Interludium: Niewielkie poświęcenia
Prorok Codzienny
18 sierpnia 1997
VATES PROSI O POMOC PRZY CHRONIENIU BRYTANII
Twierdzi, że to nie tylko jego wojna
Autor: Melinda Honeywhistle
Harry vates wygłosił dzisiaj przemowę na błoniach Hogwartu, podając nowe cele Drugiej Wojny z Sami–Wiecie–Kim. Wydał kilka dość zaskakujących obwieszczeń, biorąc pod uwagę, że jak do tej pory nieczęsto współpracował ze zwykłymi czarodziejami i czarownicami, a co dopiero na szeroką skalę. Wierzy, że Sami–Wiecie–Kto poluje na niego osobiście i jeśli zginie, to może oznaczać koniec wojny dla niektórych ludzi – ale nie powinno. Skorzystał z metafory koła, które wiele osób musi popychać, żeby zwizualizować wszystkim sukces wojny.
Reakcje na jego przemowę były cokolwiek mieszane.
– To wspaniały gest, oczywiście, ale mam takie wrażenie, że to trochę za mało i trochę za późno, wiecie? – powiedziała przypadkiem spotkana na ulicy czarownica. – Jeśli Sami–Wiecie–Kto naprawdę chce Harry'ego, to na niego właśnie będzie polował. Jak niby mamy mu w tym pomóc?
– Vates stara się uspokoić ludzi w najlepszy znany sobie sposób, poprzez okazywanie szacunku wobec ich wolności i zdolności do wspomożenia ogromnej wojny swoimi niewielkimi gestami – powiedział pełniący obowiązki ministra Juniper. – To wspaniała teoria, ale tak długo, jak próbuje podzielić Brytanię – działając niezależnie od ministerstwa, wzywając inne kraje do udzielenia mu pomocy w wojnie, w której nie muszą brać udziału, oraz odmawiając działania zgodnie z przepowiednią – to w praktyce będzie tylko dalej nakłaniał ludzi do przyjmowania na siebie dodatkowych obowiązków. To wszystko nie powinno leżeć na ich barkach. Tylko czarodziej o lordowskiej mocy jest w stanie stawić czoła czarodziejowi o lordowskiej mocy. – Pełniący obowiązki ministra nie udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące dwóch Dam obecnie przebywających w kraju.
Reakcje jednak były diametralnie różne pośród ludzi, których uratował trening Harry'ego, albo jego sojusznicy.
– Jesteśmy w stanie zrobić coś sami, aż nie wierzę, że wcześniej nie przyszło mi to do głowy – powiedział Cedric Diggory, młody czarodziej, który opuścił Hogwart już kilka lat temu i obecnie jest rezerwowym szukającym dla Bezczelnych Bielików. – Kiedy Harry uczył nas zaklęć do pojedynków w Hogwarcie, miałem wrażenie, że to jest jakoś kompletnie odcięte od wszystkiego, co działo się na zewnątrz. Taka gra. Ale bitwa jest już za rogiem i nie możemy się już dłużej bawić. Wszyscy powinni pomóc. – W następnej kolejności Diggory ogłosił, że ma zamiar opuścić Bieliki na ten sezon, bo chce pomóc w wysiłkach wojennych.
– No, ja na pewno będę robiła, co tylko będzie w mojej mocy. – Tak powiedziała tej reporterce May Morris, zamieszkała w Londynie mugolacka matka trójki dzieci. – Sami–Wiecie–Kto ma w swoim pociągu wampiry, mrocznych czarodziejów i Bóg jeden wie, co jeszcze. Nie powinien mieć tak wielkiej przewagi, to po prostu nie fair. Mój brat specjalizuje się w tworzeniu kamieni kotwiczących osłony. Naprawdę niewiele będzie kosztowało mnie przywiązanie jakieś odrobiny siebie do takiego kamienia i wysłanie go do Hogwartu, gdzie mogłabym już na zawsze go strzec.
Członkowie Wizengamotu albo nie udzielali komentarza, albo byli nieobecni.
Vox Populi: Głos Ludzi
19 sierpnia 1997
PRZEPOWIEDNIA PORAŻKI:
Ministerstwo przegra, jeśli będzie działać wbrew vatesowi
Już od dawna znany jest nam konflikt między naszym vatesem i brytyjskim ministerstwem. Klaun, który przedstawia się jako pełniący obowiązki ministra Erasmus Juniper, wierzy, że Harry musi „spełnić swoje obowiązki" poprzez wypełnienie przepowiedni i zabicie Voldemorta, przy jednoczesnym, rzecz jasna, okazywaniu posłuszeństwa wobec ministerstwa.
Istnieje jednak tylko jedna tego rodzaju przepowiednia i kogo wskazuje, jako czarodzieja, którego powinniśmy słuchać i obdarzyć zaufaniem? Nie Erasmusa Junipera. Harry'ego vatesa, niegdyś zwanego Potterem.
Ma rację, że nie poradzi sobie z tym sam. Ma też rację, że nie poradzi sobie z wojną jako taką, jeśli ludzie będą tylko siedzieć i czekać na ratunek.
A kto najgłośniej opowiada się za tym, żeby wszyscy usiedli i zaczekali, aż Harry przyjdzie im na ratunek? No właśnie. Ministerstwo, działające pod pełniącym obowiązki ministra Erasmusem Juniperem, który zbyt dosłownie podchodzi do przepowiedni.
– To Harry ma pokonać Sami–Wiecie–Kogo, więc tak właśnie będzie – świergoczą niczym mieszające się we wszystko wróżki. – Nie potrzebuje niczyjej pomocy.
Problem w tym, że przepowiednie nigdy nie są tak oczywiste, a Harry osobiście poprosił o pomoc.
„Vox Populi" zachęca, żeby każdy, kto przeczyta ten artykuł, wstał i dodał coś od siebie w ramach wysiłków wojennych, nawet jeśli zwrócicie się przez to przeciw ministerstwu. Jeśli pracujecie dla tych łajz, nie idźcie dzisiaj do pracy. Wyślijcie wyjce do pełniącego obowiązki ministra i dajcie mu znać, jak bardzo nie aprobujecie jego chamskich zagrywek. Weźcie pieniądze, które mieliście zamiar przeznaczyć na te bezsensowne, sprzedawane przez rząd amulety ochronne i zamiast tego wyślijcie je do ludzi, którzy faktycznie zarządzają tą wojną.
Lepsze to od czekania, aż ministerstwo samo przyjdzie i przejmie kontrolę nad waszymi posiadłościami i skarbcami, czyż nie? To właśnie przytrafia się czystokrwistym rodzinom, które podpadły pełniącemu obowiązki ministra.
Powstańcie. Walczcie! Pokażcie zarówno pełniącemu obowiązki ministra, jak i Voldemortowi, że nie macie zamiaru przegrać tej wojny tylko dlatego, że silni chcą, żebyście się położyli na plecach, odsłonili gardła i pozwolili im walczyć w swoim imieniu. To łajzy, zaręczam wam, obie strony to łajzy. A łajzy nie zasługują ani na wasze wsparcie, ani na wygranie wojny.
Prorok Codzienny
21 sierpnia 1997
PEŁNIĄCY OBOWIĄZKI MINISTRA OGŁASZA „POWÓD DLA NADZIEI"
Sytuacja musi pozostać owiana tajemnicą
Autor: Melinda Honeywhistle
Pełniący obowiązki ministra Erasmus Juniper zorganizował dzisiaj specjalną konferencję prasową przed wejściem do ministerstwa. Ogłosił, że zabezpieczył adekwatną pomoc w tej wojnie i wykonał najważniejsze kroki w kierunku tego „powodu dla nadziei", dzięki któremu ci, którzy starają się ukryć istnienie Sami–Wiecie–Kogo i jego działań przed mugolami, wreszcie będą w stanie odetchnąć.
– Obawiam się, że póki co cała sytuacja musi pozostać owiana tajemnicą – powiedział przepraszająco, kiedy kilka osób poprosiło o wyjaśnienia. – Zbyt wiele wyjawiłoby to w temacie naszej strategii i nie mogę ogłosić tego publicznie w obawie, że słudzy Sami–Wiecie–Kogo mogliby nas usłyszeć. Zapewniam jednak, że ministerstwo było ostatnio bardzo zajęte dopinaniem wszystkiego na ostatni guzik i upewnianiem się, że zmiana, kiedy już nadejdzie, przyjdzie gładko.
Pełniący obowiązki ministra nazwał stałe nawoływania Harry'ego do zwykłych czarodziejów i czarownic, jak i wyzwolonych magicznych stworzeń, o udzielenie pomocy w wojnie, „godnymi podziwu, ale kompletnie mijającymi się z celem."
– Gdyby tylko przyjął pomoc i wskazówki ministerstwa – powiedział – to bardzo szybko znalazłby się z powrotem na właściwej drodze.
