Rozdział drugi: Przybycie do dworu Prince'ów


Severus wyciągnął rękę do Hermiony, a ona po prostu spojrzała na niego zdezorientowana. Severus westchnął.

- Złap mnie za ramię, panno Granger i spróbuj nie upaść, dobrze? To może być dla ciebie szokujące - wycedził.

Hermiona mocno chwyciła go za ramię, a Severus starał się nie krzywić, aportując się do dworu Prince'ów. Hermiona, zgodnie z przewidywaniami upadła, ale na szczęście Severus ją w porę złapał.

- Głupia dziewczyno, czy nie potrafisz postępować zgodnie z instrukcjami? - warknął Severus.

- Technicznie rzecz biorąc, nie mówił pan żebym nie upadła, tylko starała się nie upaść - powiedziała ostrożnie Hermiona.

Severus tylko uśmiechnął się kpiąco w odpowiedzi. Poprowadził Hermionę w stronę frontowych drzwi i wprowadził ją do środka. Hermiona sapnęła, a Severus ponownie się uśmiechnął.

- Lucindo? - zawołał. Skrzatka pojawiła się z trzaskiem.

- Tak, proszę pana?

- Przygotuj proszę kolację, Hermiona i ja zjemy za godzinę. Zamierzam ją oprowadzić po posiadłości i pokazać jej i mój pokój - zwrócił się do Hermiony - To jest Lucinda, jedna z dwójki moich skrzatów domowych. Jeśli kiedykolwiek będziesz jej potrzebować, po prostu zawołaj ją po imieniu, a zrobi wszystko, o co ją poprosisz. Muszę jednak nalegać, byś nie traktowała ich jak niewolników. Sa tutaj aby pomagać lecz pomimo ich zniewolenia, otrzymują sykla tygodniowo za pracę. Każdy z nich ma również jeden dzień wolny. Zasługują na twój szacunek i możesz im zadawać grzecznie pytania i odpowiednio dziękować za odpowiedzi. Mają swoje role i ty masz swoje. Proszę, nie nadużywaj ich pomocy, bo uwierz mi, będę wiedział.

- Więc nie są zniewoleni? - zapytała ostrożnie Hermiona.

- Nie. Mogą odejść z własnej woli i, jak powiedziałem, dostają zapłatę. Wiele czarodziejskich rodów, posiadających skrzaty domowe tego nie robi, a skrzaty domowe... są raczej źle traktowane. Nie pochwalam tego i nie posiadam skrzatów domowych. Jednakże, Lucinda i Bart oraz ich przodkowie żyli w mojej rodzinie od wieków. Są bardzo lojalni wobec mojej rodziny i nie mogą znieść myśli o uwolnieniu. Są więc ze mną, ale nalegam by im płacić.

- Cieszę się, że nie są zniewoleni, proszę pana. Nienawidzę sytuacji, w których zwierzęta są trzymane na rozkaz swego pana i okrutnie traktowane. Czytałam kiedyś książkę, w której było dużo zwierząt trzymanych pod kontrolą człowieka i zezłościło mnie to. To była jedyna książka, którą rzuciłam przez pokój. Więc jest pan absolutnie pewien, że nie są zniewoleni?

- Nie, panienko, nie jesteśmy. Pan chciał nam płacić i Bart i Lucinda byli bardzo nieszczęśliwi, ale zgodzili się, ponieważ wiedzą, że pan Severus tego chciał. Posłuchaliśmy, bo jesteśmy dobrymi skrzatami domowymi.

Hermiona uśmiechnęła się.

- Dobrze, ale ilekroć zobaczę skrzata domowego, spróbuję mu zapłacić, ponieważ każdy zasługuje na zapłatę, jeśli pracuje. Mówiąc o pieniądzach, czym są sykle? Zakładam, że to jakiś typ pieniędzy? Czy są jakieś inne formy pieniądza? Czy to monety? Czy są...

- Cicho, dziecko! - Severus warknął, a potem poczuł się winny, gdy Hermiona spuściła wzrok i cofnęła się. - Hermiono, nie jestem na ciebie zły, ale twoja szalona ilość pytań jest nieakceptowalna. Nie proszę cię, byś nigdy nie zadawała pytań, bo to nie jest sposób na poszerzenie umysłu. Po prostu cię proszę, byś pozwoliła odpowiedzieć sobie na twoje pierwsze pytanie i wtedy zobaczyła, czy kolejne będą wskazane. Zrozumiałaś?

Hermiona pokiwała głową.

- Dobrze - stwierdził Severus. - A teraz, odpowiadając na twoje pytanie, sykl jest formą pieniądza i nie jest jedyną. Chodź, wytłumaczę ci jak działa czarodziejski świat podczas zwiedzania domu, dobrze?

- Po pierwsze, każda czarownica lub czarodziej posiada różdżkę, która ich wybiera. Ponieważ jest sierpień, za kilka dni wybierzemy się na Pokątną i kupimy ci wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły. Twój list z Hogwartu przybędzie rano, wtedy zabiorę cię do szkoły i pokażę moje komnaty. Będziesz miała dostęp do moich komnat kiedy tylko będziesz potrzebować, wystarczy powiedzieć hasło. Będziesz też mogła tam nocować, jeśli nie będziesz chciała wracać do pokoju wspólnego lub będzie po ciszy nocnej.

Ulica Pokątna to miejsce, w którym kupimy wszystkie potrzebne ci rzeczy. Jako twój prawny opiekun zapłacę za wszystko. Są trzy rodzaje monet, które używamy, zwane galeonami, syklami i knutami. Galeony są złote - i najwięcej warte, sykle są srebrne, a knuty z brązu. Wszystkie środki są używane jako waluta za rzeczy na Pokątnej. Dostaniesz też małą kwotę na swoje konto bankowe w Gringottcie, gdy dorośniesz. Bank Gringotta jest zarządzany przez gobliny.

Świat czarodziejów jest bardzo wyjątkowy. Radzę ci przeczytać o nim wszystko i nauczyć się czego tylko będziesz mogła. Ponieważ zostałaś wychowana przez mugoli, ludzi, którzy nie potrafią uprawiać magii, dam ci kilka książek na ten temat. Jedna z nich to Historia Hogwartu, którą, mam nadzieję, uznasz za interesującą...

Do tego momentu Severus pokazał Hermionie kuchnię, salon i salonik, salę balową, jadalnię, pomieszczenia zarówno służbowe i prywatne. Wyjaśnił jej zastosowanie dla każdego, ale przykazał Hermionie, że jest mile widziana w każdym miejscu domu, jeśli zostawi po sobie porządek. Severus zdecydował, że najlepszym pomysłem teraz jest zabranie Hermiony do jej nowego pokoju. Mial nadzieję, że rozmiary pokoju nie zmącą jej w głowie i pozostanie tak skromna, na jaką się wydawała.

Po wejściu na główne schody i odciągnięciu jej od poręczy na widok oficjalnego salonu, Severus poprowadził ciekawską dziewczynę korytarzem. Zatrzymał się przed podwójnymi drzwiami. Te podwójne drzwi miały prowadzić do jego głównego pokoju gościnnego. Jednakże, w tym momencie był pewny, że Hermiona jest jego córką, uznał więc, że pokój należy się jej. Prawie jedenastoletnia dziewczynka wyglądała na zdenerwowaną, ale również podekscytowaną. Miał nadzieję, że nie będzie lekkomyślna i po cichu liczył, że będzie takim molem książkowym jak on sam, o czym świadczyły książki w jej starym pokoju. Severus zwrócił się do Hermiony.

- Hermiono, to jest twój pokój. Jest całkiem duży i będziesz miała sporo miejsca do robienia tego, czego tylko chcesz. Mogę również dodać dekoracje jakie sobie życzysz, dopóki nie będą różowe. Odmawiam używania różu w moim domu. Gdy wejdziesz, urządzę pokój jak będziesz chciała, łącznie z akcesoriami i ustawieniem mebli. Do twojej dyspozycji będzie również łazienka i jeden mniejszy pokój, z którym możesz zrobić co zechcesz. Poza tym, wszelkie dodatkowe udogodnienia są możliwe do ustawienia w pokoju, dopóki nie będą z niczym kolidować. Twój pokój posiada balkon, który otoczę zaklęciami uniemożliwiającymi wypadnięcie z niego. Roztacza się z niego piękny widok na podwórze i ogrody. Szczerze mówiąc, zazdroszczę tego pokoju, jest wspaniały.

Hermiona się uśmiechała, co Severus uznał za sygnał do otwarcia podwójnych drzwi. Hermiona wpadła do pokoju z sapnięciem i zatrzymała się półtora metra od progu. W pokoju ustawione było duże dębowe łóżko z czterema kolumienkami i zasłonami z białego szyfonu, otulające łóżko jak kokon. Na prawo od niego stała dębowa szafka nocna w białym odcieniu ze srebrnymi elementami. Po lewej stronie stała komoda, naprzeciwko pasującej szafy. Obok garderoby stała toaletka z pasującym krzesłem i poduszkami, które stwarzały biały akcent na ciemnym drewnie. Dywan był w delikatnym szarym kolorze. Pomiędzy szafą i łóżkiem były francuskie okna, wiodące na balkon, który zbudowany był z biało-szarego marmuru. Dodatkowy pokój był naprzeciwko garderoby, z drzwiami do łazienki obok.

- Chcę bibliotekę - westchnęła Hermiona.

- Bibliotekę? Ale już masz jedną na dole. Nie pokazywałem ci jej jeszcze, ale do twojej dyspozycji jest jedna. Chyba, że chcesz mieć osobistą bibliotekę dla swojej wygody, gdy nie masz ochoty wychodzić z pokoju. Patrząc na twoją reakcję, wątpię, że wyjdziesz choćby na moment - stwierdził Severus, próbując stłumić uśmiech.

- Och, proszę? Jeśli to nie będzie dla pana kłopot? Kocham książki i mojej, cóż, poprzedniej rodzinie nie podobało się to, szczególnie mojej mamie. Nigdy nie mogłam oderwać się od czytania.

Severus westchnął.

- Hermiono, zanim odpowiem, myślę, że jest coś o czym musisz wiedzieć. Chyba jesteś moją córką; jesteś molem książkowym po mnie. Byłem dokładnie taki jak ty w młodości. Z radością zrobię ci tu prywatną bibliotekę. Jednakże nie mogę być pewien co do pokrewieństwa, dopóki nie uwarzę eliksiru, który ukaże nam twoje drzewo genealogiczne. Zrobię to dzisiaj wieczorem.

Severus wycelował różdżką w przyszłą bibliotekę i powiedział kilka niezrozumiałych dla Hermiony słów, która mimo to w skupieniu go obserwowała.

- Gdzie jest moja mama?

Severus odwrócił się. Przed chwilę wpatrywał się w sufit, próbując uspokoić targające nim emocje.

- Twoja matka została zabita przez człowieka, którego uważałem za przyjaciela i towarzysza. Wszyscy myślą, że twoją matkę zabił Czarny Pan, ale w rzeczywistości ktoś ją skazał na śmierć. Miała zaaranżowane małżeństwo z kimś, kto mnie torturował w Hogwarcie, ale ponieważ go nie kochała, spotykaliśmy się raz w tygodniu. Jedna rzecz prowadziła do drugiej, a następną rzeczą o której wiedziałem było to, że była w ciąży. Lily, twoja matka, nie chciała się ze mną po tym spotykać. Myślę, że założyła, że ją opuszczę, więc uratowała się przed złamanym sercem, ale nigdy bym tego nie zrobił. Widzisz, nie lubiłem i nadal nie lubię dzieci. Zakładała najgorsze i udawała, że jesteś dzieckiem Jamesa Pottera. Nie wiem, co się potem działo.

Jest jeszcze jedna rzecz. Niestety, ten człowiek nie wie, że istniejesz. Dopóki nie przejdę przez proces adopcyjny lub mu nie powiem, będziesz musiała iść do szkoły jako Hermiona Granger, mugolaczka. Jeszcze nie podjąłem decyzji, ale oczywiście też masz głos w tej sprawie. Nie musisz decydować teraz, ale chcę, żebyś o tym pomyślała, dobrze?

Hermiona skinęła głową, wyglądając na lekko zaskoczoną.

Nastąpił moment ciszy. Po chwili poczuł jak drobne ramiona otaczają go w uścisku.

- Rozumiem, proszę pana. Przykro mi. Kto pana zdradził?

- Człowiek, który przedstawia się tylko w jasnym świetle, lecz pozostaje manipulującym, czytającym w myślach starcem. Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu.