Rozdział dziewiąty: Spotkanie z Czarnym Panem
Minął prawie tydzień, odkąd Harry i Hermiona zostali wzięci pod skrzydła Severusa. Hermiona wysyłała sowy do pana i pani Granger prawie codziennie. Bardzo chciała pozostać z nimi w kontakcie i mocno za nimi tęskniła. Obiecali spotkać się z nią na stacji King's Cross, kiedy będzie wyruszała do szkoły i była tym zachwycona. Hermiona przeczytała już wszystkie swoje podręczniki i zaczynała teraz drugi raz. Udoskonaliła również zaklęcie Lumos tego samego dnia, którego odwiedzili Hogwart. Naprawdę podobała jej się księga zaklęć i uroków, którą dostała i znalazła podobne w bibliotece, szukając podobnych książek.
Czas Harry'ego w posiadłości był nieco bardziej problematyczny. Ciężko mu było otworzyć się przed Severusem. Przez kilka pierwszych nocy bał się rozgniewać Severusa oraz pobicia lub odesłania do Dursleyów i pobicia. Severus jednak to rozumiał i delikatnie nakłaniał Harry'ego do rozmów na temat Dursleyów przed snem, często ponad godzinnych. Powiedział Severusowi o tym, jak zawsze zostawiano go z panią Figg, gdy Dursley'owie jeździli na wystawne wakacje. Każdej nocy otwierał się przed Severusem, ale koszmary, które miał, nadal trwały. Pewnej nocy rozmawiał o nich z Severusem, gdy obudził się o trzeciej w nocy z krzykiem. Po tym, Harry budził Severusa niemal każdej nocy. Chłopiec bał się ponownie zasypiać po koszmarach, a im więcej o nich mówił, tym rzadziej występowały. Obecnie miewał jeden lub dwa w nocy, zamiast trzech lub czterech. Harry był z siebie dumny. Już się nie budził spanikowany, że musi zrobić śniadanie i przyzwyczajał się do spania w prawdziwym łóżku. Stał się naprawdę dobry w Gargulki i wygrywał prawie każdą grę, którą rozgrywał z Hermioną lub Severusem.
Podobnie jak Hermiona, przeczytał wszystkie swoje podręczniki. Zaskakująco, podobała mu się Obrona przed Czarną Magią i Eliksiry. Severus zabrał ich do swojego laboratorium i pokazał im podstawy - jak ciąć, miażdżyć, kroić, ćwiartować i tak dalej. Severus pokazał im najłatwiejszy sposób na rozpalenie ognia pod kominkiem i najłatwiejszy sposób na zneutralizowanie każdego eliksiru: dolanie wody. Woda osłabia eliksiry na tyle, by były bezpieczne, gdyby coś poszło nie tak.
Harry i Hermiona szybko się ze sobą zaprzyjaźniali i stawali prawdziwym rodzeństwem. Często spędzali całe dnie spacerując lub czytając książki. Harry był w stanie rozmawiać bardziej swobodnie z Hermioną niż z Severusem i przypadkowo wypaplał niektóre rzeczy o swojej przeszłości. Hermiona była zadowolona, że Harry jej ufał. Pozwoliła mu mówić w swoim tempie.
Kiedy Severus podszedł do nich któregoś dnia i powiedział im, że mają się spotkać z Czarnym Panem, natychmiast stali się nerwowi. Żadne z nich nie było pewne jak Lord Voldemort ich potraktuje, i szczerze mówiąc, wydawał im się bardziej onieśmielający niż Severus. Dziś był dzień, w którym zamierzali skorzystać z sieci Fiuu, by się przenieść do Dworu Riddle'ów na spotkanie z nim. Harry i Hermiona siedzieli w salonie, czekając na Severusa, żeby wyruszyć o jedenastej. Harry miał na sobie czarny płaszcz, zieloną koszulę i czarne spodnie, a Hermiona była ubrana w czarną spódnicę do ziemi i jasnoniebieską koszulę. Ona też miała na sobie czarny płaszcz. Severus wszedł do pokoju. Miał na sobie swoją srebrną maskę i był ubrany cały na czarno. Powiedział im wcześniej, że jest to jego uniform Śmierciożercy i, jeśli nie stwierdzono inaczej, mądrze było go nosić podczas spotkania z Czarnym Panem.
- Jesteście gotowi do drogi, dzieci? - zapytał Severus głosem jak kamień.
Harry i Hermiona skinęli głowami.
- Najpierw ja przejdę przez sieć Fiuu, potem Harry, a potem Hermiona. Nie chcę, byście sami wchodzili do obcego domu. Zostaniemy wtedy zaprowadzeni do Czarnego Pana. Zachowujcie się jak najlepiej. Nie mówcie, chyba że mówią do was. Zwracajcie się do niego Mój Panie. Zróbcie to, co ustaliliśmy - powiedział krótko Severus.
Severus złapał garść proszku Fiuu i wszedł do kominka.
- Dwór Riddle'ów - powiedział Severus i zniknął w błysku zielonego ognia.
Gdy ogień zniknął, Harry ruszył. Wreszcie Hermiona zniknęła.
Trio poruszało się po dziwnej posiadłości, czekając. Severus nie był pewien, jak spotkają się z Czarnym Panem, ale szybko otrzymał odpowiedź.
- Chodź, Mistrz cię teraz zobaczy - wychrypiał skrzat domowy, wyprowadzając ich z pokoju.
Severus, Hermiona i Harry podążyli za skrzatem w dół korytarza. Zaprowadził ich do drzwi i je otworzył.
- To jest salon, panowie i pani. Pan jest przy kominku - powiedział skrzat domowy i wyszedł.
Severus zobaczył Voldemorta i skinął na dzieci, by poszły za nim. Zatrzymał się przed nim i skłonił się. Harry zagapił się na Voldemorta. Miał czerwone oczy, a jego skóra szara. Harry mógł wyraźnie widzieć żyły krzyżujące się na jego łysej głowie. Był ubrany w czarne szaty, a obok jego fotela przy kominku leżał wąż. Z drugiej strony leżał stos książek, które wszystkie wydawały się dotyczyć Czarnej Magii.
- Mój panie - powiedział Severus, nie ruszając się z miejsca.
- Severusie - zasyczał mężczyzna. - Zdejmij swą maskę i zajmij miejsce.
- Jesteś bardzo hojny, mój panie - powiedział Severus wypełniając polecenie.
Harry i Hermiona byli bardzo zdziwieni, widząc uległego Severusa.
- Severusie, dlaczego poprosiłeś o audiencję i kim jest ta dwójka? - zapytał Voldemort. Wiedział oczywiście, że chłopiec był Harry'm Potterem.
- Mój panie, jestem opiekunem Harry'ego Pottera i Hermiony Granger. Szczęśliwie, oboje są dziećmi Lily Potter i moimi. Mój romans z nią je zrodził. Oboje zostali wychowani jako mugolaki. Poprosiłem o audiencję z tobą, aby zapytać, czy powinienem im pozwolić zmienić nazwiska na Snape - rzekł Severus.
Voldemort zaśmiał się wysokim, ostrym śmiechem. Harry musiał się powstrzymywać przed cofnięciem, pamiętając o instrukcjach Severusa.
- Jakie to dziwne, że twój syn jest Harrym Potterem, zmorą mego istnienia? Jak dziwne jest to, że udało ci się adoptować oboje z twych biologicznych dzieci? - powiedział Voldemort z uśmieszkiem.
- Mój panie, nie wiem, ale są świadomi mojej lojalności wobec ciebie, znają prawdę - odparł Severus, wstrzymując oddech.
- Hermiona, tak? - Hermiona skinęła głową. - Podejdź tu, dziewczyno.
Hermiona rzuciła okiem na swego ojca i niepewnie zrobiła krok do przodu. Mężczyzna nie utrzymywał z nią kontaktu wzrokowego. Był zdenerwowany, choć tego nie okazywał. Jego twarz przypominała kamień, gdy wpatrywał się w Voldemorta.
- Jesteś bardzo młoda - powiedział Voldemort, wstając i chodząc wokół niej. - Nie chcę cię zmuszać do przejścia na naszą stronę, lecz jeśli mój szpieg nie kłamie i ty znasz prawdę, nieuchronnie będziesz walczyć u mego boku.
Hermiona skinęła głową.
- Tak, proszę pana, Wyjaśnił dlaczego mugolaki cię nie zadowalają. Mogę to zrozumieć.
- Ach, tak. Dziewięćdziesiąt procent z nich często opuszcza świat czarodziejów po tym jak skończą szkołę i nie są więcej widywani, marnując cenną edukację i zasoby, które zapewnia im czarodziejska społeczność. To mnie złości - rzekł Voldemort, stając naprzeciw nich, przed kominkiem. To nadało mu jeszcze bardziej przerażający wygląd.
- Planuję masową ucieczkę z Azkabanu za kilka tygodni. Chcę, byś zaczęła trenować z moją jedyną Śmierciożerczynią, Bellatrix Lestrange. Ona i twój ojciec dobrze cię wyszkolą - powiedział Voldemort, patrząc na Hermionę z zainteresowaniem. - Wyglądasz na bardzo inteligentną. Twój umysł, tak jak umysł twego ojca, będzie użyteczny dla sprawy.
- Harry Potter. Chłopiec, który przeżył. Podejdź tutaj - rzekł Voldemort, a czerwone oczy spotkały się z zielonymi.
Harry podszedł.
- Udało ci się uciekać przede mną tak długo - powiedział, nie odrywając swoich oczu od Harry'ego. - Gratulacje. Jednakże, jak twoja siostra, nie minie długi czas, jak będziesz walczyć u mego boku. Mogę z powiedzieć z małego przebłysku twojego umysłu, że jesteś i będziesz bardzo potężny. Rozumiem, że byłeś maltretowany i Severus ci pomaga?
Harry skinął głową.
- Bardzo dobrze. Po mojej masowej ucieczce z Azkabanu chcę, byś zaczął trenować z Severusem. Podczas wakacji, będziesz trenować również ze mną. Nauczę cię zaklęć, których nie uczą w szkole. Będziecie się również ze mną pojedynkować - zwrócił się do ich obojga. - Zdaję sobie sprawę, że macie zaledwie jedenaście lat. Jednakże, jeśli chcemy obalić Dumbledore'a i przeforsować nasz plan, musicie zacząć trenować, ponieważ jesteście niezbędni dla naszej sprawy. W szkole chcę, byście zachowali pozory. Zachowujcie się, jakbyście byli po ich stronie. Nie pozwólcie głupcowi na podejrzenia. Wyrażam się jasno?
- Tak, proszę pana - powiedzieli razem Harry i Hermiona.
- Teraz nas zostawcie. Musze porozmawiać z Severusem - syknął Voldemort.
Harry i Hermiona wyszli z pokoju, spoglądając na Severusa. Spojrzał niewzruszony, ale skinął im głową, by wyszli. Przemierzyli salon szybkim krokiem, zamknęli drzwi i stanęli przy nich.
- Cóż, to było stresujące - powiedziała Hermiona z nerwowym chichotem. Harry tylko skinął głową. Tymczasem Voldemort po prostu patrzył w ogień, gdy wychodzili.
- Jestem z ciebie niezadowolony, Severusie.
- Mój panie? - zapytał Severus. Był niezadowolny. Nie dobrze.
- Nie powiedziałeś mi, że masz Harry'ego Pottera pod swoim dachem. Pomyślałem, że mój zaufany szpieg od razu by mi to powiedział, że Dumbledore kazał mu adoptować chłopca.
- Mój panie, jeśli mogę wyjaśnić - Severus przerwał, czekając na sygnał, by kontynuować.
Voldemort odwrócił się, wpatrując się w Severusa.
- W noc, kiedy przyszedłem po chłopca, był dręczony i musiałem się nim zaopiekować, by jego rany nie zostały zainfekowane. Pracowałem z nim, by zyskać jego zaufanie, mój panie. Wybacz mi, lecz wyobraź sobie uczucia chłopca. Ledwo mi zaufał pierwszej nocy, jak mogłem zaprowadzić go do kogoś, o kim myślał, że celowo zabił jego rodziców - powiedział Severus. Starał się, aby wyglądało to na pomyłkę, którą każdy mógł popełnić.
- Kłamiesz - odparł Voldemort, zbliżając się do swojego szpiega.
- Mój panie, nigdy nie przyszło mi to do głowy, byłem skupiony na opiece nad chłopcem, przepraszam - powiedział Severus, lecz wiedział co nadchodzi.
- Jeśli jesteś tak wierny, jak twierdzisz, powiedziałbyś swojemu panu, zanim poszedłeś po chłopaka, który jak sądziłeś, był synem tego, którego nienawidziłeś. Crucio!
Severus upadł na kolana, dysząc z bólu. Jego wnętrzności wydawały się wić, gdy czuł przeszywający ból na całym ciele. Klątwa trwała tylko około minuty. Może Voldemort był dzisiaj hojny.
- Wstawaj, głupcze - warknął Voldemort.
- Przepraszam, mój panie, jestem naprawdę wierny tobie i twojej sprawie. Nie popełnię znowu błędu - powiedział Severus, oddychając ciężko.
- Ufam, że tego nie zrobisz. Rzadko mnie zawodzisz, Severusie, dlatego tak szybko przerwałem. Jestem po prostu niezadowolony, że powiedzenie mi o tym, że masz Harry'ego Pottera zajęło ci tydzień - rzekł Voldemort, patrząc na mężczyznę przed nim z rozczarowaniem.
- Rozumiem twoje niezadowolenie, mój panie. Następnym razem będę lepszy - powiedział Severus, pochylając głowę.
- Usiądź, Severusie, mamy jeszcze wiele do omówienia - odparł Voldemort.
Severus opuścił spotkanie z Voldemortem prawie pół godziny później. Wstrząsy wtórne klątwy Cruciatus wciąż go uderzały i lekko się trząsł za każdym z nich. Nadal starał się zapanować nad swoim wyrazem twarzy, gdy uderzył go kolejny, ponieważ rzadko był celem gniewu Voldemorta. Został potraktowany klątwą tylko pięć lub sześć razy w ciągu dziesięciu lat, które mu służył, co było niespotykane.
Nawet tak wspierający podwładny jak Severus nie mógł zaprzeczyć, że Czarny Pan potrafił być okrutny. Jednak teraz chciał tylko wrócić do domu, do swojego łóżka i odespać klątwę. Wiedział, że Voldemort był z niego niezadowolony i czuł, że na to zasłużył. Powinien był powiedzieć Voldemortowi od razu, że zamierza adoptować Harry'ego, lub przynajmniej wspomnieć, że poprosił o audiencję w celu dalszych wyjaśnień. Severus jednak czuł, że Harry nie powinien był spotkać się z Czarnym Panem wcześniej.
W końcu, Voldemort powiedział Severusowi, by nie zmieniać ich nazwisk. To mogłoby sprawić, że Dumbledore stałby się zbyt podejrzliwy wobec prawdy. Jeśli by ją odkrył, mógłby coś zrobić jemu, Harry'emu lub Hermionie. Severus przystał na to rozumowanie i zgodził się z nim. Hermiona Granger i Harry Potter będą jego biologicznymi dziećmi tylko w tajemnicy. Severus, zaraz za dziećmi, wrócił za pomocą sieci Fiuu do posiadłości. Wysłał ich do biblioteki, aby poczytali podręczniki i popracowali nad pisaniem piórem. Powiedział im, że będzie w swoim pokoju i potrzebuje trochę czasu w samotności, żeby wszystko poukładać. Na szczęście nie niepokoili go przez resztę popołudnia i uciął sobie zasłużoną drzemkę.
