Gęsta jest ciemność, co zapada wcześnie
I nie chce zniknąć w poranek zimowy,
Lecz lśni w niej światło ujrzanego we śnie
Żywego blasku w oczach Kwirynowych.

I tyle ciepła w uśmiechu nieśmiałym,
I tak jaśnieje ten błysk w jego oku,
Że niczym słońce rozświetli dzień cały,
Choćby był pełen i zimna, i mroku.