Uwielbiam plotki! Fakty mogą być mylące, ale plotki, prawdziwe czy nie, zawsze coś odkrywają.
-Hans Landa
W tym rozdziale dowiecie się co profesor Żylicka powiedziała do innego lekarza.
BARTEK :
W życiu zawsze jest coś co się kończy a coś się dawno się rozstał ę się z tym co zrobiły plotki z moim związkiem z Dominiką. Szkoda że ta wolała uwierzyć im a nie mi. Czy kogoś szukam? Nie. Na razie muszę się wyleczyć z miłości. Mam złamane łem jak profesor Kochański się oświadczył Oldze . Nie mam zamiaru gratulować tej głównie przez nich nasz związek się rozpadł.Czekam tylko na ich powró ę im między oczy co myślę. 8:00 a na dworze jest ciepło. Po przebraniu się musiałem iść do rejestracji wypełnić papiery. Tuż obok spotkałem Marikę. Miałam jej unikać ale już nie będę.
-Hej - przywitałem się z nią cicho.
-O ść.
-Co u ciebie?
-Jakoś sobie radzę po ostatnich wydarzeniach.
-Wciąż to przeżywasz.
tak. Myślisz że to jest dla mnie łatwe?
-Wiem że to nie jest dla Ciebie łatwe ,ale mi też.
-Teraz wszyscy mówią że między nami coś było.
Przez chwilę zamilkłem nie wiedziałem co odpowiedzieć. Gryzłem się po wargach. Dla mnie też to jest trudne. Mnie nigdy z Mariką nie łączyło. Traktuje ją jak każda koleżankę z pracy.
-Marika. Nic między nami nie był się bronić.
-I tak nam nikt nie wierzy poza tym czuje że jestem już skreślona.
-A wiesz komu możesz zawdzięczać? profesorowi Kochańskiemu i doktor Wieczorek.
-Ale co oni mają do tego?
-To od nich się zaczęły te wszystkie nas zauważył w restauracji jak piliśmy kawę i zrobił nam zdjęcie a doktor Wieczorek zauważyła nas jak ty byłaś w samym w staniku. I potem zadzwoniła do Dominiki.
-Co za bezczelność.A ja im wczoraj pogratulowałam.
-Komu ty gratulujesz? Osobom które zniszczyły ci reputację w szpitalu?
Marika nic się nie odezwała tylko pokręciła głową na nie. Pewnie też się na nich wkurzyła.
Miałem ich za porządnych ludzi ale jak widać? Niczym się nie różnią od Malanowskie czy takiej Kingi. Wcześniej żyłem w udanym w szczęśliwym związku z Dominiką. Przepełniające mnie szczęście nagle gdzieś znikło. Marika nagle podzieliła się ze mną swoim planem życiowym.
-Bartek.Długo nad tym myślałam ale..-zastanawiała się.
-Co masz na myśli?
-Lubię ten ę bardzo polubiłam ten szpital. Zastanawiam się nad wyjazdem do Londynu.
-I przez to chcesz opuścić szpital?
ślę że tak.
-Rozumiem że Twoja sytuacja jest trudna ale czy warto uciekać?
-Czuję że przez te negatywne doświadczenia muszę opuścić szpital.
-Ale nie musisz uciekać...wystarczy zacisnąć pięści i iść dalej.
Wiem Marika czuje się winna. To nie jest jej wina że stała się ofiarą tych plotek. Ale nie powinna.
-Bartek. Tak będzie lepiej jak opuszczę mury umiem inaczej.
MARIKA :
Od rana z Bartkiem się spotkaliś śmy się unikać ale czasem okoliczności na to nie pozwalają. Ale ten szpital? Znam jak własną kieszeń.Każdy zakamarek ,każdy korytarz kryje sobie ążyłam się z żyć z personelem medycznym .Naprawdę spotkałam tutaj ludzi od serca.I jak ciepło zostałam przyję tego nie zapomnę. Ale czuję że musze odejść.Nie chce by doktor Lesing do końca mnie mierzyła skrzyżowanym wzrokiem. Szeptane za plecami plotki przerodziły się w coś o wiele groź ostracyzm ,spojrzenia które oceniają i oskarżają. Niestety profesor Kochański pewnie złośliwie doniósł na o nim słyszałam że potrafi być opryskliwy i nie miły. A do pielęgniarek już szczegó raz byłam świadkiem jak do jednej siostry mówił "Siostro szybko to nie są wakacje" Podobno nasza ordynatorka Kamila za nim nie przepada. Ale to przez niego i przez Olgę to wszystko się zaczęło. Plotki rozlały się po szpitalu jak trucizna której nie da się już zatrzymać. Nie tylko doktor Lesing z Bartkiem przestali patrzeć w oczy ale pewne spojrzenia kierują na nie jest miłe. Nie chcę by być obiektem kpin.W końcu zapadła decyzja .Wyjeżdżam do tylko powiedziałam że się nad tym jestem tego pewna. I znowu wszystko od miejsce,nowe ż kusi. A co z językiem? Oto nie muszę się martwić bo angielski znam bardzo ście że będę tęsknić za tym personelem ale musze wszystko zostawić za sobą.I jeszcze ten bałagan z Marzeną Kłosek zostawił po sobie ślad. Przez to znajomi wypisywali do mnie o szczegóły .Ja nie wiedziałam co ja mam ich odpisać.A najlepsze jest to że pisali ci którzy raz na jakiś czas się odzywają jak tylko czegoś potrzebują.Piep* takich znajomych a najlepsza jest ta co prosiła o pomoc by wpłacić pieniądze na karmę dla psa.
-Jak chcesz ale będziesz musiała zacząć wszystko od nowa.
-Tak i tego chcę.
-Szkoda bo jesteś dobrą pediatrą.
-Dlatego odchodzę.
-Wiesz Anglicy różnie patrzą na Polakó się słyszy że nie jesteśmy mile widziani,
-Ale nie można wrzucać wszystkich do jednego przesady.
Nie wszyscy Anglicy tacy są. Są tacy co lubią Polakó że mamy taką opinię to jest głównie nasza wina. Nikt nam nie kazał kraść ,nikt nam nie kazał być pijakiem bez jesteśmy sobie winni. Nie raz słyszałam od mojej koleżanki Polki która poleciała tam do pracy że nikt jej tak nie zniszczył jak prędzej podda ci pomocną dłoń niż własny na szczęście wyjeżdżam jako lekarką i nie musze się obawiać .
tylko cię ostrzegam.
-Wiem.
Nagle przeszły obok nas pielęgniarki które się na nas strasznie gapiły i potem pewnie między sobą obrabiały nam tyłek. Ale muszę jeszcze wytrzymać do wyjazdu. Podpisałam cierpliwie dokumenty a Bartek też coś wypełniał. Kiedy zamierzam wyjechać do Londynu? Pod koniec tego miesiąca. Jeszcze zdążę się pożegnać.
MARCIN :
Przed pracą poszedłem na spacer ze swoją córeczką Leą.Jest już taka duża a niedawno się urodziła. Wróciłem do domu położyłem spać bo zrobiła się senna.A ja zabrałem się za nie wygodną rozmowę z Agatą. Agata stała przy swojej garderobie czesząc włosy gdzie widziała swoje się nie spodziewała .
-Kochanie możemy porozmawiać?
-Tak.A coś się stało?
-Nie wiem od czego zacząć.
-No mów.Śmiało.
-Coś nie tak w pracy? Z pacjentami? - dodała.
-Agata tu chodzi o nas.
-O nas? Co masz dokładnie na myśli?
Musiałem jej powiedzieć co ostatnio chodzi mi po głowie . Moje uczucia do Agaty gasną a zaczynam zakochiwać się w Natalii. Mimo tego Natalia każe mi odpuścić.Nie była by w stanie rozwalić małżeństwo. Natalia lubi Agatę i takiej świni by jej nie zrobiła.
-Ja zaczynam coś czuć do innej kobiety. - wyrzuciłem to z siebie.
To było dla mnie wielkie wyznanie. To wywołało w Agacie duże emocje. Wiem że przeze mnie poczuła się ł się ból,zazdrość.Na początku ostro zareagowała.
-Co? Czy ja nie jestem już dla Ciebie atrakcyjna bo urodziłam dziecko? - wrzeszczała.
to nie oto chodzi. Chodzi mi oto że ja zdaję sobie sprawę że mogę wszystko zepsuć jeśli odejdę do innej kobiety chcę o nas walczyć.
urodziłam naszą córkę a ty chcesz się z inną zabawiać.Brawo.
-Agata to nie tak jak myś nie chce się z Tobą rozstawać . - dodałem przekonując ją.
-Marcin ja wiem że już ci się nie podobam bo nie mam sylwetki jak przed ciąży ale chcę wrócić do ę gorset odchudzający by wyrobić sobie talię osy by kilogramy szybko spadały a tu widzę że chcesz mnie zdradzić. - zaczęła płakać.
Nie chciałem żeby tak zabrzmiało. Chciałem żeby ta rozmowa była na się nie dało.
-Jak ci się przestałam podobać to możesz mi powiedzieć że odchodzisz do innej.A ja sobie poradzę.
-Agata nie! Posłuchaj mnie ja rozmawiałem z Natalią..
-Z Natalią? Masz na myśli doktor Maciejewską?
Kurdę.Wygadałem się .Teraz Natalia może przeze mnie mieć jest na urlopie. Podejrzewam że zaraz dostanie telefon od Agaty by się ode mnie odwaliła.
i Natalia nic nas nie łą tylko moją bliską koleżanką z pracy.
-Jasne. Już ci wierzę.A teraz zostaw mnie samą.
-Agatą proszę cię daj mi wyjaśnić.
-Albo ja idę się przewietrzyć ,musze przemyśleć co ty powiedziałeś.
Wyszła z domu. Wiem że to co powiedziałem to Agacie się strasznie nie spodobało. Agata przez całą ciąże uważała co je i pije. Obsesyjnie liczyła kalorię.Nawet ćwiczyła podczas ciąży. Agata nigdy nie miała zwolenniczką jedzenia za dwóch. Uważa że zawsze trzeba o siebie dbać. Jest mi przykro że teraz musi cierpieć. Mam nadzieje że ochłonie i będziemy mogli normalnie porozmawiać. Nie chcę jej stracić.Chcę o nią walczyć. Nie chce wszystkiego zniszczyć.Usiadłem podłamany sytuacją licząc że mnie wysłucha ale niestety po jej powrocie jej decyzja była dla mnie nie znośna.
-Agata? Możemy w końcu porozmawiać.
ślałam wszystko i...
ęc przejdźmy do tematu...
nie.
-Jak to nie?
-Wyprowadzasz się na jakiś czas albo ja to zrobię.
-Agata ale nie możesz...
-Mogę.Ja wszystko mogę. To co wyprowadzasz się czy ja?
-Ale co z opieką nad małą?
-Zostanie ze mną a ty zastanów się czego od życia ja albo ona. Nie ma nic po środku.
-Agata. Jeśli chcesz mogę wynająć kawalerkę ale pozwól mi wyjaśnić..
-Dobrze ale najpierw się wyprowadź.Kiedy znajdę siłę to z Tobą porozmawiam.
-W porządku. Zrobię wszystko żebyś mnie wysłuchał ę się wyprowadzić dla Ciebie do kawalerki na jakiś czas. Ale nie ograniczaj mi kontaktu z Leą.
-Marcin.Z Leą będziesz miał kontakt cały czas ,kiedy będziesz chciał będziesz mógł ją odwiedzać ale mi daj spokój.
Z tą przeprowadzką przesadził łem spać kilka dni na kanapie albo w pokoju gościnnym ale ona wolała dystans . Na jej prośbę zaczęłam szukać w ogłoszeniach mieszkania na gdy by te mieszkanie było gdzieś blisko naszego domu. Widzę że jakiś pan się ogłasza.
"Jeśli marzysz o komfortowym i przestronnym mieszkaniu w sercu ( ulica była poddana) ta oferta jest dla do wynajęcia 3 pokojowe mieszkanie o powierzchni 74,6 m położone przy ...
Wyjątkowe Mieszkanie :
Lokalizacja : * Warszawa ,kod pocztowy 02-772
Powierzchnia : 74,6m
Pokoje : 3 przestronne pokoje ,oddzielna łazienka oraz WC
Piętro : 2 w nowoczesnym bloku z 2001 roku ,wyposażonym w windę
Komfort i Styl :
Mieszkanie nie dawno było ęki temu znajdziesz :
-Nowoczesną kuchnię wyposażoną lodówkę,piekarnik,kuchenkę,mikrofalę ,zmywarkę oraz eleganckie szafki i blaty.
-Funkcjonalną łazienkę z pralką, wanną/prysznicem, umywalką i pojemnymi szafkami.
-Umeblowane pokoje: przestronny salon z kanapą, stół z krzesłami, szafa w zabudowie oraz wygodna sofa rozkładana.
-Dodatkowe wyposażenie: balkon, który stanowi idealne miejsce na poranną kawę oraz możliwość podłączenia internetu.
Idealne Warunki Wynajmu:
- Cena wynajmu: 4100 zł
-Opłaty dodatkowe: czynsz 1100 PLN, opcjonalnie garaż za 120 PLN miesięcznie, media według zużycia (orientacyjnie 200 PLN co dwa miesiące)
- Kaucja: równowartość miesięcznego czynszu,
- Dostępność: mieszkanie dostępne od zaraz
-Preferencje wynajmującego: bez palących, zwierzęta mile widziane
Oferta brzmi zachęcają łem do właściciela . Od razu odebrał.
-Dzień dobry dzwonię w sprawie ogłoszenia czy mieszkanie jest nadal aktualne?
-Dzień ,oczywiście.
-A czy jest możliwość przeprowadzki w dniu dzisiejszym?
-Tak. Jeśli pan jest gotowy to bardzo proszę.
-To o której godzince mogę się zjawić?
-Może pan się pojawić po 18.
będziemy w kontakcie. Dziękuję ślicznie.
Jeśli Agata chce bym na jakiś czas zamieszkał sam to proszę bardzo ale proszę ją aby dała mi wyjaśnić. Nie chce ją zdradzić. Nie chcę niszczyć tego co przez lat zbudowaliśmy. Agata dalej mi się podoba mimo że trochę nabrała ciało po ciąży. Nie jestem chłopcem. Chłopcy tylko tak robią. A dojrzały mężczyzna wie że tak się nie robi. Agata i tak dba o siebie . Minie parę miesięcy i szybko wróci do wagi sprzed ciąży. Pomagam jej przy opiece przy małej .Dzięki temu ma czas by pobiegać na bieżni albo poćwiczyć .Źle ze mną nie ma. Bo mogła trafić na takiego co by jej nie pomagał przy obowiązkach óre nie mają takiego szczęścia.A ja naprawdę chętnie zajmuje się małą. I nie uważam że to jest tylko obowiązek łem się do pokoju i zacząłem się pakować.
BARTEK :
Mijałem się z Dominiką. Nawet na mnie nie spojrzał ła że mnie nie chce mnie znać. Uwierzyła w najgorsze plotki jakie mogą być w tym szpitalu. Jak tylko Kochańskiego spotkam to naprawdę...wygarnę mu między oczy. Z tego co wiem to Mateusz czasem opowiada takie głupoty że nie warto wierzyć w każdego jego sł miałem czasu już na myślenie o głupotach bo do szpitala trafia 14-letnia Ania z pociętymi rę się później okazało,młoda wdała się w złe towarzystwo. Mało do tego to jeszcze uprawiały jakieś za zabobony. Moja pacjentka ubzdurała sobie że jest czarodziejką. Czego te małolaty nie wymyślą? Z takimi przypadkami sobie radziłem ale ten? To mnie moich czasów też odwalało różne rzeczy ale nie takie.
Wszedłem do sali gdzie leżała moja pacjentka Ania ądam się jej uważ jest blada ,a na jej rękach widać świeże ąda na wyczerpaną ale jej spojrzenie jest pełne determinacji.,może nawet chłodnej pewności .Wzdycham po czym zwracam się do sanitariuszy.
-Dziękuje panowie. - powiedziałem skinieniem głowy odprowadzając ich wyjściu siad obok Ani.
-Anna Komorowska tak? - spytałem łagodnym tonem szukając kontaktu wzrokowego.
Ania kiwnęła głową.Choć patrzyła gdzie nie do końca słyszała gdzie jest.
łbym żebyś mi opowiedziała ,co się stał się skłoniło do zranienia siebie?
Dziewczyna przez chwilę milczała po czym odpowiedziała ze wstydem.
-Oni powiedzieli że dzięki temu stanę się nieśmiertelna .Że stanę się prawdziwą wiedźmą i będę miała super moce.
Nie wierzę co ja słyszę. Pocieła się bo dzięki temu stanie się wiedźmą? Zdaje się że mamy pacjentkę która cierpi na poważne problemy ć może ma urojenia. Trzeba jej pomó młoda tyle jest jeszcze przed nią.
-Aniu,czy mogę ci zadać jeszcze kilka pytań?
-Czasem gdy czujemy się nie na miejscu ,chcemy znaleźć coś,co nas wyróżni ,co uczyni nas innymi. Rozumiem że czułaś się inaczej.
Ania uniosła na mnie wzrok i po raz pierwszy spojrzała mi w oczy.
-Tak ale to nie była obietnica.Że przestanę być śmiertelniczką.
To było bardzo przerażające. To naprawdę kwalifikuje się do leczenia łem działać. Skonsultowałem się z zespołem specjalistów - psychologiem,psychiatrą i terapeutą aby wspólnie ustalić plan rozmowie z sanitariuszami i przejrzeniu wstępnych badań wiedziałem że dziewczyna potrzebuje szczególnego wsparcia. 4 godziny później pojawia się pani psycholog Marcelina Kopacz. Pani Marcelina specjalizuje się w pracy z młodzieżą .Usiadła obok łóżka Ani i zaczęła spokojną rozmowę by mogła opowiedzieć co czuje i co tak naprawdę ją doprowadziło do tak dramatycznego szczęście mogłem być obecny przy tej rozmowie. Ania opowiadała o głosach które słyszała w swojej głowie od pewnego czasu.Mówiły jej że życie to tylko śli się poświęci może być kimś innym niż zwykłym śmiertelnikiem. Ania poprzez skaleczenia miała się stać istotą wyższą. Czyli tak zwaną wiedźmą która ma moce. Potem pani Marcelina wzięła mnie na rozmowę w cztery oczy. Psycholożka stwierdziła że Ania może mieć początkowe objawy schizofrenii.A ja czekam na jej rodziców by z nimi porozmawiać. Ale niestety przez przypadek musiałem zobaczyć przytulających się na korytarzu Arka i Dominikę. Jeszcze tego mi było godzę się tym że ona jest teraz z nim ale nie chce ich oglądać.Dosyć tego!
NATALIA :
Razem z mężem udałam się nad jezioro. Tym razem wybraliśmy się spędzić czas osobno. Wszyscy się teraz cieszą zaręczynami Kochańskiego ( no oprócz Zuzy) My chcemy spokoju. Dzisiaj znowu natrafiliśmy na jakaś dziwną grupę. To chyba jakaś sekta ludzie są dziwni. ładają szeroko ręce i krzyczą " Kocham planetę" ,"Kocham wszystko co dobre" ,"Kochamy ludzi" .Można się pośmiać ale z drugiej strony to jest żał ą cisze i spokój przerwał telefon od po co ona do mnie dzwoni? Odebrałam.
-No cześć Agata ,co tam chciałaś?
-Natalia powiedz mi czy między Tobą a Marcinem coś łączy?
to za i Marcin jesteśmy tylko kolegami.
-Tak? A wiesz co mi dzisiaj wyznał? Że coś do ciebie czuje i chce ratować nasze małżeń ja myślę że między wami coś iskrzy.
-Agata co ty wygadujesz?Serio tak ci powiedział?
w uważałam cię za porządną dziewczynę ale widzę że się myliłam.
-Przecież ja mam męża.
-Żeby tylko Twój mąż wiedział jaka ty jesteś naprawdę.
-Nie wiem co ci Marcin na opowiadał ale to już jest przegięcie pały.
-Odczep się od mojego męż się od niego zdala.
-Ale między mną a Marcinem nigdy nic nie było. - tłumaczyłam się.
-Poza tym wiesz że mamy razem córkę Leę. Nie zabieraj jej ojca.
-Agata ja ci jeszcze raz tł nie mam romansu z .
-Jakoś ci nie wierzę. - rozłączyła się.
Byłam wściekła. Miałam ochotę krzyczeć z całych sił.Cały mój sposób zamienił się w chaos. Nie wiem co Marcin nagadał swojej żonie ale nic między nami nie już się określił mojego męża. A Marcina zawsze będę traktować jak kolegę z żliwe że Marcin wyznał Agacie że walczy o rodzinę. I stąd te trudne emocje.
-Co się stało? - zapytał mnie mąż.
-A daj spokój. Dostałam taki telefon że zaraz eksploduje.
-Co się dzieje? - położył mi rękę na ramieniu.
-Ja mam tego dość.
-Ale czego masz dosyć?
-Zostałam wrobiona w romans.
-Co takiego?
-Żona Marcina do mnie dzwoniła z pretensją że próbuje im rozbić małżeństwo. Ale to jest nie prawda.
znaczy że ty i Marcin coś między wami było?
między nami nie było.
-To skąd te oskarżenia ?
-Marcin mi kiedyś wyznał że coś do mnie czuje ale ja powiedziałam mu że nie chce tego wszystkiego niszczyć.
-Spałaś z nim?
-O rany Patryk! Nie. Nie spałam z nim.
-To dlaczego żona Marcina do Ciebie dzwoni? Co?
-Bo Marcin jej coś nagadał. - zaczęłam płakać.Mój mąż mi nie śli że go zdradziłam.
śli ty mnie nie zdradziłaś to wiedz o tym że nasze małżeństwo się skończy.
-Patryk ale między nami nic nie było. Nie iskrzy rozumiesz?
-Nie wiem..Ale wiem jedno. Muszę przez jakiś czas pobyć sam.
-Ale jak to?
-Muszę się zastanowić i dzisiaj ja wzywam taryfę a tu zostajesz z nimi do końca urlopu.
-Ale Patryk. - zawołałam za nim , on odszedł ode óbowałam go dogonić on mnie odpychał od siebie.
ę porozmawiajmy . Mnie naprawdę nic nie łączy z Marcinem.
-Chciałbym w to uwierzyć - dodał krótko.
-Uwierz w ślisz że mogłam cię zdradzić?
-Nie wiem co jest prawdą ale jeśli mnie zdradziłaś to koniec między nami.
-A teraz zostaw mnie samego.
Odtrącał mnie od siebie przez całą drogę.Nie chciał ze mną rozmawiać.Kiedy tylko dotarliśmy do domku zaczął się pakować. Ja cała zaryczana jak bóbr. Próbowałam go powstrzymać ale był uparty.
nie chcesz mnie wysłuchać?
On nie reagował na moje wyjaś ł że mnie nie słyszy. Karał mnie ciszą . To był dla mnie najgorszy dzień w moim życiu.Mój mąż odwrócił się ode mnie plecami. Uznaje mnie za winną . Myśli że ja się kochałam z Marcinem a to jest nie prawda. Przecież wiem że on ma żonę i dziecko.A jego żona teraz mnie uważa za najgorszą. Patryk zamówił taryfę i wrócił sam do Warszawy.A mnie zostawił zapłakaną. Reszta gdzieś wydobyła . Wypłakałam się. Napisałam Patrykowi długiego smsa.A do Marcina próbowałam się do dzwonić ale nie odbierał.Też napisałam mu smsa żeby do mnie zadzwonił.Przez płacz rozmazałam sobie makijaż. Co za los. Najpierw Zuza przeżywa zaręczyny Mateusza i Olgi a teraz ja płacze. Nie wiem co Marcin nagadał Agacie ale ja jasno się określiłam że nie chce nic niszczyć. Ja wiem że on ma córeczkę którą kocha nad życie. Wypłakałam się. A Patryk jak dojedzie do nadzieję że się odezwie i mi urlop raczej do udanych nie będzie należał.Na początku było się bawiłam a teraz? Pł ja się teraz im wytłumacze?Co ja im powiem? Do pokoju weszła Zuza która chciała zabrać swojej lenonki.
-Natalia co się stało? Dlaczego płaczesz?
-Nic.
-No jak to nic? Widzę że płaczesz.
Usiadła obok mnie na łóżku. Ja nic się nie odzywałam. Bo ciężko mi było cokolwiek powiedzieć.Byłam strasznie zał Patryka i nie chce niczego niszczyć.
-Powiesz mi co się stało? - nalegała Zuza
-No dobra.. - wzięłam oddech.
Może z Zuzanną nie mamy bliskiej więzi ale czułam że mogę jej się wygadać. To była bardzo trudna dla mnie sytuacja
-Kiedy byliśmy razem z Patrykiem nad jeziorem dostałam telefon.I dzwoniła do mnie żona Marcina.
-Chodzi ci o żonę doktora Sobczyńskiego?
ładnie tak.
-Po co dzwoniła?
-Ona myśli że między mną a Marcinem coś było. A to nie prawda.
-A skąd jej to przyszło do głowy?
-Nie wiem...ale Marcin jej pewnie coś nagadał.Ale naprawdę między nami nic nie było.
-Skoro między wam nic nie było to czym się przejmujesz?
-Zuza ale zostałam wrobiona.. - szlochałam.Mój głos się załamał.
-No dobrze ale nie czuj się winna za to czego nie zrobiłaś.
-Tylko skąd ona to wzięła? - dodała Zuza
-Naprawdę nie wiem.
Otarłam łzy z policzków i szukałam siły by mówić dalej.
-Ale to prawda że Marcin coś do mnie czuje ale ja od początku uciekałam od jego uczuć. Wiem że mam męża i nie chce niczego niszczyć.A Marcinowi już powiedziałam żeby walczył o swoje małżeństwo.
-Bardzo dobrze zrobiłaś.
-Ale Patryk nie chce ze mną rozmawiać a kilka minut temu wrócił do Warszawy.
-Zaraz,zaraz ale czym wrócił?
-Taryfą. On po prostu się spakował i wyjechał.
-Nawet się z nami nie pożegnał? Bastard.
-Chciałam mu wszystko wytłumaczyć ale on mi nie wierzy.
Zuza pokręciła głową na "Nie" .
niego to też jest ślę że chce ci wierzyć ale boi się że może być inaczej.
-Zuza ale ja go nie zdradzałam.
-Wierzę mówię o Twoim mężu.
Trochę zrobiło mi się lepiej. Ale emocje nadal mi dokuczał łam ogromną niesprawiedliwość . Czułam się z tym osamotniona.
-Musisz koniecznie pogadać z doktorem Sobczyńskim bo tak być nie może.
-Dzwoniłam do niego kilka razy ale nie odbiera.
-Pewnie teraz nie ma czasu ale myślę że odzwoni.
-Muszę z nim pogadać. Przez telefon jego żony wszystko się sypie.
-Dobra ja zadzwonię do Eweliny żeby się o mnie nie martwiła ,dlaczego długo mnie nie było. A ty jak chcesz zostań tutaj.
-Tak chce zostać sama.
Chciałam zostać sama. Nie chciałam już z nikim rozmawiać.Mój mąż całą drogą się nie odzywał. Ignorował moje wiadomości.A ja nie miałam ochoty nigdzie chodzić ani tym bardziej zwiedzać.Boję się co będzie nadzieję że stanie po mojej chce się z Patrykiem rozwodzić.Kocham go nad życie. Musiałam iść do łazienki zmyć makijaż.Bo wyglądałam jak nie do końca ma rację . Owszem jest oskarżona o romans i nie powinnam się martwić ale co jak niesprawiedliwość zwycięży? To jest bolesne.
BARTEK :
Do szpitala udali się wezwani rodzice wyglądali na zmęczonych i zatroskanych z oczami pełnymi lęku i poczuciem bezradności.
-Państwo Komorowscy?
-Tak - odparli chórem.
-Państwa córka Ania,jest pod naszą opieką. Myślę , że najlepiej będzie jeśli opowiem o tym co zaobserwowaliśmy i wytłumaczę jak jej pomóc.
Wyjaśniłem rodzicom Ani że córka ma problemy z natury problemy mogą wynikać z głębszych przeżyć takie jak lub zmiana w jej psychice. Opisałem jej Ania wspomniała o głosach i przekonaniach które mówiły jej że jak się potnie to przestanie być zwykłym śmiertelnikiem .Rodzice zamarli na te słowa.
-Rozumiem to może być trudne do przyjęcia.
-Ale moja Ania nie jest wariatką. - zaprotestowała matka.
-Niestety pani córka jest zaburzona. Nie można lekceważyć symptomów schizofrenii .
-Ja jeszcze raz panu mówię .Moja córka jest nie wariatką. - znowu zaprotestował docierało to do niej że jej córka jest psychicznie chora.
-Halina uspokój się. To jest lekarz on wie co mówi. - uspokajał ją mąż.
-A ty co? Bronisz tego szarlatana który chce faszerować Anię lekami? Szymon nie pozwól na ty by nasza córka skończyła w psychiatryku.
-Halina ale nasza córka jest chora czy dociera to do ciebie?
pewnie trafiła na złe towarzystwo to dlatego to zrobiła.
-Ania nie zadaje się z ł po prostu zachorowała na schizofrenię.
-Nie no nie wierzę ty stajesz po stronie tego szarlatana.
-Proszę panią nie jestem pediatrą .Takie zachowanie mogą wynikać z zaburzeń psychotycznych .Chcemy rozpocząć terapię ,by pomóc Ani wrócić do będzie potrzebowała państwa wsparcia i cierpliwości.
wasze leki zmieniają osobowość. - krytykowała pani Halina.
-Pani Halino proszę się nie unosić.Leki nie zmieniają osobowości.
-Ja nie będę z panem dłużej dyskutować. Jak pan śmie z młodej dziewczyny robić wariatkę?
-Ja nie robię z Ani córka naprawdę ma ę tego nie bagatelizować.
Pani Halina odeszła nie chciała dłużej ze mną rozmawiać a pan Szymon przepraszał za zachowanie swojej żony.
-Panie doktorze przepraszam za moją żonę.Ona nie wierzy w choroby psychiczne. Co mogę zrobić by moja córka wróciła do zdrowia? I skąd to się bierze?
-Już pan tłumaczę. Takie problemy mogą mieć podłoże genetyczne lub emocjonalne.
-Sugeruje pan że ktoś z rodziny mógł chorować na schizofrenię?
-Tak ale niekoniecznie. To może wynikać z jakieś Ania ma jakieś traumatyczne wydarzenia?
jej w szkole i nie ma przyjaciół.
-To mogło też przyczynić się do schizofrenii.
-Mogę odwiedzić córkę?
-Tak prosze.
Oboje weszli do sali w której leżała Ania cała prawie w bandażach. Słyszałem jak się kłócili o to czy faktycznie potrzebuje leczenia. Jej matka cały czas się buntowała i nazywała mnie szarlatanem .Jej zdaniem Ania wpadła w złe towarzystwo i tam leży przyczyna a nie w jej psychice. Niestety ale takim kobietom nie przetłumaczysz ( nie tylko kobietom bo trafiają się fanatyczni ojcowie) i te słowa "Tyle razy Ci powtarzałam że to jest Twoja wina że tak się czujesz" nie ma to jak toksyczne wsparcie i wypieranie się wręcz przeciwnie zrobi wszystko żeby Ania wróciła do zdrowia a matka? Nadal miała swoje urojone teorię spiskowe. Dalej wciąż przekonywałem mamę Ani by nie zadawała pytań które mogą wzbudzić w poczucie winy . Na co ona że mam się "puknąć w łeb " że ona takich jak ja nie bierze na poważnie.
-Proszę pani w taki sposób nie będziemy rozmawiać.
-Halina zostaw nasz samych. - nalegał jej mąż.
zamierzam ja chce wiedzieć co ci szarlatani chcą zrobić mojej Ani.
-Halina idź już do samochodu.
-Aha czyli ty chcesz własną córkę sprzedać tak? Pięknie. Pomyślę nad odebraniu ci praw rodzicielskich . - zagroziła.
Dalej do niej nie dociera że córka pocięła się przez głosy w swojej gł matka musi być bardzo ojciec szuka ratunku dla swojego muszę stanąć na rzęsach by się z rodzicami dogadać.Szczególnie z takimi Halinami.
OLGA :
Dziś wybraliśmy się na rowery.Są fajne ścieżki do jeżdżenia rowerkiem. Doszły do nas słuchy że Natalia pokłóciła się z mężem ale o tym się dowiemy jak wrócimy do po telefonie żony doktora Sobczyńskiego się popłakała. Nie wiem co się ostatnio dzieje.W naszym szpitalu panuje napięta atmosfera ( mówię o personelu medycznym : nasze życie prywatne) najpierw Dominika rozstaje się z Bartkiem,potem Zuza przeżywa moje zaręczyny z Mateuszem a teraz małżeństwo na Natalii wisi na włosku. W każdym związku są kłótnie od czasu do czasu i kryzysy ale potem wszystko wraca do normy. Teraz zrobiliśmy sobie przerwę obok lasu. Wzięłam lekki łyk wody i wystawiłam twarz na słoń łam jak promienie słońca na mnie działają. Naturalna witamina D. Mateusz z daleka rozmawiał przez kto że w końcu dogada się z Anią odnośnie có ą utrzymywać dobry kontakt przecież łączą ich córki. My siedzieliśmy na dużej szerokiej ławce.A w tle było słychać śpiew ptakó radio jak to nazywa Ewelina. Po czym wraca Mateusz do nas. Okazało się że rozmawiał ze swoim informatorem.
-Słuchajcie rozmawiałem z moim informatorem. Wiecie co mi powiedział?
-No?
-Profesor Żylicka widziała nasze zdjęcia z ła zachwycona .
-Ale mi wiadomość. - skomentowała Zuza niechętnym tonem.
-Od kogo te wieści? - spytała się z ciekawości Ewelina.
-Aa jeszcze przed odejściem , z takim jednym złapałem kontakt i on ostatnio dyskutował z profesor Żylicką.
-Kto się z nią zadaje? - spytała Zuza
-Aha droga Zuzanno - zaczął Mateusz po czym kontynuował.
-Pani Żylicka jak zwykle nie zostawiła na Tobie suchej nitki.
-Co? Było coś na mój temat?
-Tak. Oldze mówiła w świetle pozytywnym że świetnie wygląda . A o Tobie? Wyraziła się negatywnie.
-Ale mów co powiedziała do niego. - nalegała Zuza.
-Przeglądając nasze zdjęcie z urlopu widziała jest z tego powodu zadowolona . Mówiła że jesteś pustą dziewczyną która lubi lans. - rzucił Mateusz ze szczerym tonem.
-Nie no k... nie wierzę. Czego ta kobieta ode mnie chce? - mówiła wkurzonym tonem Zuza.
-Widzisz jak zawsze miłe słowa na Twój temat.
-Zajeb... ona obrabia mi tyłek do osoby której nie znam.
-Dodał że ona jeszcze powiedziała że w przeszłości byłaś eskortką.
Zuza wstała z ławki. Była wyraźnie wkurzona.
-Ja i eskortka? Proszę was. Ja nigdy nie byłam luksusową dziwką. - tłumaczyła się zdenerwowanym tonem.
-Ale co ona wygaduje? - zastanawiałam się . Nie wiem co ona chce przez to osiągnąć.
-Minęło tyle czasu a ona nadal na oczy nie przejrzała jak jej córeczka sama taka była.A o mnie będzie gadać głupoty. Jap...
-Ale kto mówi? Kobieta która odbiła mi narzeczonego . - wyznałam.
-Ale do obcych ludzi mówi takie ż to jest zniesławienie . Jak się wkur.. to zadzwonię tam zaraz i ją zj.. - mówiła zdenerwowanym tonem.
Ciąg dalszy nastąpi...
