A kłamstwo jest lepkie, nie sposób się go pozbyć, brudzi wszystko wokół i brudzi twoje sumienie.
-Małgorzata Musierowicz
Być wolnym, to móc nie kłamać.
-Albert Camus
ZUZANNA :
Dziś kończę 27 lat. Make a wish girl. I wish more friends,more love and no more toxic się z tym czuję? Całkiem spoko nie jest źle. Mam jeszcze dwójkę na łam się bardzo seksownie bo włożyłam na siebie czarną skórzaną spódniczkę i czerwoną koszulkę Rodzice z siostrą życzą mi "100 lat" i "Wszystkiego Najlepszego" Wycałowali mnie jak wieki mnie nie widzieli. A prezenty? Będą dopiero na imprezie urodzinowej . Nie mogę się doczekać mojego dnia. To znaczy dzisiaj jest moje święto ale impreza jest w weekend. Zaparkowałam samochód obok doktor obserwuje tą kobietę że wiem jaki samochód. Dzisiaj będę się czuć jak gwiazda Hollywood. Wszyscy co mnie lubią będą mi życzyć "Happy Birthday" . Przyniosłam cukierki żeby się wszyscy poczęstowali. Spokojnie pomaszerowałam do księgowości gdzie na starcie czekała na mnie robota papierkowa. Główna księgowa przynosi mi teczkę papierów. Damn. Już myślałam że chociaż zdążę napić się kawy ale nic z nie była chyba w humorze skoro od rana marudził nie w moje urodziny.
-Zuzanno. - powiedziała z grymasem główna księgowa.
-Słucham?
-Trzeba to pilnie przejrzeć.Termin goni a wczoraj tego nie zrobiłaś! Jak to możliwe że miałaś czas na kawę a na to nie miałaś?
I od rana mnie wkurzyła. Co ona sobie myśli że wszystko ogarnę w jeden dzień. Chyba mnie zna? Usiadłam przy biurku z zamiarem sprawdzenia telefonu w nadziei na jakieś miłe życzenia. Fakt że Monika jest jak pani zależy od śli ma zły dzień to cały dzień będzie truć dupę. Mam nadzieję że mnie chociaż poczęstuje ciastkiem albo kawą.
-Już się tym zajmę pani Moniko.
-Pani Zuzanno bardzo proszę to zrobić.
-Dobrze. - potakiwałam.
Opuściła moje biuro.I musiałam się ostro wsiąść do roboty. Nie miałam czasu na overthiking. Musiałam działać. Magdy nie ma. Jest na urlopie a ja ogarniam wszystko.Błagam niech Monika zmieni nastrój bo są moje urodziny.
EWELINA :
Dziś są urodziny Zuzy. I razem z Olgą,z Mateuszem i z Igorem organizujemy prezent. Ale ciii...Niespodzianka. Olga mnie znalazła na korytarzu i razem omawialiśmy plan . Olga dzisiaj pięknie się wystroiła . Miała na sobie zielone soczewki.Włosy splątane w warkocz usta podkreślone konturówką , a co najlepsze przykleiła sztuczne rzę nie takie wachlarze tylko naturalny efekt który pięknie podkreślał jej duże oczy.
-Ewelina dobrze cię dorwałam.
-Olga. Jak ty prześlicznie wyglądasz. - skomplementowałam.
-Dziękuję.
-Byłaś wczoraj u kosmetyczki ? Bo masz pięknie zrobione rzęsy?
-Nie,nie. Są doklejone.
-Ale prześlicznie wyglądasz.Mówię Ci.
-Dziękuje ci bardzo ale musimy po pracy się spotkać u nas w domu .
-A po co?
-No jak to po co? Musimy razem kupić prezent dla naszej zabieganej księgowej.
na myśli prezent dla Zuzi.
-Oczywiście. Tylko u nas w mieszkaniu bo ściany maja uszy.
-Dobra ok. To po pracy widzimy się u Ciebie.
-Jesteśmy umówione a ja musze lecieć do pacjenta.
Olga szybko udała się do swojego pacjenta a ja przez chwilę zostałam sama. Zastanawiałam się co jej kupić.Myślę nad jakimś zestawem kosmetyków ale może co innego..Złożyłam Zuzi życzenia urodzinowe . I umieściłam kolaż naszych wspólnych zdjęć. Na koniec napisałam "Kochana moja best friend" i enter. Myślę że Zuza na pewno się ucieszy z takich życzeń. Kiedy przechodziłam obok gabinetu Borysa usłyszałam jak mnie woła za drzwi.
-Ewelina. Mogę cię na chwilę prosić?
-Tak panie doktorze.
-Ewelina mogłabyś zmienić kroplówkę u mojej pacjentki?
-Oczywiście.. tylko u kogo?
-U pacjenta Karola Bułdowicza.
-Ok.
-Jak skończysz to poproszę cię na słówko.
-Spoko.
Musiałam wymienić kroplówkę temu chłopcu na prośbę Borysa.Z tego co się potem dowiedziałam ten chłopiec jest z domu dziecka . Próbowałam nawiązać z nim jakąś relację ale się nie dał chciał rozmawiać. Nic na siłę. Nie będę się narzucać.Jeśli nie ma takiej potrzeby. Nie wszyscy nasi pacjenci są na spokojnie sprawdziłam ustawienia i zmieniłam kroplówkę . Wróciłam do dyżurki a tam natknął się na mnie Borys. Widocznie coś chciał. Czułam jak jego oczy mnie namierzają. Rozumiem. Czasami za bardzo przywiązujemy się do kogoś. Z kim pracujemy na co dzień. Traktuję Borysa jak przyjaciela nie chce tego psuć. Mam chłopaka i jestem mu wierna. Nie po to wchodzę związek żeby zdradzać.
-Ewelina - zaczął.Czułam że coś mi chce wyznać.
-Mogę naprawdę zająć ci czas? - dodał.
Podniosłam głowę ,patrzyłam na niego z życzliwym uś ęłam z ciekawością w oczach.
-Chciałem ci co wyznać. Pracujemy razem od jakiegoś czasu i bardzo cenię to jak się angażujesz .Twoje podejście do pacjentów ,twoje serce do pracy to coś co...rzadko można spotkać.
-Dziękuję wiele dla mnie znaczy ,zwłaszcza od Ciebie.
Borys spuścił na moment wzrok na moment zastanawiając się czy kontynuować .
-Ewelina ja...myślę że to ,co czuję. Wykracza poza naszą przyjaźń.
Cierpliwie stałam przed nim . Czekałam aż się wypowie.
-Nie wiem jak ci to powiedzieć ale..chciałbym żebyś wiedziała .Jesteś kimś ,kto sprawia że każdy dzień w pracy jest wyjątkowy.
Zamarł wierzę co ja usłyszałam.
-Borys ja też myślałam że nasza relacja jest niesamowita. Ale nie spodziewałam się tego po Tobie.
-Wiem że masz chłopaka. Ale ja naprawdę coś do Ciebie czuje.
Uśmiechnęłam się. Przy Borysie czuje się tak lekko bez napięć. To jest mój nigdy w życiu nie miałam takiej sympatii ze strony Borysa. Miałam jeszcze dodać coś od siebie ale ktoś jak zwykle musiał przerwać.
się do recepcji. Musisz coś wyjaśnić. - zawołała Malanowska
-Ok już. - odpowiedziałam szybko ,delikatnie kładąc dłoń na ramieniu Borysa. Udałam się za Malanowską.Nie lubię jej ale razem jestem czego ode mnie chce. Ta sytuacja która za moment będzie miała miejsce.Uświadomiła mnie jakie to jest bezczelne babsko. Dina chce mnie oceniać.A sama nie jest idealna. Postanowiła mnie wystawić na próbę.Nie powiem że czułam jak ściska mnie żołądek .Kiedy oboje byłyśmy na miejscu Dina zmierzyła mnie wzrokiem
-Masz kilka sekund żeby znaleźć kartotekę Michaliny Kubiak - rzuciła.
Że co? Chyba sobie żarty robi. Ale nie powiem serce zaczęło mi nawalać. Przecież dokumentacja jest ona sobie myśli że jej wyczaruje? Przeglądałam półkę po półce i znalazłam szybko.
-Proszę - powiedziałam.
Ona wzięła kartotekę bez słowa i spojrzała się na mnie jakbym coś złego zrobiła.
-Zajęło ci to stanowczo za długo,ale przynajmniej nie popełniłaś błędu . Zobaczymy jak poradzisz sobie następnym razem.
Ale mi nerwy zepsuł ona sobie myślała że dam sobą pomiatać? To się grubo myli. Gdybym mogła to bym jej przywaliła. Jak chce się wywyższać to nie przy mnie.
-Dlaczego pani mi to robi?
Ta uniosła wbrew zaskoczenia .
-O co ci chodzi?
-Próbuje mnie pani wystawiać na próbę . Chce mnie pani ośmieszyć albo udowodnić że czegoś nie potrafię .Ja nie pozwolę ja już nie pozwalam na takie traktowanie.
Inne pielęgniarki zaczęły się na nas gapić. Zamknęłam jej pysk bo to co ona chciała ze mną zrobić to słaby żart.
-Zasługuję na lepsze traktowanie.
Ona stała i się patrzyła na mnie w milczeniu . Myślała że znalazła sobie dziewczynkę do bicia ale wyraźnie się pomylił ze mną te numery.
-Dobrze skoro jesteś taka mądra to ci nie odpuszczę.Ale jeśli popełnisz jakikolwiek błąd to... sama poniesiesz konsekwencje.
-Ale pani nie musi mnie sprawdzać.Proszę pilnować swojego nosa.
Malanowska miała już sobie pójść bo swojej porażce. Zatrzymał ją Mateusz.
-Pani Dino możemy porozmawiać?
Ona na jego widok niechętnie skinęła głową.Nie lubiła go a on jej nie lubił.
-Słyszałem że pani szuka sobie nowej ofiary.
-A co do profesora obchodzi?
-Obchodzi bo próbuje pani oczerniać moich kolegów z pracy.A tak nie można.
-Panie profesorze - zaczęła i nie mogła się wypowiedzieć. Pewnie z nerw.
-Ewelina w kulki sobie leci . Odkąd ona jest na dyżurze w recepcji wszystko jest pomieszane i ciężko jest znaleźć. Należy jej się lekcja dyscypliny i uważności.
Mateusz się zaśmiał.
-Kobieto czy to wiesz co ty powiedziałaś? Ewelina nie jest jedyną pielęgniarką która się tym raz usłyszę takie uwagi to inaczej pogadamy.
-Może pan mi grozić palcem ale na mnie to nie działa.
-Tak? Chce się pani przekonać.Znowu mam pani przypomnieć kim jestem?
Odeszła bez słowa. Bała się Kochańskiego . Można Mateusza nie lubić ale czasami wstawi się w obronie .
-Niech lepiej zdejmie kija z dupy . - powiedziałam głośno.
poczekaj jak ona będzie miała dyżur w recepcji wtedy będzie się działo.
-Ok.
-Zobaczymy czy ona jest taka szybka. No ciekawe.
-Dzięki że się za mną wstawiłeś.
-Nie ma za co.
Po chwili na swoje miejsce wróciła Asia która dzisiaj miała dyżur w óciła z toalety. Dina tylko miała pilnować.
-No już jestem.A gdzie Dina?
-Poszła sobie ale jak zwykle musiała pokazać swoje prawdziwe oblicze.
-Co takiego zrobiła?
-Zebrała mnie tutaj żeby wystawić mnie na próbę szukając kartoteki. Ale ja nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
-Patrzcie ją. Nie dość że dokucza lekarzom to teraz Tobie.
-Ale ja się nie dam.
-Asiu,spokojnie jak jej jeszcze pokaże co to znaczy upokorzenie. - powiedział Mateusz.
Znając życie jeszcze jej pokaże . Już wszyscy narzekają na tą Malanowską.Myślę że nie długo wyleci za swoje chamskie zachowanie. Przecież już była na nią skarga.
MARCIN :
Muszę przeprosić Natalię za ten pocałunek. będzie mnie unikać. Ale chce za to przeprosić.Wszystko zepsułem.A jak Agata się o tym dowie to już po mnie. Miałem ratować małżeństwo a co zrobiłem? Zdradziłem Agatę. Z Agatą widujemy się ze względu na córkę. Ona nawet nie chce ze mną za bardzo rozmawiać. Nie wiem co ja mam teraz zrobić.Co mam zrobić ze swoim światem. Kocham dwie kobiety.Z jednej strony zależy mi na mojej żonie a z drugiej strony zakochuje się w Natalii. W wolnym czasie udałem się do Natalii ,wiedziałem że czeka nas trudna rozmowa. Potrzebowałem wyrzucić to z siebie. Byłem w trudnej sytuacji ,jeszcze nie dawno dawałem rady Bartkowi a teraz? Sam potrzebuje dobrych rad. Poczułem jak utknąłem między dwoma światami a żaden z nich nie dawał mi spokoju. W końcu mi się udało natrafić na Natalię która wracała z wynikami badań. Na mój widok chciała uciekać ale jej się nie udało.
-Natalia ,chciałbym...
W jej oczach była mieszanka zaskoczenia. Może to była ciekawość albo dystans.
-Słucham.
-Natalka chciałbym cię przeprosić - powiedziałem patrząc w jej oczy.
-To co się stało ...ten pocałunek...Nie powinienem tego zrobić. To było nieodpowiedzialne.
-Nie powinieneś czy nie chciałeś? - zapytała spokojnie by nie robić dramatu.
-Nie chciałem. - zająkałem się,szukając właściwych słów.
-To znaczy nie powinien był.Było to impulsem ,czymś mi o to że ja...jestem z Agatą i kocham ją.
Natalka milczała przez chwilę przyglądając mi się jakby próbowała doszukać czego sam nie potrafiłem dostrzec.
-To dlaczego to zrobiłeś?Jesteś taki pewien że kochasz Agatę? To dlaczego do cholery mnie pocałowałeś?
-Nie wiem...Może dlatego że czułem się zagubiony? - wyznałem.
-Miałem wrażenie że coś mi się umyka...że w moim życiu jest coś nie to nie tłumaczy tego co zrobił cię Natalia. Nie chcę żebyś przez to wszystko się czuła zraniona albo miała jakieś fałszywe nadzieje.
-Marcin , nie jestem dzieckiem które można zbyć przeprosinami. Ale rozumiem i doceniam że jesteś że po prostu potrzebujemy trochę dystansu ,przynajmniej na jakiś czas.
Opuściła ramiona i skinęła głową.
-Mam nadzieję że między wami wszystko się ułoży - dodała.
Skinąłem głową,poczułem ulgę jak wyrzuciłem to z straciłem coś czego nawet nie poznałem.
-A ja mam nadzieję że Ty i Patryk wrócicie do siebie.
-Właśnie. Patryk też się ode mnie izoluje i mało ze mną rozmawia. Gdyby tylko się o tym dowiedział co było między nami to zaraz byłby rozwód. Dlatego proszę cię ratuj swoje małżeństwo póki jeszcze się da.
-Tylko nie mów o tym swojemu mężowi.
-A ty nie mów o naszym pocałunku Agacie.
Opuściła moje towarzystwo. Wiem nie ma ochoty ze mną rozmawiać. Nie dosyć że niszczę swoją rodzinę to jeszcze niszczę jej małżeństwo. Natalia jest dla mnie jak zakazany owoc. Raz go spróbowałem ale żałuje. Teraz przed oczami mam naszą śliczną malutką córeczkę. Mam nadzieję że nikt nie podsłuchał naszej rozmowy. Dzisiaj spróbuję zaprosić Agatę na rozmowę. Chcę ją odzyskać.
NATALIA :
Rozmawiałam ze swoim mężem który mieszka teraz gdzie między nami są napię jest niedostępny wobec mnie . A nasze rozmowy są coraz krótsze. Coś między nami wszystko się zmieniło. Kiedyś byliśmy blisko a teraz jesteśmy gdzieś łunek Marcina sprawił że wpadłam w poczucie winy ale z drugiej strony? Podobało mi się. Ale nie powinnam się z tego cieszyć.Dobrze że to się stało w gabinecie niż na korytarzu albo w szklanym też będę robiła wszystko żeby ratować swoje małżeństwo. Nie chce rozbijać Marcinowi rodziny. Mam nadzieję że z Agatą sobie wszystko wyjaśnią. Nie powiem o tym Patrykowi co się stało w gabinecie. Bo inaczej doprowadzę do rozwodu. To uczucie kiedy wracasz z pracy do pustego tam na Ciebie nie czeka tylko cztery puste ściany.Śniadanie,obiad i kolacje nie smakują tak samo. Często płaczę w poduszkę.Bo moje życie przewróciło się do góry ędzy nami powstała nie widzialna bariera. Przypominam sobie pocałunek z Marcinem , jego przeprosiny choć nie szczere ale pozostawiły po sobie ślad. Nie miałam czasu już myśleć o sprawach sercowych jak na oddziale pojawił się nowy pacjent. Miał na imię Mariusz i miał 8 lat. Wyglądał na przestraszonego i zmę ży na łóżku z poduszką pod głową i nerwowo ściska ulubionego pluszaka.
-Cześć doktor Natalia Maciejewska ale możesz mi mówić po prostu Natalia. Jak się czujesz?
Mariusz patrzył na mnie nieśmiało.
-Trochę mnie boli głowa i brzuch.
Usiadłam przy jego łóżku i zaczęłam rozmowę. Próbowałam go uspokoić i dowiedzieć się więcej o jego dolegliwości . Po chwili zaczynam przeprowadzać badanie,delikatnie dotykając jego brzucha i sprawdzając czy coś go dodatkowo jest dzielny ,choć widać że jest mu ciężko. Na jego twarzy maluje się ból i smutek. Podejrzewam że Mariusz może mieć infekcję wirusową. Ale zrobimy jeszcze kilka badań aby mieć pewność. Wytłumaczyłam rodzicom co będzie zostanie na oddziale ,dostanie kroplówkę ,aby się nawodnić i leki które pomogą mu załagodzić ból. Staram się mówić prosto i spokojnie żeby Mariusz mnie zrozumiał. Myślę że zostanie z nami przez kilka dni. Chłopiec będzie też mógł chodzić do naszej szpitalnej świetlicy. Żeby miał dobrą atmosferę w szpitalu. Dlaczego przeszłam ze swoim pacjentem na "Ty"? Bo w ten sposób zbuduje bliższą więź ze swoim pacjentem. Mariusz to wyjątkowo zagubiony chłopiec .Uznałam jak przejdziemy na Ty. Wtedy będzie mu ł pokazać swoim pacjentom że nie tylko jestem lekarzem ale też osobą której można zaufać.
ZUZANNA :
Księgowa każe mi po coś iść. Nawet w urodziny nie dadzą spokoju. Zabrałam teczkę dokumentów i mam nadzieję że nic nie będę poprawiać. Weszłam do jej biura z nadzieją że się ode mnie odwali. Moja szefowa zrobiła mi suprise. Tego się nie spodziewałam. Na biurku stał tort czekoladowy a dookoła niej uśmiechnięci pracownicy ( nawet koledzy z kadrów) przyszli na chwilę poświętować moje urodziny.
-Wszystkiego Najlepszego - zawołali chórem.
-С днем рождения - powiedział jeden z pracowników
-Спасибо - podziękowałam.
Z niedowierzaniem spojrzałam na Monikę moją główną księgową. Dzisiaj jednak ma dobry nastró ż myślałam że cały dzień będzie dla mnie oschła. Dostałam w prezencie kwiaty co mi się bardzo spodobało.
-Zuza pewnie myślałaś że marudzę. Ale to miała być niespodzianka.
Roześmiałam się i troszkę się wzruszyłam bo pierwszy raz w pracy mnie coś takiego spotyka. Nie chciałam ryczeć bo miałam na sobie makijaż. Tego się po nich nie spodziewałam. Mieliśmy małą imprezkę. Dzięki wam ludzie. Będę pamiętać to do końca życia. Ja w między czasie zerknęłam na fejsa i na instagramie . Znajomi i fani zaczęli mi pisać komentarze z życzeniami. Ewelina złożyła mi życzenia urodzinowe ze śmieszkowym kolaż ła takie jedno cringowe zdjęcie jak jestem przywiązana do łóżka. Ale wybaczam jej za to. Życzenia dostałam też od doktor Paradowskiej bardzo mi miło. I życzenia złożyli Olga z Mateuszem.
Olga Wiktoria Wieczorek : Wszystkiego Najlepszego Zuziu! i Spełnia Marzeń 3
Mateusz Kochański : Happy Birthday girl.
i wielu innych. Niestety impreza nie mogła trwać dłużej niż pół godziny Każdy musiał wracać do swoich obowiązków i ja też a Monika zadowolona z mojej papierkowej jeszcze raz dziękuję za taki miły gest i prezent w postaci kwiatów. Tak to prawda my Rosjanki uwielbiamy kwiaty. Chociaż ja jestem pół Polką i pół Rosjanką. Czuje się też kosmopolitką. Wróciłam do biura. A córki zostały na biurku może zostawie je w księgowości skoro żaden jeszcze lekarz nie przyszedł się poczęstować. Pewnie nie mają czasu. Ale nie szkodzi bo impreza jest w weekend. Dobrze że Madzia zostawiła wazon na kwiaty bo inaczej nie miała bym je gdzie wsadzić. Są przecudne. Naprawdę się postarali. Musiałam jeszcze napisać dwa pisma. Jak na złość zaczęłam myśleć o Mateuszu i Oldze. Próbuje o nich nie myśleć i dać im żyć.Dać im szansę na ich zwią nie, takim kiepskim kłamcą. Cały czas interesuje się ich ż mnie gdzie są,co robią. Żyje ich życiem. To jest silniejsze ode mnie. Jestem ciekawa co mi kupią. Umieram z ciekawości. Zabrałam się za pisanie pisma ale przerwała mi Madzia która dzwoniła z urlopu.
-Hi my friend ,how are you?
-Zuza jak zwykle musisz wyjeżdżać z angielskim.
-Przepraszam cię Madziu...
-Nie no ż że mi to nie przeszkadza ale chciałabym życzyć ci wszystkiego najlepszego ,dużo zdrowia,pomyślności. Żebyś znalazła męża i żebyś żyła długo i szczęśliwie.
-Dziękuje Madziu. Jak tam na urlopie?
-Bardzo tam tak cudownie że nie chce mi się wracać.
-Ale musisz bo kto ogarnie resztę dokumentów i kto ze mną pogada przy kawie?
-Wiem żartuje ale już niedługo się widzimy. I jeszcze zdążysz mnie poczęstować ciastkiem...
-Ciastko mogę postawić ale cukierki zaraz znikną bo zlecą się lekarze i wszystkie wylądują w żołądku .
-No Zuzia trzymajcie się tam a ja musze już lecieć.Pa pa.
-Pa.
Teraz będzie się roić od życzeń urodzinowych. Teraz naprawdę muszę się skupić na piśmie bo inaczej inaczej Monika naprawdę może mieć skończę to pójdę do oddział rozdać cukierki. Przecież ja tego nie zjem. Zasłodzę się i cukrzyca gwarantowana. Na mukbang tego nie zużyje bo to bez musi być specjalne żarcie którego jeszcze nie miałam w ..no właśnie kogo zaprosić? Na razie nie zamierzam robić crossa z innymi tylko zaprosić kogoś kto nie istnieje w świecie influenserów/youtuberów. Zauważyłam że mukbangi w duecie się świetnie sprzedają. Mukabng z Eweliną też dużo wyświetleń podbił i mukbang z Mateuszem to samo. Zasięgi rosną w górę. Czy te story time są zmyślone? Moje na 100 są prawdziwe. Nie wiem jak jest u Eweliny i Mateusza ale ja na 100 jestem ludziom to co naprawdę mi się przytrafiło. Ale kogo następnego wsiąść? Już wiem kogo..Olgę. Tylko czy się zgodzi? Bo nie każdy chce się otworzyć przed kamerą.Opowiadać swoje historię. Nie każdy ma taką psychę jak ja. Zrobiłam sobie króciutką przerwę od pisania pisma. Wchodzę na mama wstawiła post. Dodała moje zdjęcie teraźniejsze na tle naszego domu. Napisała :
"Moja kochana córeczko . Chciałabym Ci życzyć wszystkiego najlepszego ,dużo zdrowia,szczęścia i spełnienia marzeń. Jestem naprawdę z Ciebie Twoją odwagę jaką prowadzisz przez życie. Wygrywałaś ze swoimi demonami i lękami . Teraz jest już wszystko do pokonania. Podziwiam Twoją walkę i konsekwencję do łaś bardzo ciężki start w życiu i najłatwiej było by się poddać.A ty co by się nie wydarzyło idziesz do przodu jak burza. Wytrzymujesz wszystko co najgorsze hejt,zdrady,presję. Przewracasz się i stajesz się w sobie mieszankę wielu krwi to dlatego jesteś nie do pokonania. Kocham Cię Mia i Mama zawsze będzie z Tobą. "
Ale mama taki piękny post mi napisała. Chyba się naprawdę zaraz popłaczę bo to dla mnie piękne. Może moja mama wiecznie była w rozjazdach ale w duszy zawsze była ze mną. Udało się poryczałam się. A wszystko przez moją matkę.Musiała napisać takie coś? Teraz będę miała rozmazany makijaż i będę musiała lecieć chyba do ubikacji. Dobrze że nie ma tu nikogo bo inaczej musiałabym się tłumaczyć. Tak to prawda nie miałam łatwo. Bo w wieku 5 lat przeprowadziłam się do Polski , a dzieciaki mnie nie akceptowały z tego powodu że byłam w Rosji. Pamiętam te przykre spojrzenia i izolowania się ode mnie. Albo pamiętam jak cztery laski starsze ode mnie o rok kiedy koło mnie przechodziły to zawsze się mną brzydziły. Robiły taki odruch wymiotny "blee" jakby się bały że zarażą się jakimś syfem. Do dziś pamiętam te podłe mordy które się śmiały prosto w twarz. A potem sama stałam się złą dziewczyną i przez to zdobyłam koleżanki i kolegów. A te typiary się ode mnie odwaliły raz na zawsze Ale nie raz jak sobie to przypomnę to gotuje się do czerwoności. To nie moja wina że urodziłam się w Rosji i to nie jest moja wina że moja mama jest Rosjanką.Nawet jestem dumna że urodziła mnie Rosjanka Alina Kournikova (to jest panieńskie nazwisko mojej mamy) niż typowa Grażyna fanatyczka religijna. Nie wiem czy dałabym radę wychować się w takiej rodzinie która wierzy w katolickiego pewno nie. Jestem też buntowniczką. Zawsze idę tam gdzie chce.
DOMINIKA :
Razem z Olgą wybrałyśmy się na spacer wokół szpitala a potem postanowiłyśmy zjeść obiad w naszej szpitalnej restauracji na świeżym powietrzu. Postawiłam Oldze obiad. Obie miałyśmy ochotę na schabowe i ziemniaki z buraczkami. Tutaj jest zatrudniony najlepszy kucharz. Stolik miałyśmy tylko dla siebie. Opowiedziałam Oldze o swoim związku z Arkadiuszem.
- I jak tam Arek?
-A bardzo dobrze. Ostatnio u mnie często zamieszkuje.
-Serio? Przecież dopiero jesteście w związku.
-Ale to nie musi oznaczać że chce się do mnie wprowadzić. Jestem szczęśliwa.
Odsunęłam swoje proste włosy za ucho żeby mi nie przeszkadzały w jedzeniu. Spojrzałam na Olgę z błyskiem w oku.
-Jest taki troskliwy ,zabawny no i świetnie się dogadujemy. Idealnie się dobraliśmy.
Olga jakoś nie chciała mi wierzyć. Uważała że coś może być nie tak w naszym związku.
-To super że się dogadujecie.A jak się wam mieszka razem?
lubi robić mi śniadania,kawę. Śniadanie zawsze gotowe. Dzięki temu jeszcze bardziej się zbliżamy do siebie.
Olga pokiwała głową.Dla Olgi to jest raczej niemożliwe bo ona dopiero po jakimś czasie ( po zaręczynach) wprowadziła się do Mateusza.
-Wiesz trochę mnie to dziwi.
-Co?
-Dopiero co jesteś w związku z Arkiem a wy już razem mieszkacie? Sorry ale ja bym się bała.
Zawahałam się przez chwilę . Uśmiechnęłam się wzruszając ramionami.
-Może znalazłam kogoś ,kto jest wart żeby przyjąć go z otwartymi ramionami pod swój dach.
-No dobrze ale dla mnie to trochę podejrzane.
-Olga. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Arek jest świetnym gościem i sama się niedługo przekonasz.
-Niech ci będzie. - odparła krótko.
Olga przez jakiś czas się nie odzywała a potem znów zapytała.
-Naprawdę wszystko jest idealne? Ten Arek jest naprawdę cudowny?
Spuściłam wzrok i przez chwilę zastanawiałam się co powiedzieć. Może ma rację? Może przesadzam? Może rzeczywiście to jest jakaś gra? Nie zamierzałam się kłócić.
-Olga nie wiem czy powinnam ci to mówić ale może masz rację.Przesadzam. Nie wykluczam że Arek jest wspaniały...ale czasami czuję jakbym się dusił ślę że za szybko chce się do mnie wprowadzić.
Olga uważnie mnie słuchała jakby mi zrobiła przesłuchanie. Badała moje wszystkie z ścieżki z Arkiem.
-Wiesz z drugiej strony zaczyna mi brakować poczucie wolności jaką miałam wcześniej z Bartkiem.
-Dominika czy ty przypadkiem nie jesteś z Arkiem żeby zapomnieć o Bartku? Nie musisz się zmuszać do szczęścia.
-Może... - przytuliłam ją do siebie akurat kiedy nie miała kawałka mięsa w buzi. Siedziałyśmy obok siebie . Olga sama została zdradzona przez jakiegoś doktorka z Kanady ,jak mi Olga o nim opowiadała to rzeczywiście bawidamek. Może nawet gorszy od Bartka. ja mówię. Jest taki ślę że mogliby się dogadać. Ale jak ja i ona mamy prawo układać sobie życie z kimś innym. Olga zasługuje na kogoś lepszego niż ten cały Paul z Kanady. Podobno ta dyrektorka tego szpitala to też niezłe suczysko.
-Kochasz go? - spytała mnie Olga.
-Kogo? Arka? Tak.
czy kochasz Bartka?
Puściłam ją z objęć.
-Bartek i ja to już przeszłość. Teraz jesteśmy tylko kolegami z pracy.
-A ja myślę że wciąż go kochasz..
...to już jest koniec.
-Ok.
-A ty kochasz tego pana z Kanady który cię zdradził? - puściłam jej oczko.
Olga nie chciała odpowiedzieć na te pytanie przy ludziach to wyszeptała mi do ucha że wciąż o nim myś ąż wraca do niej w snach. Ale stara się o nim nie myśleć. Teraz wie że to Mateusz zostanie jej mężem a nie on.
Cię. Ale masz rację nie ma co wracać do tego co nas niszczyło.
Olga wyznała szczerze a ja kłamałam.Kłamałam że moje uczucia do Bartka na dobre wygasły. Bo chciałam się tego wyprzeć.
-A powiedz mi kochana jak tam się żyje z Mateuszem pod jednym dachem? Marudzi?
coś ty. Jest na razie się i powoli planujemy przyszłość.Już wiesz o czymś.
-Tak,tak wiem i będę świadkową.
-Otóż to.
-Co robisz po pracy? Może zajrzysz do mnie do mieszkania ,po oglądamy jakieś filmy albo coś innego?
-Niestety muszę odmówić. Bo dzisiaj razem z Mateuszem , z Eweliną i z Igorem organizujemy prezent dla Zuzy.
-Dla jakiej Zuzy? - spytałam zaskoczona nie wiedziałam na początku o jaką Zuzę tu może chodzić.Potem dotarło to do mnie że to jednak chodzi o naszą księgową.
-Aaa mówisz o Zuzi ę.
-To dla niej właśnie organizujemy coś kupimy to dam ci znać.
-Ok.
Olga się trzyma też blisko z Zuzą Smogulecką.Pewnie dlatego że jest bliską koleżanką Mateusza i Eweliny. Nic dziwnego że ona też należy do ich paczki. Ja ze Smogulecką nie utrzymuje koleżeńskiej więzi ale cześć sobie powiemy. Chociaż wiem że słynnie z tego że razem z Kochańskim mieli romans. Teraz jest już z Olgą i myślę że tak już zostanie. Olga stała się dla mnie jak druga jest osoba której mogę się zwierzyć. Mówią że nie ma się przyjaciół w to jest prawda. Zdarzają się ludzie od serca. A my z Olgą jesteśmy takie same. Zjadłyśmy swój pierwszy wspólny przyjacielski obiad i ruszyłyśmy swoich pacjentów. Ale mam plan żeby zrobić dzień tylko dla nas.
OLGA :
Zjadłam przepyszny obiad z Dominiką. Tutaj naprawdę świetnie gotują. Będę chyba tutaj przychodziła na ,ziemniaki i suró mi brakowało. Dawno tego nie jadłam. Miło wrócić do starych dobrych obiadów. Miałam zajrzeć do swojego pacjenta ale zauważyłam przygnębioną Natalię która siedziała na korytarzu.
-Natalka co jest?
prostu jestem zmęczona.
-Jak to zmęczona? Mnie nie oszukasz.
-No dobra . Mój mąż nadal się ode mnie izoluje.
-Przykro mi że wciąż ci nie ufa.
-No właśnie.A ja już nie mam siły na to wszystko.
-Natalia musisz dać mu czas. Bo inaczej się nie da.
-Ale ja już dłużej tego nie zniosę.Rozumiesz?
niego to też jest trudne. Na pewno o Tobie myś do Ciebie wrócić ale to nie takie proste.
-Przecież mnie i Marcina nic nie łączy.
-Jak chcesz to ja mogę pogadać z Twoim mężem.
-Olga i tak nic nie da.
-Skąd wiesz?
-On jest na tyle uparty że nikt go nie przekona.
-Ale może moja rozmowa z nim pomoże.
-No żesz spróbować.Ale nie myśl że nagle do mnie wróci .
-Poddaj mi jego numer telefonu.
-Zaraz ci znać jak ci wyszło.
-Dobrze. A ty postaraj się myśleć że wszystko będzie dobrze.
-Olga może przejdziemy na chwilę do mojego gabinetu? Bo nie chce się spowiadać na korytarzu.
Obie zamknęliśmy się w gabinecie . Natalia powiedziała mi wszystko. To było dla niej trudne. Przez te całe zamieszanie traciła męża i swoje małżeństwo.Mówiła że nie chce niczego niszczyć. Nie chce zabierać ojca małej Lei. Bardzo lubi Agatę i jest jej przykro że ona uważa ją za najgorszą. Na jej twarzy malował się smutek i ból. Sama nie dawno byłam w rozsypce emocjonalnej. Po Pawle też musiałam leczyć jestem szczęśliwą narzeczoną. Po burzy zawsze wychodzi słońce. A do Patryka zadzwonię później. Na urlopie też ze sobą rozmawialiś ślę że nie będzie problemu.
Nagle słyszymy pukanie do drzwi.
-Proszę. - odparła Natalia.
Zuza weszła do nas do gabinetu z cukierkami.
-Hey'all today is my birthday.
-Zuzia wszystkiego najlepszego. - zerwała się Natalia i złożyła jej życzenia urodzinowe przytuliła i wycałowała.
-Proszę się poczęstować.
-Ok. - wzięła kilka cukierków dla siebie.
-A co to za cukierki? - spytała.
-To są cukierki prosto z Petersburga. Spróbujecie są bardzo przepyszne.
-Zuziu. Ja Tobie też życzę wszystkiego najlepszego,dużo zdrówka ,spełnienia marzeń i żyj nam 100 lat. - wycałowałam ją i przytulił łam sobie kilka cukierków dla siebie.
-Dzięki dziewczyny. Bierzcie te cukierki bo sama nie dam rady je zjeść.
-Zuza jednak musisz zostawić te cukierki w recepcji bo dzisiaj jest audyt. - ostrzegałam Zuzę.
-O kurczę.To ja już lecę do recepcji .
Nie to że ją wypędzam ale dzisiaj chodzą sprawdzają nasz żeby siedziała w księgowości. Nasz oddział też będzie pilnie sprawdzony. Pewnie będą wywiady i będę się tłumaczyć ze swojej pracy. Ale jestem spokojna bo już miałam taki audyt. Nie ma co się bać.
MATEUSZ :
Jesteśmy już po pracy wreszcie. My z Olgą zjedliśmy obiad i cierpliwie czekaliśmy na Ewelinę i Igora. A jak tam audyt? było tak źle. W tym roku byli całkiem spoko ludzie. Chociaż są mieszane emocje. Nie znaleźli u mnie żadnych niedociągnięć .Wszystko ok. Jest jeszcze dobra wiadomość nasz szpital dostał pochwałę za wysoki poziom opieki . Wynik jest pozytywny . Nie ma czego się wstydzić. Ale na pewno wszyscy mamy ulgę. Dlaczego nasz szpital jest na takim poziomie? Bo to wszystko jest dzięki tajnej grupie. To my utrzymujemy szpital na takim z Igorem wpadli do nas w odwiedziny. Olga zrobiła im kawę i razem z nami na kanapie dyskutowaliśmy o prezencie dla ustaliliśmy? To tajemnica. Jedynie zdradzę to połowe jej cukierków zabrałem ja. Bardzo lubię rosyjskie cukierki. Mają niesamowity smak. Nikt poza naszej czwórki nie może się dowiedzieć...Jeszcze Ewelina się skarżyła Oldze jak Malanowska próbowała ją ośmieszyć albo wystawić na próbę.
-Wiecie jak mnie dzisiaj Malanowska nacisnęła na odcisk?
-Co znowu zrobiła? - pytała się Olga.
-Zawołała mnie do rejestracji i chciała bym poszukała kartoteki. I tak powiedziała że za długo jej szukałam mimo że znalazłam w mgnieniu oka.
-Co za bezczelna baba. Ona szuka zaczepki wszędzie gdzie się tylko da. - wyznała Olga.
ja nie pozwolę sobie na to . No i dzisiaj Mateusz stanął w mojej obronie.
-Bo nie lubię jak ta baba się wtrąca ale poczekaj jak ona będzie miała dyżur to zrobię jej taki sprawdzian że od razu wymięknie.
-Za nim ona będzie miała dyżur to zapomnisz.
-Spokojnie. Ja takich rzeczy nie zapominam. Zemsta będzie słodka.
-No zobaczymy.
Malanowska jak tak dalej będzie postępować to tego pożał własne ryzyko. Ta kobieta świetnie pracuje na taką opinię jaką ma. Niedługo nikt będzie chciał się z nią zadawać. Ale jak chce mieć wojnę to ją prosze nie mieć potem do mnie pretensji. Odpaliłem Tik Toka z ciekawości i natknąłem się na tą tanią celebrytkę która mieszka w Stanach. Nie jaka Mery Kalinowski najpierw budzi skandale w polskim show biznesie . Ta dziewczyna myśli że ktoś jest ba tyle głupi że sprzeda taką głupotę. Ta jest biedna. Chyba umysłowo. Wszedłem na jej liva i widzę że udaje biedną. Żyje jak pączek w maśle ale komuś będzie ściemę wciskać. Wszyscy zaczęli słuchać jak zacząłem się rozprawiać z tą celebrytką.Niech straszy mnie sądami. Proszę bardzo. Nic złego nie powiedział taka biedna że ma najnowsze kosmetyki,jest taka biedna że siedzi na luksusowej czerwonej bieda z nędzą normalnie. Moja cierpliwość do takich ludzi się kończy. Bo naśmiewać się z biedy to jest naprawdę słabe. Dołączyłem do niej na streamie . Co dziwne? Od razu się dostałem.
-Witam wszystkich i panią również. - po czym od razu przeszedłem do sedna.
-O Witamy. Jakie chcesz mi zadać pytanie?
-Wybacz że tak bezpośrednio ale ...nie uważasz że to nieuczciwe żerować na biedzie? Mając za plecami markowe torebki które są warte więcej niż miesięczne zarobki wiele osób?
Ta cała Mery przez chwilę zamarła po czym nerwowo się uśmiechnęła.
-Honey. Belive me. Ja naprawdę teraz jestem biedna. Mój mąż milioner mnie zostawił dla innej a teraz mieszkam w najgorszym mieszkaniu jakie musi być. To że mam torebki nie oznacza że ja udaje. Zrozum to please.
Widząc jej reakcję kontynuowałem dalej.
-Rozumiem że każde przechodzi trudne chwile. Ale twój przekaz jest nieautentyczny . Ludzie naprawdę są biedni i takich żartów nie robią. Tymczasem ty opowiadasz o biedzie w pełnym makijażu , w pięknym urządzonym mieszkaniu . Może nie zdajesz sobie z tego sprawy ale ludzi to boli którzy naprawdę ledwo wiążą koniec z końcem.
Mery chciała się obronić kolejnymi żałosnymi argumentami.
-Goś chcę tylko motywować ludzi. Chcę pokazać że niezależnie skąd pochodzisz ,możesz coś osiągnąć. Sama przeszłam przez trudne chwile.
Nie kupowałem tego. Uważam że nadal gra swoją grę by ogłupić społeczeństwo i jeszcze na tym zarabiać.
-Ok. Rozumiem że chcesz motywować ale mówienie że jesteś biedna tylko dlatego że kiedyś miałaś trudne chwile wydaje się nieprawdziwe. Gdybyś pokazała to co masz teraz jako efekt ciężkiej pracy ,a nie jako udawanie by miało sens.
A na livie komentarze zaczęły mnie popierać. "Polać mu dobrze gada" ,"Gościu ma rację". I po tych słowach wywaliła mnie z liva. No tak bo jestem nie wygodny dla takich tanich celebrytek. Czyli jednak to prawda że udaje biedną dla atencji. Najbardziej jest mi szkoda że ludzie to kupują i jeszcze jej pieniądze wysyłają. Mam nadzieję że moje córki na nią nie trafią i nie dadzą się omamić jej słodkimi słówkami.
Ciąg dalszy nastąpi..
