14. Będąc Wiliamem

Wiliam wściekle rzucił kamyczkiem do stawu. Później drugim i trzecim. W końcu usiadł na ziemi patrząc pusto przed siebie, a kiedy i tego miał dość uniósł rękę i wypróbował puścić „kaczkę" za pomocą Magii. Pierwszy kamień wpadł do wody z głośnym plasknięciem. Tak samo jak drugi i trzeci. Czwarty zaczął pływać delikatnie, a później także i on zatonął.

- Jestem beznadziejny! – Warknął rzucając kolejnym kamieniem.

- Chyba nie jest tak źle

Wiliam podniósł głowę I zaśmiał się widząc białą flagę w dłoni Syriusza.

- Przychodzę z pokojem. – powiedział I usiadł koło Wiliama.

- Ojciec Cię wysłał? Nie wyszedłbym poza Fideliusa, nie jestem aż tak głupi.

- Sam się wysłałem. Przecież Severus nie przyzna się, że coś spartolił. A więc co poszło nie tak?

- Wiesz o czym rozmawialiśmy?

- Miał ci wszystko wyjaśnić. I przedstawić plan powrotu do Hogwardu. Tak więc na czym stanęliście?

- Przecież nie mogę tam wrócić! Boże przecież dobrze o tym wiecie!- powiedział, a kolejny kamyk zatonął w stawie.

- Czyli stanęliście na samym początku. A powiesz mi chociaż co ci powiedział?

- W sumie to tylko tyle, że muszę zdać SUMy I przestać być no cóż, przestać być Harrym Potterem.

- Jak zwykle zadaniowy. Ale prawda jest taka że ma rację. Musisz zdać SUMy, musisz stać się Wiliamem Snapem i musisz wrócić do Hogwardu. – Chłopak poderwał głowę, a Syriusz uciszyć go ruchem ręki.

- Najlepiej będzie jak posłuchasz. Bo inaczej nigdy nie zrozumiesz. No cóż początek tego całego galimatiasu zaczął się gdy na światło dzienne wypłynęła przepowiednia o dziecku które urodzi się pod koniec siódmego miesiąca i zniszczy Czarnego Pana. Znasz tą historię z punktu widzenia Harrego. Ale musisz ją teraz poznać z punktu widzenia Wiliama i cóż innych chłopców.

- Innych? To jest ktoś jeszcze? Myślałem, że tylko ja i Neville

- Tak są inni. Dokładnie rzecz ujmując 31 lipca 1980 roku w Wielkiej Brytanii urodziło się ośmiu chłopców. Nigdy wcześniej ani później nie stwierdzono tak licznych magicznych urodzeń jednego dnia. Osiem rodzin nad którymi zawisło widmo przepowiedni I Lord Voldemort, które tak jak James I Lily postanowili ukryć się pod Fideliusem. Nie którzy nawet nie ujawnili daty narodzin swoich dzieci. Co nie zmienia faktu, że magiczne artefakty wyłapują takie rzeczy czy nam się podoba czy nie. O ile akt urodzenia można utajnić, ale np. Listy uczniów już nie. Bo teoretycznie wgląd do tej listy powinien mieć tylko dyrektor szkoły i minister edukacji. Atak Voldemorta na dom Jamesa zatrzymał go, a ciebie naznaczył. Jak wiesz większość uważała, że to Harry Potter jest chłopcem z przepowiedni. Ale cóż to nie jest takie oczywiste bo są też inni i Voldemort dobrze o tym wie. Kiedy podjęliśmy decyzję o ogłoszeniu śmierci Harrego Pottera chcieliśmy, żebyś był bezpieczny, a uruchomiliśmy lawinę dalszych wydarzeń.

- Chyba mi się to nie podoba. – Wiliam wzdrygnął się przeczuwając, że to co najgorsze dopiero teraz usłyszy.

- Bo to nie jest nic dobrego, ale musisz poznać prawdę. Gdy Voldemort miał pewność, że Harry Potter nie żyje, przypomniał sobie o innych chłopcach.

- Nie...

- Zabił trzech chłopców z 31 lipca, którzy byli uczniami Instytutu Durmstrangu. Kiedy była przerwa wiosenna zaatakował dom Nevilla

- Nie...- oczy Wiliama zwilgotniały.

- Niestety to prawda. Na szczęście Nevill tej feralnej nocy nie spędzał w domu, ale jego babcia nie żyje.

- O Boże! Przecież On miał tylko ją.

- Na szczęście ciotka się nim zajęła. Dombledore ukrył ich pod Fideliusem. Jednak Neville jest zrozpaczony i przerażony tym wszystkim nie wiem czy zdoła się pozbierać do nowego roku, ale wiem, że Dombledore stara się mu pomóc. Więc z ośmiu chłopców zostało trzech. Ty, Christopher Wilson i Septimus Jonas. Wilson i Jonas nigdy nie uczęszczali do szkoły. Pobierali Edukacje domowa. Ich rodziny zrobiły co w ich mocy aby ich ukryć. Nawet gdy wydawało się, że Czarny Pan zniknął nie zaufali społeczeństwu na tyle, aby ich dziedzice uczęszczali do Hogwardu lub innej magicznej Instytucji. Co okazuje się być słuszna decyzją.

- Są czystokrwiści prawda?

- Tak Ci chłopcy tak jak I ty są dziedzicami najstarszych rodów w Wielkiej Brytanii.

- I dalej śpiewka o potencjałach magicznych?

- Nie. Daruje Ci to. Chociaż musisz pamiętać, aby ich nie lekceważyć. W całej tej historii chodzi o to, że dzięki swojemu zachowaniu Wilsonowie i Jonasowie podsunęli nam idealne rozwiązanie. Idealny sposób na twój powrót do Hogwardu bez ryzyka, że ktoś nabierze podejrzeń, że w rzeczywistości jesteś Harry.

- Dalej nie rozumiem.

- Gdy okazało się, że Voldemort robi czystkę Wilsonowie i Jonasowie postanowili użyć najmocniejszej broni jaka im pozostała.

- Nie mów. Chyba nie chcesz powiedzieć, że wypili „Przekleństwo Salazara"

- To właśnie zrobili.

- Nie wierze kto z własnej woli chciałby... Tego! Przecież to jest okropne!

- Musisz zrozumieć, że dla nich to nie było tak niebezpieczne jak dla ciebie. Byli przygotowani wiedzieli co robią. My działaliśmy w chaosie. W ich przypadku od wypicia trucizny do podania antidotum minęło za pewne nie więcej jak godzina. U ciebie to były godziny. Nie mieliśmy antidotum jego uwarzenie trwa dziesięć godzin. Do tego zdjęcie zaklęcia adopcyjnego pogorszyło twój stan. Nie załapaliśmy w odpowiednim momencie, że potrzebujesz Ceremoni Nadania Imienia i twoja magia nie mogła się regenerować. Popełniliśmy wiele błędów, przez które cierpiałeś. Za co Cię bardzo przepraszam. Jednak musisz zrozumieć, że to co dla ciebie było koszmarem dla nich było co najwyżej nieprzyjemnym rytuałem.

- I tak nie rozumiem jak mogli...

- Robili to co uważali za niezbędne. Ani oni ani my nie możemy trzymać was w zamknięciu. Musicie mieć szanse na normalne życie, ale nie możecie być bezbronni. W zasadzie nie wiem czy na ich miejscu nie zrobiłbym tego samego. Jeśli u kogoś miało zadziałać antidotum to tylko w Waszym przypadku.

- przecież jest wielu czystokrwisty.

- Jest wielu czarodziejów którzy uważa, że jest czystej krwi. Ale nie wielu by przeżyło po podaniu trucizny. Nie bez powodu Ministerstwo zakazało używania „Przeklenstwa". Większość czarodziejów ma już rozmyte dziedzictwo. Gdyby to cholerstwie wypił Ron, Neville lub Drago Malfoy wątpię aby przeżyli. Choć jak wiemy są uważani za czarodziejów czystej krwi.

Zapadła chwila ciszy, a później Wiliam spojrzał na Syriusza z lękiem.

- Przecież Jeśli Pójdę do Hogwardu to Ministerstwo się dowie. Severus ...

Syriusz kiwnął głową.

- Twój Ojciec zostanie oskarżony o podanie „Przekleństwa". „Narażenie małoletniego na utratę zdrowia i życia" .To już się stało. Ministerstwo już się dowiedziało. U Jonasów był zdrajca. Doniósł na nich do Ministerstwa. Zaczęli śledztwo. Szybko powiązali was wszystkim razem.

- O Boże... kiedy?

- Proces już się odbył Will. Na szczęście twój dziadek jest genialnym prawnikiem. Do tego dochodzą wpływy waszych rodów. Sędzia wydał wyrok, uznający że wasi rodzice działali w wyższej konieczności. Ale mimo wszystko chcą nałożyć kuratora. Mało tego będziesz musiał złożyć własne wyjaśnienia i za pewne przyślą medyka z Ministerwa, aby sprawdził czy nic Ci nie jest.

- Kiedy to wszystko się wydarzyło?

- W ostatnim miesiącu Wiliamie. Chyba rozumiesz dlaczego nie mogliśmy ci wcześniej nic powiedzieć.

Nastolatek nie wiedział co tak naprawdę powiedzieć. Niepokój trawił go od środka.

- Wyznaczyli datę przesłuchania za dwa tygodnie. Dlatego musimy cię do tego czasu przygotować. Będą oceniać nie tylko twój stan zdrowia po truciznę, ale także twoja wiedzę, związek z ojcem. Jednym słowem będą sprawdzać czy Severus nadaje się na twojego opiekuna...

Wiliamowi czuł, że to będą bardzo wymagające tygodnie. Jednak wiedział, że musi zrobić wszystko, aby ochronić ojca.