Witam.
Wstawiam dziś pierwszy rozdział mojego następnego tłumaczenia, które najprawdopodobniej zajmie mi dłuższy czas. Nie mam wszystkiego przełożonego na brudno, więc będę dopieszczała tekst na bieżąco. Chaptery będą pojawiały się – tradycyjnie – nieregularnie. Miejcie też, proszę, na względzie to, że pierwsze rozdziały oryginału są stosunkowo krótkie, więc będą publikowane szybciej, zaś późniejsze osiągają długość nawet 12–18k słów i wymagają o wiele większego nakładu pracy. To prawdziwy kolos, ale zdecydowanie wart uwagi.
Oczywiście, zachęcam wszystkich do komentowania : )
Tym razem przyszedł czas na tomione!
Enjoy! : )
HARRY POTTER
FANFICTION
[Tom Riddle Times]
ULTIMA RATIO
Przekład: Glenka, 2024
Oryginał: „Ultima Ratio" Winterblume
Pairing: TMR / HG
Rodzaj: Novel (54 rozdziały)
Zgoda: Prośba o pozwolenie wysłana, brak kontaktu z autorką
Disclaimer: This story is based on characters and situations created and owned by JK Rowling, various publishers including but not limited to Bloomsbury Books, Scholastic Books and Raincoast Books, and Warner Bros., Inc.
No money is being made and no copyright or trademark infringement is intended.
Alternative Universe Story.
PROLOG
– Dajże spokój, Hermiono. Jesteśmy przecież gotowi. – Harry próbował uspokoić przyjaciółkę. – Nie mamy innego wyjścia!
– Wiesz, że Harry ma rację, Hermiono – dodał Ron, owinąwszy rękę wokół jej ramienia.
Siedzieli w magicznie powiększonym namiocie, który na pierwszy rzut oka przypominał maleńkie, aczkolwiek przytulne mieszkanko. Rozstawili obóz w północy Anglii, z daleka od jakichkolwiek zabudowań, zarówno tych mugolskich, jak i czarodziejskich.
– To… już jutro, w końcu zaatakuje… – jęknęła z rozpaczą. – Nie możemy tego zrobić…
Nie mogła pohamować strachu, odkąd poznali plany podboju Ministerstwa Magii. Szczerze mówiąc, dowiedzieli się o nich zupełnym przypadkiem, dzięki łaskawości peleryny niewidki – to ona dała im przewagę nad Czarnym Panem i śmierciożercami. Lord Voldemort zamierzał zaatakować samo serce magicznego świata, a mianowicie ministerialny gmach. Jakby nie patrzeć, upadek rządu jest równoznaczny z upadkiem Anglii. Gdyby doszło do najgorszego, świat ległby u stóp tyrana. To naturalne, że musieli działać i nie dopuścić do jego wygranej. Zawsze ciężko pracowali, a od śmierci Albusa Dumbledore'a na szóstym roku w Hogwarcie, żyli w wyłącznie jednym celu – aby raz na zawsze pozbyć się Voldemorta. Teraz nadarzyła się doskonała, długo oczekiwana okazja. Nareszcie poznali plany wroga i, skorzystawszy ze zdobytej wiedzy, mogli go wyprzedzić. Czarny Pan był wobec nich bezbronny. Nadszedł czas, aby uderzyć.
– To nasza szansa, Hermiono – powiedział spokojnym, aczkolwiek zdecydowanym tonem Harry. – Nie możemy się poddać.
– Wiem. Wiem, ale co, jeżeli zawiedziemy…? Jesteśmy świadomi zagrożenia dopiero od pięciu dni. Nie wzięliśmy pod uwagę wszystkich możliwych scenariuszy. Nie rozpatrzyliśmy wszystkich opcji. Jesteśmy daleko od stanu gotowości – wykrztusiła. – Nie podejmę takiego ryzyka.
Harry usiadł na kanapie obok Hermiony. Nie zabrawszy ręki, Ron wciąż siedział z drugiej strony.
– Masz całkowitą rację – kontynuował brunet, sięgnąwszy po jej dłoń. – Wszystkiego dowiedzieliśmy się mniej niż tydzień temu. To naprawdę niewiele czasu, aby opracować i doszlifować plan pokonania Voldemorta – urwał na moment, chcąc lepiej sformułować następne zdania. – Szczęście naprawdę nam dopisało, że poznaliśmy datę ataku. Co z tego, że zaledwie pięć dni temu? Zastanów się na spokojnie. Jak długo snuliśmy plany? – zapytał, po czym sam sobie odpowiedział: – Dwa lata, Hermiono! Dwa piekielne lata! – Potrząsnąwszy głową, pochylił się do przodu. – Jesteśmy gotowi. Niczym się nie martw – wyszeptał dziewczynie do ucha, a następnie puścił jej rękę i wstał.
Zacisnąwszy usta, zdała sobie sprawę, że Harry miał całkowitą rację. Droga, którą dotąd przebyli, była ciężka i niezwykle wyboista. Od dawna chcieli odnaleźć i zniszczyć wszystkie horkruksy, poświęcili naprawdę wiele, ale w końcu ich wysiłek się opłacił. Obrócili w popiół dziennik młodego Toma Riddle'a, pierścień Marvolo Gaunta, medalion Salazara Slytherina, diadem Roweny Ravenclaw oraz czarę Helgi Hufflepuff, dzięki czemu miecz Godryka Gryffidora przestał mieć większe znaczenie. W ostatecznym rozrachunku została im tylko jedna cząstka duszy, pozostawiona w samym czarnoksiężniku – niestety, przez to najtrudniejsza do unicestwienia. Odrodziwszy się cztery lata temu, Voldemort urósł w siłę. Zrewolucjonizowana, odbudowana niemal od podstaw armia śmierciożerców siała śmierć i spustoszenie, dając mu idealną broń do przejęcia władzy nad krajem. Szczerze mówiąc, był o krok od osiągnięcia celu. Chociaż utracił swą nieśmiertelność, wciąż był potężnym i niebezpiecznym czarodziejem. Gdyby odniósł sukces, stałby się królem z prawdziwego zdarzenia. A wtedy, bez względu na wszystko, zyskałby pełną nietykalność.
Harry miał rację. Czas wypełnić przepowiednię.
