Rozdział 3
Terapia z pewnością była… czymś - rozmyślał Izuku, dryfując przez poranne zajęcia. Jego spotkanie z Hound Dog podczas wolnego okresu było tylko wstępem, więc nie było tak, że odbył prawdziwe spotkanie. Ale Izuku już czuł się lepiej. Może dlatego, że miał plan? Tak czy inaczej, był całkiem zadowolony, ponieważ Hound Dog był naprawdę fajny! Dał Izuku ciastko! I umówili się na spotkania w każdy wtorek podczas lunchu, począwszy od przyszłego tygodnia. To wszystko była takie ekscytujące.
Do czasu lunchu, Izuku zdołał wydostać się ze swoich rozmyślaniach na tyle, by wiedzieć, że jego najbliżsi przyjaciele zauważyli jego przytłumione zachowanie. I że prawdopodobnie powiązali to z jego nieobecnością na lekcjach. Izuku miał nadzieję, że uda mu się zjeść w spokoju obiad, ale los - a raczej jego wścibscy koledzy z klasy - najwyraźniej mieli inne plany.
— Gdzie byłeś podczas zajęć?! Niedopuszczalne jest przegapienie tak ważnej części dnia!
Iida domagał się odpowiedzi, kiedy wszyscy usiedli przy ich zwykłym stole, a jedzenie zostawało pochłaniane w desperackim pośpiechu, na jaki stać tylko nastolatków. Izuku kręcił się nerwowo na swoim miejscu. Długo zakorzeniony nawyk sprawił, że rozglądał się po stołówce, szukając dróg ucieczki, mimo że racjonalnie wiedział, że jego koledzy z klasy nie zamierzają go skrzywdzić. Wiedział również, że Iida po prostu się martwił, ale w tej chwili był po prostu… zbyt natarczywy jak dla Izuku.
— Miałem… coś do zrobienia — wyjąkał Izuku. Był szczęśliwy, a nawet zachwycony, że w końcu mógł uczestniczyć w terapii, ale to nie znaczyło, że chciał, aby wszyscy o tym wiedzieli. — I… Aizawa-sensei powiedział, że wszystko jest w porządku.
Cóż, to nie do końca była prawda, ale ponieważ Aizawa-sensei był tym, który zaplanował jego spotkanie podczas lekcji, Izuku uważał, że było to nieszkodliwe przeinaczenie prawdy.
— Coś? — wtrąciła się Uraraka. Zaciekawienie rozświetliło jej brązowe oczy. — Co niby?
— Wszyscy powinniście zamilknąć — powiedział cicho Todoroki, wpatrując się w swoją tacę z lunchem. — Midoriya wyraźnie nie chce o tym rozmawiać, więc nie powinniście go dręczyć.
Todoroki potrafił być taki bezceremonialny, że czasami był wredny, ale w tej chwili Izuku mógłby go pocałować - uch, przytulić! za jego bezpośredniość. Był zbyt zdenerwowany, by sam być taki bezpośredni, ale naprawdę doceniał interwencję, mimo że Uraraka wyglądała na lekko zranioną. Lekkie skrzywienie, pociągnęło jej policzki w dół.
— Nie bądź złośliwy! Jesteśmy jedynie ciekawi — broniła się Uraraka, a Izuku opadł zawiedziony na swoim miejscu. — No dalej, Midoriya, powiedz nam! Co robiłeś? Dodatkowe szkolenie?
Wszyscy przy stole oprócz Todorori'ego patrzyli na niego. Napięcie wokół rosło i Izuku wiedział, że wkrótce będą łzy lub podniesione głosy - lub jakąś kombinacja tych dwóch. Wyglądało na to, że będzie jeden z tych dni, w których ich nastoletnie hormony i różne trudności społeczne źle zareagują.
— Sprawiasz, że czuje się nieswojo — powiedział stanowczo Todoroki. Podniósł głowę i spojrzał przenikliwie na Urarakę i Iidę. — Nie powinniście sprawiać przykrości swoim przyjaciołom.
Potem Todoroki wstał z pustą tacę i pociągnął za sobą Izuku. Izuku ledwo zdołał dokończyć miso, ale cokolwiek innego sprawiłoby, że poczułby mdłości, więc nie miał nic przeciwko.
— Chodźmy w jakieś ciche miejsce — powiedział jego przyjaciel, a Izuku entuzjastycznie pokiwał głową, gdy wyszli ze stołówki, cicho stawiając tacę przy drzwiach, aby zabrał je personel kuchenny.
Źle się czuł, nie rozmawiając z Iidą i Uraraką - wiedział, że mają dobre intencje - ale w ciągu ostatnich kilku dni dużo się u niego działo i Izuku chciał najpierw uporządkować to w swojej głowie, zanim spróbuję wytłumaczyć to komuś innemu.
Nie mając dokąd pójść, nic dziwnego, że Izuku i Todoroki wrócili do klasy 1-A. Co zaskakujące, Aoyama również tam był, a przed nim było domowe bento. Był takim towarzyskim motylem, że Izuku był naprawdę zszokowany, widząc go samego. Ale potem zastanowił się nad tym i zdał sobie sprawę, że chociaż wesoły blondyn mówił dużo, tak naprawdę nie miał z kim rozmawiać. Izuku po prostu poczuł determinację, która sprawiła, że się wyprostował. Cóż, tak po prostu nie mogło być!
Izuku pociągnął Todoroki'ego do Aoyamy i usiadł przy biurku Ojiro.
— Cześć Aoyama-kun — powiedział radośnie. — Nie wiedziałem, że jesz w klasie!
Aoyama rozpromienił się do Izuku.
— Ach, jak bym śmiał rozpraszać wszystkich stołówce swoją osobą, gdybym dołączył do was wszystkich? Nikt by nic nie zjadł!
Izuku zamrugał zaskoczony. Aoyama uśmiechnął się radośnie do niego. Izuku lekko przechylił głowę. Aoyama jeszcze szerzej się uśmiechnął. Izuku celowo ignorował Todoroki'ego przysypiającego na jego ramieniu. Aoyama zmrużył oczy i promieniał, na szczęście to nie był laser z jego pępka.
— Zostańmy przyjaciółmi, Aoyama-kun! — zadecydował pospiesznie Izuku, zanim blondyn zdążył cokolwiek powiedzieć i został nagrodzony wybuchem płaczu Aoyamy.
Aoyama wyskoczył ze swojego miejsca, by chwycić Izuku za ręce. Todoroki został lekko poruszony podczas tego procesu, ale się nie obudził, tylko wydał słodki dźwięk miauknięcia, który wywołał łzy uwielbienia w oczach Izuku.
— Oczywiście, mon ami! — krzyknął Aoyama z jasnym uśmiechem. — Jesteśmy idealnymi przyjaciółmi, ponieważ nasze ciała nie są przystosowane do naszych darów. Jesteśmy sobie przeznaczeni!
Och, Izuku dopiero wtedy zdał sobie z tego sprawę. Tak było! Aoyama wspomniał wcześniej, że jeśli używa lasera pępkowego dłużej niż sekundę, to go to boli. I natychmiast Izuku zrozumiał swojego kolegę z klasy. Był samotny, przestraszony i uważał, że nie był wystarczająco dobry. Byli niewygodnie podobni.
Gdyby chłopak już by się nie zgodził, Izuku na siłę zaprzyjaźniłby się z Aoyamą, tak jak to zrobił z Todoroki'm.
— Teraz, kiedy jesteśmy przyjaciółmi, poznajmy się bliżej! — powiedział zachwycony Izuku. — Jesteś z Francji, zgadza się?
Tak, to był właściwy temat - pomyślał czule Izuku, kiedy Aoyama uśmiechnął się i był to ospały, autentyczny uśmiech, który nigdy wcześniej nie widział u blondyna. Jego kolega ze szkoły promieniał, ale Izuku widział teraz różnicę. To była szczera, czysta rozkosz, a nie efektowny entuzjazm, który przejawiał od pierwszego dnia.
Słodki - pomyślał Izuku, a potem zarumienił się. Teraz utknął sam na sam w pokoju nie tylko z jednym, ale dwoma ładnymi chłopcami! Może tego nie przemyślał… Jednak niczego nie żałował. Izuku uwielbiał mieć przyjaciół.
