Tytuł: Dwie prawdy i kłamstwo

Oryginalny tytuł: Two Truths and a Lie

Autor:reachingforthestardust

Zgoda na tłumaczenie: Czekam

Tłumaczenie: Lampira7

Beta: Nie ma

Link: /works/34407778/chapters/85626724

Nie sam, już nie 4: Dwie prawdy i kłamstwo

Rozdział 1

Podczas gdy Izuku doceniał porównanie Aizawy-senseia tego nowego daru do działania włącznika do światła, to… tak naprawdę nie dawało mu wiele do zrobienia, jeśli chodziło o dezaktywację tego cholerstwa. A ponieważ następnego ranka uderzył w sufit, Izuku bardzo chciał uzyskać więcej informacji.

Ta sytuacja była nieskończenie zawstydzająca, ponieważ Izuku był bardzo emocjonalną osobą, która często czuła się szczęśliwa. Co byłoby w porządku, gdyby bycie szczęśliwym nie zaczęło nagle wznosić go do góry.

Izuku, tak jakby żałował, że nie wydarzyło się to na zewnątrz, bo wtedy mógłby po prostu odfrunąć w dal od tej upokarzającej sytuacji. Jednak jego szczęście nie było aż tak dobre. Zamiast tego będzie musiał zawołać swoją mamę, żeby zadzwoniła do Aizawy-senseia, który prawie na pewno go wyśmieje.

Zrezygnowany z powodu swojego losu, Izuku wezwał swoją mamę. Chwilę później usłyszał, jak otworzyła drzwi do jego sypialni.

— Izuku, kochanie, co się stało? Normalnie jesteś…

Izuku jęknął głośno. A potem, z wielkim trudem, udało mu się przewrócić na drugi bok, by móc spojrzeć na mamę, która w szoku zakrywała usta dłońmi.

Wtedy mama Izuku miała ten zdecydowany błysk w oku, który zawsze kończył się kłopotami.

— Zaraz wracam! — krzyknęła i wybiegła z pokoju.

Izuku niewiele mógł zrobić oprócz czekania i modlenia się, żeby nie odszukała jego starej smyczy, jak groziła wczoraj po południu. Był energicznym maluchem, nie mógł nic na to poradzić! Ale użycie jej teraz byłoby po prostu upokarzające.

Na szczęście, kiedy jego matka wróciła, trzymała telefon i, co było bardziej mylące, drewnianą deskę do krojenia z kuchni.

— Łap!

To było jedyne ostrzeżenie, jakie otrzymał, zanim została rzucona w niego, a jemu ledwie udało się złapać deskę czubkami palców. Izuku otworzył usta, żeby zacząć narzekać, ale jego mama podniosła palec, wskazując na telefon. Przynajmniej dzwoni do Aizawy-senseia - pomyślał z żalem. Izuku poruszył się i wsunął deskę pod pachę, żeby niezręcznie wyrazić zgodę, gdy jego matka pokazała, że przełącza rozmowę na głośnomówiącą. Po prostu pokazała mu kciuk, stukając w ekran.

Wreszcie, kiedy połączenie musiało być na ostatnim sygnale przed uruchomieniem się poczty głosowej, dało się usłyszeć zrzędliwy głos Aizawy-senseia.

— Dlaczego ktoś dzwoni do mnie o piątej trzydzieści rano?

Brzmiał na kompletnie rozbitego, a Izuku skrzywił się, gdy przypomniał sobie harmonogram patroli swojego nauczyciela. W środy Eraserhead kończył swoją zmianę dopiero o trzeciej rano, czyli spał najwyżej dwie godziny, zanim go obudzili.

Wydawało się, że w tym momencie mama Izuku czuła się źle z tego powodu. Izuku wiedział, że później będzie sobie to wyrzucać - kiedy jej syn nie będzie tkwił pod sufitem. Prawie na pewno przyniesie jakieś wypieki jako przeprosiny.

— Dzień dobry, Aizawa-san, tutaj Midoriya Inko — powiedziała, a Izuku mógł być tylko zazdrosny o to, jak łatwo mogła wydobyć z jego nauczyciela tak wyczerpany dźwięk.

— Proszę powiedzieć mi, że nie stanął w ogniu czy coś — błagał nauczyciel Izuku.

Jego matka, zdrajczyni, uśmiechnęła się na to, zanim powiedziała:

— Nie, znowu unosi się pod sufitem.

Z telefony doszło stłumione uderzenie i zarówno Izuku, jak i jego matka wzdrygnęli się na ten dźwięk.

— Wszystko w porządku, Aizawa-san?

— Nic mi nie jest — mruknął Aizawa-sensei. Izuku osobiście uważał, że ten dźwięk brzmiał jak uderzenie głową o ścianę, co prezentowało jego nastrój. — Czy jesteś z nim teraz?

— Jesteśmy na głośnomówiącym — powiedziała usłużnie mama Izuku.

— To zadziała — powiedział jego wychowawca. — W porządku, problematyczne dziecko. Po pierwsze, jak twój oddech?

— Oddycham normalnie — powiedział zgodnie z prawdą Izuku.

Był zbyt zmęczony, by być szczególnie energicznym, a hiperwentylacja wydawała się w tym momencie zbyt wyczerpująca.

— Dobrze. Chcę, żebyś zwizualizował swój dar. Pomyśl o wyłączniki światła, jak powiedziałem wczoraj lub o czymś innym, co ma co najmniej dwa ustawienia, między którymi możesz się przełączać.

— Już tego próbowałem. — Izuku nie mógł powstrzymać jęku.

— Nie szkodzi. To dla ciebie nowość. Spróbuj ponownie.

Izuku zacisnął pięści z determinacją.

— W porządku — powiedział posłusznie i naprawdę bardzo się starał, by wyobrazić sobie swój dar.

Wyobraził sobie guziki, jak w tych starodawnych radiach. Lubił satysfakcjonujące kliknięcia, które wykonywały. Izuku udawał, że radio to jego dar i przypadkowo ustawił je za głośno.

— Kiedy już to zwizualizujesz — instruował Aizawa-sensei — chcę, abyś skupił się na ustawieniu tego przełącznika lub czegokolwiek z powrotem w pierwotnej pozycji.

Izuku próbował, naprawdę, ale ciągle się rozpraszał. Cała ta sytuacja była tak przerażająca, że nie mógł przestać myśleć o Nomu, o Boże, a co jeśli jestem Nomu? Albo o tym, że jeśli teraz upadnie, uderzy o podłogę i…

— Izuku! Pamiętaj o oddychaniu, kochanie. — Jego mama stała nie całkiem pod nim, ale wystarczająco blisko. Miała zdeterminowany wyraz twarzy, gdy trzymała telefon jedną ręką. — Chwyć mocno deskę — rozkazała, a Izuku znał ten ton na tyle dobrze, by natychmiast wykonać polecenie, nawet jeśli nadal był zdezorientowany. — Mogę ci trochę pomóc — powiedziała — ale nie mogę powstrzymać twojego daru. Nie musisz się martwić, że upadniesz.

Izuku nagle zrozumiał plan swojej mamy. Zamierzała użyć swojego daru na desce i przyciągnąć ją do siebie, a wraz z nią Izuku! Odczuł tak wielką ulgę, że prawie się rozpłakał - ach, płakał! Ale tylko trochę! Jego mama była taka mądra!

— Dziękuję, kochanie — powiedziała jego mama i nagle Izuku musiał przytrzymać mocniej deskę do krojenia, gdy ta zbliżyła się do jego mamy w znajomym, kołyszącym się ruchu.

Proces był trochę niezręczny, ale Izuku czuł się znacznie spokojniej, kiedy znajdował się zaledwie metr nad ziemią zamiast trzech.

— Okej — powiedział drżącym głosem Izuku. — Mogę to zrobić.

Znów się skoncentrował, przywołując obraz radia i desperacko starając się go wyłączyć.

Kilka bolesnych chwil później stopy Izuku spoczęły mocno na wyłożonej dywanem podłodze pokoju.

— Zrobiłem to — wydyszał.

Jego mama objęła go mocno, a nie mógł poradzić na to, że pogrążył się w jej uścisku. Ten dar był przerażający w sposób, w jaki One For All nie był. Przynajmniej z darem siły, to on miał kontrolę. Nawet gdy łamało jego kości, Izuku był tym, który decydował go aktywować i użyć. Jednak ten unoszący się dar był zgodny z jego emocjami. Był niekonsekwentny i szczerze mówiąc, Izuku nie lubił tego. Nienawidził braku kontroli, a ten dar wciąż mu ją odbierał!

Izuku odczuł tak wielką ulgę, że znów stał na ziemi, że zapomniał, że Aizawa-sensei wciąż był na głośnomówiącym.

— Dobra robota, Midoriya-kun — powiedział nauczyciel, a Izuku podskoczył. — Wracam do łóżka. Razem z Hizashi'm przyjadę po ciebie o 8, aby odwieźć cię do szkoły.

A potem mężczyzna się rozłączył. Izuku i jego matka spojrzeli zaskoczeni na telefon, a potem na siebie nawzajem.

— Ulżyło mi — powiedziała jego mama. — Szukałam wczoraj wieczorem i nigdzie nie mogłam znaleźć twojej starej smyczy.

Mamo! — krzyknął Izuku, ale również się zaśmiał.

Inko zmierzyła mu jedynie włosy.

— Zjedzmy śniadanie. I och! Możemy zrobić Aizawie-san ciasteczka w ramach przeprosić za tak wczesne obudzenie!