Rozdział 2

Izuku się bał. Wiedział, że miał przy sobie Aizawę-senseia oraz Yamadę-senseia i nie pozwolą mu odlecieć, ale co jeśli?

"Co jeśli?" było zmorą istnienia Izuku. Był niespokojną osobą, był tego w pełni świadomy, ale pytanie "co by było, gdyby?" gościło w jego umyśle w każdy pojedynczym czasie. To było do bani. To głupie pytanie i Izuku chciał przekląć tego, kto pierwszy je zadał. Tylko, że nie mógł, ponieważ czasami pytanie "co by było, gdyby?" mogło prowadzić do dobrych rzeczy. Na przykład dowolny geniusz zapytał: "A co by było, gdybyśmy otoczyli tego kurczaka w mące, a następnie usmażyli go w głębokim tłuszczu?"

Zaraz, to nie było to, na czym Izuku powinien się teraz skupiać. Izuku nagle zbladł. Aizawa-sensei natychmiast wyglądał na zaniepokojonego.

— Sensei — powiedział powoli Izuku — to tak, jakby to był inny dar.

Aizawa-sensei kiwnął głową, ale Izuku wiedział, że nie rozumiał. Wiedział, że Yamada-sensei również nie zdawał sobie sprawy z tego, co właśnie działo się z Izuku. Spojrzał na swoich nauczycieli z większą rozpaczą. Czuł, że się trząsł, ale strach, który czuł wcześniej? To był tylko cień terroru, który go teraz dusił.

— Wiele darów — udało się wypluć z siebie Izuku. — Mam wiele darów.

Aizawa-sensei wziął gwałtowny wdech, a całe ciało Yamady-sensei drgnęło, gdy w końcu zrozumieli, co Izuku próbował powiedzieć. Nie mógł zmusić się do wykrztuszenia tego słowa, ale na szczęście nie musiał.

— Nomu — westchnął Aizawa-sensei i z roztargnieniem uniósł rękę, by potrzeć bliznę pod okiem, a ciałem Izuku wstrząsnął dreszcz.

Kiwnął gwałtownie i odwrócił wzrok od swoich nauczycieli.

Przez krótką chwilę żaden z nich nie mówił ani słowa, a ciszę wypełniało przerażenie. A potem Yamada-sensei przykucnął przez Izuku, uważając, by go nie przytłoczyć. Izuku spojrzał na niego, spodziewając się zobaczyć wstręt, ale było tam jedynie współczucie.

— Co powiedziałeś wcześniej na ten temat? — podpowiedział delikatnie blond bohater.

Izuku zmarszczył brwi.

— Że to rozwiążemy?

Yamada-sensei kiwnął głową. W tej chwili był bardzo cicho, co Izuku docenił, bo dzwoniło mu w uszach i wiedział, że to było z powodu jego niepokoju, ale głośne dźwięki zawsze pogarszały sytuację.

— Zgadza się, Midoriya-kun. Rozwiążemy to. Sho i ja nigdzie się nie wybieramy. — Zamilkł na moment. — Być może jednak będziemy musieli zawiesić lekcje strzelania na chwilę.

Izuku z odrętwieniem przytaknął i w końcu odważył się spojrzeć z powrotem na Aizawę-senseia. Przerażenie zniknęło z twarzy mężczyzny i teraz wszystko, co Izuku widział, to troska. Troska o niego. To rozgrzało Izuku na tyle, że mógł zatrzymać drżenie ciała po kilku chwilach głębokiego oddychania. Nadal sporadycznie drgał, ale jego ciało wydawało się bardziej jego, łatwiejsze do opanowania.

Dobra, czas było ustalić priorytety.

— Chcę iść do domu — przyznał Izuku.

Aizawa-sensei mruknął na znak, że słyszał to, gdy wsunął twarz w kilka pętli swojej broni przechwytującej, które pozostały na jego szyi. Większość materiału było obecnie owinięte wokół Izuku, nie ograniczając go, ale pocieszając. Wiedział, że Aizawa-sensei nie pozwoli mu odlecieć.

— Zabierzemy cię do domu — powiedział Aizawa-sensei. — Nie chcemy żadnych… wypadków, choć jest to mało prawdopodobne przy twoim poziomie stresu.

Izuku kiwnął głową. To była logiczna decyzja. Yamada-sensei pochylił się i ostrożnie poklepał go po głowie. I wreszcie, Izuku znów się uśmiechnął.

Jednak tylko na chwilę! Niemal natychmiast stłumił uczucie ciepła w klatce piersiowej. Naprawdę nie chciał, aby ten nowy dar ponownie się aktywował, mimo że był bezpieczny z bronią przechwytującą wokół siebie. Nie przegapił zatroskanych spojrzeń Aizawy-senseia i Yamady-senseia nad jego głową, ale grzecznie je zignorował.

Przynajmniej dopóki Yamada-sensei natychmiast nie zwrócił uwagi na jego zachowanie. To było niegrzeczne.

— Nie myśl, że musisz ukrywać swoje emocje, Midoriya-kun! Sho nie pozwoli ci odlecieć!

Izuku rozważył to i kiwnął głową. Mógł to zaakceptować. W końcu było to… logiczne. Dosłownie wciąż był owinięty bronią przechwytującą Aizawy-senseia! Cóż właściwie, kiedy o tym myślał - jaką będzie miał inną szansę, żeby się tym pobawić? W ciągu kilku sekund z zapałem ściskał przedmiot wspierający, w myślach zauważając jego trwałość i elastyczność - oraz jego zaskakującą miękkość! Nic dziwnego, że Aizawa-sensei lubił chować w nim swoją twarz!

Izuku zignorował stłumiony śmiech Yamady-sensia i dalej badał szalik, dopóki nie poczuł lekkiego stuknięcia w nos. Zmarszczył go automatycznie, patrząc na Aizawę-senseia, który zdecydowanie śmiał się z niego. Widział, jak kąciki jego oczu marszczą się, mimo że jego usta były zasłonięte tkaniną. Izuku dąsał się. Mam wrażenie, że Aizawa-sensei zamierzał w najbliższym czasie stukać go w nos. Co było niesprawiedliwe, ponieważ nie był kociakiem, którego trzeba było skarcić! Yamada-sensei wydał z siebie raczej niepokojący dźwięk, ale wyglądało na to, że wszystko było w porządku, gdy Izuku rzucił mu szybkie, oceniające spojrzenie.

— Żaden z nas nie ma zajęć przez resztę dnia, więc równie dobrze możemy wyjść teraz — stwierdził Aizawa-sensei, wyraźnie decydując zignorować mamrotanie Izuku i Yamadę-senseia, który z jakiegoś powodu wciąż się krztusił. — Potrzebujesz czegoś, zanim wyruszymy?

— Tylko mój plecak — powiedział Izuku. Z zakłopotaniem potarł kark. — Jest w twoim biurze.

— W porządku, Hizashi może go zabrać, kiedy pójdzie po nasze torby — uspokoił go Aizawa-sensei.

Yamada-sensei w końcu przestał wydawać dziwne, zduszone dźwięki i skrzeki, posyłając Aizawie-senseiowi zdradzone spojrzenie.

— Dlaczego to ja muszę wykonywać pracę fizyczną, kiedy ty będziesz siedzieć w samochodzie?

Izuku nie mógł powstrzymać cichego chichotu, który mu się wymknął, gdy Aizawa-sensei tylko spojrzał znacząco na swoją broń przechwytującą, a potem na Izuku, zamiast odpowiedzieć werbalnie.

— Tak, tak, nieważne. — Yamada-sensei pokręcił głową w udawanej obrazie. Mrugnął do Izuku. — Powodzenia w przetrwaniu w towarzystwie zrzędy, dopóki nie wrócę!

Następnie nauczyciel angielskiego szybko odszedł, gdy spojrzenie drugiego nauczyciela z aktywowanym darem goniło za nim.

— Hmmm — powiedział Izuku w zamyśleniu, kładąc palec wskazujący na brodzie. — Czyli zdecydowanie jesteście małżeństwem, a nie tylko zaręczeni.

Ostrożnie nie spoglądał na Aizawę-senseia, ale usłyszał mruknięcie "problematyczne dziecko" i powstrzymał się od śmiechu. Aizawa-sensei był czasami tak łatwy do drażnienia!

(W swoim biurze Nezu przeglądał nagranie, na którym Midoriya-kun unosił się w powietrzu. Stres był widoczny w drobnej sylwetce chłopca. Nos stworzenia drgnął. Coś mu to przypominało, ale co? Nezu nagle klasnął, uświadamiając sobie to. Tak, rozpoznawał ten dar. Jak fascynujące! I niepokojące. Będzie musiał natychmiast skontaktować się z Gran Torino, zamiast czekać na Aizawę-san, jak zamierzał. Nie było lepszego czasu niż teraz!)