Rozdział 3
Yuuri zszedł na śniadanie pół świadomy, mrugając oczami, kładąc twarz na stole, nawet nie zauważając, że postanowił użyć swoich pałeczek jako prowizorycznej poduszki.
Naprzeciw niego Victor entuzjastycznie pałaszował swoje jedzenie, pozornie energiczny, nawet gdy jego niepokojąco ciemne worki pod oczami rzucały głębokie cienie na jego twarz.
Yuri wpatrywał się w nich obu, kompletnie zakłopotany.
— Co jest nie tak z waszą dwójką? — Jego twarz wykrzywiła się w grymasie. — Czy ćwiczyliście beze mnie?
Yuuri natychmiast wyprostował się, wymachując rękami, nie zauważając, że pałeczki przykleiły się do jego twarzy od tak długiego leżenia na nich.
— Nie zrobiliśmy tego!
— Dobra — powiedział uspokojony Yuri. — Dlaczego, więc obaj jesteście martwi na nogach?
— O czym mówisz? — wtrącił się Victor z zapałem wymachując w powietrzu pałeczkami. — Nigdy nie czułem się bardziej żywy! Teraz, zjedz więcej warzyw! Mamy dzisiaj wymagającą praktykę, naniosłem ostatnie poprawki na choreografię i są gotowe, abyście się ich nauczyli!
— Jeśli nie jesteś zmęczony — powiedział stanowczo Yuri — to co jest pod twoimi oczami? — Wskazał na własne oczy, niebezpiecznie zbliżając się do wydłubania oka palcem.
— Męskie postanowienie.
— Co?
— Myślę, że to zrozumiałe, jeśli Victor wstał wcześnie, aby dokończyć choreografię… jeśli chodzi o mnie, po prostu nie mogłem spać — wtrącił się Yuuri, na szczęście przerywając charakterystyczny dla Yurio napad złości. — Próbowałem… starałem się myśleć o erosie.
— Masz na myśli swoją idealną potrawkę wieprzowiny? — powiedział chytrze Yuri, opierając brodę na dłoni. — To twój pomysł na bycie uwodzicielskim, hmm?
Yuuri zarumienił się, całkowicie rozbudzony.
— Powiedziałem to tylko dlatego, że… to znaczy… — Wydał z siebie zdziwiony okrzyk, kiedy pałeczki odkleiły się od jego twarzy i głośno uderzyły o stół. — Co…
— Idiota — mruknął Yuri, układając pałeczki z powrotem na właściwym miejscu. — Za dużo myślisz.
— Mówiąc o tym — wtrącił się ponownie Victor, donośnym i radosnym głosem rozbrzmiewającym w maleńkim pokoju — mam wspaniałe, niesamowite wieści!
Yuuri i Yuri pochylili się wyczekująco, natychmiast poważniejąc.
Victor wziął głęboki wdech.
— Ale wam o tym nie powiem!
Yuuri osunął się w dół, gdy Yurio warknął z frustracją, uderzając gniewnie dłonią o stół.
— Jezu, Victor, myślałem, że będzie to dotyczyło naszych programów.
Victor zaśmiał się beztrosko.
— Przepraszam.
Nagle Victor porzucił swoją wesołą osobowość, a jego wzrok spoczął na Yuuri'm o sekundę za długo. Chłopak napiął się. Podejrzane…
— Powiem ci, kiedy to się stanie — powiedział nagle Victor, co skutkowało uniesieniem brwi u obu łyżwiarzy. — Ale na razie… wszystko, co musisz zrobić, to skupić się na nadchodzącym tygodniu!
— Myślę, że jeśli nie chodzi o konkurencję, to może to poczekać — odpowiedział Yuri, już zaczynając lekceważyć rozmowę. Wziął kolejny kęs do ust, gotowy do zatopienia w nim zębów, aż coś ciemnego przyciągnęło jego wzrok.
— Oi, Victor — mruknął Yuri z pełnymi ustami. Starszy łyżwiarz uśmiechnął się do niego promienie. — Rozumiem, że chcesz zachować pamiątki, ale długie pozostawienie atramentu na dłoni nie jest zbyt higieniczne. Obrzydliwe.
W tym momencie Yuuri wydawał się ożywić, wyciągając szyję, by zajrzeć wokół stołu. Ale lewa ręka Victora spoczywała na podłodze w pobliżu Yuro, ukryta za rogiem blatu jak i za nogą Yuri. Yuuri odchylił się do tyłu, wyglądając na rozczarowanego. Yuri uniósł brew, zdezorientowany.
— Och — powiedział Victor, choć raz brzmiąc na zupełnie niepewnego. — Nie… nie zdawałem sobie sprawy. Pozwól, że przeczytam wiadomość, zanim je zmyję!
Ich niedoszły trener z gracją podniósł się z podłogi z lewą ręką przyłożoną zbyt blisko boku, aby było to naturalne.
Tym razem Yuri nie przegapił rozczarowanego westchnienia drugiego chłopaka. Nastolatek odwrócił się, by spojrzeć na niego bacznie.
— Hę? Co z tobą?
Yuuri zastygł, mrugając szybko.
— Nic! Miałem tylko nadzieję… może, nie wiem, dowiedzieć się więcej o bratniej duszy Victora? — Yuuri robił się coraz bardziej czerwony pod wnikliwym spojrzeniem Yuri. — Nie mam zamiaru podważać tego. Po prostu dużo o nim mówi, więc byłem jedynie ciekawy…
— Dobrze. — Yuri skupił się na swoim posiłku, całkowicie pochłonięty jak najszybszym zjedzeniem go. W końcu potrzebował paliwa, jeśli chciał wygrać. — Nie ma wiele do powiedzenia. Utrzymywali kontakt odkąd znam Victora i do tej pory niewiele o nim się dowiedziałem. Victor rzadko kiedy pokazuje komukolwiek to, co pisze jego bratnia dusza. Właściwie zrobiłbym to samo.
— Och — powiedział Yuuri, nerwowo szarpiąc za palce. Nerwowy ruch przyciągnął wzrok Yuri, który ledwo odwrócił głowę, aby spojrzeć.
— Co… — W chwili, gdy jego wzrok padł na dłoń Yuuri'ego, Yuri gwałtownie wciągnął do ust dużą porcję ryżu, który trafił w niewłaściwą dziurkę.
— Yuri! — krzyknął Yuuri, z niepokojem uderzając nastolatka w plecy. — Odkasznij to! Udławisz się!
Yuri, nigdy nie chcąc się poddawać, chwycił szklankę wody i wypił ją w rekordowym czasie. Jego oczy były załzawione od gęstego ryżu w jego gardle, ale w końcu jego drogi oddechowe zostały oczyszczone.
— Cholera…
— Yuri, poczekaj, wypij jeszcze trochę wody…
— Pokaż mi swoją dłoń! — domagał się Yuri, już chwytając Yuuri'ego.
Łyżwiarz wzdrygnął się, ale pozwolił, by jego ramię zostało uniesione do poziomu oczu Yuri'ego. Jego twarz szybko przybierała kolejny poziom zaczerwienienia.
A Yuri przez kilka sekund wpatrywał się tępo we fragmenty porozrzucanych rosyjskich i japońskich słów w dwóch różnych charakterach pisma, co stanowiło doskonałą kopię tego, co na pewno widział na dłoni Victora, zanim atrament nagle i bezceremonialne został rozmyty. Yuri gapił się, gdy słowa były zmywane na jego oczach. Yuuri obok niego wydał ciche westchnienie.
— Dobrze, że pomyślałem o tym, by zrobić im zdjęcie przed śniadaniem — mruknął niemal do siebie. Yuri odwrócił się w nienormalnie wolnym tempie, by spojrzeć na swojego rywala. — Nie sądziłem, że tak szybko je zmyje.
— Ty… twoja bratnia dusza…
— Yuuri! — zawołał dźwięczny głos, a jego matka wpadła do pokoju, by przyjrzeć się dwóm chłopcom z sentymentem. — Dzień dobry, Yuri! Yuuri potrzebuję twojej pomocy! Kran w głównej kuchni przestał działać, a twojego ojca i siostry nie ma w domu, żeby pomóc mi to naprawić!
— Dobrze — odpowiedział Yuuri dobrodusznie, a jego ramię łatwo wyślizgnęło się z uścisku skamieniałego Yuri'ego. — Yuri, najpierw ćwiczysz agape z Victorem. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale czy możesz powiedzieć Victorowi, że spotkamy się w Lodowym Zamku?
— Ugrfbfy — powiedział Yuri, a ziarenka ryżu spadały mu z dolnej wargi. Yuuri zmarszczył brwi. Yuri w końcu musiał walczyć z Yuuri'm i jego okropną chusteczką, aby władczo wskazać drugiemu mężczyźnie drzwi. — Po prostu. Wyjdź.
— W porządku, okej — poddał się Yuuri, podnosząc ręce, naprawdę nie mogąc zrozumieć, dlaczego robił to tak często.
Znalazł się za drzwiami, zanim Yuri zdążył sformułować kolejne zdanie. Nastolatek usilnie próbował sformułować spójną myśl przez zdezorientowany biały szum w swoim mózgu.
— Wróciłem! — powiedział śpiewnie Victor, wpadając przez drzwi. Yuri wpatrywał się w starszego mężczyznę. — Co?
Nie w pełni świadomy pobiegł do Lodowego Zamku, ledwie rejestrując okrzyki Victora:
— Łał, Yuri, jak szybko! Nie czekaliśmy nawet na Yuuri'ego! Ach, Makkachin, nie, później pobawimy się w aportowanie!
Yuri wpadł na lodowisko, żłobiąc głębokie nacięcia na tafli. W końcu Victor zdawał się zauważać jego poruszenie, przerywając rozpinanie kurtki, by spojrzeć bacznie na chłopca.
— Co się dzieje?
— Kto — syknął Yuri, a wnioski wpadły na swoje miejsca — jest twoją bratnią duszą?
— Czy nie rozmawialiśmy już o tym? To sekret!
— Tak, ale czy naprawdę nie wiesz?
Victor zamilkł. Kąciki jego ust zaczęły opadać.
— Jeśli jesteśmy w tej sprawie szczerzy, to nie. Ale tak jak w agape, trzeba poczuć miłość, zamiast próbować analizować…
— Nauki później, teraz rozmawiamy — przerwał mu dosadnie Yuri, a brwi Victora wystrzeliły w górę, aż do linii jego nieskazitelnych ułożonych włosów. — Czy wiedziałeś o tym przez cały czas? Dlaczego po prostu mi nie powiedziałeś? Jeśli chciałeś tu przyjechać, by spotkać swoją bratnią duszę, po co podawać się za trene…
— Skąd wiesz, że pochodzi z Japonii? — wtrącił się Victor, pozornie pod wrażeniem i zmieszaniem. — Nie wiedziałem, że naprawdę zwracałeś uwagę na to, co było napisane! Nie mam jednak nic przeciwko temu, zawsze robię wszystko, co w mojej mocy, aby ukryć moje bardziej emocjonalne wiadomości. — Victor przycisnął palec do swoich warg, które ukształtowały się w głupkowaty uśmiech. — Planowałem nikomu nic nie mówić, dopóki nie spotkam ich twarzą w twarz!
— Oczywiście, że o tym wiedziałem — warknął Yuri, nie zważając na fakt, że nie zdawał sobie z tego sprawy, aż do niecałej godziny wcześniej. — To takie… Chwila… Myślisz, że jeszcze go nie spotkałeś?
— To nie jest "myślę" to "wiem"! — Victor dąsał się dramatycznie. — Szczerze, Yuri, to tak, jakbyś pocierał rany solą.
Yuri wpatrywał się w tępo w mężczyznę, oniemiały.
— Naprawdę, właściwie, nie wiesz.
— Nie? — Victor przechylił głowę, zaczynając wyglądać na niespokojnego. — Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób?
— Nie wiesz… oni nie wiedzą…
— Tak? Właśnie to powiedziałem?
— Czyli nie planowałeś być bezstronny w osądzaniu — mruknął Yuri. — Nigdy nawet nie wiedziałeś.
— Yurio, musisz mówić głośniej. Nie słyszę cię!
— Nie mów do mnie Yurio — zaprotestował automatycznie Yuri, gdy jego myśli krążyły wokół innego tematu. — Nie mogę w to uwierzyć.
— Ja również nie mogę w to uwierzyć. Yurio w końcu stracił rozum w pogoni za agape. To dlatego chciałeś usłyszeć moją piękną historię miłosną?
— Nie — burknął Yuri w końcu wracając do zmysłów. — Dobra. Jestem gotowy do jazdy na łyżwach.
— Och? — Victor uśmiechnął się, opierając się o barierkę lodowiska. — Naprawdę? Cieszę się, że wyrzuciłeś z siebie wszystko, czego potrzebowałeś.
— Chcę tylko, żebyś wiedział… — Yuri odwrócił się i spojrzał na Victora twardym spojrzeniem, ale jego niedoszły trener uniósł brew, chodź raz wyglądając na poważnego. — Wygram, bez względu na okoliczności. Może coś jest "tam", ale nawet jeśli jest, sprawię, że wybierzesz czysty talent.
Wiktor odwzajemnił jego spojrzenie.
— Choć bardzo lubię słuchać twoich tyrad, Yurio, muszę przyznać, że jestem trochę zagubiony, ale dostrzegam twoją determinację. — Victor uśmiechnął się. — Głośno i wyraźnie.
Yuri prychnął z zakłopotaniem, po czym napiął się, gdy Victor zmarszczył brwi.
— Wydajesz się jednak trochę zbyt spięty, by ogarnąć esencję agape. Może… jeśli potrzebujesz trochę spokoju… świątynia byłaby na razie dobrym przystankiem na początku?
Yuri przybrał bardzo zdezorientowany wyraz twarzy.
— Świątynia? Jaka świątynia?
Godzinę później Yuri głęboko żałował, że kiedykolwiek zapytał.
OoO
— Jak tam? — zapytał Yuuri, kiedy kilka godzin później wszedł do Lodowego Zamku. — Przepraszam, że tak późno, ale sprawa z kranem zajęła o wiele więcej czasu, niż myślałem.
Yuuri był zakłopotany widokiem Yurio, który siedział zgarbiony na jednej z ławek lodowiska w pobliżu wejścia, wydając się nadąsany, gdy poruszał ramionami w przód i w tył.
— Och. To ty.
— Tak? — odpowiedział Yuuri z pewnym wahaniem, wciąż niepewny, jak traktować drugiego chłopaka po jego dziwnym zachowaniu podczas śniadania.
Yuri tylko przewrócił oczami i odwrócił głowę.
— Nic ciekawego. Moja praktyka właśnie się skończyła i swoją drogą poszła bardzo dobrze, i Victor kazał mi cię wysłać do środka, kiedy już dotrzesz.
— Ach, rozumiem — powiedział pospiesznie Yuuri, szybko robiąc krok do przodu.
Jego serce zaczynało bić szybciej na myśl, że w końcu pozna erosa pod nadzorem Victora.
Pod opieką Victora. Pod nim. Uszy Yuuri'ego zaczęły płonąc od rumieńca. Uczenie się od Victora w najbardziej profesjonalny sposób, to właśnie miał na myśli…
— Para idiotów — mruknął Yurio, a Yuuri uznał, że źle usłyszał.
— Hę?
— Nic — oznajmił Yuri, wyglądając jednocześnie na wściekłego i zadowolonego. — Odejdź.
Yuuri zanucił potwierdzająco, jeszcze raz zerkając na Yurio, po czym odwrócił się i skierował się w stronę lodowiska.
Syk ostrzy o lód był głośny. Yuuri zrobił powolny wdech na widok Victora delikatnie ślizgającego się po środku tafli.
— Eros — powiedział Victor, a jego melodyjny głos przebijał się przez drapanie łyżew o lód, gdy zwalniał do całkowitego zatrzymania się — to coś, co musisz ucieleśnić, Yuuri. W przeciwnym razie, jak publiczność uwierzy w twojego erosa, jeśli sam w to nie wierzysz?
— Będę — obiecał Yuuri, a jego spojrzenie podążało za Victorem, kiedy na ślepo szukał łyżew. — Stanę… Stanę się Erosem!
— Tak mówisz — odpowiedział Victor z delikatnym uśmiechem na twarzy. — I jeszcze raz pochwalam twój entuzjazm. — Przywołał ręką Yuuri'ego, który wszedł na lodowisko rumieniąc się, gdy ich ramiona otarły się, ponieważ Victor stał tak blisko wejścia. — Ale czy w ogóle wiesz, czym jest dla ciebie eros?
I nagle Victor podszedł jeszcze bliżej, ciekawe spojrzenie jasnoniebieskich oczu było skierowane na Yuuri'ego, który nagle poczuł, że całe powietrze uciekło z jego płuc.
— Wiem! — zapiszczał Yuuri, a jego twarz zmieniła kolor na jaskrawoczerwony. — To potrawka wieprzowa.
Victor odchylił się do tyłu, by wybuchnąć zadowolonym śmiechem, z jedną ręką na ramieniu Yuuri'ego.
— Tak jak mówiłem, jest to wyjątkowe! Jeśli tak jest…
Victor ponownie pochylił się do przodu, a Yuuri odkrył, że z jakiegoś powodu nie miał ochoty się wycofać i oddalić. Victor był na tyle blisko, że Yuuri mógł poczuć jego ciepły oddech na policzkach i prawie przestał oddychać z zakłopotania.
— Jak przedstawisz uwodzicielskie przyciąganie potrawki wieprzowej? — zapytał Victor, zwodniczo cichym głosem. — Jak przełożysz jej przyciąganie na każdy wykonywany ruch? — A potem znów jego dłoń trzymała podbródek Yuuri'ego, który musisz walczyć, by nie zemdleć w uścisku Victora. — Jeśli poruszanie erosa i zrozumienie jego koncepcji jest w tobie, Yuuri, czy możesz to wydobyć i mi pokazać?
Yuuri wrzeszczał w swoim umyśle.
— Oi! — krzyknął Yurio, a Yuuri wyrwał się z uścisku Victora, jakby został spalony.
Victor tylko uniósł brew i odchylił się do tyłu, by znów spocząć na piętach, krzyżując ręce na piersi.
— T… tak, Yurio?
— Przestańcie flirtować i zacznijcie jeździć na łyżwach — zażądał Yuri, opierając się o barierkę i najwyraźniej planując ich obserwować. Co dziwne, znów miał ten skonfliktowany wyraz twarzy, tym razem kontrastujący mieszankę zirytowania i zdezorientowania.
— Yurio — powiedział śpiewnie Victor — to wszystko jest częścią poczucia erosa!
— Cóż, to trochę dziwne — odpowiedział Yuri, podpierając brodę o dłoń i uśmiechając się. — Pan Potrawka Wieprzowa nie wydaje się mieć najmniejszego pojęcia od czego zacząć.
Dupek - pomyślał ponuro Yuuri. Niezwykle utalentowany, rosyjski dupek. Pokręcił głową, starając się oczyścić umysł, a ten ruch sprawił, że zarówno Yuri, jak i Victor odwrócili się, by na niego spojrzeć.
— Mogę to zrobić! — powiedział z determinacją, prostując się. — Pokaż mi choreografię, a oddam w niej istotę erosa!
— Wspaniale! — Victor zachwycił się, promieniejąc, a Yuri tylko spoglądał zdziwiony na swojego rywala, opierając się wygodniej.
Oczywiście łatwiej było to powiedzieć niż zrobić. Victor kazał Yuuri'emu przećwiczyć podstawy przez większość treningu po tym, jak upadł podczas jednego ze swoich skoków, a Yuri prychnął, po czym wrócił do wpatrywania się w nich obu z tą samą, dziwnie przenikliwą uwagą.
— Wystarczy na dzisiaj — zawołał Victor, gdy Yuuri robił sobie przerwę na złapanie oddechu. — Nie chcemy cię przeciążyć zbyt wieloma rzeczami do zapamiętania pierwszego dnia praktyki.
— Ale… ale dam radę! — zaprotestował Yuuri. — Ledwo przeszliśmy przez sam początek programu…
— Ponieważ ktoś musiał ponownie przejść przez podstawy — powiedział Victor z kolejnym promiennym uśmiechem. Yuuri zarumienił się i spuścił wzrok skarcony.
Uważał również, że to trochę dziwne, że Yuri nie wypowiedział własnej zjadliwej uwagi, ale nastolatek tylko krzywił się i zaczął ponownie kręcić ramionami, jakby rozciągał obolałe mięśnie.
— Poza tym — kontynuował Victor — zawsze jest jutrzejszy dzień. — Yuuri zastygł, gdy dłoń Victora spoczęła na jego karku z palcami dotykającymi miękkich włosów znajdujących tam się. Spojrzał w górę na swojego idola, zauważając, że Victor wpatrywał się w niego, wyglądając na zaskoczonego, jakby sam również nie spodziewał się, że to zrobi. — Ach… ja…
Zanim Victor mógł coś więcej powiedzieć, Yuuri pochylił się nieco w stronę jego dotyku, aż dłoń Victora przesunęła się jeszcze wyżej, wplątując się we włosy młodszego łyżwiarza, gdy bok Yuuri'ego otarł się o Victora.
I nagle obaj zatrzymali się zdezorientowani.
Co ja robię? - pomyślał Yuuri, nie mogąc oderwać spojrzenia od Victora. Co ja robię, co ja robię, co…?
— Oi.
Yuuri i Victor odskoczyli od siebie, a Yuuri desperacko próbował zignorować to, jak miłe to było, gdy palce Victora przesuwały się po jego włosach.
— Tak? — Victor zaśmiał się, a Yuuri mógł przysiąść, że wyobrażał sobie nerwową nutę w jego głosie. — Czy czujesz się zaniedbany, Yurio? Chodź, daj się przytulić!
— Nie, dzięki — prychnął Yuri, przewracając oczami. — Pośpiesz się, żebyśmy mogli iść już do domu. Jestem głodny!
Makkachin zaszczekał, jakby chciał poprzeć oświadczenie Yuri'ego, a Victor zaśmiał się, wpadając przez drzwi ze swoim pudlem.
— Ty też jesteś głodny, kochanie? Czy jesteś? Natychmiast nakarmię cię najwyższą jakości japońską karmą dla psów za to, że jesteś tak niesamowity!
Yuuri patrzył, jak odchodził w oszołomionym milczeniu, powoli próbując przetworzyć swoje działania. Czy on prawie…
Nie. Yuuri przycisnął dłoń do ust, marszcząc brwi. To nic nie znaczyło.
— Yurio — zaczął z wahaniem Yuuri rumieniąc się intensywnie. — To nie było… to nie..
— Hę? — Yuri jęknął, wyciągając ręce nad głową. — Co? Nic nie widziałem.
Yuuri zawahał się, patrząc, jak Yurio zbierał swoje rzeczy, czując się dziwnie, jakby musiał się usprawiedliwić.
— Spotkam moją bratnią duszę po zawodach!
Yuri przestał upychać łyżwy do torby i powoli podniósł wzrok, by spojrzeć na Yuuri'ego zmrużonymi oczami. Po chwili ciszy, wzruszył ramionami.
— Po zawodach? W takim razie to nie mój problem. — Yuri zarzucił torbę na ramię, patrząc nieczytelnie na Yuuri'ego. — Ale dobrze dla ciebie. Chyba. A teraz pośpiesz się i ruszaj. Jestem głodny!
— Ach, w porządku…
— Przestań tak mówić! — Yurio przewrócił oczami, gdy mijał Yuuri'ego, który sądził, że usłyszał, jak tamten jeszcze mówi: — Cała ta sytuacja jest absolutnie śmieszna.
Jak dziwnie.
OoO
Dni mijały w rozmyciu, gdy obaj łyżwiarze pracowali nad swoimi programami, aby zwyciężyć na zawodach. Przerywane były one czystym i władczym głosem Victora i godzinami treningu wytrzymałościowego.
Nadchodził dzień, który Yuuri nazywał niniejszym Wodospadowym Objawieniem Yurio i to tylko na rzecz wzmocnienia jego determinacji w uchwyceniu znaczenia erosa, aby wygrać.
Ponownie, łatwiej było powiedzieć niż zrobić… ale jeden strój mieniący się w ciepłych światłach jego domu z dzieciństwa dostarczył wszystkich potrzebnych mu informacji.
— Ach, ten — zachwycał się Victor, pochylając się nad ramieniem Yuuri'ego, by czule przyjrzeć się ubraniu. Yuuri odwrócił się od błyszczącego kostiumu, gdy stał się hiper świadomy łaskotania grzywki Victora na swojej twarzy. — Krój i wygląd tego modelu dobrze pasowały do moich występów… Z moimi dłuższymi włosami sprawiał wrażenie doskonałej atmosfery. Zarówno kobiecy, jak i męski charakter.
A Yuuri z pewnością pamiętał dokładnie ten występ. Pochylił głowę, gdy poczuł, że coś opanowało jego ciało. Chwilę później przycisnął do siebie ubranie, wzmocniony nową odkrytą inspiracją.
— Wybieram ten!
OoO
Yurio wykonał występ tak oszałamiający, że Yuuri był powalony zdolnością nastolatka do prezentowania innej strony siebie poprzez każdy ruch, sprawiając, że wydawało się to takie proste…
Yuuri przycisnął dłonie do twarzy, wdzięczny za nagłą ciemność, która sygnalizowała koniec programu Yurio. Niepokój zawsze zaczynał się od poczucia kucia igłami, począwszy od jego ramion, stopniowo rozprzestrzeniające się w górę szyi, spływając następnie w dół pleców, sprawiając, że jego kolana były słabe jak galaretka. W uszach słyszał biały szum… Czy to tylko szmer publiczności. I dlaczego jego serce brzmiało tak głośno?
— Yuuri, twoja kolej.
Yuuri stłumił zdyszany szloch, wzdrygając się i unosząc wzrok, by spojrzeć w oczy Victorowi. Ten, jak zwykle, wyglądał na niezwykle pewnego siebie. Yuuri nie po raz pierwszy życzył sobie, aby mógł naturalnie emanować takim samym opanowaniem.
— Zamierzam… wykonać najseksowniejszą potrawkę wieprzową, jaką kiedykolwiek widziałeś — powiedział w końcu Yuuri, czerpiąc siłę z ciepła w oczach Victora. — Obiecuję.
I zanim zdążył stchórzyć, Yuuri zrobił krok do przodu i owinął ramiona wokół szyi Victora, przyciskając twarz do miękkich, srebrnych włosów.
— Oczywiście — powiedział cicho Victor, a Yuuri wzdrygnął się. — Uwielbiam potrawkę wieprzową.
Yuuri walczył z kolejną falą łez, tym razem wywołanych szczęściem. Zacisnął ramiona wokół Victora jeszcze przez sekundę, po czym puścił go, pozwalając sobie jeszcze raz spojrzeć w oczy Victora. Jego idol wyglądał zupełnie na poważnego i wpatrywał się w Yuuri'ego bez dziecięcej wesołości i radości, które były obecne przez cały jego dotychczasowy pobyt w Japonii. W rzeczywistości Victor wyglądał tak samo, jak podczas występów - niesamowity, spokojny i pewny siebie. Yuuri przyglądał się temu wyrazowi twarzy w tak bliskiej odległości przez chwilę dłużej, zanim odszedł, jeżdżąc z determinacją na łyżwach.
— Patrz na mnie i tylko na mnie — powiedział Yuuri, a Victor w końcu się uśmiechnął, gdy jeden kącik jego ust uniósł się.
— Oczywiście — powtórzył.
I tak było. Yuuri przysięgał, że czuł, jak Victor obserwował go uważnie przez cały występ. Ruchy Yuuri'ego stały się bardziej płynniejsze, bardziej uwodzicielskie, a wszystko to w imię utrzymania spojrzenia Victora na sobie i tylko na sobie.
Dla kogo tańczę? Wiem dla kogo.
Występ był pełen ciepła. Yuuri prawie przełamał swoją osobowość, gdy upadł podczas salchowa, a jego serce biło prędko, zanim mentalnie chwycił się rozpaczliwie swojego erosa. Nie chciał puścić. Nie chciał przegrać.
To ja mam moc uwodzenia - myślał Yuuri, upewniając się, że jego publiczność dokładnie to wiedziała. To ja mam kontrolę.
Z ostatnim machnięciem rąk Yuuri wygiął kolana i zapozował, podkreślając koniec swojego namiętnego tańca. A ja jestem tym, który zdobędzie jego serce.
Ryk publiczności wypełnił mu uszy, a Yuuri porzucił swoją wcześniejszą osobowość, jakby został spalony, rozglądając się szeroko otwartymi oczami na wiwatujące twarze. Minako i Yuuko miały łzy w oczach, a trojaczki chętnie filmowały go pod każdym możliwym kątem. Nawet Takeshi pokazywał mu dumnie uniesione kciuki. Zdumienie było widoczne w oczach jego przyjaciela z dzieciństwa.
A Victor…
— Yuuri!
Głos jego idola był jak chluśnięcie zimną wodą po gorącym dniu. Yuuri prawie do niego poleciał, ledwo czując lód pod łyżwami. Witany był z otwartymi ramionami i uśmiechem. Beztroska Victora ponownie przywróciła go do siebie.
— Yuuri — powtórzył Victor — to była najsmaczniejsza potrawka wieprzowa, jaką kiedykolwiek widziałem!
Yuuri prawie płakał z ulgi, ciesząc się byciem w ramionach Victora.
Był tak przytłoczony wyczerpaniem i uniesieniem, że prawie załamał się, gdy Victor natychmiast przeszedł do trybu trenera - ale szczerze mówiąc, Yuuri nie mógł powiedzieć, że bardzo mu to przeszkadzało.
Stanie na podium i zaakceptowanie zwycięstwa było tylko formalnością, o które Yuuri wiedział, że tak naprawdę nie potrzebował. To dłonie Victora w rękawiczkach, mocno spoczywające na jego ramieniu i łokciu, uziemiły go, a Yuuri po raz pierwszy od wieków pozwolił sobie na uśmiech.
OoO
— Yurio!
Ach, to ta dziewczyna.
Yuri ledwo się odwrócił, pozwalając sobie tylko jednym okiem zerkać na nią spod kaptura swojej bluzy, ale nawet wtedy widok zmartwionej Yuuko biegnącej do niego był prawie wystarczający, aby groźba łez stała się aż nazbyt realna.
Prawie.
— Już wyjeżdżasz? Nawet bez wysłuchania wyników?
Yuri prychnął, oczyszczając gardło, zanim odpowiedział.
— Już znam wyniki. Wracam trenować pod okiem Jakowa. Nie jestem na tyle głupi, żeby zostać w pobliżu i mieć nadzieję.
Yuri wziął głęboki wdech, zaciskając dłoń na rączce walizki, zanim w końcu odwrócił się, by spojrzeć na Yuuko surowo, ale bez łez.
— Nadal będę tym, który wygra Grand Prix. Mam nadzieję, że o tym wiedzą. — Zazgrzytał zębami. — Trudno przyznać, ale nawet z ich obrzydliwym połączeniem, nawet ja widzę, że jego występ był…
— Co? — zapytała Yuuko, wyglądając na całkowicie zagubioną, kiedy nie kontynuował.
Yuri zmarszczył brwi i zaczął odchodzić.
— Nic. Do zobaczenia później. Dasvidanija.
OoO
Yuuri leżał tej nocy na łóżku, czując się całkowicie pozbawiony kości i usatysfakcjonowany zwycięstwem oraz ciepłą kąpielą.
W myślach odtwarzał w kółko wydarzenia, zawsze wspominając ostatnie chwile, w których został ogłoszony zwycięzcą. Zadowolony wyraz twarzy Victora przejął jego myśli.
Wygrałem. Wygrałem! Yuuri uśmiechnął się, ekstatycznie kręcąc się na łóżku. Czy to oznacza, że mogę zjeść potrawkę wieprzową?
Usiadł, gdy nadeszła kolejna myśl. Jego bratnia dusza. Yuuri ochocza wgramolił się z łóżka i skierował się do swojego biurka, szybko szperając w nim w poszukiwaniu długopisu. Jego bratnia dusza… musiał jej powiedzieć, chciał jej powiedzieć, co się stało, jak wygrał i jak bardzo był szczęśliwą, a jedyną rzeczą, która mogła sprawić, że był jeszcze bardziej szczęśliwy, była myśl o zobaczeniu ich jutro…
— Yuuri! — krzyknął śpiewnie Victor, a Yuuri podskoczył na dźwięk ostrego pukania o jego drzwi. Nie powinien był zawracać sobie głowy pukaniem - pomyślał zdezorientowany Yuuri, gdy dosłownie pięć sekund później Victor wpadł przez bezceremonialnie otwarte drzwi z Makkachinem depczącym mu po piętach. — Przepraszam, że przeszkadzam… naprawdę, po prostu… jestem tak podekscytowany.
Yuuri zaskowyczał, gdy został schwytany w kolejny uścisk i wewnętrznie krzyczał, gdy został podniesiony z podłogi i zaczęto nim obracać. Poważnie, jak silny był Victor? Makkachin szczękał podekscytowany, okrążając ich, gdy Victor tańczył z Yuuri'm po pokoju.
— To był niezwykły występ! Są pewne rzeczy, nad którymi musisz popracować, tak jak ci mówiłem, ale po to tu jestem! — Victor zaśmiał się, a Yuuri krzyknął, gdy nagle poczuł, że obaj się przewracają.
Nie był pewien, czy powinno mu ulżyć, czy raczej powinien zacząć się niepokoić, gdy zdał sobie sprawę, że ich upadek został zamortyzowany miękkim materacem jego łóżka, ale wtedy cały ciężar ciała Victora napierał na niego. Yuuri zdał sobie sprawę, że tak, niepokój był prawdopodobnie właściwą emocją.
— A teraz, kiedy oficjalnie jestem twoim nowym trenerem — kontynuował Victor, pozornie niewzruszony — możemy wreszcie, właściwie się związać!
— Słucham? — powiedział Yuuri, w końcu oderwany od swoich panicznych myśli wywołanych przez Victora, a jego trener (trener!) znów się zaśmiał.
— Wciąż muszę zobaczyć, jak wyglądasz, kiedy śpisz!
— Nie! — zapiszczał Yuuri po angielsku, co tylko wywołało kolejny atak śmiechu u Victora, który chwycił Yuuri'ego w żartobliwy uścisk.
— Nie? To wszystko jest częścią drogi do zwycięstwa! — krzyknął Victor, mierzwiąc włosy Yuuri'ego z diabelskim błyskiem w oczach. — Musimy też popracować nad twoim wizerunkiem. Twoja fryzura do dzisiejszego występu była sporym ciosem dla serca, ale twój codzienny styl musi zostać ulepszony.
Protesty Yuuri'ego przeszły w śmiech, gdy palce Victora intensywnie przeczesywały jego włosy.
— Może codziennie zaczesywane włosy do tyłu dla mojego ucznia ? Och, może moglibyśmy pójść w kierunku chłopca idola? Odświeżająca fryzura w stylu militarnym? Przypuszczam, że ludzie w dzisiejszych czasach lubią jednolitość. — Victor westchnął, a jego błyszczały. — A co powiesz na styl, który wygląda tak jak mój?
— Vi… Victor! — Yuuri ponownie zaprotestował, choć jego radosny śmiech sprawiał, że nie brzmiało to poważnie. — Lubię moją fryzurę!
— Och, ja również, ale znasz publiczność! Zawsze chcą czegoś lepszego, nowszego i bardziej olśniewającego! — Victor wtedy otrzeźwiał z obiema dłońmi wciąż zaplątanymi we włosy Yuuri'ego, a śmiech młodszego łyżwiarza ucichł, by mógł spojrzeć na swojego trenera.
— Victor? — w końcu powiedział, a Rosjanin przerwał swój wywołany przez siebie konkurs na gapienie się z Yuuri'm, by zamrugać zdezorientowany.
— Hmm, o czym ja mówiłem? Ach tak. — Victor uśmiechnął się, przeczesując włosy Yuuri'ego, a powieki młodszego chłopaka zaczęły opadać. Och, był dużo bardziej śpiący, niż myślał.
— Wydaje mi się, że mówiłem coś o wojskowej fryzurze — dobiegł głos Victora przez mgłę, a Yuuri starał się utrzymać otwarte oczy. Ale nigdy nie doświadczył, jakim miłym uczuciem było, gdy ktoś bawił się jego włosami.
— Widzisz, moglibyśmy ściąć tę część, przyciąć tutaj… — Victor nawinął między palcami jeden z dłuższych kosmyków Yuuri'ego, a jego ciepły oddech owiewał twarz młodszego łyżwiarza. — A tutaj moglibyśmy…
Yuuri przysięgał, że nie może obwiniać się o zasypianie. Głos Victora był aż nazbyt kojący, a w połączeniu z rękami we włosach i wyczerpaniem siedzącym głęboko w jego kościach…
Yuuri zasnął w ramionach Victora.
OoO
Szczekanie przebiło się przez senny umysł Yuuri'ego i przez sekundę wydawało mu się, że wciąż spał.
— Vicchan? — zapytał niewyraźnie, zaczynając szukać swoich okularów. Cholera, gdzie one były? Która to była godzina? Czy to pora na spacer Vicchana?
— Hmmm? — Ktoś mruknął sennie tuż obok niego, a umysł Yuuri'ego wyświetlił błąd systemu.
Założył okulary, które znalazł zgniecione pod prawym ramieniem, poświęcając jedną myśl, by podziękować jakiemukolwiek bóstwu, że się nie złamały, aby zobaczyć, kto dokładnie był w jego łóżku.
Victor Nikiforow mrugnął sennie, przecierając oczy.
— Hmmm? Yuuri, która to godzina?
Zaczerwieniona twarz trenera oraz jasne promienie słoneczne wpadające przez okno jasno mówiły Yuuri'emu, że zdecydowanie nie był to poranek i…
Yuuri zastygł, gdy kolejna myśl wdarła mu się do głowy z siłą i gwałtownością pędzącego pociągu.
Yuuri przeskoczył Victora i szybko zszedł z łóżka, po cichu przeklinając siebie, że nie ustawił budzika. Jedno kliknięcie w telefon pokazało mu jasne białe cyfry wskazujące godzinę. Poczuł, że jego serce zamarło.
13:05.
Miał być w pociągu, by spotkać się ze swoją bratnią duszą, pięć godzin temu.
— Yuuri? — zapytał Victor. — Godzina?
— Pierwsza po południu — szepnął zaskoczony Yuuri.
Szelest materiału za nim ucichł natychmiast. Yuuri odwrócił się i ujrzał Victora, który wyglądał na równie przerażonego jak on.
— Ja…
I nagle jego trener obudził się do życia, ciaśniej owijając się kimonem (Yuuri wbrew sobie zarumienił się na widok skóry) i wyciągnął swój telefon z jednej z kieszeni. Victor wydał z siebie niski jęk i przycisnął dłoń do twarzy, wyglądając na całkowicie zdruzgotanego.
— Miałem… być gdzieś indziej — powiedział cicho przerażony Yuuri. — I…
— Ja również — powiedział Victor za dłonią, po czym przetarł oczy. — Nie mogę w to uwierzyć… Masz długopis?
— Długopis? — powtórzył Yuuri, wciąż wstrząśnięty faktem, że spóźnił się na spotkanie z bratnią duszą o niepokojąco dużą ilość godzin. — Jasne, zaraz…
Victor zastygł i zerknął na Yuuri'ego, jakby nagle zorientował się, do kogo mówił, i podniósł wolną rękę, by go powstrzymać.
— Miałem na myśli… potrzebuję go, żeby zapisać sobie nasz harmonogram treningów. Nie potrzebuję go teraz. To znaczy, jeśli go masz, to cudownie, Yuuri! Mógłbym go użyć, aby podrapać się w miejsce na plecach, które mnie teraz swędzi, a którego nie mogę dosięgnąć, ale och, przestało swędzieć! Po prostu odejdę teraz, więc możesz zatrzymać długopis. Wykorzystaj go do swojej pracy domowej.
— Skończyłem już studia — powiedział bez wyrazu Yuuri, a Victor z irytacją machnął do niego, wydając się nietypowo zdenerwowany.
— Tak, wiem… Trening zaczyna się jutro, Yuuri, najpierw muszę zająć się niektórymi… — Victor zerknął na niego po raz ostatni, zanim skierował się do wyjścia, z Makkachinem tuż za nim — sprawami.
Yuuri opadł na podłogę po tym, jak jego trener wybiegł z pokoju, wpatrując się w swoje nieprzyjemnie pozbawione atramentu ręce z niemałym przerażeniem.
Co… Co mam zrobić?
