KAMILA :
Obudziłam się o łam się.Zjadłam szybko śniadanie,wypiłam filiżankę łam się w kwiecistą sukienkę i zaczęłam nowy dzień.Po przekroczeniu progu ęłam się i byłam gotowa do pracy. Ready? samego rana wpadłam w dyskusję z Malanowską.
-Pani Dino ,mogę panią na chwilę poprosić?
-Tak pani ordynator?
-Chciałabym porozmawiać na temat pani zachowania ,o tym jak pani się zachowuje w stosunku do niektórych lekarzy.
-Pani Kamilo,jak pani wie mam 20 lat pracy pielęgniarki i niektóre dociągnięcia lekarzy bardzo mnie denerwują.Mnie bez powodu zawracam im uwagę.
-Ale do mnie dotarły słuchy że pani dokucza doktor Wieczorek a ja nie pozwolę na takie traktowanie.
-Bł nie jest dokuczanie tylko ja po prostu zwracam uwagę.
-Nie chodzi teraz o zwracanie uwagi. Ale roznosi pani złośliwe plotki na jej miałam okazję podsłuchać rozmowę dwóch pielęgniarek jak dyskutowały o doktor Wieczorek i co słyszały z pani ust.
Malanowska miała taki wzrok jakby chciała ode mnie ja dopnę swojego,nie pozwolę by szkodziła razie zostanie usunięta.
-Czy to moja wina jest że jest ją obgadują?
-Oczywiś szczuje na doktor Wieczorek a potem są tego efekty.
Malanowska wyraźnie zakpił miała skrupułów że komuś robi krzywdę.
-To jakieś bezczelne oskarżenia.
-Proszę by pani przestała plotkować na doktor Wieczorek bo przeciwnym razie pani zostanie wyrzucone.
-No dobrze pani ordynator,nie będę już zwracała uwagi na błędy lekarzy.
-Lekarze chyba dobrze wiedzą co robią prawda?
-Niech pani już będzie,poza tym wczoraj Edyta też wzięła mnie na rozmowę o tym jaka ja jestem zła i nie dobra.
-Mam nadzieję że to pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.
Odeszła bez sł ęłam się na nią bo nie może tak być .Nie może niszczyć innych ż swoją zazdrość i frustrację wyrzuci przez śli jeszcze raz przyłapię ją na konflikcie z innymi to czeka ją zwolnienie. Nie będę dłużej tolerować jej okropnego zachowania. W tym szpitalu obowiązuje szacunek do każ ma mowy o nienawiś z kolei postanowiłam po spacerować po ę że niektórzy pacjenci już nie śpią.Inni już zaczynają chodzić po korytarzu.
-Dzień dobry - przywitał mnie pacjent.
-Dzień dobry Patryku - odpowiedziałam.
-Jak się dzisiaj czujesz?
-Trochę lepiej niż wczoraj pani doktor - odpowiedział i spuścił swój wzrok na swoje kolorowe klapki.
-To świetnie słyszeć.Czy chciałbyś mi opowiedzieć co ostatnio przeczytałeś?
Patryk podniósł głowę i uśmiechnął się nie śmiało.
przeczytałem o przygodach białego jednorożca który pomagał innym zwierzętom w lesie .Był bardzo odważny i mądry.
-Brzmi jak ciekawa historia.A czy ty też jesteś odważny i mądry?
Patryk pokiwał głową.
-Tak pani doktor .Boje się bólu ale staram się być silny jak ten jednorożec.
-Jesteś naprawdę dzielny pamiętaj ,że zawsze możesz liczyć na naszą pomoc i śmy po to ,aby ci pomóc - powiedziałam ciepłym tonem.
-Wiem pani doktor - odparł.
-Trzymaj się.
Udałam się zatrzymałam się na tylko jednym łam sobie jeszcze z są głodni,czekają na ś nadal będę miała na oku wszystkie pielęgniarki .Nie pozwolę by plotki zajmowały więcej jest szpital i tutaj dzieci potrzebują pomocy , wsparcia a nawet że niektórzy o tym zapominają.
EWELINA :
Znowu mam swój dyżur w recepcji. Całą noc myślałam tylko o nim.O Igorze? Nie o łam się ale wciąż myślałam o tym jak ze sobą rozmawialiśmy. Tłumaczę sobie tylko że dobrze się przy nim czuję i nic z tego nie będzie przecież mam chłopaka którego kocham nad ż zdradzę z nim ciągłe myślenie przerwał telefon z zgł pewnie dziś nie będzie bo wczoraj miał nocny dyżur bądź pojawi się dopiero póź kończyłam rozmowę telefoniczną to do pracy dopiero zbierała się Olga. Była sama. Mateusz pewnie został jeszcze w aucie.
-Olga. -zaczepiłam.
-Cześć. - przywitała się ze mną.
-Zapomniałam ci o czymś powiedzieć.
-O czym?
-Wczoraj gdy byłam na krótkim spacerze razem z Asią doszłyśmy do parkingu .Z daleka widziałam podobnego typa do doktora Wiślickiego.
Olgi mina była zdzwiona ale po czym uważała że pewnie mi się przewidziało.
-Co? - odrzekła zdziwiona.
-Nie widziałam twarzy ale sylwetka identyczna ,był ubrany w szarą bluzę z kapturem.
-Ewelina to nie jest dowód że mógłby być Paweł poza tym i tak już nic nie łączy . - potwierdziła podpisując dokumentację.
-Tak ale sposób chodzenia to jakby on.
-Proszę cię,tysiące jest takich mężczyzn jak on i na pewno ma gdzieś swojego klona.
-Masz rację.Ale co ciekawe na mój widok uciekał.
-Dobra,Ewelina nawet gdyby to był on to niczego już nie tym jestem już z Mateuszem w związku i niedługo mam zamiar się do niego wprowadzić a potem razem polecimy do Stanów.
O kurczę.Teraz się na pewno to się nie spodoba. Będzie wściekł będzie jej to na rękę. Ale z czasem jej przejdzie i zainteresuje się nowym chłopakiem.
-Serio? Wprowadzasz się do niego?
-Oczywiście. - kiwnęła głową na tak.
-Szykuje się pewnie coś ciekawego.
-Yy co masz na myśli?
-Skoro wprowadzasz się do niego to może chce się oświadczyć.
ślę że na oświadczyny to jeszcze za wcześnie.
-Oj nigdy nie wiesz kiedy poprosi cię o rękę.
-Ale w przyszłości może. - poruszyła brwiami.
-I będziesz się nazywać Olga Wiktoria Kochańska .
-Wszystko jest możliwe.
-Będę jeszcze waszą druhną na waszym weselu .
Olga nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęł ę mam przeczucie że on niedługo jej się oświadczy a ona powie "Tak" niech im się wiedzie i niech zamknie rozdział z doktorem Wiś ciekawa jestem co on mógł robić przed szpitalem jeśli to był on?Pewnie przyjechał na wątpię by Żylicka go tak puściła o tak.A zresztą nie ważne. Gdyby to był doktor Wiślicki to słabe z jego strony.
-Tylko Zuzia nie będzie zadowolona.
-Zuzia musi zaakceptować nasz związek tak jak Gosia Mateusza.
-To nie przepada za Mateuszem?
ąż myśli że ja i Paweł do siebie wrócimy.
-Następna.
-Tyle co jej tłumaczyłam,tyle co ją prosił to nie dało.
-Może z Pawłem miała lepszy kontakt?
-Tak ale wierzę w to że z Mateuszem też może go mieć.
-Nie zmusisz prostu za nim nie przepada.
-Masz rację ale wypadało by pogadać a nie chować się w pokoju.
-Olga ty z pewnością też wszystkich nie lubisz prawda?
-Prawda.
-No to uszanuj jej decyzję.
Olga nie zmusi swojej siostrzenicy by polubiła tak nie dział za niektórymi członkami też nie przepadałam,ze względu na lubiłam wujka który lubił rzucać sprośnymi ż poprosiłam rodziców żeby nie zmuszali mnie do witania się z nim. I tak samo może być z Gosią.Może Mateusz ma coś w sobie co ją może odpychać.Znając go lubi wbijać szpilki by poczuć się że Olga chce dobrze ale zmuszanie jej do polubienia Mateusza do niczego dobrego jej nie że go tolerować ale nie zaprzyjaźnić. Przecież to niezdrowe. A kto powiedział że będą razem na zawsze? Możliwe że po miesiącu albo po roku się że pojawić się nowy mężczyzna albo nowa kobieta i po ich związku ani ś w dzisiejszych czasach związki są krótkotrwał oszukujmy się dzisiaj się nie naprawia ,dziś się wymienia na nowy model jak coś nie nie można popadać w pesymizm może ich związek będzie szczęś im szansę.
-Ewelina tylko nie mów nikomu.O mojej przeprowadzce do Mateusza ok?
-Dobrze.
-Bo nie chce plotek na swój temat.
-Rozumiem,pewnie nie chcesz być na języku Malanowskiej.
-Też ale chce by jak mniej o mnie wiedzieli. Nie chce być na językach całego szpitala.
-Nie tylko ty jedna jesteś obgadywana przez pielęgniarki. Sama słyszałaś jak mówiły o doktor Lesing.
-Słyszałam i o mało mi głowa nie wybuchła.
-A właśnie..a kiedy ona wraca? - pytałam się z ciekawości.
-Wiesz co jeszcze nie wiem ale jest na naszej grupie to się jej spytaj.
-Może jak wróci wybierzemy się z nią kawę.
-Z pewnością.
-Na pewno nam coś przywiezie z Ameryki.
Nie chciałam jej mówić o chce jej mówić o tym jak wczoraj częstował mnie czekoladą.Powie że w przebieram w facetach i bawię się uczuciami jak dziecko z klockami. A co do Dominki czekam na nią z utę łam okazję z nią nie raz porozmawiać.Bardzo fajna dziewczyna.
OLGA :
Podzieliłam się z Eweliną ze swoimi najbliższymi .Niedługo zamieszkam z ę kolejny rozdział w moim ż łam pracę ,otoczenie i pora na kolejny krok.A ten facet którego spotkała Ewelina na parkingu? To pewnie któryś z rodziców naszych pacjentów albo jakiś chłopak zakapturzony postanowił się przejść obok ła filozofia. Tak sobie tłumaczyłam ale moja intuicja podpowiadała mi że to może być żliwe że z profesor Żylicką mu nie wyszło i teraz próbuję do mnie wrócić.Ale stalking? Nie wiem czy to jego w stylu ale pewnie nie. Tylko czemu uciekał? Wnioski są takie : albo się facet przestraszył pielęgniarki tego go spławi albo Paweł nie chciał być zauważony . Ktoś mu powiedział gdzie obecnie pracuję i przyjechał na przeszpiegi. Pewnie to była doktor nie mam jej za to za zł ła prawo zdradzić moją nową pracę bo Mateusz jej się wygadał a z kolei doktor Kochańska też się wygadała. Tylko to jest dziwne z jego strony .Zamiast się ze mną skontaktować to bawi się w detektywa .Zablokowałam go na wszystkich social media i nie wiem czy oni są nadal nie obchodzi mnie to. Niech żyje swoim życiem.Złamał mi serce.A ja złamałam jemu serce po tym jak związał się z Żylicką. Teraz jestem w szczęśliwym związku i myślę że na dobre zamknę rozdział z Pawł ten sen? Może coś znaczy? Nie ć może to tylko zwykły chcę zaśmiecać sobie nim gł tym mam pacjentów na głowie a potem rodzina. Teraz przypomniała mi się taka rzecz .Szary kolor jest ulubionym kolorem Pawł to nie musi być dowó sobie z tym spokó przebraniu się w moim gabinecie udałam się do mojego pacjenta który był w śpią miejscu była z nim mama która go rehabilitował jest pełna nadziei że jej syn niedługo się ęki Bogu że przeżył wypadek ły czas trzymam rękę na ę że chłopak niedługo nas zaskoczy i wszystko zakończy się happy endem. Dzisiaj ma wracać doktor Wolski z doktor Mariką Dąbrowską.To będzie ich pierwszy dzień pracy od czasu kiedy wygrali proces z Marzeną Kł tylko zobaczę Bartka od razu zapytam się o Dominikę czy zamierza do nas wrócić. Bardzo za nią tęsknie i brakuje naszych wspólnych rozmów. Na pewno dużo odżyła i powróci z wielkim ją nie zabije to ją wzmocni. Silna dziewczyna. Ma przy sobie kochającego chłopaka i wspierających przyjaciół.Po dwóch godzinach opuszczając salę gdzie leży mój pacjent ku moim oczom ukazali się Marika z Bartkiem. Należy im się serdecznie przywitanie przecież to część naszej ekipy.
. - podeszłam do nich uradowana. Przytuliłam się do nich.
-Cześć - odparli obejmując mnie do siebie.
-Nareszcie w swoich progach co?
-Dokł też się cieszymy że możemy być z wami. - mówił Bartek z uśmiechem na twarzy.
-Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i jesteście z powrotem.
-Tak jest - zgodziła się Marika.
-Dużo nas ominęło? - spytał się Bartek.
-Pewnie znacie Dinę Malanowską? Malanowska znów znalazła sobie ofiare.
-Aaa ją.Tym razem co odwaliła?
-Wyobraź sobie że do mnie się przyczepiła,narzucała mi brak profesjonalizmu ale się nie dałam.
-Malanowska,oj Malanowska.I bardzo dobrze zrobiłaś,niech wie że są z Tobą nie zadziera.
-A która to? spytała z ciekawością Marika,najwidoczniej nie wiedziała jak ona wygląda.
-To taka blondynka z doczepami,niezbyt miły wyraz twarzy.
-Blondynka z doczepami i nie miły wyraz twarzy - zastanawiała się.
-Jak będzie okazja to ci pokaże o którą chodzi.
wiele pielęgniarek kręciło się obok mnie i nie za bardzo kojarzę.
-A Eweline znasz? - spytał
-Tak.Tą to kojarzę. - kiwnęła głową.
-I coś jeszcze było ?
afera z Malanowską.Ale żeby było mało to zaczepiła księgową.
-Którą księgową? - dopytał się.
-Zuzę Smogulecką.
-O kobieta serio lubi dramaty.
-I ma koncie konflikty z doktorem Malinowskim i z byłą żoną Mateusza też.
-O tym słyszałem.
Miałam zamiar powiedzieć mu jak Malanowska mówiła o było to mił te słowa zasługuje jak zgaszenie ciekawa jakby się zachowała gdyby to spotkało jej córkę.
-Bartek,wiesz czego się dowiedziałam?
-Zamieniam się w słuch.
-Malanowska gadała z innymi pielęgniarkami na temat twojej Dominiki i jej próby gwałtu.
Zaczęłam drażliwy dla niego też to najwyraźniej przeżył.Po tych słowach ustał w miejcu i uważnie słuchał.
-Mówiły że sama jest w sobie winna.
-Że co? - odparł ze wściekłym tonem.
Powinna mu o tym powiedzieć w innych okolicznościach,ledwo co włożył na siebie ciuchy robocze już jest niech wie jaka są u nas w szpitalu plotkary.
-Były na działce i obgadywały ją.
-Jasny za bezczelność.
Zdenerwował się.
-Jak ja ją tylko spotkam to inaczej one mogły tak powiedzieć? -
-Przecież Dominika omal nie została zgwałcona..To mi się w głowie nie mieści. - dodałam ze wściekłym tonem.
-Bartek tak się składa że księgowa złożyła skargę.Zobaczymy jakie będą efekty.
-I bardzo księgową.
Najwidoczniej cały personel medyczny zna Malanowską.Wszyscy znają jej okropny która nie potrafi zaakceptować swojej rzeczywistości.
-Zobaczymy co Kamila zrobi.
-Pewnie da jej ostrzeżenie i to wszystko.
-Tylko pytanie czy po tym ostrzeżeniu się uspokoi?
-Nie wiem, jak tylko ją spotkam to nie ręczę za siebie.
Zacznie się wojna wśród personelu śli do Kamili dotrze jakie okropne plotki robiła Dina to na bank ją wyleją.Dobrze by było bo nikt nie lubi łam się razem z nimi do szklanego jest nasz szpitalny Penthouse .Oboje tęsknili za tym widokiem.
-Nareszcie znów mogę poobserwować wszystkich Warszawiaków. - mówił Bartek obserwując panoramę miasta.
-Ja też. - powiedziała Marika.
-Chyba nie ma lekarzy który nie lubią tego miejsca.
-Olga a jak Twoje życie prywatne? - zadał mi pytanie.
Bartek jest moim zaufanym kolegą więc mogę z nim sobie pogadać a obecność Mariki wcale mi nie przeszkadzał z nami na grupie tam na messengarze i pewne nasz sekrety już zna.
-Szczerze? Bardzo ługo mam się przeprowadzić do Mateusza.
-Żartujesz?
-Tak i zamieszkamy razem.
-No proszę ,nasze gołąbeczki zamieszkają razem.
-Tak a w tym lecie kolejna przeprowadzka do Los Angeles.
-Ale macie będziemy tęsknić.
-Ja wiem że będziecie tęsknić ale spokojnie odwiedzimy was.
-Może być tak że wyjedziemy a wróci Dominika - mówiła Marika.
-A właśnie moje drogie. - zaczął dobrą nowinę Bartek.
-Dominika niedługo wraca.
-Naprawdę? - spytałam
-Oczywiś do nas.
-Bardzo się z tego cieszę i na pewno będzie w ogniu pytań jak było.
-Tak Dominika też nie może się doczekać powrotu.
Cieszę się.Dominika do nas wróci z zabieganego Nowego mnie ta wiadomość ucieszyła.
-Ale na razie mówcie jej że wam o tym mówił ma być niespodzianka.
Wspólnie zrobiliśmy sobie z automatu kawę.Oprócz życia prywatnego opowiedziałam jeszcze o swoim pacjencie który jest w śpią z Mariką się wsłuchiwali i dawali mi parę rad. Lubię naradzać się z innymi lekarzami.W grupie jest sił oni są tego samego zdania bym się nie poddawał jest walczyć o życie chłopca.
-Olga wierz w to że on się wybudzi. - mówiła motywującym głosem Marika.
-Wierzę w to.
-Wybudzi się i chłopak będzie mógł mieć normalne życie. - trzymała mnie na duchu.
-Jeśli będziesz potrzebowała pomocy to możesz na mnie liczyć.
-Dziękuję Ci Marika ,ale poradzę sobie.
Poradzę z takimi rzeczami sobie radził mnie największym wyznaniem były dzieci zatrute sromotnikami,to była dopiero adrenalina ale za pomocą doktor Agnieszki Paradowskiej i profesor dziś jestem im bardzo wdzięczna. Spisali się na medal.
MATEUSZ :
Po konsultacji z pacjentem dostałem telefon od jak zwykle musi pokazywać swoje była żona uwielbia robić mi pod górkę .Nasza rozmowa telefoniczna jak zwykle musi się skończyć kłótnią.
-Anka uspokój się,czego ty znowu chcesz?
Stałem w kącie gdzie nikt nie słyszał mojego łem załatwić to osobiście.
-Nie przesadzaj i nie wymyślaj problemów których nie ma.
Miałem ochotę rzucić słuchawkę ale ze względu na córki muszę z nią rozmawiać.To tylko tyle mnie z nią łączy.
-Cała musisz robić wszystko na odwrót.
Chce mieć kontakt z dziewczynkami będzie trzeba zabiorę je razem z Olgą do Los na przeszkodzie jak zwykle stoi moja była ż do bó ma problem? Dziewczynki mogą na parę miesięcy zamieszkać ze mną a potem znów zawitają do ż ma syna z doktorem Ciskiem.Będzie miała mniej obowiązków.
-Naślij na mnie swojego męża.
Jeszcze tego brakuje by szanowny wielki mi doktor Cisek wtrącił się w nie swoje sprawy.
-Tak,tak,tak..- zaśmiałem się.
-Uspokój się ,bo zaczynasz być śmieszna. - dodałem.
-Jeśli będzie trzeba to wezmę dziewczynki do siebie na weekend a ty będziesz mogła spokojnie się bawić ze swoim nowym. Bo teraz jesteście wspaniałą rodzinką .
Anka zaczęła wykrzykiwać przez słuchawkę jaki to ja jestem toksyczny że ze mną się nie da normalnie rozmawiać.Dziwi się jakim cudem tyle ze mną wytrzymała. Jak zwykle musi wspomnieć o przeszłoś sobie przypomni swoje perfekcyjnej lekarce nie nigdy się nie myli ,ona zawsze ma rację.
-No dobrze..ale przestań robić problem. - nalegałem.
Kiedy przedstawiłem jej swój pomysł by zabrać w lecie je do Los Angeles ,moja była żona jak zwykle musiała mieć swoje teorie.
-Wiedziałem że tak zareagujesz.
-Potem się nie dziw że nie mam kontaktu z dziewczynkami. - dodałem nerwowym tonem.
-Dobra biorę Marysię i Olę na weekend i zamykamy dyskusję.
Rozłączyła się. Nie zdradziłem jej czy zamierzam się oświadczyć Oldze. A zresztą nie muszę jej się z niczego tłumaczyć skoro wymieniła mnie na tego kundla doktora ż mam prawo ułożyć sobie ż łość do Anki już zgasł ż nie jestem dla mnie waż potem dostałem telefon od doktora Tomasza Ciska.
-Halo?
-Jak ty się odnosisz do Anki?
-Nie wtrącaj się w nasze ?
-Jeśli będziesz obrażał Anie to będziesz miał do czynienia ze mną. - straszył mnie doktor Cisek
-Nie strasz,nie strasz bo się zesrasz. - odpowiedziałem chamsko.
-Wiedziałem że pan jest gnojem ale nie wiedziałem że aż takim.
-Dobra człowieku,rozłącz się bo nie mam ochoty z Tobą gadać.
-Spoko ale wiej jedno że jeśli będzie trzeba to.. - rozłączyłem się.
-Spieprzaj dziadu.
Rozłączyłem się bo nie będę się sprzeczał z doktorem myśl że mam z nim rozmawiać to robi mi się nie człowieka nie da się lubić. Przemądrzały ,uważa się za Bóg wie dziwię się że Marta od niego zwiał bym uciekł od takiej ile oni ze sobą wytrzymają ale finał może być znajac tego klowna wszystko jest możliwe.W tamtym szpitalu został cyrk na kółkach i w skład wchodzą : moja była żona klown numer 1 ,potem jest doktor Cisek klown numer 2,trzeci jest doktor Wiślicki klown z Kanady a klownem numer cztery jest profesor Ż normalni są Marta i Wojtek.A reszta jak powiedziałem im nosów szczęście jestem w swoim ulubionym szpitalu gdzie czuje się od tych klownów. Zadzowniłem jeszcze do Anki by jej wyjaśnić żeby nie robiła takich numeró mojemu zaskoczeniu odebrała.
-Słuchaj ze mną normalnie to nie będę się z Tobą kłócił.A nie ,szukasz sobie pośrednikó tyle .Na razie. - rozłączyłem się.
Najchętniej bym wywaliła śmietnik który był w pobliżu ale wyjdę na furiata. Wszystko podsłuchiwał mój przyjaciel Rafał.Ma podobne problemy.
-Znowu problemy z żoną?
-Z byłą żoną.Tak. - odparłem krótko
-Skąd ja to znam.
-Wyobraź to sobie że Anka jak zwykle musi się kłócić o opiekę nad có mi egoizm.
-Byłe żony takie są.Znajdą wszystkie wady w swoich byłych nawet gdy ich nie ma.
-Opisałeś moją ex. Tylko Ania jest przy aniołem a Karina jak coś jej palnie do głowy to różne rzeczy mogą się dziać.
-I co młody w końcu pojechał w góry?
chce spędzać ze mną czas ,a ona myśli że go buntuje.
-Karol woli spędzać czas z Tobą niż z nią.
ja mu tłumaczę.Karol my z mamą się rozstaliśmy,nie jesteśmy już razem ale to jest Twoja mama a ona cię kocha na swój własny sposó nie jest że mu zabraniam.
-Rafał ja Cię znam. Wiem że chciałbyś jak najlepiej dla swojego syna i dla swojej byłej żony też.
-Tylko szkoda że Karina tego nie rozumie.
-Moją opinię na temat Kariny znasz .Nigdy za nią nie przepadałem.
-Pamię ja Twoją byłą żonę nadal lubię.
Nic się nie odezwał mogę nikogo zmuszać do nienawiści. Rafał lubił się z Anką.Często nawet razem żartowali i grali razem w rozstanie go zszokowało .Nie byliśmy sobie pisani.
ci tego nie zabronię ale... - po czym dodałem.
-Anka była miła dla wszystkich oprócz mnie. Była bardzo toksyczna.
-Moja Karina też dla ludzi przychylna,pomocna a w domu? Piekło,wieczne oskarżenia,wyzwiska.
-Twoja była się leczy?
-Tak leczy te swoje jak sobie przypomnę jakie nie raz słowa do mnie kierowała to aż dziw że tyle z nią wytrzymałem.
-Najważniejsze że masz to za sobą.
-Dokładnie.I za żadne skarby nie wrócę do tej kobieta napsuła mi sporo wiesz jakie to jest szczęście kiedy wracasz do domu i możesz spokojnie się wyspać.
-Spokojnie wyśpisz się za wszystkie czasy.
Patrząc na historię mojego małżeństwo na pozór wyglądało na przy ludziach grzeczna dla mnie była słodka a potem któregoś dnia słyszę jak ona się do niego się składa że miałem okazję podsłuchać.Czar prysł.Karina ściągnęła maskę i zaczęłą jeździć po ód? Bo bała się odrzucenia. Bo w jej głowie był scenariusz że on ma zamiar ją zdradzić tylko dlatego że na weselu tańczył z inną dziewczyną.Szkoda że nie opowie jak kiedyś z pracy przyszła pijana a Karol nie został zabrany z przedszkola.
-Mateusz jest jeszcze jedno.
-No.
-Moja była żona dzisiaj do mnie zadzwoniła. Poinformowała mnie o swojej ciąży.
-No proszę ledwo co poznała tamtego a już zaciążyła.
-Oczywiś ążyła z innym bo ja nie chciałem mieć drugiego dziecka. Przecież sama nie chciała .
-Mam taką radę.Nie rozmawiaj z nią o jej problemach.Łączy was tylko Karol.
-Ale ona sama mi to narzuciła..więc to olewam.
-A Karol o tym wie?
-Jeszcze w domu mu o tym powiem.
-Z własnego doświadczenia wiem..nie będzie mu łatwo ale z czasem pokocha te maleństwo.
Opowiedziałem mu swoje własne doś córki też na początku nie były z czasem pokochały swojego przyrodniego brata. I to samo może być z Karole,z czasem zaakceptuje swoje przyrodnie rodzeństwo.
MARCIN :
Mój pacjent dochodzi powoli do że jest cały poobijany i rany ,oczekuje wsparcie łopak nie radzi sobie ze śmiercią swojej ł nie tylko rodziców ale też siostrę.Chłopak zamknął się w moje pytanie daje krótkie wpatrzony w rozmawia z innymi ciocia ma odwiedzić kostnicę w której znajduje się jej siostrzenica. Nie będzie to łatwa wizyta.Będę przy niej obecny. Zeszłem windą razem z panią Niną .Kobieta upiera się że chce się z nią pożegnać a potem pochować. Nie opuszczałem jej na udaliśmy się do kostnicy gdzie leżały zwłoki Kseni. Pytałem się ponad dwa razy czy da radę.Upierała się że tak jednak po odsłonięciu zwłok kobieta zaczęła głośno płakać . Zaczęła płakać mi w ramionach. Myślałem żeby stąd wyjść. Czułem jej ból i ż w żałobie. Wyszliśmy na moment by się uspokoiła po paru minutach uspokoiła. Odbyło się bez leków na uspokojenie.
-Ale przecież była taka młoda i pełna ż Bóg ją zabrał?
-Nie zbadane są wyroki Boskie. Nikt nie wie ile komu czasu zostało.
Nie potrafiłem odpowiedzieć na te pytanie. Życie jest nie przewidywalne. Wierzę w to że istnieje siła wyż siła która jest silniejsza od nas.
-Za jakie grzeczy to ją spotkał ż była grzeczną dziewczyną nikomu nic nie zrobiła.
Nic się nie odezwał ło mi również przykro. Byłem przetłoczony tym przypadkiem.
-Chce pani wrócić z powrotem?
-Tak - odparła ciężkim tonem.
Zaprowadziłem ją z ła na jej zamknięte oczy które już nigdy się nie otworzą.Dziewczyna opuściła ciało i powędrowała ę w życie po śmierci i wierzę że idziemy dalej. Nina pożegnała się z nią i powiedziała że ubierze ją na ma zostać pochowana w ulubionej sukience którą zawsze lubił powiem po wizycie w kostnicy łzy mi napłynęły do łem je i musiałem się brać za robotę papierkową. Ale tego zdarzenia nigdy nie zapomnę do końca życia. Dlaczego mnie to ruszyło? Bo sam jestem ojcem. Jednak po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia.A mówili że tylko kobiety wariują.Ojcowie jednak też.Na szczęście nigdy mnie nie widział w takim łem oczy wodą.Czemu się chowam z emocjonami? Bo mam z tyłu głowy hasło "Chłopaki nie płaczą" Lepiej jako facet nie płakać inaczej "mięczak". Dzisiaj do szpitala wrócili doktor Wolski i doktor Dą łem się z nimi przywitać.
-Witajcie moi mili.
-Doktorze Sobczyński .Dzień dobry. - przywitał się Bartek. Zrobiliśmy pionę.
-Cześć - przywitałem się również z doktor Dąbrowską.
-Jak się macie? Po dłuższej rozłące?
-Bardzo dobrze jak na razie wszystko jest jak z płatka. - odparł Bartek.
-Pewnie nudziło wam się już w domu co?
ładnie tak - zgodziła się ze mną Marika.
-Nie koniecznie,ale bardzo was brakowało - rzucił Bartek.
-Nam też was brakowało.
-Marcin opowiadaj jak tam Twoja córeczka Lea?
-Lea ma się śnie jak na drożdzach.
-A pokażesz zdjęcie?
-Pewnie.
Tak się składa że mam Leę na wszedłem w galerię żeby pokazać jej najnowsze zdjęcie.
-Jaka śliczna - powiedziała z zachwytem Marika.
-Jest podobna do Ciebie - twierdzi doktor Wolski.
-Różnie mówią.Ale jedno jest pewne usta ma po Agacie.
-A właśnie jak tam Agata?
Każdy kto mnie znał najpierw pytają o naszą córeczkę Leę. Potem wypytują się o Agatę. Odpowiedziałem ja na jego pytanie że z Agatą jest wszystko ok , że w te wakacje zamierzamy gdzieś lecieć. Nikt nie wie oprócz uczucie do Agaty gasną.Zaczynam coś czuć do innej ę z chce rzucać tym Natalia ma już męża. Będę walczył o to by moja miłość nie zgasł jest matką mojego dziecka. A ona jest wpatrzona we mnie jak w żej przeproszę Natalie za moje wcześniejsze mnie unika jeśli musi.O wilku mowa , właśnie przeszła obok nas. Jak zwykle musiałem się za nią oglądać.Jej uroda mnie powala na kolana.
-Widzę że się oglądasz za doktor Maciejewską. - zauważyła Marika.
-Przyjaźnimy się i nie ukrywam że piękna z niej kobieta.
-Oj Marcin podejrzewam że czujesz coś więcej niż tylko przyjaźń.
-Bartek,nie rób sobie nic do niej nie czuje - zaprzeczałem. Czy ja naprawdę zrobiłem pożerający wzrok?
-Marcin ,pamiętaj Natalka ma męża a ty masz żonę.
-Wiem. Ale na piękne kobiety miło zawiesić oko. - zaśmiałem się.
-A ty Bartek nie lubisz się oglądać za pięknymi kobietami na ulicy? - spytałem sprytnie.
-Oczywiście.
-No właśnie.
-A kto lubi robić żarty nowym pielęgniarką? No kto? - droczył się ze mną Bartek.
-No ja.
-To teraz powiem ci nową pielęgniarkę.Ma na imię Milena. To ta widzisz ją?
Wskazał na nią dziewczyna wstała przy recepcji i o czymś dyskutowała z Eweliną.
-Tak.
-To teraz proszę jej pranka zrobić że coś jest nie tak z kroplówką.
-No to biorę się do roboty - powiedziałem prześmiewczo.
Wszyscy wybuchliśmy ś było tak zrobię tej pani prank z dziurawą kroplówką.
-Tylko uważ podobno jest strasznie przewrażliwiona - ostrzegł mnie.
-Oj tam.
-Bartek a co u Dominiki słychać? Widzę ją na grupie ale za bardzo nie piszemy ze sobą.
-Dominika ma się ś zadowolona z Nowego Jorku.
-Kiedy zamierza wracać?
-Tajemnica.
-Ech no powiedz nie bądź taki.
-Sorry kolego ale nie to tajemnica.
-No dobra. Niech to będzie niespodzianka. - odparłem .Ale naprawdę mnie ciekawi kiedy doktor Lesing dołączy do naszej ekipy.
-Dokł się w swoim czasie - powiedziała Marika.
-A ty? Gdzie wtedy będziesz? - spytałem ironicznie.
-No jak to gdzie? Razem z mnie nie wypędzacie.
-Oczywiście że nie. - odparliśmy chórem.
Do naszego składu brakuje jeszcze Dominiki. Tak i wtedy możemy się nazywać pełnym składem.W końcu jesteśmy organem tego szpitala.
Ciąg dalszy nastąpi...
