boku zawsze czuł, że było mu zimniej niż wcześniej.

Cały ranek planował kolejną rozmowę z Midoriyą. Dzieciak był wczoraj tak przytłoczony, że nie był w stanie podjąć odpowiednich kroków, aby mu pomóc. Shouta westchnął. To będzie długi dzień.

Mając na uwadze swój plan, Shouta udał się do klasy 1-A i wszedł do środka w chwili, gdy zadzwonił dzwonek. Bachory dobrze przyswoiły lekcje i już spokojnie siedziały na swoich miejscach, gdy rzucił im swoje charakterystyczne, śmiertelnie poważne spojrzenie. Wyglądało na to, że Midoriya doszedł do siebie po wczorajszym popołudniowym załamaniu. Miał tylko opuchnięte oczy.

— Poprawiliście się, zajęło wam to tylko kilka sekund. — Shouta poinformował klasę, a ogólna atmosfera w pomieszczeniu nieco się poprawiła, gdy dzieciaki wyprostowały się dumy. Ukrył swoje rozbawienie i zamiast tego powiedział: — Dzisiaj nie ma żadnych ogłoszeń, nie przerywajcie mi drzemki.

A potem padł na podłogę, wtulając się w swój śpiwór. Hmmm. Spać. Dzięki temu dzień toczył się jak zwykle.

Pod koniec wolnego okresu obudził się, by uczyć 1-B Prawa i Etyki. Dzieciak Monoma jak zwykle był wyczerpujący. Shouta naprawdę nie wiedział, jak Vlad King wytrzymywał takie gówno. Nieważne, nie był to jego problem. Nie, Shouta nie był wciąż wkurzony na Monomę za to, że przyparł jego uczniów do muru przed festiwalem sportowym i insynuował, że ich trauma była nieistotna, ponieważ dzięki temu skierowali na siebie światła reflektorów. Co niby masz na myśli? Ale to był dzieciak i Shouta wiedział, że jeszcze się nauczy. Ostatecznie.

Kolejne zajęcia z 1-A zostały wyznaczone dopiero przed lunchem, więc Shouta odsunął kwestię problematycznego dziecka na dalszy plan, gdy przeżywał kolejne godziny zajęć. W tym czasie zaczął rozważać inny problem, z którym musiał się uporać.

All Might.

Teraz Shouta był w pełni świadomy, że nie znał jeszcze całej zagmatwanej historii Midoriyi, ale miał wystarczająco dużo informacji, aby upewnić się, że ten idiotyczny bohater był na samym szczycie jego gównianej listy. Pytanie brzmiało, co Shouta może z tym zrobić? Być może trochę bierno-agresywnej małostkowości było w porządku. Jak dosypanie soli do jego kawy. A może lekkie przyduszenie jego bronią do przechwytywania.

Shouta z determinacją ignorował sposób w jaki jego uczniowie z 3-B wycofali się ze strachu na widok obłąkanego uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy, gdy układał spisek.

(Po drugiej stronie szkoły Yagi Toshinori poczuł dreszcz przebiegający po plecach.)

W końcu nadeszła lekcja 1-A, a Shouta wrócił do swojej klasy. W krótkich słowach skierowanych do Iidy i Yaoyorozu przekazał dwóm przedstawicielom klasy władzę. Shouta obserwował, w jaki sposób ciosy dłoni Iidy były stłumione, ale nie było to zaskakujące, biorąc pod uwagę co się stało z Tenseiem. Zapisał sobie w pamięci, żeby skontaktował się ze swoim szkolnym przyjacielem i zwrócić jego uwagę na brata. Shouta nie byłby zdziwiony, gdyby Iida wycofał się z powodu jakiegoś dziwnego poczucia winy. Bóg sam wie, że tego właśnie Shouta używał, zanim nauczył się lepszych sposobów radzenia sobie.

Shouta kazał Midoriyi pójść ze sobą, używając swojego daru na uczniach na tyle głupich, by zaryzykować powiedzenie "Och" i "Co teraz złamałeś, Mido?". Ze swojej strony Midoriya dość szczęśliwie podążał za nim, uśmiechając się lekko do Shouty. Zaufanie, jakim najwyraźniej obdarzył go dzieciak, było niemal przytłaczające w swojej niewinności. Był zdeterminowany, by nie zniszczyć tego kruchego prezentu.

— Porozmawiamy w moim biurze.

To było jedyne wyjaśnienie, jakie zaoferował, ale Midoriya i tak entuzjastycznie skinął głową. Właśnie przechodzili przez pokój nauczycielski, gdy doszło do katastrofy. Shouta jęknął w myślach. Wiedział, że szło mu zbyt łatwo.

All Might siedział na jednej z kanap w swojej sflaczałej formie. Shouta przewrócił oczami. Bohater numer jeden miał szczęście, że Midoriya był już świadomy jego drugiej postaci. Szczerze, po to mamy swoje prywatne biura - narzekał wewnętrznie Shouta. Blond idiota nigdy nie powinien pokazywać tej formy poza prywatną przestrzenią i chociaż to był pokój nauczycielski, nadal uważano go za strefę publiczną. Uczniowie przychodzili do niego przez cały czas w poszukiwaniu tego, czy innego nauczyciela.

Niestety, Shouta nie miał szansy subtelnie wypchnąć Midoriyę z pokoju, zanim All Might ich zauważył. Co gorsza, wydawało się, że drugi mężczyzna faktycznie użył swojego mózgu, ponieważ patrzył od Shouty do Midoriyi i bardzo wyraźnie dodał dwa do dwóch i otrzymał cztery. Cóż, kurwa.. Mężczyzna miał teraz uczyć 1-B, ale najwyraźniej ponownie przekroczył swój limit czasu, sądząc po jego obecności w pokoju i tym, że nigdzie nie było Vlada.

Jednak szczęście wróciło na stronę Shouty.

— O, hej, Aizawa! — zawołał Snipe, wchodząc do pokoju, przeciskając się obok zastygłego w miejscu Midoriyi. Przechodząc obok, bohater w przebraniu kowboja, zmierzwił nastolatkowi włosy. — Dobra robota na festiwalu, dzieciaku — kontynuował mężczyzna, siadając na innej kanapie niż All Might.

Wydawał się być zdeterminowany, aby zignorować niezręczną sytuację, w którą najwyraźniej się wpakował. Shouta nie mógł prosić o lepszą możliwość wycofania się. Gdyby nie był wierny swojej poślubionej miłości swojego życia, pocałowałby od razu Snipe'a.

— Idziemy — wymamrotał Shouta i lekko szarpnął ramię Midoriyi, żeby się poruszył.

Poprowadził nastolatka do swojego prywatnego biura i nie przegapił sposobu, w jaki Midoriya chronił się przed All Mightem, chowając się za nim. W każdej innej sytuacji sposób, w jaki trzymał się końca broni do przechwytywania Shouty byłby niemal uroczy. Zamiast tego Shouta czuł zimną bryłę w żołądku. Uczniowie nie powinni bać się nauczycieli. Odczuł ulgę, gdy obaj znaleźli się bezpiecznie w jego biurze, a drzwi zamknęły się za nimi. Grube drewno blokowało ciężkie spojrzenie All Mighta.

— Przepraszam za to — powiedział Shouta, kiedy delikatnie manewrował nagle cichym i zastygłym nastolatkiem w kierunku wygodnego fotela, który trzymał w swoim biurze, aby się na nim drzemać. — Miał teraz nauczać.

Midoriya jedynie kiwnął tępo głową.

— Znowu zabrakło mu czasu. Czytałem o tym, jak pokonał jakiegoś złoczyńcę z darem związanym z nożami, kiedy jechałem pociągiem.

Shouta westchnął z irytacją. Najwyraźniej Nezu nie dotarł do tego mężczyzny, przez pierwsze pięć wykładów, jakie mu dał, kiedy to się zdarzało. Przeciągnął swoje krzesło spod biurka, tak żeby znalazło się przed Midoriyą i usiadł na nim. Był wystarczająco blisko dzieciaka, by zapewnić mu bezpieczeństwo, ale wystarczająco daleko, by go nie przytłoczyć, kiedy był wyraźnie bliski ponownego depersonalizacji. To był idealny moment, by zwrócić dzieciakowi wężykowy fidget. Delikatnie włożył go w ręce Midoriyi, które drżały bardzo lekko, czy to z bólu, czy ze strachu, czy z kombinacji obu. Shouta nie był pewien.

— Yamada powiedział, że możesz go zatrzymać — stwierdził Shouta, odchylając się na krześle.

Midoriya podniósł wzrok. Był wyraźnie zaskoczony, jeśli jego szeroko otwarte oczy były jakąkolwiek wskazówką.

Shouta zlitował się nad nim.

— Nie martw się. Ma tony tych rzeczy dla dzieci, które ich potrzebują. Nie jesteś pierwszą i ostatnią osobą, która dostała taki prezent.

Ostrożnie poinformował Midoriyę, że nie został wyróżniony, ale zamiast tego był tylko jedną z wielu osób, które potrzebowały trochę dodatkowego uziemienia. Za swoje ostrożne słowa został nagrodzony promiennym uśmiechem, a dzieciak z zapałem zaczął skręcać węża.

Shouta skinął zadowolony, że Midoriya był odpowiednio rozproszony i było mniej prawdopodobne, że znowu oddzieli się od reszty bodźców. Naprawdę nie chciał powtórki wczorajszego epizodu, mimo że Midoriya wyraźnie zaufał Shoucie na tyle, by wierzyć, że zapewni mu bezpieczeństwo podczas tego.

Shouta milczał jeszcze przez kilka minut, dając im obu czas na uporządkowanie myśli. Midoriya był zagubiony ciągnięciem fragmentów zabawki, co absolutnie nie było ujmujące.

Co zaskakujące, to Midoriya przerwał ciszę.

— Chciałeś porozmawiać, sensei?

Był wyraźnie zaniepokojony, ale i tak zapytał. W jego oczach był blask i napotkał bezpośrednio spojrzenie Shouty.

Ach, oto zdeterminowany, odważny dzieciak, które znał Shouta. Przytaknął i zaczął mówić.