Hey everybody. Zbliżamy się do wielkiego wyścigu z czasem. Zbliżamy się powoli do rozdziału gdzie jeden z bohaterów poważnie ucierpi. Już kiedyś wyznałam w wywiadzie że ktoś wyraźnie ucierpi. Trucizna będzie pływać w jego/jej organizmie. Czy przeżyje? ...( moja ukryta odpowiedź) Będzie bardzo nie ciekawie. Ten rozdział to pikuś ale potem będzie gorzej...z kimś... i ktoś się ujawni jako kryminalista.. So grab your popcorn and wait for this moment.
CYTATY DLA RODZIAŁU :
Nie można nikogo obwiniać o to, że się zakochał. Nie można wyśmiewać go za wiarę i zaufanie powierzone w ręce kogoś, kto tylko udawał że zależy mu na tych samych wartościach w życiu i wspólnej relacji.
- Mateusz Kobus
Klasyczny toksyczny związek. Człowiek wie, że nie powinien w nim tkwić, a jednocześnie nie ma siły na to, aby go zerwać. Jest uzależniony od tej drugiej osoby i może nienawidzić tego, jak ona postępuje, ale i tak ją samą będzie kochał.
-Alek Rogoziński
Zadręczałam się i próbowałam się domyślić, czym go zdenerwowałam. To było frustrujące!
-Eve Ainsworth
OLGA :
Wstaje dzisiaj rano całą wypoczę ę na nie ma mojego ukochanego obok mnie. Dzisiaj na szczęście ostatni dzień w pracy. Mateusz pewnie rano wyruszył a ja mam jeszcze łam z łóżka. Naprawdę sobie chwalę tą witaminę C . Dziękuję mojemu narzeczonemu że się ze mną podzielił. Podeszłam do wielkiego lustra i widzę zupełnie inną Olgę. Moja cera jest bardziej rozświetlona,cenie pod oczami zniknęły. Rewelacja. Postanowiłam wsiąść szybko prysznic. Włączyłam radio. Odkąd mieszkam z Mateuszem polubiłam słuchać radia. Nie chciało mi się wchodzić na mój kanał gdzie mam całe playlisty swoich ulubionych kawałków. Kiedy nakładałam swój ulubiony balsam do ciała nagle w tle leciało "Verba ft Sylwia Przybysz - Najważniejsza" Ta piosenka mi wszystko przypomina.O czym? O Pawle i naszym związku. Przypomniałam sobie nasz pierwszy pocałunek przed szpitalem. Potem nasz pierwszy raz w łóżku,wspólne śniadanie . A potem od nowa przeżywałam koszmar. To uczucie kiedy on cię kochał ,planował z Tobą przyszłość. A potem czar prysł,stracił pamięć i te plany zostały też utracone. Przypominam sobie karetkę,szpital gdzie był operowany ,chociaż część mojego umysłu wierzyła że będzie żył. Przypominam scenę gdzie spotkałam Anię. Gdzie kazała mi włożyć jego pierścionek na swój ślałam że jak się wybudzi to znów ze sobą porozmawiamy. A tu jednak nie.
-Paweł kochanie..
-Kim pani jest? Ja pani nie znam..
Te słowa mnie zatkał pamiętał mnie. Nie pamiętał swojej miłości do pamiętał że jestem jego dziewczyną. Nie pamiętał nawet swojej zmarłych ani swojej byłej dziewczyny . Chyba najgorzej to wszystko zniósł Matthew. Bardzo go kocha. On go traktuje jak własnego tatę. Pamiętam jego smutek w oczach jak dowiedział się że jego przeszywany tata stracił pamięć i go nie pamięta. Nigdy tego nie zapomnę. Matthew na pewno mnie lubił i pewnie liczył że to ja zostanę jego żoną. Ach po co ja do tego ż to już przeszłość. Teraz mam już swoje ż ła nie ma. Jest inny mężczyzna. Ale z drugiej strony jestem ciekawa co u niego słychać. Czy za mną czasem tęskni? Czy czasami o mnie myśli? To zostawiam już losowi. W pracy przywitała mnie uradowana Natalia. Była taka szczęś łnie inna dziewczyna. Wczoraj chodziła smutna ,zamyślona a teraz? Tryska z radości. Wygląda na to że wrócili do siebie.
-Olga słońce ty moje. - pobiegła do mnie cała uradowana.
-Natalia coś ty taka szczęśliwa? Niech zgadnę? Ty i Patryk wróciliście do siebie?
-Tak,tak,tak.
-To super. Bardzo mnie to cieszy.
-Wczoraj się do mnie wprowadził. Znów jesteśmy razem.
Ich małżeńska kłótnia zakończyła się happy endem. A więc wbrew tego co mówił Mateusz wyszło to na dobre. Połączyłam tą dwójkę z powrotem. Naszą rozmowę przerwał nam doktor Olesiński który poprosił mnie na rozmowę.
-Pani doktor Wieczorek ,mogę panią prosić?
-Tak.
Podeszłam do niego i zamieniłam się w słuch a Natalia udała się dalej.
-Pani doktor co powie pani na wspólny projekt?
-Wspólny projekt? Co masz na myśli?
-Wiesz czytałem Twój doktorat bo Mateusz przysłał mi linka i bardzo mi się spodobało . I myślę że moglibyśmy kontynuować te Twoje badania ale na większą skalę.
-To jest ogromne wyzwanie.
-Rozumiem że to duża odpowiedzialność ale ja będę cię wspierał.Ale to ty będziesz twarzą.
-Ok. - uśmiechnęłam się.
-Wiedziałem że się dokonamy czegoś naprawdę wielkiego.
-Dlaczego nie? Dla mnie współpraca to zaszczyt.
To zaczyna się współpraca nad nowym projektem.
-Dobrze Olga to od poniedziałku będziemy zaczynać.
Zadzwonił jego telefon , akurat telefon miał na dłoni wraz rozlegającym się dzwonkiem wyświetliła się kto był na tapecie? Ewelina. Z jednej strony to mnie dziwi bo Ewelina kiedyś wspomniała o nim . Mówiła że go kręci. I to nie była tylko jej gadka. Jednak to prawda.
-Przepraszam to ważne. - odebrał.
Skinęłam głową.
-Halo. Tak? Już pędzę.
-Muszę udać się na salę numer 4. Pacjent wzywa.
-Dobrze.
A ja postanowiłam napisać do Eweliny na messengerze. Napisałam jej że Borys ustawił sobie ją na jaka będzie jej reakcja.
MATEUSZ :
Siedzę w szklanym pomieszczeniu . Poszedłem do pracy bardzo wcześniej rano bo byłem wzywany do operacji. A moja Olga jeszcze smacznie spała. Nie wiem czy coś poczuła ale dałem jej delikatny pocałunek w policzek. Przeglądam sobie zdjęcia mojej byłej żony. No proszę. Mieli bal przebierańców. Widzi że są w towarzystwie pewnych lekarzy. Moja była żona przebrała się za jednorożca a Cisek? Za konia. Ale sobie strój wybrał. No ja bym już za mopa bym się przebrał.Tym strojem tylko się ośmieszył. Do przerwy dołączył mój przyjaciel Rafał. Który jest również kardiochirurgiem. Postanowiłem pokazać mu zdjęcia.
-Rafał zobacz jak nasz szanowny doktor Cisek baluje.
-Ja nie mogę. - wybuchnął ze śmiechu.
-Jak on wygląda.
-A daj spokój. Ośmieszył się tylko.
-Żałosne. Już gorzej chyba być nie może nie?
-Ja naprawdę się zastanawiam. Co ona w nim widzi?
-No była żona się zakochała i to samo jest z moją byłą żoną.
-A jak tam Karina?
-Karina? Jak na razie nie robi problemó tylko Karol się skarży że dostaje od niej uwagi za drobiazgi.
Po chwili do naszego szklanego pomieszczenia weszła nie zapomniana Agnieszka Paradowska.
-Czołem chłopaki. - zawołała uśmiechnięta Aga.
-No witamy z powrotem pani nefrolog. - zawołał Rafał.
Nie wiem dlaczego,ale miałem wrażenie że jej wzrok jest skupiony na mnie. A na jej twarzy malował się uśmiech. Czyżbym wpadł jej w oko?
-Znowu się spotykamy Aguś - odparłem
Ach ta ągle zabiegana. Nie ma swoje nie nasz szpital to inny. I w kółko to samo.
-Jak tam u was?
-A bardzo dobrze. - opowiedział Rafał.
-U mnie? Zmiany. Oświadczyłem się doktor Wieczorek i zamieszkaliśmy razem.
-To wspaniała wiadomość. - pogratulowała mi Agnieszka ale w jej tonie można było odczuć rozczarowanie. Tak jakby te słowa ją zabolały. Ale ja mam prawo do szczęścia. Mam prawo układać sobie życie. Jestem rozwodnikiem i tego się nie wstydzę.
-Jeszcze w tym roku będzie ś się zaproszona.
-Naprawdę? Będzie wesele. Z miłą chęcią wpadnę.
Odnośnie gości na naszym weselu. Mamy już wyznaczone osoby. Na pewno zabraknie mojej byłej żony,doktora Ciska i to co powiem to może być szokiem ale nie życzę sobie Zuzy i ? Mam swój powód. Ale dlaczego przecież trzymasz się z tymi dziewczynami. Ale nie chce by Zuza patrzyła jak legalizuje swój związek z Olgą. Wiem że za mną szaleje. Ale ja naprawdę zdecydowałem że to Olga jest kobietą mojego życia. Musi to zaakceptować.Myślę że niedługo pochwali się że kogoś poznał jeszcze młoda ,ma jeszcze czas.
-Dużo myśli z Olgą czy będzie w Polsce czy w USA bo jak wiesz mamy w tym lecie zamiar przyprowadzić się do Los Angeles.
-Mówiłeś mi o zadowolona z decyzji?
-Wiesz co...Olga stawia na Amsterdam.
-Amsterdam? Przecież tam nic ciekawego nie ma . - dyskutowała.
-Może poza zabytkami nic nie ma ale Amsterdam jest strasznie zabiegane.
-Tak to byłem kiedyś w Amsterdamie ,ludzi wszędzie pełno. - powiedział Rafał.
-Też tam byłam. Ale na miejscu Olgi wybrałabym Los Angeles.
-To powiedz to mojej narzeczonej. - odparłem.
Rafał z Agnieszką między sobą dyskutowali o wszystkim. O pacjentach, o lekach, o zdrowiu i o swoim życiu prywatnym a ja z ciekawości czesałem social media mojej byłej żony. Patrzę na obserwujących. Widzę że obserwuje doktor Wiś moja ciekawość się skończyła bo ten ma konto prywatne.
-Mateusz będziesz na urodzinach u Zuzy Smoguleckiej?
-Tak,będę a co ?
-Tak się składa że ja też. - puściła mi oczko
Serio? Zaprosiła cię? Przecież nie macie bliskie kontaktu.
-Ale zaproszenie przyjęte.
-Zabronisz naszej koleżance być na przyjęciu urodzinowym?
. To znaczy bardzo się cieszę. - uśmiechnąłem się lekko.
Ale serio jestem zdziwiony że postanowiła zaprosić Agnieszkę na spodziewałem się ż nie są bliskimi przyjaciółkami. Dziwne.
MARCIN :
Z Bartkiem spacerowaliśmy po śmy się ze swoich problemów. On nadal nie może się pozbierać po rozstaniu z Dominiką. Ja z kolei mam kryzys w małżeńskie. Agata nadal nie daje mi szans. Staram się jak mogę ale niestety , nic nie wskazuje żeby było lepiej. Agata przy widzeniu z Leą mnie unika. Prawie ze mną nie rozmawia. A ja naprawdę już sobie wszystko przemyślałem. Chcę z nią być.Natalia to krótki epizod. Ona też zdecydowała . Nie chce ze mną być,chce być ze swoim mężem. Nasz związek by nie przeszedł. Oboje byśmy zranili nasze rodziny. Ja bym skrzywdził Agatę i małą córeczkę Leę a Natalia by skrzywdziła swojego męża. Znając życie Lea na pewno miałaby pretensje. Obiecałem Natalii że nie powiem żonie o naszym pocałunku bo inaczej koniec między nami. Tego bym nie chciał.
-Mówię ci że wciąż o niej myślę. Ja by mi się wydawało że ona do mnie wróci.
-Bartek. Dominika ma już kogoś,teraz pora na ciebie.
-Na razie nie chce się wpakować w randki. Chcę się skupić na sobie.
z czasem na pewno spotkasz super dziewczynę.
-Dzięki stary.
Nagle z ciemnego pomieszczenia który jest świeżo po remoncie było słychać jakieś szepty. Moja ciekawość wygrała.
-Słyszysz te szepty?
-Nie. - odpowiedział Bartek
-Powinniśmy naprawdę przemyśleć instalację w każdym pomieszczeniu bo dzieci myślą że wszystko im wolno. - rzuciłem.
-Nie no bez przesady.
Znowu usłyszałem szepty jakby w tym pomieszczeniu ktoś był. Nie myliłem się.
-Czekaj ja muszę sprawdzić co tam jest.
-Ok ale pewnie to przeciąg.
Weszliśmy razem do tego ciemnego pomieszczenia ku mojemu zdziwieniu drzwi były uchylone. Na pierwszy rzut oka nie było widoczne światło ale gdy przeszło się dalej za parawanem znajdowały się nastolatki . Żeby było jeszcze nie ciekawie nie wiem skąd wzięły świeczki,zapałki i jeszcze ustawiły te świeczki w dziwaczny wzór. Jedna z nich - wyższa szeptała w jakimś nieznanym języku ,druga rysowała kredą na podłodze pentagram. Ta scena była jak z jakieś środku tego okręgu leżało coś co wyglądało jak nie wielki metalowy kielich . Małolaty były tak pochłonięte swoim rytuałem że nie zauważyły że zostały przyłapane.
-No nie wierze. - krzyknąłem.
Nagle dziewczyna z kredą spojrzała na nas zaskoczeniem.
-Anastazja co ty wyprawiasz? - pytał się zaskoczony Bartek.
-Proszę nie przeszkadzajcie . - powiedziała Anastazja pacjentka Bartka.
-Jesteście świadkami czegoś nie zwykłego. - dodała dziewczyna z kredą.
-Co tu robicie? To jest pomieszczenie świeżo po remoncie ,nie wolno tu przybywać. - zwróciłem uwagę.
Anastazja powoli podniosła głową . I odpowiedziała.
-Nie rozumiecie. - uniosła kieliszek i zaczęła pić.
Czego ta młodzież nie wymyś ż wiem ,pewnie ta cała Anastazja za dużo się nastoletniej czarownicy naoglądała. A potem takie głupoty przychodzą do głowy.
-Co ty pijesz? Anastazja?
-To jest tylko sok wiśniowy ale kiedyś będę piła krew. - wyznała.
-Dobra już bez żadnych wygłup. - nalegał Bartek.
-Dziewczyny co to ma wszystko znaczyć? Takie rzeczy w szpitalu? W opuszczonym pomieszczeniu? - spojrzałem na Bartka który stał obok.
-Wiecie co mogło się stać?
-My tylko robiłyśmy rytuał. - tłumaczyła się jedna z nich co miała w ręce kredę.
-Co proszę? Wiecie że mogłyście też doprowadzić do pożaru? Przecież przez was mógł się spalić szpital. - wrzeszczałem.
Anastazja wyraźnie wzruszyła ramionami jakby ją to nie obchodziło.
-My tylko próbowałyśmy odprawiać rytuał w spokoju. Chciałyśmy przywołać...
-Przywołać? Ale co? Jesteście na terenie szpitala .A to co tutaj wyprawiacie wygląda na materiał na interwencję policji.
-Albo jakieś czary. - mruknął Bartek.
Dziewczyny spuściły głowy ale ta z kredą próbowała walczyć.
-To tylko nasze z Anastazją jesteśmy wiedźmami.
-Hobby? - wskazałem na wypalany wosk ,zaplamioną kredą podłogę i dziwne symbole.
-Posłuchajcie mnie teraz. Macie wszystko posprzątać i wyrzucić te wszystkie ,świeczki,kredy. A w ogóle kto wam to dał?
-Moja koleżanka przyniosła . - przyznała Anastazja.
-Super macie koleżankę. Nie dość że narażacie innych na niebezpieczeństwo to jeszcze jakieś rytuały urządzacie. - wrzeszczałem.
Anastazja zaczęła gorączkowo wycierać wosk ,podczas gdy ta druga zbierała rzeczy . Patrzyła się na mnie urażonym wzrokiem.
-Anastazja ja powiadomię Twoich rodziców. - powiedział Bartek wytykając palcem.
-I żadnych więcej rytuałów. To szpital a nie plan filmowy horroru.
Obie posprzątały i razem z nami udaliśmy się do dyrektora szpitala. Musiała odbyć się konieczna dalsza rozmowa. Bartek zadzwonił do rodziców tej Anastazji. A ja bacznie obserwowałem jak przeprowadzana jest rozmowa. Obie nie chciały rozmawiać. Obie miały naburmuszone miny. Nasz dyrektor jest ciepłym człowiekiem ale potrafi być okropny.
-A więc dziewczyny - zaczął chłodnym tonem.
-Czy możecie mi wyjaśnić co robiłyście w pustym pomieszczeniu po remoncie? Co to ma wszystko znaczyć?
Anastazja natychmiast zaczęła mówić.
-To nie tylko wie..pan eksperymentowałyśmy z energią terapeutyczną. To miało pomóc.
-Pomóc? - przerwał wierzę w co ja słyszę.
-Komu? - dodałem.
Anastazja zareagowała nerwowo .
-Bo my z Nikolą jesteśmy wiedźmami , tak się składa że ona też się interesuje czarami tak jak ja. . I obie czytałyśmy w internecie że to rytuały pomagają niszczyć złą aurę. Ten szpital tego potrzebuje.
-Co ty wygadujesz? Jaką złą aurę? . - znowu nie wierzę w co ja słyszę. Zła aura? Przecież to szpital i tutaj się leczą dzieci.
-Dziewczyny ,ten budynek to szpital. Zdajecie sobie sprawę co zrobiłyście? Bawiąc się w czarownice ryzykujecie poż mówiąc już o naruszeniu zasad bezpieczeństwa.
-Przecież nikomu nic nie zrobiłyśmy. - tłumaczyła się Nikola.
-Nie chodzi tylko o krzywdę. Wasze eksperymenty naprawdę mogły się zakończyć źle. Jakim cudem w ogóle wpadłyście na taki pomysł?
Nikola zaczęła się bronić.
-To ona chciała. - zwaliła na Anastazję.
-A ty co? Niewolnik? - sprzeczała się Anastazja.
-Przecież to Twój pomysł.To ty chciałaś to zrobić w szpitalu.- odgryzła się Nikola.
Dyrektor uniósł rękę ,uciszając ich kłótnie.
-Dosyć szczęście że ograniczamy się do ostrzeżenia. .Jednak wasze nazwiska i opis zdarzenia trafią do śli raz ktoś z personelu medycznego przyłapie was na waszych rytuałach. To będziecie ponosić konsekwencję. Zrozumiano?
-Tak - odparły chórem.
-A teraz wracacie do swojej sali i przemyślcie swoje zachowanie.I radzę się trzymać z dala od czarów i rytuałów. - dodałem.
Obie wyszły. Kręciły głową na nie. A jednocześnie przepuszczały Bartka który dopiero wszedł do tylko zamknął drzwi głęboko westchnął nadzieję że moja Lea nie będzie taka.
-Ach te dzieciaki i ich pomysły. - odparłem.
Naprawdę się martwię o przyszłość mojej córki.W tych czasach ludzie mają coraz dziwniejsze pomysły . Tik Tok jest dużym dowodem czym się kierują młodzi ludzie.
-Już powiadomiłem Anastazji rodziców..
-Panowie ja myślę nad zainstalowaniu kamer w starym skrzydle. Bo podejrzewam że to nie był ostatni taki wybryk.
Po tej akcji pielęgniarki miały za zadanie przeszukiwać każdą torbę jaką dostają pacjenci. Po tym rytuale . A wszystko przez te małolaty. To im możecie podziękować.
ZUZANNA :
Kiedy robiłam pismo na komputerze do biura wskoczył Mateusz. Myślałam że wpadł pogadać ale jednak okazało się że nie. O co mu chodziło? Wiem że on skupia się na sercach ale co go obchodziło komu wręczam zaproszenie? Przecież z Agnieszką się że nie jesteśmy jakieś super best friends ale to miła dziewczyna.
-Zuza ty zaprosiłaś Agnieszkę na swoje urodziny?
-Tak a co?
-Zuza sorry ale wy nie jesteście wielkimi przyjaciółkami poza tym słabo ją znasz.
W tamtym czasie totalnie zabujana nie widziałam nic złego. Uważałam że ma może rację że źle zrobiłam.A teraz? Powiedziałabym że to moje urodziny i moja sprawa.
-Ale byłyśmy razem na pamiętasz?
-Pamiętam ale nie jesteście przyjaciółkami. Dziwi mnie to zaproszenie.
-Nie jesteśmy ale to nie znaczy że nie mogę jej zaprosić .
Mateusz przewrócił oczami jakby miał pretensję że zaprosiłam Agę na własne wiem dlaczego tak protestował.
-Aha czyli prowadzisz lekcję integracji.
-Come on Mateusz. Po prostu mam prawo zapraszać kogo chce.
-Niech ci będzie ale na Twoim miejscu nie zapraszałby osób które nie są tak bardzo bliskie.
-Mateusz jestem już duża. Nie musisz za mnie decydować.
-Ja ci tylko dobrze radzę.A jak będziesz coś miała dla mnie to dzwoń.
Wyszedł jak gdyby nic. Ja nie wiem co mu może przeszkadzać Agnieszka skoro mają dobry kontakt? Nie powiem ale też mnie wkurzył. Ja naprawdę nie wiem co on przez to chciał osiągnąć.
AGNIESZKA :
Jestem nefrologiem od kilku lat. Ten zawód jest bardzo wymagający. A moje życie jest ciągle w od szpitala do szpitala. Dzisiaj mam szczęście pracować w tym ę ten ten szpital ma wiele możliwości. Moi znajomi lekarze mi zazdroszczą. Na swojej drodze na korytarzu znowu spotykam Mateusza. Zdaje się że skądś wraca. Zaczepiłam go.
-Mateusz. Dobrze cię znowu widzieć.
Patrzyłam na niego z uśmiechem na twarzy .
ła niespodzianka
-Wiem że wychodzisz poza swoje kardiochirurgiczne kręgi.
-Coż,czasami robię wyjątki.
-Naprawdę cieszę się że cię widzę Mateusz.
-Agnieszka mam do Ciebie pytanie ale błagam odpowiedz szczerze.
-Słucham.
-Czy ty się przyjaźnisz z Zuzą Smogulecką?
-Czy się przyjaźnimy? Nie,jesteśmy tylko dobrymi koleżankami. To że zaprosiła mnie na urodziny to bardzo miłe z jej strony.
Mateusz tak jakby przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć. Najwidoczniej to go zaskoczyło.
-Ok spoko. Ale swoją drogą to rzadko rozmawiamy.
jak wiesz...ja ciągle jestem w ruchu. Ciągle mnie nie ma. Ale dzisiaj wyjątkowo jestem tutaj.
-Chciałabyś zostać na stałe?
-Myślę że w tym szpitalu jest wiele możliwości. To chyba najlepszy szpital w Polsce.
-Tylko tutaj jest wyścig szczurów a nie każdy do tego się nadaje.
-Mateusz. Ja wiem. Nie musisz mi tłumaczyć . Poza tym ja lubię wyznania.
-Ok. Jak tam Twoje życie prywatne? Zmieniło się coś?
-Szczerze mówiąc to nic. - odparłam krótko.
-Rozumiem ale znajdziesz kiedyś odpowiedniego faceta. - dawał mi nadzieję.
-A ty jakie masz obecne relację z byłą żoną?
Pamiętam Anię. Może na pierwszy rzut oka nie wygląda na miłą ale jak się z nią zamieni parę słów to człowiek zmienia ją w znajomych na facebooku. Widzę że układa sobie życie z kimś innym.Życze jej szczęścia. A ja? Zaczynam czuć coś do Mateusza. Serio mi się podoba. Te piękne jego piwne oczy. Ma coś w sobie fascynują że jest z doktor Wieczorek ale podoba mi się. Mateusz opowiedział mi o trudnych przejściach z doktor Kochańską. Jak w sądzie walczyła o prawo nad opieką. Obecnie ma z nią neutralne stosunki. Mateusz zwierzył się także z tego że wciąż w powietrzu wisi walka o jego serce pomiędzy Zuzą a Olgą. On wybrał Olgę ale wszystko na to wskazuje że Zuza nie może się z tym pogodzić. Wiem że łączyło ich coś kiedyś ale to tylko w jedną stronę. Myślę że Zuza może się mścić na Mateuszu za to że ten mimo spędzonych nocy wybiera inną kobietę. Myślę że to może być przyczyna. Jest wściekła że ją tak potraktował. Nie godzi się na to . To dlatego tak się zachowuje a nie inaczej. Ale to nie powód by żyć ich życiem. Dziewczyna ma już dawno 20-stkę za sobą i czas zrozumieć że na pewne zachowania nie wypada . Czasami zachowuje się jak zbuntowana rozpuszczona nastolatka. Pora dorosnąć. Na urodzinach może podejmę ten temat kiedy będziemy same na osobności . Może ja jej nakładę do głowy że pora już skończyć? Przecież to bezsensu.
OLGA :
Ewelina musi mieć ręce pełne roboty skoro mi nie odpisuje? Czasem jest tak że się cały dzień nie widzimy. Dopiero po czasie dowiadujemy się że ja byłam na tamtym oddziale albo musiałam cały czas być tam. Zgodziłam się na projekt z Borysem bo uważam że to dalszy rozwój mojej kariery. Ciekawa jestem co na to Mateusz ale na pewno będzie zachwycony . Mam nadzieję że nie będzie sprawiał żadnych problemów. To tylko projekt. Borys jak widać jest zakochany po uszy w Ewelinie. Ja już pracę skończyłam ale muszę coś załatwić w recepcji. Dyżur miała Asia. Bardzo lubię tą pielęgniarkę jest na luzie.
-Olga musisz wypełnić formularze. Dobrze że przyszłaś.
-Tak,tak pamiętałam.
Ubrana i gotowa do wyjścia nie spodziewałam się kolejnej propozycji. Z tyłu poczułam jakby ktoś był. Była to Zuza która najwidoczniej mnie szukała.
-Olga. Mam dla Ciebie propozycję?
-Jaką? - przerwałam wypełniać formularz.
-Zgodziłabyś się na udział w mukbangu?
-Mukbangu? Hmmm... - zastanawiałam się.
Na początku przyszło mi na myśl żeby odrzucić bo nie jestem taka odważna jak Ewelina z Mateuszem ale z drugiej strony? Skoro masz szansę wystąpić u boku popularnej youtuberki to dlaczego nie. Zgodziłam się i to była dobra decyzja. Potem ja sama wyjechałam z propozycją żeby Zuza mnie nagrała. Ten filmik ma nie ujrzeć światła dziennego tylko ma pozostać między nami. O czym się zwierzałam? O czymś bardzo ważne dla mnie. Nie zdradzę wam. To ma być tajemnica dopóki ja sama nie powiem. Tam jest 100 % Olgą bez żadnych masek.
-Wiesz co...chyba się zgodzę.
-Naprawdę? Było by wspaniale.
-Tylko musimy też znaleźć czas. I też musimy zdecydować jakie story time.
-Oto się nie 't worry.
-Ale myślę że może ruszymy z mukbangiem po mojej imprezie. Wtedy na spokojnie wszystko zorganizujemy.
-Spoko. To Zuza szykuj się na niespodziankę.
-Już nie mogę się doczekać .
-Dobra kochana ja muszę wypełnić formularz .
-Ok ja już lecę do domu. Trzymaj się. - pożegnała się Zuza i poszła w swoim kierunku.
-Będzie imprezka co? - zaczepiła mnie Asia.
-Tak. To znaczy to będzie impreza u Zuzy.
-Aaa bo to będzie przyjęcie urodzinowe.
-Tak jest.
-No to miłej zabawy życzę.
-Dziękuję.
Po pracy byłam już w mieszkaniu. Mateusza jeszcze nie było ale zdążyłam ogarnąć łazienkę i ugotować obiad. Myślałam że wieczór spędzę w spokoju. I tak to był ten dzień kiedy Mateusz z miłego chłopca stawał się tyranem. Takim samym tyranem jaki był dla Ani. Kiedy powiedziałam mu o projekcie z doktorem Olesińskim to jakby szlag go trafił. Nie mogę tworzyć z kimś innym projektu jak tylko z nim? Nonsens. Czułam się karana przez niego.
-Ale Mateusz przecież to jest tylko projekt. Daj spokój.
-A ja ci już nie wystarczam.
-Kochanie ale oczywiście że mi wystarczasz. Doktor Olesiński zaproponował projekt to czemu nie. A ty jak chcesz to możesz uczestniczyć w naszym projekcie.
-Jak będę chciał to dołączę. - dodał krótko.
-Mateusz nie możesz mi wybierać co ja mam w życiu robić.
-Ok. Niech ci będzie.
-Powinieneś się cieszyć że ktoś się zainteresował moim doktoratem niż tylko Ty.
-Olga rób co chcesz. To Twój projekt i ty będziesz za niego odpowiadała.
-Nie podoba ci się to że...
-Już o tym nie rozmawiajmy . Jestem zmęczony i potrzebuje chwili spokoju.
-Dobra ale obiad masz mikrofalówce.
-Zjem jak będę głodny.
Mateusz mnie wtedy chłodno potraktował. Z perspektywy czasu nie dziwię się Ani że tak na niego reagowała. Przez niego o mało nie poroniła . Ania sama mówiła że Mateusz sporo krwi jej napsuł. Potem sama doświadczałam podobnych traktowań. Kiedy chciałam ogłosić dobrą nowinę że zaczynam projekt z Borysem to Mateusza reakcja dosłownie zabrzmiała jakby chciał mi powiedzieć wprost :
"Zabierz sobie te pieprzone sprawy" Na początku tłumaczyłam że jest o mnie zazdrosny. Miałam rację. Bo był zazdrosny. Ja nie wiem za kogo on mnie uważa. Uważa mnie za taką która wskakuje pierwszemu lepszemu do łóżka? Ja taka nie jestem. Po tym jak z nim zamieszkałam nie raz miałam wrażenie jakby miała areszt domowy. Nikomu o tym nie mówiłam nawet Dominice którą uważam za najlepszą przyjaciółkę. W szpitalu zawsze odpowiadałam z uśmiechem na twarzy że między mną a Mateuszem jest wszystko w porządku. Nie chciałam się przyznać do porażki. Bo bym dała satysfakcję tym plociuchom że mi nie wychodzi. Malanowska i spółka tylko na to czekają aż mi się noga podwinie. Cały wieczór spędziliśmy w gdy się kładł do łóżka odwracał się do mnie plecami. Zadawałam sobie pytanie. Gdzie jest ten Mateusz którego poznałam? Wcale go nie było. To tylko gra. Musze przyznać że dobry z niego aktor. Powinien dostać oskara za swoją grę. W mojej głowie włączała się czerwona lampka która informowała że coś jest nie tak. Że powinnam uciekać gdzie pieprz rośnie ale ja wolałam zostać przy swoim. Wiecie jakie mam wrażenie? Że ja śnie. Gdzie ja obecnie jestem to nie jest rzeczywistość tylko sen z którego nie mogę się wybudzić. Możliwe że musiałam gdzieś upaść i wpadłam w śpiączkę a Paweł czuwa nade mną. Wpadłam w alternatywną rzeczywistość ? Ale czy taka istnieje? Ciekawe. Wszechświat to wielka tajemnica. Jest wiele nie wyjaśnionych zjawisk.
Ciąg dalszy nastąpi..