Cierpienie i lojalność

Obudziłem się w chłodnym, ciemnym pomieszczeniu, ciało było obolałe, a umysł zamglony. Wspomnienia ostatnich chwil uciekały mi jak piasek przez palce. Wyprawa z Dutchem i Micah. O'Driscolls. Porwanie

Czułem ogromny ból w ramieniu, gdzie jeden z bandytów mnie postrzelił. Widniała tam wielka czarna dziura, wokół wszędzie była krew a moje ręce były mocno skrępowane. Czułem jak bezsilność przepełnia mnie , a każda próba uwolnienia się od więzów tylko potęgowała ból. Nie mogłem tego znieść. Zaczęła mnie ogarniać panika.

I nagle usłyszałem otwieranie drzwi, a w nich twarz której nie chciałem zobaczyć.

- Colm

Gdy tylko go ujrzałem gniew tlił się we mnie jak ogień. Czułem złość na O'driscolla który stał przede mną, ale jeszcze gorszy był gniew na samego siebie ,że tak łatwo dałem się złapać. To upokarzające

-I jak ci się tu podoba Arthurze ? Mam nadzieję, że twoje wymagania są spełnione, bo posiedzisz tu jeszcze sporo czasu, chyba że zdradzisz Dutcha

- Wiesz ,że nigdy tego nie zrobię

- I to jest twój największy błąd. Co takiego daje ci Dutch,że podążasz za nim ślepo jak pies za swoim panem

-Coś czego ty nie znasz . Lojalność Colm

- Wy i ta wasza śmieszna lojalność. Popatrz tylko dokąd Cię to zaprowadziło. Siedzisz tutaj sam zdany na moją łaskę, a Dutch ? Pewnie siedzi razem z innymi świętując i nie poświęcając tobie ani jednej myśli. Pewnie nawet nikt nie zauważył twojego zniknięcia

- Kłamiesz! Dutch nigdy by mnie nie zostawił, napewno teraz już jest w drodze, a kiedy tylko cię dorwie Zabije cię

- Zabawna jest ta twoja naiwność i lojalność - mówiąc to wyciągnął sztylet przeciągając nim po mojej twarzy - Ale to nic ci nie pomoże. Oh wyobraź sobie jak wściekły będzie Van der line jak znajdą cię martwego skąpanego całego we krwi.Albo mam lepszy pomysł może odetniemy ci głowę o tak to będzie zdecydowanie lepsze

- Pieprz się ty draniu - powiedziałem chodź głos mi lekko zadrżał I poczułem ból pod żebrem tam gdzie wbił mi nóż

-Lepiej zacznij ważyć słowa, bo pamiętaj jesteś tylko zbędnym kundlem zdanym na mnie i uwierz mi tak ci uprzykrze życie ,że sam będziesz chciał je zakończyć , ale skoro jesteś taki wygadany, to co powiesz na to?

I z tymi słowami Colm zawiązał mi line na szyi jakbym był cholernym psem, ale zanim miałem okazję aby coś powiedzieć zawiązał ją tak abym zaczął się dusić.

Ból był nie do zniesienia , gdy lina się naprężyła tym samym zaciskając na mojej szyi. Czułem jak kazdy ruch wywołuje nowe fale cierpienia, tak jakby moje ciało walczyło z niewidzialnym wrogiem. W klatce piersiowej czułem narastającą ciężkość. Zaczęło mi brakować powietrza. Czas nagle stanął w miejscu, a każda minuta stawała się wiecznością. Brak tlenu wywoływał panikę.Nie mogłem oddychać , klatka piersiowa stawała się coraz bardziej ciasna. Umysł zaczynał się zamazywać. Przerażenie okalało mi serce. Z każdą sekundą gdy brakowało mi powietrza , czułem jak walka o życie staje się coraz bardziej desperacka. Nie bacząc na swój honor chciałem błagać wroga aby to zakończył , ale nie byłem w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. W ciszy pomieszczenia słyszałem jedynie własne rozpaczliwe próby oddychania, a w głowie miałem tylko to jak Dutch , Hosea i reszta będą zawiedzeni w jak żałosny sposób umarłem. W głowie krążył mi szyderczy głos Dutcha i mojego ojca, który umarł w taki sam sposób. Wspomnienia z przeszłości krążyły mi w głowie jak szalone , wszystkie te szczęśliwe chwile z gangiem. Hosea który zawsze miał słowo wsparcia , John który był dla mnie jak brat , a teraz nie zdaje sobie sprawy z tego co się ze mna dzieje.

Colm stał przedemną, jego twarz wykrzywiona w uśmiechu który sprawiał ,że moja złość rosła.

-Zabawne jak szybko można stracić wszystko prawda Morgan ? - Jego słowa brzmiały jak zimny nóż wbijany w serce.W tym momencie zrozumiałem ,że nie mogę dać mu tej satysfakcji.

Zacisnąłem zęby , próbując skupić. W głowie krążyły obrazy tych których traktowałam jak rodzinę - ich twarze , ich głosy. Muszę wrócić do nich. Z każdym słabym tchnieniem w moim sercu wzrastała determinacja. Mimo całego tego bólu postanowiłem ,że nie mogę dać Colmowi wygrać.

W miarę jak moje myśli błądziły przypomniałem sobie jak Dutch zawsze powtarzał ,że prawdziwa siła nie tkwi w ciele lecz w umyśle. , Muszę być silny" powtarzałem w myślach jak mantrę , Muszę znaleźć sposób „

Colm podszedł bliżej , w ręce trzymał ten sam sztylet który wbił mi między żebra

- Zobaczymy jak długo jeszcze potracisz się opierać - Jego głos był pełen pogardy,a w moim sercu pojawiła się iskra nadziei. Może w całym tym szaleństwie jest jeszcze szansa na ucieczkę.

Jednak brak powietrza był coraz bardziej dokuczliwy. Serce biło mi coraz wolniej, umysł zaczął się zamazywać. Przerażenie zaczęło mnie otaczać jakby było moim cieniem. Walka o przetrwanie stawała się coraz bardziej beznadziejna a obrazy bliskich wydawały się jak za mgłą.

O'driscoll zbliżył się do mnie jego zadowolona postawa pokazywała zadowolenie.

- Widzisz Arthur jak łatwo wszystko można stracić?

Jego głos wydawał się taki odległy a ciemność powoli mnie pochłaniała.Wtedy kiedy myślałam ,że jeszcze coś mogę zrobić świat zaczął się rozmazywać. Ostatnie co czułem to uścisk na szyi oraz mrok który całkowicie mnie ogarnął .