RAFAŁ :
Dziś nie odbyło się bez żartów. Z Mateuszem jak zwykle w wolnym czasie sobie śmieszkowaliśmy. Dzisiaj oboje mieliśmy poczucie humory. Koło ęgniarka Asia układała wszystkie badania.
-Mateusz słuchaj muszę ci przedstawić nowego kolegę.
-No słucham kto to jest?
-Pochodzi z jakiegoś regionu Azji.
-No przedstaw mi go.
-Co Mhie Tho Obhodzi.
Mateusz wybuchnął ze śmiechu. Oboje o mały figiel się nie popłakaliśmy. My z Mateuszem byliśmy jak dzieci.
-Bardzo miły kolega. - powiedział Mateusz.
Nasze poranne wygłupy przerwała doktor Maciejewska.
-A co tu się dzieje?
-Wygłupiamy się z Rafałem. Chcesz dołączyć?
nie mam na to czasu.
-A co się dzieje? -spytałem
-Musicie iść do dyrektora szpitala na rozmowę.Pilnie jesteście wezwani.
-Dobra idziemy.
Poszliśmy do gabinetu dyrektora i oboje się zastanawialiśmy o co chodzi. Czyżby nie jakaś poważna sprawa..Weszliśmy do gabinetu,byliśmy ciekawi o co biega. Okazuje się że pan Kiliński kazał nam się zająć małym pacjentem. Bo niestety lekarz prowadzący nie mógł się dzisiaj pojawić to zadanie było dla nas. Jako kardiochirurdzy zawsze zmagamy się z trudnościami i przeszkodami . Skąd się znamy z Mateuszem? Właśnie w tym szpitalu się poznaliśmy i szybko złapaliśmy ze sobą język. Mamy podobne poczucie humoru. No i oboje jesteśmy nas łączy. Dobra musimy zająć się naszym pacjentem bo jesteśmy na zastę dzisiaj ze mną idzie wybrać garnitur na galę.Ale na galę się nie wybiera bo to jest impreza dla samych dorosł w dniu kiedy odbędzie się gala będzie razem z moją byłą żoną. Z tego co wiem to Karina podjęła terapię i leczy się z zaburzeniem osobowości borderline. Bardzo mnie to cieszy aczkolwiek szkoda że podczas naszego małżeństwa nie podjęła się takiego kroku. Teraz jest za póź nikogo nie szukam,skupiam się na wychowaniu syna i na swojej karierze. Miłość przyjdzie z czasem. To że wybieram się na galę Zuzą to nic nie znaczy. To po prostu moja koleż .
BARTEK :
Dominika szczęśliwie doleciała do Nowego Jorku. Obiecała że zadzwoni i dotrzymała słowa. Powiedziała że jest wszystko ok. Już mi jej brakuje.Tęsknie za jej obecnością, tęsknie za jej spojrzeniem ,za jej głosem.Tęsknie nawet za jej mocnymi perfumami . Ale musiałem iść musiałem stawić czoło problemom mojej pacjentce. Moja pacjentka która została zgwałcona życzyła sobie śmierci. Ja sam miałem przez to ciężkie emocje. Bardzo jej współczułem. Gdybym tylko mógł cofnął bym się w czasie i uratował ją przed tragedią. Dziewczyna mi zaufała ,zaczęła się przede mną otwierać. Szukała we mnie oparcia.
-Nienawidzę zdechnąć.
-Rozumiem że może być ci trudno ,ale jestem tutaj aby ci pomó żesz mi zaufać.
-Dlaczego mnie to spotkało? Co zrobiłam źle?
-Nic nie zrobiłaś ź nie Twoja był czyn okrutny i powinnaś nienawidzieć siebie za to,co zrobił ktoś inny.
-Ale jak mam dalej żyć? Jak mam sobie poradzić z tym bólem i wstydem?
-Zaczniemy od tego żebyś zaczęła mówić o tym,co cię spotkało. Nie musisz tego robić od razu,ale ważne jest żebyś nie trzymała tego w żesz też skorzystać z pomocy psychologa,który pomoże przepracować te trudne że to jest dla ciebie bardzo ciężkie ale praca z psychologiem dużo ętaj że nie jesteś sama .
-Dziękuje doktorze .To dla mnie wiele znaczy.
-Damy radę.
Jakie emocje targały moją pacjentką że chce odejść z tego ś ślę że Dominika miała podobne myś że do tego nie doszł ę się o nią .Postanowiłem że będę do niej często pisał.Co z tego że na odległość ,ale chociaż tak mogę być blisko jej. Porozmawiałem jeszcze z rodzicami łem namiary na dobrego psychologa. Podobną pacjentkę ma doktor Wieczorek,więc postanowiłem się z nią skonfrontować .Wpadłem na pomysł aby nasze pacjentki się zapoznały.W ten sposób mogą mieć wzajemne wsparcie.
-Olga,zaczekaj chwilę. - zaczepiłem ją kiedy przechodziła z wynikami badań.
-Tak doktorze?
-Wpadłem na pomysł aby nasze pacjentki się poznał spotkał ten sam los i myślę że wspierałyby się nawzajem.
-Myślisz? Dobra ja porozmawiam sobie z Edytą czy chce poznać koleżankę o tym samym problemie. Jeśli się nie zgodzi to pamiętaj nic na siłę.
dobrze by było jakby ze sobą porozmawiały.
-Jak tam Dominika? Odzywała się z podróży?
-Tak,wszystko u niej w porządku.
-Do mnie napisała tylko że szczęśliwie doleciała i to wszystko.
-Wiesz ona musi sobie wszystko poukładać na nowo. Nie wiem kiedy wróci ale na pewno długo to potrwa.
-Dajmy jej wierzę że do nas wróci i to z podwojoną siłą.
-Niech tak się stanie.
-Olga,chciałem ci podziękować jeszcze raz za wsparcie nas w trudnych chwilach.
-Nie ma za co. O tego są przyjaciele Bartku. - położyła mi rękę na mojej klatce piersiowej.
-Dobra Bartek ja idę zagadać moją pacjentkę czy by się zgodziła poznać Twojej pacjentki.
-W porządku.
Olga to ciepła dziwnego że przyciąga do siebie ludzi. Moja Dominika też ją bardzo polubił w tym szpitalu mają o niej dobre z nami ponad miesiąc a wszyscy ją ciepło przyjęliśmy. Gdzieś słyszałem pewną plotkę że naszej pani ordynatorce nie podoba jej się związek z profesorem Kochań do niego jakieś zastrzeż żam Mateusza za spoko gościa,z którym można pogadać przy piwie ale rzeczywiście z niego mu nie odmówię. Ale może to Olga jest jego jedyną? Jak dla mnie Dominika? Po 5 minutach Olga przybiegła do mnie ze zgodą.Jej pacjentka się zgodził . Tylko żeby moja teraz zaakceptowała tą propozycję znajomości. Jest już połowie kwietnia,na dworze jest coraz naszą szpitalną restaurację na wewnątrz ,z tyłu szpitala mamy piękne widoki jak górki , piękną zieleń.Teraz pacjenci mają okazję przypatrzeć się przyrodzie. Najpierw doktor Wieczorek przyprowadziła swoją pacjentkę Edytę. Moja pacjentka Julka nie protestowała grzecznie się z nią przywitała.
-Dziewczyny chcielibyśmy żebyście się poznały Julka to jest też jest po takim samym przejściu jak ty. - przedstawiłem je obie.
Julka wydaje się być nieobecna tak jakby się wstydził źniej nie potrzebowała rozmawiać z osobami w jej wieku. Ale mimo tego uścisnęła Edycie dłoń.
-Miło jestem.
-Julka.
-Dziewczyny macie teraz okazję się poznać,porozmawiać . mówiłem spokojnym tonem.
-Dobrze to idziemy się przejść po oddziale? - zaproponowała Edyta.
żemy. - odparła krótko Julka.
Dziewczyny przeszły się po korytarzu i rozmawiały między sobą. Mam nadzieję że wszystko poszło po naszej myśli. A my z Olgą jeszcze dyskutowaliśmy na temat Dominiki, o naszych sprawach prywatnych i o tym że jej siostrzenica Gosia nie akceptuje Mateusza. Nie mogę jej w tym pomóc bo to wszystko zależy od jej siostrzenicy ,nie ode mnie. Jedynie to może czas zrobić coś w tej sprawie. Aa i dziś doktor Sobczyński nie pojawił się w pracy bo urodziła mu się córeczka. Dziewczyna nosi imię Lea. Wszelkie gratulację dla naszego kolegi z personelu ł ojcem. W końcu upadną plotki o jego romansie z doktor Maciejewską. Olga pokazała mi zdjęcie na naszej grupie tej małej istotki. Czekam aż Dominika coś więcej napisze.
-Jaka urocza. - skomentowałem.
-Jest taka śliczna. - zachwycała się Olga.
Mam nadzieję że w przyszłości ja też będę łbym żeby Dominika została matką moich dzieci. Na razie to tylko moje marzenie.
-Lea Sobczyńska. Pięknie to brzmi . - stwierdziła Olga.
Wszyscy na grupie zachwycali się małą Leą. Miała oczy po Marcinie niebieskie a zgrany nosek po swojej mamie Agacie. Piękna kobieta z niej będzie.
EWELINA :
Doktorowi Sobczyńskiemu urodziła się có .Bardzo ładne imię .Takie nowoczesne.
"Dużo Zdrówka dla was kochani" napisałam na grupie. Ciekawa jestem co na to doktor Maciejewska? Myślę że ich romans może być tylko domysł nadal się na buczy,nie chce ze mną rozmawiać.Dobra nie to za na galę wybieram się z wniebowzięty bo zgodziłam na wspólne wyjście, widzę po jego twarzy jaki jest szczęśliwy .Dopiero Igorowi oczy wyjdą jak zobaczy mnie na gali z Borysem.Będzie szalał z zazdrości. Albo dalej niech się obciskuję ze swoimi niby kuzynkami. Skoro on robi takie ja też. To będzie moja pierwsza gala medyczna i zamierzam się dobrze bawić.Kiecę już masz uszykowaną także czekajcie tam na mnie. Do gratulacji dołączyła również doktor Maciejewska. Czyli jednak to musi być tylko przyjaźń nic wię nie widziałam żeby oni ze sobą przybywali. Ale zostawmy to jestem jakie przemówienie będzie miała ż odliczam do tego dnia .Nie mogę się doczekać.Kiedy przeglądałam w swoją komórkę patrząc na instagrama ,bez troskie czasu wybiła mnie Julita Grzywka. Liderka tajnej grupy.
-Pani Ewelino,jak dobrze pamiętam pani wybiera się na galę prawda?
-Dzień pani Julito. Pewnie że tak.
-Bardzo się cieszę bo to naszej grupy jest obowiązek by tam się stawić.
-Oczywiś jako drużyna powinniśmy wspierać się razem.
-Czy pani już zdecydowała który sprzęt mamy zakupić?
-Nie,jeszcze nie.
-A leki jakie mają trafić do szpitala? Wysłałam pani na pocztę ,proszę odpowiedzieć na moje pytania.
-Ok ,to po pracy się od razu zabiorę za emaila.
-Pani Ewelino chodzi oto że my wspólnie decydujemy o losach naszego szpitala. Musimy kontrolować nasze sprzęty i leki które do nas trafiają. Nie tylko pani zależy na biznesie prawda?
-Prawda. - odparła krótko.
-No dobrze,bardzo się cieszę i proszę odpowiedzieć na moje pytania w emailu. Do Zobaczenia na gali.
Julita Grzywka to kobieta bardzo pewna nie pozwoli podskoczyć. Również ona będzie miała swoje przemówienie na gali. Chciałabym aby dzieci nie były nafaszerowane ciężką chemią jaka jest w ę by leczyły się naturalnymi lekami. Tutaj mam coś jednak do powiedzenia. Coś czuję że Mateusz będzie próbował wciągnąć Olgę w nasze sidła. On tego nie odpuści.
BORYS :
Jestem przeszczęśliwy że moja Ewelina idzie ze mną na galę.Czy to sen? rzeczywistość. Czyli jest możliwość że zostawi tego marnego barmana dla ę wszystko żeby tak był z Mariką mieliśmy ostre stracie z rodzicami Michała. Przyszli ostro napicie że wstyd komuś o tym opowiadać.Śmierdziało od nich wódką na brał .
-Gdzie jest mój synek Michaś. - gadała pijana matka która ledwo się trzymała na nogach.
-Proszę panią.Pani jest pijana. - zwróciłem uwagę.
-Ty klaunie w niebieskiej koszulce i w białych spodniach gdzie mój synek.
-Proszę się zwracać kulturalnie . - wstała w obronie Marika.
Jak im nie wstyd w takim stanie się pokazywać.Ale nie najlepiej oddać się w ręce alkoholu niż walczyć ze słabościami. Sami na własne życzenie tracą dzieci.
-Gdzie mój synek? - tak krzyknęła że wszyscy na korytarzu się za nami oglądali.
-Oddawaj moje dziecko. - zaczęła się szarpać.Odepchnąłem ją od siebie.
Potem do akcji wkroczyła sama opieka społeczna,widząc ich zachowanie od razu była gotowa założyć sprawę w sądzie o odebranie prawa nad dziećmi.
-No widzicie państwo z kim tu mamy do czynienia? Z ludźmi którzy nie potrafią się zająć dzieckiem.
-A ty wiedźmo czego chcesz? Chcesz mi zabrać dziecko? Nie pozwolę ci na to - zaczęła się rzucać do niej z łapami ale ja na to nie pozwoliłem.
Marika zawołała sanitariuszy ,którzy zabrali pijanych rodziców do karetki gdzie pojechali na izbę wytrzeźwień. Opieka społeczna za życzyła sobie aby poinformować o powrocie do zdrowia Michała żeby następnie został zabrany do domu razie nie mogła odwiedzić Michała ponieważ miał przeprowadzone badania. Jestem za skoro rodzice mimo ostrzeżeń i nakazów by podjęli terapię .Po co dzieciak ma przechodzić po razy kolejny przez piekło skoro ma szansę dostać jeszcze miłość od tych ludzi którzy dzieci mieć nie mogą? Sami nawet dyskutowaliśmy z doktor Dąbrowską o tym że moi znajomi którzy nie mogli mieć dzieci zaadoptowali dziecko i teraz są szczęśliwą rodziną.
-Mówisz że Twoi znajomi zaadoptowali dziecko?
-Oczywiście. Sami nie mogli mieć dziecka to zaadoptowali chłopczyka i wszyscy są szczęśliwi.
-Tacy ludzie potrafią kochać jak własne.
-Oni go traktują jak własne dziecko a on nazywa ich prawdziwymi rodzicami.
-Zawsze podziwiałam ludzi którzy decydują się na adopcję dzieci.
-Ale nie każdy ma szczęście trafić na fajnych rodzicó żo też się słyszy że rodziny zastępcze są zimni w stosunku do dzieci adopcyjnych ,też się z tym spotkał ęli sobie dzieciaka tylko by dostać za to ...przykre.
-Niestety i tak też bywa. Dlatego cieszę się że nigdy nie byłam w domu dziecka.
-Ja też. Jako nastolatek kłóciłem się z rodzicami ,nienawidziłem ich bo nie pozwalali mi na wszystko co chciałem ale teraz cieszę się że ich mam i dzięki im wyszedłem na ludzi.
-Oj chyba nie ma takiego nastolatka który by się nie kłócił. - uśmiechnęła się.
-Chcieliśmy być dorośli a teraz każdy marzy by się cofnąć do tych beztroskich lat .
-Nic cię nie obchodziło oprócz szkolnych problemów.
-Dokładnie tak.
-Pamiętam jak bardzo chciałam należeć do popularnej grupy w szkole ,a zasada była jedna bądź z bogatej byłam z bogatej rodziny ,zawsze byłam skromnie ubrana i czesałam włosy w kucyk. Byłam nieśmiała ,wolałam się chować w kącie ale na szczęście miałam koleżankę której mogłam się zwierzyć .Dlaczego chciałam dołączyć? Myślę że przez kompleksy.
-A teraz siebie akceptujesz?
-Tak. Teraz jestem bardziej pewna siebie.
-Jak wyszłaś z nieśmiałości?
-Potrzebny był mi do tego psycholog no i wsparcie rodzicó studia medycyny też sprawiły że stałam się osobą otwartą.
Z Mariką można była o wszystkim pogadać. Dziewczyna jest bardzo otwartą osobą.Oby więcej takich osób w naszym gronie.
Wspólnie też martwiliśmy się o losy naszego śmy ciekawi do jakiej rodziny trafi czy będzie tam kochany i zrozumiany. Czekałem na chwilę kiedy ja i Ewelina znów będziemy się widzieć. Strasznie szaleje za jej postacią. Nie musiałem dłużej czekać bo ona akurat przechodziła korytarzem.
-Hej piękna - zawołałem.
-No hej . - odpowiedziała.
-Przygotowana już na galę?
-No powoli tak a ty?
-Ja jeszcze nie,ale liczę na to że może wybierzemy się razem do sklepu z odzieżą.
-Ok czemu nie. - zgodziła się.
W duszy się uradowałem jak dziecko. W końcu razem gdzieś wychodzimy.
-A potem kawa?
-Możemy panie doktorze.
Yes,Yes, moja czuję to .
-To po pracy proszę dać mi znać to się spotkamy.
-Dobrze panie doktorze. - uśmiechnęła się lekko i poszła w swoją stronę
Puściłem do jej oczko.
-A ona przypadkiem nie ma chłopaka?
-Ma ale jednak ze mną się wybiera.
-Nie uważasz że to nie jest w porządku?
-Jeśli druga strona się zgadza to jaki problem?
-Na Twoim miejscu bym się nie zgodził .
MARIKA :
Borys jest fajnym chł podoba mi się do zajętej dziewczyny. Nie wiem czy dobrze ludzie którzy umawiają się z kimś w związku to manipulatorzy. Nie mam pojęcia co się dzieje u tej Eweliny ale powinna postawić sprawę jasno albo jest z tamtym i nikogo nie krzywdzi albo rozstanie .Nie lubię czegoś takiego. Ale to nie moja jak uważa.
-Marika nie musisz mi matkować.
-A co będzie jak oni się pogodzą a ty jesteś tylko chwilową opcją? Nie pomyślałeś o tym?
-A może zerwą ze sobą?
-Borys..
-Lepiej jakby się z nim rozstała niż miała być nie szczęśliwa.
On będzie robił wszystko by oni się rozstali. Zakochany człowiek nie ogarnia że ktoś może dzielić swoje życie z kimś chciałam już wymieniać argumentów bo nic z tego nie bę emanowała pozytywną energią ale powinna się zastanowić nad swoimi sprawami sercowymi. Później sama bez Borysa , postanowiłam odwiedzić Michałka który już był wybudzony.
-Cześć Michał,jak się czujesz?
-Dobrze.
-Gdzie są moi rodzice? - zapytał
-Michał Twoi rodzice musieli trafić na izbę wytrzeźwień,wciąż piją alkohol.
-Nie chce ich widzieć.
-Dlaczego?
-Bo oni mi jeść nie dają.Ciągle jestem głodny
-Tutaj jesteś ci tu nie grozi. Kiedy wyzdrowiejesz ty i Twój brat traficie do rodziny zastępczej.
-I bardzo chce ich znać.
-A co z moim bratem?
-Twój brat jest w domu dziecka ,czeka tam na Ciebie.
Naszą wspólną rozmowę przerwała pani Stanisława Bednarek.
-Pani doktor mogę wejść?
-Tak oczywiście. - zezwoliłam na wejście.
-Michałku,ja jestem pani z opieki społecznej,Twoi rodzice nie radzą sobie z wychowaniem Ciebie ,dlatego musisz być zabrany do rodziny zastępczej.
-A co będzie moimi rodzicami?
-Twoi rodzice będą dokonywać wyboru albo będą pić albo udają się na odwyk.
-Niech pani mnie zabierze bo ja ich nie chce widzieć.Oni o mnie nie dbają.
-Michałku spokojnie jak tylko wyzdrowiejesz ,zabiorę cię stąd.
-Nienawidzę ich. - mówił o swoich rodzicach Michał.
Musieli go krzywdzić swoim zachowaniem ,skoro go głodzili to pewnie mu ubliż ę jak dzieci są krzywdzone przez niestabilnie emocjonalnych rodziców. Dlaczego ci którzy mogą mieć dzieci krzywdzą? A ci którzy oddali by całe swoje serce i miłość nie mogą ich mieć? To takie niesprawiedliwe. Gdybym miała większe mieszkanie to bym się zdecydowała na adopcje. Co by mi przeszkodziło wychować komuś dziecko?Dała bym dobry dom,gdzie na pewno nic im nie brakowało .Bo kiedy ja znajdę tego jedynego? Teraz ciężko kogoś znaleźć . Co piąta moja koleżanka się rozwodzi szczególnie te które na studiach zachciały obrączki na palcu.
Michał się popłakał. Było mi go strasznie ł ofiarą swoich rodziców.W głębi duszy kocha swoich rodziców ale ma do nich ż nie zapomni scen gdzie był alkohol na stole zamiast oranżady .
MATEUSZ :
Rozmawiałem z Julitą.Wypytywała mnie strasznie o Olgę.Pytała czy nie mogła by do nas dołączyć. Rozmawiałem o tym z Olgą nie raz i nie chciałaby brać w tym wszystkim udział.Ale ja uważam że to jest dla niej jedyna szansa by zostać sławną lekarką. Pomogłem jej napisać doktorat oraz dzięki mnie zagraniczni lekarze się z nią kontaktują. Możliwe że z czasem się przekona że warto było dołączyć do tajnej dołączyła i nie narzeka.
-Profesorze? - zaczepiła mnie lekarka Julita Grzywka
-Słucham?
-Nie myślał sorze o tym by doktor Wieczorek do nas dołączyła?
-Owszem myślałem ale nie sądze by była zadowolona.
-A była już propozycja?
-Tak,ale nie zgadza się.
-To moim zdaniem pani doktor dużo ększa miesięczna pensja,większe możliwości osiągnieciu sukcesów ,wyjazdy wie co traci.
-Ale nie każdy ma psyche decydować o tak ważnych sprawach.
-Proponuję jeszcze raz próbować .Może warto opowiadać o zaletach ,to może szybko się przekona.
-To nie będzie takie proste.
ę w to że się marnować takie potencjały jak doktor Wieczorek.
Nic nie odpowiedziałem ,tylko może powoli zacznę ją werbować do naszej ze mną w związku to myślę że z czasem Grzywka mnie lubiła i razem z nią nie raz podejmowaliśmy decyzję.Nawet Julita podziwia moją ukochaną. Razem z Olgą teraz po pracy przygotowujemy się na galę. Jestem ciekaw jak wypadnie jej pierwsza przemowa na gali. Na pewno będzie miała tremę jak każdy występujący. Opuszczając gabinet natknąłem się na rozmowę dwóch pielęgniarek które znalazły jakiś pamiętnik.Żadna z nich nie mogła przeczytać o co chodzi bo był napisany w języku rosyjskim.
-Słuchaj ktoś zgubił pamiętnik ,tylko nie wiem do kogo należy ale pewnie do osoby rosyjskojęzycznej bo jest pisany cyrylicką.
Od razu pomyślałem że to może być Zuzy. Bo ona jednak jest Rosjanką i też dobrze komunikuje się w języku rosyjskim. Chyba że się mylę.
-Ach Ci Ukraińcy ,za dużo jest ich już w Polsce.
-Balbina daj już spokój,oni też są ludźmi.
-No dobra. Tylko co z tym pamiętnikiem?
-Zostawimy go w recepcji. Może ktoś go znajdzie.
-Dobra.
Później postanowiłem podejść do recepcji i poprosić o znaleziony pamiętnik .
W recepcji miała dyżur Asia jak to zwykle ona co niestety chyba Ewelina niezbyt ją za to lubi. Bo to była zawsze jej ulubione stanowisko a teraz biedactwo musi się błąkać po szpitalu.
-Asiu podobno znaleziono jakiś pamiętnik ,mogę go dostać.
-Jest napisany w języku twój? Uczysz się rosyjskiego?
-Nie,nie. Ja wiem do kogo należy.
-Pewnie do Zuzy i chcesz jej oddać.
-Tak zgadza się. Dzięki.
Postanowiłem zanieść go do Zuzi,jednak nikogo w księgowości nie zastał mają jakieś szkolenie albo wyszły wcześniej do domu. Wiem że nie ładnie postąpiłem ale postanowiłem zajrzeć do ś z tego nie rozumiałem bo nie mówię po rosyjsku a tym bardziej nie umiem czytać. Dlatego postanowiłem zachować ten pamiętnik dla łem go do swojego gabinetu gdzie czekał aż znów wróci do swojej właścicielki. Poza tym miałem inne zmartwienia niż jakiś pamię pracy jestem umówiony z Olgą na wspólne zakupy ,musi elegancko się wystroić i poćwiczy nad przemową by się nie jąkać .Mijał dzień a ja wybrałem się razem z Olgą na zakupy ,kupiliśmy galowe stroje a potem oboje ćwiczyliśmy przemowę ,wyobrażaliśmy sobie że jesteśmy na ła widownia skupia swoją uwagę. A my prezentujemy nasze doświadczenia zawodowe.
-Olga spokojnie,na razie tam jesteś tylko dzięki wyobraźni. Pomyśl że jesteś pewna siebie i nie boisz się przemówień.
-Mateusz ja tak nie potrafię.
-Kochanie ź głęboki wdech i skup się na tym co chcesz powiedzieć.
-Nie no Mateusz na myśl tego wszystkiego ma traumę.
-Na pocieszenie dodam że swojego pierwsze przemówienie będzie miała doktor Julita Grzywka.
-Ale mnie pocieszyłeś.
-Julita ma za sobą kilka przemówień publicznych ,nawet po angielsku - puściłem do niej oczko.
-Panie profesorze boje się ,może mnie pan przytulić?
-Oczywiście. - przytuliłem ją do łem jak mocno biło jej źnie tego potrzebował ła zmęczona po pracy i potrzebowała nie tylko relaksu ale bliskości. Z objęcia przeszliśmy do namiętnego pocałunku.
-Kochanie masz ochotę na wspólną kapięl. - zaproponowałem
-Tak jak najbardziej.
Przeszliśmy do łazienki ,zdarliśmy z siebie wszystkie ubrania i wskoczyliśmy do wanny. Znów mogłem podziwiać jej nagie ciało. A ona tak zakochany się nie czuł kąpieli się całowaliś raz pierwszy mogłem umyć Oldze włosy a ona potem wyszorowała mi plecy. Tak Olga zgodziła się zostać u mnie na ła w mojej dużej koszulce którą jej dał ądało tak uroczo. A ja włożyłem na siebie czyste bokserki i białą koszulkę .Noc nam minęła spokojnie . Rano obudził mnie telefon od mojej byłej żony telefony Anki musiały oznaczać jakieś zamieszanie.
-Halo?
-Mateusz ,dziewczynki chciałyby weekend być u żesz w piątek po nie przyjechać?
-Niemożliwe. Mam galę .
-Ok dobra,a po gali w sobotę?
-Aniu,ja też chce mieć swoje życie prywatne.
-Jak zwykle nie można się z Tobą dogadać a najsmutniejsze jest to że w ogóle się nie liczysz uczuciami swoich córek to już Tomek ma więcej uczuć od Ciebie.
-Anka jak zwykle musisz robić o mnie wykł Olę i Marysię nad życie i dałbym się za niego pokroić.
-Nie obchodzą cię łam jak wrócisz do tamtego szpitala to całkowicie się oddasz pracy.
-Nie będę z Tobą rozmawiał w taki sposób ale dobra tuż po gali zabieram Olę i Marysie do siebie. Żebyś ty nie musiała mnie oglądać.
-Dobra przyjeżdżaj - rzuciła słuchawką.
Z Anką łączą mnie tylko jedyna pamiątka jaka pozostała mi po niej. I ona ma jeszcze czelność mówić że doktor Cisek jest lepszy ode mnie? Niech tak sobie myśli ale ja nigdy nie będę taki jak ę przypomnieć sobie jak jego córki były naćpane dragami i taki z niego rodzic? Żałosne. Olgę obudziło naszą rozmowa tak na mnie naskoczyła że musiałem na nią warknąć.
-Mateusz która godzina?
-Dopiero jest 7:00 zdążymy do pracy. - ucałowałem ją w policzek
-Słyszałam jak się kłócisz z Anią.
-Tak jak zwykle.
-Jak zwykle moja była żona musi się do czegoś przyczepić.
-Bardzo lubię Ankę i nie chce się wtrącać między wami.
ż ci mówiłem że Ania cię ubóstwia i już zdążyła zaakceptować nasz związek.
-Wiem skarbie.
Jeszcze trochę leżeliśmy w łóżku,chcieliśmy wtulić się w ciepłą pościel ,było nam tak dobrze że nie chciało się wstać. Ale nadeszła pora by rozstać się z ciepłym łóż łem Oldze szybkie śniadanie omlet z jagodami i kawa z mlekiem. Była taka piękna bez makijażu. Olga miała coś w sobie co trochę przypominała Zuzę. Obie mają delikatne rysy twarzy i piękne niebieskie oczy. Olga znowu postanowiła poruszyć temat o swojej siostrzenicy.
nadal cię nie akceptuje.
-Kochanie, już o tym rozmawialiśmy ,nic na siłę.
-Tylko co będzie dalej jak znowu będziemy spędzać wspólne święta a ona będzie siedziała z założonymi rękoma bo nie może znieść Twojej obecności.
-Polubi mnie ogłosimy całemu światu że razem wyjedziemy do USA to wtedy zacznie mnie lubić.
-Mateusz co będzie jak nie będzie chciała?
-Myśl będzie dobrze.
-Co do mnie przyjeżdża jest mowa o ł to a Paweł to tamto to już się robi nudne.
-Przejdzie jej. Zobaczysz jeszcze zmieni o mnie na tyle już dorosła że powinna zrozumieć zachowanie Wiślickiego.
-Ale jej nie bywa bardzo uparta w swoich przekonaniach.
-Czasami jak ty.
-Nie przesady. - skręciła głowę w bok.
Olga bywa czasami naprawdę uparta i czasami trudno jej przyznać rację.
OLGA :
Wczoraj wieczór spędziłam wieczór z żałuje że między nami do czegoś doszło. Szkoda że Gosia żyje przeszłością.Nie potrafi się pogodzić z tym że ja i Paweł nie jesteśmy moje życie i będę robiła co będę uważała za słuszne. Po wspólnym śniadaniu udaliśmy się z Mateuszem do drogi się rozeszły,jego potrzebowali na oddziale ratunkowym a ja mogłam kontynuować leczenie moich pacjentó łam moją pacjentkę Edytę która już dostała wypis ze szpitala. Pacjentka czuję się dobrze i jest w lepszym w stanie psychicznym niż była.W myślach powtarzałam sobie że nie tylko leczę dolegliwości ale również duszę. Jestem dla kogoś nadzieją. Osoby z mojego otoczenia zauważyły że znowu przychodze do pracy ubrana tak się czy przypadkiem nie zaspałam albo czy nie pomyliłam ubrań.Byłam szczera. Nie miałam zamiaru nikogo okłamywać że nocowałam u Mateusza i to samo powiedziałam Ewelinie która dziś znajdowała się w recepcji.
-Olga ty dziś w tym samym outficie?
-Taa. - odparłam.
-Niech się zgadnę,nocowałaś u Kochańskiego?
-Zgadza się.
-Widać że noc była udana ,żeby coś czasem coś z tego nie wyszło?
-Nie no bez jest dopiero początek naszego zwią dzieci jeszcze przyjdzie czas.
-Każdy tak mówi ale potem bocian przynosi maleństwo.
W przyszłości chciałam bym być mamą ale to nie jest odpowiednia pora na ę jeszcze się wyszaleć i osiągnąć coś więcej niż tylko napisany doktorat. Chce gdzieś wyjechać jak np do Amsterdamu,potem do USA a następnie coś zwiedzić. Nie chce wylądować w pieluchach.
się wpadka.
Moja podświadomość mnie karciła bym uważała na Mateusza. Podpowiadała mi że nie byłby dobrym ojcem dla mojego łam skończyć jak doktor Kochań towarzyszą mi obawy.
-Tylko nie mów o tym Zuzce bo Zuzka pęknie z zazdrości.
-Coś wiem że mój związek z Mateuszem ją drażni i nie chce jej narażać na nie potrzebny stres.
-Kiedyś to ona miała randki z gdy zajęłaś jej miejsce ,oburza się jak cholera.I wciąż chodzi po domu śpiewając smutne przygnębiają piosenki o miłości.
-Czyli nadal nie może sie z tym pogodzić.
-No ja tego procesu nie przyspieszę.
-Ewelina a co z Igorem?
-Igor? Szczerze mówią . - jej ton z poważniał. Mimo pierwszego kryzysu w związku nadal coś do niego czuła.
-Dlaczego? - zamieniłam się w słuch.
-Ma focha za to że po pijaku napisałam do niego coś czego nie powinnam.
-Przejdzie mu. - pocieszyłam.
-Ale kiedy jak on nie chce żadnych moich wyjaśnień.
-Przemyśli i się kobiety też potrafimy się nie odzywać a potem wracamy z podkulonym ogonem .
-Tylko na galę idę z Borysem nie z nim.
-To już może być nie ciekawie.
-Olga poradź mi co mam zrobić? To jest moja pierwsza gala w życiu i nie chciałabym przegapić.
-Słuchaj ,jeśli on się nie odzywa to będzie jego strata. Nie jesteś ubezwłasnowolniona żeby pytać się o zgodę.
-Jednak mam się wybrać z Borysem.
-Zdecydowanie.
Skoro faceci potrafią nas zmieniać jak rękawiczki to czemu my nie możemy? Jak taki Igor obrażalski to niech wie co traci,na jego miejscu będzie Borys. Ostatnio zauważyłam że Borys peóbuje zdobyć serce że być niezłego dyskusja. A mówią że to ja ,Mateusz i Zuza jesteśmy na ję ły personel medyczny sobie o nas żartuje że tworzymy trójkąt miłosny. Osoba która plotkuje naprawdę musi mieć bujną wyobraźnię albo niespełnione fantazje seksualne. Jak ja kocham ludzie gadanie to nie macie pojęcia.
EWELINA :
Ok .Olga stawia że mam jednak wybrać się na galę z Borysem a Igor niech dalej siedzi w swojej norze. Obiecuje sobie że będę się świetnie bawić a potem pochwalę się wszystkim na swoich social mediach. Wczoraj dokonałam wyboru odnośnie lekó łam że w naszym szpitalu powinny być leki które zawierają jak najmniej chemii. Wiem że naturalne metody leczenia są bardzo potępiane przez świat medycyny ale wtedy to jest najlepsze dla każdego organizmu. Będę robiła wszystko by jak najmniej tutaj pacjentów było trute tą trucizną .Znam skład pewnych leków i dostaje gęsiej skórki jak poddawane jest to dzieciom.
-No dobra to idę z Borysem koniec period.
Olga dostała telefon że musi się zjawić w sali numer 10. Chętnie bym jeszcze sobie z nią porozmawiała ale niestety przypadki wołają.
A ja korzystając z wolnego czasu odwiedzałam facebooka,instagrama czy portale plotkarskie.
MATEUSZ :
Udało mi się oddać Zuzi pamiętnik , była bardzo ąd mógłbym mieć jej pamiętnik .
-Zuzia oddaje ci twój pamiętnik. - powiedziałem wchodząc do księgowości gdzie zastałem je obie Zuze i Magdę.
-Ej skąd go masz?
-Tak się składa że musiałaś zgubić.Pielęgniarki go znalazły.
-Ok,dzię ł mi wypaść.
-Mateusz jak się czujesz? - zaczepiła mnie.
-W porządku.A ty?
-Też.
-A i jeszcze odnośnie tego pamiętnika ,nic nie przeczytałem bo nie mówię po rosyjsku.
-Ok,wierzę Ci.
-Dobra ja lecę ,trzymaj się.
-Jak będziesz czegoś potrzebował to wiedz że jestem do dyspozycji.
-Wiem, razie.
Szybko opuściłem księgowość nie chciałem dłużej popadać w dyskusję z Zuzą.Ona ma nadal te same oczy kiedy się spotykaliśmy na jej nie przeszł żenujące ,ale czułem jakbym cofał się do przeszłości a potem z niej wracał. Zuzię uwielbiam ale razem nie bę to zaakceptować. To Olga jest kobietą mojego ż ja będę to powtarzał? Nie chce jej stracić .
ZUZANNA :
Oh My Godness. Zgubiłam pamię że wpadłam na pomysł by prowadzić w języku rosyjskim bo inaczej klapa. Wyszło by na jaw sporo faktów mojego życia. Zrobiłam błąd że go zabrałam do bierze się takich rzeczy do pracy. Tam też opisałam co sądzę na temat doktor Oldze coraz bardziej mnie unika,jak ze mną rozmawia to tylko jak coś .Przezwyczaiłam się .Chciała bym nie pamiętać.Nie pamiętać tego że my się kochaliśmy. Mój zdrowy rozsądek kazał mi uciekać a ja się nie posłuchałam. Teraz płacę za swą miłość.Patrzę jak pani Wieczorek ma szczęście które było tej akcji wróciłam z powrotem za łam się stanę się pracoholiczką bo jak mogę odkochać się w słynnym profesorze Kochańskim? Może ja też powinnam się do niego odzywać wtedy jak tylko coś trzeba.
-Ech ci lekarze.. - odparła Magda
-Co?
-Nie chce cię straszyć ale mamy tyle roboty że dzisiaj dłużej zostaniemy.
-I bardzo dobrze.
-Co ty powiedziałaś?
-Właśnie ten pan jest powodem że powinnam zostać pracoholiczką .
-Jeszcze się nie odkochałaś?
-Magda to nie jest takie proste jakie się wydaje.
-Daj już sobie spokój .
-Tak miłość to choroba psychiczna blokująca proces racjonalnego myślenia.
-Spotkasz jeszcze tego jedynego głowa do góry. - pocieszała mnie Magda.
-Łatwo Ci mówić bo ty jesteś w szczęśliwym związku.
-Wiem ale jesteś ładna,mądra,zaradna .Wszystko będzie dobrze.
-Dzięki za słowa wsparcia.
Do pracy dziś przyniosłam dwie bułki postanowiłam podzielić się z koleżanką na przeciwka.
-Madziu chcesz bułkę?
-Tak .
-Proszę koleżanko miła.
-Dziękuję.
Razem zjadłyśmy drugie śniadanie w śmy o innych lekarzach i pielę ątek była moja Ewelina. Aż w końcu wspomniałam o łam z kim się na nią wybieram.
-Z profesorem Kucharskim? Świetnie.
-Idziemy jako koledzy ,nic nas nie łączy.
-Wiem,bo nie miał z kim się wybrać to polega na Tobie.
-Jest że spotykać się z kim chce.
-Fajnie że idziesz na galę.Rozerwiesz się i znowu poczujesz na sobie błysk fleshy.
-To łam trochę w tym świecie to coś o tym wiem..
-A masz już sukienkę uszykowaną?
-Tak,oczywiś sama ją zaprojektował nawet zdjęcie w telefonie.
Wcześniej chwaliłam się znajomym ,byli się czy zamierzam zostać projektantką ź brzmi nie. Moja sukienka jest uderzająco podobna do sukienki Belli Ćwir z The Sims 2 tylko w kolorze róż sumaru i tak nie mogę się doczekać tej imprezki. Będę świetnie się bawiła z Rafałem a z nami jeszcze Ewelina z Borysem. Z Magdą pracowałyśmy do 18. Miałam tak zajętą głowę pracą że nie pomyślałam co może porabiać Mateusz. Magda wyglądała na wkurzoną że musiała tylko czasu zostać i uzupełnić raporty ,ja z myślą że mogę wrócić zmęczona do domu ale przed szpitalem na parkingu zobaczyłam tulących się Olgę z już za mnie nie widzieli. Jakby na złość. Schowałam się za filarem żeby mnie nie widzieli .Czekałam uparcie jak wsiądą do samochodu. Akurat wychodziła Magda ,zauważyła mnie jak stałam za śliła się że się przed kimś chowam.
-Zuza co ty wyprawiasz?
-Cii - powstrzymałam ją ręką.
-Nie chce żeby mnie zauważyli.
-No co ty chodź.
-Nie Magda nie.
-Chodź nie wygłupiaj się.
Magda ciągnęła mnie za sobą ,plan się nie udał a oni z daleka nas zauważyli.Aż zawołali do nas.
-Dziewczyny - zawołali chórem.
Oh shit ,here we go again. Nie tak to miało wyglądać.Eh .Zezłościłam się na Magdę.Podeszliśmy do nich,oni całkiem zadowoleni z życia .
-Co tak późno wyszliście? - spytał się Mateusz tuląc do siebie Olgę.
-Dużo pracy dziś wypadł dlatego. - odpowiedziałam.
-Niestety tak wyszło,a ja liczyłam że wyjdę wcześniej. - mówiła zmęczonym tonem Magda.
-Czasem my lekarze też nie mamy wyjścia no nie kochanie? - powiedział Mateusz do Olgi.
-Prawda.
-Zuza słyszałam że wybierasz się na galę? Przygotowana? - spytała się Olga
-Tak ,zdecydowanie tak. A ty?
-Ja też.I będę miała swoje przemówienie.Będziesz trzymać kciuki?
-Oczywiście.
-Zuza by nie trzymała? No co ty.
-Dobra ja już będę lecieć bo jesteś strasznie zmę dość na dzisiaj. - marudziła Magda
-To trzymaj się Madziu. - pożegnał ją Mateusz .
-Ja też już zmykam. - odeszłam.
Z jednej strony pogadała bym sobie z Olgą a z drugiej nie chciałam patrzeć Mateuszowi w oczy.
-Na razie. - pożegnała się Olga.
Wsiadłam do swojego luksusowego auta ,rzuciłam swoją torbę na tył. Szybko odjechałam. Już nigdy więcej nie przyjdzie mi do głowy zabrać ze sobą pamiętnika do szpitala. Upadłam na głowę. Gdybym pisała po polsku to już by dotarło do takiej Antoniny czy Kingi. Przecież one by mnie za to zjadł są laski które mnie szczerze nienawidzą.Liczą na każdego moje potknięcie.A ja nie dam sobą pomiatać. Szybko minęły te dwa ta dwa dni chętnie zostawałam po godzinach,pomagałam głównej księgowej coś ogarniać. Tym sposobem nie myślę o Mateuszu. Jutro jest gala a ja cała szczęśliwa. Ewelina tym bardziej skacze z radości ,bo nigdy jeszcze nie miała okazji być na takiej gali.A tak o tym marzyła.
OLGA :
Jutro gala a ja na myśl że mam dać przemówienie żołądek mnie boli. To jest moje pierwsze przemówienie proszę o wyrozumiałość.A to nie obchodzi .Każdy będzie chciał usłyszeć moje doś że nie wyjdę na scenę. Schowam się jak wstydliwe dziecko które ma traumę. Żartuję.Jestem dorosła,stawie temu czoło. Mateusz we mnie wierzy ,to dzięki niemu osiągnęłam to co osiągnęł ógł mi przy doktoracie. Żałuje że nie będzie tam mojej siostrzenicy ani mojej mamy a tym bardziej órej już nie ma od lat. Łzy cisną ale trzeba żyć dalej. Dzień przed galą odpoczywałam,włączyłam swoją ulubioną muzykę. Tym razem nie była to Britney łam mix piosenek które przypadają mi do łam maseczkę oczyszczającą ,pozwolałam cerze się oczyścić z brudu. Nagle usłyszałam dzwonek do się nie spodziewałam .Patrzę przez wizjer a tu stoi nikt to inny jak ściłam go do środka.
-Cześć kochanie. - przywitałam go pocałunkiem.
-Cześć. - odwzajemnił mi.
-Co cię tu sprowadza?
-Olga musimy porozmawiać. - wypadło poważnie.
Zamknęłam za sobą drzwi.
-Co się stało? - spojrzałam na niego ciekawie.
-Nie powiedziałem Ci jeszcze jednej rzeczy.
-No to słucham.
-Julita Grzywka liderka tajnej grupy... - zastanawiał się co powiedzieć.
-No..
-Ona chce żebyś była w naszej grupie. - wykrztusił to z siebie.
-Co? Nie może mi niczego narzucać.
-Olga cenią cię w tym szpitalu. Widzą w ciebie dobrą pediatrę to dlatego nalegają żebyś należała do tej grupy.
-Mateusz ale ja się nie chce mieć niczego na sumieniu. - rzuciłam.
-Miała byś większe pieniądze,większe możliwości do osiągania kariery. Decydowałabyś o lekach,o sprzętach medycznych .Czemu nie chcesz?
-Bo nie. Ile razy mam to powtarzać.
-Jak chcesz,ale moim zdaniem wiele tracisz.
-Kochanie,możesz w tym siedzieć ale mnie do tego nie ściągaj.
-Dobra,nie będę cię do niczego zmuszał.Ale pamiętaj,jeśli zmienisz zdanie to przyjdź do niej i będziesz podpisała pewien papier.
-Nie,nie zrobię mi nie pozwala.
-Dobrze. Najwyżej powiem jej że żadne argumenty do Ciebie nie przemawiają.
-Tak powiedz bo ja nie dam się nabrać. - skończyłam temat
-Może napijemy się wina?
-Tak przed galą?
-Mam ochote.
-No dobra,możemy się napić .
Wyłączyłam muzykę która leciała w tle ,udałam się barku gdzie wyjęłam wino z 2000 roku .Moje ulubione czerwone wino. Włączyłam telewizję ,a w reklamie pojawiła się reklama jakieś marnej influencerki która wściska kit ludziom że dzięki magicznej maści znikają pryszcza w 2 dni.Głupszej reklamy to chyba nie widziałam.I kto to promuje? Potem zakompleksione nastolatki polecą do apteki i będą oczekiwać cudów . Przełączyłam na inny kanał bo nie mogłam patrzeć na tą zakłamaną dziewczynkę z reklamy. Może to dobry pomysł bym napiła się trochę wina? Nie wpadło mi to do gł śmy się z Mateuszem wina,zrelaksowaliśmy się a ja zapomniałam o jutrzejszej tremie.
-Widziałeś tą reklamę jakiś czas temu?
-Masz na myśli laskę która reklamowała jakiś badziew na pryszcze?
-Yhy.
reklamy już nie mogli wymyśleć.Ogólnie nie oglądam telewizji i żyje mi się lepiej.
Tobie też polecam.
-Ale czasami są bardzo ciekawe programy przyrodnicze i głównie dla tego mam abonament.
-I dobrze że nie oglądasz takich programów jak "Chcę być sławny" .Zuzia miała propozycję by wzięła w tym udział ale się nie zgodziła.
-A co to za program?
-Program jest kręcony gdzieś na wyspie i tam musisz podejmować ryzykowane wyznania. Nie każdy tam się nadaje i rozumiem.
-Pewnie tandeta .
-Absolutnie tak. Szkoda ż lepiej przeczytać jakąś ciekawą książkę.
Ja nie mam czasu by oglądać takie pierdoły w TV ,jestem czasami tak zalatana po pracy że nie wiem jak się nazywam. Czy bym wystąpiła w takim programie? Uważam że tak samo bym postąpił wie czy tam czegoś by się nie wystraszyła ś trochę czasu ze sobą spędziliśmy. A w tle leciał bardzo ciekawy program przyrodniczy. Postanowiłam go obejrzeć a potem wskoczyłam w swoją ulubioną piżamę której dawno nie miałam na pozorom szybko zasnęł mi się absolutnie nie śniło. Oczywiście przed pójściem spać ustawiłam budzik by nie zaspać na galę.Ale jaja by były gdybym zaspała na galę.Nie ma takiej trema da po sobie znać. obudził mnie budzik .Nadszedł czas się szykować.
Ciąg dalszy nastąpi.
