CYTATY :
Miała też sygnał "Uciekaj, ale to już". Czasem ni z gruszki, ni z pietruszki, dzwonił jej w głowie alarm. Serce zaczynało bić szybko, w ustach pojawiał się metaliczny smak, włoski na skórze stawały dęba. Strach. I ten sygnał był najtrudniejszy do interpretacji. Łatwo pomylić napad lęku z intuicyjną reakcją na niebezpieczeństwo.
-Anna Maria Nowakowska.
Nie ma żadnej normy w reagowaniu na traumę, każdy robi to po swojemu.
-Kaja Platowska
ZUZANNA :
Na szczęścia ta psycholka już jest zamknię już może gnić w pierdlu. Tam jest jej miejsce. Antoninka zaszczekała coś do Mateusza i Olgi a wiecie co mi powiedziała? Że mi łeb ukręci. Już się boję że mam w tyłku naboje. Mateusz wiele się nacierpiał przez nią . A Kingusia wiedziała o wszystkim i co? Prawda sama się obronił ę na to że laska wyleci z roboty. Nie wyobrażam sobie żebym miała pracować z tą zakłamaną lafiryndą. Resztę czasu spędzałam w jacuzzi. Teraz będę pomagała w przygotowaniu urodzin dla Eweliny. Ewelina załatwiła już termin i sala już jest nasza. Sala znajduje się w Podkowie Leśnej to jest taka willa. 30-stka Eweliny będzie wyjątkowa . Teraz na spokojnie będziemy mogły udekorować salę.A ja już szukam dla niej prezentu. Spokojnie coś wymyślę .Mnie jest stać na drogie rzeczy. Co chcę jej kupić? Cii..tajemnica. 3 dni później spotykam Olgę z Mateuszem jak razem wybierają się do szpitala. Bardzo się cieszę że wraca do nas. Postanowiłam ich zaczepić.
-Hey. - zawołałam.
-Cześć - przywitali się chórem Mateusz z Olgą wymieniamy się całusami .
Mateusz wciąż był jeszcze przybity. Było to widać po jego oczach. Miałam wrażenie że nie jest zbyt szczęśliwego która wygrała ze złem. Ale dajmy mu czas musi dojść do siebie. Olga ma dzisiaj wolne ale chciała go dzisiaj odprowadzić i dodać otuchy.
-Gotowy na powrót? - zapytała Olga.
-Chyba tak - poprawił lekko kołnierz fartucha i spojrzał na budynek.
-To takie dziwne uczucie wrócić po tylu dniach nieobecności.
-To co idźcie już..
-A ty Olga nie wchodzisz?
dzisiaj mam wolne. Ale jutro już będę.
Ci bę . - poklepałam ją po ramieniu.
-Dobra to my już idziemy.
-Pa. - pożegnała się Olga.
Olga ruszyła z powrotem do samochodu , po czym odjechała. Ja jeszcze z Mateuszem sobie pogadałam. On cały czas zmaga się ze swoimi demonami. Kiedy przekroczyliśmy próg szpitala spytałam.
-I jak dasz radę?
-Zuza mam wyjście? Muszę. Poza tym nie chce już grzać miejsca w domu.
-Mateusz czy na pewno jest wszystko w porządku? - spojrzałam na niego poważnym wzrokiem.
-Nie. Nie jest ze mną w porządku. - jego był wyprany z emocji ,ale czułam jak on cierpi.
-W sensie zdrowotnym czy...?
-Psychicznie . Ja jestem psychicznym wrakiem.
Nie rzucałam pocieszeniem bo wiem że cierpienie psychiczne jest żmudne. Sama mam depresję i wiem jaka to jest walka. Mówienie komuś że "Weź się w garść inni mają gorzej" to słaby tekst.
-Po tym wszystkim?
-Nie tylko. przetarł dłonią twarz
-Wiesz ,miałem być tym który się podniesie i pójdzie dalej,skupi się na pracy . Olga myśli że szybko wrócę do normalności ale ja wciąż jestem przy tym co się stało. Boję się pic,bo nie wiem czy znowu ktoś mnie nie zabije. Są momenty kiedy chcą przespać całe życie.
-Mówiłeś o tym Oldze?
-Tak ale mówi że to minie ale dla mnie to się wydaje wiecznością.
-Myślę że powinieneś pogadać z psychiatrą bo inaczej nie dasz rady.
-Zuza nie..ja chcę poradzić sobie z tym wracam do pracy to jest moja najlepsza terapia .
-Mateusz ja byś chciał się wygadać to wiedz że możesz mi o wszystkim powiedzieć. - położyłam mu rękę na sercu. Liczyłam że mi odwzajemni ale tego nie zrobił.
-Ok. Poza tym poradzę sobie.
-Tylko niech to będzie Twoja chcę byś wpadł w deep depression . Walcz o siebie.
-Ty też powinnaś walczyć. Bo ty też potrzebujesz pomocy.
To mnie zamurował fakt faktem ten demon mnie nęka ale staram się iść dalej.
-Wiem ale ja sobie poradzę.
-Myślę..
Po czym mnie zostawił samą. Myślałam że dłużej sobie ..no cóż nie będę się nikomu narzucać. Ale mam takie wrażenie jakby próbuje mnie się pozbyć.W tym sensie że każe mi się zająć sobą. Ale ja chce tylko być jego wsparciem.
MATEUSZ :
Wracam do pracy. Nie chcę już dłużej siedzieć w czterech ścianach. Bym chyba zwariował.Ja i terapia? Absolutnie. Co mi to da? Nic. Tyle że sobie pogadam a z pamięci tego nie wyrzucę. Sam muszę uporać się z traumą. Tylko ja mam nad tym władzę. A Zuzannie naprawdę dobrze radzę zająć się sobą. Niech sama walczy ze swoimi demonami . Jeśli mam być szczery Zuza udaje silną a w środku jest wrażliwą dziewczyną którą łatwo krzywdzić. Ten jej nagły wylot do Petersburga był bardzo nie przemyś ęła decyzję pod wpływem emocji. Mam nadzieję że dotarło to do niej że nie będziemy Olgę i to z nią chcę spędzić resztę życia. W pracy zostałem miło powitany. Wszyscy mi współczują tego co mi się przytrafiło. Ale nikt nie cofnie żebym tego uniknął . Pierwszą osobą która mnie przywitała była doktor Książek. Marlena mnie lubiła,nic do mnie nie miał kiedy wpadaliśmy na siebie ,mówiliśmy sobie "cześć"
-Panie profesorze jak miło Cię widzieć z powrotem.
-Marlena cześć. - przywitałem .
-Jak się czujesz?
-Szczerze? Fizycznie w miarę ale psychicznie jestem rozwalony.
-Rozumiem Cię ale na szczęście Antonina trafiła za kratki .
-Tak ale mentalnie nadal tam jest..
-Mateusz wiem przez co przechodzisz ale musisz to przełamać.Pamiętam jak pod wpływem narkotyków mówiłeś mi że się sklonowałam.
-Możliwe...wtedy mówiłem różne głupoty.
-Dobrze Mateusz ja muszę już lecieć do pacjentów a ty się trzymaj.
Marlena powiedziała mi że podczas tego świństwa miałem jej mówić że się sklonowałem. Później dowiedziałem się sporo rzeczy na swoich temat o tym że biegałem po szpitalu,skarżyłem się na ścigające mnie co ja na wyrabiałem! Teraz niektórzy będą mi to wypominać ale ludzie do jasnej cholery nie brałem tego gówna z własnej woli. Wróciłem do swojego gabinetu. Pod moją nieobecnością było tam nadal sprzątane i wywietrzone. Przebrałem się w ciuchy robocze i wróciłem do pracy..Czy dalej boję się pić ze szklanki? Tak. Do mojego gabinetu wkroczył pan Leszek.
-Witamy z powrotem w naszych progach panie profesorze.
-Dziękuje panie dyrektorze - odpowiedziałem ściskając jego dłoń.
-Skąd pan wiedział że już jestem? - zadałem pytanie.
-Doktor Książek powiedziała że pan już jest. Więc pomyślałem że z panem się przywitam.
-To miłe z pana strony. Dobrze jest wrócić do pracy w takim gronie.
-Przeszedł pan przez piekło ale ma tutaj pan wsparcie. Jeśli będzie potrzebny czas by się przystosować to proszę się nie wahać.
-Nie , nie trzeba. Praca dodaje mi skrzydeł. - odparłem.
Pan Leszek uśmiechnął się do mnie.
-W takim razie witamy z powrotem w naszych progach. Jakby pan czegoś potrzebował jesteśmy tu dla pana.
Skinąłem głową.W duszy się ucieszyłem że jestem witany z powrotem. Żeby nie popaść w depresję ,chcę poświęcać czas chorym dzieciom. Kiedy wyszedłem na korytarz ,zaczepiła mnie Ewelina. Ewelina czasami mnie irytuje swoim nie jakaś plotka ,to jakaś rada medyczna.
-Mateusz fajnie że już jesteś z nami. - przytuliła się do mnie.
-No jestem..
-Słuchaj mam dla Ciebie dobrą terapeutkę ,która Ci pomoże...
Przerwałem i terapia? No way.
-Ewelina daj spokó i terapia? Nie..
-Ale dlaczego? Ta terapeutka Karolina Lach jest świetna. Pomogła nie jednemu człowiekowi wyjść z traumy. - wymachiwała mi ulotką pod nosem.
-W internecie też ma dobre opinie. Ludzie sobie chwalą. - dodała.
-Ewelina przestań. Nie jestem zainteresowany żadną psychoterapią. Ja sam musze to pokonać.
-Mateusz błagam Cię. Nie możesz uciekać od problemu.. Tam podobno doktor Wiślicki uczęszcza na terapię.
-Ewelina dość! Nie chcę od Ciebie żadnego terapeuty ani psychologa.
Wkurzyła mnie. Wciska mi na siłę jakąś 5 gwiazdkową terapeutkę . I co mnie to obchodzi że doktor Wiślicki tam chodzi? Jeszcze tego by brakowało żebym na niego wpadał. Komu potrzebna jest terapia? Ciskowi . Na jego miejscu naprawdę bym się leczył.
pamiętaj nikt nie jest z kamienia. - opuściła moje towarzystwo.
O dziwo te ulotki były wywieszone wszędzie w naszym szpitalu. Ta kobieta chce zarabiać i . Terapia to nie dla mnie. Niech sobie Wiślicki chodzi ale ja nie. Po jakimś czasie po konsultacji z pacjentem ,idę swobodnie korytarzem i pierwsze co mi się rzuca w oczy to Kinga. Przyjaciółka Antoniny. Stała przy windzie jakby na kogoś czekała ale gdy mnie zauważyła odwróciła się w moją stronę.
-Panie profesorze chciałam...- zaczęło cicho.
-Czego chcesz?
-Chciałabym przeprosić za to że wiedziałam o tym co chce zrobić Antonina ale ja nie wiedziałam że ona posunie się do tego.
-Nie mamy o czym rozmawiać.
-Wiem że w sądzie nie byłam w porządku ale ja nie wiedziałam że ona to zrobi.
-Nie wiedziałaś czy wiedziałaś? - wrzeszczałem.
-Przypominam Ci że ją broniłaś. Milczałaś,kiedy była podejrzana .A kiedy została złapana startowałaś z łapami do Zuzy Smoguleckiej ,miałaś pretensje że doniosła na Ciebie.
Ona spuściła wzrok .
-Może byłam nawina.
-Może po prostu byłaś częścią tego wszystkiego? Nie wiem i szczerze? Nie obchodzi mnie to i wypi...stąd.
Mój ton był dość ostry ale kiedy ją widzę to mnie aż rzygać chce. Najpierw broni tą psychopatkę w sądzie a teraz udaje potulnego pieska? Debilka.
-Tak się składa że jestem tu ostatni raz i chciałabym się pożegnać ze wszystkimi .
-I bardzo dobrze. A więc spie...
Ona się odwróciła i poszła w stronę wyjścia. Co ona sobie myślała że jej wybaczę? Jak dla mnie jest skończona tak jak Antonina. I nie. I nie ma przebacz dla niej. Wiem że mnie poniosło ale to mnie wiele kosztowało. Całe szczęście że stąd odchodzi bo nie chce jej oglądać.
OLGA :
Wykorzystałam urlop nie tylko żeby sobie odpocząć ale też żebym spokojnie założyć bloga. Postanowiłam godzić pracę ze szpitalem . Zostałam blogerką. O czym będę pisać? O wszystkim co mi tylko na myśl przyjdzie. Będę pisała o pracy pediatry , o mojej endometriozie . Już założyłam bloga i teraz pozostaje napisać post powitalny.
"Witajcie.
Jestem Olga. Jestem lekarzem pediatrą. W wolnym czasie lubię czytać książki,ćwiczyć,tańczyć do muzyki Britney Spears i spacerowac po parku. Na tym blogu będą się pojawiać różne tematy nie tylko związane z medycyną."
Stawiłam swoje zdjęcie które jest najlepsze według mnie. Dopiero zacznę swoją przygodę z blogowaniem. Przecież wiele lekarzy działają w sieci poprzez bloga. A co z hejtami na mój temat? Jak się okazało to hejty były pisane z Id z komputera Antoniny . To była ona. Ale hejty zostały usunięte na moim profilu ( i Mateusza też) a dzisiaj podobno Kinga odchodzi. I bardzo dobrze. Niech idzie gdzie pieprz rośnie. Na ich miejsce przyjdą nowi wykształceni ludzie. Kurczę założyłam bloga a ja już jestem podjarana. Nie wiem jaki pierwszy post napisać hmmm...Jeszcze się zastanowię . Na pewno podzielę się ze swoimi doś ma do nas Gosia przyjechać . Gosia obiecuje że zmieni stosunek do Mateusza. Obiecuje że nie będzie robić fochów. Oczywiście powiem jej że jeszcze w tym roku zamierzamy się pobrać. Mam nadzieję że naprawdę to zrozumie. W internecie coraz częśćiej pojawia się reklama terapeutki Karoliny Lach. Na chwilę obecną nie potrzebuje terapeutki ale może uda mi się Mateusza namówić? Weszłam z ciekawości widze że ludzie ją chwalą.
"Witam. Pani Karolina to anioł. Dzięki niej przestałem sięgać po alkohol. Terapia uświadomiła mi gdzie leży mój problem. Pozdrawiam trzeźwy alkoholik Patryk."
"Z panią Karoliną miałam przyjemność mieć terapię.. Pani Karolina to bardzo sympatyczna osoba. Zawsze mnie wysłuchała co miałam do ła mi kilka wskazówek które wykorzystał Karolino Dziękuję i Polecam! "
A tutaj opinia była od Pawła. Jak widać Paweł też do niej chodzi.
"Spotykam się z Panią Karoliną od paru miesięcy i jestem ogromnie wdzięczny za jej ęki niej nie tylko wyszedłem z trudnej sytuacji życiowej ale też każdego dnia staje się lepszą wersją siebie. Pani Karolina jest niezwykle empatyczna ,uważna i zaangażowana - potrafi słuchać ,wspierać i naprowadzić na właściwą drogę. Jej pomoc zmieniła moje życie na lepsze. Z całego serca polecam! Paweł Wiślicki.
"Panią Karolinę polecił nam sam doktor Paweł Wiślicki ( pediatra ) i dziękuję mu z całego serca. Trafiłam z córką do Pani Karoliny. Moja nastoletnia córka ma głęboką ęki niej udało nam się wygrać. Polecam Pani Karolinę bardzo! To Anioł nie człowiek"
No proszę mój ex też uczęszcza na terapię . I jak sobie chwali pani Karolinę ale to jest kiepski żeby Mateusz tam chodził. Nie chciałabym żeby na siebie wpadali. Cieszę się że Paweł korzysta z porad terapeuty i mam nadzieję że nie skrzywdzi Ewy tak jak skrzywdził mnie.
Wiem że nie powinno się wracać do przeszłości ale żałuje że wcześniej nie podjął terapii. Mogliśmy walczyć o siebie a teraz? Nie ma do niczego wracać. Zawsze będę go kochać ale muszę iść dalej. Mam nadzieję że jest szczęśliwy. Może kiedyś jak się spotkamy zgodzę się z nim pogadać ale powrót do niego? Raczej nie. Aaa i mam pomysł na pierwszy post. Story Time o tym jak zostałam pediatrą. I muszę jeszcze wysłać do Borysa nowy projekt.
BARTEK :
Wiem że ostatnio Mateusz napsuł mi krwi ale nie możemy być dłużej na ścieżce wojennej. Na przerwie w szklanym pomieszczeniu postanowiłem z nim pogadać.
-Mateusz masz chwilę pogadać?
-Czego chcesz?
-Pogodzić się.
On się oparł wygodnie na krześle skrzyżował ręce .
-Bartek ja wiem że mi współczujesz ale to powód udawać że się nie lubimy.
-Wiem że ostatnio między nam się nie układał śmy na siebie ale przeszedłeś przez piekło i nie zależnie jakie mieliśmy spięcia chcę się pogodzić.
-Doceniam to. Ale jeśli chcesz żebym udawał dobrego kumpla to nie ma mowy.
-Nie oto prostu myślę że oboje jesteśmy profesjonalistami i szkoda czasu na kłótnie.
On skinął głową.
-Ok.A teraz jeśli nie masz nic przeciwko to mam robotę.
-Jaką?
-Cieszę się że wróciłeś. - dodałem.
-Ja też . Dobra to tak pomożesz mi przy pacjencie Julity Grzybowskiej.
-Nie ma problemu.
Może nie będziemy przyjaciółmi ale pierwszy krok zrobiony.
MATEUSZ :
Pogodziłem się z Bartkiem. Jeśli chce żyć w zgodzie to niech żyje. Ja też nie chcę kłótni ale czasem trzeba. Chcę mi się pić ,więc udałem się do automatu by kupić wodę. Wrzuciłem pieniążke i oczekuje aż automat wyda mi wodę niegazowaną . Nadal nie mogę się przełamać do picia w kubku w szpitalu. Bo mam ten racjonalny strach ,że znów zostanę otruty. Kiedy automat wydał mi butelkę wody postanowiłem się napić. Nagle pielęgniarka Dorota mnie zaczepia ,jestem proszony do sali numer 2.
-Panie profesorze jest pan proszony na salę numer 2.
-Już . - wyrzuciłem butelkę wodę do kosza.
-Ale nie musi pan wyrzucać butelki pełnej wody do kosza.
-Muszę. - odparłem krótko po czym pobiegłem do sali numer 2.
Trafiłem na pacjenta który mnie rozpzonał.
-To jest ten pan który śmiesznie biegał po korytarzu.
-Maciek przestań.
-Ale to był on. Tak śmiesznie się zachowywał.Śmiał się sam do siebie .
Nie wiedziałem jak się zachować ,czy mam opierniczyć dzieciaka czy uciekać. Jednak został jeden dzieciak który mnie widział w takim stanie.
-Nie wiem o kogo Ci chodzi ale może mnie z kimś pomyliłeś.
-Nie..nie pomyliłem się. To był pan. I filmik jest w sieci.
To mnie zamurowało. Ktoś bezczelnie nagrał mnie pod wpływem tego świństwa .
-Proszę usunąć te nagranie - nalegałem.
-Ale po co ? Przecież jest dużo na nim wyświetleń.
-Proszę mi dać ten telefon i sam usunę te nagranie.
najpierw panu pokaże.
Chłopak wyciągnął telefon i odtworzył nagranie na " " Na ekranie było widać mnie jak bełkocze sam do siebie. Nagranie z tamtego dnia. Wyglądałem fatalnie.
-Dobra a teraz to skasuj.
-No nie wiem może to cenny materiał .Może ktoś by za niego zapłacił? Albo może pan...
Zacisnąłem pięści. Jak mi działał na nerwy ten dzieciak.
-Słuchaj gówniarzu kasuj te video bo inaczej pogadamy.
-Ale pan jest na świeczniku i jest dużo lajków.
-Nie będę Cię przekupywał. Daj mi ten telefon. - zerwałem mu z ręki.
Wykasowałem mu ten filmik z galerii a potem z tej strony i oddałem telefon z powrotem w jego ręcę.
-To był ostatni Twój taki wybryk.
Nie dam się z siebie naśmiewać. Nikt nie będzie mnie niszczył a jak dzieciak chce być popularny to niech nagra jak podskakuje pod sam sufit albo niech posypie się brokatem. Co mnie obchodzą jego lajki i wyświetlenia? Taki bachor nie rozumie że niszczy czyjąś reputację.Teraz młodzież za dużo sobie pozwala . Myślą że wszystko im wolno. A co do hejtów w necie? Kiedyś człowiek zastanowił się 20 razy za nim coś napisał a teraz ? Każdy życzy komuś śmierci w internecie . Albo te komentarze w stylu " Mam raka" ,"Zabij się" . Ten świat już mentalnie zszedł na psy. Po pracy zanim wróciłem do domu,udałem się do sklepu po alkohol. Mój demon wygrał. Zacząłem pić. W dłoni trzymałem małą piersiówkę którą wyjąłem schowka. Okdręciłem korek i wziąłem szybki ł palił gardło ,ale to mi dało ulgę.
Nie chcę by Olga się o tym dowiedziała. Będzie protestować. Dlaczego uciekam? Bo nie mogę się z tym pogodzić co mnie spotkało. Antonina zatruła nie tylko mój organizm ale i dusze. Jeszcze te nagranie które krążyło po sieci. Dzieciak chciał się wybić na moim nieszczęściu. Wszyscy myślą że wracam do normalności że znowu jestem tym genialnym kardiochirurgiem. Ale w środku jest ze mną źle.
Zamknąłem oczy i oparłem głowę o zagłówek.
-Chociaż na moment. - mruknąłem do siebie i zrobiłem kolejny łyk.
Za szybą samochodu stała Zuza. Nie wiem co ona może tu robić . Może wpadła w odwiedziny do Olgi albo do Eweliny? Widziała jak odchylam głowę . Kurdę wydało się. Teraz od tego nie ucieknę. Musze się tłumaczyć. Odchyliłem szybę
-Zuza co Ty tutaj robisz?
-Lepiej zapytaj siebie co ty robisz? Ja wszystko widziałam.
-Nie Twoja sprawa.
-Olga o tym wie?
-Nie.I nie musi wiedzieć.
Zuza pokręciła głową.
-Mateusz please don't do this . Alkohol Ci w tym nie pomoże. Nie pamiętasz jak straciłeś życie?
-Radzę sobie - warknąłem na nią.
-Właśnie widać.
Zapadła cisza między nami.
-Nie powiem Oldze ale tylko jeśli obiecasz że przestaniesz.
Prychnąłem.
-Naprawdę myślisz ,że Twoje ultimatum coś zmieni?
-I think że chociaż ktoś musi ci powiedzieć prawdę.
Patrzyłem na nią w milczeniu ale potem odparłem.
-Dzięki że się martwisz ale radzę sobie.
-No dobra ale jak jeszcze raz Cię przyłapie to zaraz powiem Oldze. - pogroziła palcem.
Oni wszyscy się o mnie martwią ale nikt nie wie przez co ja przechodzę.Sam Bóg o tym wie. Czekałem aż Zuza stąd sobie pójdzie i dalej będę pił. Alkohol to mój sposób na zabicie smutku i depresji. Co z tego że żyje jak cierpię? Co jeśli całe życie będę w takim stanie? Ból duszy jest jednak gorszy od bólu ciała. Kiedy boli Cię dusza boli Cię cały świat. W końcu wróciłem z powrotem do domu. Nie mam zamiaru mówić Oldze o tym że uciekam w alkohol. Byłem już trochę podbity jak wróciłem do domu. Do głowy nadszedł mnie pomysł by zmusić Olgę do szybkiego wylotu do Los Angeles.
-Kochanie ale do Stanów jeszcze w tym miesiącu? - zmarszczyła brwi.
Skinąłem głową nerwową .
-Tak,im szybciej się pożegnamy z tym szpitalem ,tym lepiej. Po tym wszystkim co się stało ...potrzebujemy zmiany.
-Potrzebujemy zmiany czy chcesz uciec?
Odwróciłem wzrok .
-To nie jest ucieczka rozdział,nowe życie w innym kraju. Dostałem propozycję w pracy renomowanej klinice w Los śli wyrażę zgodę to nic tu po nas.
Olga wpatrywała się we mnie przez chwilę próbując zrozumieć ,co naprawdę stoi za moją decyzją.
-Mateusz ja wiem że mamy lecieć do Stanów ale nie uważasz że to jest za wcześniej?
-Nie.
-Poza tym zawsze będziemy kojarzeni ze sprawą Antoniny.W Stanach nikt nie będzie patrzył jak na ofiarę losu.
-Moim zdaniem to ucieczka Mateusz.
-Ucieczka? Bo potrzebuje zmiany? Odkąd się wybudziłem moje myśli wciąż krążą o tym co się stał ę tego Olga...to chodzi też o nas.
Spuściła wzrok.
-Dobrze..ale nie każ mi czekać na to zbyt dł tym Ewelina nas zaprasza na swoje ?
-Tak. I po tych urodzinach zbieramy manatki i lecimy do Stanów.
-Dobrze.
-A co do Wesela dalej uważam że Zuza i Ewelina nie będą zaproszone.
Ciąg dalszy nastąpi..
