Hey'll . Na instagramie napisałam że nie jest ze mną psychicznie dobrze. Mam stany depresyjne. Więc na instagramie przez jakiś czas mnie nie bę będę publikowała nic przez jakiś czas. Więc jak chcecie mnie znaleźć to jestem tutaj albo na fanfiction. Tutaj będę dalej kontynuowała dalsze losy Szpitala Dziecięcego i możecie się spodziewać kolejnych rozdziałó łabym podziękować moim czytelnikom i obserwatorom za to że jesteście! Razem możemy wszystko! A teraz zapraszam was na kolejny rozdział.Będzie się działo!
CYTAT :
Kto kryje nienawiść kłamliwymi wargami
i kto rozgłasza oszczerstwo, jest głupcem.
-Biblia
ZUZANNA :
Co to usłyszałam na swój temat dosłownie się wkur... Myślałam że wyjdę z siebie. Jak ta kobieta może mówić o mnie takie rzeczy? Nigdy nie byłam żadną eskortką. Nigdy nie wchodziłam starym dziadom do łóżka.Ręce opadają. Jeszcze mówiła to osobie której nie znam ,która mnie na oczy nie widział za kretyństwo. Nie skąd to wzięła ale z pewnością córeczka musiała nagadać. Nikt inny jak tylko Luizka. Nie dość że laska zniszczyła mi karierę w modelingu to jeszcze nadal puszcza na mnie ploty. Wszyscy byli w szoku co usłyszeli z ust i luksusowa prostytutka? Co za bezczelność. Jeszcze Mateusz dodał że to przeze mnie Ewelina zeszła na złą drogę? Ale co ona takie robi? Przecież teraz dobrze zarabia i ma wszystko co tylko chce. Żylickiej tyłek pęka z zazdroś ś jak ją spotkam to wygarnę jej wszystko co myślę. Niestety ten urlop po części nie zalicza się do początku było niezł było śmy się przy ognisku. A potem? Ja ryczałam jak bóbr jak Mateusz oświadczył się Oldze potem Natalia została wrobiona w romans. Ta końcówka była beznadziejna. Mateusz w końcu pogodził się z żoną . Już jestem po urlopie. Trochę odpoczęłam ale psychicznie? Nie do końca. Cała księgowość na mojej głowie bo Magda poszła na urlop (Taka była umowa) Ale wciąż się ąd w ludziach tyle za wszelką cenę chcą niszczyć czyjeś życie? Ja od rana siedzę przed komputerem i muszę wszystko wprowadzić do systemu. Czuję jakbym wróciła z długiej podróży. Była już godzina 10. Nawet nie zauważyłam jak szybko płynie postanowiła mnie odwiedzić. Pewnie ma wolną chwilę więc wpadła do mnie na pogawędkę. Wiedziałam że poruszy temat Żylickiej.
-Cześć Zuza jak tam?
-Hej. Jakoś leci a ty jak się masz?
-Dzisiaj? Dobrze.
-Widzę że jesteś zadowolona.
-Bo dzisiaj wszyscy mają humor.
-No to dobrze.
-Zuza wiem że poruszę dla Ciebie drażliwy temat ale...
-Drażliwy nie drażliwy ale mów.
-Mateusz kupił dzisiaj kwiaty dla Olgi.
-Nic ż to jest jego narzeczona.
-Kupił jej fioletowe róże bo fioletowy kolor to ulubiony kolor doktor Wieczorek.
-Skąd wiesz że to jest jej ulubiony kolor?
-Bo sama mi Olga kiedyś powiedziała.W końcu kupiła sobie fioletową torebkę.
-Jak uda mi się na chwilę wyrwać z księgowości to zerknę .
Byłam ciekawa jak wyglądała torebka doktor Wieczorek.I jaki bukiet kwiatów dostała od Mateusza.
-Mówię ładna.
-W końcu Olga jest szczęśliwa.
-No i oddziale się chwali pierścionkiem zaręczynowym. - powiedziała Ewelina.
-Wszyscy jej gratulują ale mają niektórzy wątpliwości.
-Dlaczego?
-Natalia mi powiedziała w tajemnicy coś co by się Oldze nie spodobało.
-Co ci powiedziała?
-Prosiła by została między nami ale powiem ci co mi powiedziała. - połknęła ślinę i kontynuowała.
-Mówiła że ma jakieś obawy. Bo kiedy Olga jest sama lub z nami jest sobą a przy nim automatycznie się zmienia .
Uważnie ją słuchałam bo to było bardzo ciekawe co mówił coś w tym że tak zbytnio nie przykuwałam uwagi ale tym razem przyjrzę się uważnie.
-Wiesz według jej Olga i Mateusz wyglądają na zżytą ze sobą parę która sprawia wrażenie szczęśliwej przy Mateuszu jest przygaszona.
-Chodzi ci o pewność siebie?
-Wiesz..bardziej o ten blask i ta dobra energia. Wiesz to są sława Natalii a ty nie mów nikomu .
-Nie no powiem.
-Jeszcze dodała że ma złe przeczucia.Że ktoś za winni. I tutaj się zgodzę. Bo mi też coś mówi że ich związek nie wypali.
Szczerze? Też mam takie przeczucie ale może się mylę? Może to moja zła strona liczy na upadek tego związku.
-A co jeśli będą szczęśliwym związkiem?
-Słuchaj z tego co wiem Mateusz kiepsko traktował swoją byłą żonę i może dlatego .
-Moż nie zawsze tak musi być.
-Wiesz zobaczymy jak to wszystko się potoczy.
-A jak z mężem? Pogodzili się?
-Mówiła że się od niej wyprowadził na jakiś czas ale rozwodu nie będzie.
-Miejmy nadzieję że nie.
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam się przyznać że też tak przeczuwam że ich związek nie wiedziała o moich silnych uczuciach do Mateusza. Pomyślałaby że jestem zazdrosna i życzę im rozstania. A co d małżeństwa doktor Maciejewskiej?
Praca w księgowości pomaga mi zapomnieć o tym co mnie boli. Postanowiłam się z Olgą zaprzyjaźnić. Pomyślałam że tak będzie najlepiej.
-Zuza uderzyły cię słowa profesor Żylickiej?
-Jeśli mam być szczera? To jestem zszokowana. Nigdy nie byłam eskortką ja nie wiem jak można mówić takie rzeczy .
-Znowu coś Luiza nagadała.
-Też tak myślę. Bo kto inny jak nie ona?
-Ale nie przejmuj się.To zwykła zazdrość.
-Tylko przez takie ploty straciłam pozycję w modelingu. Gdyby nie to...to dziś byłabym zupełnie w innym łabym inne złośliwa plota i wszystko zniszczone.
-A nie myślisz że tak miało być?
-Nie wiem. Ale straciłam coś co mnie uszczęśliwiało a teraz? Też jestem szczęśliwa ale modeling jest moją pasją.
-Czasami los wie lepiej niż my sami.
-Naprawdę nie wiem. - odparłam.
Mówią że każdy jest kowalem swojego losu ale czy to jest do końca prawda? Nie mamy wpływu gdzie się rodzimy i do jakiej rodziny .Cieszę się że urodziłam się w takiej rodzinie a nie innej. Nie oszukujmy się.Pieniądze dają szczęś ę płakać w moim Porsche niż w Fiacie. Mam pieniądze i mogę sobie pozwolić na fajne wakacje za granicą. Ewelina jak zwykle miała swoją wiarę w karmę.
-Zuza. Nie przejmuj się Żylicką.
-Karma ją dopadnie. - dodała.
-Ewelina przestań z tą karmą.
karma naprawdę istnieje. To co Żylicka na Ciebie powiedziała to odwróci się to przeciwko niej .
-Oby tak był widzę że jest inaczej.
-Jak inaczej?
-Już ci mówiłam że źli ludzie mają dobrze na tym świecie.
-Ale nie za długo bo karma ich dopada.
-I jeszcze to że ty podobno przeze mnie zeszłaś na złą drogę.
Ewelina się zaśmiała. Też nie ogarniała jakim sposobem wprowadziłam ją na złą drogę. Nie kazałam jej kraść,ani ćpać.To w czym problem? Niby to powiedziała z troski ale chodzi jej oto żeby mnie zniesławić przed ludź widzi we mnie osobę która może mieć destrukcyjny wpł że w córce tego nie widzi.
-Tak. A co najlepsze mnie ostrzegała przed Tobą.
-I co ci gadała?
-Że nie jesteś koleżanką dla mnie. Ściągniesz mnie na złą drogę.
-Serio? Przecież dorosła jesteś.
-Straszyła mnie że popadnę w narkotyki ,będę się zachowywać nieodpowiednie.
Ewelina opowiedziała mi jak Żylicka próbowała nastawić ją przeciwko naprawdę mnie ług jej Ewelina będzie ćpać, sypiać starymi dziadami. A czy kiedykolwiek ją do tego namawiałam? Oczywiście że nie. Wiadomo Ewka Żylicka jest osobą która przesadnie potrafi oceniać.Olgę też miała za nic. Nie lubiła jej bo Olga ma potencjał. Czytałam kiedyś w gazecie jak jakiś rodzic pozwał ją do sądu. I bardzo dobrze. Może zejdzie z niej ta cała żółć.
EWELINA :
Wróciliśmy z urlopu . Szkoda że zakończył się w taki sposób. Rozpacz Zuzy to jeszcze ale kłótnie małżeńska? Mógł poczekać do końca a nie od razu wzywać taryfę i jechać bez poż dzieje się. Ostatnio widziałam doktor Lesing z doktorem Brzezowskim.A nie dawno deklarowała że kogo doktora Wolskiego. Widzicie jak miłość jest ulotna. I tak samo jest z doktorem miłością był doktor Wiślicki a teraz?Po uszy zakochana w Kochańskim i pewnie niedługo stanie przed oł Wiślickiemu będzie ż jest mu . Ale sam jest sobie winien. Mógł walczyć dzielnie o Olgę a nie lecieć w ramiona Ż do Żylickiej? Jak ona może mówić o Zuzi takie rzeczy? Znam Zuzię.Może nie od dziecka,może nie od szkoły ale znamy się z siłowni . I ani razu nie spotkałam żeby robiła takie moją obecnością nie było żadnych narkotyków ani używek. Zuza wbrew jej opinią to w porządku dziewczyna na dodatek bardzo wrażliwa. Niech pani Żylicka zachowa swoje gadanie dla siebie. Ciekawa jestem czy wygrała sprawę w sądzie? Chyba raczej mi nie wiadomo. Musiałam jeszcze wspomnieć o docinkach naszych kochany pielęgniarek . Mam na myśli panią Malanowską i Kingę.
-Zuza. Wiesz co powiedziały Kinga z Diną?
-A te typiary? Czego chcą?
-Powiedziały że trzeba zrobić zrzutkę na chusteczki higieniczne żebyś nie wydawała swojej kasy.
-Bardzo śmieszne. - odparłam.
-A czego to ma służyć? - spytałam
-Bo będziesz płakać po Kochańskim po tym jak oświadczył się Oldze.
-Niech sobie te chusteczki wsadzą w dupe.
Teraz jej bardzo dokuczają. Mówią o niej że straciła największy cel swojego życia. Mówią że przegrała z doktor Wieczorek na rynku. Nie powinni jej dokuczać. Tym bardziej że to jest jej czuły punkt. Ale takie wredne babska lubią sprawiać przykrość. Tym się karmią. Założę się że o mnie też gadają za plecami. Ale nie przejmuje się przychodzę do pracy dla nich ale dla siebie.
OLGA :
Jestem dzisiaj bardzo szczęś ostatnio mnie rozpieszcza . Najpierw Mateusz mi się oświadcza a teraz dostaje od niego róże . Na dodatek w moim ulubionym kolorze.Mój Mateusz. Dba o mnie i troszczy się o mnie. Kiedy tylko ktoś mnie widzi od razu rzucają się "gratulację" to takie miłe słyszeć. Tak kochani jesteś szczęśliwa. Ale z drugiej strony? Jest mi przykro że nie usłyszę z ust mojej siostrzenicy takiego słowa. Trudno. Odebrałam z recepcji bukiet kwiatów które dostałam od Mateusza. Tak pięknie pachną.
-Odbiorę kwiatki. - powiedziałam do pielęgniarki .
przyznać że pięknie pachną.
-Tak to prawda . -zgodziłam się zabierając róże z wazonu.
Kwiatki zachęcały do wąchania. Mogłabym wąchać cały dzień.
-Pani doktor to nie jest kwiaciarnia , proszę te kwiatki zabrać do domu. - zwróciła mi uwagę Malanowska.
Malanowska zawsze psuje dobrą zabawę. Znowu chce wpaść ze mną w ostrą dyskusję.
-Przepraszam nie jest pani dyrektorką szpitala żeby zwracać mi uwagę. - rzuciłam. Broniąc się. Znowu Malanowska zaczyna.
-Może nie jestem dyrektorką ale mam prawo pouczać kolegów .
Już miałam ją zrównać z ziemią ale z pomocą nadciągał Mateusz.
-Siostro,to nie koncert życzeń.Proszę zostawić doktor Wieczorek w spokoju.
-Obrońca się znalazł. - skrzywiła się na jego widok.
-Co ? Pani zazdrości kwiatów? Pewnie mąż już dawno się nie stara .- pocisnął jej Mateusz.
-Jest pan bezczelny,panie profesorze. - odszczekała Dina.
-Oj zabolał miał taką żonę jak pani to też bym odpuścił.
Odeszła bez sł zepsuł jej dzień tymi słowami. Pewnie już dawno nie otrzymuje kwiatów od swojego to nie moja wina. Myślała że zepsuje mi dzień.Nic bardziej mylnego.I tak sam uśmiech wychodził na zewnątrz. Jestem szczęśliwą narzeczoną.
-Dziękuję kochanie.
-Nie ma za co.
-Ja chciałam zabrać te kwiaty do siebie do gabinetu a ona rzuciła się na mnie.
-Nie przejmuj się. To zazdrośnica. Sama by chciała dostać kwiaty ale nie ma kto.
-Te kwiaty pasują ci do twarzy .
-Dziękuję kochanie. - uśmiechnęłam się do niego.
-Dobrze to ja już pędzę do gabinetu .
Z kwiatami udałam się do gabinetu gdzie miałam swój własny wazon.A ze słowami Malanowskiej się nie przejmowałam. Olałam ją. Do gabinetu wskoczyła doktor Lesing.
-Cześć Olga. - przyszła się przywitać. Uśmiechnęła się na mój widok .
-Witaj kochana. - przytuliłam się do niej.
-Widziałam zdjęcia z zarę kochana,gratulację. - pogratulowała mi Dominika.
-Dziękuję.
-Jak się czujesz jako narzeczona?
-Jeszcze nie do końca to do mnie dociera ale jestem przeszczęśliwa. To była dla mnie wyjątkowo chwila.
-Widać radość w Twoich oczach. - skomentowała.
Bo jestem szczęśliwa. Dlaczego nie mam mieć radości?
-Aż tak?
-Oczywiście aż cała promieniejesz.
-Ach te emocje.
Przez chwilę stałyśmy w milczeniu a Dominice na pewno spodobał się zapach moich róż. Bo widziałam jak pociąga nosem.
-Podobają ci się moje róże?
-Tak. Są śliczne a na dodatek pięknie pachną. - zbliżyła się do wazonu i zaczęła wąchać moje róż łam że jej się spodobają.
-Cudowny zapach. Od kogo dostałaś?
-A jak myślisz?
-Pewnie że od Mateusza.
-Dominika ja to mam 100 % słabość do chłopców którzy lubią dłubać w sercach.
-A ja ostatnio spotykam się z doktorem Brzezowskim. To jest mężczyzna który mnie kręci.
-Ooo od kiedy się spotykacie? - spytałam się zaskoczona.
-Odkąd wy wyjechaliście na urlop.
-No proszę. To już nie doktor Wolski?
-Absolutnie nie. Nie chce mieć już nic wspólnego z tym draniem.
-I jak fajny ten Arek?
-Bardzo. Coraz bardziej mnie zaskakuje.A seks? Przecudowny.
Dominika bardziej chciała się skupić na moim przyszłym weselu z Mateuszem.
-Super. Musimy kiedyś wyskoczyć razem we czwórkę na kawę albo gdzieś do restauracji. - zaproponowałam.
-Olga no właśnie. Mam do Ciebie ważne pytanie?
-Słucham pani doktor?
-Jakie macie plany?
-Na razie chcemy się nacieszyć momentem , a o ślubie pomyślimy później .Ale tak między nami . już powoli zaczynam zbierać inspirację na wesele.
-Cudownie! Mam nadzieję że będę mogła się bawić na waszym weselu.
-Ależ oczywiście. Zostaniesz pierwsza zaproszona na nasze wesele.
-Naprawdę?
-Wiem że to co powiem to jest niespodziewane ale czy byś nie chciała zostać moją świadkową na ślubie?
ście że się zgadzam.
-Bo jesteś jedyną osobą której ufam w 100 % .
-Ja Tobie ufam bezgranicznie. - znowu się przytuliłyśmy.
Dominika od tej pory stała się moją przyjaciółką. Mamy podobne cechy charakterów.
-Bardzo mi na Tobie zależy i bardzo bym chciała żebyś stała obok mnie w tym ważnym dniu.
-Oczywiście że będę stała obok Ciebie Olguś. Zrobię wszystko żeby ten dzień był dla Ciebie jak z bajki.
Wtedy moją najlepszą kumpelą pod słońcem była Dominika. Ta kobieta z nieba mi spadł ę jej ufać w 100% a Ewelina nie była dla Dominika dalej z ciekawości wypytywała mnie jak będzie wyglądał nasz ślub .
-To teraz opowiadaj jak sobie wyobrażasz ten dzień. Macie już jakieś pomysły?
-Z tego co mi wiadomo to najpierw czeka nas przeprowadzka do USA a potem ślub ma się odbyć w Las Vegas.
-Ooo no to nieźle. Będzie po amerykańsku.
-O tak. Nie chcemy mieć typowego polskiego wesela.
-Niech zgadnę nie chcecie mieć pijanych wujków ani muzyki disco polo?
-Tak to mam na myśli. Nie znoszę polskich wesel.
-Witam w klubie.
Nie lubię tych głupich muzyka disco polo i ten prosty schlani . Byłam nie raz na polskim weselu. Szczerze? Nie podoba mi się. I te głupie zboczone bierze.
-Widzę że ty też nie lubisz polskich wesel.
-Oczywiście że nie. Już wolę skromne wesele bez głupich zabawach.
-Jestem tego samego zdania. - odparłam kiwnęłam głową na tak.
Opowiedziałam Dominice wszystkie szczegóły które utworzyłam w wyobraźni.
-Wiesz marzy mi się kameralna uroczystość. W jakimś pięknym zielonym że ogród albo stary łabym żeby było romantycznie ,ale w naszym w stylu bez wielkiej pompy.
-A co z suknią? Rozglądasz się już powoli?
-Chyba mam. Myślę o czymś prostym ale eleganckim .Może z koronką ,żeby było trochę romantycznie ale bez przesadnych zdobień. Wiesz lubię klasykę.
-Wyobrażam to sobie i będziesz wyglądać przepięknie. A jak z dekoracjami? Masz w głowie jakiś motyw?
-Też o tym myślałam. I to mogłoby być z dużą ilością świeżych kwiatów ,naturalnych materiałó ma przypominać bajkę.
-A muzyka ? Będziecie mieli zespół czy Dj?
-Obstawiam na Dj. Na pewno musi być sporo naszych ulubionych kawałków.
-Ok.A co z wieczorem panieńskim? Planujesz coś wyjątkowego.
-Jeśli chodzi o wieczór panieński to na pewno będzie dwa dni przed ślubem. Chodzi mi po głowie coś spokojnego ,może jakiś wypad tylko dla nas.
-Oj tylko daj mi znać to zorganizuje ci takie dzień panieński że popamiętasz do końca życia.
-Nie mogę się już doczekać . Domi jesteś najlepsza.
-To dla mnie wielka radocha. - ucałowała mnie w policzek.
Co do planów ślubnych nie byłam w pełni razie to tylko moje też przedstawia mi swoje co do gości. Na razie nie mogę nikomu zdradzić. Ale dostałam rozkaz od Mateusza. Po wyjściu Dominiki przypomniała mi się rozmowa Mateusza ze mną. To było dzień po naszym powrocie do oboje udaliśmy się na wspólny kazał nie zapraszać dwie osoby na kogo nie życzy sobie na naszym weseleu.
-Olga chciałem z Tobą porozmawiać.
-O czym?
-O liście goś ..myślałem żebyś nie zapraszała Zuzy i Eweliny na wesele?
-Ale dlaczego? To są też moje bliskie znajome. - zdziwiłam się.
-Wiem,wiem że trzymasz się z nimi nie sądzę że to dobry pomysł żeby były u nas na weselu.
-Rozumiem Zuzy nie chcesz zaprosić bo wiele was łączył Ewelina? Dlaczego? W czym ona ci przeszkadza?
-Słuchaj Ewelina nie jesteś przyjaciółką dla tym tyle razy już się na niej przejechałaś.Może jest dla nas bliższą znajomą ale na wesele to się nie nadaje.
Miłość jest ślepa. Nie widziałam tego jak Mateusz mnie manipuluje. A może nie chciał żałam że może ma rację że to dobry pomysł.
-Mateusz ale czasem mamy ze sobą spięcia to normalne. Znamy się nie od dziś.
-Rozumiem ale widzę że nie są Twoimi 100 % przyjaciółkami. A nie chciałbym żeby Zuza zepsuła nam radość.
-Tylko to jest dla mnie bardzo ważny moment. A chciałabym żeby osobie mi bliskie ze mną były.
-Rozumiem cię. Ale czy nie lepiej otoczyć się tylko osobami,które dają ci pełne wsparcie?
-Może masz rację? Trudno mi to sobie wyobrazić bez nich ,ale z drugiej strony, nie chce martwić się nie potrzebnie o dramaty na weselu.
-Właś łbym żebyś się czuła w pełni szczęśliwa i nasz dzień.Warto pomyśleć co dla nas najlepsze.
-Muszę to przemyśleć .To nie jest łatwe ale doceniam że się o mnie troszczysz.
-Cokolwiek zdecydujesz ,będę przy Tobie .Chcę tylko żebyś była zadowolona.
Było by nie w porządku gdybym nie zaprosiła Eweliny na ż znamy się nie od dziś.Pomysł Mateusza bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się ż Zuzą i z Eweliną mamy za sobą drugie wakacje. Jeszcze o tym z Mateuszem przedyskutuje. Wtedy powinna mi się zapalić czerwona lampka. Ale co jak człowiek jest zabujany? Jedno jest pewne nie będzie Anki i Tomka na naszym weselu. Mogą się pojawić Marysia i Ola ale na pewno Ania nie jest do końca zadowolona z mojej decyzji ż mi powiedziała że podobno Paweł rozpacza moje zaręczyny z ł swój czas.Mógł tego psuć.Sorry ale mam prawo układać sobie życie z kimś innym. On też musi układać sobie życie. Mam prawo do szczęścia. Informacja o zaręczynach obiegła już cały personel medyczny . A niektóre pielęgniarki gdy by mogły to by mnie w rosole ugotowały. Zapomniałam Dominice wspomnieć że dzisiaj mam przeprowadzkę do Mateusza. Ale jej napisze na massengrze.
BARTEK :
Wieczorek i Kochański się zaręczyli. To już wszyscy wiedzą. Musiałem jeszcze zajrzeć do recepcji po wyniki badań mojego nowego łem tego całe profesorka który uważa się za lepszego niż jest. Jak zwykle musiał pokazywać swoją wyższość. Postanowiłem poważnie z nim porozmawiać.
-Profesorze mogę na chwilę?
-Minutę. - przeglądał wyniki badań.
Czekałem ładając nogę na nogę. Żądam wyjaśnień.
-Panie doktorze? No co tam się stało?
-Mam wrażenie że przez pana wtrącenie się rozwalił się mój związek.
-A czemu teraz sobie panujemy? Co? Bartuś? - poklepał mnie po ramieniu.
-Chodzi ci o doktor Lesing? - dodał.
-Tak. Dla Twojej świadomości.
-Wolski ,rozumiem że jestem wzburzony ale chyba zrobiłem nic złego a tym bardziej nie rozwaliłem ci związku z Dominiką.
-Naprawdę? A kto zrobił zdjęcie kiedy byłem z doktor Dąbrowską w kawiarni ? A potem roznosił plotki po całym szpitalu?
-Przecież cały czas trzymaliście się razem. Jak nie sprawa z Marzeną Kłosek to jeszcze wspólne wyjś tak było? Wolski?
-Nic mnie z doktor Dąbrowską nie łączyło i nie łączy. - rzuciłem .
-Tak jasne. Teraz masz pewnie pretensje do całego świata że Dominika postanowiła cię zostawić dla innego mądrzejszego doktora od Ciebie.
-Licz się ze słowami. - zacząłem go szarpać.
-Bartuś spokojnie bo ci żyłka pęknie.
Teraz to już przegiął. Jak on mógł tak powiedzieć? Nie dość że wrobił mnie w romans którego nigdy nie było to jeszcze bezczelnie oskarża. Co za koleś. A tak go bronił żałem go za super gościa. Zawsze go broniłem że taki ma charakter i nie należy się go czepiać.
-Mateusz . Ja nie zdradziłem Dominiki. Uwierz mi.
-No a Olga nakryła cię z pół nagą z doktor Dąbrowską. Jak to wytłumaczysz?
-To nie było tak jak ty myślisz. Ja po prostu wszedłem do jej gabinetu i ją w takim stanie zastałem. Naprawdę jest mi przykro że Dominika uwierzyła wam a nie mi.
-Jeżeli Dominika wyciągnęła z tego jakieś wnioski co do Ciebie..to chyba nie jest to moja odpowiedzialność.
ś świetnym kardiochirurgiem. Ale nie rozumiesz ,jakie to miało konsekwencję. Dominika we mnie wątpiła .
-Uważaj z kim się spotykasz po pracy. To nie będzie żadnych plotek.
-Naprawdę? Może zamiast krytykować może mógłbyś wspierać swoich współpracowników? Przez to co zrobiłeś rozwalił się mój związek.
-To przykre ale Bartek z całym szacunkiem ,musisz wziąć odpowiedzialność za swoje relacje. Dobrze że wiedziałeś że Dominika była w USA a ty wychodzisz z obcą laską na kawe.
-Ale doktor Dąbrowska nie jest obcą osobą. - poprawiłem go.
-No dobrze. To jest Twoja pani do towarzystwa.
-Proszę jej nie obrażać.
-Będę mówił co mi się podoba.
Miałem już odejść bo nie chciało mi się dłużej gadać. Bo dostałem petardę w tyłek. Jednak się myliłem co do Mateusza.
-Poczekaj..powiem ci tylko tyle.
Zamieniłem się w słuch choć miałem go dosyć. Po co się wtrącał w nie swoje sprawy? Mało ma swoich problemów? Dużo słyszałem jak się ładnie zajmuje córkami.
-Jest mi przykro Wolski że nie umiesz przyjąć krytyki. Mam nadzieję że znajdziesz sposób pogodzić się z tą sytuacją. i wyciągnąć wnioski.
W końcu się ode mnie odwalił. W tej rozmowie wyraziłem swoje rozczarowanie co do osoby Mateusza. Kiedy zaczynałem tu pracować i słyszałem o tym jak traktuje swoją ówczesną żonę Anię to zwalałem na trudny ślałem to jest ktoś kto inspiruje. Ale widzę że on potrafi nosić maski. Na plotki o nim że ma kochankę z Ameryki i ten romans z Zuzą Smogulecką .Uważałem że powinien postępować według swojego sumienia. Że on jest wymagający może czasem ostry ale to wszystko w imię profesjonalizmu. Jednak mają rację. Krytykuje,kontroluje ,a kiedy coś nie idzie zrzuca winę na zaufać komuś,kto wykorzystuje każdą okazję by podkopać czyjeś kompetencje i zależy mu na udowodnieniu swojej wartości i wyższości. Chcecie poznać moją szczerą opinię? Ale taką szczerą opinie? Skoro już wszyscy mówią o Oldze i Mateuszu. To myślę że znalazł sobie nową ofiarę. Najpierw będzie cudownym misiaczkiem który będzie jej pomagał przy doktoratach taki niby bohater akcji. A potem gdy ją zaobrączkuje pokaże swoje prawdziwe oblicze i będzie to samo jak z Anią. Koleś lubi grać na jak ich mało.A doktor Wieczorek życzę żeby szybko przejrzała na oczy. Nie mówię tego złośliwie.
GOSIA :
Dzisiaj zerwałam się z ostatniej godziny chciało mi się ćwiczyć na Wf-ie. Wkurza mnie ta baba. Ciągle chce żebyśmy biegały po boisku albo tylko siata i siata. Żadnej gry zespołowej już nie ma? Chyba załatwię sobie zwolnienie bo nie chce się użerać z tymi dziewczynami. Tylko krzyczeć potrafią "No jak ty odbijasz" albo "Zaraz stąd zejdziesz" I tak samo zdanie mają moje koleżanki. Ile można być gnojonym. Niech same sobie grają w siatę. Przechodziłam przez park bo lubię chodzić do parku. Często po szkole tam przychodzę z koleżankami albo sama. Usiadłam na ławce położyłam plecak obok siebie. Co tu zrobić by przekonać babcię do zwolnienia z Wf-u. Znając życie pewnie się nie zgodzi ale ja naprawdę nie chce ćwiczyć. Jak coś będę musiała zadzwonić do Olgi żeby mi załatwiła zwolnienie. Ale z jednej strony niech nie myśli że będę chciała mieszkać z nią pod jednym dachem .Nie lubię jej obecnego ? Bo kiedyś na mnie na wrzeszczał o taką głupią herbatę że za dużo cukru dodaje. Albo że nie sprzątam po sobie. Jestem już prawie dorosła a on uważa że jestem dzieckiem. Ten cały Mateusz jest nie przychylny. Jakoś nie kupiłam jego sympatii. Czy pogratuluję jej zaręczyn? Szczerze? Nie. Nie mam zamiaru jej gratulować. Babcia jej pogratulowała i czeka niecierpliwie na wesele.A ja nie mam zamiaru udawać że wszystko jest w porządku. I nie wiem czy na ślub przyjdę.(Jeżeli będzie) . Napisałam na messengerze mojej kumpeli że zerwałam się z Wf-u . W razie czego ma mówi że mnie brzuch rozbolał i musiałam iść do domu. Niech wszyscy się odwalą. Mam dość szkoły i wszystkich. Szkoda że nie mam już 18-stki. Bo zaraz bym się wyprowadziła od babci najlepiej gdzieś zagranice. Nauczyła bym się języka i z dala od wszystkich. I tak w większości czasu jestem sama. Moja ciocia obiecała że będzie zawsze przy mnie i co? Ważniejszy jest dla niej kochaś z Ameryki .Ten cały profesorek . Jak ja go nie lubię. Z daleka widzę doktora Wiślickiego jak idzie z pieskami na spacer. To były Yorki Terrierki . Te dwie urocze pieski są sł łabym mieć takiego. Paweł na mój widok uśmiechnął się. Ja do niego też.
-Cześć Paweł. - przywitałam się.Stałam z ławki.
-Gosia! - zatrzymał się razem z pieskami.
-Co u Ciebie? Już po lekcjach?
-Znowu się spotykamy. Tak yy to znaczy zerwałam się z ostatniej lekcji.
-Z jakiej?
-Z Wf-u bo nie chciało mi się ćwiczyć.
-Ale WF jest bardzo waż ś ćwiczyć. - pouczał mnie doktor Wiślicki.
-Paweł ale ja nie chce. Bo tylko jest bieganie w siatkówkę.
-Gosiu.A co powiesz jakbyś przeszła się ze mną? To pogadamy.
chętnie. A mogę pieska jednego prowadzić?
-Oczywiście że tak.Są bardzo przyjazne.
Wzięłam od niego jedną smycze.
-Jak mają na imię pieski? - uciekłam od tematu Wf-u bo nie chciałam tego słuchać .
-Jeden ma na imię Oluś to samiec a to jest Buba samiczka.
-Bardzo ładne są.
-Na zewnątrz są bardzo grzeczne a w domu? Niekoniecznie.
-Czemu?
-Bo są psotliwe. Lubią drapać po kanapie,lubią się kłaść na z Ewą nie nadążamy.
-To kupiliście sobie pieski?
są pieski naszej znajomej która wyleciała do Stanów .
-Na ile czasu te pieski będą z wami?
-Do końca tego miesiąca.
Szliśmy przed siebie.A ludzie dopiero zaczęli z psami wychodzić na ę że Paweł nie jest w dobrym coś go ja wiem co. Bolą go zaręczyny ślę że wciąż go kocha.
macie fajnie.
-Pewnie że fajnie. Bo sam kiedyś chciałbym mieć takiego pieska.
-Paweł widzę że jesteś smutny?
-Ja? bardziej zmęczenie.
-Paweł możesz mi powiedzieć co się stał nie powiem.
wiele obowiązków ostatnio. Pacjenci ,sprawy majątkowe ,Matthew ostatnio też nie zachowuje się najlepiej.Życie.
A ja myślę że to nie oto chodzi. Chodzi mu o coś innego. Chodzi o moją ciocię.
-Oj współczuję.
Paweł przez chwilę nic się nie odezwał tylko patrzył na drzewa.
-A tu przypadkiem nie chodzi o moją ciocię?
-Olgę? Masz na myśli Olgę?
-Tak. - kiwnęłam głową.
-Już wiesz że Olga się zaręczyła z Mateuszem?
już o tym wiem. - odpowiedział krótko.
-Tęsknisz za nią?
Paweł lekko zaskoczony pytaniem,milczał przez chwilę patrząc na inny kierunek.
-Może trochę.Wiesz byliśmy z Twoją ciocią nas łączyło .Ale teraz widzę że jest szczęśliwa a to oto ?
-A mi się nie podoba ten cały profesor Kochański.
-Tak? Co z nim jest nie tak?
-Jest taki sztywny i patrzy na wszystkich z góry .Jakby tylko on wiedział co jest najlepsze .No i te jego mądre wykł nie wiem co Olga w nim widzi.
-Gosia. Można go nie lubić ale profesor Kochański jest dobrym człowiekiem. Krzywdy by ci nie zrobił.
-Ta jasne. Już ci wierzę.
-A pogratulowałaś Oldze?
-Nie.I nie mam tego zamiaru . Nie jestem jak wszyscy. Nie potrafię udawać ale nie podoba mi się ten profesor Kochań zasługuje na kogoś lepszego. Zasługuje na Ciebie.
-Rozumiem ale Olga jest Twoją ciocią. Jest też Twoim prawnym opiekunem. Na pewno jest jej przykro że nie pogratulowałaś jej.
-Ale ja nie akceptuje tego Kochań .
-Gosiu ja cię rozumiem. Powinnaś się cieszyć z jej szczęścia ,powinnaś ją wspierać nie osądzać.
-Gosiu obiecuj mi że jeszcze dziś do niej zadzwonisz i ją przeprosisz że jej nie pogratulowałaś. Możesz nie lubić profesora Kochańskiego ale zależy pogratulowac.
-Może i masz rację. - odparłam w końcu cicho.
-Ale ja mówię co myślę.
Podczas spacery miałam wrażenie że Paweł nie do końca jest ze mną wrażenie że ma inne zdanie o profesorze Kochańskim i nie do końca się cieszy szczęściem mojej cioci. Tylko dlaczego nie powie mi prawdy? Tylko gada kłamstwa? A ja wiem że to go ą go zaręczyny Olgi i Mateusza. Może mi mówić co chce ale ja wiem swoje.
-A jak tam ci się układa z profesor Żylicką?
-Z Ewą? Bardzo dobrze.
-Też planujecie się hajtnąć?
takich planów nie mamy.
Paweł jakoś nie chętnie chciał rozmawiać o Żylickiej. Może jej nie kocha? Może kocha jednak Olgę? Myślę że moje podejrzenia się sprawdzają. Był taki lekko zmieszany. Szybko zmienił temat który nie chciał rozmawiać.WF i jego .Nie docierało to do niego że ja po prostu nie chcę ćwiczyć ani tym bardziej użerać się moimi koleżankami. I mało tego naciskał że mam zadzwonić do Olgi z przeprosinami. Czułam że nikt mnie nie rozumie. Ja zadzwonię do Olgi ale nie mam zamiaru jej gratulować. Mam swój plan.A Paweł podziękował mi pięknie za spacer i zabrał ode mnie jednego ślałam że Paweł mnie zrozumie ale jednak tak nie był ę ze wszystkim radzić sobie sama.
BARTEK :
Wychodziłem od pacjenta z wynikami badań .Z daleka zobaczyłem Olgę jak zamawia z automatu kawę. Postanowiłem działać.
-Pani doktor mogę poprosić ?
-Chwileczkę.. - powiedziała czekając aż automat jej wyda kawę.
Ja stałem cierpliwie obok niej. Chociaż wiedziałem że ta rozmowa nie będzie przyjemna.
-Bartek co chciałeś. - nareszcie miała kubek kawy w ręcę.
sobie szczerze pogadać bo tak nie może być.
-O czym? Mów o co chodzi?
-Daruje ci co nagadałaś na mnie Dominice. Ale chciałbym pogadać o Twoim narzeczonym..
-Co masz na myśli?
-Wiem że to jest na miejscu ale uważam że powinnaś posłuchać. Myślę że Kochański nie jest dobry kandydatem na męża.
-Bartek. Ale ja sama wiem co jest dla mnie dobre . Mateusz wbrew opinią jest dobrym człowiekiem nie rozumiem o co ci chodzi..
-Rozumiem cię. Bo jesteś zakochana i nie chcesz dostrzegać jakie zło dla siebie wybrałaś.To jest zwykły manipulant . Nie chcę żebyś później żałowała .
-Zajmij się sobą Bartek a swoją drogą sam nie jesteś łeś Dominikę .
-Ja nie zdradziłem Dominiki.I nawet przez myśl mi to nie przeszło . To przez wasze plotki nasz związek się rozpadł.
-Taa sobie tłumacz. - zrobiła łyk kawy.
-Nie będę walczył z tymi plotkami ale chcę cię ostrzec przed nim. Ale nie wy kobiety zawsze musicie być mądre po szkodzie.
-Jeśli chodzi o Mateusza . To Twoje osądy są przesadzą.
-Jesteś ślepa Olga wiesz? Jesteś ślepa. On potrafi być uroczy i czarujący kiedy tylko chce. Ale poznałem go od drugiej strony . On potrafi się zmienić w każdej chwili.
-Jeszcze raz ci jest dobrym człowiekiem a ty masz chyba żal którego nie potrafisz logicznie wyjaśnić. Przepraszam ale nie mogę Cię słuchać.
-Ok. Ale proszę zapamiętaj co ci powiedziałem. Żebyś potem nie płakała.
-Nie dziękuje. - odeszła ode mnie . Nie chciała ze mną rozmawiać. Nie chce mnie posłuchać. Dobra ale potem niech nie płacze po kątach jak nasz kochany kardiochirurg zamieni się w wilkołaka. Co się dzieje z tymi kobietami? Dlaczego są takie naiwne? Aż mi jest szkoda.
OLGA :
Bohater się znalazł .Szkoda że nie widzi swoich postępowań wobec kobiet a mnie ma prawo pouczać. Chce mnie ostrzec? Ale przed kim? Ja wiem jaki jest że najlepiej by było gdyby wszystkich głaskał po głowie? Ja nie wiem co sobie Bartek sobie wyobraża. Czy to się komuś podoba czy nie .Dzisiaj się do niego wprowadzam. Nikt mnie nie ludzi drażni czyjeś szczęście. A co do Bartka? Wiem że był blisko się. Myślę że może ma jakaś urazę albo zazdrość. Wiem że po tych pogłoskach on jest wrogo nastawiony do Mateusza ale kto mu kazał się bzykać z doktor Dąbrowską? Nikt. Niech się nie wtrąca w mój związek z Mateuszem a dobre rady niech zachowa dla siebie. Jestem z Mateuszem i widzę jego lepszą stronę może Bartek nie chce jej widzieć? Lubię Bartka ale mnie tą rozmową wkurzył . Dlaczego ludzie w tym szpitalu tak bardzo chcą się wtrącać w moje życie uczuciowe? Czuje się osaczona! Myślałam że nasze zaręczyny zamknąć im na to że jednak nie. Jak nie Zuza ,to on. Jeszcze kiedyś Natalia i Kamila mnie ostrzegały przed nim. Ludzie proszę żyjcie swoim życiem. Już jestem tym zmęczona.
Ciąg dalszy nastąpi..