39. List Anny
Wiliam ukrył się w schowku na miotły. Kucnął pod ścianą modląc się, aby wszyscy dorośli, a zwłaszcza jeden Tłustowłosy Dupek dał mu spokój.
Za wszelką cenę starał się nie myśleć o tych wszystkich parszywych rzeczach jakich dzisiaj się dowiedział. Było tego tyle, że czuł jak w głowie mu wiruje. A może był już zbyt osłabiony?
Pozwolił sobie na chwilę użalania się nad sobą. Na wewnętrzną złość na ojca. A im dłużej tak siedział, im dłużej próbował wzniecać w sobie złość do tego szalonego pomysłu. Tym mniej mógł się na niego złościć. Czy śmierć była lepsza od życia jako mugol? Bez presji czychajacego na niego Voldemorta? Bez odpowiedzialności za czyjeś życie. „Tobiasz wszystko załatwił". Nie zostawili by go samego. Nie musiałby się mierzyć z tym sam. I nagle w Wiliamie pojawił się jakiś żal! Żal, że jednak tego nie zrobili. Może tak by było lepiej? Może nie potrzebnie tak bardzo się zdenerwował? Właściwie dlaczego wszystko tak bardzo go irytowało? Dlaczego od razu nie mógł myśleć racjonalnie i spokojnie.
Oparł głowę o ścianę i spojrzał na kopertę trzymaną w dłoni. List Anny. Otworzył go ostrożnie, tak aby nie uszkodzić koperty. Wyjął pergamin I rozprostował go. Ładne kobiece pismo.
Drogi Synu,
W pierwszej wersji tego listu napisałam Drogi Wiliamie. Jednak uświadomiłam sobie, że nie mam pewności jakie imię nada Ci Severus. Prawda jest taka, że nie mam pewności w niczym. Ta myśl... Myśl, że najprawdopodobniej Cię opuszczę, że nie będę mogła być przy tobie, przy Was jest okropna.
Twój ojciec, Severus nie zasłużył na to, aby zostać z tym wszystkim sam. Nie jestem pewna czy Twój ojciec jest na to gotowy. Nie wiem jakim jest ojcem w dniu kiedy to czytasz. Mam nadzieję, że choć trochę przypomina Severusa, którego ja znam.
Mam ogromną nadzieję, że znasz ojca z tej cieplejszej strony. Że znasz go z tej strony, którą ja kocham najbardziej. Że mimo wszystko nadal jest człowiekiem, który po kryjomu objada się czekoladowymi żabami, z chorą fascynacją wpisuje złośliwe komentarze na marginesie „Warzyciela" I uwielbia leżeć na sofie wsłuchując się w dźwięki płynące z gramofonu. Czy znasz takiego Severusa? Merlinie... mam nadzieję, że tak.
Jeśli czytasz ten list. Jeśli go dostałeś oznacza to, że Dziedzictwo Merlina, wasze dziedzictwo... Ono obudziło się także w tobie. I mam nadzieję, że Severus jest przy tobie, że pomaga Ci z tym. Błagam o to Merlina każdego dnia. Każdego dnia błagam Waszego przodka by sprawił, że nie będziesz z tym sam. Aby w jakiś magiczny sposób sprawił, że Severus był na tyle dobrym ojcem, aby Ci z tym pomógł. Abyś ty chciał przyjąć jego pomóc.
I jest Tobiasz...
O niego też się modlę. Aby się opamiętał. Aby choć on poszedł po rozum do głowy. Aby okazał się mądrzejszy od Severusa. Obaj są tak cholernie uparci. Każdy z nich uważa, że ma rację, a żaden nie potrafi zrozumieć, że krzywdzą siebie nawzajem. A obydwaj chcą jednego... szczęścia i spokoju dla drugie. Są tak cholernie pogmatwani, że boli mnie głowa od samego myślenia o ich zachowaniu.
Mam nadzieję, że Ty jesteś inny. Może chociaż w tym wysłucha mnie Merlin i odziedziczysz mniej Snapeowy charakter. Oby...
Wczoraj... Wczoraj odwiedził mnie Tobiasz. Był po raz pierwszy w naszym domu. I to tylko dlatego, że jakimś cudem dowiedział się, że Severusa nie będzie. Choć z cudem to pewnie miało mało wspólnego. Mam głębokie przekonanie, że on wie o nas wszystko...
Przeprowadziliśmy długą rozmowę. O twoim ojcu i o tobie synu. Bo twój dziadek tak jak i ja wie, że będziesz chłopcem. Nie wiem, dlaczego Severus żyje w tak głębokim przekonaniu, że będziesz dziewczynką. I im mocniej kopiesz mnie po żebrach tym mocniej uświadamiam sobie, że On może sobie nie poradzić. Jeśli okaże się, że się myli. Jeśli okaże się, że ma syna.
Rozmowa z Tobiaszem uświadomiła mi jedno. Severus nie jest gotowy. Nie jest gotowy na bycie ojcem. Jego żal. Jest jeszcze zbyt świeży. Jest zbyt zagubiony w tym co czuje po odrzuceniu Inicjacji... A jeśli zostanie sam... Nie wiem co on zrobi... I nie potrafię z nim o tym rozmawiać. Przygotowuje twój pokój, ubranka i wszystko co będziesz potrzebował, a nie potrafię przygotować twojego ojca do tej roli. W mojej głowie dalej jest nadzieja, że będę mogła przy Was być. Razem nauczymy się być rodzicami... Nawet gdy za Osłonami naszego domu toczy się walka.
Wychodząc Tobiasz dotknął mojego brzucha. Dotknął, a ty kopałeś jak szalony.
- Zajmę się nim. Nie popełnię drugi raz tych samych błędów.
Tak powiedział. A mnie przeraziły te słowa. Bo wcale nie chcę, aby Twój Dziadek naprawiał swoje błędy na tobie. Mam nadzieję, że Severus mu na to nie pozwoli...
Jednak jeśli czytasz ten list... Jeśli Xavier Ci go przekazał znaczy tyle, że jesteś teraz w miejscu jakim był twój ojciec. A ja mogę mieć nadzieję, że Te dwa uparte osły są w tym razem z tobą i po twojej stronie. Bo jeśli musisz walczyć także z nimi...
Nie wiem synu czym jest Inicjacja. Nie wiem w zasadzie nic o tym waszym Dziedzictwie. Próbowałam wertować księgi. Ale to co tam wypisują. Wydaje się samym kłamstwem lub ewentualnie półprawdami. Wychwalającymi Trójkąt jako coś co może pokonać zło. Ale czym jest zło w dzisiejszych czasach? Czy to Czarny Pan który chce opanować to szaleństwo? Który nie pragnie niczego więcej niż przywrócić nam Czarodziejów Czystej Krwi spokój? Czy to Dumbledore i jego szlamy? Kto jest na tyle zły, że Dziedzictwo obudziło się w twoim ojcu? On chyba tego też nie wie. Dlatego to przerwał. Przerwał to, bo uważa, że to wcale nie Czarny Pan jest niszczycielem naszego świata. Ale kto w takim razie? Czy ty Synu już to wiesz? Czy chociaż Ty już wiesz która że stron jest dobra, a która zła? Bo ja tego nie wiem. Czytając doniesienie z gazet widzę tylko bezsensowne zgony...
Żyjemy w czasach wojny synu. W czasach wojny... Wielu umarło... Regulus mój brat został zamordowany przez szlamy. Spalili go na stosie synu. Związali zaklęciem, Rzucili na niego drętwote i spalili. Czy to jest dobroć jasnej strony? Morderstwo Osiemnastolatka? Ledwo skończył szkołę. Miał takie plany, chciał wyjechać do Azji. Uciec stąd... Uciec od tej wojny... Gdzie zabili go tylko dlatego, że miał czystą krew... Matka wpadła w Rozpacz. Ona tak bardzo rozpaczą. A Syriusz... Nasz najstarszy brat... Wydawał się jakby go to nie ruszało. „ Mógł się zastanowić, zanim przyjął Mroczny Znak" Warknął mi w twarz. Regulus nie dołączył jeszcze do Czarnego Pana. Nie dołączył... Nie był oficjalnie śmierciorzercą. Być może by to się zmieniło. Dużo rozmawiali z Severusem. A twój ojciec... Twój Ojciec uważa, że tylko Czarny Pan ma dość mocy, aby zapanować nad tym chaosem i dlatego odrzucił inicjacje Trójkąta. Patrząc na zachowanie Syriusza i Jamesa. Wcale się nie dziwię. Oni są omotani przez Dumbledora...
Widzą tylko zło jakie wyrządza nasza strona. Nie widzą co robią ich ludzie. A na chwilę obecną umiera tak samo wiele szlam i czysto krwistych. To szaleństwo, które mnie przeraża. Merlinie błagam byś Ty mój synu żył już w spokojniejszych czasach.
Twój Dziadek, uważa, że Severus popełnił ogromny błąd odrzucając Dziedzictwo. Że powinien go przyjąć i zatrzymać to szaleństwo! Nie rozumiem jak może w jakikolwiek sposób uważać, że Czarny Pan nie ma racji. Jesteśmy czarodziejami Czystej Krwi Synu. Nasi przodkowie tworzyli ten świat. Uczynili go takim jakim jest... A teraz... Teraz garstka mugolaków pluje nam w twarz. Wymachują różdżkami, które zostały stworzone przez naszych przodków, bez wiedzy co trzymają w dłoniach. Bez szacunku dla pracy tak wielu pokoleń. Wypowiadają zaklęcia bez zrozumienia ich istoty, powodu dla którego powstały. Oni... te pomioty mugoli... Nie mają szacunku do niczego co stworzyli nasi przodkowie. Ani do naszej krwi. Tym bardziej nie zasługują na Dziedzictwo Merlina. Tak twierdzi twój Ojciec. A ja... A ja się z nim zgadzam. Jeśli Moc Trójkąta ma chronić tylko Szlamy i mugoli to błagam synu odrzuć je. Odrzuć to Dziedzictwo. Oni nie zasługują na ratunek.
Chyba, że Ty już to rozumiesz? Może jesteś już dorosłym mężczyzna który już to rozumie. Rozumie jak zapanować nad tym światem. Jak wprowadzić równowagę miedzy nami, a nimi...
Bo my tego nie rozumiemy... Synu my nie rozumiemy dlaczego mamy wstydzić się swojej krwi... dlaczego wmawiają nam, że jesteśmy pomiotami szatana... dlaczego zabijają naszych ojców, braci, dlaczego niszczą nasze księgi, wiedzę zdobywaną latami. Dlaczego Mugolacy mają więcej praw niż my? I dlaczego to my jesteśmy uważani z gorszych. Nie rozumiem tego... Ale może Ty to rozumiesz?
Może Ty, Twój Ojciec i Dziadek w końcu to zrozumiecie?
Jeśli tak. Jeśli wiesz czym jest dobro to zrób to. Ale jeśli masz choć odrobinę wątpliwości... Odrzuć to Dziedzictwo.
Jednak jako twoja matka, która nosi Cię pod sercem Błagam byś zadbał przede wszystkim o siebie. Mam nadzieję, że Twój Ojciec i Twój Dziadek też tak uważają. Nie ofiaruj swojej mocy Tym którzy tego nie rozumieją i nie szanują. Tylko o to mogę Cię prosić.
Anna
Wiliam przeczytał List parokrotnie. I czuł się po nim jeszcze bardziej zagubiony.
Czuł się jakby ktoś wrzucił go na ocean bez tratwy. Jako Harry Potter jego poglądy były proste. Była Dumbledore który był dobry i chciał pokoju na świecie. I był Vildemort który szerzył terror i strach.
Nie analizował nie zastanawiał się nad tym dlaczego właściwie trwa ta wojna. Dlaczego tak wielu stoi po stronie Voldemorta.
Severus też stał po jego stronie. Ale ją zmienił. Przyłączył się do Dumbledora. Był członkiem Zakonu... Więc czy to Dumbledor ma rację?
Teraz, gdy jako Wiliam Snape stoi po środku tego szaleństwa czuję, że żadna z tych stron nie ma racji.
Był zagubiony...
Zarówno listem od Anny... Ale także swoim dziedzictwem, działaniami Dumbledora, Voldemorta, Ministerstwa.
Nie rozumiał tego... I nie rozumiał dlaczego to On ma się nad tym zastawiać.
Nie był na to gotowy...
