Rozdział ósmy: Spotkanie z Malfoyami


Harry i Hermiona siedzieli w salonie zaczytani w książki, które Severus kupił im na Ulicy Pokątnej dwa dni wcześniej. Oboje byli głęboko pogrążeni w oczekiwaniu na odwiedziny Lucjusza Malfoya i jego syna Dracona. Severus powiedział im, że goście przybędą za pomocą proszku Fiuu, co oznaczało, że przeniosą się z kominka do kominka. To raczej zatroskało oboje dzieci, dopóki ich ojciec nie wyjaśnił im, że nie ma w tym nic groźnego.

Severus siedział roztargniony na krześle przy kominku, głaszcząc swoją sowę i pijąc herbatę. Nie miał pojęcia jaki będzie Lucjusz w stosunku do jego dzieci i był zdenerwowany wizją tego spotkania. Lucjusz zwykle nienawidził urodzonych w mugolskich rodzinach, ale może jest nadzieja...

Nagle, ogień na kominku przybrał zieloną barwę i wystrzelił do komina. Hermiona wrzasnęła, ale szybko zorientowała się, że to musi być sieć Fiuu, która się aktywuje, gdyż dwie blondwłose osoby weszły do pokoju.

- Ach, Severusie, jak dobrze cię znowu widzieć! - powiedział Lucjusz, podchodząc do Severusa i ściskając mu rękę.

- Przyjemność po mojej stronie - odparł Severus. - Czy mógłbym przedstawić moje dzieci, Harry'ego i Hermionę?

Lucjusz uniósł brwi na „moje dzieci", lecz nic nie powiedział.

- Ach, jacy przemili wydają się być! woja córka jest bardzo ładna. Czy mogę ucałować twoją rękę, madam?

Lucjusz był bardzo czarującym mężczyzną. Publicznie musiał utrzymywać swoją reputację i pozór posiadania serca z kamienia, lecz prywatnie był zabawnym, kochającym i czarującym mężczyzną. Chciał tylko, by ludzie się uśmiechali.

Hermiona zachichotała i skinęła głową. Lucjusz delikatnie ucałował kostki Hermiony i wykonał mały ukłon, po czym ją puścił i zwrócił się do Harry'ego.

- Ach, jaki uroczy młody chłopak. Uściśniesz mi rękę, Harry? - powiedział mężczyzna.

Harry wyciągnął rękę i Lucjusz ją potrząsnął.

- Harry, Hermiono, to jest mój syn, Draco. Będzie z wami uczęszczał do szkoły tej jesieni. Ufam, że będziecie dobrymi przyjaciółmi przez waszą szkolną karierę - rzekł Lucjusz, popychając Dracona, by poznał Harry'ego i Hermionę.

Chłopiec pomachał im ręką, po czym podszedł do dwójki czarnowłosych dzieci w pokoju.

- Harry, Hermiono, pokażcie Draconowi bibliotekę i może pokażcie mu wasze sowy? Chciałbym porozmawiać z moim starym przyjacielem przez moment - powiedział Severus, zarówno chętny jak i nerwowy na myśl o rozmowie z Lucjuszem.

Hermiona gorliwie pokiwała głową.

- Chodź, Draco! Chcę ci pokazać moją sowę. Ma na imię Atena.

I trójka dzieci wyszła z pokoju.

- Więc, Severusie. Twoje dzieci? - zapytał Lucjusz od razu gdy zostali sami.

- Tak, Lucjuszu. Jak się okazało, mój romans z Lily skutkował dwójką dzieci. Hermiona nosiła na sobie prawie całe życie uroki zmieniające wygląd, ale Harry zawsze tak wyglądał - rzekł Severus. - Herbaty, Lucjuszu?

- Tak, proszę. Wiesz, jestem zdziwiony, że Lily nigdy ci o nich nie powiedziała. Całkiem cię lubiła. Czy Hermiona i Harry znają prawdę o tym co się stało tamtej nocy? - zapytał Lucjusz, biorąc filiżankę.

- Tak, oczywiście. Powiedziałem im ich drugiej nocy tutaj. Wiedzą, że moja lojalność spoczywa na Czarnym Panu. Mam nadzieję, że będą walczyć przy mym boku, gdy rozpocznie się wojna - powiedział Severus z westchnięciem.

- Mówiąc o Czarnym Panu, kiedy mu powiedziesz o dzieciach?

- Chciałem poprosić o audiencję z nim na początku przyszłego tygodnia. Chcę, by dzieci spotkały go, zanim pójdą do Hogwartu, szczególnie Harry. Muszę również zastanowić się, czy zmiana ich nazwisk będzie dla nich dobrym wyborem. Nie chcę, by Hermiona musiała się zmagać z presją bycia praktycznie mugolakiem, a Harry z łatką Chłopca Który Przeżył, jednakże nie chcę, by Dumbledore wiedział, że są moi. Znając tego manipulatorskiego, starego kocura, zrobi wszystko, by dzieci były po jego stronie.

Lucjusz skinął głową w zrozumieniu.

- Możliwe, że będziesz mógł porozmawiać z Czarnym Panem o tym w przyszłym tygodniu. Będzie wiedział co z tym zrobić.

- Bardzo prawdziwe, Lucjuszu. Więc, co o nich myślisz? - zapytał Severus, pochylając się do przodu.

Lucjusz zachichotał.

- Oboje wydają się być spokojni i wycofani, ale bardzo mili. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnią się z Draconem.

- Mogę cię zapewnić, że tak będzie. Mogę również mieć oko na Dracona dla ciebie w tym roku, jeśli zechcesz.


- Matka, ojciec i ja byliśmy na Ulicy Pokątnej w zeszłym tygodniu po wszystkie moje rzeczy. Jestem naprawdę zadowolony z mojej różdżki, mimo tego, że ojciec mi jej nie pozwolił używać - powiedział Draco z dąsem.

- Ojej, przykro mi Draconie - powiedział Harry. Bardzo się cieszył jego towarzystwem.

- Więc, jak sądzicie, w jakim domu będziecie? Ojciec mówi, że go zhańbię, jak nie trafię do Slytherinu, ale to najlepszy dom, więc się w sumie zgadzam - rzekł Draco.

Hermiona się wtrąciła.

- Wydaje mi się, że trafię do Slytherinu lub Ravenclawu. Severus był w Slytherinie i powiedział mi, że członkowie rodziny są zwykle w tym samym domu, ale kocham książki i naukę. Myślę, że każdy z tych domów będą dla mnie odpowiednie.

- Wydaje mi się, że mógłbym trafić do każdego poza Hufflepuffem. Ale chciałbym być w Slytherinie lub Ravenclavie. Historie, które Severus mi opowiadał o Gryffindorze... - Harry zamilkł, drżąc. - Wydają mi się bandą prześladowców.

- Wujek Sev jest opiekunem Slytherinu, wiesz?

- Och, tak, mówił nam. Wyobraźcie sobie, mieć swojego ojca za głowę domu. Możesz wpaść w niezłe tarapaty, ale też wyciągnąć dużo korzyści - powiedziała Hermiona, a Harry zgodnie skinął głową. - Ale obiecamy sobie, że zostaniemy przyjaciółmi, bez względu na to do jakich domów trafimy?

Draco i Harry kiwnęli głowami.

- Lubię cię, Draco. Wydajesz się bardzo przyziemny. Cieszę się, że możemy być przyjaciółmi - rzekł Harry.

W tym momencie właśnie Severus i Lucjusz weszli, uśmiechając głupawo na widok siedzącego na podłodze tria, otoczonego Hedwigą, sową Harry'ego i Ateną, sową Hermiony, a także swoimi różdżkami. Widocznie o nich dyskutowali.

- Dobrze, wasza trójka, wstańcie. Czas na podróż do Hogwartu.

Severus był rozbawiony. Trójka dzieci, która miała małe prawdopodobieństwo na bycie przyjaciółmi, dogadywała się doskonale.

- Tak, proszę pana - powiedzieli jednogłośnie, podnosząc swoje różdżki i stawając na nogi.

- Przeniesiecie się proszkiem Fiuu do moich prywatnych komnat w Hogwarcie. Draco, ponieważ wiesz jak podróżować dzięki proszkowi, pójdziesz pierwszy. Powiesz „komnaty Severusa Snape'a, Hogwart", zrozumiałeś?

Draco skinął głową i nabrał garść proszku Fiuu.

- Komnaty Severusa Snape'a, Hogwart! - powiedział Draco i zniknął w zielonych płomieniach ze świstem.

Harry i Hermiona patrzyli ze zdenerwowaniem na Severusa

- Czego od nas oczekujesz? - zapytał Harry.

- Nie przejmuj się, Harry, to nie boli. Tylko mów wyraźnie.

- Okej... - powiedział Harry i wszedł w kominek, złapawszy proszek Fiuu.

- Komnaty Severusa Snape'a, Hogwart - powiedział wyraźnie niepewnie Harry.

Harry zniknął se świstem.

- Hermiono, twoja kolej - powiedział Severus.

Gdy Hermiona, Severus, Draco i Harry bezpiecznie wylądowali w komnatach Severusa, mężczyzna pokazał im jego prywatne pokoje. Wystrój wnętrza był głównie zielono-biały. Severus wyjaśnił, że jego pokoje, razem z pokojem wspólnym Slytherinu, są zlokalizowane w lochach pod Czarnym Jeziorem. Jedna ze ścian była szklana, co stwarzało niezwykły widok na wodę i stwory w niej żyjące. Światło słoneczne powodowało, że woda rzucała niesamowite zielone światło w głównym pokoju, który tworzyła kuchnia, jadalnia i salon. Z głównego pokoju, który był zbudowany w kształcie litery L, korytarz wiódł do trzech sypialni (dwie zostały dodane ostatnio dla Hermiony i Harry'ego), łazienki i prywatnego laboratorium Severusa.

- Draco, jesteś mile widziany w każdej chwili w moich komnatach. Tak samo wasza dwójka - powiedział mężczyzna, wskazując na Harry'ego i Hermionę. - Hasło, które musicie powiedzieć portretowi węża na drzwiach, brzmi „książę półkrwi". Pozwólcie mi teraz pokazać drzwi do pokoju wspólnego Slytherinu i sam pokój.

Pokój wspólny Slytherinu wyglądał bardzo podobnie. Między półkami wypełnionymi książkami, znajdowały się szklane paski ukazujące światło słoneczne, przebijające się przez jezioro.

Po jednej stronie pokoju huczał kominek, a przed nim stały wygodne sofy i fotele. Po pomieszczeniu rozsiane były stoliki. „Stoliki do nauki grupowej", jak powiedział im rozbawiony Severus.

- Chodźcie, pokażę wam resztę zamku - powiedział Severus.

Oprowadził ich po zamku, pokazując Wielką Salę, klasy eliksirów, trasmutacji i zaklęć. Spotkali profesor Sprout, która ich ciepło powitała i pokazała im cieplarnie i pokój wspólny Hufflepuffu. Był bardzo przytulny, z uwagi na fakt, że był położony blisko kuchni. Były tam miękkie, pluszowe krzesła ustawione dookoła buzującego kominka, a także poustawiane stoliki.

Niestety, to były jedyne pokoje wspólne, które byli w stanie zobaczyć. Czwórka krążyła po zamku, a Severus wskazywał im różne pomieszczenia, które były dla nich ważne do zapamiętania. Hermiona zaczęła zanudzać Severusa „gdzie do diabła" była biblioteka. W momencie, w którym znaleźli się w bibliotece, Severus tego od razu pożałował. Wyprowadzenie jej z biblioteki zajęło im pół godziny.

Po pewnym czasie, Draco, Hermiona i Harry biegali po błoniach Hogwartu, a Severus był pogrążony w konwersacji z profesor McGonagall.

- Masz dużo na głowie, Severusie - rzekła Minerwa.

- Och, w rzeczy samej. Pan Potter był gnębiony przez swoją ciotkę i wuja przed przybyciem do mnie, a panna Granger jest po prostu molem książkowym. Pół godziny zajęło mi wyciągnięcie jej z biblioteki dzisiejszego popołudnia - powiedział Severus.

- Gnębiony, Severusie? - Minerva była zaskoczona. - Musisz zabrać chłopca do Poppy. Powinna zobaczyć, czy nie ma żadnych urazów, lub czy miał jakieś, które się nie zagoiły do końca. To ważne.

- Tak, Minerwo, dziękuję za mówienie mi jak mam wychować chłopca - wycedził sarkastycznie Severus.

- Cóż, Severusie, nie jesteś akurat materiałem na ojca. Nie jesteś najmilszą osobą na świecie - powiedziała przepraszająco Minerwa. - Ja sama potrzebowałam kilku tygodni, by przywyknąć do swoich wychowanków.

- Ach, tak, poprzedni tydzień z nimi sprawił, że zapomniałem o tym postrzelonym prawie. Przybędą w tym roku do Hogwartu, czy są za młodzi?

- Nie, niestety nie - westchnęła Minerwa. - Zaczną uczęszczać do szkoły dopiero za dwa lata. Wtedy twoja dwójka będzie na trzecim roku.

- Ach, rozumiem. Minerwo, nienawidzę przerywać rozmowy, ale muszę odwiedzić Poppy. Dodatkowo, muszę uzupełnić jej eliksiry.

- Oczywiście, Severusie. Do zobaczenia na początku roku!

Severus ledwo skinął i zawołał trio do siebie.


- Panie Potter, musi pan podążać za wskazówkami - pstryknął Severus. - Połóż się na łóżku i pozwól jej się zbadać.

Severus zostawił Hermionę i Dracona profesorowi Flitwickowi, który uczył bardzo ochoczą dziewczynę zaklęcia Lumos. Draco dołączył również, ale nie był tak chętny jak Hermiona. Severus uznał, że zostawienie tamtej dwójki z kimś pozwoli uniknąć wstydu, jakim było badanie przez Poppy.

- Nie martw się, mój drogi, to tylko machnięcie różdżką - Poppy uspokoiła Harry'ego. - Nie poczujesz żadnego bólu.

Harry pokręcił głową i skrzyżował ręce.

- Nie będę leżeć, będzie pani mnie dźgać i mówić co jeszcze jest ze mną nie tak - powiedział Harry, brzmiąc na trochę spanikowanego.

- Potter, jeśli się natychmiast nie położysz, sprawię, że to zrobisz i nie będę się bawił w uprzejmości - szydził Severus.

Harry od razu się położył, nie chcąc doznać gniewu Severusa. Poppy machnęła różdżką nad Harry'm i kawałek pergaminu leżący obok niej, zaczął się zapełniać opisem różnych dolegliwości i źle zrośniętych kości. Każdy uraz, jaki Harry doznał za sprawą swojej ciotki i wuja został zapisany na kawałku pergaminu. Poppy sapnęła.

- Severusie - mruknęła. - Ta lista jest całkiem obszerna. Czy możemy porozmawiać?

Severus skinął głową, skupiając się na tym, by nie okazać rozpaczy. Powiedział Harry'emu, by tu został i poszedł za nią do jej gabinetu.

- Severusie, to biedne dziecko cierpiało z powodu kilku złamanych żeber, złamanego nadgarstka i kilku złamanych palców, które się nie zrosły poprawnie. Miały miejsce poważne poparzenia i cięcia, nie wspominając o tych, które się już zagoiły! Ten chłopiec musiał przejść przez piekło, Severusie. Będzie potrzebował dużo uwagi przez jakiś czas. Wiesz, że to nie będzie łatwe. Dam ci butelkę Szkiele-Wzro. Te kości muszą się poprawnie zrosnąć dzisiejszej nocy. Chcę go zobaczyć następnym razem w pierwszy dzień semestru - powiedziała madame Pomfrey, kręcąc głową z niedowierzaniem.

- Bardzo dobrze, Poppy. Będę cię informować jak się miewa przez kolejne kilka dni. Chcę z nim pracować nad tym, by się na mnie otworzył i mi zaufał - rzekł Severus.

- Masz coś przeciwko, żebym was teraz zostawiła? Muszę zamienić słowo z dyrektorem - powiedziała wyraźnie wściekła Poppy.

- Wcale. Do zobaczenia na początku semestru - powiedział Severus, po czym zamaszyście wyszedł z pokoju by przeprowadzić atak.