EWELINA :
W mojej głowie przewijały się obrazy ,wspomnienia z ich wspólnych jak troszczył się o mnie kiedy myślałam że jestem w ciąż się śmieliśmy z gł mnie zabrał na randkę. Jak dzielił ze mną swoje nie jestem dla niego wystarczająca?
Twoją szczerość. - powiedział,starając się trzymać się głos na poziomie.
-Naprawdę doceniam to co mówisz .Ale to boli wiesz? - dodałam.
On nic nie powiedział tylko zastanawiał się co odpowiedzieć. A ja dalej na niego najeżdzałam.
-Myślałam że ...jestem dla ciebie wystarczająca .Że nie potrzebujesz myśleć o innych . - mówiłam powoli a mój głos drżał.
-Ewelina nie - wtrącił się Igor próbując chwycić moją dłoń,ale delikatnie ją cofnęł śnie patrzyłam na rozmazaną Zuzę której wciąż ciekły łzy z oczu.
-To nie oto robisz nic źle. Jesteś dla mnie wszystkim .Te myśli po prostu..nie mają znaczenia ,to nie jest coś ,nad czym mam kontrolę. To coś,co każdy czasem też pewnie czasem myślisz,co nie ma wpływu na nas.
Westchnęłam a moje ramiona opadły z rezygnacją.Wiedziałam że Igor ma rację. To naturalne. Ale świadomość tego nie zmieni jak się czuje.
-To normalne - odezwała się Zuza przerywając napięcie.
-Sł żdy czasem o czymś myś żne żeby wiedzieć,co w tych myślach jest naprawdę istotne.
-Może i macie rację. - powiedziałam cicho.
-Może każdy czasem o czymś myś dla mnie to nie jest takie trochę czasu ,żeby to przetrawić .Nie oczekiwałam takiej odpowiedzi.
Igor obdarzył mnie smutnym ł że jego szczerość była prawdziwa. Jego szczerość mnie zraniła. W tej chwili był zakł wiedział jak się wyplątać. Jednak postanowiłam wyjść ,musze pobyć na chwilę ze samą sobą.
-Przepraszam muszę chwilę wyjść - powiedziałam kierując się w stronę łam na balkon zostawiając za sobą ciszę.
ZUZANNA :
Kurde nie spodziewałam się że wieczór szczerości może przynieść takiego efekty. Ja odpowiadałam szczerze na pytania. To co myślę. Przyznałam się.Nie będę kłamać że nie stalkuje Olgi i Mateusza. Bo stalkuje ,bo interesuje mnie ich ż Ewelina odeszła na balkon .Pogadałam sobie chwilę z Igorem.
-Igor are you ok?
-Nie ślałem że ją to nie zrani ale..przecież to był wieczór szczerości prawda? A teraz wydaje mi się że tylko wszystko pogorszyłem. - oparł się o kanape.
W sumie ma rację.To był wieczór szczeroś żdy miał być szczery.W końcu sama też dopiero co przeszła przez podobną sytuację.Choć z innym kontekstem.
-Czasem szczerość boli. - po czym dodałam.
-Ja jednak uważam że dobrze zrobiłeś.Nie ma sensu pewnych rzeczy ukrywać.
-No tak ale.. - odwrócił ode mnie wzrok w stronę balkonu gdzie stała Ewelina.
-Nie chcę żeby myślała ,że nie jest dla mnie wystarczają nie myślałem o innej kobiecie. To była tylko myś wiem jak mam teraz jej wytłumaczyć.
Spoko zastanowiłam się przez chwilę przypominając sobie moje własne feelings do Kochań jakie to cholerne hard to leave. Ktoś kogo kochamy wybiera inną osobę. Ale w jej przypadku chodzi o realny wybór a u Eweliny - tylko o myśl.
-Ona potrzebuje czasu żeby sobie przetłumaczyć. Prawda jest taka że takie rzeczy zawsze uderzają w poczucie we własnej wartości. No wiesz my laski tak takie sprawy bardzo do dać jej teraz przestrzeń .
Igor pokiwał głową ,ale jego wyraz twarzy zdradzał,że nadal jest zmartwiony.
-A co jak przez przypadek zniszczyłem naszą relację?
-Nie chciałem chciałem być uczciwy - dodał.
-Nie zniszczy,jeśli naprawdę wasza relacja jest silna. Wiesz,szczerość zawsze będzie lepsza niż kł Ewelina teraz wie co masz w głowie. - odpowiedziałam.
On westchnął ,czując że mam rację.
-A ty? Jak sobie radzisz z całą sytuacją z Kochańskim?
Zastygłam na chwilę.Nie dawno się rozpłakałam i pewnie znowu się popłacze. Ale odpowiedziałam mu.
-Powiem ę się że pewne rzeczy są poza moją kontrolą. - odparłam szczerze.
Ale w tamtym momencie żyłam jego ż chciałam odpuszczać. Bardzo ciężko mi było przejść oboję tego jak Mateusz wybrał Olgę a nie mnie.
-Muszę się skupić na sobie. - dodałam.
-Masz rację.Musisz zaakceptować ,że nie wszystko jest w Twoich rękach.
Ludzie mogli sobie mówić "musisz zaakceptować jego wybór" na mnie to nie dział wiedziałam kazałam mu iść do Eweliny.
-Igor,weź już idź do ż jej że jesteś przy niej niezaleznie od wszystkiego.
Chłopak stanął z kanapy i ruszył w kierunku balkonu. Ja musiałam pobyć też sama. Sama ze sobą.Kiedy Igor był zajęty rozmową z Eweliną.Ja usiadłam wygodnie na kanapie i przeniosłam się do samej śl o Mateuszu nie dawała mi ągle zadaje sobie on ją wybrał?Przecież tyle nas łączył łam się taka wyjątkowa. Zaraz pokręciłam głową .Tłumaczyłam sobie że jakoś przeż wieczór szczerości był dla mnie oczyszczeniem. Wyrzuciłam to z jest moją przyjaciółką i traktuje ją jak siostrę.
EWELINA :
Igor do mnie dołączył.Chciał mi wszystko wytłumaczyć .Ja biłam się ze swoimi myś łam się o barierkę zbliżył się do mnie ostrożnie,jakby nie chciał mnie przestraszyć.
-Ewelina. - zaczął cicho.
-Nie chciałem cię zranić.Wiesz o tym prawda? - dodał.
Odetchnęłam głęboko ,nie odwracając się w jego stronę. Moja ramiona lekko się uniosły.
-Wiem że nie chciałeś. Ale mimo wszystko to zabolało to że mówisz czasem myślisz o innych że czuję się nie wystarczająca. Jakbyś ..jakbyś szukał czegoś,czego nie mogę ci dać.
-To nie o to chodzi. - powiedział po czym dodał.
-Nie myślę o innych dlatego ,że czegoś mi brakuje u ciebie .To..to po prostu takie głupie myśli,które pojawiają się i znikają.Nigdy nie traktuje ich poważnie ,nigdy nie myślałem,żeby cokolwiek z tym zrobić.Jesteś dla mnie wszystkim.
Odwróciłam się do niego.
-Igor to ja wiesz jak to jest .Takie słowa mogą zranić.
-Zdaję sobie z tego sprawę ale..- mówił podchodząc do mnie bliżej.
-Ale to nie zmienia faktu że jesteś dla mnie najważniejsza. Te myśli nic nie znaczą.Naprawdę.Gdybym tylko mógł bym ich nie miał. - dodał.
-Czasami wydaje mi się że związek powinien być miejscem,gdzie nie ma miejsca na takie może to ja przesadzam.
-Nie wiem jak jest u innych - odpowiedział mi Igor próbując złapać mnie za rękę .
-Ale wiem ży mi na Tobie i nie chcę żeby cokolwiek nas zniszczyło. - dodał.
Przez chwilę milczałam.
-Potrzebuję wiem jak to sobie ułożyć w głowie ale wiem że nie chcę byśmy się przez to rozstali.
Igor przytaknął.
-Ok. - powiedział cicho.
-Dam ci tyle czasu,ile śli będziesz chciała pogadać to jestem.
-Dobrze że ci na mnie zależy i to daje mi nadzieję.
-To co wracamy do środka?
-Tak - odparłam.
Weszliśmy z powrotem do ś czekała na nas już uspokojona też musiała ochłonąć. I tak jest w lepszej sytuacji niż chwilę zapanowała razem była była pełna napięcia czy niepewnoś się ten wieczór nie skończył.Mój ukochany postanowił dokończyć wieczór szczerości.
-Dziewczyny może dokończymy ten wieczór szczerości? - zaproponował śmy z powrotem na kanapę.
żemy kontynuować. Skoro już jest ok. - rzuciła Zuza.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Dobra,co masz na myśli?
-Chodzi o Kochańskiego - zaczęła znowu wątek jak przepuszczał tak łatwo nie odpuści. Nie wiem czy nie powiedzieć Oldze o tym co powiedziała ale jednak się powstrzymam.
-Ok so wiem że moja wcześniejsza gadka brzmiała jak zazdrość bo to była zazdrość i ...ech .
Spojrzałam na nią z troską.I odpowiedziałam.
-Zuzia kochanie to wiesz że nie chodzi o że Mateusz wybrał Olgę nie znaczy że jesteś gorsza.
-I know. - westchnęła.
-Wiecie ę skupić się na sobie ,na tym czego ja chcę i kim jestem.A nie na tym jak mnie postrzegają inni.
Igor skinął głową a ja słuchałam jej uważnie.
-Wiesz to jest dobry pomysł.Słyszałem że prowadzisz też kanał na yt.
-Tak to prawda.
-To podeślij mi później link ja chętnie obejrzę Twoje filmy.
-Ok.
-A jeszcze odniosę się do tematu Kochań łatwo nam myśleć że to my jesteśmy problemem a nie okoliczności wybory innych. - powiedział Igor.
-Dokł się z ślę że wszyscy czasem walczymy z takimi myś takie jest życie - odparłam.
-Ok moje skarbie,zadaje ci kolejne pytanie.
-Jasne pytaj.
-Czy kiedykolwiek miałeś wątpliwości co do nas?
-Ewelino po raz kolejny odniosę się szczerze. W każdym związku są momenty wątpliwości. Więc odpowiadam ci że tak ale wiem jedno że chce być z Tobą.
-To teraz Ciebie Ewelina przepytamy.. - rzuciła pomysł Zuza.
-Spoko..
-Co u ciebie tak naprawdę słychać?Jak się czujesz? i czy to prawda że rzadko mówisz o sobie?
-Jak na razie zastanawiam się nad słowami ę się fizycznie w porządku ,nic mi nie dolega.I tak to prawda że o sobie często nie mówię. - powiedziałam spokojnym tonem.
-Ale nie dlatego że nie chcę.Po prostu..zawsze było mi łatwiej skupić na problemach innych niż na wł że to mój sposób , żeby unikać tego,co się dzieje we mnie.
-A co się teraz dzieje? - spytała mnie Zuza a mój Igor wpatrywał we mnie.
Możecie mi nie wierzyć ale właśnie przy Igorze i przy Zuzi mogłam być prawdziwą Eweliną.Byłam Eweliną bez łam się bardziej niż zazwyczaj.
-Czasami czuje że jestem w puł was i cieszę się że mogę z wami być ale żałuje że skupiałam się na życiach ś po drodze zatraciłam swoje własne potrzeby,swoje znaleźć coś co będzie moje.
-Co masz na myśli? - zapytał.
-Sama nie wiem dokł że chodzi o hobby ,może zupełnie coś ę odnaleźć siebie na nowo .
-To musisz poszukać czegoś co cię odrodzi na nowo. - powiedział mój Igor.
-Może założyć kanał na yt? - zaproponowała Zuza.
-Zrobiłabym z Tobą crossa. - dodała.
-Zastanowię się.Bo to trzeba mieć stalowe nerwy. - odpowiedziałam.
Kanał na yt? hmmm ...ciekawy pomysł ale czy pogodzę z życiem zawodowym?
-Ok Ewelina next question is... Jaka jest Twoja ulubiona plotka w szpitalu?
Byłam zaskoczona tym spodziewałam się .
-Hmmm... - zaczęłam się zastanawiać co odpowiedzieć.
-Hmmm chyba wasz trójkąt miłosny. Ty,Kochański i doktor Wieczorek.
Wszyscy wybuchliśmy ś to lubię tą plotkę.
-Serio?
wydaje się takie ciekawe jak dwie kobiety rywalizują o profesora.
-A pielęgniarki nadal o mnie plotkują?
im się o Tobie plotkować.
-Ech wiedziałam.
-Ale nie przejmuj się.Bez powodu o Tobie nie gadają.
-Kolejne pytanie ,uwaga : Co tak naprawdę myślisz o związku Mateusza i bez ściemy proszę. - zadała mi pytanie Zuza.
-O tym już nic mówił jak chcesz wiedzieć jeszcze raz to ...Myślę że na dłuższą metę nie będą ś czuje że nadejdzie coś czego Olga nie będzie w stanie wybaczyć.Ale może się mylę.Nie chodzi oto że nie pasują do siebie .To bardziej kwestia że ich relacja wydaje się nietrwała,chwilowa.Sądzę że Olga wciąż szuka swojego miejsca na ziemi a Kochański? Trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć.
-Czyli sugerujesz że mogą się rozstać?
-Trudno powiedzieć.Ale widzę że oboje są na różnych etapach ż wydaję się bardziej niezależna,nie do końca zaangażowana emocjonalnie ,jakby sprawdzała, co może zyskać z tej relacji.
Odpowiedziałam Zuzi zgodnie z prawdą.Nie kłamał łam co myślał będę nikogo oszukiwać że jest inaczej.I pocieszałam Zuzi. Moja opinia nie sprawi że Kochański rzuci doktor Wieczorek .Widząc reakcję Zuzi dodałam :
-Ale proszę pamiętaj to tylko moje ludzie potrafią nas zaskoczyć.
-Yes i know. Don't worry.
-A ja myślę że nie ma co prorokować. - wtrącił się Igor.
-Bo wbrew pozorom mogą się okazać się szczęśliwym małżeństwem.
Trudno się nie zgodzić z żliwe że się mylę.Ale tak mi się wydaje.
-Zuzia..przed Tobą kolejne pytanie. - zaczęłam
-Dajesz.
-Czy kiedykolwiek myślałaś że nienawidzisz Olgi? - zapytałam wbijając wzrok.
Zuza zamarła na chwilę,zaskoczona pytaniem.
-Ok hate gonna hate. No dobra nigdy nie czułam do niej nienawiści .Bywają momenty kiedy jestem zazdrosna. Ale nie,to nie jest nienawiść.
ęki za Twoją odpowiedź.
-A do Kochańskiego? - dopytałam.
-Do niego? Tak . Kocham go i nienawidzę.
-To jest normalne że masz mieszane uczucia. Wiem że masz ochotę mu przypi... ale warto odpuścić.
-Nie mogę.No ku...nie mogę. - powiedziała.
-Musisz bo inaczej wylądujesz w psychiatryku. - powiedział z ironią Igor.
-Dobra zadaje ci kolejne pytanie : Czy to prawda że lubisz lans i luksus?
ę się lansować.Niedługo wybieram się na ściankę do znanej projektantki mody która również jest youtuberką.A luksus? Pewnie że nie lubi oszukujmy się wszyscy kochamy luksus. Wychowałam się w bogatej rodzinie i nigdy bym nie chciała doznać biedy.
-Ja też kocham luksus i też chcę być bogata to dlatego dołączyłam do tajnej grupy. Bo nie oszukujmy się nikt nie chce być biedny . -powiedziałam.
-Ja tak samo chce żyć na poziomie. - dodał Igor.
-Chcesz mieć willę z basenem? - dopytałam.
-Oczywiście. - pocałował mnie w policzek.
Nasz wieczór szczerości dobiegł końca. Na początku było spięcie ale na szczęście wszystko sobie wyjaśniliś już wiem kto na czym nadzieję że znów będziemy mieli wieczór szczeroś razem w większym gronie. Zuza i Igor opuścili moje mieszkanie.A ja szybko położyłam się spać.Miałam sen że otaczały mnie same piękne motyle. Były takie piękne i kolorowe. Wokół mnie otaczała mnie piękna ,żywa zieleń. Nikogo na swojej drodze nie spotkał łam kompletnie szczęś łam szczęśliwa sama ze sobą.Miałam piękny sen.
BARTEK :
Całą noc nie spał mogłem pozbierać myś ąż o niej myślałem. Dzisiaj w pracy podejmę kolejną próbę.Nie zamierzam się poddać.Oznaki nie wyspania dawały po sobie znać.Podkrążone oczy,ziemnista cera. I ktoś powie że my faceci nie mamy uczuć.Mamy. Większość kobiet przypięło nam łatkę oziębłych Piotrusiów Panów. Ja do takich facetów nie należę. Nie szukam kobiety na jedną noc. Szukam kobiety z którą bym dzielił całe moje ż ujrzałem Dominikę od razu ją zaczepił ę ją odzyskać.Zaczęła unikać mojego spojrzenia. Nie chciała mnie widzieć.Zebrałem w sobie odwagę po raz były jeszcze ciche ,wczesne popołudnie nie przyniosło jeszcze tłumu pacjentów.
-Dominika porozmawiajmy,proszę - nalegałem.
-Bartek nie mam teraz czasu na osobiste sprawy - odparła chłodno.
-Kochanie to nie jest tak jak myś było żadnego prostu ktoś sobie to źle interpretował.
-Bartek myślisz że Olga z Mateuszem mogliby kłamać?
-Zaraz,zaraz to te zdjęcie z kawiarni wysłał ci profesor Kochański?
-Dla Twojej wiedzy to tak.
-Nie no co za gnó go.
Byłem wściekł gość rozwalił mi zwią dosyć że rozbił swoje małżeństwo z doktor Kochańską to jeszcze mój związek. Wiele o nim słyszałem złego ale zaczynam potwierdzać ich plotki. Skoro swoją żonę miał za nic? To co dopiero kogoś. Oby Olga się na nim poznała ale ona też nie lepsza.
-Dominika.W tej kawiarni była tylko rozmowa .Spotkaliśmy się jako koledzy .Nic więcej się nie wydarzył ę bym cię nie skrzywdził. - mój głos drżał. Próbowałem jej to wszystko wytłumaczyć ale ona nadal swoje.
-Chciałabym ci uwierzyć. - powiedziała opuszczając wzrok na swoje dłonie.
-Ale to wszystko...to wszystko jest dla mnie za trudne .Znamy się tak dobrze ,a jednak czuję jakbyśmy byli zupełnie obcy.
-Wiem że cię zawiodłem. - powiedziałem cicho
-Ale jestem gotów zrobić wszystko byś mi uwierzył chcę cię stracić.
Ona mierzyła mnie swoim łem ochotę ją pogłaskać po policzku lecz wiem by mnie odepchnęła.
-Bartek ja już wszystko przemyślałam.
-I?
-To koniec między nami. - odparła krótko.
Zamarł łnił się najgorszy scenariusz którego chciałbym uniknąć. Przez długą chwilę patrzyłem na nią.Nie mogę w to uwierzyć co usłyszałem.
-Nie mogę tego kontynuować.Potrzebuję przestrzeni .Muszę się od tego wszystkiego odsunąć. My,nasz związek ,nasze życie razem. Nie potrafię tego udźwignąć.
-Dominika proszę Cię.Daj mi szansę to naprawić. - byłem zdesperowany by to naprawić.
-Kocham Cię i zrobię wszystko żeby cię odzyskać. - dodałem.
-Ja Ciebie Też.Ale to nie łam zaufanie ,a bez tego nasz związek nie ma mogę żyć w cieniu wątpliwości. A ja nie chce żyć w strachu.
Czułem że żadne obietnice i próby przekonania nie zmienią jej decyzji.
-Czy to naprawdę koniec?
Ona skinęła głową.
jest koniec. - odpowiedziała cicho. Łzy zaczęły lecieć po jej policzkach.
-Przepraszam Bartek - dodała.
Poczułem ciężar poraż łem na nią jeszcze chwilę ,chcąc zapamiętać każdy szczegół,każdą emocję na jej bez słowa opuściłem ją.
DOMINIKA :
Ostatnie tygodnie były dla mnie emocjonalnym rollercoasterem . Myślałam że wrócę ze Stanów do Bartka i będziemy razem. Jednak los chciał chcę by Bartek był ze mną. Może ma być inny mężczyzna. Moje serce pękło. On mi jeszcze chce coś wyjaśnić ale co? Jak był razem z tą Mariką w kawiarni jak się trzymali za rękę a potem w jej gabinecie przyglądał się jej jak widniała w samym staniku? To chce mi wyjaśnić a głupia Dominika wszystko że i mówi prawdę ale w moim sercu coś złamał ęłam taką decyzję bo nikogo nie zmuszę do miłości. Z drugiej strony chciało bym go zatrzymał puszczała go. Czasem miłość to nie wszystko a ja nie mogę żyć dłużej z tym cięż to wszystko musze znieść te wszystkie spojrzenia na oddziale jak mnie obgadują .Muszę teraz się skupić na sobie. Niestety zalałam się łzami co przez to widziała zwykle nie pozostawiła na mnie suchej spojrzenie jak zwyke było zimne i osądzające. Malanowska ma zawsze coś do powiedzenia na temat życia złośliwe uwagi były znane już z jedną księgową zadarła.
-No,no pani Lesing. Jak tam życie bez doktora Wolskiego? - spytała Malanowska uśmiechając się kpiąco.
-Musi być dziwnie prawda? A taka była piękna z was para. - dodała.
Zatrzymała się po to żeby wbić mi szpilkę.
Miałam ochotę ją zgasić jak peta ale musiałam być mądrzejsza.Z takimi ludźmi to trzeba krótko. Ale nie spodziewałam się tego po żyła się w otwarty sposób mnie zaczepić.
-Pani Dino proszę się interesować nie swoimi sprawami. - odpowiedziałam spokojnie.
Ona uśmiechnęła się w bardzo złośliwy sposób .
-Pani Dominiko ,proszę się nie denerwować .Przecież już wszyscy wiedzą jak doktor Wolski panią zdradzał.Ale ,pewnie miał na to zasłużył.A może to wszystko przez doktor Dąbrowską?
To zdanie mnie uderzył cała Dina zawsze lubiła wyciągać najgorsze z sytuacji ale teraz przekroczyła granicę.
-Pani guzik wie o naszej relacji. - odpowiedziałam.
Malanowska zmrużyła oczy ,wyraźnie zaskoczona że nie uciekam przed jej złośliwością. Na szczęście na naszym oddziale mamy ją serdecznie w czterech literach.
-Ojej ktoś tu jest przewrażliwiony. - odpowiedziała udając troskę.
-Może gdyby pani doktor była bardziej otwarta na wyjaśnienia,nie byłoby tylu plotek?
Niestety Malanowska trafiła w czuły łam ochotę jej przywalić ale niestety nie mogę tego zrobić.Zacisnęłam pięści ,próbując się opanować.
-Wie pani co? Ludzie gadają ,bo ktoś taki jak pani daje im paliwo do tych plotek.
Ta otworzyła usta jakby coś chciała powiedzieć ale w tej chwili do korytarza wszedł Mateusz. Zobaczył ,że jestem otoczona Malanowską od razu wkroczył do akcji.
-Przepraszam,ma pani jakiś problem?
-Jeśli tak to zaraz pani znajdę zajęcie .Dziecko właśnie obrzygało pościel w sali numer 1 a pani za docinki się bierze?
Malanowska natychmiast zmieniła wyraz nagle sobie przypomniała gdzie jest i kto stoi przed nią.Ma szczęście kobieta że to nie była by była jazda. Najwyraźniej się bała Kochań choć jest dobra w swoim fachu ,miała tandecję do zajmowania się cudzym życiem.
-Oczywiście zaraz się tym zajmę. Ale to chyba to moja rola jest nie profeosra? - szukała próby obrony jednak Mateusz dał jej solidnie popalić.
-To proszę się tym zająć.
-No dobrze ale...
-Ale to ja jestem profesorem a pani jest pielęgniarką to pani powinna przede mną drygać a nie ja. - warknął.
Poszła sobie jak wypędzony pies ,musiała mieć już zepsuty dzień.I bardzo żało jej się za te słowa jakie do mnie skierowała.
-Dominika wszystko słyszał przejmuj się takimi rzeczami.
-Dzięki Mateusz.
Podziękowałam Mateuszowi za interwencję i udałam się do siebie do gabinetu. Ale wciąż czułam narastające emocje ale wiem że Mateusz ma rację. Po drodze Mateusz jeszcze pogonił pielęgniarkę Kingę która stała na baczność i się przeglądała całej sytuacji.
-A pani na co czeka? Proszę wrócić do swojej pracy. - rozkazał.
Kiedy zamknęłam się w swoim gabinecie .Doszłam do wniosku że w tym szpitalu przez jakiś muszę dźwigać tego mam przyjaciół. Nie pozwolę by czyjeś złośliwości zniszczyły nad czym pracował jest niżej ode mnie.
MATEUSZ :
Niestety nie odbyło się bez osądu kobieta jak zwykle musi komentować czyjeś ż dobrą pielęgniarką ale jej język potrafi napsuć więcej niż którykolwiek z naszych pacjentów .Mogłaby się skupić na pracy a nie woli się zajmować cudzym ż pierwszy i ostatni raz ją karcę. Złośliwości ,plotki,spiski,wręcz otwarte docinki wobec swoje zachowanie ma więcej problemów niż powinna. Niestety takie osoby są wszędzie.I nigdzie ich raczej nie lubią.No chyba że są takie jak ona. Powinna trafić na takiego doktora Ciska to może by się przy nim odnalazła. On na bank by ją zgasił. Niech tylko spróbuje wyciągać łapki do Olgi to tego pożał rzeczy nie będę tolerował.A ta ruda wredna pielęgniareczka Kinga? Kolejna plotkarka która ma smutne ż nie myśli że jej pozwolę na takie lenistwo. Ja im dam zaraz złośliwość. Na uczę rozumu.
Ciąg dalszy nastąpi...