Lincoln, miasto w stanie Nebraska, USA.
Młoda, około dwudziestopięcioletnia kobieta, właśnie wróciła do domu. Nazywa się Alexis Thi Dang i uczęszcza na lokalną uczelnię.
Odkąd poszła na uczelnię, przeprowadziła się do własnego lokum. Dom nie jest duży, ale dla niej w pełni wystarczający. Dwa pokoje, salon połączony z kuchnią, łazienka i garaż, to jest wszystko, czego potrzebuje.
Spojrzała na zegarek, który wskazywał 16:35, to i tak stosunkowo wcześnie, w końcu nie raz siedziała na uczelni do 19:00 lub 20:00! Do tego trzeba jeszcze doliczyć podróż do domu, czyli przebicie się przez pół miasta, a zajęcia nie zawsze ma w głównym budynku uczelni, więc bywa różnie.
Położyła torbę książkami i zeszytami na biurku, po czym skierowała się do szafy.
Jeden z pokoi zaadaptowała na sypialnię, ale preferuje minimalizm, więc znajdują się w niej tylko najpotrzebniejsze meble. Na wprost drzwi znajdowała się półka, gdzie trzymała wszystkie dokumenty, zeszyty, książki, czyli przede wszystkim to, co jest jej potrzebne na uczelnię. Po prawej stronie tuż pod oknem znajdowało się biurko z krzesłem, przy którym spędzała wiele czasu, ucząc się. Zaraz obok znajdowała się szafa, na całą długość ściany, a której poza ubraniami, trzymała resztę rzeczy. Natomiast na ścianie obok drzwi, znajdowało się jej łóżko.
Nawet jeśli było wcześnie, to i tak nie miała wiele czasu, na opuszczenie domu i dotarcie do kolejnego miejsca, które znajduje się poza miastem. Planuje jechać motorem, który jest idealnym rozwiązaniem przy zatłoczonych ulicach, pozwalając poruszać się pomiędzy stojącymi samochodami lub korzystając z nietypowych skrótów. Dzięki temu nie raz zaoszczędziła wiele czasu.
Sięgnęła po czarny, skórzany kombinezon, który składał się z dwóch części, kurtki oraz spodni ze specjalnie wzmocnionymi miejscami, zapewniającymi dodatkową ochronę podczas jazdy.
Zdecydowała się pod niego założyć top na cienkich ramiączkach oraz szorty, ale nie zawsze tak robiła, nieraz zakładała wyłącznie specjalną bieliznę dla dodatkowego komfortu jazdy.
Chwyciła za gumkę do włosów, aby związać niesforne kosmyki w luźnego kucyka. Włosy ma brązowe, sięgające połowy ramion i często na uczelni nosi rozpuszczone, ale kiedy ma coś do zrobienia, zawsze je spina, aby jej nie przeszkadzały.
Jak była młodsza, nosiła krótkie, ale znudziły się jej i postanowiła je zapuścić, aby później móc związać. W takiej formie są łatwiejsze do okiełznania i nie spędza dużo czasu na ich ułożeniu ani pilnowaniu kolejnej wizyty u fryzjera.
Nigdy nie była zwolenniczką przesadnego dbania o urodę i nie zamierza się zmieniać, ponieważ taka jest moda. Wygląd to nie wszystko, ważna jest wiedza oraz umiejętności i tego będzie się trzymać.
Przeszła do kuchni, aby wyjąć jogurt do picia z lodówki, czyli jeden ze standardowych, szybkich posiłków. Zakłada, że wróci późno, więc musi coś zjeść, zanim opuści dom. Szczerze mówiąc wątpi, że będzie miała czas to później zrobić, a tym bardziej chęci, aby jechać specjalnie po coś na ząb.
Przeważnie po zajęciach na uczelni, spotyka się z przyjaciółmi, którym pomaga, więc w zasadzie większość czasu spędza poza domem, ale nie przeszkadza jej to. Nie traktowała tego jako pracę, a czas spędzony z przyjaciółmi, ponadto miała poczucie, że robi coś ważnego i to ją dodatkowo napędzało.
W tym momencie zadzwoniła jej komórka, którą zostawiła w torbie. Kiedy wzięła do ręki i zerknęła na wyświetlacz, westchnęła.
- Słucham [Hej Alexis! Gdzie jesteś?] – to był jeden z jej przyjaciół, Rad – W domu. [Jeszcze?] Jeszcze? – powtórzyła po nim – Dopiero wróciłam do domu i ledwo zdążyłam się przebrać, a ty już mi wyrzucasz, że się wlekę? Nie spędziłam tutaj nawet pięciu minut! – powiedziała zirytowana – [Alexis~] Skończ z tym Rad. Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam ojca astronoma, który usprawiedliwi moje nieobecności na zajęciach, pod pretekstem pomocy w obserwatorium. [Dobra, już dobra, nie chciałem cię zdenerwować. – niemal wymamrotał – Pytam, bo wiesz, że Autoboty zamierzają przystąpić do misji w Nevadzie i musimy do nich dotrzeć, zanim wyruszą.] Wiem o tym. – odparła, próbując się uspokoić – Znasz mnie od dawna, więc powinieneś wiedzieć, że ja nie bagatelizuję niczego! [Tak, wiem. Przepraszam.] Zaraz wychodzę, jak chcesz, to jedź, sama trafię do bazy. [Ok] Cześć. – rozłączyła się i chwyciła za buty
Rad, a raczej Bradley White, jeden z jej przyjaciół ze szkoły podstawowej, z którymi do tej pory utrzymuje kontakt oraz jeden z trójki, która spotkała transformery.
Pomimo upływu lat, chłopak czasami zachowuje się zbyt beztrosko jak na swój wiek. Nieraz wydaje mu się, że skoro on może przeskoczyć niektóre zakazy, to inni też mogą. Zapomina, że nie każdy ma odpowiednie znajomości i niektórzy muszą nieźle nagimnastykować się, aby wziąć udział w konkretnym wydarzeniu lub wręcz przeciwnie, móc je opuścić.
Jednak jest dobrym przyjacielem, na którego zawsze może liczyć, tylko jak każdy człowiek, ma swoje wady, ale to normalne, ona też ma.
Wyrzucając butelkę do kosza, spojrzała przez okno, było pochmurnie, ale nie zapowiadali opadów deszczu, więc pogoda była niemal idealna. Chwyciła plecak, do którego włożyła swój telefon, po czym założyła go na plecy i zamykając swój dom, przeszła do garażu.
Kiedy drzwi się otwarły, jej oczom ukazał się czarny motor z zielonym wykończeniem. Należał on do typów wyścigowych, spod marki Kawasaki. Jednakże mając robotycznych przyjaciół, nieco zmodernizowali go, aby rodzaj powierzchni, po której będzie się nim poruszać, nie stanowił problemu przy większych prędkościach.
W ostatnim czasie stał się jej głównym pojazdem, jakim przemieszczała się po mieście, ale nie jedynym. Wbrew pozorom, gustuje w szybkiej jeździe, uwielbia to uczucie, kiedy pędzi po drodze z olbrzymią prędkością... to jest coś niesamowitego. W takich momentach czuje się wolna jak ptak latający po niebie, na chwilę zapominając o swoich problemach…
W zasadzie od zawsze preferowała jednoślady, jednakże wcześniej podróżowała na skuterze, a teraz zamieniła go na ścigacz i to był doskonały wybór.
Kiedy upewniła się, że pozamykała wszystko, ubrała kask, rękawiczki i ruszyła ku bazie.

Kilkaset metrów za nią, ruszył czarny samochód. W jego środku siedziała dwójka mężczyzn, jeden kierował, a drugi skupiał się na laptopie trzymanym na kolanach. Z pozoru pojazd wyglądał zwyczajnie, ale takie miał sprawiać wrażenie, aby mogli wykonać swoją misję.
Kilka tygodni temu dostali zadanie, śledzenie dziewczyny i poznanie jej sekretu, który według ich szefostwa jest międzynarodowym zagrożeniem.
Na pierwszy rzut oka, dziewczyna wyglądała na typową studentkę. Nie wyróżniała się wyglądem ani nie sprawiała problemów, co zdążyli już wcześniej ustalić, ale było coś, co niszczyło jej pełny obraz niewinności.
Po zajęciach na uczelni znikała i pojawiała się dopiero późną nocą. Pierwsza myśl to praca, ale sprawdzili tę opcję w dostępnych im bazach danych i nigdzie nie została przyjęta na wakat. Dlatego stwierdzili, że to musi być tajna działalność, o której wspomniało szefostwo, więc muszą dowiedzieć się, dla kogo pracuje.
Niestety to nie było prostym zadaniem, nie wiedzieli, gdzie się udaje, ani czemu, ponieważ tracili ją z oczu i radarów. Jednak zauważyli pewną prawidłowość, w momencie oraz miejscu jej zniknięcia, zazwyczaj pojawiał się na horyzoncie odrzutowiec lub inny samochód, którego wcześniej nie widzieli na drodze, którą jechali!
Kilkakrotnie podrzucali jej nadajniki, ale w momencie jej zniknięcia, również sygnał przestawał nadawać, jakby był czymś zagłuszany. Taki schemat powtarzał się każdego dnia, co niezmiernie ich frustrowało.
W samochodzie jeszcze chwilę temu słyszeli powolne pikanie, wskazujące ich cel, ale nagle sygnał ucichł…
- Cholera! – przeklęli.
W tym momencie zza rogu wyjechał czerwony, sportowy samochód, który przeciął im drogę, powodując zatrzymanie się ich. Po czym, w ciągu chwili rozpędził do olbrzymiej prędkości, znikając im za kolejnym zakrętem.
Kierowca natychmiast wcisnął gaz, skręcając w lewo i ruszył za samochodem, próbując go dogonić. Niestety odległość ich dzieląca jest zbyt duża, a oni nie posiadają pojazdu mogącego ją nadrobić w krótkim czasie, więc ryzyko, że ich zgubią, jest wielkie. Zaledwie kilka przecznic dalej, stracili całkowicie ich trop.
- Przeklęta! – powiedział, uderzając ze złości w kierownicę.
- Szefostwo wkurzy się. – stwierdził pasażer, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Wiem, ale musi być sposób na poznanie lokalizacji, do której się udaje. Ona nie powinna posiadać urządzenia mogącego je ukrywać!
Ponownie ich wykiwała, jakim cudem zwykły cywil potrafi to robić i to codziennie?!
- Jednak jest jeden plus. – odezwał się mężczyzna z laptopem.
- Jaki?
- Mamy dowód, że jest w to zamieszana. Ten samochód już widzieliśmy. – wskazał na ekran – Nie pierwszy raz ją odbiera, a jak kojarzysz z akt, on był jednym z wymienionych.
Kierowca przyjrzał się zdjęciom na ekranie, jedno było zrobione przed chwilą, a drugie znacznie wcześniej i pod innym kątem. Jednak wygląd pojazdu był identyczny, a to już coś.
- Fakt. – potwierdził.
- Musimy tylko znaleźć wiarygodny pretekst na pojmanie jej. Nie możemy zdradzić prawdziwego powodu, a od tak jej nie możemy zgarnąć z ulicy.
To właśnie był największy problem. Tutaj nie mają takiej władzy, jak u siebie, więc będą musieli się tłumaczyć, jeśli ktoś ich na tym złapie. Mają być dyskretni, więc muszą czekać na odpowiednią okazję, ale ile można?

Alexis odetchnęła, gdy zgubili ten cholerny samochód.
- Dzięki Hot Shot. – powiedziała.
- Do usług. – odparł.
Czerwony samochód, którym obecnie podróżowała, to tak naprawdę jeden z młodszych Autobotów, Hot Shot. Z charakteru jest niesamowicie przyjazny, odważny, no i oczywiście opiekuńczy wobec innych.
- Swoją drogą, to już nie pierwszy raz jak ich widzę. – dodał po chwili.
- Wiem. – westchnęła. – Początkowo myślałam, że to po prostu jeden z samochodów, w końcu czarny kolor jest popularny, jednak kilkakrotnie celowo jechałam inną trasą i on również tamtędy jechał. Dla mnie stało się jasne, że mnie śledzi, tylko nie wiem kto i po co.
- To dlatego poprosiłaś Optimusa, aby któreś z nas odbierało cię jak będziesz jechać do nas. – stwierdził.
- Tak. Nie chciałam, aby za mną podążyli do waszej bazy. Poza tym chodziło o całą naszą trójkę, nie tylko mnie.
- Spokojnie, Bee pojechał po chłopaków i minąłem się z nimi, jak wyjeżdżałem z bazy.
Wiedział, że skoro Alexis poprosiła o coś takiego, to musiało być coś na rzeczy. Nie należała do strachliwych osób ani tym bardziej nie bała się podróżować sama. Teraz ma pewność, że jej niepokój ma twarde podstawy, więc będą musieli pomyśleć nad jakimś logicznym rozwiązaniem, ale wszystko w swoim czasie. Wkrótce wyruszają na misję i to na niej powinni się teraz skupić.
- Rozumiem – przytaknęła.
- Myślisz, że chodzi o nas? – zapytał.
- Nie wiem, ale lepiej być przygotowanym i na taką możliwość.
- Staramy się być ostrożni.
- Wiem, ale nie mamy gwarancji, że wszystkie incydenty da się w logiczny sposób wytłumaczyć.
- Fakt
Od dłuższego czasu zastanawia się, co może być powodem jej śledzenia i w zasadzie jedynym, sensownym wytłumaczeniem jest znajomość z transformerami. Nawet jeśli starają się być dyskretni, to nie zawsze jest to możliwe, a wystarczy tylko jedna osoba, która udostępni ich oblicza w Internecie… nie wiele trzeba, aby zdradzić ich obecność i zasiać panikę wśród ludzi.
Wygląda na to, że ktoś ich zobaczył i teraz próbuje zdobyć dowody swoich podejrzeń. Muszą później zastanowić się co z tym fantem zrobić, ponieważ chciała dalej pomagać transformerom, ale z takim ogonem, to było dla nich ryzykowne.

Baza transformerów mieściła się wewnątrz góry i częściowo pod ziemią. Dzięki skałom, które absorbowały wszelkie sygnały, jakie emitowali, byli niewykrywalni, ale na wszelki wypadek posiadali podręczne urządzenia, które ich maskowały w czasie przebywania poza nią.

Wjechali na teren bazy, gdzie zatrzymali się w głównym pomieszczeniu. Ku ich zaskoczeniu, zastali jedynie trzy transformery. Dwoje z nich wpatrywało się w główny ekran, a trzeci stał przy konsoli sterującej korytarzem czasoprzestrzennym.
- Gdzie reszta? – zapytał Hot Shot.
Kiedy tylko Alexis wysiadła z niego, natomiast zmienił się w robota, ale uważał, żeby nie uszkodzić, przytwierdzonego do niego motoru i postawił go na ziemi. Rzadko podróżował z takim bagażem, ale w tej sytuacji, było to koniecznie.
Podszedł do ekranu, na którym wyświetlały się statusy misji z poszczególnych grup.
- Wyruszyli jakiś czas temu. – powiedział najwyższy z trójki
Optimus Prime, lider Autobotów i głównodowodzący zjednoczonymi frakcjami.
Od zawsze stara się utrzymywać pokój i ograniczać walki do minimum, aby osoby niewinne nie ucierpiały w nich. Nad wszystko ceni sobie życie wszystkich istot we wszechświecie i gotów jest umrzeć, aby je ocalić. Transformuje się w czerwono-niebieski samochód ciężarowy.
- Nie mogli poczekać, aż dojedziemy? – zapytała Alexis.
- Oczywiście, że mogli, ale pewna trójka, była zbyt podekscytowana, aby to zrobić. – powiedziała z przekąsem najmniejsza z robotów.
Elita-1 należy do żeńskich transformerów, zwanych fembotami i stoi najwyżej w ich hierarchii. Ponadto, często jest wyznaczana na dowódcę w czasie misji, więc wiele botów uważa ją za zastępczynię Optimusa. W alternatywnej formie [alt mode] zmienia się w czerwonego McLarena, ale z subtelną domieszką różowego.
Kiedy Alexis po raz pierwszy spotkała fembota, była zszokowana, ale jednocześnie ucieszona, w końcu nie była jedyną dziewczyną w tym męskim środowisku! Ku jej zaskoczeniu, pojawiły się kolejne, z którymi dość szybko nawiązała przyjaźń.
To wydarzenie sprawiło, że poczuła się niemal jak we własnym domu! Oczywiście wcześniej też uważała społeczność transformerów jako rodzinę, z którą wiele przeszła, ale czegoś jej brakowało.
Tą pustką była rozmowa z osobą tej samej płci, która zrozumie jej punkt widzenia, a nie zbagatelizuje jej obaw, jak zazwyczaj robili to otaczający ją mężczyźni. Prawda jest taka, że są sprawy, które wyłącznie kobiety zrozumieją, więc posiadanie żeńskich sprzymierzeńców stało się przełomem w jej relacjach z transformerami.
- Rozumiem, że Rad i Carlos z pewnością poganiali. – zaczęła – Dosłownie zgłupieli, gdy odkryli, że baza, o której jest mowa w misji, to Strefa 51, ale kto jest tym trzecim?
- Bumblebee. – odparł ostatni transformer.
Ratchet, główny medyk i spec od cybertroniańskiej technologii. Po latach przebywania na Ziemi poszerzył swoją wiedzę o ludzką technologię oraz nieco medycyny, aby móc wspierać swoich ziemskich sojuszników. Zmienia się w biało-czerwony ambulans, a na jego bocznych drzwiach znajdują się charakterystyczne linie, przypominające puls.
- To było do przewidzenia. – westchnął Hot Shot, czasami trudno mu nadążyć za pomysłami młodszego bota – Jaki jest status misji, Optimusie?
Alexis również podeszła do reszty transformerów, skupiając swój wzrok na ekranie.
- Jak wcześniej tłumaczyłem reszcie… – zaczął Prime – Grupa wydobywcza, skupia się na dotarciu do źródła Energonu oraz jego jak najszybszym wydobyciu. Jak wiecie, jego lokalizacja jest usytuowana w pobliżu bazy wojskowej ludzi, ale kilkadziesiąt metrów pod ziemią, więc muszą uważać. – dwójka skinęła.
W jej skład wchodziła trójka Autobotów, która drążyła korytarz od jaskini, znajdującej się kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią ziemi, do źródła. Powstała ona poprzez erozję, spowodowaną działalnością podziemnej rzeki, która kiedyś tamtędy płynęła, ale obecnie zmniejszyła swoje rozmiary, umożliwiając swobodne przemieszczanie się.
- Zaraz do nich dołączę. – powiedział Hot Shot, na co uzyskał skinienie lidera.
- Grupa obserwacyjna, monitoruje odczyty z waszych urządzeń oraz ruchy wojska na laptopie.
- Chłopaki wzięli komputer i ruszyli z Bumblebee na swoją pozycję. Ty Alexis musisz do nich dotrzeć. – dodała Elita.
- Jasne. Mam motor, więc to nie będzie problemem. – odparła.
Ten zespół składa się z dwóch transformerów oraz trójki ludzi. Chcąc pozostać jak najdłużej niepołączonym z wydarzeniami nad Strefą 51, zdecydowali stworzyć przykrywkę, która powoli im obserwować teren, jednocześnie nie musząc przebywać w ukryciu. Jedno z nich miało udawać kierowcę trenującego do wyścigów, a pozostała dwójka oglądała to i monitorowała jego postępy na laptopie.
Oczywiście miejsce do obserwacji musiało być na terenie neutralnym, czyli poza granicą bazy, aby nie wzbudzać podejrzeń.
Jednak chłopcy nie mogli doczekać się rozpoczęcia misji i zostawili ją na lodzie… typowe.
- Natomiast dywersanci… - kontynuował lider – …ściągają na siebie uwagę ludzi i utrzymują ją tak długo, jak to możliwe. – zakończył
Najlepszym wyborem do tego zadania, były transformery zmieniające się w pojazdy latające, gdyż najłatwiej będzie im uciec przed ewentualnym pościgiem i takim sposobem trójka seekerów stała się dywersantami. Ta grupa składała się z mieszanki obu frakcji, dwóch Decepticonów oraz jednego Autobota.
Ich zadaniem było skupienie uwagi wojska na sobie, aby grupa wydobywcza mogła działać. Oczywiście z zaznaczeniem, że nie mogą prowokować walki, ani tym bardziej ostrzeliwać jednostek, które za nimi podążą.
- Obecnie wszyscy rozpoczęli swoje działania. – poinformował Ratchet.
- Nie traćmy czasu. – stwierdził Hot Shot.
- Masz rację. – odparła Alexis.
Podeszła do swojego motoru i uruchomiła go. Była zła, że chłopcy nie poczekali na nią, ale teraz to i tak nie miało znaczenia, stało się i musi ich dogonić.
Na chwilę wyjęła swój telefon, uruchamiając specjalną aplikację, która pozwalała podłączyć się do komunikatora Autobotów, aby być z nimi w stałym kontakcie. Następnie połączyła się przez Bluetooth ze słuchawkami oraz mikrofonem wbudowanymi w kask, który założyła na głowę, aby bez problemu mogła z nimi rozmawiać podczas jazdy. Telefon ponownie wrzuciła do plecaka, wsiadła na motor i podjechała pod Most Ziemny.
- Przeniosę was w połowie trasy pomiędzy obiema lokalizacjami, będziecie musieli dotrzeć do swoich.
- Czemu? – zapytał transformujący się Hot Shot.
- Każde otwarcie korytarza podprzestrzennego, generuje energię, więc urządzenia w bazie z pewnością wychwycą każdorazowy wzrost. Dlatego chcąc uniknąć ich nakierowania na nas, musimy ograniczyć te otwarcia. – wyjaśnił.
- To ma sens. – przytaknęli.
- Przesyłam wam lokalizacje i jak tylko przeniesiecie się do Nevady, ruszycie w ich kierunku. – dodał.
- Ok – odparli zgodnie.
Alexis poprawiła rękawiczki i zrównała z czerwonym pojazdem. Muszą ograniczyć długość emitowania wspomnianej energii, aby utrzymać swoje ukrycie, więc im szybciej przejdą na drugą stronę, tym będzie ona krótsza.
- Uważajcie na siebie – przypomniał Optimus.
- Bez obaw, damy sobie radę. – odparł pewnie młodszy bot.
Kiedy tylko portal się otworzył, dwójka przejechała na drugą stronę, lądując niemal na pustkowiu. W takim terenie to raczej nie łatwo będzie im się ukryć.
Hot Shot w pierwszej kolejności ruszył we wskazującym przez nawigację kierunku, migając do niej światłem na pożegnanie, więc tylko machnęła do niego ręką, nim zniknął za jedną z gór.
Westchnęła, spoglądając na swoją mapę, po czym ruszyła w obranym kierunku. Teraz już wiedziała, że jeśli nikt jej nie spostrzeże, to będzie cud!
Samochód pędzący po drodze przez teren pustynno-stepowy, wydaje się mniej podejrzany, niż samotny motor, więc ryzyko, że ktoś nią się zainteresuje, jest duże. No cóż, będzie musiała pilnować się, jeśli ktoś ją zaczepi.

Na dokładnie strzeżonym terenie, znajduje się amerykańska baza wojskowa, zwana Strefą 51.
Oficjalnie jest to region testowy dla najnowszej technologii, ale tak naprawdę, zakres działań jest o wiele szerszy.
Jednym z jej celów jest poznanie i opanowanie technologii obcych cywilizacji, które od dziesiątek lat znajdują na naszej planecie, ale jest trzymana w tajemnicy przed opinią publiczną. W ciągu ostatnich kilku lat swoją uwagę skupili na tajemniczych robotach – gigantach, nieznanego pochodzenia.
Co prawda, najstarsze wzmianki o nich sięgają setek, jak nie tysięcy lat wstecz, jednak w przeciągu ostatniej dekady, stały się bardziej aktywne. Zakładają, że możliwą przyczyną, może być zbytnia pewność siebie, że nikt ich nie zauważy albo stwierdzenie, że nie muszą się już ukrywać.
Jednak w obecnych czasach, zasięg ziemskiej technologii jest olbrzymi, a telefony oraz Internet są ogólnodostępne, więc istnieje możliwość uchwycenia niecodziennych zdarzeń w mgnieniu oka i opublikowanie ich w sieci.
Niemniej jednak upowszechnianie takich informacji, może być czasem kłopotliwe, zwłaszcza gdy są opieczętowane tajemnicą narodową. Ludzkość nie jest gotowa na takie odkrycie, zwłaszcza że nie są w stanie zapewnić ich o pokojowych zamiarach, więc skończy się to ogólnokrajową, jak nie ogólnoświatową paniką, a na to nie mogą pozwolić.
Dlatego bez przerwy, grupy ludzi na bieżącą śledzą najnowsze informacje, aby wyłapać te tajemnicze i je sprawdzają, czy nie stanowią zagrożenia.
Obecnie w Strefie 51, kilkoro osób monitorowało wszystkie systemy w czasie bieżącym, na wypadek pojawienia się nieznanych obiektów albo nieautoryzowanego wejścia na ich teren.
Oczywiście oni nie zamierzali poprzestać, na obserwacji odczytów z urządzeń, jakimi dysponują czy zapisów nagrań, które je uchwyciły. Ich celem było zdobycie tych robotów, dokładne przeanalizowanie ich działania, które wiążę się z rozebraniem ich na części, a później zaadaptowanie do własnych celów.
Podczas śledzenia nietypowych wydarzeń w kraju oraz na świecie, ich uwagę przykuła trójka młodych ludzi, która kilkakrotnie była widywana w miejscach, gdzie odbierali tajemnicze sygnały lub rejestrowali obecność tych obcych. Kluczowe stało się ich złapanie, aby umożliwić im, dostanie się do tych tajemniczych robotów, ale to nie było takie proste, jak początkowo myśleli…

W dużym pomieszczeniu, wypełnionym wieloma stanowiskami komputerowymi oraz ekranami umieszczonymi na ścianie, siedziała grupa ludzi, która monitorowała systemy śledzące ten wokoło bazy. Każdy z nich odpowiadał za inne działania, więc był niezmiernie ważny dla całości.
Obecnie na jednym z ekranów, pojawiły się dwie większe kropki po przeciwnych stronach, które z dużą prędkością przemieszczały się ku bazie.
- Generale pojawili się! – krzyknął jeden z techników, ściągając jedną słuchawkę.
- Kto? – zapytał mężczyzna.
Generał David Reynolds był wysokim i postawnym mężczyzną w średnim wieku. Piastował stanowisko nadzorcy Sekcji 9, Strefy 51, która dotyczyła kosmicznych robotów.
- Dwie sygnatury obcej cywilizacji. – wrzucił na główny ekran.
- Szczegóły – rozkazał.
- Odległość 50 kilometrów na południe i 45 kilometrów na północ. Lada chwila przekroczą granice terenu naszej bazy. – poinformował.
Generał przyjrzał się mapie. Śledził, jak szybko się poruszają i jaki kierunek obrały, ale na chwilę obecną wydaje się, że ich celem jest baza.
- Poderwijcie Raptory 1-4, aby ich eskortowały i spróbujcie ich wywołać. – rozkazał.
- TAK JEST! – jeden z żołnierzy opuścił pomieszczenie
Osoba niewtajemniczona, mogłaby pomyśleć, że dwa odrzutowce w pobliżu bazy, to coś normalnego i owszem, ale pod warunkiem, że nie są wrogami. Dopóki nie upewnią się, jakie są ich zamiary, to pozostają w tej kategorii.
Niemniej jednak nie mogą pozostawić tej prowokacji bez reakcji i jeśli zajdzie taka potrzeba, to będą walczyć o bazę.
- Generale, pojawiła się kolejna sygnatura. – usłyszał.
- Kolejny obcy? – zapytał.
- Tym razem to człowiek, ale coś tutaj się nie zgadza.
Podszedł do ekranu, gdzie widniała mniejsza kropka. Zaczynał zastanawiać się, czy to przypadkiem nie jest zmasowany atak na bazę z różnych kierunków.
- Mów. – ponaglił.
- Pół godziny temu, odbierałem ten sygnał z Nebraski.
- Co takiego? To kilkanaście godzin stąd. – zauważył.
- Dokładnie generale. – potwierdził – Sprawdzałem to dwukrotnie i to jest dokładnie ten sam sygnał. Obecnie kieruje się drogą, wzdłuż Strefy 51, ale poza jej granicami na południu.
Wiedział, że pierwsze zgłoszenia dotyczyły obcej cywilizacji, więc i technologia mogła być zaawansowana, ale ludzie nie poruszali się z tak dużymi prędkościami. Kim jest ten człowiek lub jakie urządzenia posiada, żeby to zrobić?
- Oddział 1, ruszajcie na południowo-zachodnią część drogi numer 95. – powiedział do mikrofonu umieszczonego na słuchawkach – Cel kieruje się na zachód, przyprowadźcie mi go!
- Tak jest generale! – usłyszał odpowiedź.
Jeśli ten człowiek jest zamieszany w spiskowanie z obcą cywilizacją, to z pewnością odpowiednio zareagują. Jakie by nie były jego pobudki, powinien dbać o członków własnej rasy, a nie najeźdźców.
- Teraz pokażcie mi wszystkie zebrane informacje o naszych gościach. – polecił.
Mężczyzna podszedł do głównego ekranu i patrzył jak dwie kropki, przekraczają ich granice.
Nawet jeśli nie złapią żadnego z kosmitów, to przynajmniej człowieka, który najprawdopodobniej współpracuje z nimi.
Z drugiej jednak strony, nie wszystkie wzmianki o tych robotach sugerowały, że mają wrogie zamiary, niektóre mówiły wręcz przeciwnie, pomagały ludziom w sytuacjach zagrożenia życia.
Kim naprawdę są ci obcy i czego szukają na Ziemi? Musi się tego dowiedzieć!