Kochani. Przedstawiam wam kolejny rozdział.Jak widzicie nie zawsze Bóg zabiera do siebie człowieka,czasami pozwala mu zostać na ziemi i żyć dalej.
Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę, musisz być w ciągłym ruchu.
Albert Einstein
Wiele osób umiera w wieku dwudziestu pięciu lat i nie zostaje pochowanych aż do siedemdziesięciu pięciu.
Benjamin Franklin
Życie nie jest sprawiedliwe i być może to dobra wiadomość dla większości z nas.
Oscar Wilde
Wierzę w szczęście i odkryłem, że im ciężej pracuję, tym więcej go mam.
Thomas Jefferson
Jeśli kiedykolwiek zamierzasz cieszyć się życiem – teraz jest na to czas – nie jutro, nie za rok. Dzisiaj powinno być zawsze najwspanialszym dniem.
Thomas Dreier
OLGA :
On do nas wraca.Śmierć przegrała walkę z życiem. Bóg wysłuchał mego błagania. Obudzenie Mateusza było drogą do powrotu do zdrowia ,zarówno fizycznego jak i psychicznego. Ale najważniejsze że jest z nami. Ja siedziałam tuż obok i czuwałam nad nim. On w końcu się sam odezwał ale z trudem.
-Olga..ty tu jesteś?
Uśmiechnęłam się przez łzy.
-Tak ,kochanie. Jestem tutaj.
Mateusz spróbował się poruszać ale zrezygnował .
-Wszystko jest takie...Gdzie ja jestem? Co się stało? Olga?
Serce zaczęło mi mocniej bić. On żyje. On wrócił do nas.
-Byłeś zatruty, już jest wszystko dobrze ,już wszystko jest pod kontrolą.
Mateusz zmarszczył brwi.
-Zatruty? Kto mi to zrobił?
-Zrobiła to Antonina ale już jest w rękach policji i nic ci już nie zrobi.
-Antonina? Rokowska? Jak ona mi to mogła...Niech ja ją tylko... - zdenerwował się.
-Kochanie uspokój się. Policja już się nią radę.
-Nie. Ona musi za to zapłacić. Poczekaj jak tylko wyjdę ze szpitala to ją tak załatwię że się nie pozbiera. - wrzeszczał.
-Mateusz uspokój się. Wszystko będzie dobrze.
-Olga ale ja zostałem otruty. Ona musi ponieść za to konsekwencje .
-I poniesie za to konsekwencje. - zapewniałam.
Nie chciałam mu od razu opowiadać co się potem jeszcze stało. Nie cytować tych słów ,nie chciałam go dobijać. Czekałam aż jego emocje się ostudzą .
-Mateusz teraz odpoczywaj,potem będziemy dyskutować. - uspokajał go Rafał.
-Kochanie wiem że to dla Ciebie trudne ale teraz skupiamy się na Tobie. Jesteśmy w tym razem na zawsze.
-Serio Mateusz cieszymy się że jesteś z powrotem .Ale teraz słuchaj się swojej narzeczonej. Masz jeszcze dużo do nadrobienia.
-O to mi chodziło.
Później mu wszystko na spokojnie opowiedziałam. Mateusz był w ciężkim w szoku. Ja powiadomiłam o tym Anię. Wiem że Tomek nie będzie zadowolony ale ich łączą tylko dzieci. Dziewczynki będą przeszczęśliwe że ich tata się obudził.A w szpitalu też wszyscy będą się radować.
EWELINA :
Odkąd trochę zamieszkałam z Zuzią ,czuje się lżej. Nie jestem sama. Kiedy obie siedziałyśmy w salonie oglądając nasz wspólny ulubiony serial. Wydawało się że między mną a Igorem raz na zawsze jest skończone ten niestety ciągle do mnie dzwonił.Odebrałam bo się naprawdę wkurzyłam się.
-Halo?
-Ewelina daj mi szansę proszę szansę.Ja się zmienię obiecuje.
Ja się zmienię obiecuje? Dla kogo? Dla mnie? Chyba tylko na chwilę by dalej manipulować . Ale nie ze mną te numery.
-Słuchaj człowieku. Między nami jest wszystko skończone .
-Ewelina nie proszę nie rób mi tego.
-To już jest naprawdę koniec.
-Nie...proszę ja.
-Igor zachowujesz się jak były mojej koleżanki.. Z nami koniec ,czy dociera to do Ciebie? - krzyczałam przez telefon bo nie mogę tego wytrzymać.Ktoś nie rozumie że to już koniec.
-Możesz mnie wysłuchać?
-Nie... - rozłączyłam się i zablokowałam jego numer.
Mam dosyć tego wszystkiego. Nie będę się z nim szarpać. Niech sobie szuka naiwnej. Zaciekawiona Zuza patrzyła na mnie.
-Znowu ten lovelas?
-Taaa..
-Nie dajcie ci spokoju co?
-Teraz to już da mi spokój.
-Zerwałam z Igorem oficjalnie.
-To musiało być trudne co?
-Było. - przyznałam biorąc łyk wody smakowej
-Ale wiesz co? Odkąd się z nim rozstałam czuję wielką ulgę. On i tak mnie olewał . Teraz zgrywa romantyka .
Zuzka milczała .
-Igor na początku wydawał się aniołem.Mówił o wspólnych planach . A potem przestałam kreaować się na kogoś kim nie jest. Nie wiadomo czy jego byłe nie były traktowane tak samo jak ja.
-Dobrze że już zakończyłaś ten związek..
-Ale wyobraź to sobie że dzisiaj w szpitalu przyszedł do mnie z dosyć tego.
Zuza wyciągnęła do mnie rękę i ścisnęła moją dłoń.
-Znam to. Rozstania zawsze są jeśli to była słuszna decyzja. Zasługujesz na kogoś kto pokocha Cię taką jaką jesteś. Dosyć już durnych facetów.
Spojrzałam na nią ze wdzięcznością .
-Dzięki przyjaciół tego potrzebowałam usłyszeć.
Uśmiechnęła się do mnie lekko.
-Zawsze będę dla Ciebie,dopóki będziesz tego chciała. Teraz skup się na sobie. Myślę że długo nie będziesz sama bo Borys pożera cię wzrokiem. I na pewno niedługo wyskoczycie razem na date.
Skinęłam głową.Przypomniałam sobie jak Borys złożył mi pocałunek. Wtedy jeszcze byłam z Igorem. Ja też coś do niego czuje ale boje się że okaże się takim samym gnojem jak Igor. Nie powiedziałam Zuzce o naszym pocałunku ale jeśli będę gotowa to jej o tym powiem.
-Wiem co teraz przechodzisz..ja nawet kiedy spotykałam się z Mateuszem to długo zbierałam się po Stevie.
-Znam tą historię.
-Steve był dla mnie kimś wyjątkowym . - Zuza znowu zaczęła wspominać o Stevie. Jak nie Kochański to teraz Steve. Miał w sobie taką swobodę ,takie podejście do życia,które mnie fascynowało .Ale potem nagle chciał wrócić do ex.
-Nie był Ciebie wart.
-Ja zawsze potrzebowałam stabilnoś ś na czym mogę polegać. Steve był w ciągłym ruchu,razem podróżowaliśmy czułam się jak w raju.
-Nie powinnaś za nim tęsknić. - rzuciłam.
-I know but... Czasem za nim tęsknie. Za jego energią ,za tym jak sprawiał że życie wydało się kolorowe.
-Zuza to już było minęło poza tym Steve jest już szczęśliwy ze swoją byłą prawda?
-Tak.
Nagle na moim telefonie wyświetlił się numer doktor Anny Kochańskiej. Odebrałam.
-Tak słucham?
-Ewelina,mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Mateusz się obudził.
-Co? Naprawdę? - wykrztusiłam po chwili.
-Tak. Obudził się! Olga mnie do mnie zadzwonił odwiedzę Mateusza razem z Marysią i Olą. Nie jadę tam jako żona ale jako matka jego córek.
-To wspaniała wiadomość. A jak Olga? Trzyma się?
-Olga jest wzruszona,chyba w końcu poczuła ulgę. - odpowiedziała Ania.
-Wiesz Olga zawsze stara się być się boi że przed Mateuszem długa droga.
-Wszyscy się tego boimy. Ale cieszę się że jest po wszystkim.
-Trzymaj się Ewelina i uważaj na siebie .
Po chwili rozmowy z Anią ogłosiłam radosną nowinę.
-Zuza. Mateusz się wybudził!
-Naprawdę?
-Tak.
Zuza wyraźnie się ucieszył ła jechać do szpitala ale ją powstrzymałam że lepiej jak pojedzie jutro bo teraz na pewno chce pobyć z Olgą sam na sam. Bo w takiej chwili chcemy widzieć najbliższe nam osoby. Zuza z czasem musi zaakceptować że oni już stworzyli sobie rodzinę. Ania już dawno zaakceptowała Olgę i sama oczekuje że stanie się dla niej rodziną. Kazałam Zuzi zostać w domu. Jutro go razem odwiedzimy. Najważniejsze że już się wybudził.
DOMINIKA :
Nie podoba mi się ostatnio zachowanie Arka. Kocham go ale daje mi mocno popalić. Nie podoba mi się jego przyjmowanie leków. Po pracy postanowiłam go zabrać do pogadać. Weszliśmy do bardzo fajnego parku i tam znaleźliśmy fajną ,małą skromną knajpkę . Usiedliśmy razem przy stole i zamówiliśmy czekoladową karpatkę i kawę latte. Jeszcze nic nie zapowiadało się pierwszy raz poważnie pokłócimy. A ja między czasie patrzyłam na instagramie co ciekawego słychać u świata. Patrzę mój były chłopak Bartek zrzucił zdjęcie z randki . Jestem teraz w związku z kimś innym ale poczułam zazdrość. Czy ja nadal kocham Bartka? Choć mnie zdradził nadal będę go kochała. Niech mu się wiedzie. Ja teraz muszę przemówić do rozumu Akrowi bo zaczyna ostro przeginać. Im więcej leków bierze tym bardziej jest agresywny. Boje się że pod wpływem leków może podnieść na mnie rękę. Ale moje myśli też krążą wokół tego zdjęcia. Bartek i nowa kobieta? Dominika daj spokój on już nie będzie Twój. Skup się na łam samą siebie. Kelnerka przyniosła nam naszą zamówioną karpatkę i do tego jeszcze kawa .
-Kochanie musimy naprawdę porozmawiać.Martwię się o Ciebie. - zarzuciłam temat.
-Dominika o czym?
-O Twoich suplementach które przejmujesz.
-Znowu zaczynasz?
-Arek muszę być bardzo szczera ale nie podoba mi się to jak ty przejmujesz te suplementy.
-Kochanie jestem lekarzem i wiem co robię.
-Powtarzasz w kółko to samo zdanie.
-Bo ile można Ci tłumaczyć?
-Po tych lekach stajesz się jakiś nerwowy.
Arek nie chciał ze mną o tym dyskutować. Był już tak uzależniony że sam się nie chciał przyznać. To był początek kłopotów.
-Ty we wszystkim widzisz problem.
-Ale Arek ja chcę Ci tylko pomóc.
-Ale ja nie potrzebuje Twojej pomocy.
Arek milczał przez chwilę.Karał mnie ciszą. Wiedziałam że ma jakiś problem skoro ucieka do leków. A ja dostałam telefon od Olgi. Wiedziałam że to news związany z Mateuszem.
-Tak Olga?
-Dominika,słuchaj Mateusz się wybudził i jest wszystko dobrze.
-To świetna wiadomość Olguś. Cieszę się bardzo.
Bardzo się ucieszyłam jak usłyszałam że profesor Kochański wrócił do żywych. W końcu im się ułoży a Antonina zostanie zamknięta w więzieniu a oni będą mogli na spokojnie planować wesele.
-Jutro ty też musisz go odwiedzić.
-Koniecznie do niego wpadnę.
W jej tonie usłyszałam ulgę.Ogromną ulgę.Olga bardzo to przeżyła ale na szczęście jej koszmar minął.
-Aaa Dominika musimy pogadać o pomyśle. Bo Mateusz ma niedługo urodziny i chciałabym zanieść tort do szpitala.
-Siostra ja ci pomogę.Obiecuje,pomogę ci w tym.
-Dobrze Dominika ja już lecę i życzę Ci miłego zobaczenia jutro w pracy.
-Do Zobaczenia.
Telefon od przyjaciółki na chwilę mnie ukoił. Pozwolił mi zapomnieć o kłótni z Arkiem. Arek wciąż się nie odzywał.Siedział cały naburmuszony. Wolał w ciszy zajadać się ciastkiem niż ze mną porozmawiać. Ale bardzo się cieszę że z Mateuszem już jest lepiej.
-Kto dzwonił?
Olga Wieczorek.
-Co chciała?
-Profesor Kochański wreszcie odzyskał przytomność .
-Super. Oby tylko było dobrze - powiedział Arek.
-Będzie dobrze. On dojdzie do siebie a potem zajmie się tą psychopatką.
-Antoniną? Trzeba przyznać że nieźle go załatwiła.
-Ale odpowie za to.
-Ja myślę że ktoś jej w tym jednak pomagał.
-Co masz na myśli?
-Myślę że ktoś jeszcze za tym stoi. To może być jakaś firma farmaceutyczna które były zainteresowane wynikami badań Mateusza. Ale on odmówił współpracę i został przez to ukarany.
Arek wyjechał ze swoją teorię spiskową. Możliwe że ktoś razem z nią to zaplanował.Ale to nie zmienia faktu że jest winna.
-Nie no Arek bez przesady..na pewno nie to.
-Albo on był celem ponieważ jego badania mogły zaszkodzić jego interesom wpływowych ludzi w branży.
-Nie wiem kochanie..coś w tym może być. Obawiam się że przez przypadek powiedziałeś prawdę.
Domysły domysłami ale musiałam wracać do poprzedniego tematu. Nie daruje mu chwilę zacznie się napięcie między nami.
-Arek ale ja ci tego nie odpuszczę.
-Czego? Suplementów? Ale ty jesteś uparta!
-Poza tym to moje zdrowie ,mój wybó muszę Ci się tłumaczyć.
-Wiem zależy Ci na tym by dbać do siebie ale do jasnej Anielki..to zaczyna Ci się wymykać spod kontroli . Po prostu chcę wiedzieć dlaczego bierzesz aż tyle.
Moja obawa się spełniła Arek podniósł na mnie głos.
-Bo chcę ładnie wyglądać i być zdrowy czy dociera to do Ciebie? Nie widzisz że mi to pomaga?
-Arek teraz to już przesadziłeś? Chcę z Tobą porozmawiać na spokojnie a ty krzyczysz na mnie jakbym Ci coś robiła.
-Wiem co robię. Czy ty mi w ogóle ufasz?
-Ufam Ci ale te suplementy sprawiają że jesteś nerwowy. Może jednak coś jest na rzeczy?
-Nie rozumiesz...to dla mnie ważne.
-Tak wiem że to dla Ciebie ważne..
Zamilkłam na łam w głowie odpowiedzi. Przemyślałam i odpowiedziałam.
-I właśnie dlatego chcę żebyś był zdrowy i silny. Może spróbujmy razem z tym walczyć? Możemy przejdziemy się do jakiegoś terapeuty?
-Dominika nie przesadzaj.
-Nie chcę cię do niczego zmuszać ale boli mnie to.
-Dobra Dominika widzę że ty i tak pójdziesz w swoją stronę ,więc ja już się zbieram ,jak przestaniesz się mnie czepiać to zadzwoń.
Wstał ze stolika i poszedł bezczelnie w swoją stronę. Wyszedł z knajpy jak obrażone dziecko które dostało uwagę do dziennika.
-I zostawisz mnie z tym samą? Arek? - krzyczałam za nim.
Nawet się nie zawahał. Czyli jednak ma problem. Nie chce się do tego przyznać. Woli swoje suplementy ode mnie. Nie chce o tym rozmawiać a jak już o tym rozmawiamy to wpada w agresję. Pierwszy raz w życiu facet mnie tak wystawił . Czułam się skrępowana ,nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić. Jeśli tak dalej będzie to nasz związek będzie przy przepaś łam swoje ciastko,wypiłam kawę i poszłam do domu. Ale zawiodłam się na Arku. Postanowiłam się do niego nie odzywać. Niech zobaczy jak to jest. Zmęczona wróciłam do domu i jeszcze raz weszłam na instagrama Bartka. Nagle poczułam zazdrość . Mówią że do byłych się nie wraca ale czasami ludzie dają drugą szansę. Zaczęłam się zastanawiać kim jest ta platynowa blondynka z tego zdjęcia. Bo akurat nie była oznaczona. Ale nie powinno mnie to interesować. Bartek? Przecież on mnie raczej zdradził. Za moimi plecami zabawiał się z doktor Dąbrowską której już nie ma.
MATEUSZ :
Obudziłem się w szpitalu. Widzę że leżę w szpitalnym łóżku . Co się stało? Czemu tutaj jestem? Patrzę że Olga trzyma mnie za rękę . Mam podłączoną aparaturę. Mój głos był jeszcze słaby ale mogłem mówić. Olga mi wszystko o wszystkim powiedziała o czym co się stał czasie pamiętam jak wypiłem zioło i po nich strasznie bolał mnie miałem różne urojenia. Rafał odjechał do domu a ja przed Olgą postanowiłem się otworzyć. Czuję jakbym wrócił z długiej podróży której nie pamiętam. Olga siedziała obok mnie i coś tam pisała sobie w telefonie ,znając życie pewnie z moją byłą żoną. Jestem w szoku że Rokowska chciała mnie zabić. Ja jej tylko grzecznie zasugerowałem że nie jestem nią zainteresowany. A ona postanowiła mnie z tego powodu zabić,bo wszyscy w szpitalu wiedzą że jestem zaręczony z Olgą. Olga odwróciła się do mnie i zapytała mnie o samopoczucie.
-Kochanie jak się czujesz?
Moje spojrzenie wciąż było zmęczone.
-Olga,to jest dziwne ale kiedy się obudziłem ,czułem jakbym wrócił z dalekiej podróży .
-Z jakiej podróży?
-Nie wiem...to było jak pustka,ale jednocześnie nie było tam bólu , po prostu niczego.
-A potem?
-A potem usłyszałem Twój głos i Rafała. Słyszałem Twoje wołanie.
-Mateusz...myślałam że Cię stracę. - zaczęła płakać.
Uniosłem swoją rękę z trudem by dotknąć jej policzka.
-Bez Ciebie nie wiem czy bym wrócił.
W sali przez moment zapanowała cisza. A mi Bóg dał kolejną szansę. Nie bez powodu pozwolił mi przeżyć. Musiałem wrócić do Olgi i do moich córek.
-Kochanie wszyscy się o Ciebie martwią. A Zuza też bardzo to przeżyła.
-Zuza? Ona też tu była?
wciąż coś do Ciebie czuje.
-Ale już o tym rozmawialiśmy. Nic między nami już nie będzie.
-Wiem,ufam Ci kochanie... - pogłaskała mnie po policzku.
Było coś o czym Olga mi nie powiedziała.O tym co ta wariatka do niej powiedział mnie kompletnie rozwalił łem ochotę powiesić tą kobietę na kroplówce jako symbol upadku tej kobiety. Załatwię ją. Załatwie ją tak że nigdy więcej nogi nie postawi w żadnym szpitalu. Kiedy Olga miała mnie pocałować do sali wszedł lekarz prowadzący.
-Profesorze Kochański miło pana widzieć wśród nas z powrotem.
Uniosłem głowę .
-Doktorze Miłkowski. - odparłem.
-Myślałem że już odszedłem.
Doktor Miłkowski spojrzał na mnie miłym wzrokiem.
-Muszę przyznać że mieliśmy chwilę zwątpienia ale walczyliśmy do końca.
-Panie profesorze ,pański powrót do zdrowia jest dowodem że w medycynie nie można się podawać. - dodał stojąc obok łóżka.
Olga poddała mu rękę na powitanie .
-Dziękuję doktorze Mił wszystko co pan zrobił.
-To nasza praca pani w tej sytuacji to pani determinacja odegrała kluczową rolę. Bez pani wsparcia Mateusz mógł by się nie obudzić.
-Olga była przy mnie cały czas .Czuję że jej obecność mnie tu sprowadziła. - powiedziałem.
Miłkowski zaczął notować coś szybko.
-Panie Mateuszu,jeszcze dodam że pański organizm jest wciąż osł zajmie trochę najważniejsze że pan wraca do zdrowia. Dzisiaj wykonamy kilka testów ,żeby sprawdzić układ nerwowy .
Pokiwałem głową.
-Zdaje sobie sprawę panie doktorze. - popatrzyłem na niego z powagą.
-Panie profesorze nie wiem czy partnerka wspomniała ale sprawa pańskiego otrucia trafiła na policję i sprawca już jest zł pan odzyska więcej sił ,być może pan będzie mógł wyjaśnić kilka kwestii.
To była moja świeża rana po tym co mi zrobiła Antonina.W duszy byłem rozwalony łem stracić i reputację i życie. Pewnie w szpitalu aż huczy o moich dziwnych zachowaniu. Ten incydent wywołuje u mnie ból.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy.
-Na razie proszę się kurować. A panią proszę by profesor więcej odpoczywał.
-Dobrze.Będę mieć go na oku. - powiedziała Olga.
-Dobrze w takim razie zostawiam was samych. Panie profesorze to naprawdę ulga widzieć pana pan będzie czegoś potrzebował to prosze krzyczeć.
Skinąłem głową na tak. Mój lekarz prowadzący wyszedł.A ja znów mogłem się cieszyć obecnością Olgi. W sercu myślałem o zemście. Chcę pomścić siebie i Olgę za to co nam zrobiła. Olga musiała potem zbierać się do domu bo godzina odwiedzin już minęła ale wróci do mnie się złożyło że w sali byłem ły mi łzy z tego cierpienia. Moje życie legło w gruzach. Zostałem otruty .Musiała wykorzystać okazję kiedy mnie nie było,wtedy mi coś dosypała. Teraz pewnie niektórzy twierdzą że ja serio biorę dragi. Ja nigdy nie brałem i nie zamierzam brać.To jest dla mnie głupota. Ale niestety wbrew mej woli znalazł się narkotyk w moim organizmie. Cud że nie odszedłem z tego świata. Wtedy wiadomo że moje córki były by pod wpływem Ciska. Chcę zobaczyć moje có ę wiedzieć czy są całe i zdrowe. Przede długa droga do wyzdrowienia. Nie wiem kiedy wyjdę ale na pewno szybko nie wrócę do pracy.
OLGA :
Wróciłam do chciałam wracać , chciałam zostać z nim. Zajeżdżam do domu autem patrzę że przyszedł do mnie długi sms. Był od Dominiki. Zwierzyła mi się z ostatniej randki w knajpie.
"Cześć siostra. Jestem zdruzgotana ,byłam w knajpie razem z łam z nim porozmawiać o jego uzależnieniach od leków. Nie dało się. On ciągle się wypiera mnie że wszystko jest z nim w porządku. On po tych lekach staje się nerwowy. Kiedy znowu poruszyłam temat ,zdenerwował się i wyszedł.Zostawił mnie samą .Zastanawiam się czy dalej z nim być.Doradzić mi co mam robić"
Dominika traktuje mnie jak siostrę. To ja jestem dla niej najlepszą przyjaciółką. Ten Arek był dla mnie podejrzany,najpierw często ją nachodził ,nie dawał jej dużej przestrzeni a teraz? Okazuje się że jest lekomanem. Też bym się zastanawiała gdyby mój partner przejmował leki w dużych ilościach. Postanowiłam do niej zadzwonić.Wesprzę ją duchowo. Dominika z pewnością jest w domu ale na razie nie odbiera. Po drugiej próbie odebrała.
-Cześć Dominika możesz rozmawiać?
-Tak jestem już w domu. Wkurzona jestem ale...
-Przeczytałam Twojego smsa i... - przerwała mi.
-Aaa słuchaj Olga. Naprawdę nie wiem co mam zrobić.Nie dawno byłam z Arkiem w knajpie ,pokłóciliśmy się o te jego suplementy ,a on po prostu wstał i wyszedł. Zostawił mnie samą.
-Zostawił Cię tak bez słowa?
-Tak po prostu rzucił coś w stylu "Nie będę tego słuchał" i wyszedł. Byłam w szoku. Ludzie się na mnie gapili,czułam się jak idiotka.
-To nie fajnie. Rozumiem że są kłótnie w związku ale jego zachowanie jest niedojrzałe. Odzywał się później?
-Napisał mi teraz że musi ochłonąć i że ja go prowokuje. Olga czy to ma sens?
-Słuchaj ,nie siedzę w Tobie ,ale moim zdaniem takie coś nie powinno mieć miejsce. Ok ,każdy się denerwuje ale zostawienie cię samej to kiepsko .Musisz sama podjąć decyzję czy chcesz z nim być.
-Odkąd mu zwracam uwagę to zaczyna ode mnie uciekać. Każda rozmowa kończy się kłótnią .A ja nie wiem jak mam do niego dotrzeć.
-Może daj sobie przerwę. Jak naprawdę wygląda wasz związek? Jeśli on nie potrafi normalnie rozmawiać to będzie ciężko.
-Ale ja go kocham. I wiem że on mnie też. Może to moja wina?
-Dominika,nie bierz na siebie całej winy. Miłość to za mało ,jeśli nie ma wzajemnego zrozumienia i szacunku to pora uciekać. Sorry.. Powinnaś z nim porozmawiać nie o suplementach ale o was.
-Myślisz że coś się da? Boje się że odejdzie.
-Jeśli mu zależy to posłucha. Jeśli nie,to lepiej wiedzieć teraz niż ciągnąć coś ,co cię rani.
-Muszę z nim porozmawiać. Ale jeśli znowu mnie odtrąci ,chyba już nie dam rady.
-Pogadajcie a jeśli się nie to daj sobie spokój. Świat na Arku się kończy.
-Masz rację siostro.
Pomogłam Dominice spojrzeć na tą sytuację z dystansem. Wiem że przeszła przez bolesne rozstanie z Bartkiem i jest przewraż ten ból sama byłam na jej miejscu. Rozstanie z Pawłem nauczyło mnie miłością do samej siebie. Olga ty tak na serio? Tak nauczyłam się kochać siebie. Zaczęłam słuchać łość do samej siebie też jest waż łam się jednego że nikogo do miłości nie zmusisz. Musisz umieć też odpuszczać. Zanim weszłam do swojego mieszkania sprawdziłam swoją skrzynkę pocztową ,tam przyszedł raport z policji że nic nie znaleźli w naszych kubkach ani rzeczach. Czyli nic. Mam nadzieję że co najgorsze to za mną. Najważniejsze że nic nie wykryli. Niech lepiej przeszukają dom tej psychopatki. Tam na pewno są dragi. Do mnie zadzwoniła co u Mateusza słychać. Po jej głosie było słychać troskę.
-Hej Olga ,powiedz mi co się dzieje teraz z Mateuszem?
-Hej Zuziu. Mateusz już się wybudził .Wciąż jest bardzo słaby ,ale powoli wraca do siebie.
-Wiem..ale nie masz pojęcia jak ja to przeżywałam. Jak się czuje? Czy jest w stanie rozmawiać?
-Tak zaczyna mówić ,choć wciąż jest zmęczony i potrzebuje dużo odpoczynku.- odpowiedziałam.
-Powiedział że słyszał mój głos i to go przyciągnęło z powrotem. - dodałam.
-To brzmi jak z jakiegoś filmu. Zawsze byłaś jego największym crushem.
Nie odpowiedziałam od razu,czując jak moja dusza się cieszy.
-Dzięki Zuza że pytasz. To było dla nas wszystkich trudne. Ale teraz wszystko naprawimy.
-Będzie ok. - opdowiedziała.
-Tak wiem że będzie dobrze. Ale przed nami rehabilitacja a ja muszę się uporać z tą sytuacją w szpitalu.
-Pamiętajcie że zawsze możecie na mnie liczyć.
-Dzięki Ci.
-No dobra jak coś to informuj mnie na bieżąco.
ja już kończę bo jestem padnięta ,za dużo wrażeń..
-Trzymaj się i odzywaj się. Pa.
-Pa . - rozłączyłam się.
Musiałam powiedzieć te słowa.Że to mój głos go obudził. Niech Zuza wie że nie ma już szans u Mateusza. On jest mój. My planujemy już ze sobą przyszłość i żaden incydent tego nie zmieni. W tym roku mamy wsiąść ślub. Nie mogę się doczekać tego odłożyłam telefon spojrzałam na swoją tapetę na tapecie byłam ja i Mateusz. Jestem zmęczona ale on sprawia że nie czuje tego zmęczenia. Musze iść wcześniej spać bo jutro jestem potrzebna..
Ciąg dalszy nastąpi...